Stron

czwartek, 23 sierpnia 2018

PIERZASTY WĄŻ NADCIĄGA ZE WSCHODU - Cz. II

W POSZUKIWANIU ELDORADO






"NA ZIEMI NIE JESTEŚMY NA ZAWSZE - 
TYLKO CZASOWO.
NAWET ZŁOTO SIĘ NISZCZY.
NAWET PIÓRA QUETZALA SIĘ NISZCZĄ.
NA ZIEMI NIE JESTEŚMY NA ZAWSZE - 
TYLKO CZASOWO"

WIERSZ (NAJPRAWDOPODOBNIEJ) AUTORSTWA - NEZAHUALCOYOTLA - WŁADCY "KRÓLESTWA KWIATÓW I PIEŚNI", CZYLI MIASTA-PAŃSTWA TEXCOCO



 "MIASTO NA JEZIORZE"


TENOCHTITLAN
(TLATELOLCO - PIĄTA DZIELNICA MIASTA, ZDOBYTA W 1473 r. WIDOCZNA PO LEWEJ STRONIE)



Tenoch - który w tradycji występuje jako założyciel naszego miasta, nie był wcale pierwszym, ani ostatnim kapłanem ludu Mechicas. Jego wyjątkowość polegała na tym, iż stał się Wielkim Mówcą ("Fletem Tezcatlipoki") naszego ludu i jako stosunkowo młody człowiek (nie miał nawet 30 lat), wyprowadził Mechicas z ziemi Tizaapan przed gniewem ludu Culhuacanu za zamordowanie tamtejszej księżniczki przez jednego z naszych kapłanów. To on poprowadził nas ku wyspie, to on też jako pierwszy usłyszał słowa boga Huitzilopochtli - "Ludu Mechicas, to będzie tutaj", gdy ujrzano orła siedzącego na kaktusie i trzymającego w szponach węża. To on też najprawdopodobniej rozpoczął, praktykowane po dziś dzień nocne patrole wśród wzgórz poza miastem, połączone z dęciem w konchę (czym odmierzano czas), oraz z samookaleczeniem, tak by jego krew spływała na każdy połać ziemi, na którym kapłan odmierzał czas - wówczas było to również połączone z ostrzeganiem ludu przed zbliżającym się niebezpieczeństwem. Tenoch nie sprawował władzy samodzielnie, był jednym z 13 kapłanów zarządzających powstałym "Miastem na Jeziorze", choć wówczas osada ta, miasta jeszcze nie przypominała. Jednak jako "Wielki Mówca", dzierżył wśród nich pierwszeństwo. Początkowo wzniesiono jedynie ołtarz boga Huitzilopochtli, wokół którego zaczęły powstawać prowizoryczne chaty z trzciny, której na wyspie nie brakowało. Potem powstała mała świątynia (również z trzciny). 

O wszystkim decydowali kapłani z Tenochem na czele, opracowano bardzo rygorystyczne zasady społeczne, które dotyczyły przede wszystkim samych kapłanów. Surowa dyscyplina, samookaleczenia (uszu, nosa, ud, języka, penisa) i długotrwałe posty, były naturalnym przejawem życia kapłańskiego właśnie już od czasów wielkiego Tenocha. Prawodawca Tenoch władał Tenochtitlanem ("Miastem na Wodzie") prawie czterdzieści lat (zmarł ok. 1363 r.). Na jego miejsce nie wybrano już żadnego kapłana-władcy, a lud Mechicas postanowił wzorem innych miast regionu, stać się monarchią. Rozpoczęły się więc poszukiwania ewentualnych kandydatów do tronu "Miasta na Wodzie", ale (czy to z winy samych kapłanów, niechętnych pozbywać się swych uprawnień w zarządzaniu miastem, czy też z niechęci okolicznych ludów) przez kolejne dwanaście lat nie udało się znaleźć odpowiedniego kandydata. Być może powodem owej niechęci, był fakt, iż lud Machicas musiał płacić daninę potężnym Tepanakom z Azcapotzalco, co mogło odstraszać potencjalnych kandydatów do tronu. Jeszcze w czasach Tenocha, nawiązano jednak ścisłe relacje handlowe z miastem Texcoco (lata 40-te XIV wieku), i pogodzono się wreszcie z Culhuacanem. 

Wyspa, jak już wspomniałem, nie należała do urodzajnych miejsc, mało na niej było zarówno zwierzyny, jak i owoców i warzyw, przez co lud Mechicas (ponoć za radą Tenocha), postanowił utworzyć sztuczne wyspy hodowlane na wodach Jeziora Texcoco, zwane - chinampas ("Pływające Ogrody"). Owe sztuczne wyspy, złożone z mułu i roślin wodnych z dna jeziora, spięte u brzegu plecionką z sitowia, okazały się zbawienne. Dzięki nim lud Mechicas nie musiał cierpieć głodu, jednocześnie narażając się na niebezpieczne eskapady na kontynent, gdzie wciąż istniała silna wrogość Culhuacanów, powściągana jedynie potęgą Azcapotzalco, które w zamian za daniny, chroniło nas wówczas przed atakiem z Culhuacanu. Zresztą w 1358 r., na pobliskiej wyspie, powstało inne miasto-państwo, zwane Tlatelolco, dziś jest to jedna z pięciu dzielnic Tenochtitlanu, ale wówczas było to niezależne i odrębne miasto, z którym lud Mechicas podjął współpracę handlową. Bardzo szybko, bowiem w przeciągu kilkudziesięciu lat, Tlatelolco stało się potęgą handlową Jeziora Texcoco, wypierając z handlu Tenochtitlan, a nawet przejmując jego handel z innymi miastami. Nic więc dziwnego iż mój ojciec - Axayacatl zorganizował wyprawę zbrojną na Tlatelolco (1473 r.) zdobył miasto, zrzucił tamtejszego władcę ze schodów Wielkiej Piramidy, wyprowadził ich boga ze świątyni, którą zapchał mułem, po czym włączył Tlatelolco do Tenochtitlanu jako piątą dzielnicę miasta. W taki to sposób odzyskaliśmy skradziony nam majątek.

   
"MORDERCY! ZABILI KAPŁANÓW"

TAK PONOĆ MIAŁY BRZMIEĆ KRZYKI KOBIET AZTECKICH PODCZAS PROCESJI, JAKA MIAŁA MIEJSCE W MAJU 1520 r. w WIELKIEJ ŚWIĄTYNI w TENOCHTITLANIE. HISZPANIE, KTÓRZY MIELI SIĘ PRZYGLĄDAĆ TEJ UROCZYSTOŚCI INTERWENIOWALI, GDY KAPŁANI ZAMIERZALI ZŁOŻYĆ KRWAWĄ OFIARĘ Z LUDZI, MORDUJĄC KAPŁANÓW I OKOLICZNYCH WIERNYCH. CO SPOWODOWAŁO IŻ WKRÓTCE CAŁE TENOCHTITLAN POWSTAŁO I HISZPANIE MUSIELI UCIEKAĆ Z MIASTA. POWRÓCĄ DO NIEGO W KILKA MIESIĘCY PÓŹNIEJ, PALĄC I NISZCZĄC AZTECKĄ STOLICĘ


 Władzę królewską w naszym mieście nie wprowadzili jednak kapłani, ale... kobieta. Nazywała się Atotoztli ("Wodny Ptak"), i była córką króla miasta Culhuacan, które było nam dotąd tak wrogie. Poślubiła ona tecuhtli (azteckiego szlachcica) o imieniu Opochtli. Z tego związku przyszedł na świat (ok. 1357 r.) syn, który otrzymał imię - Acamapichtli. To właśnie on, mój daleki przodek, był brany pod uwagę, jako ewentualny władca Tenochtitlanu, ale z oficjalną intronizacją czekano do czasu, gdy osiągnie pełnoletność. W międzyczasie szukano też i innych (ewentualnych) kandydatów do tronu, ale los chciał że, gdy Acamapichtli skończył 18 rok życia, został ogłoszony władcą Miasta na Wodzie (1375 r.). Jednak nie przybył do miasta (jeśli za miasto można uznać ówczesną zbieraninę trzcinowych chat) od razu. Przez pierwszy rok przebywał wraz z matką w Texcoco, jako... gubernator Tenochtitlanu powołany przez władcę Culhuacanu - Coxcoxtli (ojca księżniczki Atotoztli). Dopiero w roku następnym (1376) odważył się wejść do miasta, gdzie był witany z niezwykłą czcią i uwielbieniem przez lud Mechicas, jako pierwszy tlatoani (król, władca). Sytuacja polityczna jednak była bardzo niestabilna. Mianowicie, Tenochtitlan był lennikiem Tepanaków z Azcapotzalco, zaś wybór na tutejszego władcę przedstawiciela dynastii z Culhuacanu (drugie po Azcapotzalco, potężne miasto Jeziora Texcoco), powodowało sporo komplikacji. Oto bowiem przedstawiciel jednego z wrogich sobie miast-państw, stał się władcą-lennikiem drugiego miasta-państwa, to bez wątpienia musiało rodzić niepokoje i powodować zawirowania polityczne. 

Król Azcapotzalco - Tezozomoc, za karę, nałożył na Tenochtitlan podwójną daninę, którą miasto (chcąc - nie chcąc) musiało płacić, gdyż jeszcze wówczas było zbyt słabe, aby mogło zrzucić tepanacką kontrolę. Jednocześnie Tezozomoc, który był wówczas najpotężniejszym władcą regionu, w tym samym czasie, mianował pierwszym królem konkurencyjnego do Tenochtitlanu - Tlatelolco, swego syna - Cuacuapitzahuaca, dzięki czemu mógł kontrolować Miasto na Wodzie z dwóch stron. Nowy król Tenochtitlanu musiał się ubezpieczyć na przyszłość, bowiem jego panowanie opierało się przede wszystkim na poparciu domu królewskiego z Culhuacanu, dlatego też jako swą pierwszą małżonkę (prawdopodobnie wybrała mu ją jego matka), pojął Roku 1 Królik(a) (1376), księżniczkę Culhuacanu, krewną swej matki - Ilancueitl. To właśnie ona, uprawomocniła jego panowanie, to ona była tą, która nadała samemu miastu i jego mieszkańcom charakter czysto miejski, osiadły, w przeciwieństwie do wizerunku koczownika, za jakiego uchodził na początku swego panowania Acamapichtli. Tak, to właśnie te dwie kobiety - Atotoztli i Ilancueitl, stoją za realnym uznaniem miasta za jednostkę osiadłą, miejską, a nie zbieraninę wygnanych złoczyńców z Tizaapanu, za jakich dotąd lud Mechicas uchodził. I choć pierwsza, murowana świątynia Huitzilopochtli powstała na polecenie Acamapichtliego, to jednak rola tych dwóch kobiet w pierwszym okresie urbanizacji Tenochtitlanu, pozostaje nieprzeciętna.




Oczywiście Ilancueitl nie była jedyną żoną Acamapichtilego. Ten bowiem, kierując się myślą o przetrwaniu dynastii, postanowił poślubić córki szlachty ludu Mechicas (ponoć miał ponad dwadzieścia żon w swym haremie), tak aby, nie ograniczać ewentualnego potomstwa i związanych z nim zawirowań, do możliwości rozrodczych jednej kobiety. Taka polityka matrymonialna zapewniała mu przede wszystkim lojalność lokalnych tecuhtli, jak również gwarantowała następstwo tronu, bowiem któraś z kobiet z pewnością musiałaby urodzić syna. Ilancueitl nie dała władcy Tenochtitlanu syna. Nie dała mu zresztą również i córki, była bowiem bezpłodna, ale do dziś uchodzi za matkę naszej dynastii. Każda bowiem z żon Acamapichtliego, która urodziła dziecko, musiała zanieść je do łóżka Ilancueitl, która uznawała je za swoje własne dziecko, brała je w ramiona i tuliła jak własne. Od tej chwili dziecko to mogło liczyć na jej względy i ochronę, przez co dynastia nasza uważa się za pochodzącą właśnie od Ilancueitl, bezpłodnej kobiety, która stała się matką licznego potomstwa. Głównym synem i następcą Acamapichtliego, został, zrodzony (ok. 1380 r.) z kobiety i imieniu Tezcatlan - Huitzilihuitl. Nim do tego jednak doszło, Acamapichtli znacznie zmienił obraz miasta, jaki zastał podczas swej intronizacji (1376 r.), które przypominało wówczas klepisko trzcinowych chat i nie posiadało nawet murowanej świątyni. 

To on rozpoczął budowę grobli na jeziorze, to on wzniósł pierwszą, kamienną świątynię wokół której zbudował sobie niewielki pałac, przy którym zaś powstawały murowane domy szlachty ludu Mechicas. Oczywiście większość mieszkańców wciąż żyła w trzcinowych chatach, ale sam fakt iż powstały pierwsze murowane budynki, świadczy o tym, iż Tenochtitlan powoli zaczynała przekształcać się w ową mega metropolię, którą w 1519 r. ujrzeli wkraczający tam Hiszpanie. To Acamapichtli również podzielił miasto na cztery dzielnice (piąta - Tlatelolco, dojdzie w 1473 r.), dzieląc je dodatkowo na 15-20 klanów każda. Odtąd w poszczególnych dzielnicach rządziły szlacheckie klany, które były (poprzez królewskie małżonki) spokrewnione z dynastią panującą Tenochtitlanu. Potem powstaną tam również lokalne świątynie bogów danych dzielnic, a całe miasto w 1519 r. będzie liczyło ok. 500 000 mieszkańców i będzie niezwykle przestronne i czyste. Nieporównywalne (zarówno pod względem liczby ludności, jak i panującego tam porządku) z żadnym ówczesnym miastem w Europie, a Hiszpanie gdy je ujrzą, nie będą się mogli nadziwić jego pięknem. Ostatecznie w sierpniu 1521 r. zdobędą je po raz drugi i spalą, a na jego ruinach powstanie dzisiejsze miasto Meksyk (wcześniej jednak zostanie zasypane Jezioro Texcoco, a teren wyrównany).
   

"NALEŻY SĄDZIĆ, ŻE W ZIEMI TEJ JEST TYLE (BOGACTW), CO W TAMTEJ, SKĄD, JAK MÓWIĄ, SALOMON PRZYWIÓZŁ ZŁOTO DLA ŚWIĄTYNI"

FRAGMENT LISTU HERNANA CORTEZA DO KRÓLOWEJ KASTYLII (HISZPANII) JOANNY I JEJ SYNA, CESARZA - KAROLA V


Ale dziewiętnastoletnie rządy Acamapichtliego w Tenochtitlanie (1376-1395), obfitowały również w pewne wydarzenia polityczne. Mianowicie doszło wówczas do kilku wojen, przy czym najpotężniejszą siłą regionu, pozostawali Tepanakowie z Azcapotzalco, to jednak mieli konkurenta w Culhuacanie. Co prawda, dowojny pomiędzy tymi dwoma państwami-miastami nie doszło, to jednak wzajemna konkurencja była widoczna na przykładzie boju o Tenochtitlan i Tlatelolco (o czym wspomniałem wcześniej). Innymi miastami regionu, które wzajemnie ze sobą konkurowały, były Xaltocan i Coatlinchan, oraz Tenayuca, którą pobili i zhołdowali Culhuacanie. Azcapotzalco pod rządami walecznego Tezozomoca, stworzyło sobie prawdziwe regionalne imperium na zachodnim brzegu Jeziora Texcoco, a Tenochtitlan? Rządone przez Acamapichtliego miasto, również w tym czasie prowadziło wojny, problem polegał jednak na tym, że nawet jeśli zwyciężali, musieli połowę zdobyczy oddać Azcapotzalco, jako swemu suwerenowi i to Tepanakowie też hołdowali dane miasto. W ten sposób podbite przez Mechicas miasta-państwa Cuernavaki i Xochimilco, płaciły daninę Tezozomokowi z Azcapotzalco, mimo że miasto to nie uczestniczyło w wojnie przeciwko nim. No ale takie była zasady pozycji lenniczej. Co prawda z biegiem lat i wzmacnianiem własnej siły, lud Mechicas (Aztekowie) coraz mniej przychylnie będą patrzyli na tego typu relacje, aż do otwartego konfliktu, w którym ostatecznie zrzucą zależność od Azcapotzalco i wejdą na drogę ku podbojom i budowaniu własnego imperium.


W TYM SAMYM CZASIE, W KTÓRYM CORTEZ PODBIJAŁ IMPERIUM AZTEKÓW, JEGO ZWIERZCHNIK, CESARZ RZYMSKI (I KRÓL HISZPANII) KAROL V, ODWIEDZAŁ W ANGLII KRÓLA HENRYKA VIII I JEGO MAŁŻONKĘ - KATARZYNĘ ARAGOŃSKĄ

 

PS: Małe wyjaśnienie odnośnie tych kwestii. Aztekowie, podobnie zresztą jak i inne ludy indiańskie Mezoameryki, nie podbijały wrogich miast, po to tylko aby je zająć i mianować w nich własnego gubernatora (takie przypadki były niezwykle rzadkie, jak chociażby Tlatalolco), ale po to, aby je od siebie uzależnić daninami. Wyznawali oni bowiem zasadę, że  wiele lepiej i łatwiej jest czerpać dochody z posłusznego lennika, niż samu okupować i kontrolować wrogi sobie lud. Przez co państwa indiańskie, a szczególnie Aztekowie, funkcjonowali jak dobrze rozwinięte przedsiębiorstwo, które pobiera należności od podwykonawców lub pomniejszych kontrahentów. I tak właśnie myslano, gdy pojawili się Hiszpanie, że nawet jeśli zajmą miasto, to nałożą kontrybucję, wezmą jeńców i... sobie pójdą, jak było w zwyczaju. A ci, nie tylko że zniszczyli cały Tenochtitlan, to jeszcze podbili okoliczne ziemie i stworzyli w Mezoameryce swoją Nową Hiszpanię. Ale to już temat na zupełnie inne rozważania.     


 "ICH STRÓJ WOJENNY JEST Z ŻELAZA (...) JELENIE NOSZĄ ICH NA SWOICH GRZBIETACH (...) SĄ BARDZO SILNE I KRZEPKIE, BIEGAJĄ DYSZĄC, BIEGAJĄ Z WYSUNIĘTYM JĘZYKIEM (...) CIAŁA MAJĄ WSZĘDZIE ZAKRYTE, TYLKO WIDAĆ TWARZE. SĄ BIAŁE, JAK GDYBY Z WAPNA BYŁY" 

RELACJA SPORZĄDZONA DLA MONTEZUMY, Z OBSERWACJI HISZPANÓW, KTÓRZY PRZYBYLI DO BRZEGÓW CUETLAXATLANU I CUAUHTOCHCO, TERENÓW KONTROLOWANYCH PRZEZ AZTEKÓW (MECHICAS)


 

ACT 447 IS NOT APPLICABLE AND

NEVER WILL APPLY TO POLAND

 

CDN.
  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz