Stron

niedziela, 4 maja 2025

MORITURI TE SALUTANT - Cz. II

CZYLI DZIEJE IMPERIUM 
WSCHODU I ZACHODU





PROLOG
Cz. II


 Po zwycięstwie w bitwie pod Akcjum (bezwzględnie to właśnie 2 września 31 r. p.n.e. należy uważać za pierwszy dzień jednowładczych rządów Oktawiana Augusta) i przekonaniu legionów Antoniusza do poddania się, Cezar Oktawian zajął się kwestią reorganizacji wschodnich prowincji. Ukarał wiele miast które wspierały Antoniusza i Kleopatrę (a trudno żeby nie wspierały, skoro Antoniusz był - zgodnie z rzymskim prawem - wodzem Armii Wschodu i wszyscy owi królowie oraz miasta jemu właśnie podlegały). Usunął kilku królów małych państw w Azji mniejszej takich jak: Filopator, Likomedes i Aleksander (tego ostatniego, ponieważ zapewnił sobie swoje królestwo jako nagrodę o oskarżenie Cezara, zabrał ze sobą w niewolę, a potem weźmie on udział w triumfalnym marszu Oktawiana w Rzymie i zostanie stracony). Wielu królom Wschodu odebrał nabytki terytorialne, które otrzymali z woli Antoniusza (bodajże tylko dwóm pozwolił je zachować). Wyzwolił mieszkańców Cydonii i Lampe (a zniszczone miasto Lampejów pomógł odbudować). Co do Rzymian schwytanych, lub tych którzy przyłączali się do niego, a wcześniej służyli Antoniuszowi, postępował bardzo różnie. Na senatorów nakładał znaczne kontrybucje majątkowe, niektórym zaś wybaczał (w zależności od tego, kiedy do niego przystali). Szans na przeżycie nie mieli tylko bezpośredni sprawcy śmierci Cezara w dniu Id marcowych roku 44 p.n.e. (ale tych równie zapalczywie ścigał Antoniusz), choć w tym czasie zostało już ich niewielu przy życiu (trzech lub dwóch) i byli ścigani niczym zwierzyna łowna (istnieją też przekazy mówiące że Oktawian był okrutny i nie wszystkim przebaczał, ani też nie wszystkich karał jedynie finansowo. Np. raz polecił wylosować "życie albo śmierć" ojcu i synowi, ale syn nie czekając na los, oddał się w ręce kata, a jego ojciec miał umrzeć z rozpaczy nad ciałem syna. Nie wiadomo na ile te przekazy są prawdziwe - być może zostały stworzone przez nieprzychylną Oktawianowi propagandę {a ludzie którzy go nienawidzili nie zniknęli przecież}, Ja osobiście nie daję im wiary, ale również je przytaczam).


GAJUSZ OKTAWIUSZ
(CEZAR OKTAWIAN) 



Wraz z legionami weteranów Antoniusza (i częściowo swych własnych) odesłanych do Italii, posłał tam również z władzą konsularną raczej dyktatorską swego przyjaciela Gajusza Cilniusza Mecenasa (właściciela sławnych rzymskich ogrodów), z ogromną władzą. Obawiając się jednak że Mecenas, jako że był tylko ekwitą (czyli "rycerzem" - mniej więcej była to rzymska klasa średnia) nie zdobędzie po słuchu ani wśród żołnierzy, ani też wśród senatorów, odesłał tam również drugiego swego przyjaciela Marka Wipsaniusza Agryppę (właściwego autora zwycięstwa w bitwie morskiej pod Akcjum). Ten co prawda miał jeszcze niższe pochodzenie społeczne, gdyż urodził się w rodzinie plebejskiej, ale jako doświadczony wódz i bliski przyjaciel Cezara Oktawiana, był bardziej szanowany (chociaż Mecenas już raz osobiście rządził Rzymem i Italią w roku 36 p.n.e. gdy Agryppa i Oktawian udali się na Sycylię, aby pokonać Sekstusa Pompejusza {syna Gnejusza Pompejusza Wielkiego} który uważał się za niekoronowanego króla Sycylii i wszystkich mórz, nazywając się "nowym Neptunem"). Zarówno Mecenas jak i Agryppa mieli ogromną władzę, mogli np. jako pierwsi odczytywać listy Oktawiana pisane do Senatu, a nawet... zmieniać ich treść wedle własnego uznania. Po rozwiązaniu tych wszystkich spraw, Oktawian Cezar udał się do Aten. Miasto Sokratesa i Peryklesa przeżywało wówczas ciężkie dni, gdyż Antoniusz narzucił na mieszkańców srogą kontrybucję w pieniądzu i zbożu, do tego stopnia, że mieszkańcy aby zapłacić ową kontrybucję musieli się zapożyczać - wcześniej wyprzedając swoich niewolników i sprzęty domowe. Oktawian (będąc na ateńskiej Agorze), publicznie zwolnił miasto z owych kontrybucji i pozwolił zatrzymać to zboże, które miało zostać skonfiskowane (historyk Plutarch pisał, że jego pradziadek Nikarchos był zmuszony - wraz z innymi Ateńczykami - zanosić na swych barkach odmierzoną ilość pszenicy nad morze koło Antykiry {miasto w Fokidzie nad Zatoką Koryncką, czyli kawał drogi idąc z Aten}. Dodatkowo byli przy tym poganiani biczami niczym niewolnicy przez strażników Antoniusza. Jedna miara pszenicy została dostarczona, drugą właśnie odmierzano i miano ją zanieść, gdy nadeszła wiadomość o klęsce floty Antoniusza pod Akcjum. Radość zapanowała wśród mieszkańców, strażnicy nagle uciekli, a już odmierzone zboże Ateńczycy podzielili pomiędzy siebie).




Po krótkim pobycie w Atenach, Cezar Oktawian odpłynął na Samos (gdzie chciał spędzić zimę, oczywiście w Grecji niezwykle łagodną i nie mającą nic wspólnego ze śniegiem i mrozem). Tam przyszła do niego wiadomość, że jego osobisty lekarz - Artoriusz zginął w katastrofie morskiej w drodze na wyspę. Na Samos Oktawian Cezar otrzymał również listy od Antoniusza i od Kleopatry. Antoniusz pisał, że gotów jest wycofać się z życia politycznego i żyć odtąd jako człowiek prywatny, z dala od polityki i wojska; jeśli nie będzie mu zezwolone mieszkać w Egipcie, to pragnie przynajmniej osiąść w Grecji, gdzie ostatnie lata chce spędzić wśród przyjaciół w Koryncie lub w Atenach. Kleopatra pisała zaś, że gotowa jest wiele zapłacić za pozostawienie jej u władzy w Egipcie, a jeśli nie będzie to możliwe, to przynajmniej aby jej następcą został Cezarion. Oktawian odpowiedział w liście do królowej Egiptu: "Nie mogę się z Tobą układać, dopóki nie okażesz, że jesteś gotowa postępować stosownie do tytułu, który Senat kiedyś ci nadał: przyjaciela i sprzymierzeńca ludu rzymskiego. Jest tylko jeden sposób na dopełnienie mojego warunku: przekaż Marka Antoniusza w ręce najbliżej urzędującego przedstawiciela rzymskiego Senatu, albo przyślij dowód jego egzekucji". Kleopatra nie mogła i nie chciała się na to zgodzić. Nadal uczęszczała na przyjęcia organizowane przez Antoniusza w Timonejonie, z jednej strony przekonując go (a przede wszystkim samą siebie) że nie wszystko stracone, że mają złoto, mogą wystawić armię większą niż poprzednia, że Oktawian jest w tarapatach, bo obiecał wojsku coś, czego nie jest w stanie dotrzymać i gdy żołnierze to odkryją, zwrócą się przeciwko niemu. Z drugiej zaś strony już przygotowywała się do nieuniknionego, testując najróżniejsze trucizny - aby znaleźć taką, która najmniej boli i jednocześnie pozwala spokojnie zasnąć. Najpierw jej słudzy wypróbowywali trucizny na zwierzętach, ale te pod wpływem bólu często same się atakowały i cierpiały umierając. Potem zaczęła testować trucizny na więźniach i niewolnikach, starając się znaleźć taki, który działa szybko i bezboleśnie. Okazało się że jedynie jad żmii działa bezboleśnie, choć śmierć nie następuje od razu, tylko po pewnym czasie. Wybrała tę truciznę i zostawiła ją na zbliżający się czas.




Są ciekawe opisy erotycznych igraszek Antoniusza z Kleopatrą (oczywiście wymyślone) aczkolwiek jestem w ich posiadaniu więc pozwolę sobie jedną z takich zaprezentować (😉): "(...) Teraz leżeli na łóżku w ciszy. Kleopatra zamknęła oczy i zaniosła do bogini dziękczynną modlitwę za to, że jej wódz i mąż, ojciec jej dzieci jest bezpieczny, nawet jeśli nieco przygnębiony. Widziała go w podobnym stanie po odwrocie spod Fraaspy, kiedy stracił tak wielu ludzi w ośnieżonych górach Armenii. (...) - Pomóż mi się z tym uporać - powiedział Antoniusz i rozluźnił uścisk, a ona rozwiązała skórzane sznurówki jego tuniki. (...) Antoniusz zawsze pachnie mężczyzną, pomyślała, istotą mężczyzny, zwycięstwem. Jego zapach zawsze emanuje mocą i potęgą. (...) Wasza Królewska Łaskawość, Matko Egiptu, nie jesteś lepsza od zwykłej prostytutki z Fajum, zaśmiała się do siebie, obwodząc wskazującym palcem brodawki jego piersi. Lecz Antoniusz nie miał cierpliwości do takiej gry. (...) Przetoczył się więc na królową i podciągnął jej suknię pod samą szyję. Nie zadał sobie trudu, by dotknąć nabrzmiałych piersi, choć przez moment na nie popatrzył. Zadowolony z siebie, zgarnął mocną dłonią jej włosy i odgiął jej głowę do tyłu. (...) Jedną ręką unieruchamiając jej głowę, drugą podtrzymując pośladki, wbijał się w nią głębiej i głębiej. Poruszyła się razem z nim, wyszła mu na spotkanie, ale on szepnął jej do ucha: "Przestań, chcę cię wziąć jak dziwkę!" Lubił to czasami. Lubił, kiedy nie była królową Egiptu i jego wspólniczką ani też żoną, a jedynie naczyniem biernie służącym jego przyjemności. (...) Oddychała jego wonią, przyjmowała go całego, jego zapach w swoje nozdrza, miłosne odgłosy w swoje uszy, jego pot w swoją skórę, by mieszał się z jej krwią, ssała jego język , jakby była na pustyni, a jego usta stanowiły jedyne źródło wody. A kiedy (...) zapragnęła go rozpaczliwie, on, wyczuwając jej pragnienie, wycofał się i zaczął wszystko od początku, zaczął wchodzić w nią powoli, jak żołnierz ostrożnie chowający niebezpieczny oręż. Kochała to w nim. (...) . Antoniusz sięgnął po kubek zimnej wody. Pociągnął długi łyk, a resztę wylał prosto na brzuch Kleopatry. Zaskowytała jak przestraszony szczeniak, szarpnęła się w górę i na pewno zderzyliby się głowami, ale on przewidział i szybko na powrót przycisnął ją do łóżka. Roześmiał się głośno i hałaśliwie, widząc jej oburzoną minę, a ona mu zawtórowała".




Na Samos Cezara Oktawiana zastał początek nowego roku (30 p.n.e.), a wraz z nim przyszedł czwarty już konsulat oraz nadeszła wiadomość od Mecenasa, że w Brundyzjum wybuchł bunt weteranów Antoniusza, którzy poczuli się oszukani obietnicami Cezara, jakoby mieli otrzymać ziemię w Italii, której już tam nie było do podziału, a nigdzie indziej ziemi nie chcieli. Oktawian Cezar musiał więc wrócić do Italii i tak też się stało. Następnie nakazał konfiskatę ziemi i bogactw wszystkich zwolenników Antoniusza którzy zostali w Italii i rozdzielił je pomiędzy najstarszych weteranów, resztę zaś kupił obietnicami że wkrótce dostaną co im się należy. Żeby zaś nie być gołosłownym, wystawił na licytację swoją własną posiadłość (ofiarowaną mu w testamencie przez Cezara). Problem polegał tylko na tym, że nikt jej nie chciał kupić (a może właśnie o to chodziło 🤔). Po miesiącu swego pobytu w Italii i uspokojeniu weteranów (ci, którzy nie dostali nadań ziemskich, otrzymali pieniądze, które wycisnął z miast greckich i miast Azji Mniejszej), Oktawian powrócił na Wschód. Dotarłszy do Akcjum, na pamiątkę odniesionego zwycięstwa kazał postawić trzy pomniki (dwa oficjalne i jeden... mniej oficjalny). Dwa pomniki przedstawiały bogów Apolla i Neptuna, trzeci pomnik, - wzniesiony ze spiżu - przedstawiał mężczyznę z osłem. Niewielu wiedziało jaka się za tym kryje tajemnica, a tak naprawdę znał ją tylko sam Oktawian Cezar (potem zapewne wyjawił ją również innym swym przyjaciołom). Mianowicie tuż przed bitwą pod Akcjum, gdy wyszedł ze swego namiotu (Oktawian bowiem nie uczestniczył w walce) spotkał idącego drogą mężczyznę z osłem. Zdziwionych tym widokiem, zapytał się go kim jest, na co mężczyzna odparł: "imię moje Eutyches (Szczęśliwiec), a osła Nikon" (Zwycięzca). Zapamiętał ich sobie dobrze, bo przynieśli mu szczęście i dlatego postawił im pomnik. Oktawian jednak nie poprzestał na tym i w Zatoce Ambrackiej (w której doszło do bitwy, to znaczy nie w samej zatoce a tuż za nią) założył miasto Nikopolis (Miasto-Zwycięstwa). Sławne bowiem niegdyś miasto tej zatoki - Ambracja, leżało obecnie praktycznie w gruzach i było w większości opuszczone. Był to efekt toczących się wojen (nie tylko zresztą tej, ale również wcześniejszych wojen Cezara z Pompejuszem, a nawet walk toczonych jeszcze w II wieku p.n.e.). Oktawian odwiedził to miasto i widział ruiny dawnej królewskiej siedziby Pyrrusa Epiroty, a pragnąc odwdzięczyć się całemu regionowi za odniesione zwycięstwo, założył właśnie miasto Nikopolis (gdzie ściągał okoliczną ludność, również z Ambracji). Czas jednak naglił, miał Oktawian bowiem pewne zobowiązania które musiał spłacić (głównie wobec żołnierzy), a żeby to uczynić, trzeba było ruszyć na Egipt i posiąść tamtejsze skarby.




Los chciał jednak, że nim wyruszył w swym zwycięskim marszu na Wschód i Południe, wpadł mu w ręce jeden ze spiskowców, który brał udział w zamordowaniu jego boskiego ojca - Gajusza Juliusza Cezara (Cezar bowiem decyzją Senatu został zaliczone w poczet bogów jako "Divus Julius" - czyli "Boski Juliusz", a Oktawian od tej pory nosił tytuł "Divi Filius" czyli "Syn Boskiego"). Był to niejaki Turullius, którego władze wyspy Kos (gdzie też się schronił) skazały na śmierć, za wycięcie (pod budowę okrętu) świętego gaju boga zdrowia i medycyny - Eskulapa. Turullius zdołał jednak stamtąd uciec i przedostał się do Egiptu, ofiarowując Antoniuszowi swoje usługi. Ten odesłał go jednak Oktawianowi wraz z kolejnym listem, w którym prosił go o możliwość wycofania się z polityki i spędzenia reszty życia w Grecji (lub w Egipcie, ale na to - jak sądził - Oktawian by się nie zgodził). List pozostał bez odpowiedzi, natomiast Turullius skazany został na śmierć przez Oktawiana Cezara, który sam siebie nazywał "mścicielem swego Boskiego Ojca". Teraz dopiero - zebrawszy swoje legiony - Oktawian Cezar ruszył w drogę do Aleksandrii. Przeprawiwszy się przez Morze Egejskie, znalazł się w Efezie, mieście, które szczególnie wiele łask zyskało od Antoniusza i Kleopatry i które pozostało im wierne. W mieście tym najpiękniejszym budynkiem była sławna Świątynia Artemidy (zaliczana do jednego z Siedmiu Cudów antycznego świata). 




To dzieło sztuki zostało odbudowane przez macedońskiego architekta Deinokratesa (Plutarch myli jego nazwisko, nazywając go raz Stasikratesem, a raz Cheirokratesem) po pożarze, jakiego dopuścił się niejaki Herostratos - który będąc zwykłym obywatelem Efezu, pragnął bardzo zapisać się w historii, a ponieważ nie miał ani środków ani zapewne żadnych innych talentów mogących mu to umożliwić, postanowił podpalić Świątynię Artemidy, wzniesioną pierwotnie przez architekta Chersifrona. Miało to miejsce w roku 356 p.n.e. i gdy potem wielu pytało, jak to się stało że bogowie (w tym sama Artemida) pozwolili na to, aby ową Świątynia spłonęła, odpowiadano: "Bogowie byli w tedy w Pelli, u żłóbka dopiero co narodzonego Aleksandra Wielkiego" (gwoli ciekawostki dodam że Deinokrates był twórcą Aleksandrii - wytyczył sieć tamtejszych ulic, a jednocześnie namawiał Aleksandra Wielkiego aby górę Atos... zamienił na swoją własną podobiznę, coś na wzór wykutych w skale wizerunków amerykańskich prezydentów na górze Rushmore. Ciekawe, już wtedy wiedziano że to jest możliwe 😙).


KRÓLOWA OLIMPIAS 
Z MAŁYM ALEKSANDREM 



Efez był bardzo pięknym miastem, wizytówką Ionii. Posiadał piękny port (chociaż Strabon pisał, że według niego port jest za płytki na zbyt duże okręty i twierdził że niegdyś też był płytki, ale wcześniej na dnie zalegał mu który z czasem się rozchodził, więc łatwiej było podejść do portu większym statkom, ale gdy tylko zbudowano tam kreta, sprawa się znacznie pogorszyła) oraz majestatyczny arsenał. Centralnym punktem miasta było jednak Świątynia Artemidy, majestatyczna i piękna (wszyscy jej kapłani byli eunuchami, a służba w Świątyni była zaszczytem. Do pomocy w Świątyni mieli kapłani dziewice - które pełniły rolę swoistych... zakonnic? (Strabon pisze: "Ale chociaż w obecnych czasach niektóre z ich zwyczajów są zachowane, to inne jednak nie; ale świątynia pozostaje miejscem schronienia, takim samym jak w dawnych czasach"). Oktawian przybywszy do Efezu, nałożył na mieszkańców znaczną kontrybucję (w tym na samą Świątynię), a wszyscy wiedzieli że była to kara za wsparcie Antoniusza. Tymczasem w Aleksander Kleopatra skazała na śmierć (przebywającego na jej dworze w charakterze jeńca od 34 r. p.n.e.) byłego króla Armenii - Artawasdesa. Nie wiadomo dlaczego wydała taki rozkaz? Ale marazm i ogólne topienie smutków w winie i rozkoszach cielesnych ustąpiły miejsca, gdy Antoniusz (który wciąż słał kolejne listy do Oktawiana, jeden z takich listów dostarczył nawet sam Antyllus - syn Antoniusza ze związku z Fulwią) dowiedział się o wyjściu z Kyzikos (mieście leżącym w północno-zachodniej Azji Mniejszej nad Propontydą - dziś Morze Marmara) sporej grupy gladiatorów, którzy na rozkaz Antoniusza szkolili się tam, aby dać przedstawienie po zwycięstwie swego pana nad Oktawianem pod Akcjum. Teraz, gdy wiedzieli już że Antoniusz przegrał, nie opuścili go jak reszta (odeszli bowiem nawet starzy weterani) i postanowili połączyć się ze swym panem w Egipcie, dokąd też rozpoczęli marsz. Liczebnie nie stanowili oni wielkiej siły, ale byli symbolem, który należało zatrzymać i Oktawian poczynił to sobie za punkt honoru.




CDN.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz