Stron

poniedziałek, 12 czerwca 2017

MUSTAFA - SYN PADYSZACHA - Cz. V

JAK ŻYŁ I DLACZEGO MUSIAŁ ZGINĄĆ

PIERWORODNY SYN

SULEJMANA WSPANIAŁEGO


JAK DOSZŁO DO SYNOBÓJSTWA?
CZYLI WSZYSTKIE PRZESŁANKI, KTÓRE SPOWODOWAŁY ŻE SULEJMAN WSPANIAŁY KAZAŁ ZABIĆ SWEGO PIERWORODNEGO SYNA - MUSTAFĘ
 (Cz. II)



"BÓG DAŁ NAM PAPIESTWO. ZABAWMY SIĘ"

RODRIGO BORGIA (PAPIEŻ - ALEKSANDER VI)
SŁOWA KTÓRE MIAŁ WYPOWIEDZIEĆ PO SWOIM WYBORZE NA PAPIEŻA 
11 Sierpnia 1492 r.
DO CZŁONKÓW WŁASNEJ RODZINY





Nim jednak nowy papież - Aleksander VI (Rodrigo Borgia), mógł zrealizować swoją powyborczą zapowiedź, najpierw musiał uporządkować sprawy Wiecznego Miasta. A było co robić, jako że w przeciągu trzech tygodni (od śmierci poprzedniego papieża - Innocentego VIII 25 lipca 1492 r. do koronacji Rodrigo Borgii 16 sierpnia 1492 r., nową papieską tiarą - starą bowiem Innocenty VIII sprzedał za 100 000 dukatów, aby zapełnić pusty po swym poprzedniku - papieżu Sykstusie IV, który wydał wszystkie pieniądze z papieskiego  skarbca na utrzymanie swojej rodziny i wszystkich krewnych, oraz na wojnę z Turkami), Rzym zamienił się w prawdziwe miasto bezprawia (działo się tak zawsze podczas konklawe, czyli w okresie "bezkrólewia"). Popełniono wówczas aż 220 zabójstw ulicznych, znacznie liczniejszych gwałtów, grabieży i zranień nikt nawet nie liczył. Borgia więc, już jako nowy papież Aleksander VI, musiał przywrócić w mieście spokój i porządek. I tak się też stało, papież bardzo szybko przywrócił porządek, każąc aresztować przywódców lokalnych miejskich koterii (często działających na zlecenie arcybiskupich rodów, takich jak Orsini, Colonna czy della Rovere), a następnie po szybkim procesie, zostali powieszeni lub (niektórzy) uśmierceni katowskim toporem. Było to bardzo popularne zachowanie wśród Rzymian i nowy papież zyskał ich szczery poklask, tym bardziej że jednocześnie wzmocnił miejskie siły porządkowe. Ale zaraz po tych procesach i skazaniu najbardziej winnych dokonywanych przestępstw, złagodził swoje podejście i powołał nawet komisję, która miała się zając reformą więziennictwa.

Następnie nowy papież ogłosił, że co tydzień (w określony dzień), będzie przyjmował na audiencji swych rzymskich poddanych, bez względu na ich pozycję społeczną, majątkową czy płeć. Następnie dokonał kilku innych, bardzo popularnych wśród ludu posunięć, jak choćby aby z powrotem napełnić państwową kasę, ograniczył dochody własnej rodziny i swych posiadłości, kierując uzyskane w ten sposób pieniądze do publicznego skarbca (prywatnie zrezygnował też z wykwintnych kolacji, jakie dotąd serwowano poprzednim papieżom i dzięki temu też zaoszczędził trochę pieniędzy - zresztą był raczej wstrzemięźliwy w jedzeniu i piciu, jadał tylko raz dziennie - ok. południa obiad i potem już nic więcej). Prócz jednak tych, niewątpliwie korzystnych posunięć, nowy papież wprowadził też wiele negatywnych praktyk (często po prostu powielał działania swych poprzedników). Już 31 sierpnia 1492 r. (czyli w niecałe trzy tygodnie od swego wyboru na papieża) powierzył najstarszemu synowi - 17-letniemu Cezarowi Borgi arcybiskupstwo Walencji. Wprowadził też do swoich apartamentów (i swego łoża) kochankę, młodziutką (18-letnią) Giulię Farnese która pozostanie w nich praktycznie do końca jego 11-letniego pontyfikatu (i urodzi mu dwóch synów). Utrzymywał też kontakty ze swoją poprzednią kochanką i matką jego dzieci - Cezara, Juana, Lukrecji i Joffre - Vannozzą Catanei, utrzymując i opłacając jej rzymską willę (Vannozza nawet w swych listach, podpisuje się nazwiskiem Borgia, dając do zrozumienia że uważa się za "nieślubną" małżonkę papieża).

Zresztą Aleksander VI miał również trójkę nieślubnych dzieci (Jeronimę, Izabelę i Pedra Luisa) z jeszcze jedną kobietą, której imię nie zachowało się. Poza tym od młodości uwielbiał towarzystwo kobiet (szczególnie kurtyzan, które należały do najpiękniejszych kobiet w Rzymie), co wytknął mu jeszcze w 1460 r. papież Pius II, mówiąc do młodego kardynała: "Dowiedzieliśmy się że Wasza Pobożność, zapomniawszy o wysokiej godności (...) obecna była cztery dni temu w godzinach od siedemnastej do dwudziestej drugiej w ogrodach Giovanniego de Bichi, gdzie przebywało kilka niewiast ze Sieny (...) Dotarło do nas, że oddawano się tańcom, w całej rozpuście (...) Wstyd nie dozwala wspomnieć do czego tam doszło". Swą kochankę - Giulię Farnese nazywał "Oblubienicą Chrystusa" (od 1494 r. nosiła ten tytuł) i nakazał namalować ją jako Madonnę. Zresztą, Rodrigo Borgia, pomimo swego wieku (w 1492 r. miał 61 lat), wiąż był w miarę przystojnym mężczyzną, nie był otyły, a młodzieńcza uroda i powab pozostała mu wciąż w rysach twarzy, stąd brało się też jego powodzenie wśród płci pięknej, podobnie zresztą jak Cezar, o którym pisano że jest człowiekiem "nieodpartego uroku". Miał ponoć śniadą cerę i kasztanowe włosy, był też obrażony dużą siłą fizyczną (giął w rękach lance i podkowy), nic więc dziwnego że także utrzymywał tabuny oficjalnych i nieoficjalnych kochanek (nawet wtedy, gdy zachorował na syfilis i musiał ukrywać twarz za maską a dłonie w rękawiczkach, aby nikt nie widział odrażających ran na jego ciele).


 

Cezar przybył do Rzymu dopiero w marcu roku następnego, czyli 1493. Cały ten czas, spędził w Spoleto, w tamtejszym pałacu San Clemente, gdzie spędzał czas na polowaniach, miłostkach i oczywiście nauce, przygotowującej go do funkcji arcybiskupiej, której zresztą nie pragnął. Denerwowało go również to, że ojciec to właśnie jego przeznaczył do roli duchownej, natomiast jego młodszego brata - Juanowi powierzył funkcje świeckie (stał na czele papieskiej ochrony). Cezar nie pragnął być kardynałem, nie chciał nosić ni sukni ni kapelusza kardynalskiego, ani też poświęcać czas na modły - pragnął sławy, zwycięstw i kobiet jako osoba świecka. Ale Rodrigo miał wielkie plany co do wszystkich swych dzieci, a Cezara najprawdopodobniej przeznaczył na swego następcę. Zdając sobie sprawę, że Rzymem nie można rządzić inaczej, niż przez drogę duchowną, powierzając ją swemu synowi, chciał zapewnić mu nie tylko bezpieczeństwo (dzieci poprzedniego papieża, którzy nie uzyskali kapeluszy kardynalskich, tracili wszystkie dotychczasowe przywileje i wiele majętności), ale również pragnął powierzyć mu następstwo władzy po swej śmierci. Uparty Cezar nie potrafił tego docenić. Swej 13-letniej córce Lukrecji, wyprawił papież (12 czerwca 1493 r.) niezwykle wystawne przyjęcie weselne, w którym uczestniczyli wszyscy notable i kardynałowie ówczesnego Rzymu, a lud żywił się resztkami z przyjęcia jeszcze przez ponad tydzień (mięsa, ryby, słodycze - to wszystko zrzucano plebsowi z okien papieskiego pałacu). Sama uczta weselna była długo wspominana w Rzymie, nie tylko z powodu wielkiej ilości jedzenia, jakie po niej pozostały, ale również z orgii, jakie się podczas niej miały wydarzyć. Sam papież bowiem, miał rozkazać przynieść 50 srebrnych kielichów, wypełnionych cukrem i słodyczami, po czym... nakazał wysypać je za dekolty urodziwych niewiast, obecnych na weselu, po czym przystąpiono do zlizywania słodyczy z ich ciał. Mężem Lukrecji stał się Giovanni Sforza.

I tak upływało życie papieża i jego rodziny w Rzymie przez kolejne dwa lata, aż do czasu francuskiej inwazji na Italię z września 1494 r. 2 września tego roku, francuski król - Karol VIII, przekroczył granicę i wszedł do Piemontu. francuska armia inwazyjna, liczyła 50 tys. żołnierzy i złożona była głównie ze szwajcarskiej piechoty najemnej. Mieszkańcy italskich miast i wsi z podziwem i przerażeniem spoglądali na zwarte kolumny maszerujących żołnierzy Karola VIII. Inwazja miała miejsce w dość korzystnym dla Italii okresie, jak bowiem pisał florencki historyk z tego okresu Francesco Guicciardini: "Italia nie zaznała tak korzystnej sytuacji, w jakiej znalazła się, bezpieczna i spokojna, w Anno Domini 1490 oraz w latach bezpośrednio przed nim i po nim. Wszędzie zapanował pokój (...) Italia nie tylko obfitowała w mieszkańców, dobra i bogactwa, lecz także słynęła wspaniałością (...) pięknych miast (...) i obdarzona była tak wieloma talentami, że zasłużenie cieszyła się znamienitym mianem i reputacją wśród wszystkich narodów". Teraz król Francji - Karol VIII (którego interesowały głównie kobiety i sława), postanowił dokonać czegoś wielkiego, co przyniesie mu nieśmiertelną pamięć potomności. Był totalnym ignorantem, nie znosił sprzeciwu i gdy czegoś zapragnął, choćby nawet nie potrafił tego nazwać - chciał to mieć natychmiast. Marzył o stworzeniu francusko-italskiego imperium i odnowić zachodnie Cesarstwo Rzymskie.




Znając upodobania króla, książę Mediolanu - Lodovico Sforza, aby uchronić swe ziemie przed zniszczeniem, wysyłał królowi i francuskim możnym a nawet żołnierzom, najpiękniejsze kobiety swego dworu i kraju. Ale król był niezwykle brzydki i fizycznie odrażający. Garbaty liliput, o wytrzeszczonych oczach i wąskich ramionach, budził jedynie odrazę, ale był królem, co powodowało że wiele kobiet rozkładało przed nim swe nogi (wiele kobiet sypiało nawet z chorymi na syfilis, jeśli tylko byli odpowiednio sytuowani i potrafili zapewnić im łatwe życie i bezpieczeństwo). Następnie Karol VIII wszedł do księstwa Asti, gdzie powitał go osobiście książę il Moro wraz z małżonką Beatrice i... przygotowaną już kompanią dziewcząt, mających "przypodobać" się królowi. 18 października wkroczył do Piacenzy (przez cały ten czas nie napotkał żadnego oporu i wszędzie był witany przez lokalnych książąt). Wszedzień był oklaskiwany i nazywany "wyzwolicielem (szczególnie przez lokalnych władców, co brzmiało niezwykle komicznie, zresztą trudno oczekiwać innego ich zachowania - skoro chcieli utrzymać swoją władzę w wyniku francuskiej inwazji), wszędzie też spełniano wszelkie (szczególnie erotyczne) jego upodobania. Nie wszędzie jednak Karol pozwalał utrzymać się u władzy dotychczasowym władcom, gdy np. zajął Toskanię (bez walki, bowiem Pierro de Medici skapitulował przed nim, podobnie jak inni książęta), zezwolił ludowi, podburzonemu przez niejakiego Savanarolę - fanatyka religijnego, strącić z tronu Medyceuszy.

Jedyny opór postanowił zorganizować sam papież Aleksander VI, który uznał inwazję Karola VI za niebezpieczeństwo, godzące w jego władzę jako zwierzchnika Kościoła. Karol VIII powiadomił jednak paieża, że przybędzie do Rzymu w Boże Narodzenie i oczekuje z jego strony uległości. Aleksander początkowo zamierzał zgromadzić armię do odparcia najeźdźcy, ale gdy otrzymał cios z tyło ze strony rodu Colonna (którzy opanowali port w Ostii, aby umożliwić Karolowi zdobycie Rzymu). Karol się jednak nie spieszył, posuwał się wolno, aby mieć czas na oddawanie się przyjemnościom stołu i łoża. 22 listopada wystosował jednak manifest, w którym wzywał cały chrześcijański świat do nowej wyprawy krzyżowej przeciwko Turkom Osmańskim, w celu wyzwolenia Grobu Świętego. Inwazji na Turcję zamierzał dokonać z Neapolu, do którego powoli kroczył. Aleksander jednak postanowił walczyć i ogłosił swą solidarność z władcą Neapolu (którego Karol chciał obalić) - Alfonsem II Trastamara. Wysłał też prośbę o pomoc do Wenecji i cesarza, ale wszyscy mu odmówili, zamknął się więc w ufortyfikowanym Zamku Św. Anioła i tutaj oczekiwał nadejścia armii Karola VIII. Z końcem listopada armia najezdnicza podeszła pod mury Rzymu, miasto było nieprzygotowane i szybko zaczęło brakować żywności. Papież nie miał wyjścia, musiał się poddać - 2 grudnia 1494 r. król Karol VIII wkroczył do Wiecznego Miasta. Zamieszkał też w pałacu św. Marka, gdzie hołd złożyli mu wszyscy kardynałowie (prócz dwóch - Carafy i Orsiniego). Król zażądał, aby Cezar Borgia towarzyszył mu w drodze do Neapolu, jako jego gość (a w rzeczywistości zakładnik, gwarantujący utrzymanie papieża w posłuszeństwie). Wraz z Borgią, jako drugiego zakładnika wyznaczył sobie właśnie tureckiego księcia - Cema, który już od pięciu lat, wraz z rodziną przebywał w Rzymie.




No właśnie, zajmijmy się Cemem. Przez ten cały cza od objęcia pontyfikatu przez Rodrigo Borgię, książę Cem żył sobie spokojnie pod papieską władzą i "opieką", był oczywiście zakładnikiem, ale traktowano go jak gościa. Mógł nawet opuszczać Watykan (choć już nie Rzym), ale zawsze był pod eskortą. Aleksander VI pozwolił mu w Rzymie na stworzenie własnego haremu i zabierał go na publiczne polowania oraz przyjęcia (gdzie budził powszechne zainteresowanie). Teraz Cem zaprotestował, nie chciał bowiem zostać wydany w ręce francuskiego króla. Tymczasem Karol VIII, jeszcze w grudniu 1494 r. zajął Neapol, obalając Alfonsa II. Był u szczytu sławy i powodzenia, już planował (między jedną a drugą orgietką) wyprawę na Turcję, na której tronie zamierzał posadzić Cema. Miał jednak pecha, bowiem w Neapolu zezwolił również swym żołnierzom na totalną rozpustę. To był początek końca jego wielkiej armii, gdy się okazało że Neapolitanki, które tak namiętnie deflorowano, zaraziły ich pewną niebezpieczną chorobą, która otrzymała nazwę "choroby neapolitańskiej" (w Polsce znanej jako "franca"), a przywieziona została do Italii przez żeglarzy Krzysztofa Kolumba z Ameryki a potem Hiszpanii. Gdy ogromna część armii była już zarażona, Karol VIII musiał zarządzić odwrót i w taki to sposób nic nie wyszło z jego planów podboju Ziemi Świętej. Wszyscy dotychczasowi sprzymierzeńcy odwrócili się od niego, a jego wojska zamknięte w Novarze, zdołał uratować jedynie zgodą na powszechną kapitulację. W taki oto sposób, to nie Włosi, a Włoszki pokonały wielką, najezdniczą armię francuskiego karła - Karola VIII.

Tymczasem książę Cem zmarł w niewoli w lutym 1495 r. w wieku 35 lat. Nie jest znana przyczyna jego śmierci, najprawdopodobniej został zraniony podczas golenia zatrutą brzytwą (przez niejakiego Mustafę), tylko nie wiadomo z czyjego rozkazu - papieża, króla Francji czy może jego brata, sułtana Bajazyda II? Gdy wiadomość o śmierci księcia dotarła do Stambułu, sułtan nakazał żałobę, zabronił tego dnia sprzedaży na bazarze i rozdawał mieszkańcom miasta pieniądze. Modlitwy za duszę księcia zostały odprawione we wszystkich meczetach Imperium Osmańskiego. Trumna z księciem Cemem dotarła jednak do kraju dopiero w styczniu 1499 r. i została złożona w Bursie. Jego młodszy syn - Murat, również uciekł o chrześcijan, na Cypr i w 1522 r. (po jego zdobyciu przez Sulejmana Wspaniałego), został zabity wraz ze swym synem na rozkaz sułtana. Jego żona i dwie córki zostały natomiast odwiezione do Stambułu. W tureckim świecie władzy, jedynie księżniczki z dynastii Osmanów mogły być bezpieczne i nie obawiać się o swoje życie. Jako że bowiem były kobietami, nie mogły zdobyć tronu, a to oznaczało że były wyłączone z tej spirali walki i śmierci w łonie męskich przedstawicieli dynastii. Były więc w jakiś sposób chronione. Tak więc książę Mustafa miał pewne wyobrażenie na przykładzie Cema i jego syna - Murata, jaki los może go spotkać, gdy sułtan, jego ojciec uzna go za wroga i konkurenta do władzy.








CDN.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz