Łączna liczba wyświetleń

sobota, 30 maja 2015

HISTORIA ŻYCIA - WSZECHŚWIATA - WSZELKIEJ CYWILIZACJI - Cz. LXVIII

II IMPERIUM ATLANTYDY

Cz. III


ATLANTYDA A RESZTA ŚWIATA

STOSUNKI POLITYCZNE W LATACH

50 000 r. p.n.e. 25 000 r. p.n.e.

Cz. I





ARANKA
"KRAJ DWÓCH CIEŚNIN"
czyli
PRZED-STAROŻYTNY EGIPT


Egipt, nim jeszcze stał się tym Egiptem, który znamy z książek do historii - krajem piramid, faraonów, życiodajnego Nilu i jednej z najstarszych (historycznie rzecz pojmując), ludzkich cywilizacji - był jedną z kolonii I Imperium Atlantydy. Pierwotna ludność, która zamieszkiwała rejony dzisiejszego Egiptu, pochodziła od najwcześniejszych (czarnoskórych) kolonistów z planety Bakaratini. Po secesji religijnej (którą opisałem w jednym z poprzednich tematów, mówiących o cywilizacji hyperboreańskiej, złożonej z dwóch ras - czarnej i żółtej), społeczeństwo "egipskich" Bakaratinian, nie stało na zbyt dużym poziomie rozwoju technologicznego i cywilizacyjnego. Oczywiście upadek kapłanów i zmiana systemu politycznego, poprawiły położenie tamtejszej ciemnoskórej ludności, lecz katastrofa z 1 320 000 lat temu, rozpoczynająca III Wielką Wojnę Galaktyczną - zniszczyła całą cywilizację i wszelkie posiadłości Hyperborean z Bakaratini. Przetrwały nieliczne grupki ludności, które znacznie cofnęły się na swej drodze rozwoju. Miasta i wszelkie wcześniejsze osiedla ludzkie zostały kompletnie zniszczone - pozostali przy życiu zamieszkali więc w jaskiniach, szałasach i prowizorycznych lepiankach. Ich życie cechowała codzienna walka o ogień, wodę, strawę i życie. Stali się ludem na wskroś barbarzyńskim.

Do takiej to ziemi (ok. 67 000 r. p.n.e.), dotarli pierwsi czerwonoskórzy Toltekowie z Atlantydy. Bardzo szybko podporządkowali sobie też lokalną barbarzyńską ludność (której co prawda nie zamieniono w niewolników, ale i tak traktowano ich jako ludność podległą). Atlanci założyli na tych terenach swoją prowincję, której nadali nazwę - ARANKA, co znaczyło "Kraj Dwóch Cieśnin". Dlaczego dzisiejszy Egipt nazwano "krajem dwóch cieśnin"? Dlatego że ówczesne ukształtowanie terenu, znacznie się różniło od dzisiejszego - przede wszystkim istniało już Morze Czerwone i rejon półwyspu Synaj od strony wschodniej. Na zachodzie zaś, nie istniała wówczas Sahara, nie było pustyni, piasków, nie było nawet późniejszych lasów tropikalnych i ogromnych jezior, z których największym było dzisiejsze jezioro Czad (ok. 4 000 r. p.n.e. Jezioro Czad było czterdziestokrotnie większe niż jest dziś). Na zachodzie, w czasach ekspansji Tolteków z Atlantydy - istniało ogromne morze. Zaczynało się ono już na zachód od oazy Fajum i ciągnęło przez cały Sudan do Etiopii.  Oazy Bahariya i Farafra nie istniały. Cała środkowo-zachodnia Afryka, była jednym wielkim morzem, którego wody wpadały do Oceanu Atlantyckiego. Jedynie na północy, w rejonie dzisiejszej zachodniej Libii, Tunezji, Algierii i Maroka - istniał pas ziemi, który dziś stanowi północną granicę kontynentu afrykańskiego. Ziemię egipską i ten "libijsko-marokański pas", łączyła w rejonie dzisiejszego miasta Buto i oazy Wadi Natrun - cieśnina. Stąd nazwa kraju.

Koloniści z Atlantydy stworzyli prowincję, której południowa granica kończyła się w rejonie późniejszych miast - Memfis, Sakkary oraz oazy Fajum. Był to tzw.: Dolny Egipt, który wówczas nie nosił jeszcze tej nazwy (kraj zwano Aranka). Channelingi mówią że założono też na terenie tej prowincji miasto-stolicę, późniejsze Sais (tę nazwę otrzyma dopiero po 16 000 r. p.n.e.). Krajem władali mianowani z Atlantydy - rządcy. Do takiego to kraju przybył ok. 50 712 r. p.n.e. (czyli po upadku ostatniej tolteckiej twierdzy na atlantyckim wybrzeżu w Bel-Ra), ostatni król Atlantydy, pochodzący od czerwonoskórych kolonistów z MU - Axtell. 


MAPA ATLANTYDY I OKOLIC ok. 20 000 r. p.n.e.
(W okresie wcześniejszym - cała środkowo-zachodnia Afryka była jednym wielkim morzem, którego wody wpadały do Oceanu Atlantyckiego)



 
I ATLANTYCKA KOLONIZACJA EGIPTU
KRÓL AXTELL i NOWA WIARA 
("JEDNO PRAWO")


Pomimo opanowania Egiptu przez Atlantów, nie rozpoczęto tolteckiej kolonizacji tej ziemi. Była ona jedynie prowincją, mającą dostarczać metropolii bogactw, oraz stanowić rejon "zsyłki" zbyt ambitnych braci i synów panujących na Atlantydzie władców, tak aby mogli wykazać się swymi osiągnięciami jako rządcy prowincji. Z chwilą przybycia do Egiptu króla Axtella i innych ocalałych z pogromu w Bel-Ra - Tolteków, "Krajem Dwóch Cieśnin", zarządzał jego brat - Ibex. Jak już pisałem w jednym z wcześniejszych tematów, nie był on zadowolony tym faktem i wkrótce doprowadził do buntu czarnoskórej ludności, przeciwko czerwonoskórym panom. Bunt zakończyło wzajemne porozumienie, którego spoiwem był ślub Axtella (pierwszego króla Aranki), z córką Ibexa. Pierwszym krokiem jaki podjął nowy król, była implementacja religijnych zasad "Jednego Prawa" na egipskiej ziemi. Nie było to wcale trudne, zważywszy że najwyższą kapłanką mianował on kobietę o imieniu ILAX. W czasie powstania, udowodniła ona że nie zamierza dzielić ludności kraju na czerwonoskórych władców i całą resztę, drzwi jej świątyni były otwarte dla wszystkich potrzebujących pomocy i schronienia. To spowodowało iż nowa religia dość szybko rozprzestrzeniła się w egipskim czarnoskórym społeczeństwie. 

Edgar Cayce (w swej sesji nr. 378 czytanie -13), tak to opisuje: "A w tych dniach było wprowadzenie kapłana na egipskiej ziemi i religia Poseidii nie zginęła, spotykając się tam z akceptacją i zrozumieniem bożych zasad "Jednego Prawa". Cayce mówi również (w tej samej sesji), że w czasie swej intronizacji Axtell był młodym królem, nie podaje jednak jego wieku ("młody" Atlant w tamtych czasach mógł spokojnie mieć 300 - 400 lat). Axtell rozesłał też wieści o powstaniu nowego państwa do innych krajów i imperiów (np. Ujghur), oraz propozycję sojuszów i współpracy politycznej. Jednak stosunki z Atlantydą, rządzoną już wówczas przez patriarchów z zakonu "Synów Beliala", nie były łatwe, to pomiędzy tymi krajami trwał pokój. Gdy na Atlantydzie wybuchło wielkie powstanie niewolników (ok. 47 000 r. p.n.e.), pod wodzą Lyssara, rządzący wówczas Egiptem król SANEID (wnuk Axtella), próbował przyjść powstańcom z pomocą (miał dotrzeć ze swą armią w rejon dzisiejszej Hiszpanii i Portugalii), jednak nie odważył się przepłynąć Oceanu Atlantyckiego i zaatakować Atlantydy (być może miał na to zbyt małe siły), zawrócił więc z powrotem do Egiptu. Po powrocie wzniósł (prawdopodobnie w Sais), nową świątynię, którą nazwał "Świątynią Ofiarności". Była ona prawdziwym dziedzictwem pamięci, przypominającym czerwonoskórym Egipcjanom o dawnych latach ich rządów nad Atlantydą.



CDN.

piątek, 29 maja 2015

ZBUDŹMY KRÓLA DUCHA - CZYLI JAK UCZYNIĆ Z POLSKI EUROPEJSKIE MOCARSTWO O GLOBALNYM ZNACZENIU? Cz. I

 GŁOSOWAŁEM NA ...

... PIŁSUDSKIEGO


"CHŁOPCY! NAPRZÓD - NA ŚMIERĆ CZY NA ŻYCIE, 
NA ZWYCIĘSTWO CZY NA KLĘSKI.
IDŹCIE CZYNEM WOJENNYM BUDZIĆ POLSKĘ 
DO ZMARTWYCHWSTANIA"

JÓZEF PIŁSUDSKI 
6 sierpnia 1914 r. 



 

JAK UCZYNIĆ Z POLSKI EUROPEJSKIE MOCARSTWO O GLOBALNYM ZNACZENIU?



NIEMOŻLIWE?


"To słowo dla głupców" - jak mawiał cesarz Napoleon Bonaparte. I rzeczywiście, dziś już wiem że nie ma dla Nas takiej przeszkody, którą My - Ludzie nie bylibyśmy w stanie pokonać. Jeśli się czegoś bardzo mocno pragnie, jeśli wierzy się w sukces, w zwycięstwo własnych planów, jeśli robi się to konsekwentnie - to..."nie ma bata", aby to się nie powiodło! Ja sam wielokrotnie się o tym przekonuję (wciąż od nowa). Dzięki tej wewnętrznej "Sile Ducha" odniosłem spory sukces zawodowy w swojej branży. Choć początkowo wydawało mi się to "niemożliwe", by po tragicznej śmierci mego taty - odbudować firmę do stanu wcześniejszego, odbudować zaufanie klientów (na trzy miesiące zawiesiliśmy działalność), to jednak udało mi się to z ogromną nawiązką i dziś mogę jasno powiedzieć - odniosłem sukces. 

Teraz mam w głowie kolejne plany. Jednym z nich jest spłodzenie potomka (co już mam nadzieję wkrótce dojdzie do skutku), a drugim.. ... ... stworzenie z Polski europejskiego mocarstwa o globalnym znaczeniu i wpływach. Dlatego też w tych wyborach z 10 i 24 maja - głosowałem na:


...  PIŁSUDSKIEGO


Czyli (innymi słowy), na człowieka, który najbardziej uosabiał sobą, te cechy, które jednoczą naród, odbudowują wartości, zasypują przepaść dzielącą społeczeństwo (szczególnie po 10 kwietnia 2010 roku), a przede wszystkim - odtwarzają Wspólnotę Ducha Narodu - (czyli budzą ze snu - "Króla Ducha" - jak mawiał Józef Piłsudski). Mój wybór poparła większość Polaków, co jest bardzo dobrym prognostykiem na przyszłość. 


"NIE MA TAKIEGO BOJU 
KTÓREGO NIE DA SIĘ WYGRAĆ!"




Dziś tylko potrzeba Nam ZGODY i POJEDNANIA - zasypania dawnych przepaści, zakopania "toporów" wojny polsko-polskiej, potrzebna jest przede wszystkim zdecydowana zmiana pokoleniowa. Należy ponownie "odkopać" ZŁOTY RÓG WERNYHORY, nabrać powietrza w płuca i dąć z całych sił, tak jak czynił to przez całe swe życie Marszałek Józef Piłsudski - poświęcając je służbie NAJJAŚNIEJSZEJ NIEPODLEGŁEJ. Jemu udało się owym "rogiem" obudzić KRÓLA DUCHA - a czy Nam się to uda?



WIERZĘ GŁĘBOKO ŻE 
TAK WŁAŚNIE SIĘ STANIE!



W kolejnym temacie zaprezentuję co należy zmienić, co ulepszyć i co dodać - by uczynić z Polski europejską potęgę o globalnym znaczeniu



CDN.  

poniedziałek, 25 maja 2015

HISTORIA ŻYCIA - WSZECHŚWIATA - WSZELKIEJ CYWILIZACJI - Cz. LXVII

II IMPERIUM ATLANTYDY

Cz. II



TEOKRACJA "SYNÓW BELIALA"
RZĄDY PATRIARCHÓW
ok. 50 712 - ok. 40 000 r. p.n.e.




Alto (według Edgara Cayce'a), miał być pierwszym patriarchą zakonu "Synów Beliala", który władał całą Atlantydą. Odtąd przez ponad 10 000 lat Atlantyda stanie się teokracją, rządzoną przez kapłanów, wybieranych spośród najwyższych władz zakonu, którzy przybierali tytuł patriarchów. Jest to okres, o którym wiadomo stosunkowo niewiele, jako że zarówno same channelingi, jaki zapiski Ceyce'a, skupiają się głównie na okresie późniejszym - tzw.: okresie "Złotego Wieku" Atlantydy, w którym władza kapłanów została znacznie ograniczona, a przywódcami wyspy zostali dziedziczni monarchowie z I dynastii Atlantydy, pochodzący z rodu Torvallów (począwszy od pierwszego "białego" króla wyspy - Torvalla). Nie znaczy to jednak że zakon "Synów Beliala" ucierpiał na tej zmianie. Ograniczono jedynie władzę i pozycję kapłanów, lecz nie zmieniło to w żadnym wypadku podstaw religii zakonu. Zmiana polegała więc na tym, że odtąd to królowie będą dzierżyli tytuł "patriarchy". Stanie się to jednak dopiero ok. 40 000 r. p.n.e.

Tymczasem Alto wprowadził pierwsze fundamentalne zmiany tak w strukturze państwowej, jak i społeczno-religijnej kraju. Jedną z kluczowych, wręcz najważniejszych zmian (które potem m.in.: doprowadzą do wielkiego powstania niewolników na wyspie), będzie zakaz sprawowania funkcji kapłańskich przez kobiety. Po przejęciu władzy przez zakon i po tej dacie (50 712 r. p.n.e.?), nie występują już na Atlantydzie kapłanki. Wprowadzono też bardzo drastyczne kary, w przypadku niepodporządkowania się nowym prawom - czyli ulegania wpływom dawnej religii ("Jedno Prawo"), przez ukrywających się kapłanów, głoszenia jakichkolwiek publicznych kazań poza świątyniami, nieprzestrzegania surowego prawa zakonnego (ścisła segregacja kobiet i mężczyzn), oraz właśnie kapłaństwa kobiet. Niszczono wszelkie ślady dawnej religii i kultów, lecz jednocześnie...trwała odbudowa tak samej stolicy, jak i innych miast, które uległy zniszczeniu podczas II rebelii "Synów Beliala". Wkrótce Atlantyda odzyskała dawne piękno, choć nie wszystko odbudowano (jak na przykład Błękitnej Świątyni z II Sfery). A co najważniejsze (i co przyniosło ludziom dużą ulgę), wybito wreszcie zwierzęce potwory, kończąc tym samym wojnę ze zwierzętami.

 
MERUVIA 
STOLICA ZAKONU



Prócz odbudowy stolicy i innych miast Imperium ze zniszczeń wojennych, zakon "Synów Beliala", przystąpił w tym czasie do stworzenia miasta zakonnego, które byłoby nowym centrum religijnym  Atlantydy, podobnym do dawnego Atla-Ra. Rozpoczęto więc budowę miasta świątynnego - Meruvii, w której wzniesiono wielką świątynię zakonu "Synów Beliala", zwaną: "Świątynią Oczyszczenia". Była ona ukształtowana w formie sześciokąta a każdy z jej boków stanowił drogę wiodącą ku świątyni. Powstała ona w podzięce "bogom" za zwycięstwo w wojnie ze zwierzętami. Tam kształcono nowych kapłanów, tam też rozpoczęto badania nad ulepszaniem nowych rodzajów broni, tam stworzono kryształy. Kryształy generowały wielką energię i mogły być użyte zarówno do celów medycznych, komunikacyjnych, grzewczych, oświetleniowych i przesyłowych jak i destrukcyjnych - niszczących. Polegało to na tym że w kryształach kumulowała się energia słoneczna (pozyskiwana bezpośrednio ze słońca, dzięki technologii Atlantów), jak i energia księżyca oraz innych gwiazd. We wnętrzu tych kryształów, odbywał się nieustanny magiel energetyczny. Tworzyło to z nich zarówno pożądane źródło światła, ciepła, a nawet dźwięku (za ich pomocą "odtwarzano" muzykę oraz fotografowano i przesyłano obrazy, także te będące za ścianą). Cała potęga II Imperium Atlantydy oparta była na technologii wykorzystania i przetwarzania energii kryształów. Świątynia przetrwała aż do zagłady wyspy i jej zatonięcia w oceanie (ok. 12 500 r. p.n.e.).



BUNT i WIELKIE 
POWSTANIE NIEWOLNIKÓW


ATLANT - LYSSAR



W tym też okresie (ok. 47 000 r. p.n.e.), wybuchło na Atlantydzie wielkie powstanie niewolników. Powstanie było efektem powszechnego sprzeciwu czerwonoskórych mieszkańców Atlantydy, którym albo nie udało się ewakuować z wyspy w czasie II rebelii "Synów Beliala", albo też z własnej woli pozostali oni na Atlantydzie. Wszyscy czerwonoskórzy mieszkańcy wyspy, bez względu na to czy wywodzili się od Praturańczyków, Prasemitów, Rmoahalów, Tlawatlów czy Tolteków (ostatnich władców wyspy), po przejęciu władzy przez zakon "Synów Beliala" (złożony w ogromnej mierze z białej ludności  - dawnych uciekinierów z planety Malona, czy przybyszów z Alpha Centauri oraz Syriusza), zostali oni zamienieni w niewolników. Czerwonoskórzy utracili wszelkie prawa polityczne i społeczne, stali się własnością nowych białych panów Atlantydy. Dawni mieszkańcy wyspy, którzy do niedawna sami posiadali niewolników i częstokroć wywodzili się z wpływowych kapłańskich rodzin ("Jedno Prawo"), sami teraz (lub ich potomstwo), stali się niewolnikami nowej kapłańskiej elity, która stosowała wobec nich ogromny ucisk.

Na czele buntu i późniejszego powstania, które przerodziło się w wojnę niewolniczą, miał stanąć (według Edgara Cayce'a), niejaki LYSSAR. Nie był on jednak niewolnikiem, lecz wolnym, białym człowiekiem i sam początkowo posiadał wielu niewolników. Następnie uwolnił ich wszystkich i rozpoczął próbę zniesienia niewolnictwa na wyspie i równouprawnienia pozostałej czerwonoskórej ludności z nowymi władcami. Nie udało mu się to, lecz swym działaniem zyskał taką popularność wśród niewolników, że ci ogłosili go swym przywódcą, a potem...królem. Przyjął więc dawny tytuł królewski - ATLANTA i stanął na czele buntu. Według Cayce'a, miał niebieskie oczy i białą skórę. Wzniecił bunt do którego bardzo szybko dołączali niewolnicy z innych dzielnic państwa. Ruszył z tą nowo stworzoną armią niewolniczą ku centrum kraju, tam planował stworzyć nowe państwo, w którym wolność uzyskają wszyscy dawni niewolnicy. Rozpoczął też tam budowę miasta-stolicy, którą nazwano - EMERAD (zwane również "Małą Atlantydą"). Nowy władca poślubił też jedną z wyzwolonych tolteckich kobiet o imieniu - KAATIDE. Stworzył też silną armię, zdolną opierać się atakom sił zbrojnych zakonu. W jego armii służyli tak mężczyźni jak i kobiety.


EMERAD
("MAŁA ATLANTYDA")



Udało się powstańcom opanować całą prowincję PEOS. Przeprowadzili też kilka mniej lub bardziej udanych prób ataku na dwie pozostałe prowincje - SUS i ALTĘ, jednak nie udało im się ich opanować. Powstanie trwało dość krótko ok. 30 lat (co w porównaniu z ówczesną długością życia Atlantów, która przekraczała 1000 lat, nie było zbyt długim okresem czasu). Wiadomo jedynie że powstańcy ponieśli klęskę w ziemi Peos, oraz że po rocznym oblężeniu upadło - Emerad. Nic nie wiadomo o losach Lyssara i jego małżonki po zakończeniu buntu. Natomiast pozostałych przy życiu zbuntowanych niewolników, ukarano bardzo brutalnie - pozbawiając ich ciała krwi. 

W późniejszych latach (po 25 000 r. p.n.e.), już po wprowadzeniu "Odnowy Religijnej" kapłana Ozyrysa, wybuchnie kolejne powstanie (tym razem jednak białej ludności wyspy), które zakończy się deportacją buntowników na ziemie dzisiejszej Grecji - jako IONÓW (co znaczyło - buntowników). Tak narodzi się historia antycznej Grecji.







CDN.

NOWY PREZYDENT RZECZPOSPOLITEJ - ANDRZEJ DUDA

WSPANIAŁE ZWYCIĘSTWO!





"Jestem ogromnie wdzięczny tysiącom ludzi, którzy mnie wsparli w całej Polsce, wolontariuszom, osobom, które na swoich domach, na swoich płotach wywieszali moje banery. Wielka wdzięczność i wspólny trud, który zaowocował tym zwycięstwem. Bardzo się z tego cieszę i cóż mi pozostaje? Zabrać się do pracy i realizować to, do czego się zobowiązałem"






Andrzej Duda - prezydent elekt, rozpoczął dzisiejszy dzień od...spotkania z ludźmi na ulicy w podzięce za wybór na urząd prezydenta Rzeczpospolitej Polski




OGROMNE GRATULACJE
WSPANIAŁY NOKAUT W NAJLEPSZYM BOKSERSKIM STYLU







 
A CO DO BRONKA...
...NO CÓŻ, BEZ KOMENTARZA 







PANU JUŻ DZIĘKUJEMY

POLACY


HISTORIA ŻYCIA - WSZECHŚWIATA - WSZELKIEJ CYWILIZACJI - Cz. LXVI

II IMPERIUM ATLANTYDY

Cz. I


PATRIARCHA ALTO z QUOAUDY 
PRZYWÓDCA II REBELII 
"SYNÓW BELIALA" 
 


Znów należy powrócić do Edgara Cayce'a i jego sesji (odczytów), na temat wybuchu samej II rebelii "Synów Beliala", oraz polityczno-religijnego przywództwa tego ruchu. Mowa jest tam o niejakim - ALCIE z QUOAUDY, który był patriarchą i głównym przywódcą zakonu w czasie rebelii. Według Cayce'a (choć w tym przypadku te informacje są lekko pogmatwane), ALTO urodził się na prowincji (w ziemi Quoauda), w rodzinie wyznawców "Jednego Prawa". Był również kształcony na kapłana w jednej z prowincjonalnych świątyń (Cayce pisze że: "Służył w świątyni, podczas budowy świątyni "Jednego Prawa"). Nie bardzo jednak wiadomo, co się stało że stanął na czele konkurencyjnego (wobec świątyni), ugrupowania religijnego - "Synów Beliala" i poprowadził ich do II rebelii? Cayce mówi co prawda o miłości Alta do jednej z dziewcząt, wywodzącej się od wyznawców zakonu, ale czy był to jedyny powód jego konwersji? Na to pytanie Cayce nie udziela nam już odpowiedzi. 

Historia Alta zaczyna się więc już jako patriarchy zakonu "Synów Beliala" ok. 50 750 r. p.n.e. Był to czas kompletnego upadku moralności i obyczajów w społeczeństwie Atlantów. Kapłani i kapłanki  "Jednego Prawa", coraz bardziej odchodzili od uniwersalnej duchowości (która cechowała pierwotną religię Atlantów), i zwracali się ku materializmowi religijnemu, uosabiającemu się w najróżniejszych kultach, misteriach i obrzędach. Jednocześnie towarzyszyło temu wszystkiemu wszechobecne rozpasanie seksualne kapłanów "Jednego Prawa", co powodowało odwracanie się społeczeństwa od dawnej religii, ku nowym prądom (m.in. właśnie "Synom Beliala"). Kapłani coraz częściej otaczali się luksusowymi przedmiotami, które wbrew prawu, zaczęli traktować jak swoją prywatną (a nie świątynną), własność. Stawali się gnuśni i leniwi i coraz bardziej zdemoralizowani. Byli właścicielami ogromnej ilości złota, ziemi i niewolników. To otwierało drogę wyznawcom nowej religii, która notabene...wcale nie była lepsza.

Solarna religia "Jednego Prawa", która początkowo opierała się na założeniu że dusza ludzka, została przekazana przez Stwórcę do życia w dwóch formach - fizycznej i duchowej i samodoskonaleniu tak duszy jak i ciała na drodze ku ponownym zjednoczeniu z Bogiem - została kategorycznie odrzucona przez zakon "Synów Beliala". Ci głosili że Bóg (czy też Bogowie, gdyż bardzo szybko przypisano wszelakie atrybuty, indywidualnym "boskim formom"), jest podobny człowiekowi, a ludzkie ciało stanowi najwartościowsze i najpełniejsze odwzorowanie boskiego dzieła. W świątyniach "Synów Beliala" bardzo wiele było posągów przedstawiających bogów, którym przypisano poszczególne atrybuty (np. ogień, woda, powietrze, ziemia itd.), które to posągi były często wykonywane na podobieństwo największych patriarchów zakonu. Oddawano im cześć boską i palono dla nich kadzidła. Głoszono że tylko zakon jest w stanie przynieść wiernym łaskę bogów i wieczne zbawienie po śmierci. Uwiedli wielu, bardzo wielu z dotychczasowych wyznawców "Jednego Prawa", zgorszonych rozpustą i upadkiem obyczajów swoich kapłanów i kapłanek. To był jeden z powodów, dla których zakon zwyciężył II rebelię "Synów Beliala". 

Rebelia (według Cayce'a), rozpoczęła się na prowincji, w kraju, który potem otrzyma nazwę Eden. Wybuchła ona (też według Cayce'a) w roku 50 720 p.n.e. i trwała przez osiem lat. Sama stolica - Atlantyda, miała paść po dwóch latach rebelii (ok. 50 718 r.p.n.e.?), natomiast definitywna klęska w kraju Atlan, którą poniósł ostatni (toltecki) król Atlantydy - Axtell, miała miejsce w piątym roku rebelii (50 715 p.n.e.?). Ostateczny eksodus do Egiptu i upadek twierdzy Axtella w Bel-Ra nastąpił właśnie w roku 50 712 p.n.e. Po tej dacie I Imperium Atlantydy, założone (ok. 70 000 r. p.n.e.), przez czerwonoskórych przybyszów z kontynentu Lamar, na którym powstało potężne cesarstwo MU - zakończyło swe istnienie. Odtąd rozpoczął się okres rządów zakonu "Synów Beliala", który będzie trwał przez ponad 10 000 lat, do ok. 40 000 r. p.n.e. Po tej dacie Atlantyda wejdzie w okres największego w swych dziejach - rozkwitu, tak politycznego, terytorialnego, militarnego i technologicznego. Rozpocznie się "Złoty Wiek" II Imperium Atlantydy, który będzie trwał do ostatecznego zatopienia wyspy w odmętach oceanu (ok. 12 500 r. p.n.e.).


BEL-RA
 OSTATNIA TWIERDZA KRÓLA AXTELLA 
I WYZNAWCÓW "JEDNEGO PRAWA" NA ATLANTYDZIE





CDN.

czwartek, 21 maja 2015

HISTORIA ŻYCIA - WSZECHŚWIATA - WSZELKIEJ CYWILIZACJI - Cz. LXV

I IMPERIUM ATLANTYDY

Cz.V



HISTORIA KOŃCA
 - I IMPERIUM i  POCZĄTKÓW
 - II IMPERIUM ATLANTYDY
50 700 - 50 000 r. p.n.e.




Tak jak się spodziewałem, znów zaczynają się problemy. Znów nie wiem czy dane wydarzenie odnosi się jeszcze do czasów I Imperium, czy też mówi już ono o rządach "Synów Beliala" z II Imperium Atlantydy? Informacje są bowiem tak ze sobą pomieszane, że potrzeba wiele czasu, nim odnajdę choćby maleńki szczegół, który ułatwi mi czasowe uszeregowanie danego wydarzenia. Gdy więc odkładając na razie channelingi, biorę do ręki zapiski Edgara Cayce'a (amerykańskiego jasnowidza i mistyka), mówiące o konflikcie pomiędzy zakonem "Synów Beliala", a zwolennikami "Jednego Prawa", mam właśnie ów problem z uszeregowaniem ich w czasie. Większość jego opisów, dotyczy okresu sprzed zwołania Kongresu Zjednoczeniowego Atlantów i II Rebelii "Synów Beliala". Świadczy o tym fakt, że konflikt trwa, a i przywódcy Atlantydy (tak polityczni jak i religijni), starają się znaleźć jakiś "złoty środek", który zakończyłby spór, lub też dążą do zdecydowanej konfrontacji. W każdym razie, nawet jeśli opisy Cayce'a dotyczą również zagłady samej Atlantydy (która zatonęła w morskich odmętach ok. 12 500 r. p.n.e.), to ów konflikt zakonu i kapłanów "starej religii", miał miejsce do 50 000 r. p.n.e. Bowiem po tym okresie czerwonoskórzy Toltekowie uciekli z wyspy, pozostawiając ją białym osadnikom z Malony i AlphaCentauri. Dlatego też przyjąłem właśnie datację wydarzeń, opisywanych przez Edgara Cayce'a, zamykającą się w latach 50 700 - 50 000 r. p.n.e.


WIELKA KAPŁANKA
AJAHEL



Od wyżej przeze mnie wymienionej reguły, są jednak pewne wyjątki, jak choćby historia wielkiej kapłanki - AJAHEL, której życie i działalność, zostały przez Cayce'a określone na lata 50 700 p.n.e. Były to czasy opisywanego przeze mnie wcześniej - moralnego upadku I Imperium Atlantydy, wojny ze zwierzętami, oraz prześladowań sekty "Synów Beliala". Ajahel była księżniczką, królewską córką, która została wybrana na kapłankę Wielkiej Świątyni z I Sfery Atlantydy. Był to okres, gdy mieszkańcy miasta nie mogli być bezpieczni nawet w jego granicach, gdyż ogromne zwierzęce bestie (czy to z powietrza, wody, czy też z lądu), atakowały ich tak w dzień jak i w nocy. Widząc cierpienia współobywateli i trudności jakie napotykają władze w walce z bestiami, Ajahel zaproponowała władcy Atlantydy zwołanie...Kongresu Zjednoczeniowego Atlantów, na którym miano uniewinnić zakon "Synów Beliala", za wcześniejszą próbę rebelii i uznać ich za pełnoprawnych obywateli Imperium. Postulowała zwrócenie im dawnych miejsc kultu, w tym ATLA-RA, oraz świątyń w samym mieście, a ich religię dopuścić do powszechnego kultu (jako jedną z religii państwowych). Sądziła że tylko w ten sposób uratuje się Atlantydę i jej mieszkańców, a poprzez zjednoczenie (i wsparcie udzielone przez kapłanów zakonu), skończy się wreszcie wojnę ze zwierzętami. 

Do zwołania Kongresu Zjednoczeniowego Atlantów, miało dojść (wg. Edgara Cayce'a), w 50 722 r. p.n.e. Dwa lata później doszło do II rebelii "Synów Beliala" i upadku I Imperium Atlantydy. Dalsze losy wielkiej kapłanki - Ajahel nie są już znane.


WOJOWNICZA KAPŁANKA
AMEENE



Cayce wspomina o wojowniczej kapłance AMEENE, w swym odczycie z 6 marca 1935 roku. A kim ona była należałoby spytać? Znów nie wiadomo, wiadomo jedynie że najprawdopodobniej była ona następczynią wielkiej kapłanki - Ajahel i sprawowała swą funkcję (a raczej dowodziła obroną Tolteków w I Sferze Atlantydy), w czasie II rebelii i wojny domowej pomiędzy "Synami Beliala" a zwolennikami "Jednego Prawa". Ameene była ostatnią kapłanką starej religii Atlantydy, a w czasie walk, w jej rękach spoczęła cała władza królewska, łącznie z uprawnieniami wojskowymi, cywilnymi i religijnymi w całym mieście (a raczej w samej I Sferze, która broniła się najdłużej). Według Cayce'a, wielka kapłanka - Ameene, początkowo była zwolenniczką zwołania Kongresu Zjednoczeniowego Atlantów i optowała za równouprawnieniem zakonu "Synów Beliala" i przyznaniem im prawa do praktykowania własnej religii. Potem jednak, wraz z wybuchem II rebelii zmieniła swe stanowisko i stanęła na czele obrony stolicy. Najprawdopodobniej zginęła podczas walki lub już po zdobyciu I Sfery.



KRÓL AXTELL
 UCIECZKA NA WSCHÓD I WOJNA Z EGIPTEM



O Axtellu, Cayce'a wspomina po raz pierwszy podczas sesji z 31 lipca 1933 roku. Był to ostatni władca I Imperium Atlantydy. Król Axtell zebrał księgi "Jednego Prawa" z pozostałych jeszcze świątyń miejskich i wraz z dużą grupą współobywateli, rozpoczął wielki eksodus w kierunku wschodnim - ku Egiptowi. Gdy dotarli w rejon dzisiejszego Egiptu (który wówczas był jedną z prowincji Atlantydy), zarządzał nim brat Axtella - Ibex. Nie był on zadowolony z przybycia Atlantów, gdyż liczył że po upadku stolicy, będzie mógł ogłosić się królem zarządzanej przez siebie prowincji (jeszcze wówczas nie nosiła ona nazwy - Egipt). Teraz, wraz z przybyciem Axtella i uciekinierów z ojczyzny, musiał podporządkować się i oddać władzę nad krajem - swemu bratu. Atlanci bardzo szybko zaczęli jednak traktować lokalnych mieszkańców jak własnych poddanych, co spowodowało wybuch buntu przeciwko prawom nowych panów. Bunt ten, Cayce nazywa "buntem Ibexa", gdyż to właśnie on stanął na jego czele. 

Początkowo Atlanci wzięli górę i wypędzili Ibexa na tereny dzisiejszej Nubii, lecz po jakimś czasie, gdy zebrał on nową armię i ruszył z nią na "Egipt", w większości odzyskał kraj. Nie był jednak w stanie definitywnie przepędzić stamtąd ani swego brata, ani też resztę Atlantów. Zawarto więc przymierze, którego rękojmią miał być ślub Axtella (pierwszego króla "Egiptu"), z córką Ibexa. Tak też (poprzez wymieszanie Atlantów i lokalnej ludności), rozpoczęło się tworzenie nowego społeczeństwa, opartego na zasadzie "Jednego Prawa", które to stworzy jedną z największych (historycznych) ziemskich cywilizacji.



KAPŁANKA ILAX
 "JEDNO PRAWO" NA "EGIPSKIEJ" ZIEMI



Jedną z tych, którzy wyemigrowali pod wodzą Axtella z Atlantydy do "Egiptu", była kapłanka o imieniu ILAX. Która została mianowana pierwszą wielką kapłanką "Egiptu" i rozpoczęła budowę Wielkiej Świątyni, w której czczono m.in.: Słońce (jak choćby wspomniane przeze mnie w poprzednich tematach - Sale Wiecznego Ognia). Ta religia (oparta na zasadach "Jednego Prawa"), przemieni się po kilkunastu tysiącach lat w solarną religię egipską z bogiem słońca i ładu społecznego - RA na czele. Ale stanie się to dopiero w przyszłości, a w tym czasie dojdzie do wielu wydarzeń w samej Atlantydzie jak i poza jej granicami (jak choćby reforma religijna zakonu "Synów Beliala", wprowadzona przez kapłana Ozyrysa za co zostanie on zamordowany). Tymczasem wielka kapłanka Ilax, widząc jak jej rodacy traktują lokalnych mieszkańców, opowiedziała się za prześladowanymi "Egipcjanami". Wielka Świątynia stała się wówczas miejscem schronienia dla uciekinierów, rannych i potrzebujących jakiejkolwiek pomocy. Ani Axtell, ani jego wojsko, nie odważyło się zbezcześcić Wielkiej Świątyni wkraczając w jej bramy (tym bardziej że Axtell ogłaszał się jako obrońca i odnowiciel "Jednego Prawa"). Po buncie została pierwszą kapłanką rządzonego przez Axtella - "Egiptu".






TO WSZYSTKO - JEŚLI CHODZI O POSTACIE Z TZW. OKRESU UPADKU I IMPERIUM ATLANTYDY. 
JEST JESZCZE KILKA CIEKAWYCH POSTACI Z OKRESU WCZEŚNIEJSZEGO
 (ok. 58 000? - 52 000? p.n.e.)


OTO ONE:


WIELKA KAPŁANKA 
ISHUMA
I JEJ 17 SYNÓW



12 kwietnia 1938 roku, podczas swej sesji Cayce wspomina o wielkiej kapłance ISHUMIE, która  była matką 17 synów - każdy z nich był z innym mężczyzną. Cayce mówi że gdy nie nastały jeszcze czasy wojen ze zwierzętami, rebelii i buntów zakonu "Synów Beliala" (a sam Belial jeszcze się nie narodził), żyła na Atlantydzie wielka kapłanka Ishuma, znana ze swego wielkiego seksualnego libida (prawdopodobnie ok. 58 000 r. p.n.e.). Temperament Ishumy, wzbudzał sprzeciw kapłanów zarówno Wielkiej, jak i Błękitnej Świątyni Atlantydy (jeszcze wówczas nie istniało określenie "Jedno Prawo"), tym bardziej że wszystkich mężczyzn, z którymi miała dzieci - poślubiła (a co ciekawe i co powodowało największe oburzenie, niektórzy z nich byli świątynnymi niewolnikami. Zresztą Ishuma utrzymywała wielu niewolników - szczególnie mężczyzn, z którymi jednak nie posiadała potomstwa. Ciekawym jest też fakt, iż rodziła wyłącznie synów - których potem przygotowywała do funkcji kapłańskich).  Rada Kapłańska nie wyciągnęła jednak wobec niej żadnych konsekwencji, gdyż okazało się że...popierają ją kapłani niższego szczebla (których była większość). Tak oto powoli postępował moralny upadek Atlantów I Imperium.

AMIEE
KRÓLOWA-DYKTATORKA



Jedyny bodajże przypadek władcy Atlantydy (który przetrwał do naszych czasów), który został pozbawiony władzy, to przykład królowej AMIEE, o której wspomina Cayce podczas sesji z 19 września 1929 roku. Władczyni ta żyła zapewne ok. 60 000 roku p.n.e. gdyż w jej przypadku nie wspomina się nie tylko o powstaniu zakonu "Synów Beliala", lecz nawet o narodzinach samego jego twórcy. Królowa ta, według Cayce'a, dążyła do przewrotu stanu i wprowadzeniu rządów dyktatorskich (co było sprzeczne z prawami Atlantydy). Aby to osiągnąć dzieliła różne grupy społeczne i napuszczała je na siebie, jednocześnie skazując na śmierć (lub skrytobójczo uśmiercając), tych, którzy mogliby jej przeszkodzić w zdobyciu władzy absolutnej. Została obalona w wyniku sprzeciwu społecznego i i publicznie stracona.


AXELTAN
POGROMCA "SYNÓW BELIALA"
ZDOBYWCA ATLA-RA




Żył ok. 52 000 roku p.n.e. i był jednym z wodzów i bohaterów pogromu I rebelii "Synów Beliala". Był wielkim wojownikiem Tolteków. Przyszedł na świat i wychowywał się w rodzinie kapłańskiej ("Jedno Prawo"). Kapłanką była jego matka, ojciec...nie jest znany (co może oznaczać, że prawdopodobnie był niewolnikiem). Według Edgara Cayce'a, AXELTAN - był jednym z tolteckich wodzów, którzy stłumili I rebelię "Synów Beliala". On też zdobył silnie umocnione miasto i świątynię w Atla-Ra - głównej twierdzy zakonu. Potem wsławił się w walkach ze zwierzętami i ludzko-zwierzęcymi hybrydami. Był dość zdecydowanym wyznawcą "Jednego Prawa" i niszczył wszelkie przejawy buntu, czy podważania zasad dawnej religii Atlantów.



TO TYLE, JEŚLI CHODZI O WŁADCÓW i BOHATERÓW
 I IMPERIUM ATLANTYDY


CDN.

wtorek, 19 maja 2015

LITWO - OJCZYZNO MOJA! - CZYLI CZEGO LITWINI NIE ROZUMIEJĄ? - KRÓTKI WSTĘPNIAK

ŻE JESTEŚMY NA SIEBIE SKAZANI!?



 



Jakiś czas temu (był to chyba 2002 lub 2003 rok), premier Litwy - Algirdas Brazauskas, spytał się ówczesnego polskiego premiera - Leszka Millera, dlaczego w polskich szkołach, polskie dzieci uczą się wierszyka: "Litwo, Ojczyzno moja?" Dziwne prawda? Jeszcze dziwniejsze zdaje się pytanie (postawione notabene przez tego samego autora), "Skąd wracają Litwini?"


No cóż, pragnąłbym aby jedyna wycieczka z jakiej wracają Litwini, to była wycieczka po...rozum do głowy! Dlaczego po rozum? Otóż dlatego, że szanując państwową i suwerenność polityczną samej Litwy, nie potrafię zrozumieć ich (motywowanej nacjonalistycznymi ciągotkami), niechęci do Polski. 

Temat ten zamierzam jeszcze rozwinąć, na razie napiszę tylko tyle - Litwa bez Polski NIE ISTNIEJE, jako niepodległy byt państwowy (ani nawet jako suwerenny czy na wpół suwerenny byt narodowy).
I aby się o tym przekonać, wystarczy prześledzić dzieje Litwy w całej jej historii. Nigdy bowiem nie zaistniała sytuacja, w której państwo litewskie przetrwałoby jako niezależny twór państwowy, w sytuacji upadku państwa polskiego. ZAWSZE gdy upadała Polska, Litwa bardzo szybko dzieliła Jej los i to nawet wówczas, gdy od jakichkolwiek związków z Warszawą zdecydowanie się odżegnywała.

Rachunek prawdopodobieństwa w przypadku Litwy jest więc prosty. Albo sojusz z Polską i utrzymanie własnej suwerenności państwowo-politycznej plus dodatkowo zwiększenie znaczenia Litwy jako państwa (sprzymierzonego z Polską) na arenie międzynarodowej, w tym kto wie, może nawet globalnej (myślę tutaj m.in., o współpracy Sojuszu Międzymorza, złożonego z państw Europy Środkowo-Wschodniej, a więc również Litwy z np. Chinami czy Japonią), co dla takiego małego kraju, jakim bez wątpienia jest Litwa, miałoby ogromne znaczenie i korzyści z tego wynikające. 

Albo...

...No właśnie, albo co? Litwini muszą zrozumieć, że Polska jest w stanie sama przetrwać bez Litwy, Litwa zaś nie przetrwa bez Polski (w przypadku utraty przez Polskę niepodległości), nawet roku. 

Dlatego też nie ma sensu (według mnie), bawić się w nacjonalizmy językowe i śpiewać o przynależności Wilna do jednego czy drugiego kraju, tylko należy się skupić na wzajemnym sojuszu naszych państw. 

Tak naprawdę przyszłość Polski, Litwy, Ukrainy, Białorusi, Łotwy, Estonii a nawet Finlandii, Szwecji, Rumunii i Bułgarii - zależy od tego, czy uda się wypracować wspólny konsensus i powołać do życia SOJUSZ MIĘDZYMORZA - opartego na zasadzie: "WOLNYCH z WOLNYMI, RÓWNYCH z RÓWNYMI"






"LITWO - OJCZYZNO MOJA
TY JESTEŚ JAK ZDROWIE
ILE CIĘ TRZEBA CENIĆ
 TEN TYLKO SIĘ DOWIE
KTO CIĘ STRACIŁ
DZIŚ PIĘKNOŚĆ TWĄ 
W CAŁEJ OZDOBIE
WIDZĘ I OPISUJĘ

BO TĘSKNIĘ PO TOBIE!..."






CDN.

środa, 13 maja 2015

BRAWO - PAWEŁ KUKIZ!

GRATULACJE

WSPANIAŁY WYNIK


Paweł Kukiz uzyskał w tych wyborach prezydenckich aż 20,8 procent głosów (co daje prawie 4 mln. oddanych na niego głosów). Przyznam się szczerze że jestem pod ogromnym - pozytywnym wrażeniem wyniku i poparcia, jakie zdobył Paweł Kukiz i choć ja sam na niego nie głosowałem, to był on moją ewentualnością, moim numerem 2. Spodziewałem się też że uzyska trochę ponad 10 %, co już byłoby ładnym wynikiem, biorąc pod uwagę, że Kukiz nie jest zawodowym politykiem i nie ma swojego stałego zaplecza politycznego. Okazało się jednak że się przeliczyłem - jego wynik był dwa razy taki, jaki zakładałem. 





Ale nie ma co się dziwić wyniku Kukiza i głównego wygranego I tury wyborów prezydenckich Anno Domini 2015 - Andrzeja Dudy. Powód jest oczywisty - bezgraniczna bezczelność władzy, która pragnie wmawiać Polakom, że jest jedyną siłą gwarantującą spokój i bezpieczeństwo w kraju, gdy tymczasem spokój polega na nieustannym jątrzeniu i dzieleniu Polaków na dwa zwalczające się plemiona, przy czym to "drugie" plemię prezentuje się jako zacofanych, stetryczałych moherów o radykalnych i niebezpiecznych dla państwa poglądach. Natomiast bezpieczeństwo - polega na ochronie dawnych komunistycznych szpicli, służbistów i karierowiczów (jak np. Aleksander Kwaśniewski), gotowych sprzedać wszystko, byle tylko zapewnić sobie w tym kraju spokój, bezpieczeństwo i dobrobyt. Władza kompromituje się na każdym kroku, jak choćby ostatnia odpowiedź, udzielona przez Komorowskiego młodemu człowiekowi, który zadał mu proste pytanie - jak można przeżyć w tym kraju za 2 000 zł? Bezgraniczna buta i bezczelność Komorowskiego sprowadzała się tylko do jednego - do stwierdzenia iż należałoby wówczas:


WZIĄĆ KREDYT I ZNALEŹĆ INNĄ PRACĘ







Czyli recepta władzy jest bardzo prosta - niech Polacy się zadłużają po uszy, niech biorą kredyty w zachodnich bankach, które rok rocznie wyprowadzają z tego kraju setki milionów dolarów. Niech się zadłużają, niech kupują sobie mieszkania, które nie będą (być może nigdy) ich własnością. Niech zamieniają się w niewolników, który drżeć będą ze strachu na samą myśl o możliwości utraty pracy, a co za tym idzie -  płynności finansowej i w konsekwencji wymarzonego "dachu nad głową" - który już traktowali jako swoją własność. 

Tak Panie i Panowie, róbcie wszystko, bawcie się, oglądajcie TVN 24 i inne głupawe programy dla ćwierćinteligentów, ważne tylko abyście nie wtrącali się do "robionej przez nich polityki" - gdyż, jak głosił klasyk (który notabene wiedząc co się święci, zwiał do Brukseli): "Nie róbmy polityki, róbmy...?". No właśnie, co w zamian - "Co róbmy?". Totalną rozpierduchę kraju, zmuszanie najlepszych, najbardziej wartościowych, najinteligentniejszych ludzi - młodzież tego kraju, do wyjazdu (często bezpowrotnego), za chlebem, za godnym życiem, za możliwością rozwoju dla siebie i swych najbliższych, bo przecież sprzedajna władza (idąca na pasku zachodnich rządów i koncernów), nie jest w stanie zapewnić Polakom godnego życia - a nawet...tego nie pragnie, co dobitnie ostatnio udowodnił kolejny partycypant tego systemu - Janusz Czapiński, komentując poparcie, jakie Polacy udzielili kandydatom (tzw.) antysystemowym, stwierdził:

 "Rośnie fundamentalistyczny radykalizm w młodym pokoleniu Polaków. Módlmy się, by oni jak najszybciej wyemigrowali"


Dla mnie przekaz tego jest oczywisty - "Wyp...alać za granicę jak się komu nie podoba. Polska to nasza własność, nie oddamy jej nikomu. Nie po to nasi dziadkowie z Komunistycznej Partii Polski, tak siermiężnie walczyli z tymi faszystami z Sanacji, nie po to, podczas okupacji niemieckiej - wydawali Niemcom tych "zaplutych karłów z AK"...




...nie po to wreszcie ich ojcowie z takim oddaniem budowali "Polskę Ludową" , przy okazji mordując w najbardziej dziki sposób najwierniejszych synów i córki tej ziemi - bohaterów walki z Niemcami i weteranów Wojny o Niepodległość z lat 1914-1918 i Wojny z Bolszewikami (1919-1920)...
 




...nie po to to wszystko było, aby teraz ich synowie i wnukowie mieli oddawać władzę w jakichś wyborach, jakimś..."gówniarzom?" jak określił ich w swej gazecie Adam Michnik





I tacy właśnie ludzie już od 1945 roku (z niewielkimi zmianami po 1989 r., choć ciągłość jest utrzymywana, o czym wie bardzo niewielu), rządzą naszym krajem i nami. I pragną ten stan rzeczy utrzymać, dlatego też wmawiają Polakom że są jedyną racjonalną i gwarantującą bezpieczeństwo siłą w kraju. I w ten oto sposób usypiając czujność społeczeństwa drenują i wysysają kraj w sposób niewyobrażalny. Traktują nasze pieniądze, wpłacane do budżetu, jako pieniądze prywatne - partyjne i dzielą je między siebie, a ludziom mają tylko do powiedzenia jedno: pracujcie dalej, płaćcie podatki (bo przecież płacenie podatków, albo zbieranie psich kup - pewnie by w nie potem wetknąć flagę narodową, to dla tej władzy i idących na jej pasku mediów - "współczesny przejaw patriotyzmu". Proszę bardzo - nie wiedziałem że płacenie podatków i utrzymywanie tej bandy nierobów to jest przejaw patriotyzmu?). Bierzcie kredyty i odp...ie się od nas i od władzy. Takie jest bezgraniczne niestety chamstwo i niewyobrażalna buta polityków i mediów.

Stąd właśnie bierze się poparcie dla Pawła Kukiza, Andrzeja Dudy i innych antysystemowych kandydatów, którzy (mam nadzieję że szczerze), pragną wysadzić tę całą postubecką III RP, to chore, ułomne i słabe państwo - w powietrze. I to z hukiem, który jednocześnie zmusi te polityczne kreatury, które nami rządzą i na nas (niczym robactwo), żerują do...wyjazdu z Polski za chlebem. Niech jadą do Londynu na zmywak i zaczną wreszcie zarabiać uczciwe pieniądze.

A na zakończenie powiem jeszcze - ten ruch wzburzonych nie będzie słabnął tylko wzrastał i to z każdym kolejnym miesiącem. Próżne nadzieje w emigracji - wszyscy nie wyjadą, a ci, co zostaną mogą mocno nabruździć i jeśli nie pojawi się zdecydowana siła antysystemowa, która na swych sztandarach wypisze likwidację III RP i stworzenie nowego państwa - IV Rzeczypospolitej - państwa silnego i stabilnego. Państwa, które nie boi się własnych obywateli i potrafi ich chronić na arenie międzynarodowej, jednocześnie w kraju stwarzając zarówno młodym ludziom, jak i rodzimym przedsiębiorcom, odpowiednie warunki do podjęcia pracy, do zakładania i rozwoju nowych firm i przedsiębiorstw, a tym samym do redukcji bezrobocia i pobudzenia krajowej gospodarki. 

Pawła Kukiza cenię jeszcze za jedną rzecz. Mianowicie za jego niezwykłą konsekwencję w sprawie wprowadzenia w Polsce (w wyborach do sejmu, oraz w wyborach samorządowych), jednomandatowych okręgów wyborczych (które ja także popieram). To właśnie ta konsekwencja w działaniu, w raz wytyczonym celu - już przyniosła mu duży sukces, a kto wie co będzie mógł jeszcze osiągnąć w przyszłości.

Dało mi to też do myślenia, iż należny konsekwentnie obstawać przy swoim, nie bać się, nie rezygnować - iść naprzód aż do ostatecznego zwycięstwa. Też tak zamierzam uczynić (choć oczywiście nie od razu), w sprawie odbudowy w Polsce zaufania i poparcia dla koncepcji MIĘDZYMORZA - sojuszu państw Europy Środkowo-Wschodniej (pod polskim przywództwem, lecz nie polską dominacją), idących ręka w rękę ku wspólnemu celowi - korzystnemu dla wszystkich członków. Ta praca jest możliwa, jeśli jednocześnie zacznie się przekonywać do tego pomysłu nie tylko Polaków, ale i inne nacje środkowo-europejskie - Ukraińców, Litwinów, Białorusinów, Węgrów, Łotyszy, Estończyków, Finów, Szwedów, Rumunów, Słowaków, Czechów, a nawet Greków i Turków.


Konsekwencja Kukiza w walce o JOW-y, wskazała mi drogę którą należy kroczyć dla osiągnięcia pełnego zwycięstwa



Pragnę tego, również po to, by spełniły się wreszcie słowa, wypowiedziane przez Ferdynanda Goetela po powrocie w 1941 r. z Katynia. Goetel, podczas prac ekshumacyjnych pomordowanych tam Polaków, odnalazł w ziemi krzyż Virtuti Militari, należący do jednego z zamordowanych oficerów. Ktoś za nim, zaintonował wówczas: "Na stos...na stos...rzucimy nasz życia los". Po powrocie do Warszawy, Goetel długo wpatrywał się w podobiznę Marszałka Józefa Piłsudskiego, po czym w pewnym momencie rzekł:


"PRZYJDZIE JESZCZE TWÓJ CZAS"




"POLSKA MA PRZED SOBĄ WIELKĄ PRACĘ. POLSKA, TA WYŚNIONA, WYMARZONA, MA WSZYSTKIE ZEWNĘTRZNE CECHY, KTÓRYMI MY, WYCHOWANI W NIEWOLI, CIESZYĆ SIĘ MOŻEMY: WIELKIE WOJSKO, WIELKIE TRIUMFY, WIELKĄ ZEWNĘTRZNĄ SIŁĘ, WIELKĄ POTĘGĘ, KTÓRĄ I WROGOWIE I PRZYJACIELE SZANOWAĆ I UZNAWAĆ - CHOCIAŻBY NIE CHCIELI - MUSZĄ. MAMY ORŁA BIAŁEGO, SZUMIĄCEGO NAD GŁOWAMI, MAMY TYSIĄCE POWODÓW, KTÓRYMI SERCA NASZE CIESZYĆ MOŻEMY. 

LECZ UDERZMY SIĘ W PIERSI. CZY MAMY DOŚĆ WEWNĘTRZNEJ SIŁY? CZY MAMY DOŚĆ TEJ POTĘGI DUSZY?  CZY MAMY DOŚĆ TEJ POTĘGI MATERIALNEJ, ABY WYTRZYMAĆ JESZCZE TE PRÓBY, KTÓRE NAS CZEKAJĄ? PRZED POLSKĄ LEŻY I STOI WIELKIE PYTANIE: CZY MA BYĆ PAŃSTWEM RÓWNORZĘDNYM Z WIELKIMI POTĘGAMI ŚWIATA, CZY MA BYĆ PAŃSTWEM MAŁYM, POTRZEBUJĄCYM OPIEKI MOŻNYCH

(...) 

CZEKA NAS POD TYM WZGLĘDEM WIELKI WYSIŁEK, NA KTÓRY MY WSZYSCY, NOWOCZESNE POKOLENIE, ZDOBYĆ SIĘ MUSIMY, JEŻELI CHCEMY ZABEZPIECZYĆ NASTĘPNYM POKOLENIOM ŁATWE ŻYCIE, JEŻELI CHCEMY OBRÓCIĆ TAK DALEKO KOŁO HISTORII, ABY WIELKA RZECZPOSPOLITA POLSKA BYŁA NAJWIĘKSZĄ POTĘGĄ NIE TYLKO WOJENNĄ, LECZ TAKŻE KULTURALNĄ NA CAŁYM WSCHODZIE"


MARSZAŁEK JÓZEF PIŁSUDSKI


czwartek, 7 maja 2015

HISTORIA ŻYCIA - WSZECHŚWIATA - WSZELKIEJ CYWILIZACJI - Cz. LXIV

IMPERIUM UIGHUR



STOLICA IMPERIUM UJGHUR
KARA-KOTA



Ok. 70 000 r. p.n.e. Biali obywatele z MU (którzy przybywali na wyspę w kolejnych falach od ok. 74 000 r. p.n.e. zarówno ze zniszczonej planety Malona, jak i z konstelacji Alpha Centauri), rozpoczęli kolonizację terenów leżących na zachód od wyspy. Zasiedlili oni ziemie dzisiejszego Tybetu, Chin, pustyni Gobi (wówczas jeszcze nie istniejącej), oraz wielkich terenów dzisiejszej Syberii. Powstała tam Prowincja Ujghur, która była zależna od swej rodzimej metropolii - wyspy MU. Stolicą prowincji było miasto o nazwie Kara-Kota, leżące na terenach dzisiejszego Tybetu (na południe od jeziora Bajkał). Biali koloniści bardzo szybko zdominowali i podporządkowali sobie lokalne społeczności, złożone z przedstawicieli rasy Żółtej. Z czasem zniewolili ich i całkowicie podporządkowali, stając się ich panami - ARYJCZYKAMI. Ok. 50 000 r. p.n.e. gdy na Atlantydzie władza przechodziła w ręce Białych z zakonu "Synów Beliala" (bardzo szybko po zdobyciu władzy ów zakon się zsekularyzował i przestał pełnić funkcje religijne), zaś na rodzinnej MU do głosu coraz częściej dochodzili Biali przybysze z Malony - wyspa ta postanowiła nadać całkowitą niezależność wszystkim swym dotychczasowym koloniom. Dotyczyło to przede wszystkim Prowincji Ujghur, jako największej i najpotężniejszej ze wszystkich dotychczasowych kolonii MU.


USTRÓJ POLITYCZNY IMPERIUM 


SALA AUDIENCYJNA PAŁACU KRÓLEWSKIEGO 
W KARA-KOCIE



Pierwotni koloniści, którzy przybyli z Mu na tereny dzisiejszej Azji Wschodniej, powierzali rządy nad zakładanymi przez siebie miastami w ręce Rad, wybieranych przez całą ludność napływową. Ponieważ Biali przybysze, często wchodzili w związki małżeńskie z lokalnymi mieszkańcami i płodzili z nimi dzieci - również i ich zaczęto uważać za równorzędnych obywateli prowincji. Rady były najwyższą władzą ustawodawczą i wykonawczą w całej prowincji (MU nie wtrącała się do ustroju politycznego swych kolonii). Na czele Rady zaś stał jej przewodniczący. Zarówno członków Rady jak i Jej przewodniczącego - wybierał lud. Przewodniczący Rady pełnił głównie funkcję reprezentacyjną, gdyż jego głos liczył się na równi z innymi członkami, a dodatkowo mógł zostać odwołany w każdej chwili, jeśli tylko lud uznał że działa na jego szkodę, lub że ma ciągotki autorytarne. Nie wiadomo więc co się stało, że na czas nie odwołano człowieka, który skutecznie obalił cały ten system, wprowadzając ustrój monarchistyczny i zakładając swoją dynastię - Pierwszą Dynastię Ujghur. Prawdopodobnie powodem tego stanu rzeczy, był fakt, iż ów przewodniczący Rady , był człowiekiem który w skuteczny sposób zmodernizował i rozbudował prowincję, jednocześnie polepszając życie współobywateli. Wdzięczni mieszkańcy, nie protestowali więc, gdy zaczął ograniczać kompetencje Rady i powierzył je samemu sobie.

Nie protestowano też, gdy zniósł Radę i obwołał się królem - pierwszym monarchą niepodległego Imperium Ujghur (miało to miejsce właśnie ok. 50 000 r. p.n.e.). Pierwszy władca był człowiekiem mądrym i sprawiedliwym, obalił co prawda poprzedni demokratyczny system, ale jego rządy były korzystne dla współobywateli, dlatego też lud zaakceptował owe zmiany. Ale nie wszyscy okazali tyle zrozumienia dla nowego ustroju państwa. Były grupki, które zaczęły potajemnie się spotykać i snuć plany "obalenia tyrana". Należeli oni jednak do zdecydowanej mniejszości - większość obywateli było zadowolonych ze zmiany ustrojowej swego kraju, choć oznaczało to jednocześnie, że z obywateli stali się automatycznie poddanymi. Pierwszy władca nie był jednak tyranem, wprowadził pierwsze spisane prawo (wcześniej wszystko opierało się na tradycji i obyczaju i było prawem zwyczajowym, przekazywanym ustnie, oraz...dowolnie interpretowanym). Pierwszy władca przeszedł więc do historii jako prawodawca. Jego syn, który wstąpił na tron po śmierci ojca - przeszedł zaś do historii jako...zdobywca.


WIELKIE PODBOJE 

i POLITYCZNA HISTORIA IMPERIUM


PAŁAC KRÓLEWSKI 
W KARA-KOCIE



Pierwszy król, który nadał społeczeństwu prawo pisane, jednocześnie ściśle określił kto i dlaczego może zostać uznany za obywatela Imperium. Mogli nimi być jedynie Biali - Aryjczycy, cała zaś ogromna reszta ludności (przodków dzisiejszych Chińczyków i Mongołów), uznana została za ludność niewolniczą. Pierwszy władca uściślił też kwestię granic, które opierały się na wschodzie -  o Ocean Spokojny i linię brzegową dzisiejszych Chin (wówczas ukształtowanie kontynentu azjatyckiego wyglądało inaczej niż dziś), na północy granicę wyznaczały wielkie lasy Syberii, na południu dzisiejsze Indie i Półwysep Indochiński (wówczas także posiadał inną linię brzegową), na zachodzie zaś tereny dzisiejszego Iranu i Morza Kaspijskiego. Taka była granica za pierwszego króla. Jego syn, który stworzył potężną armię, rozpoczął politykę wielkich podbojów, które uczyniły z Imperium Ujghur - najpotężniejsze państwo ówczesnego świata. Jego celem był zachód i tereny dzisiejszej środkowej oraz zachodniej Rosji. W swych kampaniach najdalej dotarł w rejon dzisiejszej Moskwy. Natomiast jego potomek, przeszedł do historii jako największy ze wszystkich monarchów Imperium Ujghur (należy pamiętać, że ci władcy panowali od stu kilkudziesięciu, do ponad dwustu, trzystu, a nawet pięciuset lat. Jest to szczególnie ważne, gdyż średnia wieku wynosiła od ok. 900 do ponad 1000 lat). 

Tak więc trzeci król Ujghur, dotarł ze swą armią na tereny dzisiejszej Europy i granicę na zachodzie oparł o Ocean Atlantycki. Jego potomkowie zajęli jeszcze tereny Hiszpanii, Wyspy Brytyjskie i Irlandię (wówczas ziemie te stanowiły zbitą część kontynentu europejskiego i nie były oddzielone żadnym kanałem). Ciągłe wojny, brutalna eksploatacja i niewolenie kolejnych ras i ludów, wymagały utrzymywania przed dwór królewski potężnej i stale gotowej do walki - armii. Aby to uzyskać, królowie musieli nakładać na ludność wciąż nowe podatki. W tym okresie duża cześć obywateli opuściła ojczyznę i wyemigrowała do innych, jeszcze niepodległych państw - jak choćby na Atlantydę. Jednak do załamania gospodarczego i ogromnej ucieczki ludności z terenów Imperium Ujghur, doszło dopiero ok. 27 000 r. p.n.e. Nim to jednak nastąpiło, pierwszy poważniejszy kryzys (który doprowadził do uniezależniania się od stolicy, poszczególnych rejonów potężnego państwa), przeżyło imperium już ok. 35 000 r. p.n.e. W tym też czasie powstało w Indiach, potężne Cesarstwo Nagów, czemu osłabione Imperium nie było w stanie zapobiec.

Kryzys (poprzedzany ciągłymi walkami o granice i wojnami domowymi), trwał blisko 2 000 lat. Ok. 33 000 r. p.n.e. na tron Ujghur wstąpił król o imieniu - MURAS. Odnowił on Imperium i doprowadził do rozkwitu gospodarczego, oraz ponownie podporządkował swej władzy wszystkie zbuntowane rejony państwa. Jednocześnie zacieśnił przyjacielskie więzi z władcą Atlantydy - ATLASEM. Oddał mu też za żonę swą córkę - KARYATIDE. Odnowił przyjacielskie stosunki z Wyspą/Matką - MU. Czasy panowania króla Murasa, to ponowny okres rozkwitu politycznego, gospodarczego i militarnego Imperium Ujghur.


KARYATIDE - KRÓLOWA ATLANTYDY
CÓRKA WŁADCY IMPERIUM UJGHUR - MURASA




RELIGIA


ŚWIĄTYNIA-BIBLIOTEKA UJGHURÓW



Ujghurowie wznosili co prawda świątynie, lecz nigdy nie uzyskały one w ich społeczeństwie roli choćby porównywalnej z tą, jaką cieszył się kler w społeczeństwie Atlantów I Imperium. Religia oparta była głównie na świadomości inkarnacji dusz - żadnych więcej informacji na temat religii i religijności Ujghurów nie posiadam. Należy jednak dodać, że choć budowali oni świątynie, to jednak nigdy nie wytworzyła się w ich społeczeństwie kasta kapłańska. Po prostu świątynie nie służyły Ujghurom jedynie do modlitw, lecz były miejscem powszechnych spotkań ludności, tam bowiem magazynowano księgi i dzieła o dużej wartości intelektualnej. Świątynie pełniły więc rolę zarówno przybytków religijnych, jak i bibliotek oraz miejsc, gdzie można było się spotkać i porozmawiać na najróżniejsze tematy trapiące obywateli. Król nie pełnił funkcji Najwyższego Kapłana, tak jak to było w społeczeństwach MU i Atlantydy. Król był co prawda władcą absolutnym (zupełnie inaczej niż w MU czy na Atlantydzie), lecz jego władza opierała się jedynie na doczesności i nie wkraczała w sferę przeżyć duchowych. Każdy obywatel Imperium był jednocześnie kapłanem i mógł pełnić obrzęd religijny według własnej woli i potrzeb.


ZAŁOŻENIE AGHARTY 

ok. 32 500 r. p.n.e.


PODZIEMNE MIASTA AGHARTY



Ok. 32 500 r. p.n.e miało miejsce w Imperium Ujghur niezwykłe wydarzenie pod względem politycznym i społecznym. Mianowicie wówczas wizytę w Kara-Kocie i innych miastach Imperium, złożyła para królewska z Atlantydy - król Atlas i jego małżonka (a córka władcy Imperium Ujghur - Murasa) Karyatide. Było to niezwykłe wydarzenie, gdyż władcy bardzo rzadko odwiedzali inne kraje. Nie wiadomo jednak jak przebiegała uroczystość powitalna i którędy podróżowano, wiadomo jedynie że król Muras wraz z córką pojechał na tereny dzisiejszej pustyni Gobi i tam wspólnie założono nowe miasto, które na cześć Wyspy/Matki, otrzymało nazwę - MU. Ujgurskie MU rozwijało się z biegiem lat i rozrastało, nie tylko zresztą na samej powierzchni, lecz również i pod nią. Powstały tam dwa potężne (podziemne), ośrodki miejskie, połączone kanałami z MU - AGHARTA I i AGHARTA II. Ośrodki te były od siebie oddalone o znaczną odległość i łączył je tylko jeden wspólny podziemny kanał. Miasta Agharty są o tyle ważne, że jako jedyne przetrwają wybuch wojny Ujghurów z Atlantami (ok. 18 000 r. p.n.e.) oraz  militarnej agresji tych drugich na kontynent azjatycki, co zaowocuje definitywnym zniszczeniem Imperium Ujghur i całkowitym rozpadem tego państwa (ok. 18 000 r. p.n.e.). W tym też czasie pociskami nuklearnymi, wysłanymi przez Atlantów, zostaje zniszczone ujghurskie miasto - MU. Ludność "aryjska" przetrwa jedynie w podziemnych metropoliach Agharty, gdzie spędzą prawie 10 000 lat.

W tym czasie dojdzie do szeregu wydarzeń, które doprowadzą do wytworzenia się znanych nam już z podręczników do historii - ludów i społeczeństw starożytności. Na przykład ok. 20 450 r. p.n.e. Ptah (potomek króla Atlasa i królowej Karyatide z Atlantydy), założy...pierwszą państwowość Starożytnego Egiptu. Ok. 12 500 r. p.n.e. ma miejsce biblijny Potop, który doprowadzi do zatopienia cywilizacji II Imperium Atlantydy. Ok. 12 000 r. p.n.e. na  Ziemi rozbija się gwiazdolot z planety Hebra. Rozbitkowie z tego gwiezdnego okrętu (nie będąc w stanie naprawić uszkodzeń pojazdu), zostają zmuszeni do osiedlenia się na Ziemi. Potem migrują w rejon Mezopotamii i tam łączą się z nibiruańskim rodem Abrahama (pochodzącym od Adama i Ewy), tworząc nowy naród - Hebrajczyków. Ok. 8 770 r. p.n.e. wybucha wielki konflikt nuklearny, znany pod nazwą I Wojny Piramidowej, co powoduje kolejny kataklizm w postaci II Potopu (o którym Biblia nie wspomina - lub raczej łączy pierwszy i drugi Potop ze sobą razem, gdyż informacje na ten temat są rozproszone i bardzo nieliczne) ok. 8 000 r. p.n.e, który kończy zmagania wojenne. W 500 lat później wybucha II Wojna Piramidowa, która trwa do ok. roku 7 200 p.n.e. Natomiast Pierwsi Aghartianie, wyjdą ze swych podziemnych siedzib, pod wodzą swego władcy - księcia RAMY, który poprowadzi ich przeciw indyjskiemu Cesarstwu Nagów. Po zniszczeniu tego państwa przez Aryjczyków z Agharty - powstaje pierwsza historyczna ziemska cywilizacja na terenie Indii - Cywilizacja Doliny Indusu.



MAPA IMPERIUM UJGHUR 
W JEGO NAJWIĘKSZYM ROZKWICIE





CDN.