WYJAŚNIENIE DLA LEWAKÓW
CZYM BYŁ FASZYZM
"CHCĘ DECYDOWAĆ"
BENITO MUSSOLINI
(NA PYTANIE O PROGRAM POLITYCZNY PARTII FASZYSTOWSKIEJ)
Czym był/jest faszyzm? Czy ktoś zna poprawną odpowiedź na to pytanie? Dziś bowiem etykietkę "faszyzmu" europejskie i amerykańskie lewactwo przykleja wszelkim prawicowym i patriotycznym ruchom politycznym i społecznym, które dążą (lub przynajmniej próbują) do odwojowania przestrzeni publicznej z rąk komunistycznych genderystów (kolejna mutacja tej choroby, jaką jest komunizm - tym razem po "walce klas" i "walce ras" przyszła kolej na "walkę płci". Zresztą dziś znów mamy swoisty miks tego wszystkiego, bowiem dzisiejsi komuniści kulturowi są zarówno rasistami, zwolennikami zniewolenia społeczeństw, poprzez odebranie im bezpieczeństwa finansowego i skazanie na całkowite podporządkowanie się państwu - lub większej grupie ponadnarodowej - oraz są zdecydowanymi zwolennikami wszelakich konfliktów płciowych - ale zostawmy ich na razie). Wracając do tematu, ponownie zapytam - czym jest/był faszyzm? Co to była za organizacja i do czego dążyła. Czy faszyzm był rasistowski? czy faszyści byli wrogami Żydów? czy faszyzm był ideologią NWO (czyli kształtowania "Nowego Wspaniałego Świata" na jedną modłę poprzez mordy polityczne i przemoc? czy faszyzm był bliski ideowo z nazizmem? oraz w jakich właściwie państwach został on wprowadzony jako dominująca ideologia. Na te wszystkie pytania postaram się odpowiedzieć w tym temacie.
Zacznijmy może... od końca. Otóż dziś międzynarodowe lewactwo okłada łatką "faszyzmu" wszelkie wrogie ich chorej ideologii organizacje oraz przedsięwzięcia, które w swym założeniu nie są zgodne z marksizmem-genderyzmem. Jest to stara bolszewicka metoda, jeszcze z lat 20-tych XX wieku (dopracowana następnie do perfekcji podczas wojny i po jej zakończeniu). Polega ona na określaniu mianem "faszyzmu", wszystkiego, co było niezgodne z celami komunistów i co mogło pokrzyżować ich plany zdobycia świata (bo taki był i wciąż jest cel komunizmu). Do jednego wora sowieccy propagandyści wrzucali (a podległe Moskwie partie komunistyczne w innych krajach, jeszcze bardziej to uwidaczniały) najróżniejsze państwa europejskie (i pozaeuropejskie, ale w okresie międzywojennym ich głównym celem było opanowanie przede wszystkim Europy), takie jak Niemcy, Włochy, Hiszpanię, Portugalię, Austrię, Litwę, Łotwę, Estonię, Grecję, czy Polskę. Największym ich przeciwnikiem w tym czasie pozostawała jednak głównie Polska (o czym świadczy niezwykle intensywna działalność propagandowo-wywiadowcza, wymierzona w nasz kraj). Polska bowiem, ze względu na dużą ilość dywizji, silny antykomunizm Polaków i pamięć przegranej przez bolszewików wojny 1920 roku, była podstawą do jakiejkolwiek myśli o podboju Europy. Jej opanowanie być pierwszym krokiem do urzeczywistnienia tego celu.
Stalin doskonale zdawał sobie sprawę z trudności, jakie pojawiłyby się przy próbie opanowania Polski. Wiedział też, że nawet jeśliby do tego doszło, to i tak z Polakami będą ciągłe kłopoty i trzeba będzie wciąż ich specjalnie kontrolować. Kiedyś miał się wyrazić, że próba "wprowadzenia komunizmu w Polsce, podobna będzie do założenia siodła na krowę", innymi słowy, z Polakami nie da się budować "jedynie słusznego ustroju", jaki miał opanować cały świat. Innym razem zaś na pytanie Wandy Wasilewskiej (polskiej komunistki), aby po "wyzwoleniu" Polski z rąk Niemców (w czasie II Wojny Światowej), przyłączyć nasz kraj bezpośrednio do Związku Sowieckiego jako jedną z republik związkowych. Wówczas Stalin miał jej odpowiedzieć tymi oto słowy: "Wando, nie wnosi się do domu gniazda wściekłych szerszeni". Natomiast już po zdobyciu Berlina i kapitulacji Wehrmachtu (należy bowiem pamiętać, że Niemcy - państwo niemieckie po dziś dzień nie skapitulowało, kapitulację podpisała jedynie niemiecka armia, nie państwo), do gratulujących mu zwycięstwa oficerów, którzy podkreślając jego geniusz, twierdzili że dzięki niemu Rosjanie zdobyli Niemcy i zatwierdzili swe granice najdalej na zachód w historii, Stalin w pewnym momencie uciszył ich ręką, podszedł do mapy, zaciągnął się fajką i powiedział: "Towarzysze, naszym największym zwycięstwem nie jest zdobycie Niemiec, a Polski".
Tak więc do jednego wspólnego wora dawni (jak i dzisiejsi) komuniści wrzucali najróżniejsze kraje i systemy polityczne, aby propagandowo podkreślić konieczność opanowania tych państw. Te tendencje zresztą nie dotyczyły i nie dotyczą jedynie komunistów, weźmy np. bzdury jakie wypisuje się w niektórych podręcznikach do historii, wydawanych w krajach Europy Zachodniej czy Stanów Zjednoczonych. Określa się tam (idąc bolszewickim tropem) Polskę po 1926 r. "krajem faszystowskim" (szczególnie mocno owe kłamstwo propaguje się w niemieckich szkołach), jak również Józefa Piłsudskiego określa się także mianem "faszysty". Oczywiście do pewnego stopnia jest to próba ułatwienia sobie pracy, łatwiej wrzucić najróżniejsze systemy polityczno-społeczne do jednego worka, aby wyrobić wśród uczniów i studentów ogólny obraz sytuacji, jednak w większości uważam jest to (szczególnie w przypadku Polski, kraju który jako pierwszy przeciwstawił się zarówno niemieckiemu nazizmowi jak i rosyjskiemu komunizmowi i zapłacił za to ogromną cenę krwi, zniszczeń i ogólnej moralnej degrengolady trwającej dekady), celowe działanie oczerniające (za czym idą też pewne interesy, ale nie o tym teraz). Tak więc świadomość społeczno-polityczna młodzieży zachodnioeuropejskiej jest taka, że albo coś jest "nazi" (czyli faszystowskie, bo tam nie stosuje się rozróżnienia na te dwa pojęcia), albo jest postępowe i cool (czyli liberalno-lewackie czyli komunistyczne). To jest prawdziwa tragedia, bowiem większość ludzi w ogóle nie próbuje nawet zrozumieć pojęć, których używa, nie mówiąc już o tym, aby je prawidłowo opisać. Dlatego też teraz przejdziemy już bezpośrednio do opisu owego zagadnienia, jakim jest FASZYZM.
FASZYZM
MIEJSCE NARODZIN - WŁOCHY
MIEJSCE ŚMIERCI - WŁOCHY
Ci, którzy tak szafują pojęciem faszyzmu, powinni zrozumieć (mam tutaj na myśli ludzi inteligentnych, nie lewaków), że faszyzm narodził się tylko w jednym miejscu na świecie - we Włoszech i tam też nastąpił jego definitywny kres. Ale takie podejście nie wyczerpuje sprawy, bowiem faszyzm nie mógłby istnieć bez jego twórcy Benita Mussoliniego. Można bowiem sobie wyobrazić niemiecki nazizm bez Hitlera, komunizm bez Stalina, ale w żadnej mierze nie można sobie wyobrazić włoskiego faszyzmu bez Mussoliniego. Ten niski, łysy grubasek, którego pozy i niesamowita mimika twarzy, dziś najpewniej wywoływałaby co najwyżej salwy śmiechu, był prawdziwym i jedynym twórcą systemu politycznego, które otrzymało niechlubną nazwę faszyzmu. Była to doprawdy dość ciekawa postać, szczególnie biorąc pod uwagę jego niesamowitą wręcz mimikę twarzy i pozy jakie przyjmował (ocierające się wręcz o groteskę, aczkolwiek zaskakujące i ciekawe z punktu widzenia psychologicznego i socjologicznego), próbując pozować na kolejnego rzymskiego cesarza. Kim był człowiek, który zaprowadził w swym kraju ustrój, po dziś dzień będący synonimem (analogicznie z nazizmem) wszelkiego możliwego zła na świecie?
Benito Amilcare Andrea Mussolini, przyszedł na świat w niedzielę 29 lipca 1883 r. w miejscowości Dovi di Predappio, w gminie Forli w regionie Emilia Romana. Jego ojcem był Alessander Mussolini, z zawodu kowal, matką zaś była Rosa Maltoni, pracująca jako wiejska nauczycielka. Rodzina (szczególnie ojciec) miała poglądy socjalistyczne (to właśnie ojciec nadał swemu synowi imiona, na cześć socjalistów Meksyku i Włoch (Benito Juareza, Amilcara Ciprianiego i Andrea Costy). Poza tym (wbrew stanowisku matki) Benito nie został też ochrzczony (choć w późniejszych latach zostało odnotowane że Benito miał być ochrzczony już następnego dnia po swych urodzinach - 30 lipca, zapewne jednak miało to miejsce znacznie później). Pozwolę sobie pominąć całą (nudną) biografię tego człowieka z młodości (bowiem uważam że nie to jest w tym momencie najważniejszą częścią tematu) i przejść do czasów, gdy jako dorosły mężczyzna zapragnął zdobyć władzę (pragnienie władzy było w nim bardzo silne, drzemało głęboko w zakamarkach jego duszy, a niemożność poprawy swego losu, stała się powodem nienawiści Mussoliniego do wszystkich, którzy byli albo bogatsi, albo pochodzący z arystokratycznych rodów, albo też mądrzejsi od niego. Nic więc dziwnego że z taką zapalczywością potem kochał się z kobietami pochodzącymi z arystokracji, częstokroć dokonując na nich wręcz gwałtu, jednocześnie obrzucając je najgorszymi możliwymi wyzwiskami).
W 1900 r. wstąpił do Włoskiej Partii Socjalistycznej. Mussolini jednak ciągle był bez grosza, co często doprowadzało go do szału, pewnego razu w Lugiano do jednej z kobiet (z którą był zaprzyjaźniony), miał powiedzieć: "Jak ja nienawidzę bogaczy", po czym wskazując ręką na luksusowy hotel dodał: "Ci ludzie bawią się i piją. A ja podróżuję trzecią klasą i niedojadam (...) Dlaczego muszę być ofiarą takiej niesprawiedliwości". Benito otaczał się głównie kobietami (które zresztą traktował dość protekcjonalnie a nawet stosował wobec nich przemoc, jednej ze swych przyjaciółek - Giulii wbił nawet nóż sprężynowy w udo), znajomymi lub koleżankami, za to nie miał prawie żadnych kolegów (prócz krótkotrwała znajomość z Sante Bedeschimim). Pomińmy jednak całą tę (dość nudnawą) biografię Mussoliniego i przejdźmy do konkretów, na jakich chciałbym się skupić podczas opisywania faszyzmu jako ideologii politycznej. A mianowicie chodzi mi o rasizm i o to, czy był on jednym z elementów składowych tego ustroju? Otóż, aby odpowiedzieć na to pytanie, najlepiej będzie jeśli podam przykład, a nawet dwa przykłady. Wszystkie one miały miejsce w 1934 r. i w niewielkim od siebie odstępie czasowym.
Przykład pierwszy to Hitler we Włoszech. 14 czerwca 1934 r. nowy niemiecki kanclerz (który uważał Mussoliniego za wzór do naśladowania i swego politycznego mentora) Adolf Hitler przyleciał do Wenecji na spotkanie z Duce. Wizyta ta, była wizytą prywatną i nie miała cech wizyt międzypaństwowych, jednak Mussolini wystroił się na spotkanie, wkładając swój obwieszony medalami jaskrawy mundur wojskowy i czapkę z pióropuszem, zaś Hitler przyleciał... w płaszczu. Ponoć gdy ujrzał odświętnie ubranego Mussoliniego, był zły, że nie poinformowano go by zabrał ze sobą na to spotkanie odpowiedni strój. Mussolini też był zdegustowany ubiorem i postacią Hitlera, miał bowiem się wyrazić do swego zięcia hrabiego Ciano w taki oto sposób: "Nie podoba mi się (...) Wygląda jak hydraulik w przeciwdeszczowym płaszczu". Podczas całej tej wizyty Mussolini traktował Hitlera dość protekcjonalnie, wręcz jak uczniaka, któremu należy wskazać miejsce w szeregu. Kładł mu na przykład rękę na ramieniu i wskazywał kierunek, dokąd ma się udać. Zakwaterował go w wygodnej willi nad morzem i towarzyszył mu podczas całego pobytu Fuhrera w Wenecji. Choć bezpośrednio nie zachowały się żadne protokoły z tych spotkań, to jednak (dzięki relacjom i wspomnieniom osób mu towarzyszących) wiadomo jakie wrażenia odniósł po tej wizycie sam Mussolini. Gdy wreszcie samolot z Hitlerem na pokładzie opuszczał już włoską ziemię (16 czerwca 1934 r.), Mussolini miał stwierdzić: "Ta gadająca małpa zasługuje na lekcję".
O co chodziło i co tak zdenerwowało duce? Otóż Mussolini był wprost wyprowadzony z równowagi niekończącym się potokiem słów, jakie wypuszczał podczas tej wizyty z siebie Hitler. Słowa te zaś dotyczyły głównie kwestii rasowych i tego jakim zagrożeniem dla przyszłości Europy są Żydzi. Hitler nakręcał się coraz bardziej, a ponieważ rozmawiano w języku niemieckim (Mussolini znał ten język, a Hitler nie znał włoskiego), tym bardziej miał wiele możliwości do popisu. Mussolini praktycznie tylko przysłuchiwał się wywodom Hitlera z coraz bardziej posępną miną (której jednak Adolf nie zauważył, gdyż pytany o wrażenia po spotkaniu z duce odparł po powrocie do Niemiec: "Jestem uszczęśliwiony faktem, że to spotkanie stworzyło mi możliwość nie tylko potwierdzenia szacunku, jaki żywię ale także jego wzmocnienia. Tacy ludzie jak Mussolini rodzą się raz na tysiąc lat, dlatego Niemcy mogą się uważać za szczęśliwych, że jest on Włochem a nie Francuzem (...) jestem szczęśliwy że mogłem z nim tak długo rozmawiać". Dobre sobie, bowiem jeśli wierzyć wspomnieniom towarzyszy Mussoliniego, był to głównie monolog Hitlera, a niechęć duce do niemieckiego Fuhrera pogłębiła się nie tylko z tego powodu (stąd słowa o "gadającej małpie"), ale również ze względu na rasizm, jakim kierował się Hitler. Mussolini nie był rasistą, stworzony przez niego faszyzm również nie miał żadnych tendencji rasistowskich, zresztą Duce twierdził że "Rasizm nie pasuje do XX wieku".
Przykład drugi, to niesamowita mowa Duce (bodajże najlepsza w całej jego karierze), wygłoszona 6 września 1934 r. w Bari. Jest ona ciekawa nie tylko z powodu krytyki nazistowskich Niemiec, jaką publicznie wygłosił Mussolini, ale również ze względu na niesamowite wręcz popisy mimiki i mowy ciała, jaką zastosował Duce w kierunku tłumów. Z kronik, jakie się zachowały, można odnieść wrażenie że pewne jego ruchy twarzy, (jak mrużenie oczu czy strojenie min), było zupełnie niepotrzebne, gdyż z dala i tak niewielu to dostrzegało, jednak ową przemową trzeba zobaczyć, aby uświadomić sobie groteskę tego ustroju, który bardziej przypominał występy kabaretowego błazna, niż krwawy, despotyczny i morderczy ustrój dążący do podboju i ujarzmiania innych narodów. Oto fragment przemówienia Mussoliniego z Bari - 6 września 1934 r. Mowa w której publicznie krytykuje on nazistowskie Niemcy, porównując je do barbarzyńskich ludów z czasów Imperium Rzymskiego.
O co chodziło i co tak zdenerwowało duce? Otóż Mussolini był wprost wyprowadzony z równowagi niekończącym się potokiem słów, jakie wypuszczał podczas tej wizyty z siebie Hitler. Słowa te zaś dotyczyły głównie kwestii rasowych i tego jakim zagrożeniem dla przyszłości Europy są Żydzi. Hitler nakręcał się coraz bardziej, a ponieważ rozmawiano w języku niemieckim (Mussolini znał ten język, a Hitler nie znał włoskiego), tym bardziej miał wiele możliwości do popisu. Mussolini praktycznie tylko przysłuchiwał się wywodom Hitlera z coraz bardziej posępną miną (której jednak Adolf nie zauważył, gdyż pytany o wrażenia po spotkaniu z duce odparł po powrocie do Niemiec: "Jestem uszczęśliwiony faktem, że to spotkanie stworzyło mi możliwość nie tylko potwierdzenia szacunku, jaki żywię ale także jego wzmocnienia. Tacy ludzie jak Mussolini rodzą się raz na tysiąc lat, dlatego Niemcy mogą się uważać za szczęśliwych, że jest on Włochem a nie Francuzem (...) jestem szczęśliwy że mogłem z nim tak długo rozmawiać". Dobre sobie, bowiem jeśli wierzyć wspomnieniom towarzyszy Mussoliniego, był to głównie monolog Hitlera, a niechęć duce do niemieckiego Fuhrera pogłębiła się nie tylko z tego powodu (stąd słowa o "gadającej małpie"), ale również ze względu na rasizm, jakim kierował się Hitler. Mussolini nie był rasistą, stworzony przez niego faszyzm również nie miał żadnych tendencji rasistowskich, zresztą Duce twierdził że "Rasizm nie pasuje do XX wieku".
Przykład drugi, to niesamowita mowa Duce (bodajże najlepsza w całej jego karierze), wygłoszona 6 września 1934 r. w Bari. Jest ona ciekawa nie tylko z powodu krytyki nazistowskich Niemiec, jaką publicznie wygłosił Mussolini, ale również ze względu na niesamowite wręcz popisy mimiki i mowy ciała, jaką zastosował Duce w kierunku tłumów. Z kronik, jakie się zachowały, można odnieść wrażenie że pewne jego ruchy twarzy, (jak mrużenie oczu czy strojenie min), było zupełnie niepotrzebne, gdyż z dala i tak niewielu to dostrzegało, jednak ową przemową trzeba zobaczyć, aby uświadomić sobie groteskę tego ustroju, który bardziej przypominał występy kabaretowego błazna, niż krwawy, despotyczny i morderczy ustrój dążący do podboju i ujarzmiania innych narodów. Oto fragment przemówienia Mussoliniego z Bari - 6 września 1934 r. Mowa w której publicznie krytykuje on nazistowskie Niemcy, porównując je do barbarzyńskich ludów z czasów Imperium Rzymskiego.
"MOŻEMY ZE SZCZERĄ POGARDĄ POTRAKTOWAĆ PEWNE NAUKI PŁYNĄCE DO NAS Z DRUGIEJ STRONY ALP, OD NARODU, KTÓRY W CZASACH, GDY RZYM MIAŁ CEZARA, WERGILIUSZA I AUGUSTA, NIE ZNAŁ SZTUKI PISANIA, WIĘC NIE MÓGŁ POZOSTAWIĆ PISEMNEGO ŚWIADECTWA O SWOIM ŻYCIU"
Faszyzm zatem nigdy nie był rasistowski i nie dążył do narzucenia swej ideologii innym państwom i narodom, nie pragnął też ich podbijać i niszczyć. Do tego zawsze dążył i tego jedynie pragnął komunizm, którego niemiecki nazizm był tylko jedną z mutacji (jak agresywny feminizm czy genderyzm). Więcej na temat faszyzmu napiszę w kolejnej części tego tematu.
CDN.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz