Stron

środa, 10 lutego 2021

HISTORIA ŻYCIA WSZECHŚWIATA - WSZELKIEJ CYWILIZACJI - Cz. CXLIII

 TWÓRCY EUROPEJSKICH CYWILIZACJI

SŁOWIANIE I CELTOWIE

 
 
 
 
 

PIERWSZE "EUROPEJSKIE"

CYWILIZACJE:

SŁOWIANIE

(SŁOWIANIE W GRECJI)

(ok. 1800 r. p.n.e. - ok. 1180 r. p.n.e.)

Cz. I

 
 

 
 
 
WERSJA MITOLOGICZNA
 
 
 
 W jakich okolicznościach słowiańskie plemiona z północnej Europy (z ziem dzisiejszej Polski, Czech, i południowo-wschodniej części Niemiec) pojawiły się w Helladzie (na długo, nim ta nazwa w ogóle zaczęła być używana)? Aby spróbować odpowiedzieć na to pytanie, należy podzielić odpowiedź przynajmniej na dwie części. Część pierwsza, będą to informacje mitologiczne - czyli ogólne, legendarne, które Grecy przekazywali sobie z pokolenia na pokolenia, a część druga to będą już informacje bardziej szczegółowe (np. takie, czy Słowianie wzięli udział w... pierwszej wojnie o Troję, a nie była to jeszcze ta sławna wojna, która przetrwała w legendzie o Helenie. Parysie, Agamemnonie, Achillesie i Hektorze), połączone z (nielicznymi niestety) przekazami z channelingów na ten temat. Część druga tego tematu, bez wątpienia będzie bardziej rozbudowana i zawierająca o wiele więcej informacji (przede wszystkim historyczno-archeologicznych) o przybyciu Słowian (Dorów-Gorów), ich walk na terenie Hellady z Achajami i Pelazgami, oraz interwencje w Troadzie, a także późniejszą ekspansję. Posiadam na ten temat dość dużo informacji i warto je wreszcie zebrać w jedną całość. Przy opisywaniu zjawisk mitologicznych, również będę się starał przyporządkować je czasowo do wydarzeń historycznych, o których to (głównie) opowiem w części drugiej. Natomiast faktem jest, iż plemię Dorów było słowiańskie, gdyż nawet historycy, którzy nigdy nie wymieniają Słowian z nazwy, przedstawiając ich najazd na Grecję, to jednak piszą o plemionach z kręgu "kultury łużyckiej", która to obejmowała (mniej więcej) właśnie ziemie dzisiejszej Polski, Czech, Słowacji i Saksonii. I to właśnie plemiona z kręgu "kultury łużyckiej" miały również potem dokonać niszczycielskiego najazdu na Anatolię, Lewant i Egipt (choć historycy nadali tym rozproszonym plemionom nazwę "Ludów Morza"), a potem część tych plemion miała również osiąść na zajmowanych terenach, choć większość z nich bardzo szybko z biegiem wieków uległa asymilacji z autochtonami (najpoważniejszym ludem słowiańskim, który przeszedł do historii i najdłużej zachował własną niezależność na terenach Palestyny - to byli Filistyni). W każdym razie postaram się teraz (krok po kroku) opowiedzieć migrację plemion "kultury łużyckiej" do Hellady i podbój przez nich Peloponezu. 
 
 
 
DORYDA
 
 
 Grecy wierzyli że prawdziwa migracja Hellenów do Grecji zaczęła się wraz z nadejściem plemienia Dorów, po których również przybyć mieli Eolowie czy Ilirowie. Pierwsi do Hellady wkroczyli (ok. 2000 r. p.n.e.) Achajowie i (mniej liczni) Jonowie. Dopiero potem (ok. 1800 r. p.n.e.) przybyć miało z Północy waleczne plemię Dorów. Jak już jednak kilkukrotnie pisałem, było to późniejsze zniekształcenie pierwotnej nazwy ludu, który wywodził ją od kultu i siły ognia - Gorów (od starosłowiańskiego Gore - czyli "Palić", "Wypalać"). Pierwotnie plemię to nie było zapewne duże, gdyż po ominięciu ziem zasiedlonych przez Pelazgów w Epirze i Tesalii (Pelazgowie to byli prawdziwi autochtoni Hellady i prawdopodobnie - choć nie ma oczywiście na to żadnego potwierdzenia w channelingach - byli w jakiś sposób spokrewnieni z "jońskimi" buntownikami z Atlantydy, którzy zostali tu ostatecznie osadzeni w czasach walk o władzę pomiędzy kastą "Synów Beliala", a reformatorami religijnymi z kręgu wspólnoty ozyriańskiej), ostatecznie osiedlili się w górzystej Dorydzie, leżącej pomiędzy Etolią, Tesalią a Fokidą (oczywiście owe nazwy jeszcze nie istniały w omawianym okresie). Żyli tam w dość ciężkich warunkach przez pierwsze 550 lat. W tym też czasie w Helladzie dominowali Achajowie (głównie na Peloponezie), Jonowie (Attyka) i Pelazgowie (Beocja, Tesalia, Epir, Arkadia, Achaja, Elida), a Dorowie/Gorowie byli wówczas zapewne jeszcze zbyt słabi, aby móc w ogóle myśleć o rzuceniu wyzwania potężnym Achajom z Myken, Tirynsu czy Argos. Według legendy, Dorowie pierwotnie mieszkali w krainie pod górą Ojte, której to północna część schodzi ostro w kierunku morza, tworząc tam jedynie ciasny przesmyk, zwany Termopilami. W tej krainie było im jednak coraz ciaśniej, tym bardziej że urodzajnych terenów i żyznych pastwisk nie było tam wiele. Wielokrotnie słyszeli o bogatym, południowym królestwie, pełnym urodzajnych ziem i zamożnych miast, które to zwano "Wyspą Pelopsa" (czyli Peloponezem). Według mitów, Dorowie uważali się za równoprawnych Greków z innymi ludami, a nawet twierdzili iż to właśnie im najbardziej należy się władza nad południową krainą, gdyż ich przywódcy (królowie) byli potomkami Heraklesa, ten zaś (od strony matki) był prawnukiem Perseusza - króla potężnego miasta Argos na Peloponezie. A ponieważ ród Perseusza w Argos wygasł, przeto potomkowie Heraklesa powinni teraz dziedziczyć ów tron.
 
 
 
HYLLOS
 
 
 Tak właśnie twierdził Hyllos - syn Heraklesa, który w tym celu posłał zapytanie do wyroczni Apollina w Delfach, czy bóg sprzyja jego ludowi i czy pozwoli mu przedsięwziąć udaną wyprawę na Peloponez. Odpowiedź, jaka nadeszła z wyroczni delfickiej, brzmiała: "Czekajcie trzeciego plonu". Usatysfakcjonowany taką przepowiednią Apollina Hyllos poczekał dwa lata i gdy w trzecim roku na nielicznych polach Dorydy zebrano już zboże, zebrał zbrojnych i wyruszył na podbój "Wyspy Pelopsa". Jednak drogę w głąb półwyspu zagradzał mu bardzo ciasny przesmyk, zwany Korynckim, i podobnie jak w Termopilach, wystarczyło obsadzić go nawet niewielką liczbą żołnierzy, aby powstrzymać choćby najsilniejszą armię, a takiej Hyllos nie posiadał. Dorowie stanęli więc nad Przesmykiem i nie byli w stanie w żaden sposób przełamać oporu Achajów, wreszcie Hyllos wystąpił z propozycją pojedynku - jeden na jeden - którego zwycięzca stanie się panem całego Peloponezu. Achajowie podnieśli rękawicę i do walki z królem Dorów wystąpił władca arkadyjskiego miasta Tegea - Echemos. Hyllos był pewnym zwycięstwa, przecież sam bóg obiecał mu Peloponez po odczekaniu "trzeciego plonu", a poza tym był synem sławnego Heraklesa - który swą maczugą poskramiał najgroźniejsze potwory - dlatego też przystępował do walki pełen buty i pogardy dla przeciwnika. Jednak w trakcie walki okazało się, że Echemos nie jest wcale taki łatwy do pokonania i ostatecznie to on zabił Hyllosa. Przerażeni Dorowie musieli zawrócić do swej górzystej krainy (ok. 1220 r. p.n.e.). Przegrani i zniechęceni, zaczęli szemrać iż bóg ich oszukał, gdyż obiecał im "Wyspę Pelopsa" a obietnicy swej nie dotrzymał. Wiele było wyrzeczeń i żalów w kierunku Apollina, ale gdy emocje nieco opadły, wystąpił z tłumu pewien starzec i rzekł że bóg wcale ich nie oszukał, a jedynie oni źle pojęli jego słowa. Apollo powiedział przecież: "Czekajcie trzeciego plonu", jednak nie chodziło mu wcale o plon zboża, lecz o plon... ludzi. Pierwszy plon wzrasta wraz z synem Hyllosa, drugi plon utworzy wnuk Hyllosa i dopiero prawnukowie poległego króla zdobędą Peloponez.
 
 
 
 
 
 
OKSYLOS I POKONANI ZWYCIĘZCY
 
 
Było ich trzech! Temenos, Aristodemos i Kresfontes - prawnukowie Hyllosa, rośli i mężnieli w tym samym czasie, gdy właśnie trwała wielka wojna Achajów z Trojanami i gdy Agamemnon toczył walki z Priamem, a Achilles pojedynkował się Hektorem. Gdy wielka Troja upadła, a tamtejsi mężczyźni zostali wymordowani, kobiety zaś i dzieci trafiły w niewolę, zwycięzcy Achajowie powrócili do swych krain obładowani łupami i pełni dumy, nie wiedząc że już za parę lat ich własna ziemia padnie łupem innych najeźdźców, górali z północnej Dorydy. Trzej bracia - wodzowie Dorów - nim jednak wyruszyli zbrojnie na podbój Peloponezu, postanowili (podobnie jak ich pradziad) zapytać o radę wyroczni delfickiej, w jaki sposób mają posiąść tę ziemię i w tym celu osobiście się tam wyprawili. Odpowiedź Apolla brzmiała: "Wybierzcie wodzem jednookiego!" Zdziwili się wówczas Heraklidzi, skąd bowiem wziąć mają teraz takiego cyklopa? W tym samym jednak czasie do Delf przybył z równie naglącą potrzebą król Etolii - Oksylos, który podczas jednej z bitew z Achajami stracił oko, które to okrywał kawałkiem materiału. Trzej bracia nawiązali z nim kontakt i porozumieli się co do wspólnej pomocy w walce z Achajami. W zamian za pomoc król Etolów zażądał sporej części północnego i zachodniego Peloponezu, a gdy tę sprawę uzgodniono, Oksylos rzekł: "Przesmykiem przejść nie sposób. Ale w ojczyźnie mojej jest pewne miejsce, gdzie zatoka się zwęża i północny brzeg Wyspy Pelopsa podchodzi całkiem blisko południowej krawędzi Etolii. Góry są tam porośnięte lasem, wybudujemy okręty i na nich przewieziemy wojsko na drugi brzeg". Tak też się stało, zaś miejsce, gdzie rozpoczęto budowę okrętów, nazwano potem Naupaktos (co znaczy "budować statek") i wzniesiono miasto o tej właśnie nazwie. Gdy wszystko było już gotowe, przetransportowano wojsko na drugi brzeg i nim król Argos (które to polis wówczas dominowało na Peloponezie) - Tisamenos (wnuk Agamemnona) zdołał zebrać wojsko, najeźdźcy opanowali prawie całą północ. Ostatecznie do wielkiej bitwy doszło w okolicach  miasteczka Klitor w Arkadii, leżącego między górami Erymantus i Kyliene. Bitwa przez Achajów została przegrana (ok. 1180 r. p.n.e.), ich król poległ w walce, a większość dzielnych wojowników spod Troi (i ich potomków) padła wraz z nim. To był koniec achajskiego świata i podobnie jak kilka lat wcześniej Troja, tak teraz Peloponez stał się łupem dumnych zwycięzców (a w tym czasie Eneasz - uciekinier spod Troi - docierał wraz ze swym synem Iulusem do brzegów Italii, zaś jego potomkowie mieli według legendy stać się w przyszłości założycielami Rzymu).    
 
 
 
 
 
 
 PODZIAŁ PELOPONEZU
 
 
Zwycięzcy przystąpili teraz do dzielenia łupów. Północ i północny-zachód zostały zgodnie z umową oddane Oksylosowi (tam potem powstały krainy Achaia i Elida, której najważniejszym miastem, była słynna w całej Grecji Olimpia). Do podziału pomiędzy braćmi, pozostały więc krainy: na wschodzie  Argolida z wielkimi miastami Argos, Mykenami i Tirynsem - kraina co prawda mało urodzajna, ale honorowa, królewska z głównymi ośrodkami całego Peloponezu. Na południowym-wschodzie Lakonika z urodzajną doliną Eurotasu, choć to był jedyny plus tej górzystej krainy. Na południowym-zachodzie leżała najżyźniejsza ziemia - Messenia, pełna urodzajnych pól i pastwisk. W centrum zaś była jeszcze Arkadia poprzecinana górskimi pasmami tak licznie, że żaden z braci nie chciał jej przyjąć, pozostała więc zasiedlona i kontrolowana przez lokalnych Achajów. Wkróce po zwycięstwie, zmarł jeden z braci - Aristodemos, przeto schedę po nim przejęli jego dwaj nieletni synowie - bliźniacy Eurystenes i Prokles. Heraklidzi wznieśli trzy ołtarze ku czci Zeusa i poprzysięgli sobie wzajemną pomoc oraz wsparcie w wypadku ataku kogoś z zewnątrz. Wszyscy jednak pragnęli posiąść żyzną Messenię by wykarmić swe stada i ludzi, którymi przewodzili. Postanowiono więc oddać przyszłość Peloponezu w ręce bogów, zdając się na ich wolę w czasie losowania. A wyglądało ono następująco: do glinianego dzbana nalano wody i każdy z braci wrzucał tam swój los (czyli kamyk). Nastepnie wodę potrząsano i wylewano, a który kamyk pierwszy wypadł z dzbana, ten z braci obejmował Argolidę (jako królewską krainę), następny Lakonikę i dopiero ostatni kamyk oznaczał żyzną Messenię - liczyło się więc który kamyk wypadnie ostatni, a nie pierwszy. I jeden z braci - imieniem Kresfontes - postanowił dopomóc losowi i miast czekać na wyrok bogów, wziął sprawy we własne ręce. Gdy więc bracia wkładali do dzbana swe kamyki, Kresfontes podniósł gródkę ziemi i wrzucił ją do wody, a gdy ziemia szybko się rozpuściła i gdy wodę wylano, wypadły z niej kamyki: pierwszy Temenosa - wziął więc Argolidę, drugi Eurystenesa i Proklesa - im przypadła Lakonika z jej stolicą Lacedemonem (Spartą), a Kresfontes objął wymarzoną Messenię. Jednak oszustwo wyszło po jakimś czasie (dzięki wyroczni delfickiej) i na Kresfontesa spadło odium krzywoprzysięzcy (bracia bowiem przysięgali na bogów - więc złamanie tej przysięgi było gorsze niż śmierć, gdyż równało się potępieniu i wykluczeniu takiego kogoś z ludzkiej społeczności). Zaś późniejsze krzywdy, jakie spadły na Messenię, tłumaczono sobie właśnie oszustwem Kresfontesa, które miało być usprawiedliwieniem dla Spartan topiących tę krainę we krwi, w czasie Pierwszej (ok. 743-724 r. p.n.e.) i Drugiej (ok. 685-668 r. p.n.e.) wojny messeńskiej. 
 
W każdym razie, w taki oto sposób - według legendy - słowiańskie plemię Dorów/Gorów, miało wkroczyć do Hellady i ją następnie sobie podporządkować. A jak to wyglądało z punktu widzenia historii i tego, co można "uzbierać" z channelingów - o tym już w kolejnej części.
 
 
 
 
 
 
 CDN.
 
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz