Mali chłopcy zawsze chcą być żołnierzami,Indianami,
policjantami, strażakami albo prezydentami - rosną, starzeją się, bywają żołnierzami, Indianami, strażakami, policjantami, prezydentami. Miewają już swoje komże, psy i okręty - a jednak tak naprawdę chcą jedynie być kimś innym i zadręczają się tym do śmierci.
Nieszczęśliwy kto nie jest takim małym chłopcem, dorosłym małym chłopcem, który gdzieś w zakamarku duszy hołubi wielkie marzenie, tęsknotę za czymś innym, odległym, lepszym...
Już za miesiąc w sierpniu minie 71 rocznica śmierci jednej z najwspanialszych
aktorek Międzywojnia, kobiety która swą urodą, głosem, swą osobą -
wywarła na mnie duże wrażenie. Mogę wręcz powiedzieć - zakochałem się w
Niej po uszy!
Mam na myśli oczywiście INĘ BENITĘ, wspaniałą aktorkę i wzór kobiecości
Ta zaledwie 32 letnia dziewczyna,
zginęła tragicznie w kanałach podczas Powstania Warszawskiego, ze...swym
małym dzieckiem, które niosła na rękach by je chronić. Nie udało jej się
to - ale pamięć o Niej nie powinna nigdy zgasnąć!
Ta nasza słodka blondynka - nasza polska Marilyn Monroe
CZEŚĆ JEJ PAMIĘCI!
Szczęśliwe chwile w życiu są tak ulotne i trwają tak krótko, że nie
jesteśmy w stanie się nimi nacieszyć. Gdy wspominam niektóre szczęśliwe
wydarzenia z mojego życia,
to uważam że potrafimy je dopiero wtedy naprawdę docenić - gdy już
przeminą. Dopiero wtedy naprawdę doceniamy to co utraciliśmy.
Poniżej przedstawiam 45 punktów
planowego zniewolenia Polski przez Związek Sowiecki, na mocy instrukcji
przysłanej z Moskwy 2 czerwca 1947 r. do ambasady sowieckiej w Warszawie
(a konkretnie do rezydentury KGB mieszczącej się w owej ambasadzie). Oczywiście owa instrukcja nie jest autentyczna, lecz mimo to zawarte w niej informacje pokazują jak planowo, punkt po punkcie, z rozmysłem zamierzano podporządkować sobie Polskę, zniszczyć naszą gospodarkę,
samodzielność społeczną i wszelką inicjatywę jednostek. Najdziwniejsze
jest w tym wszystkim to, że oni (przez swych polskich agentów - takich
jak Bierut, Berman czy Minc), już władali całą Polską, a mimo
to ... nie dowierzali nawet i polskim
komunistom (również tym z dawnej KPP - czyli najbardziej perfidnych
sprzedawczyków w polskiej historii, którzy przez cały okres
międzywojenny brali pieniądze z Moskwy za "walkę z sanacją" - tą samą,
która zapewniała wielu z nich dożywotnie renty i inne świadczenia w
przypadku niezdolności do pracy w wyniku kalectwa lub choroby - kiedyś
nie było takiego dziadostwa jakie mamy dzisiaj).
Spójrzcie jak planowo dążono do
stworzenia państewka już nie tyle nawet satelickiego, ale wewnętrznie
skłóconego, rozdartego i słabego niemocą i strachem jego mieszkańców.
INSTRUKCJA (jak już pisałem), NIE JEST AUTENTYCZNA - AUTENTYCZNE SĄ METODY, KTÓRE STOSOWANO POMIMO ISTNIENIA OWEJ INSTRUKCJI
ŚCIŚLE TAJNE, MOSKWA
2 .VI. 1947 r. K.AA./OC 113
INSTRUKCJA NK/003/47
1.W gmachu ambasady nie należy przyjmować
żadnych informatorów terenowych rekrutujących się z krajowców. Spotkanie
z tymi ludźmi organizują nasze służby specjalne w miejscach
publicznych. Informacje przyjmuje ambasada za pośrednictwem naszych
służb specjalnych.
2. Należy szczególnie zadbać o to, aby nie było
żadnych kontaktów pomiędzy naszym wojskiem a ludnością cywilną kraju.
Niedopuszczalne jest składanie wizyt w domach krajowców przez naszą
kadrę oficerską, ani nawiązywanie kontaktów przez naszych żołnierzy
szeregowych z miejscowymi kobietami, ludnością lub żołnierzami
krajowców.
3.Przyspieszyć likwidację krajowców związanych z
KPP, PPS, Walterowców, KZMP AK i BCh i innych ugrupowań, które powstały
bez naszej inspiracji. Wykorzystać w tym celu fakt istnienia zbrojnej
opozycji.
4.Dopilnować, aby do wszystkich akcji bojowych w
pierwszej kolejności kierować żołnierzy, którzy przed wstąpieniem do
Armii Kościuszkowskiej przebywali na naszym terytorium. Doprowadzić do
ich całkowitej likwidacji.
5. Przyśpieszyć zjednoczenie wszystkich partii w
jedną organizację i dopilnować, aby wszystkie kluczowe stanowiska
obsadzone były przez ludzi zatwierdzonych przez nasze służby specjalne.
6. Doprowadzić do połączenia całego ruchu
młodzieżowego w jedną organizację, a stanowiska od szczebla powiatowego
wzwyż obsadzić przez ludzi zatwierdzonych przez nasze służby specjalne.
Do czasu zjednoczenia zlikwidować znanych przywódców harcerstwa.
7. Spowodować i dopilnować, aby delegaci
wyznaczeni na zjazdy partyjne nie zachowali mandatów na okres kadencji
wybranych przez siebie władz partyjnych. W żadnym wypadku delegaci nie
mogą zwoływać posiedzeń międzyzakładowych. W razie konieczności zwołania
takiego posiedzenia należy wyeliminować ludzi, którzy wykazali się
aktywnością w wysuwaniu koncepcji postulatów. Na każdy następny zjazd
wybierać nowych kandydatów (ruchowo), tylko wytypowanych przez nasze
służby specjalne.
8.Należy zwrócić baczną uwagę na ludzi
wyróżniających się zmysłem organizacyjnym, umiejących sobie jednać
popularność. Ludzi takich należy pozyskać, a w razie odmowy nie
dopuszczać do wyższych stanowisk.
9.Doprowadzić do tego, aby pracownicy na
stanowiskach państwowych (z wyjątkiem służb ścigania i pracowników
przemysłu wydobywczego) otrzymywali niskie pobory. Dotyczy to w
szczególności służby zdrowia, wymiaru sprawiedliwości, oświaty i
kierowników różnych szczebli.
10. Do wszystkich organów władzy i większości
zakładów pracy wprowadzić ludzi współpracujących z naszymi służbami
specjalnymi (bez wiedzy władz krajowych).
11. Należy zwrócić szczególną uwagę, aby prasa
krajowców nie podawała sumarycznych ilości rodzajów towarów wysyłanych
do naszego kraju. Nie można też również nazwać to handlem. Należy
dopilnować, aby prasa krajowa podkreślała ilość towarów wysyłanych przez
nas do krajowców, ale wspominała, że to w ramach wymiany handlowej.
12. Wpłynąć na władze krajowców, aby nabywcy ziemi, parceli i gruntów nie otrzymywali aktów własności, a jedynie akty nadania.
13. Ukierunkować politykę w stosunku do rolnictwa
indywidualnego tak, aby prowadzenie gospodarstw stało się nieopłacalne,
a wydajność jak najmniejsza. W następnej kolejności przystąpić do
kolektywizacji wsi. W razie wystąpienia silniejszej opozycji należy
zmniejszyć dostawy środków produkcji dla wsi i zwiększyć powinność wobec
państwa. Jeżeli to nie pomoże, spowodować, aby rolnictwo nie dawało
pełnego pokrycia potrzeb żywnościowych kraju i oprzeć wyżywienie na
imporcie.
14. Spowodować, aby wszystkie zarządzenia i akty prawne, gospodarcze, organizacyjne (z wyjątkiem wojskowych) nie były precyzyjne.
15. Spowodować, aby dla każdej sprawy powoływano
kilka komisji, urzędów, instytucji społecznych, ale żadna z nich nie
powinna mieć prawa podejmowania ostatecznej decyzji bez konsultacji z
pozostałymi (nie dotyczy przemysłu wydobywczego).
16.Samorządy w zakładach pracy nie mogą mieć
żadnego wpływu na kierunek działania przedsiębiorstw. Mogą się zajmować
jedynie sposobem wykonywania zleconych zadań.
17.Związki zawodowe nie mogą mieć możliwości
sprzeciwu wobec poleceń dyrekcji. Obciążyć związki inną pracą, jak
organizowanie wczasów, zaopatrzenia, działalności rozrywkowej i
oświatowej, wycieczki oraz rozprowadzanie atrakcyjnych towarów,
potwierdzanie opinii i decyzji władz politycznych.
18.Należy spowodować, aby awansowano tylko tych
pracowników i kierowników, którzy wzorowo wykonują przydzielone im
zadania i nie wykazują skłonności do analizowania spraw wychodzących
poza te działania.
19.Krajowcom na stanowiskach partyjnych,
państwowych i gospodarczych należy stworzyć warunki do działań, które
będą kompromitować ich w oczach podwładnych i zamykać im powrót do
środowisk, z których pochodzą.
20.Kadrze oficerskiej rekrutującej się z
krajowców można powierzać odpowiednie stanowiska pod warunkiem, że są
tam już nasze służby specjalne.
21. Otoczyć szczególnym nadzorem ilości amunicji
do wszystkich rodzajów broni, z każdego arsenału akcyjnego i ćwiczeń w
ostrym strzelaniu prowadzić swoiste rozliczenia.
22. Objąć szczególnym nadzorem wszelkie laboratoria i instytucje naukowo-badawcze.
23.Należy zwrócić szczególną uwagę na
ruch racjonalizatorski i wynalazczy, rozwijać go i popierać, ale
wszystkie odkrycia dokładnie rejestrować i zapisem przekazywać do
centrali. Dopuszczać do realizacji tylko te wynalazki, które przydatne
są w przemyśle wydobywczym, wstępnej obróbki i określone w specjalnej
instrukcji. Nie mogą być realizowane te odkrycia, które mogłyby
doprowadzić do wzrostu produkcji kosztem ograniczenia wydobycia surowców
lub zaniechania zalecanych działań. W wypadku głośnych odkryć
spowodować ich sprzedanie za granicę. Nie dopuszczać do publikacji
zawierających wartości i opisy wynalazków.
24.Spowodować zakłócenia w punktualności transportów (z wyjątkiem transportu określonego w instrukcji NK 552-46).
25.Inspirować zwoływanie narad środowiskowych i
problemowych, zbierać stawiane tam wnioski i propozycje, rejestrować
wnioskodawców, a realizować linię określoną w instrukcjach.
26. Spopularyzować wywiady z ludźmi pracy na
aktualne tematy produkcyjne, w których zawarta jest krytyka przeszłości
lub lokalnego bałaganu, ale nie doprowadzać do likwidacji przyczyn
krytykowanych zjawisk.
27.Wystąpienia publiczne władz krajowców mogą
zawierać akcenty narodowe i historyczne, ale nie mogą prowadzić do
zjednoczenia ducha narodu.
28.Zwrócić baczną uwagę, czy w odbudowywanych i
nowych większych miastach i osiedlach nie budowano ujęć wodnych
niezależnych od głównej sieci wodociągowej. Stare ujęcia wodne i studnie
uliczne systematycznie likwidować.
29.Przy odbudowie i rozbudowie przemysłu
dopilnować, aby ścieki przemysłowe spływały do rzek mogących stanowić
rezerwaty wody pitnej.
30. Mieszkania w nowych osiedlach i
odbudowywanych miastach nie mogą zawierać dodatkowych pomieszczeń
pozwalających na hodowlę inwentarza lub gromadzenie żywności na dłużej i
w większych ilościach.
31.Spowodować, aby prywatne przedsiębiorstwa i
rzemieślnicy otrzymywali surowce i urządzenia niepozwalające na
produkcję artykułów dobrej, jakości, a ceny tych produktów powinny być
wyższe od podobnych wytwarzanych przez państwo.
32.Doprowadzić do maksymalnej rozbudowy
administracji biurowej wszystkich stopni. Można dopuszczać krytykę
działalności administracyjnej, ale nie wolno pozwolić na jej
zmniejszenie ani sprawną pracę.
33.Należy dopilnować wszystkich planów
produkcyjnych w przemysłach wydobywczych i w działach określonych
odpowiednimi instrukcjami i nie wolno dopuścić do wykonania zaopatrzenia
rynku krajowego.
34.Szczególnej obserwacji poddać Kościół i tak
ukierunkować działalność oświatowo-wychowawczą, aby wzbudzić powszechny
wstręt do tej instytucji. Objąć baczną uwagą i kontrolą kościelne
drukarnie, biblioteki, archiwa, kazania, kolędowania, treści nauk
religijnych oraz obrzędy pogrzebowe.
35.W szkolnictwie podstawowym, zawodowym, a w
szczególności w szkołach średnich i wyższych doprowadzić do usunięcia
nauczycieli cieszących się powszechnym autorytetem i uznaniem. Na ich
miejsce wprowadzić ludzi mianowanych. Doprowadzić do zerwania korelacji
między przedmiotami, do ograniczenia wydawania materiałów źródłowych, do
usunięcia ze szkół średnich łaciny, greki, filozofii ogólnej, logiki i
genetyki. W historii nie można podawać, co który władca chciał zrobić
lub zrobił dla kraju, trzeba natomiast ukazywać tyranię królów oraz
walki uciemiężonego ludu. W szkolnictwie zawodowym doprowadzić do
wąskich specjalizacji.
36.Inspirować organizowanie imprez państwowych
związanych z walką krajowców z zaborcami (z wyjątkiem zaboru
rosyjskiego), szczególnie z Niemcami i walki o socjalizm.
37.W publikacjach krajowych nie dopuszczać
opracowań traktujących o krajowcach przebywających w naszym państwie do
rewolucji i w czasie II wojny światowej.
38. W razie powstania organizacji popierającej
sojusz z naszym państwem, ale zmierzającej do kontroli działalności
gospodarczej oficjalnych władz kraju, należy natychmiast podjąć
działalność (niezależnie od władz kraju) obciążając te organizacje
tendencjami nacjonalistycznymi i szowinistycznymi. Formy działalności:
burzenie naszych pomników i cmentarzy, publikowanie ulotek
wyszydzających nasz naród, naszą kulturę, sens zawartych układów. Do
prac propagandowych angażować krajowców i wykorzystywać istniejącą
nienawiść do nas.
39. Zadbać o budowę i rozbudowę mostów, dróg i
licznych połączeń, aby w razie konieczności interwencji wojskowej można
było szybko i z każdej strony dotrzeć do punktu oporu lub koncentracji
sił opozycji.
40. Pilnować, aby aresztowano przeciwników
politycznych. Rozpracować przeciwników z autorytetem wśród krajowców.
Likwidować w drodze tzw. zajść sytuacyjnych przypadkowych, zanim staną
się głośnymi lub aresztować ich wcześniej za wykroczenia kryminalne.
41. Nie dopuszczać do rehabilitacji osób
skazanych w procesach politycznych. W razie konieczności rehabilitacji
można ją przeprowadzić tylko pod warunkiem, że sprawa będzie uznana za
pomyłkę sądową, bez wszczynania dochodzenia i stawiania przed sądem
winnych pomyłki (sędziów, świadków, oskarżycieli, informatorów).
42. Nie wolno stawiać przed sądem ludzi na
stanowiskach kierowniczych obsadzonych przez partię, którzy swą
działalnością spowodowali straty lub wywołali niezadowolenie
podwładnych. W sytuacjach drastycznych należy ich odwołać ze stanowiska i
przenieść do innych miejscowości na stanowiska równorzędne lub wyższe. W
skrajnych sytuacjach ulokować na stanowiskach nie kierowniczych i
traktować, jako rezerwę kadrową do późniejszej wymiany.
43. Ogłaszać publicznie procesy ludzi ze
stanowisk kierowniczych (wojsko, ministerstwa, główne zarządy,
szkolnictwo) oskarżonych o działalność przeciwko ludowi, przeciwko
socjalizmowi, przeciwko industrializacji. Będzie to mobilizować czujność
mas pracujących.
44. Dbać o wymianę ludzi na stanowiskach
roboczych przez dopuszczenie do tych funkcji ludzi z awansów, mających
najniższe kwalifikacje.
45. Spowodować napływ do szkół wyższych ludzi
pochodzących z najniższych grup społecznych, którzy nie wykazują
zainteresowań zawodowych, a tylko chęć zdobycia dyplomu.
Teraz więc nie powinniśmy się dziwić że dzisiaj w tzw: "wolnej
Polsce", jest jak jest - to wszystko nie wzięło się z niczego, to miało
solidną i planową podbudowę i służyło powolnemu niszczeniu naszego
kraju, zastraszaniu obywateli i promowaniu wszelkiego dziadostwa i
karierowiczostwa
"O
jakże szybko nastrój prysnął wzniosły, albowiem w kraju tym
zaczarowanym, gdzie jak w złej bajce ludźmi rządzą osły - jakież tu mogą
być właściwie zmiany. Tu tylko szpiclom coraz większe uszy rosną,
milicji coraz dłuższe pałki i coraz bardziej pustka rośnie w duszy i
coraz bardziej mózg się robi miałki. Tu tylko może prosperować gnida,
cwaniak i kurwa, łotr i donosiciel - niewielki wybór, jak sami widzicie,
choć niejednemu kuszącym się wyda"
JANUSZ SZPOTAŃSKI - "GNOMIADA"
"Potrzeba umieć być ofiarnym.
Jeżeli mówię o ofierze, to nie mówię o ofierze względnie łatwej. Tam,
gdzie chodzi o życie, tam, gdzie chodzi o krew, jest ta ofiara
najłatwiejszą, chociaż w laury owitą. To jest ofiara, na którą Polak na
pewno się zdobędzie. Idzie o ofiarę ciężką, idzie o ofiarę, robioną dla
siły całego narodu, idzie o ofiarę i umiejętność robienia ustępstw
wzajemnych, idzie o ofiarę z tego, co ludziom być może jest najdroższe, o
ofiarę ze swoich przekonań i poglądów. Idzie o to, aby kraj nasz
zrozumiał, że swoboda to nie jest kaprys, że swoboda to nie jest "mnie
wszystko wolno, a drugiemu nic, że swoboda, jeżeli ma dać siłę, musi
jednoczyć, musi łączyć, musi rękę sąsiadom i przeciwnikom podawać, musi
umieć godzić sprzeczności (...) Z takiej jedynie ustępliwości wzajemnej
(...) wypływa moc wielka w chwilach trudnych i chwilach kryzysów
państwowych"
"Obok materialnych wysiłków
niezbędna jest, przy przezwyciężaniu przeszkód i przy przechodzeniu
przez krytyczne chwile siła moralna i wiara w siebie. Bez tego niewiele
zrobić można. Bez tego przed każdą przeszkodą się cofniemy, w każdym
kryzysie się załamiemy"
"Nie dość jest skarżyć się na los i krzywdy, trzeba umieć i walczyć znimi"
JÓZEF PIŁSUDSKI
"O BOŻE SKRUSZ TEN MIECZ CO SIECZE KRAJ
DO WOLNEJ POLSKI NAM POWRÓCIĆ DAJ
BY STAŁ SIĘ TWIERDZĄ NOWEJ SIŁY
NASZ DOM - NASZ KRAJ!"
PAMIĘCI MAJORA ZYGMUNTA SZĘDZIELARZA "ŁUPASZKI"
i ŻOŁNIERZY V WILEŃSKIEJ BRYGADY ARMII KRAJOWEJ
JAK RÓWNIEŻ INNYM POLSKIM ODDZIAŁOM ZBROJNYM
WALCZĄCYM NAJPIERW OD 1 WRZEŚNIA 1939 r.
PRZECIWKO NIEMIECKIEMU OKUPANTOWI
A POTEM PO tzw.: "WYZWOLENIU" PRZEZ ARMIĘ CZERWONĄ
PRZECIWKO SOWIETOM I ICH POLSKIM POMAGIEROM
CZEŚĆ I WIECZNA CHWAŁA ŻOŁNIERZOM WYKLĘTYM
A oto jawny przykład "nowych porządków",
czyli sowieckich rządów nad Polską po "wyzwoleniu" z niemieckiej
niewoli. Każda większa polska instytucja partyjna, wojskowa lub
propagandowo-oświatowa otrzymała swoich moskiewskich "doradców", z tym
tylko że ci doradcy byli prawdziwymi panami i wielkorządcami kraju. To
im salutowała cała polska kadra oficerska (niekiedy dochodziło do
kuriozów, jak w sytuacji gdy polski generał, meldował się sowieckiemu
pułkownikowi, lub nawet kapitanowi - jeśli takowy pełnił funkcję
"doradcy" w tej buntowniczej Polsze).
Zresztą sowietyzacja Wojska Polskiego przebiegała pełną parą, a "pop-y" (czyli "pełniący obowiązki Polaków"), zdominowali w latach stalinowskich, cały polski korpus oficerski.
Krążyły nawet wierszyki: "Dlaczego
Rokossowski został marszałkiem Polski? - Bo taniej jest ubrać w polski
mundur jednego Rosjanina niż całe polskie wojsko w mundury sowieckie".
Krasnoarmiejcy, którzy przebrani w polskie mundury, nagle otrzymali rozkaz "stać się Polakami",
charakteryzowali się najczęściej brakiem elementarnego wykształcenia
(26% pop-ów, w Ludowym Wojsku Polskim w drugiej połowie lat 40-tych,
miało jedynie wykształcenie podstawowe). Do tego dochodziła nieznajomość
polskiej tradycji i specyfiki, nawet polskiej tradycji oddawania
honorów (dwoma palcami, a nie całą dłonią), a często nawet zupełna
(podstawowa wręcz w celu komunikacji z żołnierzami), nieznajomość języka
polskiego.
Najbardziej upokarzające (nawet dla
polskich komunistów), było jednak codzienne zdawanie raportu sowieckim
"doradcom". I czynili tak też ministrowie polskich powojennych rządów (w
czasach Stalina jawnie i wręcz łopatologicznie, po odwilży 1956r.
bardziej subtelnie np. w formie donosów do Moskwy).
Taki sowiecki "doradca", miał bowiem możliwość odwołać
niezbyt ideowego i nieradzącego sobie z problemami polskiego wojskowego,
dyplomatę, czy choćby nawet...ministra!
Ja sam zetknąłem się z nią
kilkanaście ładnych lat temu, jednak dopiero teraz postanowiłem o niej
przypomnieć. Jak doszło do powstania owej przepowiedni? Dnia 23 września
1893 r. we wsi Tęgoborze (w dzisiejszym powiecie nowosądeckim), odbył
się seans spirytystyczny z udziałem hrabiego Władysława Wielogłowskiego.
Hrabia spisał ową przepowiednię, podobnie jak i wcześniejsze swe
"rozmowy z duchami" i zamknął w swym prywatnym archiwum. Tekst
przepowiedni po raz pierwszy został upubliczniony w 1912 r. w "Gazecie Narodowej" wychodzącej we Lwowie. Ponownie powtórzony został 27 marca 1939 r. w przedwojennym IKC-u (Ilustrowanym Kurierze Codziennym).
Jak brzmi owa przepowiednia? Poniżej prezentuję jej tekst - wraz z własną interpretacją jej słów po każdej zwrotce.
"W dwa lat dziesiątki nastaną te pory,
Gdy z nieba ogień wytryśnie.
Spełnią się wtedy pieśni Wernyhory,
Świat cały krwią się zachłyśnie".
Słowa te można interpretować jako zapowiedź nadciągającej katastrofy, którą dla tamtego świata tzw.: "anciem regime'u", stanowił wybuch I wojny światowej. Wybuchła ona bowiem w "dwa lat dziesiątki"
od 1893 r. czyli w 1914 r. I wojna światowa była prawdziwą hekatombą i
pochłonęła życie milionów ludzi i to zarówno żołnierzy jak i cywilów
(była to bowiem pierwsza nowoczesna wojna, w której wrogami byli nie
tylko żołnierze wrogich armii, lecz także cywilni obywatele wrogich
państw).
"Polska powstanie ze świata pożogi,
Trzy orły padną rozbite,
Lecz długo jeszcze los jej jest złowrogi,
Marzenia ciągle niezbyte".
Polska odzyskała swą niepodległość w listopadzie
1918 r. w chwili gdy wszystkie trzy zaborcze imperia "padły rozbite"
(godłem wszystkich trzech państw Prus/Niemiec, Austrii/Austro-Węgier i
Rosji był dwugłowy, czarny orzeł stylizowany w różnych formach w
zależności od państwa). "Lecz długo jeszcze los jej jest złowrogi" - po zakończeniu I wojny światowej jeszcze przez kilka lat odrodzona Rzeczpospolita musiała walczyć o swój byt, o "prawo do życia" pośród innych narodów Europy.
"Gdy lat trzydzieści we łzach i rozterce
Trwać będą cierpienia ludu,
Na koniec przyjdzie jedno wielkie serce
I samo dokona cudu".
"Gdy w lat trzydzieści..." - te słowa można interpretować począwszy od roku w którym owa przepowiednia została wygłoszona, czyli od 1893 przez "30 lat"
(przepowiednie mają to do siebie że nie zawsze odnoszą się konkretnie
do zjawisk, miejsc czy dat tak jak to formułują), zatem owe 30 lat można
odnieść do roku 1920, zaś stwierdzenie "Na koniec przyjdzie jedno wielkie serce i samo dokona cudu"
- jako odniesienie do postaci Józefa Piłsudskiego i stworzonej przez
niego armii, która rozbiła bolszewicki marsz na Europę u bram Warszawy w
sierpniu 1920 r.
"Gdy czarny orzeł znak krzyża splugawi,
Skrzydła rozłoży złowieszcze,
Dwa padną kraje, których nikt nie zbawi,
Siła przed prawem jest jeszcze".
Tutaj mamy już oczywiste odniesienie do
hitlerowskiej swastyki, którą jako swój symbol przyjęli niemieccy
narodowi socjaliści - "Gdy czarny orzeł znak krzyża splugawi"
(swastyka - splugawiony krzyż). "Skrzydła rozłoży złowieszcze" -
odniesienie do nazistowskiej idei Lebensraumu (przestrzeni życiowej dla
Niemiec). "Dwa padną kraje, których nikt nie zbawi, Siła przed prawem
jest jeszcze" - ta część przepowiedni odnosi się niewątpliwie do upadku
"dwóch państw" - aneksji Austrii przez hitlerowskie Niemcy w marcu
1938 r. oraz upadku Czechosłowacji od października 1938 r. do marca
1939 r. Hitler stosował politykę "faktów dokonanych", twierdząc że "silnego nikt z jego działań rozliczał nie będzie".
"Lecz czarny orzeł wejdzie na rozstaje;
Gdy oczy na wschód obróci
Krzyżackie szerząc swoje obyczaje,
Z złamanym skrzydłem powróci".
"Lecz czarny orzeł wejdzie na rozstaje,
Gdy oczy na wschód obróci" - odnosi się zapewne do wojny na dwa fronty,
przeciwko Wielkiej Brytanii, a potem Stanom Zjednoczonym i ich
sojusznikom, oraz przeciw Związkowi Sowieckiemu, którego zaatakują
Niemcy 22 czerwca 1941 r. "Krzyżackie szerząc swoje obyczaje"
- chodzi tutaj zapewne o przytoczenie dawnych krwawych najazdów i
gwałtów zadawanych przez rycerzy Zakonu Szpitala Najświętszej Maryi
Panny Domu Niemieckiego w Jerozolimie, czyli "Krzyżaków", w czasie ich
podboju Prus, Pomorza, Kujaw, i porównanie ich z niewyobrażalnymi
zbrodniami dokonywanymi przez "bohaterski Wehrmacht" na wschodzie
Europy. "Z złamanym skrzydłem powróci" - zapowiedź niemieckiej klęski ataku na Związek Sowiecki.
"Krzyż splugawiony razem z młotem padnie.
Zaborcom nic nie zostanie.
Mazurska ziemia Polsce znów przypadnie,
A w Gdańsku port nasz powstanie".
"Krzyż splugawiony razem z młotem padnie" - jest to zapewne zapowiedź
klęski dwóch największych totalitaryzmów w historii ludzkości - Niemiec w
1945 r. - "splugawiony krzyż" i Związku Sowieckiego w latach 1989/1991 - "młot". Dalsza część zwrotki odnosi się do wskrzeszenia Polski po II wojnie światowej.
"W ciężkich zmaganiach z butą Teutona
Świat morzem krwi się zrumieni.
Gdy północ wschodem będzie zagrożona
W poczwórną jedność się zmieni".
"W ciężkich zmaganiach z butą Teutona (Niemcy), Świat morzem krwi się zrumieni"
- kolejne odniesienie do tragedii II wojny światowej, Holocaustu i
masowych mordów Słowian w Europie Wschodniej. "Gdy północ wschodem
będzie zagrożona" - tu już mamy zapowiedź "zimnej wojny", zaś północ to
tzw.: kraje NATO, Europy Zachodniej i Stanów Zjednoczonych (czyli "półkuli północnej"), zaś "Wschód"
to oczywiście Związek Sowiecki. "W poczwórną jedność się zmieni" -
odniesienie do powstania Organizacji Narodów Zjednoczonych, które
grupują państwa ze wszystkich czterech kontynentów naszej planety.
"Lew na zachodzie nikczemnie zdradzony
Przez swego wyzwoleńca
Złączon z kogutem dla lewka obrony
Na tron wprowadzi młodzieńca".
"Lew na zachodzie" - prawdopodobnie określenie
odnoszące się do Wielkiej Brytanii, choć sądzę iż raczej chodzi tu o
USA. "Nikczemnie zdradzony" - trochę pogmatwane jak to w przepowiedniach,
sądzę jednak że mowa tu jest o porzuceniu USA i koncepcji
euroatlantyckiej "przez swego wyzwoleńca", czyli przez Francję (Francja
bowiem wraz z objęciem prezydentury przez Charlesa de Gaulle'a,
wystąpiła ze struktur wojskowych NATO w 1966 r. i zaczęła zbliżać się ku
Wschodowi, realizując koncepcję de Gaulle'a tzw.: "Europy od Atlantyku do Uralu" i "Trzeciej drogi", lub też "Trzeciej siły".
Chodziło oczywiście o zbudowanie państw u boku Francji, jako tzw.:
"trzeciej drogi", która byłaby siłą mogącą konkurować zarówno z NATO jak
i z Układem Warszawskim). Oczywiście stwierdzenie "wyzwoleniec", odnosi
się do wyzwolenia Francji głównie przez siły amerykańsko-brytyjskie
podczas II wojny światowej. "Złonczon z kogutem dla lewka obrony Na tron wprowadzi młodzieńca"
- prawdopodobnie chodzi tu o objęcie władzy przez prezydenta USA Johna
F. Kennedyego i jego próby ponownego "pozyskania" Francji. Może się to
też odnosić do zniesienia francuskiego weta, dla wejścia Wielkiej
Brytanii do dzisiejszej Unii Europejskiej, a ówczesnych Wspólnot
Europejskich. Wlk Brytania weszła do WS w 1973 r. już po śmierci de
Gaulle'a, głównego przeciwnika jej obecności we Wspólnocie.
"Złamana siła mącicieli świata
Tym razem będzie na wieki.
Rękę wyciągnie brat do swego brata,
Wróg w kraj odejdzie daleki".
Prawdopodobnie zapowiedź długiego okresu pokoju, który ma miejsce po
zakończeniu II wojny światowej i trwa do dziś, oraz powstanie wszelakich
międzynarodowych instytucji kontrolujących i stabilizujących wszelkie
światowe reżimy - "Złamana siła mącicieli świata Tym razem będzie na wieki".
"U wschodu słońca młot będzie złamany.
Pożarem step jest objęty.
Gdy orzeł z młotem zajmą cudze łany
Nad rzeką w pień jest wycięty".
Kolejne odniesienie do II wojny światowej - "Gdy orzeł z młotem zajmą cudze łany"
- niemieckie i sowieckie agresje przeciwko różnym państwom europejskim,
także odniesienie do paktu Ribbentrop-Mołotow" i podziału Europy
pomiędzy "orła i młota" - 23 sierpnia 1939 r. "Pożarem step jest objęty (...) Nad rzeką w pień jest wycięty"
- zapowiedź "niemieckiej zdrady" i ataku na ZSRS, zaś drugi człon tej
przepowiedni odnosi się do niemieckiej klęski w bitwie pod Stalingradem,
położonym nad wielką rzeką Wołgą, gdzie Niemcy zostali "w pień wycięci". "U wschodu słońca młot będzie złamany" - upadek i rozpad Związku Sowieckiego, w czasie tzw.: "Jesieni Ludów" - 1989 r.
"Bitna Białoruś, bujne Zaporoże,
Pod polskie dążą sztandary.
Sięga nasz orzeł aż po Czarne Morze
Wracając na szlak swój prastary".
To stwierdzenie nie odnosi się już do wydarzeń historycznych, lecz jest
prawdopodobnie zapowiedzią przyszłych wydarzeń które być może są jeszcze
przed nam. "Bitna Białoruś, bujne Zaporoże pod polskie dążą sztandary.
Sięga nasz orzeł aż po Czarne Morze" - może odnosić się to do
wskrzeszenia piłsudczykowskiej koncepcji Międzymorza, zjednoczenia
państw Europy Środkowej od Finlandii, przez Białoruś i Ukrainę, po Węgry
a nawet może i Grecję, w tzw.: "Unii Jagiellońskiej" (do której
powstania, muszę się pochwalić - w sposób co prawda ograniczony i
niewielki - dokładam swoją "cegiełkę"). Byłby to sojusz wolnych i
równych państw, zjednoczonych ideą środkowoeuropejską i połączonych
wspólnymi, nazwijmy je - jagiellońskimi korzeniami historycznymi - "Wracając na szlak swój prastary". Polska odgrywałaby w tym związku jedynie rolę tzw.: "Pierwszego wśród Równych" ("Primus inter Pares"). Cóż historia kołem się toczy - "To, co jest, już było, a to, co ma być kiedyś, już jest" - jak mówi Księga Koheleta (Koh 3:15)
"Witebsk, Odessa, Kijów i Czerkasy
To Europy bastiony,
A barbarzyńca aż po wieczne czasy
Do Azji ujdzie strwożony".
Zapowiedź przyszłych wydarzeń - Ukraina, a za nią
prawdopodobnie Białoruś wejdą w skład Unii Europejskiej, zaś pozycja
Rosji będzie malała - "A barbarzyńca aż po wieczne czasy do Azji ujdzie strwożony". Odpadniecie Ukrainy i
Białorusi a także innych państw np. na Kaukazie, spowoduje że Rosja
zostanie "zepchnięta wgłąb Azji" a i tam będzie miała sporo problemów.
"Warszawa środkiem ustali się świata,
Lecz Polski trzy są stolice.
Dalekie błota porzuci Azjata,
A smok odnowi swe lice".
"Warszawa środkiem ustali się świata" - tego zdania niestety nie
rozumiem i nie potrafię wyjaśnić, być może przyszłość bardzo nas
zaskoczy. Cóż, z dzisiejszego punktu widzenia niektóre sformułowania
brzmią co najmniej "fantastycznie", by nie powiedzieć nierealnie,
pamiętajmy jednak że w 1893 r. owa przepowiednia
musiała brzmieć równie nierealnie, fantastycznie i nieprawdopodobnie. Któż bowiem mógł sądzić że odzyskamy niepodległość, że upadną trzy
wielkie imperia zaborcze, prawie w jednym czasie, że narodzą się
zbrodnicze ideologie które pociągną za sobą miliony ludzi i to zarówno
gorliwych ich zwolenników i katów jak też ich ofiar. To brzmiało tak
nieprawdopodobnie że już bardziej możliwe było lądowanie Marsjan i
podbój przez nich Ziemi. Nie wiadomo co przyniesie przyszłość. "Lecz polski trzy są stolice" - najprawdopodobniej jest to ponowne odniesienie do tzw.: "Unii Jagiellońskiej", o której mówiłem i pisałem. Trzy stolice mogą oznaczać tzw.: "Twarde Jądro Unii",
czyli np.: Warszawę, Kijów i Budapeszt lub Wilno. Kto wie? "Dalekie
błota porzuci Azjata A smok odnowi swe lice" - to są właśnie owe kłopoty
które czekają Rosję w Azji. Pozycja Chin, czyli "smoka"
będzie wzrastała, wreszcie może dojść do oderwania od Rosji Syberii
(już teraz osadnictwo chińskie stanowi bardzo poważny problem dla Rosji,
a cóż dopiero w przyszłości?). Wcześniej czy później "chińska Syberia",
może ogłosić niepodległość, lub przyłączyć się do Chin. Jest to bardzo
prawdopodobna wizja.
"Niedźwiedź upadnie po drugiej wyprawie.
Dunaj w przepychu znów tonie.
A kiedy pokój nastąpi w Warszawie,
Trzech królów napoi w nim konie".
Prawdopodobnie Rosja nie będzie chciała pogodzić się z "nowym
porządkiem" i sprowokuje jakąś wojnę (oby nie III wojnę światową),
wcześniej czy później zostanie jednak pokonana - "Niedźwiedź upadnie po drugiej wyprawie".
"A kiedy pokój nastąpi w Warszawie" - Polska może stanowić główne
uderzenie Rosji w przyszłości, dlatego też nie rozumiem tych wszystkich
pisków i jęków, tych, którzy nawołują że Polska znajduje się obecnie w takiej
sytuacji, że w zasadzie na co nam armia, bawmy się, organizujmy tęczowe
parady i dajmy się pożreć - oto motto wszelkiej maści (głównie lewicowych) pań, panów o bardzo małym rozumku (niczym Miś Puchatek). "Trzech królów napoi w nim konie" - być może
dojdzie do konferencji pokojowej, która będzie miała miejsce w jednym z
naddunajskich miast (może Wiedeń), a owi "trzej królowie", to zapewne
najaktywniejsi członkowie koalicji.
"Trzy rzeki świata dadzą trzy korony
Pomazańcowi z Krakowa,
Cztery na krańcach sojusznicze strony
Przysięgi złożą mu słowa".
Wydarzenia są pomieszane, tutaj znów mamy odniesienie do czasów "zimnej wojny". "Trzy rzeki świata dadzą trzy korony Pomazańcowi z Krakowa" - mowa tu jest o Karolu Wojtyle, który "z Krakowa" został wybrany jako "boży pomazaniec" na papieża w 1978 r. (trzy korony są na papieskiej tiarze). "Cztery na krańcach sojusznicze strony Przysięgi złożą mu słowa"
- jest to zapowiedź misyjnej i misjonarskiej działalności Jana Pawła
II/Karola Wojtyły, który odwiedził wszystkie kontynenty świata, a jego
pontyfikat był bez wątpienia unikalnym w najnowszej historii papiestwa.
"Węgier z Polakiem, gdy połączą dłonie,
Trzy kraje razem z Rumunią.
Przy majestatu polskiego tronie
Wieczną połączą się unią".
Kolejne odniesienie do koncepcji "Międzymorza", czy też jak ja to widzę "Idei Jagiellońskiej" - "Przy majestatu polskiego tronie Wieczną połączą się unią" -
Jagiellonowie panowali nad ogromnymi ziemiami Polski, Litwy, Ukrainy,
Białorusi, Łotwy, Estonii, Czech i Węgier, a także podporządkowane im
były ziemie dzisiejszej Rumunii (Mołdawia i Wołoszczyzna). Przyjaźń
polsko-węgierska też jest już bowiem legendarna, nasze kraje są w jakiś
przedziwny sposób ze sobą związane i nie sposób "rozerwać" tego
przymierza.
"A krymski Tatar, gdy dojdzie do rzeki,
Choć wiary swojej nie zmieni,
Polski potężnej uprosi opieki
I stanie się wierny tej ziemi".
Czyżby na Krymie w przyszłości powstało państwo tatarskie?Kto wie co przyniesie przyszłość, sądzę jednak że Krym długo nie będzie przyłączony do Rosji. Czyżby więc Krym też miał wejść w
skład "Unii Jagiellońskiej"?
"Powstanie Polska od morza do morza.
Czekajcie na to pół wieku.
Chronić nas będzie zawsze łaska boża,
Więc cierp i módl się człowieku".
"Polska od morza do morza" - bez wątpienia zapowiedź Unii Międzymorza, czy też "Unii Jagiellońskiej". "Czekajcie na to pół wieku"
- na pewno nie odnosi się to do daty 1893, być może chodzi tu o jakąś
inną datę, może 1989? To już jest bardziej prawdopodobne, jako że mówi o
wydarzeniach dziejących się po upadku Związku Sowieckiego.
Na koniec chciałbym jeszcze
zaprezentować krótkie pożegnanie prezydenta Charlesa de Gaulle'a z Polakami w 1967 r.
podczas jego wizyty w naszym kraju. De Gaulle jest jednym z niewielu ludzi Zachodu (poza Ronaldem Reaganem i Margaret Thatcher), ze współczesnych przywódców
których cenię i szanuję. De Gaulle - bonapartysta, miłośnik Marszałka
Józefa Piłsudskiego (na jego biurku podczas całej prezydencji 1959-1969,
stało zdjęcie Marszałka Piłsudskiego), wzorował się na polskiej
konstytucji kwietniowej z 1935 r. przy tworzeniu konstytucji Republiki
Francuskiej z 1958 r. która obecna jest do dnia dzisiejszego. De Gaulle
miał także wielki szacunek do całego narodu polskiego, a być może nawet
sympatię? (choć nie przepadał z gen. Władysławem Sikorskim).
I jeszcze coś na temat
wspólnych losów dwóch narodów polskiego i węgierskiego. Jako ciekawostkę
mogę przytoczyć słowa Józefa Stalina który kiedyś w otoczeniu swych
generałów, przyznał: "Dwa są tylko szlachetne narody w Europie Wschodniej - Polska i Węgry, reszta to zwykłe bydło" - takie zdanie miał ów człowiek którego zbrodnie przewyższały zbrodnie niemieckie.
Niemiecki reżyser - ANDREAS HYKADE, w sposób niezwykle obrazkowy, przedstawił co dzieje się z organizmem człowieka uzależnionego od narkotyków. Ten 5 minutowy filmik zaczyna się całkiem niewinnie, ale koniec nie jest już ... niewinny.
Kim byli Majowie? Skąd pochodzili? Dlaczego na Półwyspie Jukatan, stworzyli tak dalece rozwiniętą cywilizację? Jakie były ich korzenie i dlaczego ich pierwotne dzieje, nikną nam w mgle przypuszczeń i niepewności, związanych z ich pojawieniem się? Lud MAYA, był po prostu jedną wielką grupa białej ludności II Imperium Atlantydy, (prowadzonej przez dziesięciu mężów, zwanych ATLANAMI), która została skierowana ze stolicy, z misją kolonizacji całego Zachodu (czyli ówczesnego kontynentu amerykańskiego). Przywódcą Atlanów był ITAR, który swe okręty skierował ku brzegom Jukatanu. Miało to miejsce niedługo po zniszczeniu przez Atlantów kontynentu Lamar, czyli ok. 25 000 r. p.n.e. Pierwszym miastem które wzniósł Itar (obrany tytularnym władcą nowej krainy - 9 dalszych wodzów, weszło zaś w skład jego rady przybocznej), na amerykańskiej ziemi, stało się miasto CHITZEN-ITZA (czyli "Krynica Węża"). To była pierwsza stolica nowej prowincji II Imperium Atlantydy, zaś Itar, stał się pierwszym jej władcą (mianowanym z polecenia atlantydzkiego monarchy). W mieście, jako jedną z pierwszych, bardzo szybko wzniesiono świątynię zakonu "Synów Beliala", która stała się centralnym punktem miasta.
Gdy w XVI wieku, hiszpańscy konkwistadorzy podbili rejon dzisiejszego Jukatanu, na tych terenach żyła już ludność czerwonoskórych Indian (których przodkowie pochodzili z zatopionego cesarstwa MU, a którzy docierali na kontynent i osiedlali się tam, łącząc się z pierwotnymi białymi kolonistami z Atlantydy od 25 000 r. p.n.e. do ok. 10 500 r. p.n.e. Przez cały ten czas, trwała intensywna kolonizacja Jukatanu, przez grupy czerwonoskórych, najpierw z MU, potem z północnej Ameryki, a częściowo nawet z ... Indii Nagów). Gdy Hiszpanie przybyli do opuszczonych już wówczas miast-państw Majów, lokalne grupki Indian (które żyły już na o wiele niższej stopie, niż nie tylko ich przodkowie w czasach Itara i późniejszych, lecz także byli bardziej prymitywni, niż ich pobratymcy z ówczesnej północy - terenów środkowego Meksyku, czy zachodnich brzegów Ameryki Południowej, gdzie powstały wielkie cywilizacje Azteków i Inków). Ci właśnie potomkowie dawnych Majów, opowiadali hiszpańskim zdobywcom że miasto Chitzen-Itza (i wiele jemu podobnych), powstało: "Nim jeszcze słońce zaświeciło na niebie". Czyli w czasach, których oni sami nie byli w stanie ogarnąć pamięcią przekazywaną z pokolenia na pokolenie. Tak więc kolonia Jukatanu (choć rządzona przez białych władców), szybko zdominowana zostanie przez czerwonoskórych mieszkańców z głębi kontynentu.
Dr. August le Plongeon, który z XIX wieku badał starożytny język Majów, powiedział otwarcie: "Jedna trzecia tego języka, to jest czysta greka". Dodał także, że język Majów nie jest też pozbawiony słów, pochodzących z języka sumeryjskiego i staro-asyryjskiego. Mało tego, dr. Plongeon wykazał również, że pierwotną ludnością, zamieszkującą tereny Jukatanu, była ... ludność biała - europejska, a nie czerwonoskóra - indiańska. Zresztą, ostatnie znaleziska czaszek (do tej pory znaleziono kilka takich czaszek, najstarszą jest czaszka tzw.: białego "Człowieka z Kennewick"), mających po kilkadziesiąt tysięcy lat, które brano za należące do ludności czerwonoskórych Indian, okazały się ... czaszkami białych ludzi. Skąd biali w Ameryce przed Kolumbem? Owszem, przybywali tam wcześniej Wikingowie, no ale głównie na tereny Ameryki Północnej i ich obecność ograniczała się jedynie do terenów nadbrzeżnych, nie zapuszczali się w głąb kontynentu. Natomiast te czaszki (skrupulatnie złożone w ziemi), znalezione zostały w głębi kontynentu i pochodziły z czasów znacznie odległych, nim jeszcze Wikingowie pojawili się w Skandynawii. Świat nauki do dziś stara się rozwikłać zagadkę "białych ludzi w Ameryce przed Kolumbem i Wikingami".
"CZŁOWIEK Z KENNEWICK"
REKONSTRUKCJA TWARZY "BIAŁEGO AMERYKANINA"
SPRZED ok. 12 000 lat
AMERYKA PÓŁNOCNA
(REJON RZEKI MISSISIPI i MEKSYK)
KOLONIZACJA TOLTECKA
TOLTEKOWIE
Po zagładzie cywilizacji OHUM (ok. 40 000 r. p.n.e.), zniszczonej przez katastrofalną powódź (po ok. 400 latach istnienia tej państwowości), długo nie nastąpiła kolejna kolonizacja tego kontynentu. Ameryka Północna (i Południowa), były to ziemie wówczas bardzo niebezpieczne, ze względu na ukształtowanie terenu. Wyżyna Meksykańska czy góry Andy jeszcze wówczas nie istniały, ziemie niewiele wystawały ponad poziom morza. Przez to dochodziło tutaj do bardzo częstych powodzi, tornad a także trzęsień ziemi. Nie były to więc tereny, które chciano by szybko skolonizować. Jednak, jeśli odniesiemy się do channelingów, to istnieje informacja, że pierwsza grupa ludności, przemierzała ten kontynent, już ok. 27 000 r. p.n.e. Prawdopodobnie (gdyż nie ma na ten temat informacji), była to ludność biała. Skąd takie moje przypuszczenie, skoro nie ma informacji o ich pochodzeniu, ani kolorze skóry? Uznałem że to była ludność biała, gdyż w tym samym czasie, w Imperium Ujghur, miały miejsce wstrząsy wewnętrzne, które doprowadziły do opuszczenia Azji, przez duże grupy ludności (białej - aryjskiej ludności). Prawdopodobnie więc, ta pierwsza grupa przybyszy, którzy przemierzali kontynent od północy ku brzegom Atlantyku (by osiedlić się na Atlantydzie), była rasą białą (nie tworzyli oni też żadnych miast czy osad na mijanych przez siebie ziemiach).
Prawdziwa kolonizacja (oczywiście jak większość na tym kontynencie), zaczęła się dopiero po roku 25 000 p.n.e., czyli po zagładzie Lemurii. Uciekinierzy z MU, zaczną zakładać tutaj pierwsze osady, które jednak nie będą miały większego znaczenia (po zagładzie MU, ludność pochodząca z tamtego kontynentu, której uda się dostać do Ameryki - cofnie się w swym rozwoju), aż do 16 000 r. p.n.e. Wówczas to powstaną dwa wielkie miasta MITLA (w dorzeczu Missisipi) i TULA (północny Meksyk i południowe tereny Kalifornii i Teksasu). Przed powstaniem tych dwóch wielkich miast, Toltekowie z Ameryki Północnej, nie wytworzą żadnej znaczącej kultury, cofną się w swym rozwoju i początkowo będą nawet mieszkać z szałasach, namiotach, a nawet ... jaskiniach. Potem dopiero zaczną się łączyć w większe grupy i pod przewodnictwem królów/kapłanów, zakładać pierwsze prowizoryczne osady. Pamięć o tragedii MU, wciąż będzie ich jednak determinować, choć kolejne pokolenia tracić będą już wiedzę, na temat tego, co dokładnie się wydarzyło. Tę wiedzę będą sobie przekazywali jedynie królowie/kapłani w ścisłym, hermetycznym gronie, która nie będzie mogła zostać wyjawiona na zewnątrz, pod groźbą najstraszliwszych tortur i śmierci. W czasach jeszcze późniejszych, wiedza o tragedii MU, zostanie zamknięta za murami świątyń i we wnętrzach piramid, do których wstęp będą mieli jedynie kapłani najwyższego rzędu.
TOLTEKOWIE
"WYBRAŃCY" OCALENI Z ZAGŁADY IMPERIUM MU
Po inwazji Corteza i podboju tych ziem przez Hiszpanów po 1519 r., a szczególnie w wieku XX, gdy te świątynne inskrypcje zostały szczegółowo zbadane i przetłumaczone, można się dowiedzieć ciekawych rzeczy. Mianowicie w słynnym kodeksie Chimalpopoca (wyrytym także w jednej ze świątyń), czytamy: "Było to słońce Nahui-Atl. Wtedy zginęła cała ludzkość i została zatopiona. Niebo zbliżyło się do wody. W jednym dniu wszystko zginęło, a dzień Nahui-Xochtil pożarł naszą rasę. Nawet góry zapadły się w morze". Według tych przekazów, jest tam również informacja o człowieku NACIE i jego żonie NENIE, których ocalili "bogowie", nakazując im udać się na kontynent amerykański. Channelingi nie mówią nic o tych osobach, ale nie można wykluczyć że istnieli naprawdę, tym bardziej że (jak już w poprzednich tematach pisałem), TJehooba ocaliło przed zagładą kilku (kilkunastu - kilkuset?), mieszkańców MU, ewakuując ich początkowo na Marsa, oraz na inne tereny Ziemi. Wielu jednak uciekło na własną rękę, kierując się głównie ku brzegom Ameryki Północnej i Jukatanu.
Tak więc Toltekowie przed 16 000 r. p.n.e. nie wytworzyli żadnej większej cywilizacji, która byłaby choćby cieniem dawniejszej cywilizacji Imperium MU. Dopiero po tej dacie następuje gwałtowne "przyspieszenie" i "odrodzenie" cywilizacyjne tego ludu. Powstają dwa wielkie miasta-państwa Mitla (z której później przybędzie m.in.: lud Azteków), oraz Tula. Ale owe "odrodzenie" nie wzięło się z niczego. Coś się musiało stać, że w końcu do niego doszło. Owszem - stało się! W tym właśnie czasie, do Ameryki przybył syn Enkiego - Ningiszzida z Edenu. Wśród ludów amerykańskich znany on jest pod imieniem ... QUETZALCOATLA.
Ionowie i zwolennicy kultu Ozyrysa przejęli władzę nad Imperium na okres ok. tysiąca lat. W tym czasie ostatecznie pokonano oddziały arystokracji i kapłanów spod znaku Rueda (a on sam zapewne zginał, gdyż brak o nim dalszych informacji). Na tronie panował król Kling, zaś koła reformatorskie Imperium, zaczęły wprowadzać reformy w skostniałym aparacie państwowo-urzędniczym. Pierwszą reformą, było utworzenie Rady Rządzącej, która składała się z najstarszych i cieszących się największym uznaniem przedstawicieli nauki, administracji królewskiej i kultu Ozyrysa, w liczbie 10 (a raczej 9 + król). Podzielono kraj na mniejsze jednostki administracyjne (z czterech istniejących uczyniono dziesięć). Uznano religię ozyryjską za jedyną obowiązującą odtąd w Imperium, zaś samemu Ozyrysowi przyznano oficjalnie tytuł: "Mistrza - Wielkiego Reformatora". Stare świątynie zakonu "Synów Beliala", zamieniano teraz na przybytki kultu Ozyrysa. Wprowadzono równe prawa dla mężczyzn i kobiet oraz wyzwolono wreszcie wszystkich niewolników w Imperium (a raczej jedynie na samej Wyspie, gdyż dalej nie sięgała władza króla Klinga i Ionów).
Ale te reformy, nie spotkały się z zadowoleniem wszystkich "grup reformatorskich". Niektórzy protestowali przeciwko wyzwalaniu niewolników i zmianom religijnym. Powstała grupa "opozycji", która (choć sama wywodziła się z grupy Ionów i popierała rządy Klinga, sprzeciwiała się wpływom Ozyrysa na kształt religii Atlantów). Ta grupka jednak aż do upadku rządów Ionów nad Wyspą, będzie stanowiła niewielki margines (zyska na znaczeniu dopiero z chwilą upadku Ionów i zesłaniem buntowników do Hellady). W każdym razie już teraz zaczęły być dostrzegalne negatywne zjawiska, które łączyły w sobie dawne zwyczaje religijne zakonu "Synów Beliala" z nowymi zasadami, wyrosłymi z kultu Ozyrysa i tradycji I Imperium Atlantydy. Tymi negatywnymi zjawiskami, było na przykład składanie krwawych ofiar z ludzi, które Ozyrys kategorycznie potępiał, lecz które potem (już w Helladzie), na pewien czas zdominują religijność Ionów/Hellenów (wyrosłą z tradycji I Buntu Ionów - czasy Kronosa i Dzeusa, oraz ozyriańskiej duchowości).
Ale kapłani zakonu "Synów Beliala" nie zniknęli. Przeciwnie, udali się na prowincję (głównie do Europy), w której przejęli rządy, oraz uzyskali poważne wsparcie od samego Marduka z Edenu. Tak wzmocnieni, przygotowywali się do powrotu na Wyspę, zrzucenia z tronu zdrajcy Klinga (król ten został uznany za uzurpatora) i odnowienia władzy zakonu nad całym Imperium. Nie udało im się jednak obalić Klinga, gdyż ów król zmarł śmiercią naturalną po ponad 700 latach panowania. Na tron Imperium, wstąpił teraz jego syn (zrodzony z niewolnicy, którą ten wyzwolił) - Atlas II. Od samego początku uzyskał on wsparcie Ozyrysa i zapewnienie że ten będzie go wspierał na dalszej drodze odnowy kraju. Kapłani zakonu uznali, że wreszcie nadszedł czas, by wrócić do ojczyzny. Jednocześnie uzyskali oni wsparcie i pomoc Marduka. Ale Marduk nie zamierzał nic ofiarowywać za darmo, w zamian za wsparcie kapłani musieli zgodzić się na tego monarchę, którego on im wybierze. Jego wybór padł na ANSATA, kapłana zakonu, który był najbardziej uległy Mardukowi i przez jakiś czas mieszkał nawet w Edenie. Będzie on potem założycielem III ostatniej już w dziejach Atlantydy - dynastii królewskiej.
WOJNA IONÓW Z ZAKONEM O WYSPĘ
KLĘSKA i UCIECZKA DO EGIPTU
ok. 21 000 r. p.n.e.
POWITANIE OZYRYSA i ATLASA W EGIPCIE
Atak na Atlantydę wielkich sił "zakonnych", wspartych posiłkami wysłanymi przez Marduka, nastąpił ok. 21 000 r. p.n.e. Stolica została oblężona i odcięta, tak z lądu, jak i z morza. Atlasowi (i jego zwolennikom), udało się co prawda wyrwać z miasta i wycofać na północ, gdzie zgromadził duże siły i gdzie zdołał się umocnić. Atlantyda - stolica Imperium została jednak zdobyta przez zakon. Nastąpiły dni terroru, tortur i prześladowań wyznawców i zwolenników kultu Ozyrysa, oraz elitę naukowo-techniczną Ionów. Przywrócono dawne prawa zgromadzenia "Synów Beliala", zakazano kapłaństwa kobiet (a kapłanki które schwytano, poddawano szczególnie okrutnym torturom, których nie powstydziłaby się Inkwizycja czasów historycznych). Na tronie jako króla osadzono (wskazanego przez Marduka), Ansata. Atlas II wraz ze swymi zwolennikami, bronił się jeszcze przez jakiś czas na północy kraju, jednak i tamte ziemie zostały zdobyte przez zwycięskich kapłanów. Ozyrysowi, Atlasowi i wielu ocalałym z pogromu na północy, nie pozostało nic innego, jak ucieczka. Jako cel podróży Ozyrys wybrał Egipt, gdzie wciąż obowiązywała religijność I Imperium Atlantydy ("Jedno Prawo"), zbliżone w swej zasadniczej formie do kultu przezeń ustanowionego.
Egiptem władał wówczas toltecki król - AAMOTEP (lub Aamtep), który powitał gości na swym dworze. W Egipcie Ozyrys kontynuował swe misyjne dzieło. Doszło do tego, że zdołał "nawrócić" na swą wiarę samego Enkiego z Edenu, który ok. 20 450 r. p.n.e. - przybędzie do Egiptu i koronuje się tutaj na pierwszego nibiruańskiego władcę państwa, przybierając imię - PTAH. Jego rządy będą okresem spokoju i dobrobytu, a także kontynuacji dobrych lat panowania czerwonoskórych Tolteków z I Imperium Atlantydy. Nim jednak to nastąpi, na tron po swym ojcu - Aamhotepie, wstąpi ostatni władca pochodzący z Atlantydy - USERTSEN.
PRZESIEDLENIE IONÓW
POWSTANIE - "IONII"
IONIA
Dowódcą armii królewskiej Atlasa II, był XUTHUS. Bronił on północnych rubieży Wyspy, przed naporem sił zakonnych. Poniósł jednak klęskę, a wraz z nim inni Ionowie. Król Atlas (wraz z Ozyrysem i tymi, którym udało się dostać na okręty), odpłynął w stronę Egiptu. Niektórzy jednak nie mieli tyle szczęścia (wielu nie miało), inni, jak właśnie Xuthus nie zamierzali uciekać, będąc już gotowymi na śmierć z rąk zwycięskich kapłanów. Kapłani oczywiście postawili ich przed sądem, ale ... unikano wyroków skazujących na karę śmierci. Dlaczego? Nie wiadomo (żadne źródła tego nie wyjaśniają), prawdopodobnie chodziło o wielką liczbę buntowników, która dostała się do niewoli. Nie można było ich wszystkich tak po prostu uśmiercić (a może nie chciano tego?). Postanowiono natomiast, zamiast kary śmierci, wygnać ich z Wyspy (lecz nie na zawsze, raczej do momentu, aż nie zaakceptują praw zakonu i nie uznają nad sobą władzy króla i kapłanów "Synów Beliala"). Jako miejsce przymusowego wygnania (wygnanie było zapewne tymczasowym, z powodu zbytniego ubytku ludności na Wyspie - takie jest moje zdanie, gdyż nie wiem jakie mogły być tego prawdziwe powody), wybrano południowo-wschodnie tereny Europy, niedaleko nibiruańskiego Edenu - królestwa Marduka (który miał ich kontrolować). Był to ziemie niezamieszkałe, górzyste i dość nieprzystępne. Kolonię tę nazwano - IONIĄ.
Początkowo
trzymano ich pod eskortą, lecz zbytnie oddalenie od ojczyzny i wielość
skazańców, doprowadziła do rebelii i wyzwolenia się Ionów (ok. 20 000 r.
p.n.e.). Rebelią dowodził syn Xuntusa - ACHEUS, który następnie został
wybrany na pierwszego władcę Ionii, nowego, całkowicie niepodległego
państwa na terenie Europy. Wprowadził on na terenie kraju kult Ozyrysa,
jednak ... połączony z negatywnymi aspektami wspomnianych przeze mnie
wyżej "opozycjonistów religijnych", które wyrażały się m.in.: w
składaniu krwawych ofiar z ludzi. Ionowie wprowadzili też kilka
usprawnień, jak choćby stworzenie oryginalnego alfabetu starogreckiego
(wzorowanego oczywiście na języku BRO, pochodzącym z Atlantydy, a
pierwotnie z planety Aremo - łącząc go z SUMANEM ). Ionowie przetrwają
zagładę Atlantydy i Wielki Potop z ok. 12 500 r. p.n.e. (na całym
świecie ów potop przetrwało wówczas jedynie ok. 2 milionów ludzi), Wojny
Piramidowe (które doprowadzą do zniszczenia odbudowanego przez Atlantów
firmamentu niebieskiego, co spowoduje zwiększony napływ śmiercionośnego
promieniowania kosmicznego na Ziemię, który odbije się chociażby w
długości ludzkiego życia. Dziś nasze organizmy nie są w stanie
"wytrzymać" więcej niż 100, w najlepszych przypadkach sto kilkanaście
lat życia. Natomiast Atlanci, Ionowie, Toltekowie i inne grupy ówczesnej
Ludzkości - dożywały spokojnie ponad 1000 lat. Wyjątkiem byli też
Nibiruanie, którzy, ze względu na narodziny, lub przebywanie na Nibiru -
dożywali kilkuset tysięcy lat.
Ionowie już po zagładzie Poseidii (Atlantydy), stworzą cywilizację, która stanie się wzorem dla późniejszej cywilizacji helleńskiej (a głównie zaś jońskiej, której podstawą w czasach historycznych będzie Attyka, a głównym miastem - Ateny). Greccy Jonowie, byli bezpośrednimi potomkami Ionów z Atlantydy (późniejsze napływowe grupy greckie, jak np. Dorowie - byli potomkami europejskich Atlantów, nie wywodzącymi się jednak z grupy buntowniczych Ionów).