CZYLI WSPÓŁCZESNA HISTORIA
POLSKIEJ MAFII
PROLOG
Mimo to przez całe lata 80-te gang nie wykraczał poza włamania i wyłudzenia, następnie "Barabasz" przerzucił się na handel walutą. Działo się to (co należy tu podkreślić), przy całkowitej wiedzy i zgodzie Służby Bezpieczeństwa Polski Ludowej, "Barabasz", miał bowiem układ z esbecją i milicją, a jego spotkania z przedstawicielami organów bezpieczeństwa PRL-u, na przysłowiowym "śledziku", szybko stały się sławne. "Barabasz" płacił milicjantom by zamykali "konkurencję", czyli innych drobnych złodziei i cinkciarzy, oraz za informacje o ewentualnych na niego "nalotach". A gdy w drugiej połowie lat 80-tych, SB pozwoliło "grupie Barabasza", na sprowadzanie ukradzionych na Zachodzie Europy samochodów do Polski, oni dostawali w pierwszej kolejności najlepsze auta (była to tylko jedna z wielu przestępczych akcji tej komunistycznej, zbrodniczej organizacji, jaką była najpierw ubecja a potem esbecja. Czesław Kiszczak, który potem objął stanowisko szefa WSW, a potem ministra spraw wewnętrznych, wiedział doskonale o tym procederze i choć co prawda nakazał wszcząć tajne śledztwo w tej sprawie, lecz nie miało ono ukarać winnych kradzieży, a jedynie zbadać dlaczego tak dużo "suwenirów", pozyskiwanych z kradzieży na Zachodzie "przepadło gdzieś po drodze". Nie chodziło więc o wyjaśnienie sprawy, a jedynie o zbadanie "co się stało z naszą kasą").
"Barabasz" ukradzione pieniądze przepijał z kumplami w restauracji "Urocza" w Pruszkowie. Nie żałowali sobie chłopaki, a gdy już zabrakło gotówki, płacono nawet biżuterią, np. raz "Barabasz" wyciągnął złotą obrączkę, której kawałek obciął cążkami i w ten sposób zapłacił rachunek. W "Uroczej" bawili też po służbie lokalni milicjanci, którzy ściskali się z "Barabaszem" i jego ludźmi jak starzy znajomi. Pito alkohol do późnych godzin nocnych.
FRAGMENT SERIALU "ODWRÓCENI"
"NA ZARZĄD RĘKI NIE PODNOŚ JASIU,
BO ZA KRÓTKI JESTEŚ"
Z końcem lat 80-tych do "grupy Barabasza", dołączył gang ożarowski, na którego czele stał Andrzej Kolikowski - "Pershing" (serialowy "Szybki", grany przez Macieja Kozłowskiego), oraz "Masę", czyli Jarosław Sokołowski (serialowy "Blacha" grany przez Roberta Więckiewicza). "Masa" był przyjacielem "Pershinga", który zresztą ściągnął go do Pruszkowa. Tam Sokołowski spotkał swego drugiego przyjaciela - Wojciecha Kiełbińskiego - "Kiełbasę", z którym jakiś czas wcześniej napadali na tiry. "Masa" i "Kiełbasa" to byli ludzie z zupełnie różnych światów. Sokołowski pochodził z biednej, rozbitej rodziny, zaś Kiełbiński z tzw.: "dobrego domu" (jego matka była szanowaną lekarką), Sokołowski swą edukację zakończył na zawodówce (mimo to swą niewiedzę skutecznie wypełniał dużą inteligencją), Kiełbiński rozpoczął studia (które co prawda przerwał) i zawsze miał pieniądze, nie potrzebował więc uprawiać gangsterki. Bardzo to jednak lubił, lubił tę adrenalinę, dobrą zabawę, do tego odznaczał się dużą charyzmą i koledzy wprost lgnęli do niego. Szybko stworzył swą własną grupę (wewnątrz "Pruszkowa"), wiernych sobie "żołnierzy", gotowych wykonać każde jego polecenie. "Masa" nie miał wielu przyjaciół poza "Kiełbasą" i "Pershingiem", a inni członkowie grupy odnosili się do niego nieprzychylnie, a nawet wrogo - szczególnie "Parasol" i "Słowik" (co również zostało pokazane w serialu). Ta niechęć pogłębiła się po śmierci "Barabasza" w 1989 r. i przejęciu przywództwa w grupie przez "młodych", którzy stworzyli prawdziwą mafię pruszkowską.
PS: W KOLEJNEJ CZĘŚCI PRZEJDĘ JUŻ DO DOŚĆ SZCZEGÓŁOWEGO OMÓWIENIA DZIEJÓW, DZIAŁAŃ I LUDZI MAFII PRUSZKOWSKIEJ A NASTĘPNIE WOŁOMIŃSKIEJ (MOŻE JESZCZE ZAHACZĘ O GRUPY PRZESTĘPCZE Z WYBRZEŻA) - MUSZĘ JEDNAK UPORZĄDKOWAĆ SOBIE WSZYSTKIE MOJE DOTYCHCZASOWE NOTATKI NA TEN TEMAT (CZĘŚĆ Z NICH POCHODZI OD LUDZI - DZIENNIKARZY, KTÓRZY OSOBIŚCIE ZNALI I ROZMAWIALI Z NIEKTÓRYMI Z OWYCH GANGSTERÓW)
CDN.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz