Stron

niedziela, 29 maja 2016

EWENEMENT W DZIEJACH ŚWIATA - NAJPOTĘŻNIEJSZA TWIERDZA EUROPY I KRAJ LUDZI WOLNYCH I WOLNOŚĆ MIŁUJĄCYCH PONAD ŻYCIE - Cz. I

CZYLI RZECZ O RZECZPOSPOLITEJ

POLSKO-LITEWSKO-RUSKIEJ, 

JAKO BASTIONU 

CYWILIZACJI EUROPEJSKIEJ I

NAJWIĘKSZEJ NA KONTYNENCIE 

OSTOI WOLNOŚCI






"WARTO ZDAĆ SOBIE SPRAWĘ Z FAKTU, ŻE W NASZYCH ŻYŁACH PŁYNIE KREW WIELKIEGO KRAJU"

WITOLD GADOWSKI


Na portalu Stefczyk.info, ukazał się dwa dni temu felieton Witolda Gadowskiego, pt.: "Ludzie...czyżbym oczadział?", który natchnął mnie do napisania tego tematu. W dalszej części felietonu, znajdują się właśnie owe, wyżej wymienione słowa, o tym że w naszych żyłach płynie krew wielkiego kraju. Zacytuję kilka fragmentów z tego felietonu:
"Pisząc o "krwi" myślę oczywiście o naszym historycznym genomie ukształtowanym w dobie Pierwszej Rzeczpospolitej. Niewiele o niej wiemy. Właściwie tyle co wbili nam do głów w komunistycznej i postkomunistycznej szkole. Obie te hybrydy - protezy polskiej państwowości -  szczególną nienawiścią darzyły właśnie Pierwszą Rzeczpospolitą i  jej najwierniejszego dziedzica "Ziuka" Piłsudskiego". 
"Pierwsza Rzeczpospolita Obojga Narodów była krajem o jakim marzyłby Arystoteles - pierwszą republiką świadomych obywateli. Była krajem tolerancji i naturalnego ładu społecznego, którego nie uczynił żaden wymyślony system, a genialne dostosowanie ustroju do codziennej praktyki i wymagań ziemi".
"Wokół Rzeczpospolitej szalały wojny religijne, wzmacniały się absolutystyczne monarchie i tyranie, a na jej obszarze kwitły tolerancja i szacunek wobec głosu wolnego, wolność ubezpieczającego.
Tamta Polska była fenomenem na skalę świata, a ukształtowała się tak nie z pomysłu jakiegoś szaleńca (jak wszystkie "izmy"), ale na drodze wlewania charakteru zamieszkujących ją narodów do kielicha wspólnego ustroju. Gdyby nie zdziczenie i prymitywizm naszych sąsiadów, trwalibyśmy tak przez długie wieki jeszcze. Cóż, było to jednak zbyt piękne, aby mogło trwać długo".

"Spójrzcie jednak - mieliśmy kraj, który przodował w tolerancji, samorządzie i próbach budowania rozsądnej demokracji - wedle marzeń samego Arystotela. Nigdy przy tym nie kolonizowaliśmy nikogo, nie wyzyskiwaliśmy.  Jeśli jakiś lud dołączał się do naszego wysiłku, to szybko dopuszczaliśmy go do równoprawnej kompanii. W naszej Polsce dobrze żyli sobie i Żydzi i Rusini i moi dalecy przodkowie Tatarzy i cała reszta. Taką Polskę zepsuły germańskie i ruskie watahy barbarzyńców". 

"Ona jednak przetrwała".

"I teraz, kiedy większość Europy pogrąża się w szaleńczej brei, my przetrwaliśmy, przenieśliśmy do dzisiejszych dni nasze geny. Polska to wielka Rzecz a przy tym Pospolita dla wszystkich tych, którzy dołączają do naszej wspólnoty etycznej, Polakiem bowiem może być każdy, kto godzi się na taką wspólnotę i chce ją upowszechniać. Polska to wielka Rzecz, zbyt wielka, aby długo znosiła na swoim grzbiecie insekty, które nanieśli najeźdźcy". 
"Teraz, jak tylko potrząsnęła tym grzbietem, pasożyty z piskiem pognały do swoich żywicieli. Wszystko ukazało nam się teraz w pełnej jaskrawości. Czy potrzebujecie czegoś więcej, aby puścić w ruch sita i oddzielić polskie ziarna i obcych plew?! Nadszedł czas, gdy Polacy będą chodzić z wysoko uniesionymi czołami. Kontynent potrzebuje dziś Polski bardziej niż ona jego mdłych, samozwańczych urzędników".
"Nadchodzą czasy wielkiego hartowania.  Tylko się cieszyć. Już niedługo sami zobaczycie, co się będzie działo".

CAŁOŚĆ FELIETONU


No cóż, trudno nie zgodzić się z Witoldem Gadowskim (który notabene należy do pierwszej piątki moich ulubionych dziennikarzy i komentatorów politycznych, a w zasadzie to nawet do ... pierwszej dwójki). Dawna Polska, którą notabene zwiemy Rzeczpospolitą Obojga Narodów była naprawdę wielkim i potężnym krajem. Choć moim zdaniem określenie "Obojga Narodów" jest błędne, gdyż wielkich narodów etnicznych było trzy - polski, litewski i ruski, plus ogromna liczba różnych "mniejszości" narodowych - których wówczas mniejszościami nie zwano - takich jak Żydzi, Niemcy, Szkoci, Anglicy, Francuzi, Hiszpanie, Holendrzy, Włosi, Tatarzy i wiele jeszcze mniejszych grup narodowościowych, których wymieniać nie ma potrzeby. Ale to wszystko nie miało znaczenia. Nie ważne było, czy jesteś narodowości polskiej, litewskiej, ruskiej, niemieckiej, szkockiej, francuskiej czy angielskiej - jeśli żyłeś na tej ziemi i ona stała się twoim nowym domem, jeśli miłowałeś wolność i przestrzegałeś praw, ustanowionych przez sejmy, jeśli osobiście uczestniczyłeś w kształtowaniu staropolskiej demokracji - to czy byłeś Rusinem, Niemcem czy Anglikiem - i tak byłeś ... Polakiem. Polakiem byłeś w sensie politycznym, a nie etnicznym czy narodowym. Dlatego też (szczególnie na Wschodzie Rzeczypospolitej), mówiło się: "Z urodzenia Rusin, z serca Polak", lub "Z urodzenia Holender, z serca Polak".  

Nie mogę się jednak zgodzić z Witoldem, w kwestii tego że "nie kolonizowaliśmy nikogo". Owszem kolonizowaliśmy i podbijaliśmy, choć zdaję sobie sprawę, że autor ma na myśli raczej fakt, iż nikogo nie przyciągaliśmy do naszej wspólnoty na siłę, nie "polonizowaliśmy" etnicznych Niemców na Pomorzu czy w Wielkopolsce, nie wynaradawialiśmy ich. Po prostu siła Polskości była tak wielka, że sama przyciągała inne narody, gdyż Polskość w owych czasach równała się nie tylko Wolności, lecz również ... Potędze (i to zarówno politycznej jak i militarnej). Michael Morys-Twarowski w swej ostatniej książce "Polskie Imperium", pisze wprost: "Z kim graniczyła Wielka Polska? Z kim chciała", albo: "Połowa Europy pod naszymi rządami, polski językiem dyplomacji, biało-czerwone sztandary, przed którymi drżą obce wojska, tak wyglądała Europa w czasach polskiego imperium", lub: "Był czas, gdy Polska stanowiła największe państwo Europy. Polaka jadącego nad morze pytano: nad które? Byliśmy pierwszymi władcami Berlina, zasiadaliśmy na moskiewskim tronie, posiadaliśmy Krym i forty na Karaibach (...) Kaffa, Kurlandia, Gambia, Tobago ... nie kojarzą się z Polską. A jednak wszystkie wchodziły w skład polskiego mocarstwa". 

Nasza Husaria była nie do zatrzymania w polu (Szwedzi mawiali, że jeśli nie uda się do trzeciego szeregu piechoty, zatrzymać ciężkozbrojnej polskiej jazdy, to pozostała już tylko modlitwa, bowiem ucieczka też już jest niemożliwa). Husaria była najlepszą i najpotężniejszą formacją konną w dziejach świata, nie przegrała żadnej bitwy przez 125 lat swego istnienia (1500-1625). Wiele narodów próbowało kopiować tę formację od Polaków (Rosjanie, Francuzi), jednak bez większych sukcesów (rosyjska husaria była totalną kpiną i bardzo szybko została rozwiązana). Owi "skrzydlaci jeźdźcy", budzili zachwyt i przerażenie swym pojawieniem się (np. w czasie bitwy z Turkami pod Wiedniem, wojska austriacko-niemieckie księcia Lotaryńskiego, wstrzymały własny atak, by podziwiać nacierającą polską husarię Jana III Sobieskiego, która kosiła dosłownie wszystko na swej drodze). Nic dziwnego że utarło się powiedzenie: "Gdzie husaria, tam zwycięstwo", a armie nieprzyjaciół, widząc polską konnicę, zdarzało się że odmawiały dalszej walki i żądały na swych dowódcach - wycofania się. 
Zresztą Husaria nie była jedyną formacją konną Rzeczpospolitej, równie znana i potężna, była jazda pancerna, zwana Pancernymi lub Towarzyszami Pancernymi, a także bitna jazda kozacka, Petyhorcy, oraz jazda tatarska. Wszystkie te formacje kawaleryjskie, składały się na trzon polskiej jazdy. I tak okrzyk "Lachy idą" był realnie powodem do trwogi dla wrogich armii. Lachy bowiem brały co chciały, Moskwę, Sztokholm, naddunajskie księstwa i nadczarnomorskie porty (łącznie ze spaleniem przedmieść Stambułu, stolicy potężnej wówczas Porty Osmańskiej, rozciągającej się na trzech kontynentach, którego to czynu dokonali Kozacy Rzeczypospolitej w 1616 r.). Państwo było potęgą tak wielką, że w Krakowie, Wilnie czy Warszawie, decydowano o tym kto zasiądzie na tronach państw sąsiednich, nic więc dziwnego, że Michael Morys-Twarowski napisał iż Rzeczpospolita graniczyła z tym, z kim sama chciała graniczyć.






 W ROSYJSKIM FILMIE "ROK 1612", DZIECI KRZYCZĄ NA WIDOK POLSKICH HUSARZY: "MAMO, ANIOŁY!"




 
CDN.

3 komentarze:

  1. RON to był potężny kraj Pochodzę ze starego szlacheckiego rodu moi przodkowie posiadali liczne majątki w Koronie (Małopolska i Podole), w tym 3 wsie niedaleko Kamieńca Podolskiego Szkoda że te państwo upadło

    OdpowiedzUsuń
  2. Może z map należałoby usunąć lenna. Lenno, to własność przekazane w użytkowanie, czyż nie?

    OdpowiedzUsuń
  3. Dlaczego? Lenna świadczyły przecież o potędze danego państwa, które nie zawsze musiało anektować inne tereny. Poza tym lennicy często przyjmowali kulturę i zwyczaje państwa senioralnego (jak choćby miało to miejsce w Prusach, Kurlandii czy Mołdawii).

    OdpowiedzUsuń