Stron

środa, 21 grudnia 2016

POLAK WALCZYŁ DO SAMEGO KOŃCA, ABY ZAPOBIEC TRAGEDII W BERLINIE

SENSACYJNE DONIESIENIA PO SEKCJI

ZWŁOK BRUTALNIE ZAMORDOWANEGO

- ŁUKASZA U.





 
POZWOLĘ SOBIE ZACYTOWAĆ INFORMACJE Z PORTALI: "wPOLITYCE.pl" I "NIEZŁOMNI.pl", NA TEMAT ZAMACHU MUZUŁMAŃSKIEGO TERRORYSTY W BERLINIE. PONIEWAŻ NIE MAM TERAZ CZASU ABY BARDZIEJ ZGŁĘBIĆ TEN TEMAT, OGRANICZĘ SIĘ DO CYTATÓW ARTYKUŁÓW Z OWYCH PORTALI.
OTO ONE:

 

"wPOLITYCE.pl"


RELACJA POLSKIEGO STUDENTA Z BERLINA: DORIANA URBANOWICZA
(WYBRANE FRAGMENTY)


"Wczorajszy atak stanowi bezpośrednią konsekwencję chybionej polityki imigracyjnej RFN z ostatniej dekady. Nie może być tak, że zwykli niewinni ludzie pokutują za błędy elit, którym marzy się multikulturowe pseudo-państwo. Wypowiadając zaproszenie kanclerz Merkel pod hasłem "Wir schaffen das!" ("Damy radę!") wykazała się maksymalną krótkowzrocznością - jednocześnie otwierając drzwi nie tylko potrzebującym, lecz także terrorystom. Dziś zbieramy owoce tej nieprzemyślanej polityki.


Miałem szczęście. Akurat czytałem napisy kończące najnowsze "Gwiezdne Wojny" w słynnym berlińskim kinie "Zoo Palast", kiedy kolega siedzący obok, z niedowierzaniem spoglądając raz na mnie - raz na telefon komórkowy, czyta najnowszego niusa: w Berlinie doszło do zamachu. (...) W wyniku brutalnego ataku na rynku bożonarodzeniowym zginęło 12 osób. Co najmniej 48 zostało rannych, w tym kilkanaście ciężko. Jeszcze o godz 19:20 - dziesięć minut przed przed filmem - spacerowałem ze szwagrem, jego ojcem oraz kolegą po tym rynku. Przystawaliśmy co kilka metrów, by nacieszyć się różnymi świątecznymi smakołykami popijając grzane wino. Atmosfera była przedświąteczna. Nikt w tym momencie nie spodziewał się, że rynek za kilka minut zamieni się w miejsce masowej rzezi niewinnych. Gdybyśmy się nie spieszyli na pokaz filmowy, to byśmy być może już nie żyli i nie pisałbym tego tekstu.


Przyznam, liczyłem się z atakiem terrorystycznym w Berlinie od dawna. Choć oczywiście nie tutaj, nie dziś i przede wszystkim nie ze mną w roli świadka. (...) Dzień po zamachu na ulicach strach, a w społeczeństwie panują obawy przed kolejnymi atakami. Na nic nie zdały się powtarzane jak mantra oświadczenia polityków, że Niemcom nie grożą dalsze ataki terrorystyczne. Na nic nie zdała się też polityka dezinformacyjna mediów głównego przekazu. Za wszelką cenę starano się wmówić ludziom, że ataki ostatnich miesięcy nie mają nic wspólnego z masowym napływem imigrantów do Europy, w tym szczególnie do Niemiec. Za każdym razem posługiwano się tym samym mechanizmem socjotechnicznym. Gorączkowo szukano przyczyn zastępczych - zamachowiec miał problemy psychicznie, w szkole go prześladowano, wychował się w rodzinie patologicznej i podobne tego rodzaju pseudo-wytłumaczenia. A kiedy już obnażano fałsz tych wytłumaczeń, kiedy prawda wychodziła już na jaw, że zamachowiec działał z motywacji islamistycznej (lub przynajmniej podzielał chory światopogląd radykalnych islamistów, w którym życie ludzkie nie posiada wartości), cofano się do dziwacznych porównań i uogólnień.


Był przecież Anders Breivik, a zamachy na tle radykalizmu chrześcijańskiego zdarzają się równie często jak ataki islamistyczne (tak, oczywiście...). Taka była i niestety nadal jest narracja w mediach niemieckich. Uruchamiano całą kampanię propagandową, której celem było wmówienie społeczeństwu, że nie istnieje bezpośredni związek pomiędzy masowym napływem imigrantów muzułmańskich do Niemiec a wzmożonymi zamachami i atakami terrorystycznymi w bieżącym roku. Dziwne, że podkreślano pochodzenie, religię lub motywy ideologiczno-polityczne w kontekście zbrodni dokonanych przez sprawców nie-muzułmańskich. Sprawcą może być nazista, szaleniec, ba, nawet "chrześcijański radykał", ale nie muzułmanin. Media ciężko na to pracowały, by tylko nie poszło w świat, że zabójca należał do masy ludzi zaproszonej do Niemiec latem 2015 roku właśnie przez kanclerz Merkel.


Media usiłowały zataić fakt, że istnieje ścisły związek pomiędzy atakami terrorystycznymi a masowym napływem imigrantów do Europy. Odpowiedzialność za sytuację ponoszą dziś więc także media mainstreamowe w Niemczech. To właśnie ich działalność dezinformacyjna przyczyniła się masowo do stworzenia fałszywej rzeczywistości, w którą uwierzyły niestety szerokie kręgi niemieckiego społeczeństwa. I obawiam się, że wczorajszy atak tu niczego nie zmieni. Dezinformacja będzie trwać. Dla dobra poprawności politycznej.


Berlin nie jest już dawno bezpieczny. Stwierdzam ze smutkiem, że miasto to się bardzo zmieniło na przestrzeni ostatnich lat - a w szczególności w obliczu kryzysu imigracyjnego. Na dworcach, w pasażach handlowych, na jarmarkach - wszędzie patrolują szwadrony policjantów uzbrojonych w karabiny maszynowe i kamizelki kuloodporne. Na ulicach radykalne grupy islamskie rozdają darmowe egzemplarze Koranu - zachęcając do udziału w nabożeństwach w berlińskich meczetach - w meczetach, których imamowie posługują się często wyłącznie językiem arabskim, a nie niemieckim. Nikt wiec nie wie, jaką treść noszą ich kazania, czy być może nie nawołują przypadkowo do przemocy wobec "niewiernych". Ludzie wsiadają do metra z lękiem i omijają szerokim łukiem trasy, które prowadzą przez dzielnice w większości zamieszkałe przez muzułmanów. Wielu mieszkańców Berlina przestało w ogóle korzystać z metra. Omijają też większe place jak Alexanderplatz czy Potsdamer Platz ze strachu przez atakami terrorystycznymi. Ja ich dobrze rozumiem. To nie panika czy islamofobia - to instynkt samozachowawczy.

(...) Nie twierdzę, że każdy imigrant jest potencjalnym terrorystą. Byłem w jednym z berlińskich ośrodków dla uchodźców, spotkałem tam kilku naprawdę serdecznych i wartościowych ludzi. Rozmawiałem tam jednak z prawdziwymi uchodźcami, którzy uciekli przed wojną w Syrii. Sęk w tym, że byli to wyłącznie chrześcijanie. Bali się udzielić mi wywiadu ze strachu przed prześladowaniami ze strony swoich muzułmańskich sąsiadów wewnątrz obozu, którzy stanowią tam zdecydowaną większość (...) Nie może być tak, że zwykli niewinni ludzie pokutują za błędy elit, którym marzy się multikulturowe pseudo-państwo. Potrzebującym trzeba pomóc na miejscu, w krajach, z których uciekają. Dziś zbieramy owoce tej nieprzemyślanej polityki."


 A OTO ŹRÓDŁO





A TERAZ INFORMACJA Z PORTALU: 


"NIEZŁOMNI.pl"


 "SENSACYJNE DONIESIENIA NIEMIECKIEJ PRASY PO SEKCJI ZWŁOK: POLAK DO OSTATNIEJ CHWILI WALCZYŁ, BY ZAPOBIEC TRAGEDII. DLATEGO ZGINĄŁ"


"W szoferce ciężarówki doszło najprawdopodobniej do walki między zamachowcem a polskim kierowcą ciężarówki, który żył do ostatniej chwili - informuje niemiecki Bild, powołując się na wyniki sekcji zwłok. Bild powołuje się na doniesienia swojego informatora, który twierdzi, że Polak siedział w kabinie, gdy nagle doszło do szamotaniny. Terrorysta zadał Polakowi wiele ciosów nożem po tym, jak ten chwycił za kierownicę, by zapobiec tragedii."

Bild pisze:

"Polak chciał chronić życie ludzie. Ciężarówka się zatrzymała, a zamachowiec zastrzelił Łukasza U. i pojechał dalej. Trup kierowcy został znaleziony w szoferce".





KWIATY I ZNICZE 
PRZED NIEMIECKIM KONSULATEM W KRAKOWIE
 




A wnioski, dlaczego nigdzie wśród tych bałwanów zapraszanych do niemieckiej i polskiej telewizji (w przypadku Polski chodzi oczywiście o bałwanów z (kropki) Nowoczesnej (choć są tacy, co nazywają tę partię w serwisach społecznościowych: "Niedo...ną" i P(eł)O). Każdy wypowiada się jedynie o tym jak wielka to tragedia i że należy się łączyć "w bólu" z rodzinami ofiar. No dobrze, ale ja się pytam co dalej - jakie wnioski proponujecie, wy "gadające (pół)główki". Nie słyszałem (nawet wśród dziennikarz i komentatorów bliższych partii rządzącej), żadnej - totalnie ŻADNEJ recepty, co robić dalej (o Niemczech to nawet nie wspominam, tam jest kraj całkowicie zdominowany przez polityczną poprawność i właśnie SZCZEGÓLNIE gdy dochodzi do takiej tragedii, nie uświadczy się tam żadnego głosu sprzeciwu, ponad to co wyżej opisał ów polski student z Niemiec - Dorian Urbanowicz. Ponieważ nikt nie zna recepty (lub boi się wypowiedzieć ją głośno), ja pozwolę sobie wskazać JEDYNĄ możliwą receptę, dzięki której dalsze ataki islamistycznych mózgojebów się nie powtórzą.

Otóż moja rada jest następująca - aby wyeliminować (lub, w początkowym okresie radykalnie zmniejszyć ilość zamachów, bo przecież nie o wszystkich wiemy, gdyż cześć - myślę że nawet większa część z nich, nie doszła do skutku, właśnie dzięki kontr-działaniu służb specjalnych), zamachy, jest tylko jedna, możliwa na to recepta - ODPOWIEDZIALNOŚĆ ZBIOROWA! Tak, odpowiedzialność zbiorowa. Gdy taki islamistyczny szuszfol zostanie zastrzelony, lub wpadnie żywy w ręce policji, wszyscy, z którymi mieszkał lub przebywał w ośrodku dla uchodźców - byli i obecni, wszyscy wyjazd, aut, wypad do siebie. Nie ma już litości, należy chronić zdrowie i życie własnych obywateli, a nie "opuchniętych jąder", którzy NIGDY się nie zasymilują (o czym świadczy akcja rozdawania darmowych egzemplarzy Koranu i namawianie Niemców do udziału w muzułmańskich wygibasach modlitewnych). Tylko odpowiedzialność zbiorowa, i nie ma najmniejszego znaczenia, czy ktoś wiedział, czy nie wiedział, czy ktoś się z kimś kontaktował czy nie - doszło do zamachu, a sprawcą był szuszfol z danego ośrodka - wszyscy wyjazd. Zobaczycie co by się stało. Jeden drugiego by pilnował aby do niczego nie doszło, bo obawialiby się utraty darmowych niemieckich pieniążków. A teraz? Teraz to oni mają wszystko głęboko w d...e i nawet się cieszą z tych wszystkich zamachów.

Ale aby wprowadzić ten plan w życie, należy usunąć, powtarzam USUNĄĆ w wyborach rządzącą dziś Niemcami (jak i większością krajów Europy Zachodniej), klikę z Merkel na czele. Niemcy powinni przestać się bać i wreszcie zrobić coś, co ochroni życie ich dzieci, kobiet i ich samych, przed kolejnymi takimi tragediami. Wybór jest prosty - ale aby się na niego zdecydować, to trzeba mieć cojones w spodniach, a nie dawać się ciągle dymać "opuchniętym jądrom".




 

AMEN!
 

3 komentarze:

  1. Witam wszystkich,

    jakie plany mają władze Niemiec co do własnych obywateli. Poniższy link to świadectwo Pani inżynier Emilii Dominikas, która budowała tajne podziemne bazy w Niemczech. Chora na białaczkę w ostatnim stadium, zdecydowała się ujawnić prawdę. Prawdopodobnie już nie żyje.

    http://alexjones.pl/aj/aj-nwo/aj-informacje/item/99689-wielka-katastrofa-planowana-jest-na-2017-rok-oficjalny-program-zniszczenia-niemiec-i-plany-o-trzeciej-wojnie-swiatowej

    Ciekawe, co nam szykują nasi.

    Pozdrawiam, Justyna

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja uważam że "nasi" do władzy już nie wrócą. Co się tyczy PiS-u, mam do nich tylko jedno przesłanie: Weźcie się wreszcie do roboty nieroby, dlaczego nic nie robicie w sprawie pana Zygmunta Miernika, dlaczego tak daliście "ciała" po zamachu w Berlinie? Coraz bardziej ta formacja zaczyna mnie wk...ać, ale widząc tych targowiczan z opozycji po prostu (jak na razie) nie mam wyjścia i muszę was popierać (JAK NA RAZIE!).

    PS: Uważam że jedynie Jarosław Kaczyński jest tą zaporą, która powoduje że PiS nie zamieni się w PO-bis. I chwała mu za to.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj, Lukasie,

      użyty wcześniej zwrot "nasi" miał w moim zamiarze określać władze bez konkretnego wskazywania, czy jest to niedawna PO czy też obecna PiS ponieważ wcześniej czy później ludzie u władzy stają się tacy sami i trzeba naprawdę dużego samozapoarcia i wielkiego hartu ducha aby robić coś dobrego dla ludzi i dla Polski, nie zważając przy tym na chamskie zaczepki, pyskówki i nie oczekując jakichś pompatycznych ceremonii dziękczynnych. Jarosław Kaczyński to dla mnie osoba z wizją i nieważne, czy jest to wizja, która mi się podoba czy też nie. Ma plan, który pragnie wykonać, jak prawdziwy mąż stanu a nie polityk, który uważa się za polityka tylko dlatego, że dostał się do sejmu.

      Pozdrawiam, Justyna

      Usuń