Stron

piątek, 1 marca 2024

JAKA PIĘKNA... PATOLOGIA! Cz. X

 ROLNICZA WIOSNA LUDÓW




 Trwają obecnie w Polsce i w całej Europie protesty rolników (i mam nadzieję że trwać będą aż do skutku, czyli do ostatecznej likwidacji tzw. "zielonego wału ładu"). Wydaje mi się też że za wcześnie jest aby dogłębniej opisać samo zjawisko protestów i owego rolniczego buntu (a w zasadzie już buntu społecznego, bowiem coraz więcej środowisk - szczególnie w Polsce - przyłącza się do rolników), mimo to postanowiłem napisać parę słów w tym temacie, gdyż już widać co szykuje się na horyzoncie i jak do owych protestów podchodzi nasza obecna (ale kto wie, czy tak samo nie byłoby za poprzedniej) władza. Problemy rolników są jak najbardziej realne, gdyż w oczy zagląda im widmo całkowitego bankructwa i pauperyzacji, dlatego też masowe protesty są nie tylko potrzebne ale wręcz konieczne i to jest ostateczność w wykonaniu samych rolników, gdyż to też są ludzie którym zależy na spokoju i bezpieczeństwie. Natomiast ten spokój i bezpieczeństwo został im w sposób barbarzyński odebrany przez ludzi, którzy w głowie mają jakieś marksistowskie teorie, polegające na tym, że aby chronić klimat, należy doprowadzić do likwidacji rolnictwa, likwidacji przemysłu, likwidacji transportu, a ludziom zakazać przemieszczania się bez potrzeby, latania samolotami, a nawet spożywania mięsa (parę lat temu jeden ze skandynawskich "uczonych" - oczywiście cudzysłów jest tutaj jak najbardziej zamierzony - stwierdził, że aby obniżyć poziom CO2 w atmosferze należy doprowadzić do tego, żeby rodzice po urodzeniu własnych dzieci od razu je zjadali... 🤪🤯😮‍💨 - i nie jest to wcale wymysł pacjenta zakładu psychiatrycznego, lub jakiegoś zwyrola, ten facet naprawdę do dziś jest "naukowcem") i w ogóle czerpania przyjemności z życia.

Widać jednak już wyraźnie, że rządzący nie mają żadnego planu na rozwiązanie podstawowych problemów trapiących rolników. Mało tego, nie są w stanie nic im zaproponować ani też w żaden sposób odpowiedzieć na dwa podstawowe (i w zasadzie jedyne) postulaty, jakie rolnicy już od dłuższego czasu deklarują, czyli całkowitego wycofania się z europejskiego zielonego ładu, oraz zatrzymania transportu zboża (oraz innych towarów spożywczych) z Ukrainy, czyli tak naprawdę wprowadzenia cła i nałożenia embarga na te produkty (to w przypadku Polski i krajów Europy Środkowo-Wschodniej, natomiast w przypadku Europy Zachodniej i Południowej należy zatrzymać zalew europejskiego rynku produktami z Afryki Północnej). Komisja Europejska zdaje się na razie nie dostrzegać problemu. Oni w ogóle żyją jakby w innym świecie. Nasze problemy zaś dla nich są nic nie warte, bo też nasze życie jest dla nich nic nie warte, a my jesteśmy zwykłym motłochem którym można dowolnie sterować, któremu można narzucać pewne rozwiązania podjęte w zaciszu gabinetów i która ostatecznie ma być tylko bezrozumną masą, wynarodowioną, wyrwaną z korzeni, z tradycji i z jakichkolwiek zwyczajów, myślącą tylko o tym, żeby się nażreć, wyspać, pochędożyć i oczywiście pracować, pracować na naszych władców bo oni, jak ci średniowieczni królowie potrzebują masę roboczą (oczywiście już nie w takich ilościach jak dawniej, dlatego są promowane te wszystkie programy wspierające aborcję, eutanazję i i ekologizm kosztem dzietności, bowiem za dużo nas, to też niedobrze, możemy przecież się zbuntować, to po co to im?). Jak więc myśli Komisja Europejska (jeśli można ją w ogóle posądzić o myślenie). A no myśli tak samo, jak myślą genetyczni komuniści (piszę "genetyczni" bo oni mają już gotowe, poukładane w swoim umyśle projekty, jak dane sektory wygaszać i jak do tego yntelygentnie podejść).




Co więc proponuję Komisja Europejska (a co za tym idzie polski rząd) polskim rolnikom? Dopłaty. Tak, proponują im dopłaty. Mówią (i to są słowa przedstawicieli polskiego rządu, którzy w ostatnim czasie odbyli jakieś rozmowy z przedstawicielami rolników, z których oczywiście nic nie wyszło) że nawet jeśli troszkę ucierpicie na tym zielonym ładzie, to my wam to jakoś wyrównamy dopłatami "z Unii" (swoją drogą skąd się biorą dopłaty z Unii? czy Unia ma jakieś swoje pieniądze? Zadaję to pytanie ponieważ rozmowa z ludźmi spod znaku ośmiu gwiazdek, to jak rozmowa z pacjentem szpitala psychiatrycznego, ale mniejsza z tym). Oni ich chcą przekupić dopłatami, ponieważ w ich mentalności utrwalił się już taki stereotyp, że każdego można kupić i to jest tylko kwestia ceny. Przecież to co robi Komisja Europejska od dekad, to nic innego jak przekupywanie polityków (i europosłów) pieniędzmi płaconymi przez obywateli państw narodowych należących do Unii Europejskiej, po to aby ich kupić. Ile już było takich osób, które idąc do polityki europejskiej twierdzili, że idą tam po to, żeby rozwiązać jakieś istotne problemy dla rolników, górników, hutników, stoczniowców czy w ogóle dla Polaków (mówię o tym oczywiście z punktu widzenia obywatela Rzeczpospolitej), ale gdy tylko tam weszli, gdy weszli do Parlamentu europejskiego gdy zobaczyli ile pieniędzy miesięcznie wpływa na ich konta, gdy ujrzeli ten luksus (tak jak powiedziała Róża Thun gdy po raz pierwszy weszła do Parlamentu Europejskiego, że ona się tutaj czuje jak w raju. Cóż, dla człowieka który został tak obezwładniony umysłowo że wyobraża sobie że raj jest w budyneku poświęcony Altiero Spineliemu - parszywemu marksistowskiemu agitatorkowi, na którego programie m.in. zbudowana jest obecna Unia Europejska - to jak gratuluję inteligencji. Zresztą ja tego nie rozumiem, ja nie jestem w stanie pojąć tego, jak można się skurwić za pieniądze? (jakiekolwiek pieniądze, bez względu na ich wysokość). Ale to może tylko takie moje głupie moralne rozterki, skoro tyle ludzi zdołano już kupić, to wychodzi na to, że to ja jestem głupi, a nie oni). To wszystko jednak doskonale pokazuje jaki proceder od dekad stosowany był w Unii Europejskiej i jak masowo kupowano ludzi. Kupowano sobie polityków po to, żeby następnie wprowadzać w życie te wszystkie marksistowskie pomysły niszczące naród, jego tradycję, kulturę i zalewające Europę wszelkiej masy wrogimi jej hordami wyznawców Allaha. 

Tak więc plan Komisji Europejskiej i przedstawicieli naszego rządu (którzy nie są niezależnymi, wybranymi przez naród reprezentantami owego suwerena, tylko zwykłymi pachołkami Brukseli, takimi miejscowymi gubernatorami - co pokazuje chociażby reakcja Ukrainy, która nie chce rozmawiać z przedstawicielami polskiego rządu, bo wie, że nie ma o czym. Oni wolą bezpośrednio skontaktować się z Komisją i załatwić sprawę tranzytu zboża ponad głowami Polaków, po co zresztą mają rozmawiać z podwykonawcą, skoro mogą z samym szefem), jest jasny i prosty - damy  wam dopłaty (oczywiście nie bezpośrednio i nie do ręki. To nie będzie czysta gotówka którą rolnicy będą mogli przeznaczyć na co chcą, tylko - jeżeli w ogóle jakiekolwiek pieniądze pojawiłyby się na kontach rolników, to będą pieniądze ściśle regulowane. Pieniądze, które będą mogli rolnicy przeznaczyć tylko na odpowiednie, z góry ustalone i wyznaczone przez Komisję cele, a nie na przykład na ratowanie własnej upadającej działalności - co to, to nie). Czyli propozycją jest kolejny jurgielt, propozycją jest kupienie sobie pewnej grupy społecznej tylko po to, żeby ją ośmieszyć w oczach reszty społeczeństwa i jeśli dadzą się kupić, to już potem nie będą mogli protestować gdy takich kolejnych dopłat już nie dostaną. A wszystko przecież obraca się wokół tego samego wzorca wypracowanego lata temu, czyli "kupować, wykorzystywać i wyrzucać" jeżeli tylko przestaną być potrzebni, tak działa Komisja Europejska i tak działa w ogóle Unia Europejska. Rządzącym co prawda na razie nie jest to do śmiechu, bowiem rolnicy otwarcie mówią, że oni nie chcą żadnych dopłat z Unii, żadnych dopłat do rolnictwa. Chcą po prostu spokojnie gospodarzyć na swojej ziemi, a od polityków pragną tylko jednego - nie przeszkadzać! I na to rząd nie ma już żadnych argumentów, dlatego też zobaczcie co się dzieje - realnie rządzący nie wiedzą jak wybrnąć z tego problemu i miotają się, prosząc rolników żeby wstrzymali się jeszcze o kilka dni, jeszcze o tydzień, jeszcze o miesiąc, najlepiej w ogóle bo zaraz zacznie się sezon i rolnicy będą musieli wyjechać w pole, i o to właśnie chodzi. Trzeba ich zmęczyć - tak myślą rządzący. W czyim imieniu oni tak myślą i w czyim imieniu tak działają? Nie wiem (chociaż się domyślam) ale na pewno nie w imieniu Rzeczpospolitej.




Innym sposobem na zakończenie owych rolniczych protestów - który obecnie zaczyna już być realizowany - jest... wzajemne skłócenie rolników, w imię odwiecznej rzymskiej zasady "Divide et Impera" - dziel i rządź. Ostatnio wiceminister Kołodziejczak stwierdził, że postulaty rolników tak naprawdę to są bardzo różne i jedne grupy mówią co innego, inne co innego i że tak naprawdę to nie wiadomo kogo słuchać, gdyż jedni nie chcą się spotykać z drugimi i wzajemnie sobie nie ufają. Piękna prawda. A ja pamiętam jak ten człowiek jeździł po wschodniej granicy jeszcze w ostatnich tygodniach rządu PiS-u i jaki on był wtedy gieroj, jak twierdził że należy natychmiast zamknąć granicę z Ukrainą i wyrzucić zielony ład do kosza. Proszę bardzo, tylko wszedł do rządu Tuska i nagle mu się odmieniło, czyli stara zasada działa - punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. To na razie tyle co chciałem powiedzieć. W każdym razie popieram całym swoim jestestwem protest rolników i mam nadzieję że najazd rolników na Warszawę - jaki zaplanowany jest na 6 marca - będzie na tyle duży, żeby wymusić na politykach uległość, bo politycy mają służyć nam, a nie mamonie i ludziom, którzy kupują ich sobie jak kiełki po to tylko, a spełniali ich żądania. Suwerenem jest naród i dopóki politycy sobie tego nie uzmysłowią, dopóty nie będzie dobrze. Mam jednak wielką nadzieję, że protest rolników zamieni się w coś większego. Nie tylko w nową Solidarność 2-0, ale wręcz w nową Wiosnę Ludów, która zmiecie całe to neomarksistowskie dziadostwo które opanowało zarówno Unię Europejską jak i poszczególne kraje. Rolnicy trzymajcie się i nie dajcie się kupić, bo utracicie na zawsze wsparcie społeczne i potem nikt już za wami nie pójdzie. Pamiętajcie o tym.





PS: Dziś jest 1 marca, czyli Narodowy Dzień Pamięci Żołnierzy Niezłomnych/Wyklętych - oczywiście pamiętam. Jakże mógłbym zapomnieć i tak jak kiedyś napisałem, że jeśli my o Nich zapomnimy, to niech Bóg na Niebiosach zapomni o nas. 


CZEŚĆ ICH PAMIĘCI! 






ŻYLI PRAWEM WILKA I KĄSALI JAK WILKI




I JESZCZE JEDNO:


CZYM JEST NASZE TCHNIENIE?
ISKRĄ TYLKO!
CZYM JEST NASZE ŻYCIE?
JEDNĄ CHWILKĄ?

ALE PAMIĘTAJMY WSZYSCY:

MY JESTEŚMY... 
NIEŚMIERTELNOŚĆ!






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz