Stron

czwartek, 1 czerwca 2017

W OCZEKIWANIU NA "PAX POLONORUM" - POPRZEZ CIERPIENIE KU ZMARTWYCHWSTANIU - XXI WIEK BĘDZIE WIEKIEM ODRODZENIA POD POLSKIM PRZEWODEM!

"HONOR (...) JEST SUROGATEM CNOTY,

JEST POZWOLENIEM 

NA POSIADANIE AMBICJI (...) 

HONOR NASZ POWINIEN POLEGAĆ NA

SŁUŻBIE, KOMU ZAŚ SŁUŻYMY (...)

SŁUŻYMY OJCZYŹNIE"

JÓZEF PIŁSUDSKI

 



OTO CIEKAWOSTKA Z PORTALU Niezłomni.pl O DWÓCH POLSKICH STUDENTKACH Z MADRYCKIEGO UNIWERSYTETU COMILLAS. DWIE DZIEWCZYNY - MAGDALENA i KATARZYNA WIESZCZEK, OPISUJĄ PRZYPADKI JAWNEGO PRZEKŁAMYWANIA HISTORII, W WYNIKU KTÓREJ WYBIELANA JEST ROLA NIEMIEC PODCZAS OBU OSTATNICH WOJEN ŚWIATOWYCH. PRZYKŁAD TEN DOBITNIE POKAZUJE W JAKIM KIERUNKU LEWACTWO PROWADZI EUROPĘ I JAK BARDZO NEO-MARKSISTOWSKA (TAK, BO TO JEST MARKSISTOWSKA) NARRACJA SKUTECZNIE WYPIERA PRAWDĘ HISTORYCZNĄ, CZYNIĄC Z MŁODYCH LUDZI (STUDENTÓW) NA ZACHODNICH UNIWERSYTETACH, PROPAGANDOWO STEROWANE PACYNKI (PROBLEM TEN BOWIEM NIE WYSTĘPUJE JEDYNIE W HISZPANII). 

PONIŻEJ POZWOLĘ SOBIE ZAPREZENTOWAĆ NAJCIEKAWSZE FRAGMENTY Z LISTU OWYCH STUDENTEK:


"Studiujemy na prywatnym uniwersytecie katolickim Comillas w Madrycie (wymiana studencka z angielskiej uczelni - Uniwersytet Westminster - rok akademicki 2016/2017). Jesteśmy jedynymi Polkami wśród studentów zagranicznych. Uniwersytet Comillas ewidentnie prowadzi proniemiecką politykę historyczną (zwłaszcza, że Niemcy, oprócz Amerykanów i Kanadyjczyków, stanowią największą liczbę zagranicznych studentów). Część kadry uniwersyteckiej wydziału Stosunki Międzynarodowe ma pochodzenie niemieckie lub edukację akademicką niemiecką, austriacką czy szwajcarską (to daje dużo do myślenia). Podczas wykładów kilku profesorów, usłyszałyśmy w przekazach historycznych wiele nieścisłości - a raczej celowych niedopowiedzeń i zakłamań historycznych.

W grudniu 2016 napisałyśmy e-mail do jednej z profesor Heike Pintor Clary Pirzkall (z przedmiotu: Stosunki międzynarodowe z hiszpańskiej perspektywy) z prośbą o korektę wypowiedzi. Podczas wykładów słyszałyśmy wiele nieścisłości, ale największe oburzenie wywołała w nas wypowiedź, że Niemcy i Francja były najbardziej zniszczonymi krajami w czasie II wojny światowej, co jest bardzo obraźliwe i lekceważące dla prawdziwych ofiar wojny - np. Polaków (celowy brak historycznej uczciwości i dokładności, aby współczuć Niemcom i wybielić ich winy). Pani Heike Pintor odpisała nam, że będzie miała to na uwadze podczas przyszłych wykładów. Niestety nie skorygowała swojej wypowiedzi publicznie na późniejszych wykładach. Dodatkowo w swojej odpowiedzi pani Heike Pintor napisała, że podczas wykładów skupiamy się na ewolucji idei Europy, w której Polska niestety nie była zaangażowana.

Jest to pogardliwe, gdyż każdy kraj europejski odegrał i odgrywa swoją rolę w Europie, a takie stwierdzenie jest bardzo lekceważące. Przede wszystkim rola Polski w Europie była i jest ogromna.
Ponowiłyśmy prośbę o korektę wypowiedzi, niestety to nie nastąpiło. Napisałyśmy do pani prodziekan wydziału Stosunków Międzynarodowych pani Marí Pilar Martínez z prośbą o reakcję, po czym w lutym 2017 miałyśmy rozmowę, z profesorem José Manuel Saenz Rotko, który miał rzekomo rozmawiać z nami o historii. Przekonywał nas, że w kontekście planu Marshalla pani Heike miała rację - co jest absurdem-robienie z kata, najeźdźcy i okupanta największej ofiary. Profesor Rotko w istocie miał nas przede wszystkim zastraszyć, abyśmy dla "naszego dobra" nie odzywały się, nie korygowały profesorów - dał nam do zrozumienia, że jesteśmy aroganckie, monopolizujemy lekcje (z naszą wizją historii), dodając złośliwe komentarze po co jesteśmy w Madrycie i na uniwersytecie, skoro wszystko wiemy itp.

Profesor Rotko nie skoncentrował się na błędach merytorycznych pani profesor Pintor, wspomnianych przez nas w pisemnej skardze, a wyłącznie na formie naszej skargi (poinformował nas, że forma pisemnej skargi jest niedopuszczalna na tym uniwersytecie - problemy rozwiązuje się wyłącznie ustnie). Wiadomo - forma pisemna jest zawsze niewygodna, gdyż wszystkie wypowiedzi ustne można podważyć. Na wielokrotne prośby z naszej strony by wypowiedział się, czy popiera wypowiedzi profesor Heike Clara Pintor Pirzkall od razu tok rozmowy kierował na formę skargi. Także nie odpowiedział na nasze pytania dotyczące historii.

W międzyczasie inna profesor Almudena González del Valle Brenana (na) zajęciach z przedmiotu: Historia Europy XX wieku także roztaczała niemiecką wizję historii. Nie wspomniała w ogóle o rozbiorach Polski - według niej Polska jest jedynie buforowym krajem, nie wspomniała o tragedii Polaków pod zaborami (zachwycała się polityką Bismarcka uwypuklając reformy socjalne), czy zignorowała nasze uwagi, że Niemcy dokonywali czystek etnicznych na Polakach. Tłumaczyła konieczność pierwszej wojny światowej z potrzeby szukania nowych ziem do zamieszkania (wyż demograficzny ) i rozszerzenia terytorium przez Niemcy - wojna według niej była czymś naturalnym i jedynym wyjściem. Winiła za pierwszą wojnę światową Serbów - nazwała ich terrorystami - broniłyśmy Serbów uwypuklając, że Gavrilo Princip chciał swym czynem zwrócić uwagę na okupację Bałkanów przez Austrię i wezwać do walki o wolność i niepodległość. Nazwałyśmy Niemcy barbarzyńcami, bo wywołali wojnę, co się pani profesor nie spodobało.

Almudena González uważała, że ofiarami pierwszej wojny światowej są Niemcy, niesprawiedliwie potraktowani przez traktat wersalski odnośnie odszkodowań i odnośnie utraty ziem, co przyczyniło się do drugiej wojny światowej. Powiedziałyśmy, że ziemie "utracone" przez Niemców, były ukradzione wcześniej innym krajom (np. Polakom, Francuzom), co też się pani profesor nie spodobało. Potwierdziłyśmy, że ziemie te powróciły do prawowitych właścicieli. Ten ciągły podziw dla Niemiec i ciągłe współczucie i litowanie się nad biednymi Niemcami spowodowało, że jedna ze studentek stwierdziła, że Niemcy byli przyzwyczajeni do wysokiego standardu życia (Imperium niemieckie było dobre i dobrze zarządzane - rozwój przemysłu itp.) i ten komfort Niemcom został odebrany przez niesprawiedliwy traktat wersalski, co przyczyniło się do drugiej wojny światowej. Odezwałyśmy się, że jeśli ktoś chce podtrzymać swój wysoki standard życia to powinien zacząć pracować uczciwie a nie planować wojny, mordy i kradzieże, żeby uzyskać to, czego pragnie.

Na zajęciach czytaliśmy wspomnienia z frontu biednego żołnierza niemieckiego, przemoczonego w okopach i błocie, tęskniącego za domem (wzruszające!) natomiast nigdy nie czytaliśmy wspomnień ofiar germanizacji i okupacji niemieckiej. Profesor nazwała żołnierzy niemieckich "bohaterami wojennymi", co jest absurdem. Uznała też, że przyczyną wojen był nacjonalizm (nacjonalizm jest zły - powtarzała wielokrotnie), z czym nie zgodziłyśmy się, ponieważ był to nazizm i szowinizm. Podkreślała, że wojna (co dla niej oznacza wyłącznie holokaust Żydów) przyszła ze wschodu z pogromami Żydów - tym samym umniejszając zasługi niemieckie w holokauście żydowskim jak i w wywołaniu kolejnej wojny światowej. Pani profesor także uznała Niemcy za ofiary drugiej wojny światowej (bombardowań - Berlin, Drezno, itp.) - reasumując, wszystko wskazuje na historyczną proniemiecką/i prożydowską wizję wydarzeń w Europie...

Najbardziej oburzyła nas jednak prezentacja o powstaniu totalitaryzmu w Europie. Profesor Almudena González usytuowała Polskę i rządy sanacji wśród faszystowskich Niemiec, Włoch, Austrii czy Hiszpanii! (Nie wspomniała nic o komunizmie jako systemie totalitarnym, co jest skandaliczne!). Sądzimy, iż był to celowy zabieg umniejszenia win Niemców według retoryki występującej w zachodnich krajach: wszyscy byli nazistami (ot, taki był wtedy trend społeczny).
Zwróciłyśmy dwukrotnie i dobitnie uwagę podkreślając, że Polska nigdy nie była krajem faszystowskim i nie zgodziłyśmy się na umieszczenie jej obok Niemców - morderców Polaków.
Pani Almudena González del Valle Brena oburzyła się naszym zachowaniem, bo przerwałyśmy jej wykład i nie zgodziłyśmy się z jej wizją historyczną. Jedna ze studentek stwierdziła, że jak nam się nie podoba wykład to mamy wyjść. (przypuszczamy, że to Niemka lub Amerykanka) - cóż, prawda jest zawsze niewygodna i wyrażanie odmiennych opinii nigdy się nie podoba. Po zajęciach podeszłyśmy do profesor Almudeny González z zapytaniem o sprostowanie wykładu i z naszymi argumentami. Niestety powiedziała, że Polska była faszystowska, bo były w Polsce pogromy i obozy (o co się bardzo oburzyłyśmy i wyszłyśmy). Pani Almudena napisała skargę na nas, aby wszczęto przeciwko nam procedurę dyscyplinarną, natomiast my napisałyśmy nasze oświadczenie z przebiegu wydarzeń i wyraziłyśmy niezadowolenie z powodu celowego fałszowania historii.

Podczas ponownego spotkania - tym razem z panią prodziekan wydziału Aną García-Mina, profesor historyk Emilio Sáenz-Francés San Baldomero sugerował, że o wszystkim mamy zapomnieć, wszystko zacząć od nowa, mamy uważać na swoje zachowanie - tzn. nie odzywać się, na koniec szyderczo dodając, że Polska była krajem faszystowskim! Wyszłyśmy natychmiast ze spotkania. Napisałyśmy maila do profesora Emilio Sáenz (20-go marca 2017), aby wyjaśnił dlaczego użył takiego terminu wobec Polski, niestety nie było żadnej reakcji z jego strony (nigdy nie podał jakichkolwiek argumentów historycznych). Podobnie ze strony uniwersytetu nie było obiecanego wcześniej (podczas rozmowy) raportu historyków z analizą naszych listów i wypowiedzi profesorów! Brak odpowiedzi na maile, świadczy o ignorancji, arogancji, braku wiedzy i o braku szacunku. Pani prodziekan wydziału Ana García-Mina także stwierdziła, że nie zależy jej na dwóch Polkach na uniwersytecie.

Nasz list do profesora historyka Emilio Sáenz-Francés San Baldomero poniżej:
Piszemy ten e-mail, ponieważ byłyśmy urażone przez Pana oświadczenie i zachowanie, które słyszałyśmy we wtorek - 14 marca 2017 podczas spotkania. Zdajemy sobie sprawę z potrzeby obrony wizerunku Uniwersytetu Comillas i kolegów z uczelni, jednak istnieją pewne granice. Z jednej strony powiedział Pan, że nie było celowego zamiaru ze strony uczelni i profesorów obrazić nas czy naród polski, z drugiej strony, Pan stwierdził celowo, że Polska była państwem faszystowskim, co jest poważną obrazą i dlatego wyszłyśmy ze spotkania! Podczas rozmowy Pan nie podał żadnych historycznych kontrargumentów do naszych argumentów z poprzednich e-maili (gdzie przedstawiłyśmy wiele argumentów, nie tylko dotyczących jednego slajdu prezentacji). Pana oświadczenie, że Polska była państwem faszystowskim ukazuje niestety brak wiedzy na ten temat, brak szacunku, arogancję.

Polska nigdy nie była faszystowska - to jest jasne jak ABC. Byłyśmy na spotkaniu z Panem nie w celu obrony naszego kraju, ale w obronie prawdy historycznej, co jest ważne i kluczowe. Jeśli Pan się odważył oświadczyć, że Polska była państwem faszystowskim, prosimy o podanie argumentów i bibliografii. Będziemy wdzięczne, jeśli Pan prześle obiecany raport z analizy historycznej odnośnie wszystkich spornych kwestii zawartych w mailach. Nie przyszłyśmy na uniwersytet (za edukację płacimy!), by nas obrażano w jakikolwiek sposób przez fałszywe oświadczenia.

Z poważaniem,
 
Magdalena Wieszczek & Katarzyna Wieszczek"


Ta opinia i ten list dwóch polskich studentek, pokazują niestety opłakany stan nauczania historii w krajach Europy Zachodniej. To że nie pisze się w tamtejszych książkach i nie omawia polskich osiągnięć, z tym już dawno się pogodziłem - ot, po prostu mieszkańca Zachodu nie ciekawi kraj, który od wieków bronił bram Europy i umożliwiał tworzenie się europejskiej kultury przez zarówno wschodnim (rosyjskim) barbarzyństwem, jak i przed islamskim (tureckim) podbojem. Jednak tamtejsza nauka osiągnęła dno, gdy zaczyna z narodu ofiar, czynić naród sprawców i to bez najmniejszego nawet zająknięcia, bez najmniejszego nawet zastanowienia - po prostu, Polacy są dziś (ponownie) zaporą w Europie (nie chcą przyjmować islamistów, przeszkadzają w tworzeniu niemieckiej Europy z totalitarnym systemem politycznym, ubranym w polit-poprawny bełkot o wolności i demokracji). Polacy są niewygodni, i to pod wieloma innymi względami (nie tylko wyżej wymienionymi). Przede wszystkim jako jedyny naród okupowany przez hitlerowskie Niemcy podczas II Wojny Światowej, nigdy nie zhańbiły się żadną formą kolaboracji, nigdy nie wystawiły swojej formacji SS (co czyniły również kraje, które nie były przez Niemcy okupowane), na podbój Związku Sowieckiego. Stworzyli liczną i bitną armię (czwartą na świecie w koalicji antyhitlerowskiej, po ZSRS, USA i Wielkiej Brytanii), oraz nietypowe w dziejach świata Państwo Podziemne. Poza tym byli drugą po Żydach, najliczniej mordowaną nacją, i to nie tylko z ręki Niemców, ale także Rosjan/Sowietów (a jak wiadomo nikt nie lubi konkurencji i o ile na Zachodzie Europy i w Stanach Zjednoczonych nakręcono już multum filmów o holokauście Żydów i ich walce z Niemcami, to na temat cierpień Polaków nie powstał tam bodajże nawet jeden film, stąd nikt tam nawet nie zdaje sobie sprawy ze skali cierpień, jaką pod niemiecką okupacją musieli znosić Polacy).






Dodatkowo brak prawdziwej wiedzy (miast propagandy, udzielanej na wykładach uniwersyteckich). Do tego dochodzą jeszcze inne procesy, które skumulowane razem powodują taki a nie inny obraz Polski i Polaków w Zachodniej Europie i USA. Nikt tam nawet nie zastanawia się, dlaczego w ogóle używa się w tamtejszej prasie, na wykładach i w ogóle w mediach a niekiedy podczas oficjalnych wystąpień, określeń "polskie obozy koncentracyjne", lub "polskie obozy zagłady"? Nie ma w ogóle zastanowienia, takiej refleksji nad tym jawnym przykładem manipulacji niemieckiej służby wywiadowczej (BND - a wcześniej "Organizacja Gehlena") z drugiej połowy lat 50-tych, powstałej właśnie po to, aby wybielić Niemców (z którymi nikt po wojnie nie chciał prowadzić ożywionej wymiany gospodarczej) i zrzucić trochę własnych win na... mordowane przez siebie ofiary. Gen. Reinhard Gehlen, szef i twórca niemieckiego powojennego wywiadu (a wcześniej jeden z głównych oficerów sztabowych Wehrmachtu), sam zapewne nie przypuszczał, jak wielkiego, międzynarodowego znaczenia nabierze jego dzieło i jak puszczone przez niego kłamstwo, stanie się cześcią obecnej "zachodniej kultury medialnej, politycznej i naukowej". "Polskie obozy zagłady" - doprawdy niesamowity przykład zwycięstwa kłamstwa, konfabulacji i jawnej niewiedzy nad historyczną prawdą.




Polska zaś przez dziesięciolecia była nieświadoma istnienia tego kłamstwa na Zachodzie, bowiem jako kraj zniewolony przez Rosję i komunizm, byliśmy w takiej jakby formalinie - wydawało nam się że wszystko co dobre jest właśnie na Zachodzie, że należy zniszczyć komunizm i wyrwać się ze szponów Rosji, aby wrócić do cywilizacji. Pomyliliśmy się! Nie wzięliśmy bowiem pod uwagę faktu, że w tym samym czasie, w którym myśmy wyzwalali się spod panowania komunizmu marksistowsko-leninowskiego, na Zachodzie Europy i w USA (mam tutaj na myśli głównie uczelnie i media), komunizm wchodził tylnymi drzwiami, w postaci tzw.: marksizmu-lesbianizmu, czyli innymi słowy marksizmu kulturowego. Marsz przez instytucje, opanowanie uczelni (stąd lewacy dostają takiego bólu dupy, na wieść że Wiktor Orban na Węgrzech chce trochę przykrócić działalność finansowanego przez George'a Sorosa Uniwersytetu Środkowoeuropejskiego), mediów i kultury (co bardzo ważne, bowiem poprzez kulturę, media i uniwersytety, można skutecznie tworzyć nowego, marksistowskiego człowieka, który będzie uważał że cała dotychczasowa kultura, wytworzona przez jego przodków nie jest nic warta, a jedyne o co warto walczyć to gender, homo związki i oczywiście teraz uchodźcy. Oto dobitny przykład skutecznego upadku cywilizacji europejskiej i europejskiej kultury - o co więc my możemy mieć pretensje to tych tłuków, skoro oni już nawet nie są w stanie obronić własnych kobiet przed gwałtami ze strony "kardiochirurgów z opuchniętymi jądrami", a co dopiero mówić o takich wartościach jak prawda czy honor.

Na zakończenie dodam tylko, że po utracie niepodległości w XVIII i XIX wieku, wielu uważało Polskę za swoistego "Chrystusa Narodów", bowiem podobnie jak Jezus Chrystus zostaliśmy sponiewierani i ukrzyżowani - zniszczono nasz kraj i próbowano wszelkimi sposobami pozbawić nas narodowej tkanki, naszego narodowego jestestwa - nie udało się. Świat się zmienia i skoro przyrównywano nas do Chrystusa, to należy pamiętać co nastąpiło po Jego ukrzyżowaniu... nastąpiło zmartwychwstanie i powrót Jezusa do Nieba. Bez wątpienia idzie czas odrodzenia dla Europy, a przede wszystkim czas zmartwychwstania Polski. Wielka Rzeczpospolita, która nawet podczas naszej niewoli, nie zaginęła w sercach Rzeczpospolitan, ponownie powróci w całej swej krasie i potędze, to tylko kwestia czasu. Już widać ku temu pierwsze symptomy, przeglądając zachodnie fora i portale społecznościowe - ów zachwyt nad najzwyklejszymi i najnormalniejszymi sytuacjami, takimi jak spokój i czystość w metrze, lub twarda obrona wartości i cywilizacji, na których została stworzona nasza kultura - budzi wielki podziw wśród internautów. A to dopiero początek - w XXI wieku Jezus Chrystus nadejdzie z białym orłem w koronie, jako centrum zmartwychwstałej cywilizacji białego człowieka. A gdy już zapanuje w Europie "Pax Polonorum" - będzie to epoka powszechnego pokoju i dobrobytu, bowiem Polacy pozbawieni są jakichkolwiek agresywnych ciągotek zdobywczych, ale nie pozbawieni jesteśmy zdrowego rozsądku i potrafimy skutecznie walczyć w obronie Boga, Honoru i naszej Ojczyzny.    










"UPAŚĆ MOŻE I NARÓD WIELKI
ZNISZCZEĆ - TYLKO NIKCZEMNY"

STANISŁAW STASZIC

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz