CZYLI WSZYSTKIE
(LUB, PRAWIE WSZYSTKIE, BOWIEM
NIE POSIADAM WIEDZY O WSZYSTKICH)
OSIĄGNIĘCIA I WYNALAZKI,
JAKIE BYŁY AUTORSTWEM POLAKÓW,
A BEZ KTÓRYCH DZIŚ NIE
POTRAFILIBYŚMY ŻYĆ
ARIOWIE/SŁOWIANIE/LECHICI
KIERUNKI MIGRACJI
ROZWÓJ CYWILIZACJI EUROPY
"KARELCZYK" - ZWANY RÓWNIEŻ
"PIERWSZYM POLAKIEM"
(popiersie przedstawiające Słowianina/Lechitę,
który żył na terenach Karelii ok. 6 400 r. p.n.e.)
Może to zabrzmi dla wielu dość dziwnie lub nawet nieprawdopodobnie, ale wygląda na to iż tam gdzie pojawiali się Ariowie/Słowianie/Lechici tam natychmiast przyspieszał rozwój cywilizacyjny i jednocześnie następowała większa orientacja ku ideom wolnościowym (wiecowym). Słowianie (Lechici) zjednoczyli większą część Europy, dokonali migracji na południe (Grecja, Azja Mniejsza, Syria, Egipt), oparli się rzymskiemu podbojowi a następnie skutecznie najechali Rzym, rozdzierając jego części i tworząc tam swoje państwa. Byli również twórcami "Złotego Wieku" kultury muzułmańskiej - tak, brzmi to może niedorzecznie lub śmiesznie, ale jest prawdą, choć zapomnianą (a raczej wymazaną z pamięci). Mariusz Agnosiewicz prezes fundacji Wolnej Myśli i redaktor naczelny Racjonalisty, pisze że to właśnie Słowianie doprowadzili do rozkwitu kultury muzułmańskiej w największym okresie jej rozkwitu (X-XII wiek). Oczywiście nie byli jedynymi, ale wywarli ogromy wpływ zarówno na rozwój najpiękniejszych po dziś dzień osiągnięć muzułmańskiej myśli filozoficznej i architektonicznej (Agnosiewicz skupia się w tym wypadku głównie na samej Hiszpanii, pisząc o emiracie a następnie od 929 r. kalifacie Kordoby i kolejnych jego dziejach), jak również ostatecznie doprowadzili do... rozdrobnienia władztwa muzułmańskiego (nie tylko w Hiszpanii, ale również w całym basenie Morza Śródziemnego), umożliwiając następnie jego rekonkwistę przez katolickie państwa Kastylii, Leonu i Portugalii (pierwszym władcą tego państwa, a raczej tego regionu był... Słowianin).
A skąd właściwie wzięli się Słowianie w państwach muzułmańskich w średniowieczu? Odpowiedź jest banalnie prosta, przybyli tam jako niewolnicy (podobnie jak np. Roksolana/Hurrem, która stała się najpotężniejszą sułtanką w dziejach osmańskiej Turcji), lecz bardzo szybko zdobyli zaufanie lokalnych władców, służąc im jako straż przyboczna, eunuchowie, żołnierze, wodzowie, a następnie doradcy samych kalifów i wreszcie samodzielni władcy dzielnicowi (jak to miało miejsce np. w muzułmańskiej Hiszpanii w XI i XII wieku). Jest to historia zupełnie zapomniana, dlatego też postaram się o niej opowiedzieć - ale po kolei. Dzieje Słowiańszczyzny i w ogóle Lechitów jako takich, są niezwykle barwne, jednak w przeciągu wieków wielu krajom zależało na tym, aby zostały one przykryte mgłą niepamięci. Któż dziś pamięta że to właśnie Polacy uratowali pierwszą angielską kolonię w Ameryce - Jamestown, przed upadkiem i podzieleniem losu poprzednich osad? O tym się nie mówi, podobnie jak i o tym, że to właśnie Polacy zbudowali pierwszy zakład przemysłowy w Jamestown - hutę szkła w 1608 (zaraz po przybyciu, w zaledwie rok od założenia kolonii, w tym samym czasie Anglicy umierali z głodu, bo wydawało im się że zdobędą tutaj złoto i chwałę, a nie byli zdolni nawet pracować, przez co umierali. Polacy zaś przetrwali okres głodu, bo potrafili sobie poradzić z hodowlą żywności i nie byli uzależnieni od dobrej woli indiań). Dziś się o tym nie mówi, dziś jeszcze (choć już coraz rzadziej) powtarza się bzdury o "polish jokes". Kto pamięta o tym, że to właśnie Polacy założyli pierwszą uczelnię wyższą w Nowym Jorku (wówczas jeszcze w Nowym Amsterdamie)? Że byli prekursorami myśli technologicznej i naukowej od Turcji i Rosji po Chile? Znów zapewne niewielu (jeśli w ogóle) w Europie Zachodniej i USA.
POLSCY KOLONIŚCI W JAMESTOWN
1608 r.
Dlatego też tak bardzo na czasie wydaje się stary (już trzydziestoletni) skecz Tadeusza Drozdy, jeszcze z czasów komuny, który tak oto widział rodaków za granicą: "Wiecie że ja, będąc za granicą, wszędzie naszego poznam? Poważnie, bo tamten tłum to jest jednakowy, oni tak chodzą, tak - on tu ma iść to tu idzie, tamten tam, to tam idzie. Niby ma wykształcenie a wygląda to jak niepełna podstawówka. Nie myślą na Zachodzie, nie myślą - a jest teoria że narząd nieużywany zanika, używany intensywnie się rozwija. Za pięćdziesiąt lat my takie łby, reszta neandertale. (...) I nagle w tym szarym, jednakowym tłumie idzie perła... NASZ! Wszystkiego musi dotknąć zobaczyć, urwać przekręcić. Zobaczył banany - "o kurde, banany", i już by kupił banany, ale przeliczył na rajstopy, rajstopy się bardziej opłaca - i przelicznik w górę tratatatata. Zobaczy automat co się pieniądze wrzuca, już próbuje czy nasze pasują. A jak by wlazło, co? Na całym świecie nie spotkałem automatu, gdzie by się nie opłaciło naszych pieniędzy wrzucić. Najlepiej wchodzą dziesięciozłotówki i stare dwadzieścia". To by było na tyle, takim przerywnikiem do śmichu poprzedziłem ten temat, ale, jak to mówił Kobuszewski w swym słynnym skeczu - a teraz kto się będzie śmiał... ten dostanie w ryj. Ha-Ha-Ha! Przejdźmy więc do tematu.
40 000 lat temu najbardziej zaludnioną i najbardziej rozwiniętą częścią Europy, była... Azja (pierwsza mapka poniżej). Było to związane z istnieniem w tamtych regionach potężnego Imperium aryjskiego, którego pamięć przetrwała w słowiańskich wedach i mitach (i nie tylko) późniejszych ludów - czyli tzw.: Kolebki. Ok. 18 000 r. p.n.e. doszło na tych terenach do katastrofy, która zmusiła tamtejszą ludność aryjską do migracji na zachód. Wszystko to trwało etapami, więc pomiędzy kolejnymi zasiedleniami upływało po kilka tysięcy lat. Wreszcie ok. 4 000 r. p.n.e. sytuacja demograficzna wyglądała tak, jak na kolejnej mapce (poniżej). Ludność aryjska, która ok. 18 000 r. p.n.e. podzieliła się na dwie duże części - Słowian (R1a) i Celtów (R1b), zasiedliła i zdominowała całą Europę. Imperium słowiańsko-celtyckie, było wówczas najpotężniejszą siłą militarna i polityczną ówczesnego świata, choć oczywiście panowało tam duża niezależność polityczna, przez co poszczególne plemiona rządziły się w sposób niezależny od reszty. Kolejne migracje, dokonywane przez te dwie grupy plemion aryjskich, opisałem już w jednym z poprzednich postów (Tutaj), więc nie ma sensu się powtarzać. Przejdźmy dalej. Pisałem o inwazji tzw.: Ludów Morza na Azję Mniejszą, Lewant i Egipt (Tutaj), oraz migrację z północy lechickich Dorów/Gorów - plemię ognia, z którego potem narodzili się sławni Spartanie (Tutaj).
ZASIEDLENIE EURAZJI ok. 40 000 r. p.n.e.
(kolor czerwony oznacza gęste zaludnienie,
zielony - tereny prawie bezludne)
(Haplogrupa K2 - łączy autosomalne DNA z naszymi przodkami (haplogrupa R1a i R1b),
którzy wyłonili się nieco później)
EUROAZJA ok. 4 000 r. p.n.e.
(już po migracji i zasiedleniu Europy przez Słowian i Celtów)
Teraz okazuje się że najprawdopodobniej również i mityczna Troja była zasiedlona przez Słowian. Nie chodzi tylko o to, że jednym z głównych bogów Słowian był... Trojan, oraz o oto że mityczny Priam, nosił imię wywodzące się ze starosłowiańskiego słowa "priamoj" - czyli prawy, uczciwy, sprawiedliwy (i takimi właśnie Homer zaletami określa władcą Troi). Świadczą o tym przede wszystkim odkopywane na tych terenach przedmioty, które posiadają znaki nie mające żadnego znaczenia w języku greckim (lub to znaczenie jest zupełnie nielogiczne), natomiast po przetłumaczeniu na język łaciński (lub też przy dokładnym sprawdzeniu i przetłumaczeniu tych słów na język starosłowiański - a należy pamiętać że wówczas pisało się bez przerwy, jednym ciągiem - potem to się zmieni), zyskuje to nie tylko sens logiczny, ale również możemy się dowiedzieć o ukrytych intencjach autorów tych napisów. Wydaje się więc (jest to więcej niż prawdopodobne, a wręcz pewne), że historia Troi była historią Słowian, a konkretnie pewnego szczepu słowiańskiego, który rozwinął handel na obszarze Morza Egejskiego, Czarnego i w dużej części Morza Śródziemnego. Troja została zdobyta w wyniku wzajemnej konfrontacji handlowej plemion... słowiańskich, bowiem ci którzy zdobyli to potężne miasto - Achajowie - także przybyli swego czasu z północy, ze słowiańskiej północy - byli więc także jednym z plemion słowiańskich. Wygląda więc na to, że Starożytni Grecy w dużej mierze byli Słowianami (być może nie jedynymi, ale jednak co się tyczy języka - tego najwcześniejszego, którego nie byli w stanie już odczytać i zrozumieć Grecy klasyczni - przykład Sfajrosa Borysenity - swoją drogą też słowiańsko brzmiące imię - który w 227 r. p.n.e. na polecenie króla Sparty Kleomenesa, podjął się przetłumaczenia najdawniejszych inskrypcji, aby odnowić "ducha Sparty" w społeczeństwie, nie był w stanie zrozumieć aż 45 inskrypcji, które zawierały zwroty odmienne od ówcześnie używanego języka - też już o tym pisałem).
O słowiańskości Achajów, świadczą również ich imiona, które bez wątpienia zawierają w sobie słowiański korzeń lingwistyczny, lub zostały częściowo zmienione i dostosowane do późniejszych czasów. Nie będę się w to teraz wgłębiał, choć przykłady same się nasuwają (Homer-Homir, Kalchas-Żaklak, Menelaos-mój los i wiele innych). Przejdżmy więc dalej. Pisałem już o tym, jak to zasiedlali większą część Europy, od Brestu we Francji do Wołgi (a może i dalej) i od ziem Etrusków w Italii po Helladę i kraj Filistynów w Palestynie. Teraz chciałbym pójść znacznie dalej. A ponieważ nie zamierzam się powtarzać, przytoczę teraz fragmenty tekstu Mariusza Agnosiewicza, który ukazał się na portalu "Racjonalista", aby pokazać, a jaki sposób Słowianie (Lechici) skolonizowali muzułmańską Hiszpanię, choć pierwotnie przybyli tam jako niewolnicy. Zacznijmy więc:
"W świecie arabskim słowiańscy niewolnicy pełnili różne role społeczne. Byli
służącymi, konkubinami w haremach, eunuchami, rzemieślnikami, żołnierzami,
gwardią kalifa, mieli swój udział także w życiu kulturalnym. Na półwyspie
iberyjskim, w Maghrebie, Damaszku i na Sycylii ich rola wojskowa była
porównywalna do mameluków Imperium Osmańskiego, którzy z niewolników wcielonych
do gwardii stali się z czasem panami Egiptu oraz Syrii. Ich los był najlepszym dowodem tezy, że nie da się
zniewolić Słowian. Sukcesywnie zajmowali oni coraz wyższą pozycję
społeczną,
osiągając status wojskowej i urzędniczej arystokracji, która w finale
rozmontowała kalifat Kordoby, który był głównym dilerem słowiańskich
niewolników w świecie arabskim, zamieniając go w dziesiątki skłóconych
królestw. W IX w.
istniał jeden wielki kalifat obejmujący trzy kontynenty. W X w. rozpadł
się on
na trzy konkurujące ze sobą kalifaty: azjatycki Abbasydów, afrykański
Fatymidów
oraz europejski Kordoby. Słowianie odegrali kluczową rolę w powstaniu
tej
konkurencji.
Rolę Słowian w złotym wieku islamu oraz i w samym
procederze handlu niewolnikami europejskimi często się relatywizuje twierdząc,
że Arabowie nie wyróżniali wcale Słowian i tym samym mianem określali wszystkich
białych z Europy. Jest to teza bałamutna. W języku arabskim słowo
Siqlabi/Saqlabi znaczy Słowianin.
Ziemia Słowian to Bilad as-Saqaliba.
W istocie sporadycznie zdarzały się pomyłki, kiedy słowem tym
określano niesłowian, jednak był to margines. Pisarze arabscy czy perscy
bardzo
precyzyjnie rozróżniali Słowian od innych ludów (np. Normanów — al-Madżus,
Franków — Ifranja, Bizantyjczyków — ar-Rumi, Galicjanie — Jalaliqua, Lombardczycy — Nukabard).
Termin Saqaliba
stosowany był czasami także do Skandynawów, ale to już po załamaniu
handlu
słowiańskimi niewolnikami. Jak wskazuje Tadeusz Lewicki: "Każdy
badacz-orientalista, który interesuje się analizą źródeł arabskich do
dziejów
Europy, wie dobrze o tym, że termin Saqaliba i pokrewne oznaczają
u starszych
pisarzy arabskich (VIII-X w.) wyłącznie Słowian. (...) Dopiero później
rozszerza
się, zresztą tylko u niektórych, przeważnie drugorzędnych pisarzy
arabskich,
zakres pojęcia Saqaliba na inne jasnowłose ludy północnej i wschodniej
Europy." A zatem odnośnie X w., kiedy Saqaliba osiągnęli apogeum wpływów
w świecie
arabskim, mamy pewność, że dotyczy to właśnie Słowian.
(...)
Niewolnicy słowiańscy zostali elitą
kalifatów nie wyzbywając się swojej kultury, a przynajmniej języka. Wiemy
natomiast, że kalifowie uczyli się języka słowiańskiego. W źródłach arabskich
mamy informację, że dziewiąty emir Aghlabidów, Ibrahim II Abu Iszak (875-902),
zwracał się do pałacowego eunucha B.lagha w języku słowiańskim (bi-l-saqlabiyya).
Również jeden z najwybitniejszych kalifów fatymidzkich, Al-Mu’izz, znał
język
słowiański, a w 960 r. skazał na śmierć dwóch czołowych gubernatorów
wschodu i zachodu państwa, Qaysara i Muzaffara, za to, że "spiskowali
w języku
słowiańskim". Biorąc pod uwagę rolę Słowian w administracji centralnej
można
przypuszczać, że język słowiański rozbrzmiewał na dworach emiratów
Maroka czy
Tunezji oraz kalifatów Egiptu czy Hiszpanii.
Słowiańscy niewolnicy zaczynają napływać do Kordoby od
początku IX w. Od połowy X wieku zaczęli odgrywać kluczową rolę
polityczną. To wówczas rozwinęła się spektakularna kultura
mauretańska, o której Nietzsche tak pisał: "Cudowny maurytański świat
kulturalny w Hiszpanii, pokrewniejszy nam w gruncie, bardziej
przemawiający do zmysłu i smaku, niż Rzym i Grecya, został zdeptany (nie
mówię jakiemi nogami), dlaczego?
ponieważ powstanie swoje zawdzięczał dostojnym, męskim instynktom,
ponieważ
potwierdzał życie nawet jeszcze z rzadkiemi i wyrafinowanemi
kosztownościami
życia maurytańskiego!… Krzyżowcy zwalczali później coś, przed czem
w prochu
leżeć byłoby im bardziej przystało, - kulturę, wobec której nawet nasz
wiek
dziewiętnasty mógłby wydawać się sobie bardzo ubogim, bardzo »późnym«". Spójrzmy zatem, kto był siłą napędową tej kultury.
Pierwszym wielkim protektorem Słowian był już pierwszy
kalif Kordoby, Abd ar-Rahman III (912-961). Stworzył on ze
słowiańskich
niewolników swoją gwardię osobistą, której zadaniem było,
w szczególności,
powściąganie burzliwej rodowej arystokracji arabskiej oraz anarchicznych
szczepów berberyjskich, które wzniecały w kraju liczne niepokoje. Pod
koniec
jego panowania w Kordobie mieszkało już 13750 Słowian. W okresie jego
panowania Słowianie stali się już kluczową grupą administracji i wojska. W 939 na czele armii kalifatu
postawiony został słowiański niewolnik, Naja al-Siqlabi, który w tym samym roku
poprowadził kampanię przeciwko królestwu Leonu. Zakończyła się ona
spektakularną klęską kalifatu. Okazało się bowiem, że arabska elita wojskowa
była tak wściekła za nominację dla niewolnika, że "kibicowała" chrześcijanom. Za
zdradę skazano na śmierć wielu arabskich oficerów. Podobna sytuacja miała
miejsce u Fatymidów: pierwszy słowiański niewolnik, który został dowódcą w 920
ponosi klęskę, gdy Słowianie umacniają się w armii, przestają przegrywać, gdy
przejmują armię - odnosi ona historyczne sukcesy.
W 961 kalifem zostaje
Al-Hakam II, którego matka Murchana
była najprawdopodobniej Słowianką (za: Ilan Vit-Suzan). To
jego agentem był Ibrahim ibn Jakub, który dał pierwszy pewny opis Polski
Mieszka. Pierwszy słowiański kalif został wielkim patronem wiedzy.
Ściągał do
Kordoby księgi z całego świata muzułmańskiego oraz stworzył zespół
muzułmańsko-katolicki, który podjął wielkie dzieło translatorskie ksiąg
greckich i łacińskich na język arabski. Jego córką była matematyczka
Lubna z Kordoby - Hypatia świata
arabskiego. W okresie jego panowania uczone kobiety odgrywały dużą rolę
kulturową. Sam kalif był biseksualny i na swoim dworze urządził męski harem. Słowiański kalif wypromował także
słowiańską elitę. W 972 naczelnym dowódcą armii mianował
Galiba Abu Temmana al-Nasira (zm.
981). Galib trafił do Kordoby jako słowiański niewolnik, został następnie
wyzwolony przez twórcę kalifatu Kordoby i zrobił karierę wojskową. Protegowanym Galiba został słynny
Almanzor (938-1002). Korzenie
Almanzora są niejasne, przypuszcza się jednak, że i on
był Słowianinem. W każdym razie został on twórcą
najważniejszej partii słowiańskiej Kalifatu Kordoby: Amirydów.
LUBNA Z KORDOBY
W 977 Almanzor poślubił Ismę, córkę Galiba. Dla obu tych
wpływowych przywódców nie było jednak miejsca w kalifacie, więc rychło pokłócili
się o władzę, którą w całości przejął Almanzor. Po raz kolejny powtórzyła się
historia z kalifatu Fatymidów: doszło do gwałtownej rozgrywki o władzę wewnątrz
samej partii słowiańskiej. O zamach stanu zostali oskarżeni i skazani na śmierć
dwaj słowiańscy eunuchowie: wielki sokolnik Jawdhar oraz wielki szatny Fä'iq
an-Nazäm. Oskarżono ich o to, że usiłowali ukryć śmierć kalifa Al-Hakama II, by
zapobiec sukcesji jego syna Hishama II, a w jego miejsce wynieść do władzy wnuka
Abd-ar-Rahmana III. Naturalnie, istnienie takiego spisku jest tak samo
prawdopodobne jak to, że był to jedynie pretekst do pozbycia się konkurencji.
Szło bowiem o to, kto będzie miał marionetkowego kalifa. Po śmierci słowiańskiego kalifa, jego następcy byli
już
tylko marionetkami w ręku wojskowej elity słowiańskiej (i częściowo
berberyjskiej). Realną władzę przejął wówczas Almanzor. Uważany jest za
jednego z największych dowódców średniowiecza. Także i on promował
słowiańską elitę. Od
jego panowania Słowianie stali się dominującą siłą kalifatu.
Jego największym
dowódcą był Słowianin Wadih (zm.
1011). To on w roku 998 odzyskał dla Kordoby marokański Fez, a w 1010
mianowany
został pierwszym ministrem. Wadih został gubernatorem prowincji Marca
Media
oddzielającej katolików od muzułmanów. Poza Wadihem, który zarządzał
także
prowincją Játiva, inni Słowianie byli obsadzani jako gubernatorzy
prowincji:
Mujāhid w Tortosie i Walencji, Jairán (Khayrān, Chajran lub Hairan)
w Almería. W Walencji byli słowiańscy niewolnicy, Mubarrak i Muzaffar,
nadzorowali system
irygacyjny. Wielu Słowian włączyło się także w życie kulturalne kraju.
Słowianin
Habib as-Siqlabi napisał nawet specjalną monografię poświęconą
andaluzyjskim
pisarzom, poetom i bibliofilom słowiańskiego pochodzenia.
(...)
Wytworzyła się zatem taka sytuacja w arabskim państwie, że Berberowie
i Słowianie powołali marionetkowych kalifów, którzy zaczęli spierać się
o władzę,
tymczasem całe państwo było sukcesywnie dzielone na niezależne
królestwa,
którymi władali Słowianie, Berberowie lub Arabowie. Słowianie objęli we
władanie
całe wschodnie wybrzeże Hiszpanii (włącznie z Ibizą i Majorką) oraz
większość
zachodniego. (...) W 1011 powstaje tajfa Almeria (Al-Mariyya). Jej pierwszym
królem mianuje się były słowiański niewolnik Aflah al-Fatah, powołany do
współzarządzania tą prowincją jeszcze przez Almanzora. W 1014 zostaje
pokonany i zabity przez innego słowiańskiego eunucha, Jairana as-Saqlabí
al-Amiri al-Fatah,
który panuje do roku 1028. Po śmierci Wadiha,
Jairan uważany jest za przywódcę
partii słowiańskiej w Kordobie. Sukcesywnie opanował także Murcię,
Orihuelę,
Tudmirę, Jaén. W 1018 powołał swojego kalifa Abd ar-Rahmana IV,
z pretensjami do
władzy w całym kalifacie. Gdy jednak
marionetkowy kalif podjął próbę wybicia się na niezależność, prosząc
o pomoc emira Walencji, Jairan nakazał jego likwidację. W 1026 wespół
z władcą
Denii podbijają Kordobę, ponieważ jednak obaj słowiańscy emirowie nie
byli w stanie się dogadać co do osoby nowego kalifa, obaj opuszczają
miasto. Podczas
panowania Jairana Almeria dynamicznie się rozwijała. Zbudowano mury
obronne,
wodociągi, ludność podwoiła się. Jego następcą został Zuhayr al-Amiri
as-Saqlabí.
TERENY EMIRATU KORDOBY POD RZĄDAMI SŁOWIAN
(kolor czerwony)
Najważniejszą słowiańską dynastią mauretańską byli
Amirydzi. Jej protoplastą był Almanzor (Al-Mansur Ibn Abi Aamir). (...) Amirydzi panowali formalnie jako hadżibowie, czyli
szambelani, była
to analogiczna sytuacja jak w państwie Franków, gdzie Karolingowie,
formalnie
jako majordomusi, marszałkowie dworu, przejęli władzę królewską
Merowingów.
Po rozpadzie kalifatu Amirydzi założyli
dynastie panujące w królestwie Walencji oraz Denii. W latach 1010-1021 panowali w Walencji byli słowiańscy
niewolnicy wyzwoleni przez Amirydów: Mubarrak (Mbarek), Muzaffar, Lab'ib
z Tortosy i Muyahid. Od 1021 do 1086 panują już sami Amirydzi: Abd
al-Aziz ibn
Amir, 'Abd al-Malik al-Muzzaffar, Abu Bakr ibn Abd al-Aziz, 'Uthman.
Szczególnie
ważny był panujący w latach 1021-1061 wnuk Almanzora, Abd al-Aziz ibn
Amir,
który dał Walencji jej złoty wiek, w którym zastąpiono rzymski model
rozwoju
poprzez ekspansję geograficzną - ekspansją demograficzną.
Druga linia Amirydów panuje w Denii. W 1010 wyzwolony
niewolnik słowiański Mudżahid Jusuf
al-Amir al-Siqlabi ogłasza się emirem tajfy Denii i panuje aż do
1045. W 1011 Denia jako pierwsza zaczyna bić własną monetę, a w 1015
zajmuje Baleary i
(na krótko) Sardynię. Tajfa Denia słynęła z dobrobytu, Mudżahid
był wielkim
kolekcjonerem książek i mecenasem, a na jego dworze mieszkało wielu
najznakomitszych mędrców ówczesnej epoki (np. Ibn al-Saffar, astronom
znany z traktatu o astrolabium, który wpłynął na Keplera).
(...)
Mauretańska partia słowiańska zapoczątkowała rozpad
Kalifatu Kordoby, czyli otworzyła drogę do reintegracji Półwyspu
Iberyjskiego z resztą Europy. Był to decydujący czynnik rozwoju
cywilizacyjnego Europy po
upadku Rzymu. Wchłoniecie wysoko rozwiniętej kultury mauretańskiej przez
świat
chrześcijański dało chrześcijaństwu zasadnicze impulsy rozwojowe. To
przez
wchłonięcie kultury mauretańskiej Europa Zachodnia poznała Arystotelesa,
dzięki
czemu odrodziła racjonalizm. XI wiek był w Hiszpanii okresem panowania słowiańskich
królów z dynastii Amirydów oraz ich słowiańskich wyzwoleńców.
Dziś jest to
praktycznie zapomniana karta historii. Pewnie dlatego, że burzy ona wszystkie
panujące narracje. Słowianie byli ciemni i prymitywni, dopiero chrześcijaństwo
ich oświeciło, kontakt z Rzymem i Niemcami lub Bizancjum. Tymczasem w X wieku Słowianie doprowadzili Kordobę do
szczytu jej potęgi, tworząc w Hiszpanii kulturę i państwo, które stało wyżej niż
cała reszta Europy. W najgorszym razie można powiedzieć, że islam nie gorzej
oświecał Słowian niż chrześcijaństwo. Ale można też zauważyć, że wchłonięcie
Słowian do chrześcijaństwa i islamu było wielką siłą napędową obu tych religii.
Słowianie wnosili przede wszystkim pluralizm, veto, inne zdanie, inną drogę,
rozbijając tym samym unifikujący i paraliżujący imperializm.
(...)
W samej Katalonii istnieje dziś frapująca zagadka nad którą
głowy sobie łamią różni historycy: dlaczego Katalończycy nazywani są Polakami? Powstało na ten temat dziesiątki teorii, ale wszystkie one są jedynie mniej lub
bardziej przekonującymi spekulacjami. Nikt nie jest w stanie wyjaśnić skąd się
to wzięło. Ja również nie wiem, skąd się to wzięło, ale Katalonia stała się
realnym rozgrywającym podmiotem dzięki sojuszowi z byłymi słowiańskimi
niewolnikami, którzy opanowali zachód Morza Śródziemnego. Z przyczyn
politycznych wymazano ten epizod z pamięci zbiorowej: raz że według przyjętej
narracji chrześcijaństwo odzyskało Hiszpanię dzięki rekonkwiście a nie dzięki
wewnętrznemu rozbiciu kalifatu, dwa że był to sojusz z piratami, którzy
rozrabiali w XI w. na Morzu Śródziemnym.
Na słowiańskich piratów nie ma się co oburzać za "dżihad"
wymierzony w miasta chrześcijańskie. Były to bowiem te miasta, które
ekspediowały Słowian jako niewolników do arabskiego świata
W 2015, w tysięczną rocznicę, w hiszpańskiej Almerii postanowiono
pomnik emirowi Jairanowi. Nie wiadomo, jak wielu mieszkańców uświadamia sobie,
że emir nie był Arabem, lecz przywódcą partii słowiańskiej w kalifacie Kordoby".
CAŁOŚĆ TUTAJ
CDN.
PS: Bardzo nie podobają mi się ostatnie zmiany personalne premiera Morawieckiego, szczególnie zaś usunięcie ze stanowiska ministra obrony narodowej pana Antoniego Macierewicza. Jak tylko się rozeznam o co w tym wszystkim chodzi (bo chyba nie chodzi o wykiwanie Nas), to napiszę coś więcej na ten temat. Obecnie "wrukwiają" mnie te zmiany, szczególnie w MSZ-ie i zasępienie Waszczykowskiego (dżumy) Czaputowiczem (cholerą). Nie chcę jeszcze ferować przedwczesnych wyroków, ale nie wiążę z osobą tego pana zbyt dobrych nadziei.
MACIEREWICZ JESZCZE WRÓCI!!!
TO TYLKO TYMCZASOWA ROZGRYWKA
MACIEREWICZ JESZCZE WRÓCI!!!
TO TYLKO TYMCZASOWA ROZGRYWKA
Lukasie, odnośnie Twojego postscriptum:
OdpowiedzUsuńhttp://prawy.pl/63835-koalicja-popis-stala-sie-faktem/
https://rgrunholz.wordpress.com/2017/12/30/wlasciciele-tego-swiata-cz-1/
https://rgrunholz.wordpress.com/2018/01/04/wlasciciele-tego-swiata-cz-2/
https://rgrunholz.wordpress.com/2018/01/10/wlasciciele-tego-swiata-cz-3/
Pozdrawiam wszystkich, Justyna
Powiem tak, ja również mam bardzo duże zastrzeżenia co do ostatnich zmian personalnych, a już odsunięcie Antoniego Macierewicza było dla mnie czymś nie do pojęcia (dlatego też zareagowałem nieco emocjonalnie). Ale posiadam pewne informacje z "pierwszej ręki" (choć nie są to informacje od ludzi stojących u samego szczytu władzy, raczej tych pośledniejszych), iż działanie takie jest podyktowane pewną "potrzebą polityczną" związaną z poważnym zagrożeniem zarówno wewnętrznym jak i zewnętrznym dla obozu tzw.: "dobrej zmiany".
OdpowiedzUsuńZ tego co mi powiedziano, reformy w armii będą dalej kontynuowane a Macierewicz będzie swoista "szarą eminencją" MON-u. Na razie takie posuniecie było konieczne (taką informację otrzymałem). Teraz należy skrupulatnie patrzeć na ręce politykom dawnej Unii Wolności, konsekwentnie, ale bez zbytnich emocji (one nie pomagają a wręcz przeszkadzają w polityce). Dlatego tez usunąłem cześć tekstu, na temat budowy przez pana Macierewicza własnego stronnictwa, gdyż w obecnej sytuacji byłoby to bardzo na rękę sił nie tylko wrogich PiS-owi (co jeszcze można by było jakoś przełknąć), ale przede wszystkim wrogich Polsce, a na to zgodny nie ma i już nie będzie.
Pozdrawiam Panią!