Łączna liczba wyświetleń

środa, 27 grudnia 2017

KOMUNIZM - CZYM BYŁ, CZYM JEST, DO CZEGO DĄŻY? - Cz. XI

ANALIZA NAJKRWAWSZEJ I 

NAJBARDZIEJ TOTALITARNEJ TYRANII

W DZIEJACH LUDZKOŚCI


MARKSIZM PRZED MARKSEM

Cz. IV


 "NIECH WSZYSTKO OBRÓCI SIĘ W CHAOS, 
A Z CHAOSU WYŁONI SIĘ NOWY ODRODZONY ŚWIAT"

FRANCOIS NOEL BABEUF
"MANIFEST PLEBEJSKI"





Święta, święta i po świętach, wracamy do naszych codziennych spraw. Obładowani prezentami i objedzeni świątecznymi potrawami wigilijnymi, zapewne sporo czasu poświęciliśmy sprawom duchowym, jak choćby rozmowie z Bogiem - prawda? Ha-ha, taki żarcik na początek, gdyż temat do którego dziś wracam jest niezwykle złożony i nie brak w nim elementów zarówno związanych z Bogiem i wiarą, jak z kwestią pochodzenia i majętności, a także seksualności i płci. To wszystko razem i tak nie da nam obrazu całej tematyki komunizmu, bez odniesienia się chociażby do kwestii dominacji pieniądza i kontroli wielkich korporacji a także do tajnych stowarzyszeń, bowiem ciekawym tematem jest również kwestia kontroli społecznej (np. tajnego sterowania które było praktykowane od wieków i nie jest symbolem jedynie komunizmu). To wszystko chciałbym w sposób w mierze przejrzysty i logiczny umieścić w tym temacie, tak aby nie powstało wrażenie chaosu pojęciowego. W dzisiejszej części zaprezentuję marksistów doby Oświecenia, czyli tych wszystkich filozofów, którzy widząc niesprawiedliwość świata zastanego, doszli do prostego wniosku że skoro na tym świecie jest tyle zła, to z całą pewnością Boga nie ma. A jeśli nawet jest, to albo jest zupełnie bezsilny, albo zły, albo nieudolny albo też bezsilny, zły i nieudolny zarazem. Aby więc zmienić świat, należy odrzucić "mrzonki" zniszczyć wiarę, zapomnieć o tym Bogu i stworzyć nowy świat, nowe społeczeństwo i nowych "bogów". 

I tutaj od razu przypominają mi się słowa utworu Kerkidasa z Megalopolis, żyjącego w III wieku p.n.e., który pisał tak: "Jakże można uznawać za bogów tych, co ani słuchu, ani wzroku nie mają? Nawet sam dostojny gromowładny Zeus na najwyższym szczycie Olimpu nieruchomo dzierży swoją wagę i o niczym nie rozstrzyga! A przecież Homer powiada w Iliadzie, że w dniu wyznaczonym owa waga się przechyli i rozstrzygnie na korzyść dzielnych mężów. Dlaczego więc nigdy ku mnie się nie skłoniła ta waga wielce sprawiedliwa?". W tym utworze wyraża się odwieczna ludzka potrzeba dążenia do szczęścia i dobra, jak jednak można dążyć do szczęścia i dobra żyjąc w gnoju? Bogowie są gdzieś tam wysoko, za wysoko jak na ludzką perspektywę. Cóż można bowiem dostrzec ze szczytów Olimpu? Jak ci bogowie, ci Olimpijczycy mogą w ogóle wysłuchać próśb prostego człowieka? przecież to jest niemożliwe! Nic więc dziwnego że starożytni woleli za "bogów" uważać również własnych władców, bo ci przynajmniej byli tutaj, blisko ludzi (jakkolwiek by na to nie patrzyć), mogli wysłuchać próśb i żalów i realnie dopomóc, więc dla wielu byli realnymi bogami. Zresztą ów sceptyczny racjonalizm i materializm filozofów XVIII wieku, miał swoją głęboką podbudowę właśnie już od starożytności. Czym bowiem było jeśli nie antycznym przykładem ateizacji (czyli odrzucenia boga), stawianie ołtarzy Bezprawiu i Bezbożności (co praktykował Dikajarchos - wódz floty króla Macedonii Filipa V, żyjący na przełomie III i II wieku p.n.e.), czym były epigramy Kallimacha, który udając rozmowę ze zmarłym Charidasem, wkładał w jego usta te oto słowa: "Charidasie, co w dole? - Gęsty mrok - A wyjście? - Kłamstwo! - A Pluton? - Bajka!".




Oświecenie bowiem było tą epoką, w której najczęściej oglądano się na inne epoki (w tym głównie na starożytność). Celem człowieka w tej epoce stało się więc odrzucenie lub raczej zniszczenie wiary w Boga i zastąpienie jej czymś innym, n przykład dobroczynnym przyrodzonym ładem naturalnym, w którym człowiek pierwotnie żył w szczęściu i radości (Boże, co za bzdura!). Tak więc według filozofów, których imiona wymienię poniżej, należy po prostu powrócić do tego pierwotnego "dobroczynnego stanu" aby wyeliminować wojny i nieszczęścia. Prawda że proste - i takie... naturalne. Ale darujmy sobie złośliwości, powiem tylko że tak idealny stan natury, w którym pierwotnie w szczęściu i radości mieliby żyć ludzie jest po prostu najzwyklejszym wymysłem (lub raczej marzeniem) owych filozofów (jestem przekonany w 100 % że gdyby dać im władzę do ręki i pozwolić realizować ich wymarzone koncepcje filozoficzne, wkrótce doprowadzili by gwałtów, mordów i potoków krwi, podobnych do tych, które realizowali inni "filozofowie" jak Lenin, Stalin czy... Hitler). W żadnej epoce nie istniało społeczeństwo, które poddane byłoby "dobroczynnym prawom natury", ani też takie, w którym nie byłoby własności prywatnej. Bowiem brak własności prywatnej jest stanem nienormalnym i nie może doprowadzić w żaden sposób do rozwoju społeczeństwa (tylko że tym którzy o tym mówią, właśnie o to chodzi, aby do żadnego rozwoju nie dochodziło). Własność prywatna jest także w świecie zwierząt, wystarczy chociażby przyjrzeć się walkom o terytorium toczonym chociażby przez lwy, tygrysy czy wilki. Lew jeśli przegra walkę o dominację nad swym stadem z innym lwem, to wszystkie jego młode zostaną po prostu zagryzione, aby zrobić miejsce na młode nowego "króla lwiego haremu" - tak to po prostu działa.


(4:35)
"POJĘCIA NIEMIEC, POLAK, NORWEG, FRANCUZ SĄ W PERSPEKTYWIE HISTORYCZNEJ ANACHRONIZMEM, W PRZYSZŁOŚCI LICZYĆ SIĘ BĘDZIE TYLKO EUROPA. NIE NALEŻĘ DO PARTII, BO ONA NIE ROZUMIE KIM JEST NAPRAWDĘ ADOLF HITLER. ŚWIAT MYŚLI POJĘCIAMI DNIA DZISIEJSZEGO I DLATEGO TRZEBA GO KARMIĆ SLOGANAMI, ALE ON SAM - HITLER MYŚLI POJĘCIAMI PONAD EPOKOWYMI, JEST CZŁOWIEKIEM KTÓRY WYPRZEDZIŁ SWĄ EPOKĘ. ŚWIAT MOŻE GO UWAŻAĆ ZA ZBRODNIARZA BO POJĘCIA DZISIEJSZE UWAŻAJĄ ZA ZBRODNIE TE WSZYSTKIE BICIA ŻYDÓW, WOJNY, OBOZY ITD. ALE KTO TO KIEDYŚ BĘDZIE PAMIĘTAŁ? CZY MÓGŁBY PAN DZISIAJ RZUCIĆ KAMIENIEM W NADZORCĘ NIEWOLNIKÓW, SKORO PIRAMIDY PRZETRWAŁY DO DNIA DZISIEJSZEGO I WYROSŁA NA NICH CAŁA CYWILIZACJA? WSZYSTKO CO NAJPIĘKNIEJSZE NAJBUJNIEJ WYRASTA NIESTETY NA GNOJU"

(5:47)
"PANI WYBACZY, ALE NIE BYŁEM W STANIE JUŻ DŁUŻEJ TEGO SŁUCHAĆ. ON JEST GORSZY OD ŻANDARMÓW - DOPIERO ON ODEBRAŁ MI RESZTKI NADZIEI"


NOTABENE - MÓJ PRADZIAD OD STRONY MAMY, TEŻ ZGINĄŁ W PIĘKNEJ MIEJSCOWOŚCI, W NIEMIECKIM OBOZIE KONCENTRACYJNYM W GROSS-ROSEN

NALEŻAŁOBY TEŻ JEDEN Z TEMATÓW POŚWIĘCIĆ NIEMIECKIM WYWÓZKOM DZIEŁ SZTUKI Z POLSKI, BOWIEM W NIEJEDNYM DZISIEJSZYM NIEMIECKIM DOMU WISZĄ OBRAZY, ZRABOWANE PRZEZ NIEMCÓW PODCZAS WOJNY I OKUPACJI POLSKI



Nie ma też sensu opisywać każdego filozofa i prezentować dogłębnie jego poglądy, bowiem znów temat ten niepotrzebnie zszedłby na nowe manowce, dlatego tez ograniczę się jedynie do ogólnego zaprezentowania głównych koncepcji danych myślicieli. Od czego by tutaj zacząć - hm? No cóż, może lećmy po kolei - piewcami materializmu jako wykładni człowieczeństwa ("żyję tu i teraz") odrzucającej Boga byli: Julien Offray de la Mettrie (francuski lekarz i filozof żyjący w latach 1709-1751), Charles Bonnet (szwajcarski przyrodnik i filozof, żyjący w latach 1720-1793), Paul Henry Tiry d'Holbach (francuski przyrodnik i filozof, jeden z współtwórców francuskiej Encyklopedii, żyjący w latach 1723-1789) oraz Denis Diderot (francuski pisarz, krytyk, filozof i encyklopedysta, żyjący w latach 1713-1784). Oczywiście byli też i materialiści późniejsi, XIX-wieczni (jak choćby Hegel czy Feuerbach), ale teraz skupimy się na twórcach XVIII wieku. Ale jak już wspomniałem komunizm nie ograniczał się jedynie do kwestii wiary, a odnosił się również do kwestii egzystencjalno-materialnych. Tak więc jako punkt zwrotny można przyjąć wydanie Wielkiej Encyklopedii Francuskiej, wydawanej w 17 tomach w latach (czerwiec) 1751 r. - (grudzień) 1765 r. (nie licząc późniejszych poprawek). Encyklopedia sama w sobie była jak najbardziej korzystnym zjawiskiem, prawdziwym kompendium ówczesnej wiedzy o świecie, ale ludzie którzy ją tworzyli, byli również inspiratorami dla katów z czasów Rewolucji Francuskiej. 

Oczywiście nie wszyscy filozofowie XVIII wieku, którzy wyznawali idee komunistyczne - byli współautorami Encyklopedii, ale duża ich cześć jak najbardziej. Etienne-Gabriel Morelly (1717-1778) nie należał do jej autorów, a mimo to był bodajże pierwszym komunistą w czystej postaci żyjącym w XVIII wieku. W swym "Kodeksie natury" (1755 r.) za całe zło świata uznał ludzką dążność do posiadania i gromadzenia bogactwa, czyli zło własności prywatnej było determinowane przez złą naturę człowieka, jak pisał: "Jedyną skazą, jaką zauważyłem we wszechświecie, jest chciwość; wszystkie pozostałe, jakkolwiek je nazwiemy, są jedynie jej pochodnymi". W tym też roku (1755) wychodzi dzieło Jeana-Jacquesa Rousseau: "Rozprawa o pochodzeniu nierówności między ludźmi" w którym piętnował własność prywatną, jako źródło konfliktów między ludźmi. Ale Rousseau nie był komunistą w tym sensie, w jakim był nim chociażby Abbe Bonnet de Malby, który swymi: "Rozmowami Focjona na temat moralnych relacji z polityką" (1763 r.), stał się wraz z Morellym inspiracją dla jednego z największych komunistów przed Marksem - Francoisa Noela Babeufa (żyjącego w latach 1760-1797), który już wprost nawoływał do zniszczenia starego świata i budowy na jego gruzach nowego świata, czyli innymi słowy realnie nawoływał do mordów i gwałtów, czyli do ulic pełnych krwi, bo inaczej nie można byłoby "zniszczyć stary świat", jak mordując tych, którzy wcale nie pragnęli owego "nowego świata".        


W KOLEJNEJ CZĘŚCI PRZEJDĘ DO FILOZOFÓW CZASÓW REWOLUCJI FRANCUSKIEJ I ZAPREZENTUJĘ REALNE DZIAŁANIA(A NIE TYLKO FILOZOFICZNE ROZWAŻANIA) REWOLUCJONISTÓW, DĄŻĄCYCH DO ZNISZCZENIA "STAREGO ŚWIATA" I TOTALNEGO PRZEBUDOWANIA SPOŁECZEŃSTWA OD NOWA. SPOŁECZEŃSTWA W KTÓRYM ZABRAKŁO BOGA ZASTĘPUJĄC GO MORALNOŚCIĄ REWOLUCYJNĄ (POZWALAJĄCĄ ROZBIJAĆ GŁÓWKI MAŁYCH DZIECI O ŚCIANY I WRZUCAĆ NIEMOWLĘTA DO STUDNI LUB DO PIECÓW, JAK TO MIAŁO MIEJSCE PODCZAS TŁUMIENIA POWSTANIA W WANDEI (w latach 1793-1796)


 CDN.
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz