Stron

niedziela, 3 marca 2024

PIERWSZE" ODKRYCIE AMERYKI - Cz. V

CZYLI JAK WŁADCY MUCHOMORZA DOTARLI DO NOWEGO ŚWIATA





HALFDAN JASNOWŁOSY
Cz. IV






 Zatem zanim Karol Wielki wyprawił się zbrojnie przeciwko emirowi Kordoby - Abd al-Rahmanowi, ów muzułmański władca panował nad ziemiami dzisiejszej Hiszpanii i Portugalii od jakichś dwudziestu dwóch lat, chociaż okoliczności, które zmusiły go do wyprawy do krainy zwanej Al-Andalus (tak bowiem Arabowie zwali Hiszpanię i z tej też nazwy zrodziła się Andaluzja) były doprawdy dramatyczne. Cofnijmy się zatem do roku 743, czyli do czasu, gdy życie swe zakończył kalif Hiszam (dziesiąty kalif z rodu Omajadów). Jego następcą został syn Jazyda II - al-Walid II. W poprzedniej części pisałem już trochę o rosnących niepokojach na tle religijnym, jakie trapiły wówczas kalifat Omajadów. Szczególnie niezadowoleni byli szyici, jako że nie uznawali oni władzy kolejnych kalifów twierdząc, że tylko ród Alego (zabitego w 661 r.) ma prawo władać ummą Sprawiedliwych w imieniu Allaha, gdyż to właśnie Ali uzyskał specjalne błogosławieństwo Mahometa jak i szczególnie natchniony został przez samego Boga. Twierdzili więc że rządy kolejnych kalifów z rodu Omajadów, to rządy uzurpatorów nie mających poparcia Allaha. W 743 r. jawnie zbuntował się też ród Abbasa (stryja Mahometa) którego przedstawiciele twierdzili, iż mają znacznie większe prawo do władania ummą, niż Omajadzi. Do tego dochodziło również niezadowolenie maulów (nawróconych na islam klientów Arabów, głównie Persów - byłych wyznawców zaratusztrianizmu i chrześcijan którzy przeszli na islam), a to z tego powodu już ciągle poddawani byli dyskryminacji i nieustannie dawano im do zrozumienia że Arabowie (i to rdzenni Arabowie) są od nich lepsi pod każdym względem. Wśród samych Arabów też wybuchały konflikty, np Jemenici z południa Półwyspu uważali się za bardziej dyskryminowanych przez kalifat od Kajsytów z północy. Poza tym kalifowie zabraniali arabskim oddziałom wojskowym osiedlania się w miastach Persji i Chorasanu, każąc im przebywać w obozach wojskowych, co również rodziło frustrację. Żołnierze bowiem chcieli się osiedlić na stałe, kupić albo zdobyć ziemię i żyć normalnie w otoczeniu wyznawców jednego Boga, bez względu na ich pochodzenie. Kalifat jednak tego zabraniał. Objęcie władzy przez al-Walida II na początku nieco złagodziło te wzburzone nastroje, a to z tego powodu że kalif był człowiekiem szczególnie dbającym o poddanych (najbardziej o kalekich i bezdomnych). Ale on również pragnął umocnić swoją władzę i zazdrosny był o wszelkich w tym względzie konkurentów. Takim konkurentem był chociażby syn poprzedniego kalifa Hiszama - Sulejman. Al-Walid kazał go więc upokorzyć, skazał go na chłostę i wtrącił do lochu. Sulejman był dobrym wodzem i takie potraktowanie własnego kuzyna spotkało się z ogromną niechęcią dużej części arabskiej ummy do al-Walida. 

Zawiązał się też spisek mający usunąć kalifa, a spiskowcy zaproponowali uczestnictwo w zamachu na życie kalifa namiestnikowi Mekki - Kalidowi al-Kasriemu. Ten jednak odmówił i poinformował kalifa o grożącym mu niebezpieczeństwie. Al-Walid wpadł w złość i miast skupić się na zamachowcach, swój gniew skierował przeciwko Kalidowi. Kazał go uwięzić, a następnie sprzedał jak zwykłego niewolnika, tylko po to, aby ten, który go kupił, mógł go uśmiercić (po wcześniejszych okrutnych torturach). Taki czyn uznano za niegodne kalifa i bardzo szybko doszło do buntu na którego czele stanął inny kuzyn al-Walida II, syn al-Walida I - Jazyd. Doprowadził on do oblężenia pałacu kalifa w Damaszku, a następnie wdarł się tam i osobiście (w walce na miecze) zabił swego kuzyna, zostawszy teraz nowym kalifem jako Jazyd III (kwiecień 744 r.). Nowy kalif uwolnił z lochu Sulejmana i posłał go do Chorasanu, aby stłumił bunt wznieciony tam przez ród Abbasa. Jazdowi III nie dane jednak było długo panować, zmarł bowiem na guza mózgu już w październiku 744 r. swoim następcą czyniąc swego brata - Ibrahima. Ten jednak nie był gotowy zmierzyć się z problemami jakie spadły mu teraz na głowę i obawiając się zamachu na własne życie, po dwóch miesiącach swoich rządów, w grudniu 744 r. Ibrahim abdykował i opuścił Damaszek (potem ukrywał się przez kolejne sześć lat, aż do swej śmierci w 750 r.). Kalifem został teraz wnuk Marwana I - Marwan II. Energicznie przystąpił on do działania, pragnąc umocnić swoją władzę i zapewnić Omajadom stabilną przyszłość. Pragnął również stłumić niezadowolenie w Chorasanie (jeszcze wówczas nie był to bowiem jawny bunt, choć wiele osób straciło tam ręce i nogi za twierdzenia, iż Omajadzi nie mają prawa władać ummą przed potomkami Alego i Abbasa). Marwan II pragnąc również zwiększyć wpływy finansowe (skarbiec bowiem znacznie uszczypliły zgody udzielane przez kalifat dla przyjmujących islamu chrześcijan i Persów, co wiązało się z rezygnacją z dżizji - podatku płaconego w kalifacie przez wyznawców innych religii, aby ci mogli swobodnie wyznawać własną wiarę), podniósł stawkę podatku gruntowego (i to w sytuacji, gdy sieć nawadniająca pola była w opłakanym stanie). Na czele zaś rodu Abbasa stał od 744 r. Ibrahim zwany "Imamem". Posłał on do Chorasanu swojego człowieka Abu Muslima, aby przygotować grunt pod bunt i powstanie przeciwko Omajadom. W tamtym czasie w Chorosanie gotowało się jak w ulu. Od 734 r zbuntował się tam dowódca garnizonu rejonu Andchuj (na zachód od Balchu) - Harris bin Surajdż. Poparli go heftalici, a on obiecał że jeśli zwycięży, zaprzestanie ściągania jakichkolwiek podatków od muzułmanów. Tak też trwały podchody pomiędzy nim a lokalną administracją, na której czele stał (do 738 r.) Asad bin Abd Allah, a następnie Naser bin Sajjara. Początkowo zwyciężył Harris, ale w 746 r. zginął on w jednej z potyczek z siłami Nasera i władza Omajadów w Chorasanie wydawała się być przywrócona. Nie na długo jednak.




Już bowiem w roku następnym Abu Muslim zebrał ogromną armię (w źródłach mowa jest nawet o 100 000 żołnierzy, choć w rzeczywistości było ich zapewne znacznie mniej), spośród Arabów, Persów, Turków, muzułmanów, zoroastryjczyków, chrześcijan i szamanistów. Pod czarnymi sztandarami, farbując własną odzież na kolor czarny, a swoje osły nazywając imieniem kalifa Marwana, w czerwcu 747 r. zagrozili siłom Nasera. Ci wszyscy ludzie prowadzeni przez Abu Muslima, głęboko wierzyli w nastanie ery sprawiedliwości z chwilą upadku rządów Omajadów i powrotu do rządów potomków Alego (bo to właśnie pod hasłami szyitów Abbasydzi wiedli owe ludy na walkę o własną przyszłość). W grudniu 747 r. Abu Muslim wkroczył do Marwu (głównego miasta Chorasanu), zaś Naser zbiegu do Niszapuru - skąd również zamierzał prowadzić walkę z buntownikami. W Marwie Muslim kazał wszystkim swoim zwolennikikom złożyć przysięgę na wierność "wybrańcowi" - czyli Ibrahimowi Imamowi, w ten sposób dając jasno do zrozumienia, że to nie ród Alego będzie sprawował władzę nad ummą, a właśnie ród Abbasa. Swoją drogą Abu Muslim był kiedyś szyitą, ale wtrącony do lochu przez kalifat w Mekce, uwolniony został stamtąd (ok. 741 r.) właśnie przez członków rodu Abbasa i odtąd związał się z tym klanem. Dowiedziawszy się o upadku Marwu, kalif Marwan nakazał swym ludziom porwać Ibrahima Imama z Al-Kufy, przewieźć go do swej rezydencji w Harranie i tam uśmiercić i tak też się stało, ale już wiosną 748 r w Syrii wybuchł bunt charydżytów (śmiertelnych wrogów rodu Omajadów, walczących z nimi znacznie dłużej od Abbasydów i szyitów), a to spowodowało że kalif Marwan nie był w stanie udzielić wsparcia Naserowi walczącemu samotnie w Chorasanie. Tak więc wiosną 748 r. padło miasto Tus, jesienią Niszapur, a w październiku tego roku miasto Rej. Naser wycofał się wówczas do Hamadanu, gdzie zmarł w listopadzie 748 r. w wieku 85 lat, a wraz z jego śmiercią, wojsko rozeszło się na wszystkie strony. Abbasydzi byli więc już bardzo blisko sukcesu. Kalif Marwan zdając sobie z tego sprawę, posłał przeciwko nim armię namiestnika Iraku - Jazyda bin Umara i w marcu 749 r. doszło do bitwy w rejonie Dżabalak, która to zakończyła się całkowitym pogromem armii Omajadów i śmiercią Umara. Abbasydzi zajęli wówczas Isfahan, w czerwcu Nahawand. Marwan zebrał więc kolejną armię na której czele postawił Osmana bin Sufjana i posłał go z zadaniem całkowitego stłumienia buntu abbasydów i szyitów w Chorasanie. Do starcia doszło w sierpniu 749 r. pod Szahrizurem w kraju Kurdów. Na czele armii Abbasydów stał Abu Aun, a bitwa ponownie zakończyła się całkowitym zwycięstwem rodu Abbasa. Zwycięstwo to umożliwiło Abbasydom (na początku września) zająć Al-Kufę, czyli główny ośrodek szyitów. Tutaj należało postępować bardzo delikatnie, jako że szyici (potomkowie Alego) mieli jednak większe prawa do przewodzenia ummie niźli Abbasydzi. Przez dwa miesiące trwały wzajemne spory pomiędzy Alidami i Abbasydami (ci drugi mieli wsparcie wojska) i ostatecznie w grudniu 749 r. Zwyciężył te zmagania brat zamordowanego przez kalifa Marwana - Ibrahima Imama oraz syn Muhammada ibn Alego - Abu al-Abbas Abd Allah bin Muhammad, który potem otrzymał przydomek As-Saffah ("rozlewca krwi"). I to on właśnie został nowym kalifem.




Na początku grudnia 749 r. nowy kalif złożył przysięgę w meczecie w Al-Kufie i przysięgając na Koran stwierdził, że Omajadzi nie mają żadnego prawa do zarządzania ummą, że to właśnie ród Abbasa (jako najbliżsi krewni proroka Mahometa) powinni przewodzić społeczności muzułmanów, oraz że jego partią jest lud Chorasanu, a co za tym idzie przysiągł obniżenie podatków oraz przeniesienie stolicy z Damaszku do Kufy. Miały też nastać nowe sprawiedliwe rządy, chociaż kalif Marwan wciąż jeszcze nie został pobity. Stało się to dopiero 25 stycznia 750 r. w kilkudniowej bitwie nad Wielkim Zabem. Klęska Omajadów była całkowita a kalif Marwan musiał uciekać aż do Egiptu, bo nie było szans na umocnienie się w Syrii. Tymczasem do Damaszku wkroczył zwycięski Abu al-Abbas As-Saffah. Ci z członków rodu Omajadów, którzy nie zdążyli uciec wraz z Marwanem, spotkał tragiczny los, byli w okrutny sposób mordowani i to zarówno mężczyźni jak i kobiety. W Damaszku tłum wdarł się do grobowca Muawiji - założyciela tej dynastii, zmarłego siedemdziesiąt lat wcześniej - wywleczono jego ciało i wyrzucono na ulicę bezczeszcząc je w haniebny sposób. Podobny los spotkał innych przedstawicieli rodu Omajadów. Mimo to Abbasydzi - którzy teraz stali się nową dynastią rządzącą kalifatem - ogłosili że pragną porozumieć się z Omajadami i jakoś ocalić jedność ummy. Do spotkania doszło w Abu Futrus w Palestynie i wszyscy Omajadzi (a było ich 70-ciu) zostali tam brutalnie wymordowani. W sierpniu 750 r. w Egipcie zamordowany został kalif Marwan, ostatnim władca z rodu Omajadów to był realnie koniec tego rodu. Prawie koniec... bo tutaj właśnie dochodzimy do historii Abd al-Rahmana - przyszłego władcy emiratu kordobańskiego w Al-Andalus. Urodzony w 731 r. był on wnukiem kalifa al-Malika (sprawował rządy nad kalifatem w latach 724-743). Dorastał otoczony splendorem i blaskiem rodu Omajadów, ale rok 750 był prawdziwym armagedonem dla dynastii. Przytomnie nie przyjął zaproszenia Abbasydów na spotkanie do Abu Futrus i to go ocaliło. Wraz z bratem schronił się w górzystej części Mezopotamii, ale i tam wytropili go szpiedzy nowego kalifa As-Saffaha - bracia musieli więc uciekać. Pościg dopadł ich nad Eufratem i nie było innego wyjścia jak tylko przepłynąć rzekę. Tak też uczyniono ale brat Abd al-Rahmana przerażony tym, że może utonąć i zachęcony okrzykami z brzegu, iż jeśli bracia zawrócą ocalą życie, postanowił zawrócić pomimo próśb al-Rahmana że trzeba płynąć dalej przed siebie. Potem już tylko ostatni z Omajadów obserwował jak na brzegu żołdacy Abbasydów podrzynają gardło jego bratu. Przez kolejne pięć lat al-Rahman wiódł życie tułacza i żebraka, przemierzając Palestynę, Egipt, Cyrenajkę, Ifrikiję, Maghreb. Przez pewien czas przebywał u rodziny swej matki w Maroku (jego matka była berberyjską niewolnicą, która została sprowadzona do Damaszku i tam zakupiona na targu przez jego ojca). Wyczuwszy sprzyjającą ku temu sposobność, przeprawił się przez Cieśninę Gibraltarską i dotarł do Al-Andalus. Berberowie też już mieli dosyć rządów i panoszenia się Arabów i z rozrzewnieniem wspominali czasy jak pod przywództwem Kahini (królowej nomadów plemienia Dżerawa - ponoć było to plemię berberyjskich Żydów), toczyli walki z Arabami. Kahini była mężną władczynią która osobiście brała udział w walkach, a jej włosy wirujące na wietrze dodawać miały wszystkim odwagi. Wielokrotnie zwyciężała Arabów (np. w bitwie pod Meskianą w 698 r.). Ostatecznie poniosła klęskę w roku 704 w bitwie pod Tabarką (a jej ściętą głowę Arabowie odesłali do Damaszku). Według legendy tuż przed bitwą poleciła swoim dwóm synom aby w nocy przedarli się do arabskiego obozu i przyłączyli się do Arabów. Tym samym ocaliła im życie, przewidując własną klęskę i śmierć. Pamięć o Kahini "królowej Berberów" żyła długo wśród nomadycznych plemion Maghrebu.




W Hiszpanii zaś też nie było spokoju. Tutaj również trwał konflikt pomiędzy Arabami z południa (Jemenitami) i z północy Półwyspu Arabskiego (Kajsytami). I ta nienawiść była tak mocna i tak żywa, że członkowie owych dwóch grup (jednego tak naprawdę ludu), mordowali się w sposób znacznie okrutniejszy niż czynili to wobec swoich rzeczywistych wrogów - Franków czy Bizantyjczyków. Podam przykład, gdy jeden z przywódców Kajsytów został pochwycony przez Jemenitów, ukrzyżowano go pomiędzy świnią a psem, co było totalnym zbezczeszczeniem ciała dla każdego szanującego się muzułmanina (zarówno świnia jak i pies w tradycji islamu jest zwierzęciem nieczystym, a ukrzyżowanie było nawiązaniem do chrześcijaństwa, czyli podkreśleniem że Kajsyci nie są prawdziwymi muzułmanami). Gdy więc w sierpniu 755 r. Abd al-Rahman przepłynął Gibraltar (wówczas południowa skała dawnej Cieśniny Herkulesa nosiła nazwę Dżabal al-Musa, północna zaś Dżabal Tarik - skąd potem zrodziła się nazwa Gibraltar, głównie za sprawą brytyjskiego historyka Edwarda Gibbona, który pierwszy nazwał tak skałę północną), spotkał się z tymi samymi problemami, z którymi niegdyś mierzyli się jeszcze w Syrii i Arabii jego przodkowie. Ponieważ jednak tutaj znalazł wielu omajackich zwolenników, wraz z nimi z początkiem 756 r. zajął Kordobę i tam ogłosił się emirem al-Andalus. Miał zaledwie 25 lat, a w Hiszpanii stworzył nowy kalifat, bezpieczną przystań dla swego rodu i dla wszystkich tych, którzy pałali żądzą zemsty na Abbasydach (dynastia Omajadów w Hiszpanii przetrwała do 1031 r.). Jego władztwo było teraz co prawda znacznie mniejsze niż wcześniej cały kalifat, ale za to władza była bardziej scentralizowana, natomiast Abbasydzi coraz bardziej tracili wpływy w Maghrebie i Ifrikii. Musieli się też zmagać z wieloma innymi problemami, jak choćby najazdem... Chińczyków. Tak, bowiem w Chinach panowała wówczas (od 618 r.) dynastia Tang, a konkretnie od 712 r. cesarz Suan Tsung. Objął władzę w wieku 27 lat i był to władca zdolny i rozumny a jego państwo rozkwitało. W 754 r. Chiny liczyły już 52,8 mln. mieszkańców, a bogactwo kraju było oczywiste i bezsporne. Według tego co można przeczytać w historii rodu Tangów, to w owym czasie było tak bezpiecznie, że można było dokonać podróży na odległość 10 tys. km bez potrzeby posiadania broni. Cesarz był wielkim mecenasem sztuki, a na jego dworze w Chang'an (już wówczas miasto to liczyło milion mieszkańców i było najludniejszym miastem na świecie) działało wielu poetów, malarzy, rzeźbiarzy i innych artystów. Chiny kontrolowały wówczas Korytarz Gansu (ciasny przesmyk pomiędzy Himalajami wiodący do Turkmenistanu), cały kraj Tien-Szan (ciągnący się od gór Hindukusz i Fergany poprzez pustynię Taklamakan aż do Karaszahru na wschodzie) stanowił strefę buforową (panował tam zarząd wojskowy) oddzielającą Chiny od cywilizacji arabskiej, a wcześniej perskiej. Na południu swego Imperium Chińczycy kontrolowali Annam, narzucając Czampom (lud zasiedlający dzisiejszy środkowy i południowy Wietnam) swoją wolę tradycję i obyczaje. Mieli też pewne wpływy w Korei - podzielonej wówczas na dwa królestwa: Północne (Kogurio) ze stolicą w Fenianie i Południowe (Silla) ze stolicą w Kyongju.




Ale właśnie w tym okresie o którym teraz piszę, na owym wspaniałym wizerunku cesarskich Chin zarządzanych z pałacu w Chang'an, zaczęły pojawiać się pierwsze rysy. Bardzo wzrosła potęga Tybetu, a apetyty terytorialne Tybetańczyków szły zarówno w kierunku północnym (Korytarz Gansu i Tien-Szan) jak i wschodnim (zagrażało to stabilności państwa chińskiego). Rosła też pewność siebie państwa Nan Czao (tajskie królestwo w dzisiejszej prowincji Juan), a Kitanowie (Mongołowie) z pustyni Gobi coraz częściej dokonywali najazdów na północne rubieże Imperium, dochodząc aż do Wielkiego Muru. Dynastia Tangów zrezygnowała też z prób opanowania Tajwanu (po raz ostatni próby tej podjęli się Sujowie 610 r. i zakończyła się ona katastrofą dla Chińczyków). Na domiar złego władca, który cieszył się tak dobrą opinią i który doprowadził kraj do takiego rozkwitu, zaczął ulegać na starość dziwnej metamorfozie, przemieniając się w zgorzkniałego i zdeprawowanego tyrana. W zasadzie nie opuszczał już haremu, a państwem realnie rządził (od 736 r.) kanclerz Li Lin-fu. Wielmoża ten zyskał wpływ na cesarza poprzez harem i eunuchów, a przede wszystkim poprzez kobiety. które co jakiś czas mu podsyłał. Jedną z takich kobiet była Jang Kuei-fei dziewczyna o niesamowitej urodzie, która w wieku 14 lat w 733 r została małżonką cesarskiego syna Li Mao, księcia Shou. Li Lin-fu uznał jednak że lepiej mu się przysłuży jako nałożnica (lub ewentualnie żona) samego władcy i ok. roku 740 cesarz Suan Tsung nakazał synowi rozwieść się z żoną, a ją samą uczynił mniszką taoistyczną, która przebywała non stop w otoczeniu władcy (będąc już wówczas jego kochanką). Dopiero w roku 745 oficjalnie ją poślubił i od tej pory Kuei-fei stała się szlachetną małżonką Jang Juhuan. Bardzo szybko owinęła sobie władcę wokół palca, obstawiając administrację członkami swojej rodziny. Natomiast kanclerz Li Lin-fu który liczył iż dzięki niej zyska większy wpływ na cesarza, okazał się największym przegranym, gdyż już w 752 r. stracił stanowisko, a w to miejsce cesarz (oczywiście za radą swojej małżonki) mianował jej kuzyna Jang Czao. Oficjalnym zaś powodem upadku kanclerza Li Lin-fu była klęska, jaką w bitwie nad rzeką Talas doznali Chińczycy w walce z Arabami (751 r.). Ekspansja Chin trwała bowiem nieprzerwanie w kierunku zachodnim, aż władca Taszkientu poprosił Arabów o pomoc w powstrzymaniu chińskiej agresji. Do bitwy doszło zaledwie w rok po tym, jak nowa dynastia Abbasydów zagościła u władzy. Arabowie jednak okazali się bardziej zdeterminowani i rozbili Chińczyków, a ta klęska doprowadziła do tego, że Chiny utraciły swą mocarstwową pozycję w Azji Środkowej.




Najwidoczniej jednak na dworze w Chang'an tego nie dostrzegano, a jeżeli już, to znacznie to bagatelizowano. Kanclerz Li Lin-fu został obalony, a nowym kanclerzem cesarz uczynił kuzyna swej pięknej i jakże wpływowej wówczas małżonki - Jang Czao. Ogóle aby dostać się do cesarza należało najpierw zaskarbić sobie względy ambitnej, młodej szlachetnej małżonki Jang Juhuan. Tak też się stało w przypadku niejakiego An Lu-Szana, który pierwotnie był niewolnikiem pewnego chińskiego oficera. Pewnego razu gdy tamtędy przejeżdżała Jang Juhuan wpadł jej w oko ów nieco grubawy, ale odznaczający się ciętym humorem i dowcipem niewolnik. Odkupiła go więc od owego oficera, zabrała ze sobą na dwór, a następnie uwolniła, a on został przy jej boku. Zyskał również względy cesarza i ten mianował go gubernatorem trzech prowincji północno-wschodnich (były to zapewne Guannei, Hedong i Hebei), gdzie odpowiadał za bezpieczeństwo przed atakami Kitanów i kontrolę Wielkiego Muru. Jego siedzibą było miasto Jojun (dzisiejszy Pekin). Nie wiadomo co doprowadziło go do buntu, czy żądza władzy, czy potęgująca się pych,a czy może coś jeszcze innego. W każdym razie w 755 r. po wcześniejszym zgromadzeniu 150 000 armii, wyruszył z Pekinu na południe. W Chang'an wybuchła panika, okazało się bowiem że Cesarstwo nie dysponuje wystarczającą siłą aby odeprzeć atak, zgromadzenie zaś żołnierzy którzy mogliby podjąć walkę z An Lu-szanem wymagało czasu. A tymczasem buntownik opanował wschodnią stolicę cesarstwa - Lojang, gdzie w 756 r. ogłosił się nowym cesarzem o imieniu Jen. Na wieść o zbliżaniu się do Chang'an wojsk wiernego Ani Lu-szanowi generała Szy Si-minga, dwór pośpiesznie ewakuowano. Ewakuacja jednak to było mało powiedziane, gdyż to była po prostu zwykła ucieczka i to ucieczka prowadzona w sposób chaotyczny. Wszyscy kierowali się na południe do Syczuanu. Widząc teraz w jaki sposób dotychczasowy "Boski Syn Słońca" czyli cesarz, musi niczym zwykły człowiek uciekać z dala od swych pałacowych wygód, eskorta która ich ochraniała zbuntowała się, żądając śmierci kanclerza Jang Czao - kuzyna królewskiej małżonki. Cesarz oczywiście nie zgodził się na to, ale żołnierze i tak zamordowali Jang Czao (co tylko pokazuje jak bardzo wówczas upadła pozycja władcy), ale krwi nie było im wcale mało, domagali się teraz śmierci samej Jang Juhuan, twierdząc - zgodnie z prawdą - że to ona przyprowadziła An Lu-szana na cesarski dwór. Cesarz był w trudnym położeniu, gdyby bowiem odmówił spełnienia żądania wojska, ci mogliby się zbuntować i opuścić go, a wtedy byłby zdany na łaskę człowieka, który niegdyś był niewolnikiem i którego on sam wyniósł do władzy. Spotkał się więc z Jang Juhuan, zapewnił ją o swej miłości, a następnie kazał eunuchom ją udusić (lipiec 756 r.). To uspokoiło wojsko. Cesarz udał się teraz do Cz'engtu (miasto w południowo-zachodnich ówczesnych Chinach), a na północ wysłał swego syna, który miał tam organizować partyzantkę. An Lu-szan wkroczył do Chang'an, a syn cesarza ogłosił się nowym władcą Su Tsungiem i zawarł sojusz z Ujgurami. Ostatecznie powstanie An Lu-szana upadło w roku 763, chociaż sam główny buntownik został zamordowany w 757 przez swego syna. W każdym razie Chiny Tangów przestały być już tak bezpiecznym krajem, jakim były na początku panowania cesarza Suan Tsunga.

Ale wróćmy do Hiszpanii i rządów emira Abd al-Rahmana, bo tam właśnie swoje wojsko skierował w roku 778 władca Franków Karol zwany wielkim, potem jak uznał że Saksonia jest już krainą spacyfikowaną. Nie wziął jednak pod uwagę determinacji Widukinda i wsparcia jakiego udzielił mu władca Normanów (jeszcze nie Wikingów) z rodu Ynglingów - Godfryd Łowca.


CDN.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz