Stron

środa, 3 kwietnia 2024

AUGUSTUS JAKO CZŁOWIEK - Cz.II

JAKI BYŁ PRYWATNIE PIERWSZY RZYMSKI CESARZ?





AUGUST I JEGO PASIERBOWIE


AUGUST Z PRIMA PORTA
(Zapewne tak wyglądał pierwotnie ów posąg, zanim zeszła z niego farba)



 Bez wątpienia Oktawian August kochał swoich pasierbów, szczególnie zaś Druzusa (Decimus Klaudiusz Neron Druzus Germanik), młodszego syna swej żony Liwii Druzylli. Świadczą o tym przede wszystkim listy jakie do niego pisał, pełne ojcowskiej miłości, rad jak powinien postępować, oraz próśb by dbał o siebie i swoją rodzinę. Gdy zaś zmarł w obozie w Germanii w 9 r. p.n.e. po upadku z konia i złamaniu sobie nogi (notabene jego stan znacznie się pogorszył, gdy do obozu dotarł wysłany z Rzymu przez matkę lekarz. Potem pojawiła się nawet pewna plotka wśród rzymskiej elity, że to właśnie Liwia skróciła życie swego młodszego syna, aby zapewnić władzę starszemu -  Tyberiuszowi. W każdym razie Druzus w chwili śmierci nie mał nawet 30 lat. Był też ojcem sławnego wodza Germanika - o którym już kiedyś pisałem, oraz cesarza Klaudiusza, a także dziadkiem cesarza Gajusza Kaliguli), August na jego pogrzebie wygłosił mowę, w której m.in. stwierdził: "Modlę się do bogów, aby uczynili moich cezarów (czyli jego wnuków, synów Marka Agryppy oraz jego córki Julii) takimi jak on, i aby obdarzyli mnie pewnego dnia tym samym godnym celem, jaki jemu był dany".

Jednak fakt że August faworyzował Druzusa, nie oznacza że całkowicie pomijał Tyberiusza. Owszem miał wiele pretensji co do jego charakteru, co oznacza że niektórzy historycy wyciągnęli z tego wnioski, jakby August nie lubił Tyberiusza. I rzeczywiście można odnieść takie wrażenie, ale przeczą temu znowu listy jakie do niego słał. Owszem Oktawian August nie widział Tyberiusza jako swojego następcy i w ogóle nie brał go pod uwagę w tej kwestii, ale to też nie oznacza że go nie kochał, czy też traktował z przysłowiowego "buta". Zachowały się bowiem listy (głównie dzięki Swetoniuszowi), jakie Augustus słał do swego najstarszego pasierba i są to listy pełne ojcowskiej troski, a nawet miłości. W jednym z nich pisał: "Mogę tylko pochwalić twoje działania podczas kampanii letniej, drogi Tyberiuszu. Rozumiem doskonale, że wśród tak wielu trudności, i przy takiej nieostrożności żołnierzy nie można postępować mądrzej niż ty to uczyniłeś". W innym zaś liście pisał: "Bądź zdrów, mój drogi Tyberiuszu, życzę Ci szczęścia w walce o mnie i o Muzy. Bądź zdrów, mój najdroższy przyjacielu, i przysięgam na moje szczęście, iż jesteś najodważniejszym mężem i najbardziej sumiennym dowódcą". W jeszcze innym liście skierowanym do Tyberiusza, Oktawian pisał: "Jakie znaczenie ma to, czy jestem zdrowy, czy nie, jeśli Ty jesteś niezdrów i cierpisz? Modlę się do bogów aby ocalili Cię dla nas i aby zesłali ci zdrowie, teraz i zawsze, jeśli nie znienawidzą ludu rzymskiego całkowicie". Kolejny list: "Kiedy czytam i słyszę, jak bardzo schudłeś od niekończących się trudów, to uwierz, będąc Bogiem, drżę na całym ciele modląc się za Ciebie! Błagam cię, uważaj na siebie. Jeśli twoja matka i ja usłyszymy że jesteś chory, to nas zabije i cała władza ludu rzymskiego będzie zagrożona".

Innym zaś razem, gdy Tyberiusz poskarżył się Augustowi że gdzieś, ktoś źle wypowiedział się o rodzinie cesarskiej i pytał się co w takiej sytuacji ma uczynić i jaką ewentualnie karę wymierzyć, August odpisał: "Nie ulegaj porywom młodości, kochany Tyberiuszu, i nie oburzaj się zbytnio, jeśli ktoś źle o mnie coś powie. Wystarczy że nikt nie może nam zrobić nic złego".



AUGUST I MODA




 Oktawian August starał się przerobić białą togę którą ludzie uważali za ubiór zbyt formalny, jako strój codzienny każdego Rzymianina. Któregoś dnia zauważył obywateli ubranych na czarno na jakimś zgromadzeniu i wyrzekł wówczas słowa Wergiliusza z właściwym sobie sarkastycznym dowcipem: "Oto oni - synowie Rzymu, władcy świata, ubrani w togi".



AUGUST JAKO GOSPODARZ I OJCIEC OJCZYZNY




 W 6 r. naszej ery miasto Rzym dotknął nieurodzaj, który doprowadził do pojawienia się niedoborów zboża, a co za tym idzie nie wszyscy ubodzy obywatele otrzymali swoje przedziały żywności. Aby więc ratować sytuację, August wypędził w tym czasie z Rzymu wszystkich gladiatorów, niewolników których dopiero co wystawiono na sprzedaż, wszystkich cudzoziemców (z wyjątkiem lekarzy i nauczycieli), a także wielu niewolników należących do osób prywatnych. Wówczas to zboże które się ostało, podzielił pomiędzy najuboższych Rzymian. Problem bowiem stanowił fakt, że zarówno Rzym jak i praktycznie cała Italia były całkowicie zależne od importowanego zboża z Egiptu lub z Afryki Północnej (żyzne tereny Kartaginy), natomiast rolnictwo italskie w tamtym czasie już praktycznie nie istniało. Zostało całkowicie wyeliminowane, gdyż zboże zarówno z Egiptu jak i z Afryki było po pierwsze tańsze, a po drugie lepsze jakości (od razu nasuwa mi się myśl do czasów współczesnych i tego, co dzieje się w związku z niekontrolowanym napływem zboża i produktów rolno-spożywczych z Ukrainy i Afryki Północnej. Z tym tylko, że obecnie sprowadzane stamtąd towary są po prostu marnej jakości, w przeciwieństwie do tych, które sprowadzano w starożytności). August więc myślał nad odrodzeniem rolnictwa italskiego i pozostawił po sobie takie oto zdanie: "Miałem zamiar raz na zawsze zlikwidować dystrybucję zboża, bo przez to podupada rolnictwo w Italii. Porzuciłem jednak tę myśl, zdając sobie sprawę, że prędzej czy później ktoś ambitny przywróci je na nowo" - to pokazywało, że zboże jakościowo lepsze, a przy tym tańsze, było chętniej kupowane przez Rzymian, niż nawet zboże rodzime, italskie.

Jak już pisałem w poprzedniej części, August odznaczał się dosyć ciętym dowcipem i niekiedy uwidaczniał się on w różnych życiowych sytuacjach. Tak było np. gdy pewnego razu na targu usłyszał od obywateli skargi, na zbyt wysoką cenę wina (szczególnie importowanego). Wówczas odpowiedział: "Mój zięć Agryppa, zbudował wystarczającą ilość akweduktów, aby nikt z was nie cierpiał pragnienia" - dając tym samym jasno do zrozumienia, że ci, którym wino jest za drogie mogą przecież pić wodę.

Gdy w 2 r. p.n.e. Senat nadał Oktawianowi Augustowi tytułu "Ojca Ojczyzny" ("Pater Patriae"), a senator Waleriusz Messala ogłosił mu to słowami: "Niech szczęście i pomyślność towarzyszą Tobie i twojemu domowi Cezarze Auguście! Tymi słowami modlimy się o wieczny dobrobyt i radość całego państwa. Teraz Senat w porozumieniu z ludem rzymskim gratuluje Ci, jako Ojcu Ojczyzny!" Wówczas Oktawian - po zakończeniu równie tkliwej mowy skierowanej do senatorów - podsumował ją słowami: "Przejąłem Rzym murowany, a zostawiam marmurowy" (swoją drogą być może właśnie na tej wypowiedzi wzorował się nasz król Kazimierz III Wielki - panujący w latach 1333-1370, który miał wypowiedzieć słowa: "Zastałem Polskę drewnianą, a zostawiam murowaną").

W ostatnich latach swego długiego życia, August zapytał swoich przyjaciół: "Czy waszym zdaniem dobrze odegrałem komedię życia?", po czym dodał: "Jeśli tak uważacie, pożegnajcie mnie oklaskami". Te ostatnie słowa szczególnie mi się podobają. Zastanawia mnie bowiem czasem to, jak często ludzie utożsamiają swoją przyszłość, swój byt i wszystko co stanowi o nich samych z tym światem. A może po prostu powinniśmy traktować to nasze życie na zasadzie gry, czy to komedii, czy też swoistej gry komputerowej w której bierzemy udział tylko po to, aby zdobyć jakieś większe doświadczenie. Przerażająca też jest myśl, że są ludzie którzy chcieliby żyć długo (ja np. nigdy nie chciałbym dożyć starości takiej, w jakiej umarł August, a w chwili śmierci miał prawie 76 lat). Oczywiście nikomu nie odbieram jego myśli, marzeń i przekonań, tylko musimy sobie uświadomić że w tym materialnym świecie zrodzonym z pyłu i nienawiści, jedyne co możemy osiągnąć to stan przebaczenia i bezinteresownej Miłości do otaczających nas ludzi i wszelkich innych istot), która to oczywiście jak wiadomo jest cholernie ciężką próbą. Ale z drugiej strony, skoro my jesteśmy Świadomością (a jak wiadomo, skoro wiemy że istniejemy, to nie ma możliwości abyśmy nie istnieli - mam tu oczywiście na myśli aspekt pozafizyczny, ale to na marginesie), to zauważyłem że kierowanie pozytywnych myśli w stosunku do naszych czy to osobistych czy też jakichkolwiek innych wrogów, przeciwników, konkurentów, zmienia całkowicie sytuację o 180°. Dlatego też zastanawiają mnie słowa które ponoć miała wypowiedzieć Matka Boska (lub też jakiekolwiek istoty, które za Matkę Boską się podawały) w Fatimie w 1917 r. gdy rzekła że Rosję należy powierzyć Bożemu Miłosierdziu, bo inaczej z Rosji wyjdzie zło, które zniszczy świat. Może więc należałoby spróbować, podjąć się takiego właśnie eksperymentu na skalę ponadpaństwową i ponadnarodową i miast negatywnych myśli w stosunku do wrogów naszego Narodu i Państwa, wysyłać te pozytywne. Myślę że efekty mogą nas mocno zaskoczyć.


"BĘDĘ SIĘ ZA PANA MODLIŁ... 
DO KOŃCA"



Oktawian August zmarł 19 sierpnia 14 r. naszej ery. Nie ma też pewności czy ktoś nie pomógł mu wyrwać się z tego żywota. Najprawdopodobniej (choć oczywiście nie ma co do tego żadnych podstaw poza przypuszczeniami historyków) August został otruty przez swą własną małżonkę Liwię Druzylię, która uczyniła tak, aby utorować drogę do władzy Tyberiuszowi, gdyż August miał jeszcze jednego wnuka który pozostał przy życiu - Agryppę Postuma, najmłodszego syna swego przyjaciela Marka Wipsaniusza Agryppy i swej córki Julii. W 6 r. Agryppa Postum został zesłany przez dziadka na wyspę Planazję, gdyż oskarżono go o próbę gwałtu na jednej z kobiet (miał wówczas 17 lat). Spędził na wyspie kolejne 8 lat, a August zapewne zrozumiał że popełnił błąd i został wmanewrowany w intrygę która miała doprowadzić Postuma do upadku. Odwiedził go nawet na wyspie i obiecał że po powrocie do Rzymu przywróci mu dawną pozycję i uczyni swym następcą. Nie zdążył. Został otruty przez swą małżonkę, która poznała jego zamiary i musiała działać ,aby to jej syn został nowym drugim w historii rzymskim cesarzem. Swetoniusz pisze, że ostatnie słowa Augusta skierowane do Liwii brzmiały: "Liwio, pamiętaj jak żeśmy żyli razem tyle lat. Żyj dalej, do zobaczenia!"




CDN.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz