"MAZUREK DĄBROWSKIEGO" JUŻ JEST
HYMNEM KILKU SŁOWIAŃSKICH
PAŃSTW W EUROPIE ORAZ ... IZRAELA
"MAZUREK DĄBROWSKIEGO"
(Polski Hymn Narodowy)
Któż wie, że polski hymn narodowy - "Mazurek Dąbrowskiego" (pieśń napisana w 1797 r. przez Józefa Wybickiego, wzięła swą nazwę od imienia gen. Jana Henryka Dąbrowskiego, twórcy Legionów Polskich, które u boku młodego francuskiego generała - Napoleona Bonaparte, powstały na włoskiej ziemi, stąd słowa: "Marsz, marsz Dąbrowski, z ziemi Włoskiej do Polski, za Twoim przewodem, złączym się z narodem"), jest dziś hymnem narodowym kilku państw w Europie Środkowej, oraz ... państwa Izrael? Niemożliwe, nieprawdopodobne? Owszem, ale tak właśnie jest. Jak to możliwe, można by spytać, aby hymn odnoszący się do jednego, konkretnego narodu, stał się jednocześnie hymnem innych państw i narodów, a także ... hymnem wszystkich Słowian, przyjętym na pierwszym Zjeździe Wszechsłowiańskim w Pradze w 1848 r. Postaram się pokrótce wyjaśnić ten fenomen.
Mianowicie w roku 1795 Rzeczpospolita Polska, państwo które jeszcze sto lat wcześniej uchodziło za prawdziwą europejską potęgę - przestało istnieć, zostało wymazane z mapy Europy i Świata, przez trzy zaborcze mocarstwa - Rosję, Prusy i Austrię.
Ci, nigdy nie pogodzili się z upadkiem tak sławnego niegdyś królestwa, postanowili bić się dalej o niepodległość Polski, daleko poza jej granicami. A ponieważ wówczas wojnę z naszymi zaborcami (przede wszystkim z Austrią), prowadziła republikańska Francja, to właśnie w Paryżu polscy patrioci, szukali wsparcia dla swych planów odtworzenia Armii Polskiej. A Polaków chętnych do wstąpienia do takiej armii, nie brakowało (dużo było emigrantów, którzy wyjechali po utracie niepodległości, z myślą o dalszej walce, sporą część stanowili również wzięci do niewoli Polacy, służący wcześniej w armii austriackiej). Rząd francuski, skierował Dąbrowskiego, Kniaziewicza i innych, do młodego gen. Napoleona Bonaparte, który we Włoszech z wielkim powodzeniem bił się z Austriakami. Tam też w 1797 r. zorganizowano po raz pierwszy polskie formacje zbrojne, które miały walczyć o niepodległość kraju. Nadano im nazwę Legiony Polskie (w 1914 r. Józef Piłsudski powróci do tej nazwy, tworząc je początkowo jedynie z Pierwszej Kompanii Kadrowej)
"RADUJE SIĘ SERCE"
(Pieśń Pierwszej Kompanii Kadrowej)
"Raduje się serce, raduje się dusza,
Gdy Pierwsza Kadrowa na wojenkę rusza.
Oj da, oj da dana, kompanio kochana,
Nie masz to jak Pierwsza, nie masz nie!
Gdy Pierwsza Kadrowa na wojenkę rusza.
Oj da, oj da dana, kompanio kochana,
Nie masz to jak Pierwsza, nie masz nie!
Oj da, oj da dana ...
Chociaż do Warszawy mamy długą drogę,
Ale przejdziem migiem, byle tylko w nogę.
Oj da, oj da dana ...
Ale przejdziem migiem, byle tylko w nogę.
Oj da, oj da dana ...
Gdy Moskal, psia wiara, drogę nam zastąpi,
Kulek z mannlichera nikt mu nie poskąpi.
Oj da, oj da dana ...
Kiedy pobijemy po drodze Moskali,
Ładne warszawianki będziem całowali.
Oj da, oj da dana ...
Chociaż w butach dziury i na portkach laty,
To Pierwsza Kadrowa pójdzie na armaty.
Oj da, oj da dana ...
A gdy się szczęśliwie zakończy powstanie,
To Pierwsza Kadrowa gwardyją zostanie.
Oj da, oj da dana ..."
Z Napoleonem przeszliśmy cały wojenny szlak, byliśmy w Hiszpanii (bitwa pod Samosierrą, była prawdziwym majstersztykiem wojennego kunsztu i zajęła szwoleżerom pułkownika Jana Kozietulskiego ... osiem minut, to czego francuska jazda i artyleria nie mogła uczynić przez kilkanaście dni, Polakom zajęło chwilkę. Po bitwie Napoleon zdjął kapelusz i krzyknął w stronę szwoleżerów: "Vive la Pologne", a francuscy oficerowie prosili Polaków: "Na miłość Boską powiedz że byłem z Wami").
Byliśmy w Moskwie (do rosyjskiej stolicy jako pierwszy wkroczył pułk polskich huzarów), oraz na Haiti (gdzie do dzisiaj żyją potomkowie polskich żołnierzy), a po upadku Cesarza, Polacy stanowili ostatni oddział, jaki pozostał mu jeszcze wierny. Potem też, Polacy jako jedyni obcokrajowcy, zostali wtajemniczeni w plany uwolnienia Cesarza z wyspy Św. Heleny (kiedyś jeszcze to opiszę). Z biegiem lat w zniewolonej (germanizowanej i rusyfikowanej na potęgę), Polsce, pamięć o Cesarzu Napoleonie rosła i zamieniała się w przepiękną legendę, którą żyły kolejne pokolenia powstańców (Listopadowych z 1830 -1831 r., Galicyjskich z 1846 r. Wielkopolskich z 1846 i 1848 r. oraz Styczniowych z lat 1863 - 1864, którzy to (wraz z postaciami narodowych wieszczów - Mickiewicza, Słowackiego, Sienkiewicza), stali się bohaterami Legunów Piłsudskiego. Tych samych, którzy w pięćdziesiąt lat po stłumieniu Powstania Styczniowego, w 1914 r. ruszyli na śmiertelny bój z Rosją (i na polityczną wojnę z Niemcami i Austrią).
"Synkowie moi, poszedłem w bój,
jako wasz dziadek, a ojciec mój,
jak ojca ojciec i ojca dziad,
co z Legionami przemierzył świat
szukając drogi przez krew i blizny
do naszej wolnej Ojczyzny!
Synkowie moi, da nam to Bóg,
że spadną wreszcie kajdany z nóg,
i nim wy męskich dojdziecie sił,
jawą się stanie, co dziadek śnił:
szczęściem zakwitnie krwią wieków żyzny
łan naszej wolnej Ojczyzny!
Synkowie moi, lecz gdyby Pan
nie dał wzejść zorzy z krwi naszych ran,
to jeszcze w waszej piersi jest krew
na nowy świętej Wolności siew:
i wy pójdziecie pomni puścizny
na bój dla naszej Ojczyzny!"
JERZY ŻUŁAWSKI
Tak na marginesie należy dodać, że Legiony Piłsudskiego, były najbardziej inteligencką ze wszystkich ówczesnych armii świata, gdyż trzon zarówno kadry dowódczej, jak i żołnierzy-ochotników, składał się w ponad 90 % z ludzi, którzy ukończyli uniwersytety i szkoły wyższe.
Gdy zaś w 1830 r. wybuchło w Polsce Powstanie Listopadowe (dziś właśnie mija 185 rocznica tego wydarzenia), Rosjanie mieli wielki problem z jego stłumieniem. W 1831 r. car Mikołaj I, tak pisał, do swego feldmarszałka, który miał stłumić polskie powstanie: "Pozwól pan wyrazić zdziwienie i żal,
że w tej nieszczęśliwej wojnie donosisz mi częściej o klęskach niż o
zwycięstwach, że w 180 tysięcy ludzi nie możemy nic zrobić 80 tysiącom,
że nieprzyjaciel wszędzie jest liczniejszy, a przynajmniej równy
liczebnie, a my prawie wszędzie słabsi stajemy wobec niego".
Po stłumieniu zaś Powstania Listopadowego i Wielkiej Emigracji polskich patriotów, żołnierzy i literatów do Francji, Niemiec, Wlk. Brytanii, Belgii, Szwajcarii, Włoch, USA, Turcji czy Algierii, byli oni przyjmowani z wielkim entuzjazmem przez Niemców, Francuzów, Włochów, Austriaków, a Mazurek Dąbrowskiego, rozlegał się na ulicach Berlina, Paryża, Wiednia i Pragi (szczególnie w 1848 r. podczas Wiosny Ludów).
W 1832 r. doszło na zamku Hambach w Palatynacie do wielkiej polsko-niemieckiej demonstracji, na rzecz zjednoczenia Niemiec i ... odzyskania przez Polskę niepodległości. Jeden z organizatorów owego zjazdu, niemiecki adwokat Johann Wirth, w taki oto sposób przemawiał do zebranych tłumów: "Tylko Niemcy są w stanie przyczynić się do odzyskania przez Polskę niepodległości. Nasz naród jest pod względem prawnym, jak i moralnym zobligowany do odpokutowania za ciężki grzech zniszczenia Polski. Nasz naród musi wreszcie przyjąć do wiadomości, że przywrócenie niepodległości Polski jest jego najpilniejszym, podstawowym zadaniem i leży w jego własnym interesie". W tłumie, oprócz czarno-czerwono-złotych chorągwi niemieckich, powiewały również czerwono-białe polskie flagi, a w całych Niemczech (wówczas podzielonych na szereg mniejszych państewek), przyjęły się pierwsze słowa Mazurka Dąbrowskiego: "Noch ist Polen nicht verloren" ("Jeszcze Polska nie zginęła"), w znaczeniu że nie wszystko jeszcze stracone i Niemcy wcześniej czy później się zjednoczą.
Inne narody Europy Środkowo-Wschodniej, wkrótce poszły temu w sukurs, przyjmując w swych hymnach narodowych, słowa i muzykę Mazurka Dąbrowskiego.
O tym jednak w kolejnym temacie
CDN.