Stron

niedziela, 24 grudnia 2017

INTEGRACJA, KOLABORACJA CZY WROGOŚĆ? - Cz. VIII

CZYLI JAK ŻYLI GRECY

W IMPERIUM RZYMSKIM

I CZY ASYMILOWALI SIĘ

Z RZYMIANAMI


Ponieważ część tematów mi się zdublowała (o losach Sparty piszę również tutaj i tutaj), postanowiłem nie powielać dalej tych informacji a po prostu przejść bezpośrednio do momentu, na którym skończyłem, czyli bezpośrednio do części II i zwycięstwa rzymskiego wodza Tytusa Kwinkcjusza Flamininusa nad królem Macedonii Filipem V w bitwie pod Kynoskefalaj. W tym temacie zaprezentuję jego konflikt z królem Sparty Nabisem i późniejsze rzymskie podchody w celu ujarzmienia całej Hellady, oraz oczywiście przejdę już bezpośrednio do stosunku, jaki przyjmowali Grecy do swych Rzymskich okupantów w wiekach następnych (I, II, III, IV i V wieku) aż do powstania Bizancjum, które w ogromnej większości było imperium greckim a nie rzymskim (rzymskie były tylko instytucje i język dworu, ale to też tylko do 610 r. po tej dacie bowiem greka i greckie formy instytucjonalne całkowicie zwyciężyły, a kres Bizancjum położą dopiero Turcy Osmańscy, zdobywając ostatecznie w 1453 r. Konstantynopol i przemianowując go na stolicę swego muzułmańskiego państwa)      





II

"ROMANI PATROCINIUM ORBIS GRAECI"

(RZYMSKI PATRONAT NAD GRECJĄ) 

196 r. p.n.e. - 146 r. p.n.e.

Cz. I


RZYM vs. MACEDONIA
 



Cóż to jest pięćdziesiąt lat? Tym bardziej jeśli spojrzymy na to z perspektywy dwudziestu dwóch minionych wieków, czyli ponad 2 200 lat. Bogaci o wiedzę wyniesioną z historii, stoimy na zupełnie innej pozycji, niż ci szczęśliwcy (lub pechowcy - jak kto woli), którzy doświadczali owej historii bezpośrednio na własnej skórze. Dziś wiemy że Rzym zamienił się w imperium, obejmujące cały basen Morza Śródziemnego i całkowicie spacyfikował tamtejsze ludy, tworząc jedno rzymskie społeczeństwo (od 212 r. edyktem cesarza Karakalli wszyscy wolni obywatele Imperium stawali się automatycznie Rzymianami, czyli otrzymywali obywatelstwo), ale czy tak mogli myśleć współcześni "Wybawcy Hellady" Tytusowi Kwinkcjuszowi Flamininusowi Hellenowie? Euforia Greków, jaka miała miejsce na stadionie w Koryncie podczas Igrzysk Istmijskich roku 196 p.n.e., gdzie została zadeklarowana: "wolność wszystkich Hellenów", mogła rodzić najróżniejsze nadzieje. Rzymianie pokonując Macedonię, która od czternastu dekad kontrolowała całą Helladę i wymuszenie na królu Filipie V pokoju, przyznającego: "Wszystkim miastom greckim (...) wolność i własne prawa" - musiało budzić marzenia o całkowitej wolności. 

Nienawiść do Macedończyków i ich króla (wiarołomcy, mordercy i cudzołożnika (który uwiódł i porwał piękną żonę Aratosa Młodszego, syna wodza Związku Achajskiego - Aratosa Wielkiego, którą następnie uczynił swoją żoną, a ponieważ ojciec i syn protestowali przeciwko temu bezprawiu - kazał ich otruć - 213 r. p.n.e. - przy czym trucizna nie zadziałała od razu a z dużym opóźnieniem, co powodowało że umierali oni w męczarniach przez kilka dni. Zabił też zresztą własnego syna - Demetriosa, którego musiał wysłać jako zakładnika do Rzymu w 197 r. p.n.e. po jego powrocie do Macedonii w 183 r. p.n.e. uznał go za romanofila i zamordował w 180 r. p.n.e.), była już wówczas ogromna. Wystarczy chociażby przytoczyć radość, z jaką Ateńczycy obalali posągi i niszczyli obrazy Filipa V i wszystkich jego przodków męskiej i żeńskiej płci, po jego klęsce. Odwołano wszystkie święta ustanowione na jego przodków i potomków cześć. Przeklinano nie tylko Filipa, ale cały naród macedoński i jego siły lądowe i morskie. Podobnie działo się i w innych greckich polis. Flamininus, który ogłosił ową wolność, został uznany prawie za półboga, za herosa, za uosobienie wszystkich starogreckich ideałów.. Poza tym mówił płynnie w języku Homera, więc mógł bezpośrednio rozmawiać z Hellenami w ich języku. Cenił też grecką kulturę znacznie wyżej niż rzymską, jego mianowanie na wodza i reorganizatora Hellady, było więc z rzymskiego punktu widzenia dobrym posunięciem. Oczywiście marzyciel jakim bez wątpienia był Flamininus, musiał zostać odpowiednio naprostowany, dlatego też senat poinformował go że obiecana "Wolność Hellenów", owszem nadejdzie, ale dopiero w odpowiednim czasie.

Trzeba więc było najpierw jakoś uporządkować sprawy w Grecji i Flamininus zaczął organizować spotkania z przedstawicielami ludów i miast helleńskich, zaś jego legaci mieli zadecydować o przyszłości poszczególnych polis. Wyzwolono więc Tesalów spod panowania Macedonii i włączono do tej krainy jeszcze Achaję Fiotydzką jednak bez kluczowych miast tej ziemi - Teb Fiotydzkich i Farsalosu. Do Związku Etolskiego włączono Fokidę i Lokrydę (Etolowie zażądali jeszcze Farsalosu i Leukady, ale senat odmówił przyznania im tych miast). Do Związku Achajskiego dołączono Korynt, Trifylię i Heraję, a większości miast zwrócono po prostu wolność. Nie obyło się jednak bez pewnych niesnasek, gdy legaci Flamininusa (Publiusz Williusz i Lucjusz Terencjusz) obiecali miasta Orestos i Eretrię (Orestos to była późniejsza Tyana, w której narodził się sławny Apoloniusz) - królowi Pergamonu - Eumenesowi II, ale miasta te odwołały się do senatu który zwrócił im wolność. Podobnie niezadowoleni z powojennego "podziału łupów" byli Etolowie, którzy oficjalnie podczas kongresu Związku Etolskiego odbywającego się w Termach etolskich, zaprotestowali wobec tak rażącej niesprawiedliwości, twierdząc że bez ich pomocy Rzymianie nie tylko nie pokonaliby Filipa, ale nawet nie przeprawiliby się do Grecji. Wysłany do nich (m.in. bowiem jego teren obejmował również Tesalię i Macedonię) legat Flamininusa - Gnejusz Korneliusz, zaproponował by swe skargi kierowali bezpośrednio do senatu, gdyż on nie posiada kompetencji mogących rozwiązać tę kwestię.




Rzymianie jednak w owym czasie nie tyle nie chcieli, co nie mogli natychmiastowo ewakuować swych wojsk z Grecji, na co liczyło wielu Hellenów. Nie mogli, bowiem po upadku hegemonii macedońskiej, na Grecję czyhały już dwa wygłodniałe wilki - jeden ze wschodu, król syryjski z dynastii Seleucydów - Antioch III Wielki, drugi zaś z południa, król Sparty - Nabis. Antioch III po konferencji z rzymskimi legatami Flamininusa w Lizymachii na Chersonezie (196 r. p.n.e.), na razie zrezygnował z planów opanowania Grecji (Rzymianie rozpuścili wieści że w wypadku ataku Antiocha na Grecję, namówią do anty-syryjskiego sojuszu króla Egiptu - Ptolemeusza V Epifanesa, do którego planowano wysłać poselstwo Lucjusza Korneliusza. Potem gruchnęła wieść o śmierci króla małoletniego króla Ptolemeusza V, co spowodowało że Antioch III zapragnął zająć pogrążony w chaosie kraj. Ruszył więc na południe, ale już w Licji (w Patarach) dowiedział się że plotka o śmierci Ptolemeusza V okazała się fałszywa. Postanowił więc zdobyć Cypr, który należał wówczas do Egiptu, ale los mu ewidentnie nie sprzyjał. Najpierw bowiem w Pamfilii zbuntowali się wioślarze jego floty, potem gdy już ruszono w dalszą drogę nieopodal Cylicji rozpętała się tak wielka burza, że omal nie zatopiła mnóstwo okrętów. Straty były tak wielkie, że Antioch zrezygnował z wyprawy na Cypr i wrócił do Seleucji syryjskiej, leżącej nieopodal stolicy Seleucydów - Antiochii. Jeden wilk został więc na razie spacyfikowany, pozostawał jednak drugi i to w samej Grecji. 

Król Nabis - bo o nim mowa, był władcą który zaprowadził w państwie spartańskim ponownie ład i porządek. W czasie swego panowania (207 r. p.n.e. - 192 r. p.n.e.) przeprowadził wiele reform ustrojowych i obyczajowych, które podniosły Spartę ze stanu realnej wegetacji, w jakiej znalazło się to państwo od czasów "mysiej wojny" z roku 331 p.n.e. która zakończyła się klęską Sparty w starciu z Macedonią w bitwie pod Megalopolis (Aleksander Wielki nazwał ten konflikt właśnie "mysią wojną" jako przykład mysich podchodów Spartan w czasie oblężenia Megalopolis). Oczywiście wcześniej były już podejmowane próby reform ustrojowych. Pierwszą z nich przedsięwziął króla Agis IV z dynastii Eurypontydów (panujący w latach 244 r. p.n.e. - 241 r. p.n.e.). Doszło bowiem do sytuacji patologicznej, gdyż liczba pełnoprawnych obywateli (Spartiatów) spadła do 700, co było śmieszną liczbą dla chcącego się liczyć państwa, w sytuacji gdy pozostałe duże greckie polis mogły wystawić kilku a niekiedy nawet kilkunastotysięczne armie (nie mówiąc już o innych potęgach, takich jak syryjscy Seleucydzi czy egipscy Ptolemeusze czy macedońscy Antygonidzi). Poza tym i tak większość tych wolnych Spartiatów była pozbawiona ziemi, bowiem ziemia coraz częściej była kumulowana w rekach najbogatszych lacedemońskich rodów, z tym że (co ciekawe) własność do niej należała w ponad 70 % do... kobiet. To właśnie Spartanki w owym czasie stały się największymi posiadaczkami ziemskimi w państwie, a co za tym idzie najbogatszymi obywatelkami (choć oficjalnie kobiety nie posiadały prawa głosu). Doszło więc do sytuacji w której największymi posiadaczami ziemi w państwie stali się ludzie nie posiadający obywatelstwa Lacedemonu.

Gdy więc władzę w Lacedemonie objął po swym ojcu - Eudamidasie III - młody Agis IV (244 r. p.n.e.), zapragnął on odnowić ducha dawnej Sparty i wzmocnić państwo wewnętrznie i zewnętrznie. Nie było to jednak możliwe bez likwidacji nierówności społecznych i majątkowych (chodziło zarówno o rozwiązanie kwestii tzw.: hypomeiones - czyli ludzi których przodkowie w wyniku ubóstwa utracili prawa polityczne, jak również aparos - żyjących w ubóstwie ale posiadających prawa polityczne, oraz atimos - pozbawionych czci). Nic więc dziwnego że młody król, który zapragnął rozwiązać te palące kwestie, spotkał się z ogromnym społecznym poparciem współobywateli. Sprzeciwiali się temu najbogatsi obywatele (ok. 100), którzy posiadając ogromną większość ziemi w państwie, siłą rzeczy nie byli zainteresowani żadnymi reformami. Plan Agisa był dość rewolucyjny i bez wątpienia drastyczny dla posiadaczy ziemskich, ale nie zamierzał on realizować go na drodze zamachu czy tyranii, a raczej respektując zasady ustrojowe państwa spartańskiego (co notabene skończyło się dla niego tragicznie). W 243 r. p.n.e. przedstawił on geruzji (rada starszych - złożona z 28 najbogatszych obywateli + 2 spartańskich królów, wybieranych na Zgromadzeniu Ludowym, po ukończeniu 60 roku życia. Stąd potem wzięło się słowo gerontokracja - oznaczające po prostu rządy starców), swój projekt reform, obejmujący konfiskatę gruntów w dolinie rzeki Eurotas (w pasie tzw.: "ziemi obywatelskiej"), które następnie miały zostać podzielone na... 4 500 działek dla niemajętnych obywateli (swoją drogą warto tutaj zauważyć, jak wielkie majątki ziemskie był w posiadaniu owych 100 rodzin, gdy można było je podzielić aż na 4 500 działek). Dodatkowo na terenach zamieszkanych przez periojków (ludność napływowa, która nie należała do grona Spartiatów i nie posiadała obywatelstwa), miano dodatkowo wydzielić kolejne 15 000 działek dla zdolnych do noszenia broni mężczyzn. 




Nie koniec na tym, Agis IV odnowił stare zwyczaje (wspólne posiłki mieszkańców jednej sysytii - czyli określonej grupy działek, oraz wspólne ćwiczenia wojskowe). Spotkało się to z ogromnym oporem warstw posiadających, gdyż po pierwsze wielu z nich dawno już odwykło od noszenia broni i trudów wojaczki czy jakichkolwiek wyrzeczeń związanych z trudami działań militarnych, a raczej przywykli do wygód i przyjemności życia, a po drugie - jak już wcześniej wspomniałem, większość majątków należała do kobiet, które nie służyły w wojsku więc automatycznie wszystkie traciłyby swoje posiadłości. Nic więc dziwnego że gerontowie opowiedzieli się przeciwko reformie. Przeciwko niej opowiedział się również drugi król Lacedemonu (w Sparcie zawsze panowało jednocześnie dwóch królów - jeden z dynastii Agiadów drugi Eurypontydów), sędziwy już Leonidas II, który nie podzielał ani entuzjazmu ani planów reform młokosa, za którego uważano Agisa IV. Warstwy posiadające, broniąc się przystąpiły do ataku i zaczęły podburzać lud, który dotąd był entuzjastycznie nastawiony co do reform. Zaczęto napuszczać na siebie aparos i atimos, a obie grupy dodatkowo na hypomeiones. Zaczęły wybuchać niesnaski, ludzie bowiem chcieli reformy, ale chcieli jej dla siebie samych i swojej grupy, nie dla jakichś innych. Właśnie tę wzajemną niechęć wykorzystali geronci i inni posiadacze ziemscy - poparcie dla Agisa IV zaczęło szybko spadać. Ten jednak, jako człowiek inteligentny, zrozumiał że w tej sytuacji potrzebny mu jest jakiś sukces, który ponownie skonsoliduje wokół niego obywateli. Zaproponował więc kasatę długów najuboższym (ta reforma została przez geruzję zaakceptowana), ale to było jeszcze za mało - potrzebował większego sukcesu, najlepiej politycznego lub militarnego, który rozsławiłby jego imię w historii.

Dlatego też entuzjastycznie przyjął propozycję sojuszu, którą wystosował do niego niejaki Aratos w imieniu Związku Achajskiego. Ów wybawca rodzinnego Sykionu spod tyrańskich rządów i sławny w całej Helladzie wódz, zaproponował bowiem Agisowi współdziałanie przeciwko Etolom (Związkowi Etolskiemu). Król Sparty oczywiście przystał na te propozycje, spodziewając się łatwego zwycięstwa i sławy, która dopomogłaby mu w dalszych reformach ustroju państwa. Podobnie pozytywnie zareagowali geronci, gdyż zależało im na pozbyciu się króla z kraju i tym samym oddaleniu jego reform. Sojusz ze sławnym Aratosem, który w tym samym 243 r. p.n.e. zdobył opanowany przez Macedończyków Korynt (zajmując również macedońskie okręty stojące w porcie), a także doprowadził do znacznego rozszerzenia się członków Związku Achajskiego (po zdobyciu Koryntu do Związku przyłączyły się Epidauros, Trojzena i Megara. Zajął też ateńską Salaminę więc sojusz z nim wydawał się Agisowi bardzo korzystny z punktu widzenia politycznego (niewielkim wysiłkiem własnym, odniesie zwycięstwo, które opromieni go jako wielkiego wodza). Szybko jednak okazało się że obecność Agisa w obozie Achajów jest bardzo nie na rękę. Przede wszystkim dlatego że wieści o spodziewanych reformach ustrojowych, mających odebrać elicie panującej posiadaną przez nią władzę (ekonomiczną a następnie polityczną)szybko obiegła i inne polis Peloponezu, doprowadzając do konfliktów wewnętrznych w wielu miastach, głównie zaś w tych, które należały do Związku Achajskiego. Aratos zaś pragnął przede wszystkim jedności: "Sami nie znaczymy nic, razem jesteśmy niepokonani" - jak ponoć miał mawiać, dlatego też obecność króla-reformatora była mu nie potrzebna. Dlatego też szybko odesłał go z powrotem. Po powrocie jednak do kraju opozycja znacznie urosła w siłę i u boku Leonidasa II doprowadziła do uwięzienia i egzekucji króla Agisa IV (241 r. p.n.e.) Zabito go wraz z matką - Agesistratą i babką, zaś jego żona - Agiatis, została wydana ponownie za mąż, tym razem za syna Leonidasa II - Kleomenesa, który po śmierci ojca w 235 r. p.n.e. będzie kontynuował dzieło Agisa IV.          

  

CDN.
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz