Stron

czwartek, 30 stycznia 2020

REFORMY AUGUSTA - Cz. XIV

CZYLI JAK ZMIENIAŁA SIĘ

RZYMSKA REPUBLIKA

U PROGU NARODZIN

JEZUSA Z NAZARETU





DIONIZOS I IZYDA

Cz. VIII





 Kleopatra i Antoniusz spędzili razem w Aleksandrii cały rok (35 p.n.e.). Jedynie na krótko Antoniusz wyjechał do Syrii, skąd wysłał do Armenii swego legata - Kwintusa Deliusza, proponując tamtejszemu królowi - Artawasdesowi II sojusz, przypieczętowany małżeństwem swego pięcioletniego syna (którego miał z Kleopatrą) - Aleksandra Heliosa, z równie małoletnią córką władcy Armenii - Jopatą. Ale Artawasdes odrzucił tę propozycję, czym jednocześnie wydał na siebie wyrok. Już od zakończonej niepowodzeniem, żałosnej wyprawy na Partię i wycofaniu się Artawasdesa spod Fraaspy, nosił się Antoniusz z zamiarem ukarania wiarołomnego sojusznika, ale dotąd nie było ku temu stosownych okoliczności (po powrocie z wojskiem do Syrii, nie był Antoniusz zdolny do natychmiastowego działania, a poza tym Kleopatra ciągnęła go do Aleksandrii, aby uniemożliwić mu jakikolwiek kontakt z Oktawią. Poza tym wojsko musiało zebrać siły). Również w tymże 35 r. p.n.e. Antoniusz nie podjął jeszcze wyprawy zbrojnej i wkrótce potem opuścił Syrię wracając do Aleksandrii, prosto w ramiona swej egipskiej królowej, gdzie znów oddawał się wszelkim przyjemnościom stołu i łoża. W tym samym czasie jego wojsko przygotowywało się do nowej wyprawy na Armenię (w tym legiony: IV i V Macedonica, III Cyraneica, VI Ferrata, III Gallica i przede wszystkim najsławniejszy z nich wszystkich legion X Equestris). Dopiero wraz z nastaniem nowego, 34 r. p.n.e. rzymski wódz opuścił Aleksandrię i udał się z powrotem do Syrii, skąd wyruszono ku Nikopolis (miasta założonego jeszcze przez Pompejusza Wielkiego za Eufratem w północnej Mezopotamii). Stamtąd zaś ruszył przez Amidę ku Artaxacie - stolicy Armenii (miasto króla Tigranesa II Wielkiego - Tigranocerta, już od ponad dekady przestała pełnić funkcję największej i najważniejszej metropolii Armenii). Podbój Armenii nie stanowił dla Antoniusza większego kłopotu, szczególnie że użył podstępu, dzięki któremu szybko opanował cały kraj. Mianowicie zapowiedział Artawasdesowi że pragnie z nim porozmawiać na temat wojny z Partami w Artaxacie, a gdy ten się zjawił w rzymskim obozie, został natychmiast aresztowany, po czym szybko opanowano bezbronne i nieprzygotowane do walki miasto, gdzie również do rzymskiej niewoli dostała się cała rodzina armeńskiego króla. W najważniejszych miastach Armenii rozlokowano rzymskie oddziały, a Marek Antoniusz dotarł do granic Medii Atropateńskiej, której jednak (po ostatniej lekcji walk pod Fraaspą) nie zdecydował się już przekroczyć i w drugiej połowie 34 r. p.n.e. powrócił do Egiptu (oficjalnym powodem rezygnacji z najechania Medii, był fakt, iż król tego kraju, noszący także imię Artawasdes, zwrócił Antoniuszowi zdobyte sztandary dwóch legionów kampanii sprzed dwóch lat, oraz oddał mu swą córkę na żonę dla Aleksandra Heliosa - która jednak dopiero w roku następnym przybyła do Aleksandrii). 

Tam też, w Aleksandrii, Kleopatra zorganizowała na cześć Antoniusza wspaniałe uroczystości powitalne, które jak nic przypominały uroczystość triumfalną zwycięskiego wodza w Rzymie. Co prawda Partia nie została podbita, sztandary Krassusa wciąż nieodzyskane, ale bez wątpienia udało się zdobyć Armenię, która - według zapisu Antoniusza - przypaść miała we władanie Aleksandrowi Heliosowi, najstarszemu synowi jakiego tenże miał z Kleopatrą. Antoniusz wjechał do Aleksandrii jak zwycięski wódz i odbył wspaniały triumf (co potem stało się powodem wielkiego oburzenia w Rzymie, jako że prawo do odbycia triumfu przyznawał każdorazowo senat i to właśnie przed nim defilował zwycięzca, a nie przed egipską królową, jak to w tym właśnie było przypadku). Kleopatra już wcześniej kazała zaprojektować specjalną aleję małych sfinksów, którą teraz kroczył triumfalny pochód Antoniusza - była to tzw.: Droga Kanopijska. Królowa witała go przystrojona w strój bogini Izydy i siedząca na pozłacanym tronie, przed którym swój uroczysty triumf odbywał Marek Antoniusz. Przyprowadził on przed jej oblicze pojmanego Artawasdesa wraz z jego żoną i dziećmi (zakutymi - ze względu na ich pozycję - w złote łańcuchy). Nie złożyli oni jednak hołdu władczyni Egiptu, ani też nie upadli przed nią na twarz (mimo że próbowano zmusić ich do tego siłą), gdyż syn Tigranesa II Wielkiego nie mógłby sobie pozwolić na taką hańbę. Był on zresztą człowiekiem wykształconym (pisywał wiersze i pieśni liryczne) i nie zamierzał upokarzać się przed Egipcjanką greckiego pochodzenia, zwrócił się więc do niej z godnością po imieniu, co jednak wzbudziło sporą konsternację, ale mimo to ani Artawasdes, ani nikt z członków jego rodziny nie został pozbawiony życia. Zapewne ów triumf połączono wówczas z przypadającym na ten rok świętem Ptolemajów, odbywającym się w Aleksandrii co cztery lata od 282 r. p.n.e. Było to połączenie splendoru igrzysk: Olimpijskich, Istmijskich, Nemejskich i Pytyjskich z Grecji, a ich celem stało się uczynienie ze stolicy Egiptu centrum nowego, hellenistycznego świata. Uroczystość ta była niezwykle bogata i pełna wszelkiego przepychu. Pierwszego dnia święta mężczyźni przebierali się za sylenów i satyrów, kobiety zaś za bachantki, amazonki, boginie, mitologiczne branki lub za greckie miasta. Oddawano kult Dionizosowi (bogu płodności, wina i orgiastycznego szału), ciągnąc na wozie kobietę, przebraną w żółty chiton i reprezentującą Nysę - ojczyste miasto Dionizosa. Za nią siedział mężczyzna, przebrany za Dionizosa, który co jakiś czas powstawał i wylewał czarę mleka na ofiarę dla bogów, po czym znów siadał i znów powstawał, budząc tym samym wielkie emocje (był to symbol śmierci i ponownego odrodzenia). Za nimi jechały wozy, obładowane złotymi wieńcami, złotymi i srebrnymi naczyniami czy kunsztownie wykonaną zbroją. Następnie niesiono niezliczone ołtarze, trójnogi, kadzielnice, puchary, a wszystko to odbywało się w otoczeniu rozpylanych przez dziewczęta pachnideł. Prowadzono też najróżniejsze zwierzęta: słonie, bawoły, nosorożce, lamparty, pantery, lwy, kolorowe papugi etc. Na drugi dzień odbywała się defilada wojskowa - czyli triumf Antoniusza. 

Trzeciego dnia miała miejsce jeszcze większa uroczystość, podczas której Antoniusz i Kleopatra (nieopodal samego Gimnazjonu - ogromnej budowli liczącej ponad 180 metrów i będącej centrum intelektualnego i rozrywkowego życia Aleksandrii) zasiedli obok siebie na wielkich, pozłacanych tronach, zaś niżej ustawiono mniejsze trony dla ich dzieci. Następnie głos zabrał Antoniusz, ofiarowując Kleopatrze władzę nad Egiptem i Cyprem i ogłaszając ją "królową królów", zaś jej trzynastoletniego syna (ze związku z Cezarem) Cezariona "królem królów" i następcą swej matki na aleksandryjskim tronie (realnie panowała wraz z nim). Kleopatra wystąpiła ponownie jako bogini Izyda, zaś Cezarion przybrał strój egipskiego władcy, na głowie nosząc nemes (tradycyjne królewskie nakrycie głowy). Następnie sześcioletni Aleksander Helios (ubrany w strój władców Persji) otrzymał jako swe królestwa: już podbitą Armenię, oraz jeszcze nie zdobyte Persję i Medię. Dwuletni Ptolemeusz Filadelfos - przybrany w strój macedoński niczym mały Aleksander Wielki - dostał (rzymską) Syrię, Cylicję i Palestynę, zaś sześcioletniej, bliźniaczej siostrze Aleksandra Heliosa - Kleopatrze Selene (ubranej w wykwintny grecki chiton) przyznano Cyrenajkę i Libię. Na zakończenie tych uroczystości (zwanych również przez historyków "donacjami aleksandryjskimi"), wyprawiono dla ludu różne sportowe i teatralne przedstawienia, oraz wydano (również dla Aleksandryjczyków) w królewskich ogrodach, wspaniałą ucztę, uświetnioną głosem śpiewaczek, występujących wśród zielonych altan i pośród stołów zastawionych smakołykami. Był to bez wątpienia największy triumf i największa potęga dynastii Ptolemeuszy w całych dziejach tego rodu, bowiem nigdy jeszcze nie zdarzyło się, aby jego członkowie panowali (lub mieli panować) w aż tylu krainach - a przecież to był tylko Wschód. Zachód miał opanować Antoniusz, jako małżonek Kleopatry, podporządkowując Rzym Egiptowi i koronie królewskiej. Wschód i Zachód połączone jedną dynastią, owo niespełnione marzenie Aleksandra Wielkiego, urzeczywistnione byłoby w całej swej pełni, przy całkowitej dominacji kultury hellenistycznej. Któż tedy mógłby się oprzeć takiej potędze, gdyby w rękach jednego rzymsko-grecko-egipskiego rodu, połączyć tyle krain? Siła Rzymu, potęga kultury greckiej, chwała egipskiej tradycji i olśniewający blask perskiego orientalizmu, złączona w rękach jednej rodziny - niesamowita wizja, która jednak miała kilka bardzo poważnych luk. Mianowicie Persja wciąż jeszcze nie była podbita i choć armia Antoniusza gruntownie szkoliła się do kolejnej wyprawy, projektowanej na wiosnę 33 r. p.n.e., to jednak podbój tej krainy byłby ciężką, obliczoną na kilka ładnych lat wyprawą. Druga kwestia to Rzym. Antoniusz naiwnie sądził że wystarczy samo jego nazwisko i pamięć dawnych czynów, aby Rzymianie gremialnie rzucili mu się w objęcia i zgodzili poddać pod dominację hellenistycznej dynastii Ptolemeuszów. 




Oczywiście nie można zarzucić Antoniuszowi zręczności politycznej i wojskowego geniuszu, w końcu podbił Armenię, bardzo dużą krainę, obejmującą obszar większy niż Italia, Sycylia, Sardynia i Korsyka razem wzięte. Obsadził kraj rzymskim wojskiem, sprowadził tam rzymskich kolonistów i kupców, dokonał więc znacznie więcej niż Oktawian opanowując Sycylię na Sekstusie Pompejuszu i podbijając górskie plemiona barbarzyńców za Alpami. Gdyby teraz, w owym 33 r. p.n.e. udało mu się jeszcze opanować całą Medię i Persję, to bez wątpienia jego popularność ponownie rozbłysłaby nowym światłem i możnaby było o nim mówić iż jest nowym Aleksandrem Wielkim. Pytanie tylko brzmi, czy owe zdobycze przesłoniłyby Rzymianom projektowaną dla nich perspektywę włączenia Imperium Rzymskiego do Imperium Ptolemejskiego? Byłoby to z pewnością niemożliwe do zaakceptowania dla żadnego, nawet najbardziej przyjaznego Antoniuszowi Rzymianina (a należy pamiętać że w Rzymie wciąż miał wielu przyjaciół, których w jego imieniu przyjmowała Oktawia, poza tym lud był znacznie bardziej przychylny otwartemu i skoremu do żartów oraz miłosnych figli Antoniuszowi, niż sztywnemu i trzymającemu się "moralności przodków" Oktawianowi). Oktawian wyczuł więc spore niebezpieczeństwo wynikające z tego faktu. Jeszcze jeden istotny aspekt był dla niego niezwykle groźny. Oto bowiem on i Antoniusz wspólnie rywalizowali o "płaszcz Cezara", czyli legiony, godności i chwałę tamtego wodza, którego właśnie przypadała dziesiąta rocznica śmierci. Natomiast podczas donacji w Aleksandrii, Antoniusz, obdarowując Cezariona tronem Egiptu i Cypru, jednocześnie publicznie potwierdził w imieniu Rzymu, że uznaje go za prawowitego syna i dziedzica Cezara, a to już bezpośrednio godziło w samego Oktawiana, który tym synem stał się na mocy adopcji. Teraz zaś musiałby się podzielić władzą z Cezarionem, synem egipskiej nierządnicy, mającym prawo do pozostawionego przez Cezara majątku i rzymskich godności. Tu już nie było przelewek, widać było dobitnie że gra idzie o wszystko - o być albo nie być, o życie lub śmierć. Nic więc dziwnego że jedna i druga strona zaczęły się przygotowywać propagandowo do zadania ostatecznego, orężnego starcia, które zadecyduje o przyszłości zarówno owych dwóch triumwirów, jak i całej Europy, począwszy od Renu i Alp, a skończywszy na Eufracie, Nilu i górach Kaukazu.

Do zdecydowanej ofensywy propagandowej przystąpił Oktawian z początkiem 33 r. p.n.e. 1 stycznia objął bowiem ponownie godność konsula Republiki, piastując jednocześnie (od 36 r. p.n.e. i zdobycia Sycylii) również godność trybuna ludowego (gwarantującą mu osobistą nietykalność). Z okazji objęcia urzędu, wygłosił więc przed senatem mowę, w której po raz pierwszy niezwykle ostro zaatakował Kleopatrę, uznając ją za główną prowodyrkę nieszczęść ludu rzymskiego. Antoniusza zaś, (zdając sobie sprawę z liczby i siły jego zwolenników) starał się nie atakować bezpośrednio, a jedynie przedstawiać jako bezwolną ofiarę "egipskiej nierządnicy", dla której porzucił on swą wierną i wciąż go oczekującą małżonkę - Oktawię. Zapytywał więc czy godzi się, aby rzymski wódz oddawał się w miłosnym amoku jakiejś wyuzdanej, obcej władczyni, zapominając o swoim obowiązku jako Rzymianina i męża. Stwierdził też że zrozumiałby, gdyby Antoniusz pragnął ożenić się z inną Rzymianką, dla której porzuciłby jego siostrę, ale on wybrał hańbę, pławiąc się w aleksandryjskich luksusach w ramionach cudzoziemki, z którą obcował jak z żoną, mimo iż ta jego żoną (zgodnie z rzymskim prawem) zostać nie mogła. Było to ze strony Oktawiana pierwsze uderzenie i tzw.: "rozpoznanie bojem" nastrojów, jakie mogło wzbudzić w Rzymie zachowanie Antoniusza. Ogromną pomoc przyniosła Oktawianowi również postawa jego siostry, która wiernie oczekiwała na powrót męża, pielęgnując jego dzieci z poprzednich małżeństw i dbając o jego interesy - czym zyskiwała w oczach Rzymian w równym stopniu, co tracić w nich zaczął Antoniusz jako wyrodny mąż i ojciec. W Rzymie wciąż jeszcze nie wiedziano (choć pewne plotki już w styczniu tam dotarły) o owych donacjach aleksandryjskich, które poczynił Antoniusz dla Kleopatry i jej dzieci. Afera z tym związana wybuchła w całej pełni na wiosnę 33 r. p.n.e. i wzbudziło to wielkie poruszenie wśród Rzymian. "Jak to" - pytano - "odbył triumf bez zgody senatu w Aleksandrii?", "defilował przed tronem Egipcjanki?", "jak to, oddał jej rzymski wschód?". Oczywiście większość tych relacji, opisujących dokonania Antoniusza, podsycali ludzie Oktawiana, a ten jedynie załamywał ręce, deklarując publicznie swój żal i obawę o los Antoniusz - całkowicie ubezwłasnowolnionego przez okrutną królową (taką antyczną dominę, którą zapewne wówczas przedstawiano w taki sam sposób, jak w XIX wieku carycę Katarzynę, wyuzdaną seksualnie nimfomankę, zmuszającą oficerów, polityków i żołnierzy nawet batogiem, do świadczenia dla niej erotycznych usług). 

Marek Antoniusz szybko dowiedział się o tych atakach i wysłał do Rzymu list, odczytany następnie przez jego przyjaciół w senacie, w którym publicznie zarzucał Oktawianowi brutalne odebranie Sycylii synowi Pompejusza Wielkiego - Sekstusowi - bez pozostawienia mu choćby jej niewielkiego skrawka (ale nie dodawał już że Sekstus Pompejusz zginął na Wschodzie właśnie z jego rozkazu). Oskarżał też Oktawiana że nie zwrócił mu wysłanych cztery lata wcześniej okrętów wojennych, oraz o to że pozbawił władzy w prowincji Afryce Marka Emiliusza Lepidusa (jednego z triumwirów), powierzając mu (na otarcie łez) jedynie dożywotni urząd Najwyższego Kapłana (a Lepidus żył długo, bowiem zmarł dopiero w 12 r. p.n.e. w wieku 77 lat). Najpoważniejszy zarzut tyczył się obsadzenia i obdarowania ziemią w Italii jedynie własnych weteranów, z pominięciem żołnierzy Antoniusza. Doszło wówczas do dosyć ciekawej przepychanki słownej, w której obaj triumwirowie starali się zdobyć poparcie i udowodnić przed senatem (i ludem) swoje racje. Oktawian odpowiadał więc na zarzuty Antoniusza, że może się z nim podzielić ziemią na Sycylii, jeśli ten podzieli się z nim gruntami w zdobytej Armenii, a poza tym deklarował że żołnierze Antoniusza mają przecież zapewnione ziemie w Medii i Persji, więc nie potrzebują tych w Italii. Potem kolejne listy dotykały bardzo osobistych kwestii i przybierały ostrzejszy (czasem nawet nie stroniono od wulgaryzmów) język. Oktawian zarzucał Antoniuszowi porzucenie jego siostry i "wejście do łoża egipskiej nierządnicy", zaś Antoniusz oskarżał Oktawiana o spółkowanie z całym tabunem kobiet w Rzymie, bez względu na to czy były to mężatki czy nie, tym samym wyszydzając jego moralność i cnoty. Antoniusz pisał bowiem tak: "Swoją obecną żonę, Liwię, zabrałeś jej mężowi, gdy była w ciąży daleko już posuniętej. W domu pewnego senatora zaciągnąłeś jego żonę do sąsiedniego pokoju, a gdy wyszliście z powrotem, ona miała bardzo zaróżowione uszka i włosy w nieładzie. Rozwiodłeś się ze swoją pierwszą żoną, Skrybonią, ponieważ otwarcie się skarżyła, że konkubina ma u ciebie większe od niej znaczenie. Twoi przyjaciele obnażają mężatki i dorastające panny, badają je i oglądają, jakby to były niewolnice wystawione na sprzedarz". Podkreślał też z całą mocą, że Kleopatra jest jego żoną, a nie kochanką. Wojna propagandowa o serca i umysły Rzymian dopiero więc się rozkręcała.




Tymczasem w Aleksandrii królowa Kleopatra pochłonięta była zupełnie inną sprawą. Oto bowiem  nadzorowała ostatnie prace przy budowie Cezareum, położonego nieopodal Portu Królewskiego i w pewnej odległości od Timonium (czyli majestatycznego pałacu królewskiego). Kleoparta już kilka lat wcześniej (jeszcze za życia Cezara) kazała opracować plany Cezareum, które miało powstać na pamiątkę narodzin Cezariona, a wzorowane było na rzymskim Forum Romanum. Oczywiście królowa miała negatywne zdanie o Rzymie w którym to - jak twierdziła - kobiety "miały takie prawa jak niemowlęta lub kury", oraz gdzie "bezpański pies może tu przywlec skądś ludzką rękę a wół potrafi wtargnąć do jadalni", mimo to potrafiła dostrzec piękno i właśnie je zauważyła (podczas swego pobytu w Rzymie w 46 r. p.n.e.) na Forum Romanum. Z tym tylko że Cezareum miało być udoskonaloną wersją rzymskiego rynku, w którym połączono by grecką myśl architektoniczną z egipskim stylem.Cezareum - było to prawdziwe antyczne centrum handlowo-intelektualne, pełne galerii, ganków, dziedzińców, sal, promenad i miejsc gdzie można by było poczytać wypożyczone z Biblioteki zwoje. Znajdował się tam również święty gaj, w którym można było odpocząć wśród cyprysów i klombów od zgiełku wielkiego miasta. Kleopatra przygotowywała Aleksandrię do roli stolicy świata, jaka miała już wkrótce - według królowej - jej przypaść (nikt bowiem nie miał wątpliwości że Rzym może w jakikolwiek estetyczny sposób równać się z ową "Najświetniejszą" jak o egipskiej stolicy mawiali jej mieszkańcy i przybyli doń goście). Ona, wraz z Antoniuszem panować będzie nad ogromnymi ziemiami, od granic Renu, aż po Indie, stanie się więc władczynią niespotykanego wcześniej w dziejach imperium. Dlatego też musi przygotować zarówno swoją stolicę, jak i swoją rodzinę do nowej roli, jaka wkrótce miała ich czekać. Zatem wszystkie jej dzieci były poddane gruntownej nauce (filozofia, matematyka, geometria, astronomia), której patronował (wybrany do tej roli przez władczynię) Mikołaj z Damaszku (autor monumentalnej historii świata starożytnego, której powstanie również finansowała Kleopatra). Poza tym oczywiście Antoniusz i Kleopatra nie przestawali cieszyć się sobą nawzajem, urządzać publiczne uczty i organizować zabawy i orgie dla przyjaciół (np. Lucjusz Munacjusz Plankus - osobisty doradca Antoniusza, przebierał się podczas tych zabaw za kobietę i udawał że jest nimfą, lub też pojawiał się na przyjęciu zupełnie nago, cały pomalowany na niebiesko). Królowa dbała również, aby zarówno Antoniusz, jak i każdy z przebywających w Aleksandrii Rzymian (a należy pamiętać że pierwsi legioniści pojawili się w Egipcie wraz z Cezarem w październiku 48 r. p.n.e. i spędzili w Egipcie już piętnaście lat. Mówiło się że niektórzy z nich mieli na swych tarczach wypisane imię Kleopatry, jako patronki której służą) czuli się w Aleksandrii jak u siebie. Namawiała przy tym Antoniusza by przejął część jej obowiązków i zajmował się sprawami sądowymi, przewodzeniem ceremoniom religijnym, organizowaniem zawodów sportowych, a także oczywiście pozowaniem rzeźbiarzom i malarzom.

Antoniusz mając poparcie Kleopatry i czując się już panem całego hellenistycznego Wschodu, wysłał do Oktawiana (gdzieś w drugiej połowie 33 r. p.n.e.), propozycję następującej treści. Skoro i tak z końcem tego roku, miała wygasnąć ich władza triumwirska, to - jak twierdził Antoniusz - lepiej będzie dla Rzeczypospolitej, jeśli obaj zrezygnuja z niej przed upływem kadencji i nie będą więcej jej przedłużać. Rezygnacja z władzy, jaką sprawował w Imperium Rzymskim, była dla Antoniusza do przyjęcia, jako że i tak dążył do władzy absolutnej nad całym Wschodem, natomiast dla Oktawiana rezygnacja z władzy jaką dotąd posiadał, równała się upadkowi jego pozycji (a być może nawet utracie życia). Pominął wieć milczeniem tę propozycję (nie wypadało mu jej odrzucić wprost, gdyż występował przecież jako ten który pragnie ocalić i przywrócić Republikę, ale mógł udać że jej nie zauważa), za to w Rzymie rozpoczęła się prawdziwa bitwa na pamflety i wiersze, w których opłaceni przez ludzi Oktawiana i Antoniusza pisarze, tworzyli karykaturalne opisy, ośmieszające tego, na kogo otrzymali zlecenie. Oktawian więc miał być w nich tchórzem, który uciekł podczas bitwy pod Filippi (w 42 r. p.n.e. z wojskiem Brutusa i Kasjusza) i odnalazł się dopiero po bitwie. Poza tym twierdzono że wywodzi się po ojcu z rodziny powroźników i lichwiarzy, zaś po matce piekarzy i perfumiarzy - tym samym nie jest godny do sprawowania władzy nad Rzymem. Oktawian miał też być nieudacznikiem, który nigdy w życiu niczego nie osiągnął, a to co dostał zawdzięczał innym. Antoniuszowi zaś zarzucano w pamfletach pijaństwo, całkowite podporządkowanie się kobiecie, która uczyniła z niego swojego pieska, zniewieściałość (np. malowanie oczu na modłę egipską) a nawet jawną zdradę interesów Rzymu, przyznając Kleopatrze również i rzymskie prowincje na Wschodzie. Oktawian atakował także w owych pamfletach Kleopatrę i oczywiście Cezariona, sugerując że Cezar wcale nie sypiał z królową Egiptu, gdyż miała ona opinię zwykłej prostytutki, a Cezarion jest więc dzieckiem spłodzonym z jakimś "poganiaczem mułów". Kleopatra nie zamierzała darować Oktawianowi tego stwierdzenia (tym bardziej że tutaj chodziło o przyszłość jej syna i należne mu prawa po ojcu) i szybko przystąpiła do ataku.







W Rzymie w tym czasie było wielu atrologów wywodzących się (lub finansowanych) przez królową Egiptu, i właśnie w tymże 33 r. p.n.e. zaczęło po Mieście Wilczycy (a szczególnie w okolicach świątyni Matki Idajskiej - Kybele,) krążyć proroctwo, rzekomo wywodzące się od samej Sybilli. Głosiło ono że oto nastanie nowy, złoty czas dla ludzkości, wspaniałe czasy pokoju i szczęśliwości, które się ziszczą, gdy nad światem zapanuje kobieta. Owa bliżej nieokreślona Pani, miała ofiarować światu pokój i pomyślność, wyplenić wszelkie zło, a ludzie odtąd byliby dla siebie życzliwi i dobrzy. Ponoć miała zapewnić też ładną pogodę i zawsze dobre zbiory, tak aby wszystkim żyło się dostatnio (😂). Ludzie Oktawiana bardzo szybko wpadli na trop powiązań owych astrologów z Egiptem i w konsekwencji wszyscy wróżbici zostali wygnani z granic Rzymu z zakazem powrotu pod groźbą kary. Zimna wojna propagandowa coraz szybciej zamieniała się w wojnę gorącą, a obie strony kuły już żelazo, które miało zostać nań użyte. W stoczniach Aleksandrii budowano nowe okręty i tworzono wielką flotę przyszłego imperium, zaś w Italii szkolono nowych rekrutów do ostatecznego starcia z "egipską nierządnicą i jej rzymskim pieskiem - Antoniuszem". Wynik tego starcia miał już wkrótce rozstrzygnąć się na polach bitew, którego to miejscem stała się Grecja.    






CDN.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz