Stron

wtorek, 20 lutego 2024

NA CZYM POLEGAŁ FENOMEN RZYMSKIEJ ARMII REPUBLIKAŃSKIEJ...

 W STARCIU Z ARMIAMI PAŃSTW HELLENISTYCZNYCH NA PRZYKŁADZIE MACEDONII W II WIEKU P.N.E.




 Na czym polegał fenomen rzymskiej Armii republikańskiej z II wieku p.n.e. (jeszcze sprzed reform Gajusza Mariusza z lat 104-103 p.n.e. które realnie stworzyły rzymską armię zawodową, podległą bardziej swoim dowódcą aniżeli senatowi i Republice), w konfrontacji z Armią Macedońską (i innymi armii państw hellenistycznych)? Na to pytanie można by było dosyć łatwo i krótko odpowiedzieć, iż różnica realnie polegała na tym, że armie państw hellenistycznych nie mogły pozwolić sobie na zbyt wielkie straty poniesione w bitwach, ponieważ uzupełnienie owych strat nie było tak proste, a poza tym armie państw hellenistycznych (w tym oczywiście macedońska), to były armie zawodowe, finansowane w całości przez państwo - czyli przez królów. Po raz pierwszy tę nowinkę do Macedonii wprowadził już król Filip II (ojciec Aleksandra Wielkiego) na początku swego panowania (ok. 359 r. p.n.e.). Wcześniej bowiem Armia Macedońska była tworzona na wzór armii greckich, które w tamtym czasie były najdoskonalszą formacją zbrojną, często wykorzystaną również przez Persów (stąd wielu Greków tak chętnie - w zamian za złoto - służyło w Armii Perskiej. Potem zaś Aleksander wszystkich Greków którzy walczyli po przeciwnej stronie skazał na śmierć bez żadnej litości i łaski). A greccy ciężkozbrojni falangici musieli na własny koszt zakupić włócznię, tarczę i miecz, nie wspominając oczywiście o hełmie, nagolennikach, czy (przynajmniej niektórzy) metalowym lub brązowym pancerzu osłaniającym tors. To były znaczne koszty i nie wszystkich obywateli danego polis stać było na taki wydatek. Cała więc reszta zasilała oddziały lekkozbrojnych, używając do walki głównie łuków, proc, ewentualnie włóczni i wiklinowych najczęściej tarcz. Nic więc dziwnego że w takiej sytuacji nawet najbardziej ludne i potężne greckie polis (takie jak Ateny czy Sparta, a także Teby i Korynt) mogły wystawić do bitwy co najwyżej kilka tysięcy falangitów. Bardzo rzadko liczba ta dochodziła do 10 000 i nigdy też jej nie przekraczała. Natomiast wprowadzona przez Filipa II zmiana, polegająca na państwowym uzbrojeniu żołnierzy, automatycznie zwiększała liczbę tych, którzy mogli zasilić szeregi ciężkozbrojnej piechoty (nie mówiąc oczywiście o jeździe, bo to zupełnie odrębna kwestia). Tak więc gdy Aleksander przeprawiał się do Azji na podbój Imperium Perskiego, prowadził ze sobą 12 000 falangitów i 3 500 jazdy, a w kraju pozostało drugie tyle falangi i 1 500 jazdy. Dobitnie to pokazuje że armia macedońska znacznie wzrosła, właśnie dzięki poborowi wśród najbiedniejszych, których dotąd nie było stać na zakupienie sobie pełnego ekwipunku falangity. Oczywiście druga sprawa że uzbrojenie żołnierzy pochłaniało znaczne sumy ze skarbca królewskiego, ale to się opłacało, ponieważ liczna (to znaczy znacznie liczniejsza niż dotychczas armia), do tego armia nowego wzoru, stworzona na zupełnie innych niż dotychczas zasadach, wygrywała bitwy w ponad 90% częściej niż działo się to w klasycznych armiach greckich polis, a to oznaczało że poniesione koszty można było szybko uzupełnić poprzez rabunek podbitych państw. I to się zwracało w dwójnasób.




Ale Armia Macedońska - choć znacznie liczniejsza niż wcześniej i liczniejsza niż armie greckich polis - miała tę wadę, że nie mogła sobie pozwolić na zbyt duże straty w bitwach, gdyż szybkie uzupełnienie owych strat i wyszkolenie nowego żołnierza zajmowało pewien czas. Zbyt długi czas, aby można było sobie na to pozwolić. I tutaj właśnie leży podstawa wyższości rzymskiego legionu republikańskiego nad zawodową falangą macedońską. Sukces Rzymian nie polegał wcale na tym że byli oni lepszymi wojownikami od Greków czy Macedończyków, a właśnie na tym, że bez względu na straty zawsze mogli wystawić drugą armię. Po klęsce jaką zadał Rzymianom Hannibal w bitwie pod Kannami w 216 r p.n.e., poległo tam aż 80 000 żołnierzy rzymskich - to była prawdziwa katastrofa dla republiki, ale Republika nie upadła. Gdyby takiej klęski doświadczył Hannibal, gdyby doświadczyli jej Macedończycy lub Egipcjanie greckich Ptolemeuszy czy Syryjczycy greckich Seleucydów, o Grekach nawet nie wspominając - kraje te już nigdy nie podniosłyby się z upadku i natychmiast przestałyby istnieć. Republika Rzymska przetrwała tę katastrofę (chociaż powstały bardzo rachityczne co prawda ale jednak, plany opuszczenia Rzymu i założenia Nowego Miasta w południowej Galii. Chociaż plany te dotyczyły tylko grupki senatorów i nie miały przełożenia na większość społeczeństwa rzymskiego, to warto jednak wspomnieć że się pojawiły), mało tego, Republika wystawiła kolejną armię, a potem kolejną, która w Afryce pod Zamą zadała Hannibalowi ostateczny cios (202 r p.n.e.). I to właśnie było podstawą sukcesu rzymskiego legionu republikańskiego, możliwość nieustannego (oczywiście nie w nieskończoność, ale jednak w sposób niemożliwy do przeprowadzenia dla innych państw) uzupełniania strat i wystawiania nowych armii (dokładnie tak samo jak potęga Wehrmachtu była niezwyciężona dopóty, dopóki w miarę bezpiecznie pracował niemiecki przemysł. Natomiast rozsypała się jak domek z kart z końcem 1944 i na początku 1945 r. po wielkich bombardowaniach Rzeszy z lata 1944, kiedy przemysł niemiecki został totalnie zniszczony i nie można było w żaden sposób nie tylko uzupełniać braków w postaci nowych czołgów, ale również chociażby dostarczać paliwo do jeszcze istniejących. To samo było też w Związku Sowieckim w pierwszych miesiącach 1941 r. gdy Sowieci porzucali praktycznie niezniszczone przez Niemców czołgi i to nie dlatego że uciekali na wschód, tylko dlatego że po prostu skończyło im się paliwo, a oni nie mieli możliwości w chaosie wojennym uzupełnić owych braków na miejscu).

Na korzyść macedońskiej falangi przemawiało również uzbrojenie, a przede wszystkim owe długie na 5,5 m włócznie zwane sarissami. Wytwarzane były one z drzewa dereniowego które licznie rosło w Macedonii i miało tę zaletę że ich drzewce były zarówno elastyczne (czyli łatwe do manewrowania) jak i twarde. Na końcu Drzewca umieszczony był żelazny grot, a dla równowagi po drugiej stronie sarissa posiadała żelazny kolec, który w razie potrzeby można było wbić w ziemię. Żołnierze atakowali w falandze w formacjach złożonych z szesnastu falangitów w pierwszej linii, cały zaś batalion (syntagma) liczył 256 żołnierzy, a cała falanga składała się z 64 batalionów. Ta formacja pozwalała również żołnierzom macedońskim ustawić się ściśle jeden obok drugiego, tak, że każdy dalszy szereg poza pierwszym był praktycznie osłonięty i bezpieczny od ataków wroga, natomiast pierwszy szereg też był zabezpieczony, poprzez wyciągnięte przed siebie długie włócznie (w kierunku wroga swoje sarissy wyciągało pięć pierwszych szeregów falangi, reszta trzymała włócznie w pozycji pionowej lub przygotowując do opuszczenia w pozycji ukośnej). Macedońska tarcza nie była długa i miała okrągły kształt - najczęściej była koloru białego z jasną obramówką wokół (może to trochę dziwnie zabrzmi ale jak widziałem te tarcze ściśle odwzorowane i przedstawione na rysunku, to w tym kolorze i w ten sposób przypominały mi one... smaczne lukrowe ciasteczka które kiedyś jadłem 🤭). Tarcza była przywiązana do lewej ręki falangity, tak, aby oboma rękoma mógł on trzymać długą włócznię. Szyk musiał być na tyle zwarty, aby poszczególne tarcze dotykały się jedna drugiej. Całą falangą dowodził oczywiście generał, czyli strategos (czasem był nim sam król). Jednym skrzydłem falangi (liczącym 32 bataliony) dowodził kerarcha, batalionem - syntagmatarcha, dwiema parami kolumn w jednym batalionie (64 żołnierzy) dowodził tetrarcha, czterema kolumnami (128 żołnierzy) taksjarcha. Falanga miała również pomniejszych dowódców, jak dowódca kolumny (16 żołnierzy) - lochagos, dowódca dwóch kolumn (32 żołnierzy) - dilochita, dowódca półkolumny (8 żołnierzy) - hemilochita, a także dowódca ćwiartki kolumny (4 żołnierzy) - enomotarcha.




Prócz oczywiście sariss, żołnierze macedońscy mieli przy sobie miecze, a używano najczęściej tradycyjnych mieczy greckich, czyli takich z lekko wygiętym ostrzem (zwanych kopis), lub też prostego miecza greckiego hoplity o długości ok. 60 cm. Używano też klasycznego hełmu trackiego który został nieco zmodyfikowany przez Macedończyków (z dodaniem np. czegoś, co na czubku hełmu przypominało późniejsze czapki frygijskie, noszone przez sankiulotów podczas Rewolucji Francuskiej). Hełmy te nie tylko ochraniały głowę, ale również policzki i brodę. Używano również hełmów beckich (które nieco przypominały czapkę z daszkiem). Jazda macedońska (hetajrowie) zaś (i podobne formacje w armiach innych państw hellenistycznych) była bardzo dobrze uzbrojona. Żołnierze używali również drugich włóczni i zaokrąglonych tarczy. Istniały również konne jednostki łuczników i miotaczy oszczepów. O ile też piechota macedońska ustawiała się w najróżniejsze formacje (np. otwarty trójkąt, otwarty kwadrat, półksiężyc, szyk ukośny i szyk prosty) o tyle macedońska jazda zawsze tworzyła szyk trójkątny (formacja ta zwała się "ile" składała ze 136 kawalerzystów uszeregowanych od 1 do 16), przy czym dowódca zawsze był na pierwszej linii, najbardziej wysunięty do przodu. Warto też dodać, że dyscyplina w Armii Macedońskiej była na znacznie niższym poziomie niż w Armii Rzymskiej i chociaż była to armia zawodowa, to żołnierze byli towarzyszami króla, dlatego też nie można było ich skazać za przewiny np. na karę chłosty. Było to bowiem nie do pomyślenia dla Macedończyków, a potem przyjęło się również i w innych armiach hellenistycznych. Falangitę można było ukarać poprzez uwięzienie go lub ewentualnie skazanie na śmierć, ale nie upokorzenie w taki sposób, w jaki karało się niewolników. W rzymskim legionie zaś kara chłosty nie była niczym rzadkim, nawet w legionie republikańskim.




Po zakończeniu I Wojny Punickiej w Rzymie prawdopodobnie przeprowadzono reformę wojskową (mówią "prawdopodobnie" ponieważ nic na ten temat nie wiadomo, natomiast pewnym jest że ok. 220 r. p.n.e. Armia Rzymska była już inna niż wcześniej). W czasach królów rzymską formacją zbrojną była formacja greckiej falangi, z tym że podzielona na centurie. Od czasów Romulusa w Rzymie walczyli tylko najbogatsi (czyli ci, którzy mieli najwięcej ziemi - wszystko to bowiem pierwotnie byli rolnicy). Rzymska falanga liczyła wówczas 4 000 żołnierzy podzielonych na 40 centurii i tak było za pierwszych pięciu królów. Szósty król - Serwiusz Tuliusz (panował w latach 578-535 p.n.e.) dodał do klasy najbogatszych (triarii) również dwie pozostałe klasy majątkowe średnio bogatych (hastati) i najbiedniejszych (welita) czym zwiększył skład rzymskiej Armii do 6 000 dzieląc ją na 6 centurii. Z końcem IV wieku p.n.e. porzucono formację falangi i wprowadzono zupełnie nową, typowo rzymską formację legionu. W latach 20-tych III wieku p.n.e. przeprowadzono kolejną reformę, dzieląc legion na manipuły (oczywiście utrzymano również podział na centurie) i tak z chwilą wybuchu II Wojny Punickiej z Hannibalem (218 r. p.n.e.), rzymska Armia składała się z czterech legionów, a w każdym legionie służyło 4 200 obywateli (czasami było to nawet 5 000), nie licząc oczywiście formacji sprzymierzeńców, a nawet dwóch legionów złożonych z niewolników. Legion składał się z 60 centurii. 20 centurii po 30 triarii każda (czyli 600 żołnierzy), 20 centurii po 60 hastatus (1 200 żołnierzy), 20 centurii po 60 principes (1 200 żołnierzy) oraz 1 200 welitów. Dwie centurie tworzyły manipuł. Triarii to byli najbardziej doświadczeni żołnierze, weterani których dodatkowo stać było na zakup szerokiej tarczy (sięgającej żołnierzowi od stopy do szyi), włóczni i miecza. Hastati i principes - czyli grupy średniozamożne (ci pierwsi to byli młodsi mężczyźni, ci drudzy zaś, mężczyźni w sile wieku), uzbrojone były w taką samą szeroką tarczę jak triarii, lecz zamiast włóczni posiadali dwa lekkie oszczepy, oraz oczywiście miecz. Velici zaś uzbrojeni byli w okrągłą tarczę, krótki oszczep, procę i miecz. Ci ostatni nie nosili też hełmów ani nagolenników, głowę zaś osłaniali skórami upolowanych zwierząt - najczęściej wilków.


HASTATI i PRINCIPES



W czasie bitwy w szyku bojowym hastati ustawieni byli w prostokąt, złożony ze 120 ludzi (10 rzędów po 6 żołnierzy w każdej centurii). Przed nimi stawali lekkozbrojni welici (50-60 welitów w jednym manipule) którzy szli na pierwszy ogień. Za żołnierzami formacji hastati ustawiali się principes (osłaniali oni przerwy między manipułami hastati w drugiej linii, czyli jak żołnierze stoją obok siebie, to przerwy które pomiędzy nimi występują w drugiej linii osłania formacja principes). Na końcu ustawiali się weterani czyli triarii. Bitwa rozpoczynała się od uderzenia hastati i welitów - ci pierwsi ciskali w nieprzyjaciela oszczepami i ruszali z obnażonymi mieczami do walki wręcz, ci drudzy ciskali mniejszymi oszczepami lub procami i również atakowali z mieczami w dłoni. Gdy bitwa szła dobrze, postępowali dalej a pozostałe formacje szły za nimi, gdy zaś nie układała się korzystnie, hastati i welici wycofywali, się a do walki przystępowali principes. W tym samym czasie triari klękali na jedno kolano osłaniając się tarczami i wysuwali do przodu włócznie tworząc jakoby mur, za którym przegrupowywały się oddziały hastati. W przypadku gdy formacja principes również nie była w stanie przemóc nieprzyjaciela, do ostatecznej walki przystępowali triari wspierani przez welitów. Tak wyglądał atak piechoty, rzymska jazda zaś ustawiała się na skrzydłach armii. W konfrontacji z falangą macedońską, czyli zwartą formacją stojącą jeden przy drugim, luźno działający legion rzymski tak naprawdę nie miałby szans w starciu z takim jeżem. Okazało się jednak że elementem decydującym, który przeważył nad sukcesem legionu nad falangą, były właśnie lekkie oszczepy hastati i principes, którymi oni najpierw ciskali we wroga - osłabiając tamtejsze szeregi - a potem wdzierali się z obnażonymi mieczami prosto na oddziały macedońskie w których już były poczynione wyrwy. Poza tym ogromnym atutem była również ruchliwość Rzymian, czego nie można było powiedzieć o Macedończykach. I taka właśnie formacja rzymskiego legionu wygrała dwukrotnie w wielkich bitwach z Macedończykami pod Kynoskefalaj (197 r. p.n.e.) i Pydną (168 r. p.n.e.), oraz z syryjskimi Seleucydami pod Magnezją (190 r. p.n.e.).

Na czele rzymskiej armii stał konsul, czyli najwyższy władzą przedstawiciel w Republice (każdego roku wybierano zawsze dwóch konsulów z taką samą władzą). Miał do pomocy sześciu mianowanych przez siebie trybunów. Podlegali im centurioni wybierani zwani primus pilus (centurion wybierany dowodził całym manipułem, czyli 170/200 żołnierzami - 120 hastati, principes lub triari i od 50 do 80 welitów). Łącznie manipułami dowodziło 30 wybranych centurionów. Niżej od nich stali centurioni mianowani, dowodzący tylko jedną centurią (100 żołnierzy). Rzymska jazda republikańska zaś, liczyła w każdym legionie 300 ludzi (wybranych spośród ekwitów, czyli na tyle majętnych, że stać ich było na konia). Kawaleria legionowa dzieliła się na 10 turm po trzy dekurie (szwadrony), a w każdej turmie było 30 jeźdźców. Co się tyczy uzbrojenia, to podstawowym mieczem rzymskiego legionisty był gladius - niezwykle poręczny, dobrze leżący w dłoni, klasyczne miecz, który doskonale sprawdził się we wszystkich wojnach toczonych przez Rzym od III wieku p.n.e począwszy aż na II wieku naszej ery skończywszy. Typowych hełmów greckich używano bardzo mało, raczej stosowano hełmy etruskie (z osłoną na policzki) do których można było przyczepić pióropusz, lub też hełmy italskie (również z osłoną policzkową) i ołowianą wkładką na szczycie, do której też mocowano pióropusz. Jeśli zaś idzie o osłonę ciała, to najbogatsi (czyli triari) nosili pancerz podobny do późniejszej kolczugi, ale będący czymś w rodzaju kamizelki. Mniej zamożni (hastati i principes) nosili na piersiach metalowe tabliczki w kształcie kwadratu, osłaniające piersi i część żołądka (resztę osłaniała długa tarcza). welici zaś najczęściej nosili wzmacniane pasy lub nie mieli żadnej osłony (poza lekką tuniką, która przed niczym oczywiście ich uchronić nie mogła). Poza tym noszono ochraniacze na nogi (czyli nagolenniki) ale najczęściej tylko na lewą nogę, którą wysuwano do przodu w trakcie ataku. Ale też nie wszyscy, bo welici nie mieli takich osłon wcale.




Tak oto wyglądała Armia Rzymska która zmierzyła się z Macedończykami i ich pokonała. Mam nadzieję że wyjaśniłem dosyć jasno na czym polegała przewaga Rzymu nad resztą państw hellenistycznego Wschodu.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz