CZYLI TO,
CO MA OGROMNY WPŁYW
NA NASZE ŻYCIE,
CHOĆ CZĘSTO W OGÓLE
NIE ZDAJEMY SOBIE Z TEGO SPRAWY
SANACJA
(CZYLI IDEOLOGIA BEZ IDEOLOGII)
Prometeizm - który był jednym z sanacyjnych nurtów, choć narodził się jeszcze w XIX wieku, swoją ostateczną formę przybrał właśnie w latach 20-tych i 30-tych XX wieku. Czym był Prometeizm, który forsował również Marszałek Piłsudski? Jeśli mielibyśmy zdefiniować go w krótkich słowach, to powiedzielibyśmy że była to idea rozsadzenia Rosji, poprzez oddzielenie od niej narodów nierosyjskich, które ona w ciągu wieków podbiła i ciemiężyła. Już w 1904 r. płynąc do Japonii (która toczyła wówczas wojnę z Rosją), Józef Piłsudski opracował Memoriał dla cesarza i rządu japońskiego, w którym zawarte zostały słynne słowa: "Rosję należy rwać po szwach narodowych". W 1908 r. Leon Wasilewski (również PPS-iak i bliski współpracownik Józefa Piłsudskiego), opracował tajną broszurę w której propagował ideę "rozbicia Rosji i utworzenia (na jej terenie) niepodległych państw narodowych". Jednak w swej pełni zaczął się ten nurt urzeczywistniać, dopiero z chwilą wybuchu Rewolucji Październikowej (chyba tylko z przyzwyczajenia piszę o niej dużymi literami) 1917 r. Wówczas do działania przystąpiło wielu ukrytych prometeistów, jak choćby hrabia Bogdan Hutten-Czapski czy Feliks Dzierżyński. Prometeiści nie stanowili bowiem zwartej organizacyjnie grupy, lecz byli rozdzieleni i często wspierali ruchy wzajemnie się wykluczające.
Właśnie tacy ludzie jak hrabia Hutten-Czapski i hrabia Harry Kessler (który spotkał Piłsudskiego jeszcze podczas I Wojny Światowej w okopach i po krótkiej z nim rozmowie stał się gorącym zwolennikiem nie tylko Prometeizmu jako ideologii rozbicia Rosji, ale także pełnej niepodległości Polski), którzy przyczynili się do wysłania przez Niemcy do Rosji (w zaplombowanym wagonie kolejowym) Włodzimierza Lenina, zdając sobie sprawę że doprowadzi on do takiego wewnętrznego rozkładu Rosji, iż cel prometeizmu zostanie urzeczywistniony. Feliks Dzierżyński - ów wielki zbrodniarz, który za młodu dał swemu nauczycielowi po gębie, gdy ten zakazał mu mówić po polsku, niszczył Rosję od środka mordując najlepszych synów rosyjskiej ziemi. Znamienne są słowa, jakie w Rydze w 1921 r. wypowiedział on do swego przyjaciela z lat dziecinnych - Leona Wasilewskiego: "Ja nie zabijam ludzi, ja zabijam ruskich". A dziś Rosjanie uważają Dzierżyńskiego za jednego ze swoich bohaterów - no cóż, turański naród który w swych dziejach wielbił tylko morderców i wszelkich degeneratów. Celem prometeizmu było wiec dążenie do rozpadu Rosji wszelkimi możliwymi sposobami, ale oczywiście zaistniała pustka musiałby zostać wypełniona przez coś nowego. Tym nowym była również koncepcja polskiego Mesjanizmu, czyli innymi słowy: "koncepcja wypełnienia przez Polskę szczególnej roli na Wschodzie i konieczność stworzenia sobie warunków, aby kierować w znacznym stopniu przebiegiem zjawisk".
Największą popularność idea prometejska zyskała właśnie w środowisku piłsudczykowskim, a do jego realizacji miały posłużyć najróżniejsze inicjatywy wśród przedstawicieli narodów ciemiężonych przez Rosję: Gruzinów, Ormian, Tatarów, Azerów, Ukraińców czy nawet Białorusinów, wspieranych zarówno przez Ministerstwo Spraw Zagranicznych oraz Wydział Wschodni na którego czele stali zagorzali prometeiści, jak choćby Tadeusz Hołówko, Tadeusz Schaetzel czy Tadeusz Kobylański). Powstały więc takie inicjatywy jak "Związek Zbliżenia Narodów Odrodzonych" (1921-1923), "Ludowy Związek Obrony Ojczyzny i Wolności" - powołany do życia w styczniu 1921 r. przez przebywającego w Polsce, rosyjskiego antykomunisty Borysa Sawinkowa. Projekt ten upadł, gdy Sawinkow został podstępnie zwabiony w sierpniu 1924 r. do Rosji (całą tę misterną akcję zorganizowało OGPU - czyli sowiecki wywiad, którego członkowie podszyli się pod rosyjskich antykomunistów, wmawiając Sawinkowowi że cała Rosja wrze i czeka tylko na niego, jako przywódcy do walki z Czerwonymi. Po śmierci Lenina w styczniu 1924 r. Sawinkow, dotąd bardzo podejrzliwy i nieufny - nie ufał nikomu, oprócz swego osobistego ochroniarza, który potem został zabity - dał się wreszcie przekonać i pojechał do Rosji przejąć ster kontrrewolucji. Po przekroczeniu granicy - 15 sierpnia 1924 r. - natychmiast został aresztowany. W wiezieniu, aby uniknąć cierpień fizycznych, zgodził się przyznać do wszystkiego, jednocześnie w zamian za darowanie mu życia, uznał władzę sowiecką i apelował do wszystkich Rosjan o to samo. Sowieci nie dotrzymali jednak danego słowa, 7 maja 1925 r. Sawinkow został zabity w niewinnej zdawałoby się sprzeczce między więźniami. Sowieci uzyskali to co chcieli - po pierwsze wyeliminowali groźnego wroga, który mógł im napsuć krwi, po drugie upokorzyli go, zmuszając do deklaracji prokomunistycznych i piętnujących jego działania, a potem po prostu go zabili w dobrze zorganizowanym zamachu, tak aby wyglądało to na wypadek). Do 1927 r. Moskwa rozbiła lub zneutralizowała wszelkie rosyjskie grupy antykomunistyczne.
Polski wywiad (sławna "Dwójka" - Oddział II Sztabu Generalnego Wojska Polskiego), a szczególnie Wydział Wschodni, odniosły jednak kilka znaczących sukcesów na polu prometejskiego rozbijania Rosji. Pierwszym, zdecydowanym sukcesem, było zawarcie sojuszu polityczno-wojskowego pomiędzy Rzeczpospolitą Polską a Ukraińską Republiką Ludową Symona Petlury z 22 i 24 kwietnia 1920 r. Jej realizacją było wspólne zdobycie Kijowa 7 maja 1920 r. i przesunięcie linii frontu polsko-bolszewickiego, daleko na południowy-wschód. Drugim sukcesem z okresu lat wojny z bolszewikami (1920 r.), był chociażby apel prezydenta Tatarskiego Zgromadzenia Narodowego na Krymie - Muhameda Ayaz Ishaki do Ligii Narodów o objęcie Krymu polskim protektoratem. W tym czasie zawiązane zostało szereg wzajemnych sojuszy pomiędzy przedstawicielami rządów państw takich jak Armenia czy Gruzja na uchodźstwie, to właśnie w Polsce ci ludzie przygotowywali się do ewentualnej wojny z sowietami i wyzwolenia ich ojczyzn przy współdziałaniu Wojska Polskiego. W Polsce też szkoliły się kadry przyszłych narodowych armii państw przez Rosję podbitych i uciemiężonych, oraz takich, które byłyby w stanie przygotować antykomunistyczne (i antyrosyjskie bo to się nie wykluczało) powstania w swoich krajach. Polacy, na prośbę reprezentantów innych krajów, delegowali własnych oficerów do kadr tworzących się armii np. gruzińskiej, ormiańskiej czy białoruskiej, choć oficerowie ci, musieli mieć korzenie z tych właśnie krajów. Polska łożyła też na utrzymanie oddziałów tworzących się armii sprzymierzonych (w przypadku wojny z Sowietami powołano by do życia odpowiednie dywizje a nawet armie narodowe).
Prometeizm polski, skupiał się w latach 20-tych i 30-tych XX wieku, głównie na narodach kaukaskich, których przedstawiciele byli częstymi gośćmi zarówno w Sulejówku u Komendanta, jak i w sferach wojskowych i rządowych II Rzeczypospolitej. Tacy ludzie jak: Noe Rasziwili, Nikola Czcheidze, Dżafer Sejdamet, Kakutsa Czołokaszwili (przywódca sierpniowego powstania Gruzinów w 1924 r.), Władimir Żabotyński (założyciel Legionu Żydowskiego i twórca Betaru, który potem walczył z Arabami w Palestynie o niepodległość Izraela) - wszyscy oni szkolili się i zdobywali swoje doświadczenie wojskowe, organizacyjne i konspiracyjne właśnie w Polsce. Polacy, a raczej polscy Żydzi, byli też twórcami państwa Izrael, którego pierwszym językiem był właśnie język polski (a gdy w latach 60-tych i 70-tych Izrael toczył wojny z państwami muzułmańskimi, w Polsce cieszono się iż: "Nasi Żydzi biją ruskich Arabów"). Nie będę rozpisywał się na temat poszczególnych akcji (tym bardziej że nie o wszystkich wiem) prometeistów, bowiem byłoby to zbyt długie i sądzę że chyba raczej nudne, w każdym razie warto zapamiętać że ruch prometejski (którego symbolem stał się właśnie zakuty w kajdany Prometeusz, któremu sęp wydziobywał wątrobę - tym sępem była właśnie Rosja, zaś Prometeusz, to symbol zniewolonych i cierpiących narodów pod rosyjskim butem. Według mitu sępa zastrzelił z łuku właśnie Herakles, i takim właśnie Herkulesem wśród uciemiężonych narodów miała być sanacyjna Polska, która w 1920 roku, pokazała jak powinno się zwyciężać Moskali), swoją ostateczną formę przybrał właśnie w Dwudziestoleciu Międzywojennym (a szczególnie po roku 1926).
"STAĆ BĘDZIE KRAJ NASZ CAŁY -
STAĆ BĘDZIE PIASTÓW GRÓD
ZWYCIĘŻY ORZEŁ BIAŁY - ZWYCIĘŻY POLSKI LUD"
Kolejnym nurtem Sanacji, była również koncepcja kolonialno-mocarstwowa, dążąca do zdobycia dla Polski kolonii w Afryce lub Ameryce Południowej. Po zaledwie piętnastu latach od odzyskania niepodległości Polska już uważała się za lokalne mocarstwo, dążąc do uzyskania statutu mocarstwa regionalnego a nawet kontynentalnego. Silne wojsko, silna flota, Prometeizm, kolonie zamorskie, Międzymorze - to wszystko składało się na politykę ludzi, tworzących rzeczywistość tamtej Polski, jakże różnych od wielu dzisiejszych polityków czy raczej politykierów. Tamci ludzie, wyrośli w niewoli, potrafili nie tylko myśleć jak wolni ludzie, ale i swoje myśli w czyn przekładać. Mało tego, oni nie tylko myśleli jak ludzie wolni, oni działali z pełną premedytacją jak ci, którzy tę wolność tylko własnej pracy i wysiłkowi zawdzięczają - i dzięki temu tworzyli podstawy potęgi tamtej naszej Ojczyzny. A jak jest dzisiaj... szkoda gadać, większość polityków myśli tak, jakby miała łańcuchy wręcz z tytanu których nie sposób rozerwać (a reszta nie myśli w ogóle). To są niewolnicy, zupełnie inna mentalność. Według mnie należy takich ludzi odseparować od polityki z wilczym biletem i jednocześnie doprowadzić do tego, aby coraz więcej młodych ludzi do niej wchodziło. Młodzi, zdrowo myślący mający szczere patriotyczne poglądy - tacy ludzie są nam dziś potrzebni. Dlaczego bowiem Mojżesz błąkał się przez czterdzieści lat po Synaju nie wchodząc do Ziemi Obiecanej, choć odległość tę mógłby pokonać w kilka tygodni? Dlatego że nie mógł znaleźć drogi? Nie, dlatego że musiało wymrzeć pokolenie niewolników, którzy co prawda już fizycznie byli wolni, ale mentalnie i psychicznie wciąż pozostawali niewolnikami. Nie sposób jest rozmawiać z niewolnikiem jak z człowiekiem wolnym i nie sposób budować z nimi wolnego narodu - bo to jest zupełnie inna mentalność - dlatego dopiero dzieci tych ludzi, nie mające doświadczeń ich rodziców, mogli stworzyć naprawdę niepodległe i wolne społeczeństwo.
PS: co się tyczy idei sanacyjnej to w tych dwóch postach chyba wyczerpująco ją przedstawiłem, zważywszy że tak naprawdę była to "ideologia bez ideologii", która opierała się jedynie na poglądach i dziełach Marszałka Józefa Piłsudskiego i dążyła do odbudowy dawnej Rzeczpospolitej Obojga Narodów w zmienionych warunkach geopolitycznych i społecznych. Stąd takie koncepcje jak Międzymorze czy Prometeizm, ponownie jednoczące przy boku Rzeczypospolitej narody, które potężny rosyjski Mordor wchłonął i eksploatował lub do tego zmierzał. Prometeizm był więc ideą wolności, zaś Sanacja była potrzebą odbudowania społeczeństwa, przerobienia dawnych niewolników na ludzi wolnych i myślących jako wolni i niezależni obywatele. I to, co pokazują późniejsze czyny pokolenia urodzonego już w Niepodległej Polsce - udało się znakomicie. Do II Wojny Światowej Polacy wchodzili więc jako świadomy swych potrzeb i celów naród - Naród Ludzi Wolnych i Wolność kochających ponad życie, stąd też niewyobrażalna ilość bohaterstwa i męczeństwa, jakie się skumulowało na naszych ziemiach podczas ostatniej wielkiej wojny i w latach powojennych nowej, komunistycznej rzeczywistości.
"PIJEMY ZA BIJATYKĘ, OSZUSTWO I KRADZIEŻ
ZA OSZUSTWO - ŻEBY OSZUKAĆ ŚMIERĆ
ZA BIJATYKĘ - ŻEBY BIĆ SIĘ ZA PRZYJACIELA
ZA KRADZIEŻ - ŻEBY SKRAŚĆ KOBIECIE SERCE
I ŻEBYŚMY NIGDY SIĘ NIE ZGUBILI"
"I WTEDY PRZYSZLI
PRZYJACIELE NASZYCH PRZYJACIÓŁ
Z DŁOŃMI UNURZANYMI WE KRWI NASZYCH BRACI
ZOBACZYLIŚMY KONIEC WOJNY
NIE BYŁO PARADY ZWYCIĘSTWA
I KWIATÓW W LUFACH KARABINÓW
NIE BYŁO POWROTU DO STAREGO ŚWIATA
MUSIELIŚMY GO STWORZYĆ OD NOWA
PRZETRWALIŚMY - POZOSTALIŚMY WOLNI
CHOĆ NAJCZĘŚCIEJ BYŁA TO TYLKO WOLNOŚĆ
WYBORU RODZAJU ŚMIERCI"
CDN.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz