Łączna liczba wyświetleń

sobota, 27 kwietnia 2024

NIEZNANE OBLICZE NAZISTOWSKICH NIEMIEC

CIEKAWA FILMOGRAFIA Z CZASÓW

 III RZESZY



ZAPRASZAM DO OBEJRZENIA CIEKAWYCH MATERIAŁÓW FILMOWYCH Z CZASÓW NAZISTOWSKIEJ III RZESZY, NAKRĘCONYCH PRZEZ FILMOWCÓW AMATORÓW. SĄ TO NAJCZĘŚCIEJ UJĘCIA PRYWATNE, ŚLUBY, PRZYJĘCIA RODZINNE WAKACJE etc. etc. PIĘKNA IDYLLA UCHWYCONA WOKÓŁ DZIEJĄCEGO SIĘ DOKOŁA PIEKŁA 




czwartek, 25 kwietnia 2024

HISTORIA ŻYCIA WSZECHŚWIATA - WSZELKIEJ CYWILIZACJI - Cz. CLXXXI

TWÓRCY EUROPEJSKICH CYWILIZACJI SŁOWIANIE I CELTOWIE





PIERWSZE EUROPEJSKIE CYWILIZACJE

SŁOWIANIE

(POD SKRZYDŁAMI ASYRII - UPADEK IZRAELA)

(ok. 738 r. p.n.e. - ok. 635 r. p.n.e.)

Cz. I







FILISTEA
PONOWNIE ODRODZENIE
(738 r. p.n.e. - ok. 635 r. p.n.e.)
Cz. I






DEWARIM
(738 r p.n.e. - 586 r p.n.e.)
Cz. III



 Od czasu zwycięstwa nad Urartyjczykami pod Kummuch (ok. 742 r. p.n.e.) i haniebnej ucieczki Sarduriego III do Tuszpy, król Asyrii Tiglat-Pilesar III stał się najpotężniejszym władcą Bliskiego Wschodu. W 740 r. p.n.e. zdobył Arpad. W latach 739-738 p.n.e. zhołdował miasta Felicji i północno-zachodniej Syrii i wreszcie w roku 738 p.n.e. wtargnął na ziemie Izraela, którym wówczas władał król Pekach (który w 741 r. p.n.e. obalił króla Pekachiasza syna Menachema, który sam przejął władzę w wyniku zamachu stanu w 753 r. p.n.e.). Zdobył Tiglat-Pilesar wówczas wiele izraelskich miast (jak twierdzi Druga Księga Królewska, zajął Ijjjon, Abel-Bet-Maaka, Janoach, Kadesz, Chasor, Gilead i cały kraj Naftalego), a ludność z tych terenów przesiedlił w głąb Asyrii. Tiglat-Pilesar spędził w Syrii i Palestynie kilka kolejnych lat, tak, że kazał zbudować dla siebie pałac w Hadatu (między Karkemisz a Harranem). W roku 737 p.n.e. przeniósł się jednak na Wschód i po przejściu gór Zagros wkroczył na ziemie medyjskie. Wyprawa do Medii była podyktowana zapewne chęcią zdobycia wyśmienitych medyjskich koni dla rozrastającej się jazdy asyryjskiej (notabene stworzenie mobilnych oddziałów jazdy spowodowało iż armia asyryjska zyskiwała znacznie nad nieposiadającymi takich oddziałów przeciwnikami, a poza tym Asyryjczycy w tym okresie na szeroką skalę zaczęli używać broni z żelaza, zastępując nim dotychczasowe wyroby z brązu). Kampania medyjska została powtórzona raz jeszcze w roku 736 p.n.e., zaś rok później Tiglat-Pilesar III postanowił ostatecznie rozprawić się z Królestwem Urartu, które jego przodkom napsuło tyle krwi i stanowiło realne zagrożenie istnienia państwa asyryjskiego. Udało mu się podejść pod samą stolicę Tuszpę, którą obległ, ale oblężenie tej twierdzy w warunkach górskich musiało potrwać, natomiast już wiosną 734 r. p.n.e. do władcy Asyryjczyków przybył poseł od króla Judy - Achaza z prośbą o pomoc i wsparcie. Juda bowiem została zaatakowana wówczas z trzech stron, przez koalicję anty-asyryjskich krajów: Edomu (od południowego-wschodu), Izraela i Damaszku (od północy) i Filistei (od zachodu) która zapragnęła odzyskać swoje wcześniejsze (sprzed inwazji faraona Szeszonka w 925 r. p.n.e.) polityczno-militarne przewodnictwo nad całą Palestyną.

Warto jednak się zastanowić, które miasta po stronie filistyńskiej wzięły udział w tej inwazji, biorąc pod uwagę archeologiczny wykaz miast filistyńskich i ich rozwoju lub regresu w poszczególnych wiekach. Otóż bez wątpienia największy skok cywilizacyjny w VIII wieku p.n.e osiągnęło filistyńskie miasto Aszdod (leżące w Dolinie Sefata, oczywiście w Kraju Nadmorskim). Skok bowiem jest niesamowity w porównaniu z wiekiem wcześniejszym (gdy miasto to zajmowało zaledwie 7 hektarów). W VIII bowiem wieku p.n.e. Aszdod zajmowało już teren 30 hektarów i prawdopodobnie było najsilniejszym miastem odrodzonej Filistei. Piszę "prawdopodobnie", bowiem nie posiadam niestety żadnych wykazów co do rozwoju miasta Aszkelon (a ostatnie które posiadam są z XII wieku p.n.e.), więc trudno mi powiedzieć jak to miasto rozwijało się w kolejnych stuleciach. Należy jednak założyć że Aszkelon (leżący bezpośrednio nad Morzem Śródziemnym, zwanym wówczas Wielkim Morzem), był jednym z kluczowych motorów rozwoju Filistei w epoce odrodzenia (handel zewnętrzny szedł bowiem głównie przez porty). Ekron zaś co prawda w VIII wieku wciąż był jeszcze małym miastem (zajmującym obszar 4 hektarów), ale radykalnie zmieni się to już w wieku VII p.n.e. gdy miasto to wzrośnie aż... sześciokrotnie i stanie się wówczas najsilniejszym grodem Filistei (całkowicie też podporządkuje sobie gospodarczo Judę - szczególnie zaś handel oliwką będzie odbywał się tylko przez Ekron, przynosząc tamtejszym serenom olbrzymie dochody). Miasto Gat zaś po inwazji Szeszonka nie wróciło już nigdy do dawnej świetności i pozostało małym miasteczkiem pod kontrolą Aszdod, obejmującym obszar 1 hektara. Biorąc pod uwagę owe wytyczne, należy stwierdzić z dużą dawką prawdopodobieństwa, że w inwazji na Judę w owym 734 r. p.n.e. brali udział serenowie z Aszdod, Ekronu i zapewne Aszkelonu. Co się zaś tyczy samych serenów (czyli władców), to w Aszkelonie panował wówczas król Mitinti, w Ekronie król Jair, w Gazie zaś Hanon, natomiast w Aszdod... dokładnie nie wiadomo (🥴).




Teraz zagrożony z trzech stron jednocześnie król Judy Achaz, poprosił asyryjskiego władcę Tiglat-Pilesara III o pomoc, jednocześnie składając mu hołd jako jego lennik. W liście który wysłał do "Pana z Kalchu", było zapisane: "Jestem twoim sługą i twoim synem. Przyjdź i wybaw mnie z ręki króla Aramu i z ręki króla izraelskiego, którzy stanęli przeciwko mnie". Achaz ograbił również Świątynię Jerozolimską (i dużą część swego pałacu), aby owym złotem przekonać Tiglat-Pilesara do szczerości swych słów i do interwencji. Jednak zwrócenie się Achaza do władcy obcego mocarstwa, zostało bardzo źle przyjęte przez proroka Izajasza (o którym to pisałem w poprzedniej części), ten zaś zaledwie 30-letni prorok, stanął przed władcą Judy i wygarnął mu w twarz, że jego działanie jest nie tylko karygodnym błędem (a wręcz głupotą, gdyż ściąganie obcych wojsk to własnego kraju niczym innym być nie może), ale przede wszystkim stanowi karygodny brak zaufania w siłę i potęgę Jahwe. Achaz więc zgrzeszył pychą i niewiarą. Poza tym Izajasz miał do króla wiele innych zarzutów, przede wszystkim oskarżył go o to, że składał ofiary w sanktuariach poza Jerozolimą (innymi słowy, w sanktuariach pogańskich bożków), jak również że nakazał przebudowę Świątyni, dodając tam wiele elementów aramejskich - czyli w rozumieniu Izajasza pogańskich (zlikwidował np. "umywalnię" świątynną i przebudował krytą halę sabatową). Największą jednak uwagę, jaką Izajasz miał dla króla haza, to wzięcie przez niego udziału w ofierze typu molk, czyli innymi słowy poświęcenie własnego dziecka w starodawnym kananejskim rycie, związanym z oddawaniem czci Baalowi (a wcześniej zapewne Molochowi). Polegało to na zabiciu, a raczej spaleniu pierworodnego syna (najczęściej syna, córki zabijano w ten sposób bardzo rzadko chociaż też się zdarzało. Zabicie syna bowiem miało przynieść ojcu boże wsparcie i siłę - ☹️). Praktyki typu molk nie były stosowane w Palestynie od czasów zjednoczonego Królestwa, czyli od Dawida i Salomona, ale pod wpływem dawnych kultów i uleganiu modzie na wierzenia armejskie, fenickie, syryjskie czy kananejskie, ta okrutna praktyka zamordowania własnego dziecka na ołtarzu boga również czasem się pojawiała. O tym że Achaz również wziął w niej udział, mówi nam Druga Księga Królewska.




Nim jednak przybyło wsparcie asyryjskie, armie koalicji rozpoczęły marsz na Judę (734 r. p.n.e.). Pierwsza faza wojny zakończyła się dla Achaza klęską, Edom opanował obszar zwany Ecjon-Gewer, władcy Izraela (Pekach) i Damaszku (Recin) zadali Judejczykom ciężką klęskę pod Anatot i zagrozili samej Jerozolimie, natomiast królowie miast-państw Filistei dokonali prawdziwego spustoszenia, zajmując Bet-Szemesz, Ajjalon, Gederot i Socho a także Timnę i Gimzo, zajmując tym samym całą zachodnią Judeę (i osiedlając tam swoich pobratymców). Sytuacja Achaza była tragiczna. Armie koalicji zmierzały ku Jerozolimie, a pomoc asyryjska nie nadchodziła. Tiglat-Pilesar oczywiście zamierzał interweniować w Palestynie, ale niestety - choć nie udało mu się zdobyć Tuszpy, to jednak - jego uwaga została zajęta innym problemem który wówczas się pojawił, a mianowicie w Babilonią. W owym 734 r. p.n.e. po czternastu latach panowania zmarł król Babelu - Nabonasir. Jego rządy gwarantowały utrzymanie wpływów asyryjskich na południu i póki on był królem Babilonu w podległym Asyrii kraju panował spokój porządek (było to ważne, biorąc pod uwagę fakt, że Tiglat-Pilesar toczył wiele wojen zarówno na zachodzie jak i na północny i na wschodzie, zatem utrzymanie spokoju na południu było bardzo potrzebne). Teraz na tron Babelu wstąpił syn zmarłego władcy - Nabunadinzeri, który od razu musiał zmierzyć się z silną chaldejską opozycją. Kraj Nadmorski bowiem (czyli ujście Eufratu i Tygrysu do Zatoki Perskiej) od dawna bowiem kontrolowali Chaldejczycy, a szczególnie plemię Bit-Ammukani. Przywódcą ich był niejaki Ukinzer, który postanowił teraz zawładnąć samym Babilonem. Nabunadinzeri musiał więc mierzyć się z najazdem chaldyjskim na swoją stolicę, a to oznaczało poważne niebezpieczeństwo utrzymania asyryjskich wpływów na południu, co też spowodowało że Tiglat-Pilesar III musiał na razie odłożyć planowaną inwazję na Palestynę. Oferując swą pomoc królowi Babelu Tiglat-Pilesar spotkał się jednak z odmową, gdyż Nabunadinzeri - pragnąc wykazać się jako nowy, silny król przed swym ludem - stwierdził, że sam jest w stanie utrzymać miasto i region pod swoją kontrolą i pokona Chaldejczyków. I rzeczywiście, początkowo wojska babilońskie nie dopuściły Chaldejczyków do stolicy, ale nim uświadomił sobie to sam Tiglat-Pilesar i nim wyruszył na zachód, minęło niezwykle istotnych kilka miesięcy. 




Co prawda armie koalicji podeszły pod Jerozolimę, ale jej nie zdobyły i zawróciły, mimo to kraj Judy był mocno zniszczony i osłabiony (szczególnie na zachodzie i południu, gdzie grasowali Filistyni oraz Edomici). Achaz nie miał sił aby móc realnie z nimi walczyć i praktycznie nie opuszczał Jerozolimy. Wreszcie z początkiem 733 r. p.n.e., gdy Tiglat-Pilesar - zapewniony przez Nabunadinzeri że tamten poradzi sobie w walce z Chaldejczykami - wyruszył przeciwko siłom koalicji, Achaz mógł wreszcie odetchnąć. "Pan z Kalchu" spadł teraz jak lew na bezbronną gazelę, na Damaszek. Miasto to było jednak bardzo dobrze obwarowane i potężne, dlatego też nie obawiało się upadku. Oczywiście król Recin zdążył wcześniej wrócić z wyprawy judzkiej do Damaszku i przygotować miasto do obrony, ale Tiglat-Pilesar był zdeterminowany aby ostatecznie podporządkować sobie cały ten region - zarówno Aram, jak Izrael, judę i Filisteę. Poza tym Asyryjczycy byli mistrzami w zdobywaniu miast (w końcu aby zapanować nad wieloma ludami, należało nie tylko pobić ich w polu, ale również zdobyć ich stolicę, a do tego potrzebni byli znakomici inżynierowie oraz machiny oblężnicze). Akurat posiadali oni znakomitą służbę inżynieryjną, szczególnie po reformach wojskowych Tiglat-Pilesara ( wcześniej bowiem oblężenie miast starano się zakończyć jak najszybciej, gdyż armia poborowa musiała wrócić do swoich domów, a przedłużająca się walka powodowała tylko to, że armia zamiast łupów zabierze ze sobą jedynie rannych i zabitych towarzyszy. Zmieniło się to z chwilą, gdy Tiglat-Pilesar III wprowadził armię zawodową, uzupełnianą jedynie armią z poboru). Tak więc, chodź oblężenie Damaszku trwało ponad rok, ostatecznie miasto zostało zdobyte przez Asyryjczyków (po raz pierwszy udało im się zdobyć Damaszek, wcześniej bowiem co prawda bijali Aramejczyków w polu, ale miasta tego nigdy nie udało im się zdobyć). Król Recin został nabity na pal, jego harem stał się własnością Tiglat-Pilesara, a miasto zostało doszczętnie złupione (ludność deportowano w inne regiony Imperium asyryjskiego, natomiast do Damaszku sprowadzono ludność z terenów już podporządkowanych Asyryjczykom). Było to niesamowite zwycięstwo, które otwierało Asyryjczykom drogę do Izraela i dalej do Jerozolimy. Po upadku Damaszku owa anty-asyryjska koalicja się rozpadła. Izrael został spustoszony, król Pekach obalony i zabity (732 r. p.n.e.), a na jego miejsce Tiglat-Pilesar wprowadził Ozeasza, który oczywiście musiał złożyć mu hołd lenny i opłacić złotem swoje wyniesienie. Królowi z Kalchu było jednak mało. Ruszył do Jerozolimy i tam przyjął również hołd lenny od Achaza. Następnie skierował się przeciw Filistei.




Początkowo Filistyni podjęli się obrony przed asyryjskim atakiem, ale potem dojdą do wniosku że znacznie łatwiej będzie im budować swoją siłę regionalną w oparciu o asyryjską potęgę i rzeczywiście, póki byli pod ochroną Asyryjczyków ich siła rosła kosztem Judei. Zmieniło się to dopiero z chwilą, gdy Asyria osłabła, a władcy Judei złożyli hołd Egiptowi, który postanowił rozprawić się z Filistynami. Ale stanie się to dopiero w sto lat później, więc na razie ten okres nas nie interesuje. Pierwszą ofiarą gniewu Tiglat-Pilesara stał się teraz Ekron (który posiadał doskonałe, podwójne umocnienia - Górnego i Dolnego Miasta). Miasto zostało zdobyte, król Jair zabity, a na jego miejsce jako swego lennika "Pan z Kalchu" wprowadził niejakiego Adę. Podobnie było w Aszdod, gdzie Azuriego zastąpił Ahimti, w Aszkelonie Mitintiego - Rukibti. Nowi władcy uznali teraz że walka z taką potęgą jaką są Asyryjczycy, jest głupotą. Lepiej bowiem budować swoją własną siłę pod skrzydłami Asyrii i rzeczywiście, tak też się stanie, a kolejny wiek będzie wiekiem Filistei wspieranej przez władców Assuru. Zwycięski Tiglat-Pilesar mógł mieć teraz powód do dumy, osiągnął bowiem to, czego nie udało się jego przodkom. Zdobył Damaszek i podporządkował sobie Syrię, Fenicję i Palestynę (łącznie z takimi krajami jak Amon czy Edom). Był więc zwycięzcą, ale czy na pewno? Otóż nie, bowiem wówczas gdy osiągnął na Zachodzie wszystko co mógł, przyszła doń informacja katastrofalna. Butny i pewny siebie król Babelu - Nabunadinzeri, syn Nabonasira już nie żył, został zabity przez zwycięskich Chaldyjczyków, a jego głowę Ukinzer wystawił przed bramą Isztar dla przestrogi i pośmiewiska. Jak to się jednak stało, że "Wrota Boga" (jak zwano Babilon), zdobyty został przez koczowniczych Chaldyjczyków, lud, który życie w mieście przedkładał nad życie w namiocie? Jak to się stało że Chaldejczycy zawładnęli tak potężnym, mającym grube i solidne mury miastem? Na to pytanie Tiglat-Pilesar nie znajdował odpowiedzi. Wiedział jednak że będzie musiał ponownie interweniować na Południu, gdyż w przeciwnym razie wierne mu plemiona przyłączą się do Chaldejczyków a on utraci kontrolę nad najważniejszą częścią swego imperium - żyzną Babilonią.




CDN.

środa, 24 kwietnia 2024

WU ZETIAN... Cz. II

PIERWSZA I JEDYNA KOBIETA NA

CHIŃSKIM TRONIE IMPERIALNYM





CHINY HAN
Cz. II





 Wszystkie imperia upadają nie pod ciosami obcych najeźdźców, którzy przybywają aby zawładnąć ziemiami dotąd kontrolowanymi przez daną wielką cywilizację, ale w wyniku wewnętrznej niemocy i wewnętrznego rozkładu społeczno-polityczno-moralnego. Tak działo się ze wszystkimi wielkimi cywilizacjami i imperiami, począwszy od Imperium perskich Achemenidów, oraz hellenistycznych królestw, powstałych po rozpadzie Imperium Aleksandra Wielkiego, skończywszy na Imperium Rzymskim, Bizantyjskim, Cesarstwie Karolingów i wielu innych tego typu przykładach. Siły zewnętrzne, które atakowały te wielkie cywilizacje, były jedynie wisienką u tortu, były zwieńczeniem panującego wcześniej w tych państwach upadku społeczno-politycznego i związanego z nim rozkładu struktur wspólnotowych. Taka sama sytuacja wystąpiła w przypadku chińskiej dynastii Han, która po okresie odrodzenia w I wieku naszej ery, już w połowie II wieku weszła w fazę postępującego upadku (notabene Rzym również przeżywał podobne sinusoidalne zmiany. Po okresie nieprawdopodobnego rozkwitu na przełomie I wieku p.n.e. i I wieku naszej ery - który trwał praktycznie do końca II wieku, nastąpił okres upadku zwany 50-letnią anarchią i dopiero odrodzenie w czasach Dioklecjana i Konstantyna Wielkiego (czyli w latach 80-tych III wieku, oraz w wieku IV pozwoliło Rzymowi nabrać ponownie trochę powietrza do symbolicznych płuc. Swoją drogą mówimy tutaj oczywiście o symbolice, ale jak się tak dobrze zastanowimy co dla mnie do tej pory wydawało się niemożliwe, bo tym się wcześniej nie interesowałem, ale jeżeli uświadomimy sobie że wszystko wokół nas jest energią i wszystko wokół nas posiada duszę, a przynajmniej duszę posiadają takie byty jak choćby drzewa, góry, kamienie a nawet... planety, to wówczas jakże miałkie wydają się te nasze pytania czy zwierzęta też mają duszę? Żyjemy w oceanie nieprawdopodobnego życia i często w ogóle nawet nie zastanawiamy się nad tym fenomenem, którego notabene sami też jesteśmy częścią).

Cesarstwo Han zaczęło chylić się ku upadkowi wówczas, gdy chęć zysku klas posiadających, połączona z niesprawiedliwością społeczną zaczęła tam brać górę. Gdy ziemię uprawną przyjmować zaczęły wielkie rody i wielkie latyfundia, a pozostali drobni chińscy rolnicy musieli utrzymywać tą całą rzeszę darmozjadów ze swoich podatków, których oczywiście rząd Han im nie szczędził. Marszałek Piłsudski powtarzał zresztą, iż: "Nie może być w państwie za wiele niesprawiedliwości względem tych, co pracę swą dla innych dają, nie może być w państwie - gdy nie chce ono iść ku zgubie - zbyt wiele nieprawości". Natomiast cesarze izolowali się od społeczeństwa w swym pałacu w Luoyang, otoczeni niesamowitym zbytkiem, wielością swych żon, konkubin i eunuchów (którzy również zyskiwali na znaczeniu politycznym), a przykład z góry brali również wielmoże Cesarstwa, którzy mnożyli swoje latyfundia kosztem drobnych rolników, a to oznaczało załamanie się systemu finansowego państwa (podatki płacili bowiem głównie drobni wieśniacy). Do tego doliczyć należy wszech panującą korupcję, oraz ambicje poszczególnych generałów, którzy mając pod swymi rozkazami liczne armie, uważali się za równych cesarzowi. Prawdziwa pod tym względem katastrofa, przyszła za czasów rządów cesarza Huana, 27 cesarza z dynastii Han (panował w latach 146-168), gdy korupcja w państwie osiągnęła punkt kulminacyjny, a rządy eunuchów stały się naturalnym aspektem polityki cesarskiego dworu. W 166 r. studenci uniwersytetu w Luoyang (akademia Taixue - założona w 124 r. p.n.e.) zbuntowali się przeciwko panującej korupcji i zażądali aby cesarz ukrócił wszechwładzę urzędników oraz eunuchów ze swego dworu. Cesarz jednak uznał że ów bunt jest wymierzony w jego władzę i nakazał aresztować owych studentów (wielu z nich zostało potem pobitych i torturowanych, niektórych zabito) i uznał że rozwiązał problem (innymi słowy zbij termometr to nie będziesz miał gorączki, a przynajmniej nie zobaczysz że ją masz 🥴). Jako ciekawostkę można dodać, że w owym 166 r. do Chin przybyło rzymskie poselstwo, wysłane tam przez cesarza Marka Aureliusza, w celu zwiększenia wymiany handlowej pomiędzy oboma imperiami.




Następca Huana, cesarz Ling (168-189) żył w jeszcze bardziej oderwanym od rzeczywistości świecie. Praktycznie nie zajmował się sprawami państwa, poświęcając się całkowicie swemu haremowi i nie dostrzegając cierpień swego ludu. A rządzący w imieniu cesarza urzędnicy, nakładali na ten lud coraz większe podatki. W 184 r. chłopi, nie mogąc podołać wciąż rosnącym obciążeniom fiskalnym, wzniecili trzecie wielkie powstanie chłopskie w Chinach, zwane powstaniem Żółtych Turbanów (dwa wcześniejsze miały miejsce w latach 17-27 w Shandong i północnych regionach Jiangsu był to tzw. bunt Czerwonych Brwi - nazwa wzięła się z tego, że chłopscy powstańcy malowali sobie brwi na czerwono, aby odróżnić się od wojsk przeciwnika. Czerwone Brwi początkowo zyskały przewagę i nawet udało im się wprowadzić własnego cesarza na tron, ale z czasem ich niekompetencja i nieumiejętność rozwiązania spraw wobec których powstali, spowodowała utratę poparcia społeczeństwa chińskiego i w konsekwencji ich ostateczną klęskę w 27 r. Po raz drugi zaś wielki bunt chłopski wybuchł w roku 126, lecz szybko został stłumiony). Na czele buntu Żółtych Turbanów stanął Czang Czuje (Zhang Jue) oraz jego bracia, którzy należeli do taoistycznej sekty, obiecującej nastanie "Powszechnego Pokoju" ("T'ai P'ing"). Nazwa buntu wzięła się oczywiście od żółtych chust, którymi rebelianci owijali swoje głowy. Miało ono pierwotnie wybuchnąć w samej stolicy Luoyang w lutym 184 r. ale ze względu na wykrycie owego buntu (przez pojawienie się zdrajcy), zwolennicy Żółtych Turbanów w stolicy zostali aresztowani i zabici. Mimo to bunt wybuchu na prowincji i bardzo szybko zyskał znaczne rozmiary, a rebelianci zagrozili samej stolicy, z której uciekali urzędnicy i eunuchowie cesarscy, obawiając się o swoje życie. Los jednak sprzyjał władzy, gdyż w sierpniu zmarł sam Czang Czue, a jego bracia - którzy teraz przejęli przewodzenie buntem - nie mieli aż tyle charyzmy i zdolności aby utrzymać jedność i dyscyplinę w swoich oddziałach. Ostatecznie w listopadzie armie cesarskie rozbiły rebeliantów Żółtych Turbanów, co oczywiście doprowadziło do krwawych prześladowań w praktycznie wszystkich regionach Chin. Każdy, choćby tylko podejrzany o sprzyjanie Żółtym Turbanom był natychmiast zabijany, jak pospolity przestępca. To spowodowało że członkowie rozbitych oddziałów ponownie się schodzili i na początku 185 r. powstała nowa organizacja o nazwie Armia Czarnej Góry, która przybrała taktykę partyzancką dzięki temu przetrwała aż do 205 r. ale i ona została ostatecznie rozbita. Jednak tradycja buntu Żółtych Turbanów miała ogromny wpływ na chińskich chłopów, którzy utrzymywali tę pamięć o wielkim buncie ich przodków, z pokolenia na pokolenie aż do XIX wieku.




Jednak walka z buntem Żółtych Turbanów i Armią Czarnej Góry spoczywała całkowicie na barkach namiestników prowincji, co powodowało że z biegiem czasu zyskiwali oni na znaczeniu, a dowodzone przez nich armie, przestawały być armiami cesarskimi, a stawały się prywatnymi oddziałami, należącymi do lokalnych watażków. W latach 80-tych i 90-tych II wieku rosły więc kariery takich wodzów jak Cao Cao, Liu Bei, czy Sun Jian, rosły kosztem władzy cesarskiej i dynastii Han. Ostatnie lata panowania cesarza Lianga upłynęły mu praktycznie tak samo, jak jego początek, czyli w haremie, wśród jego żon i konkubin. Sprawy państwa powierzył zaś zaufanym eunuchom (chińscy cesarze posiłkowali się eunuchami, którzy najczęściej byli niewolnikami pozbawionymi męskości, a to była jedna z dwóch najgorszych rzeczy jakie w świadomości Chińczyka można było doświadczyć - drugą była dekapitacja czyli pozbawienie głowy. Usunięcie bowiem jąder oznaczało, iż taki człowiek nie mógł już spłodzić potomka, czyli nie mógł zapewnić sobie nieśmiertelności. W rozumieniu bowiem chińskiej religii imperialnej, cesarz jako "Syn Niebios", budował - głównie w stolicy, ale również w innych miastach Imperium - świątynie swych poprzedników, zaś dbałość o nie była podstawą uzyskania przez tamtych nieśmiertelności i ubóstwiała samego cesarza. Eunuchowie zaś, nie mogąc pozostawić po sobie potomków, byli pozbawieni zarówno możliwości ubóstwienia, a co za tym idzie realnej możliwości zdobycia tronu i dlatego właśnie cesarze woleli opierać się na eunuchach, niż na własnych krewnych lub innych biurokratach Cesarstwa). W ostatnich dekadach rządów cesarzy Huana i Lianga, pozycja eunuchów wzrosła niewspółmiernie do czasów wcześniejszych. Na dworze wręcz powstała klika dziesięciu eunuchów, którzy realnie rządzili państwem. Najważniejszymi wśród nich byli zaś Czang Rang, Czao Czong i Cao Jie. Tuż przed swą śmiercią w maju 189 r. cesarz Liang chciał ogłosić następcą swego młodszego, 8-letniego syna Liu Xie. Ale frakcja na której czele stała cesarska małżonka He i jej brat, wielki generał He Jin, wyniosła do władzy 13-letniego księcia Liu Biana. Ostatecznie gdy we wrześniu 189 r. grupa eunuchów zamordowała He Jina, inni generałowie dokonali (jeszcze w tym samym miesiącu) masakry owych dziesięciu eunuchów i ich rodzin (łącznie zginęło ponad 2000 osób). Powstała teraz polityczna pustka, a poszczególni generałowie zaczną zabijać się o pozyskanie cesarza, gdyż aby założyć nową dynastię cesarz musiał zgodnie z tradycją ustąpić i przekazać władzę oraz wszelki insygnia następcy. Dlatego też każdy z nich pragnął zająć stolicę i "zdobyć cesarza", co powodowało że cesarze od tej pory będą przekazywani między jednym a drugim generałem, w zależności od tego, który zwycięży.




Jeszcze 189 r. do stolicy wkroczył ze swoją armią, ambitny watażka z prowincji Dong Czou. Był on niezwykle otyłym mężczyzną (tak, że ledwie mieścił się w swój pancerz), a jednocześnie jego tyrańskie rządy w Luoyang bardzo szybko zrodziły opór. Cesarz Liu Bian został zdetronizowany jeszcze we wrześniu 189 r. (zamordowany zostanie pół roku później), a w jego miejsce Dong Czou mianował ośmioletniego Liu Xie, który odtąd panował jako cesarz Xian Han i był pod całkowitą kontrolą otyłego watażki. Z początkiem 190 r. zawiązała się koalicja innych generałów, niezadowolonych z dyktatorskich rządów Dong Czou, a w ich skład wchodzili Cao Cao, Sun Jian i Juan Shao. Dong Czou obawiając się że obrona Luoyang się nie powiedzie, opuścił to miasto (oczywiście zabierając ze sobą marionetkowego cesarza), spalił je (w wyniku pożaru zginęła część mieszkańców) i przeniósł się na zachód, do bezpieczniejszego Cz'angan. W ślad za nim postępowała armia koalicji, dowodzona przez Cao Cao (zresztą głównie to jego siły brały udział w tej operacji wojennej). Do bitwy doszło pod Xianyang (na północny-zachód od Cz'angan) i zakończyła się ona zwycięstwem Dong Czou. Cao Cao musiał się wycofać i ruszył do Suanzao gdzie zobaczył że generałowie koalicji codziennie ucztują i trawią czas na przyjemności, natomiast nie myślą o walce. Cao Cao zaproponował ambitny plan, podwójnego ataku na Dong Czou, ale reszta generałów nie zgodziła się na niego, co spowodowało opuszczenie przez Cao Cao Suanzao i realnie koalicja przestała istnieć. W roku 191 doszło do kilku bitew pomiędzy byłymi koalicjantami, w każdym razie Cao Cao udało się pokonać ambitnego watażkę o imieniu Juan Shu w bitwie pod Jangcheng (191) dzięki czemu stał się najpotężniejszym generałem na północy Chin. W maju 192 r. w swym pałacu w Ch'angan zamordowany został Dong Czou, którego nie mogli pokonać koalicjanci, a pokonał go jego adoptowany syn Lü Bu (którego on traktował zresztą dosyć pogardliwie), wraz z jednym z ministrów z czasów Han - Wang Luna. Ta śmierć (choć Dong Czou był tyranem, a za jego krótkich rządów korupcja stała się wręcz pandemiczna), jeszcze bardziej doprowadziła do rozpadu państwa Han i stworzyła sytuację, w której poszczególni generałowie - którzy do tej pory sprzeciwiali się tyrani Dong Czou - teraz mogli sami rzucić się sobie do gardeł.




CDN.

niedziela, 21 kwietnia 2024

PIERWSZE" ODKRYCIE AMERYKI - Cz. X

CZYLI JAK WŁADCY MUCHOMORZA

DOTARLI DO NOWEGO ŚWIATA





HALFDAN JASNOWŁOSY
Cz. IX





 Halfdan dorastał w królestwie swego dziadka - Haralda w Agder (najbardziej na południe wysunięty rejon Norwegii) i wyrósł na silnego i krzepkiego mężczyznę. Miał też długie czarne włosy i z ich powodu zwany był Halfdanem Czarnym. Ok. 827 r. gdy Halfdan skończył 18 lat, jego dziadek zmarł, a on objął władzę jako kolejny król Agderu. W tym czasie w królestwie Vestfoldu (czyli na ziemiach zarządzanych bezpośrednio przez ród Ynglingów, do których należały tereny obejmujące takie miasta jak Oseberg czy Tonsberg) panował jeden z jego braci (synów króla Gotfryda Łowcy) - Olaf (gdyż Eryk - który pierwotnie objął władzę w Vestfoldzie, ostatecznie panował nad duńskimi posiadłościami rodu Ynglingów). Halfdan udał się więc (po raz pierwszy od czasu gdy musiał stamtąd uchodzić na ramionach swej matki Aasy jeszcze jako roczne dziecię) do królestwa swego ojca, by spotkać brata i się z nim sprzymierzyć. Olaf początkowo nieufny wobec Halfdana, ostatecznie wpuścił go do grodu (wraz z jego załogą), gdy ten zapowiedział, że przybywa w pokoju aby odwiedzić grób ojca i złożyć ofiarę Odynowi. Bracia uściskali się, gdyż tak naprawdę widzieli się po raz pierwszy w życiu, a następnie Olaf zgodził się podzielić część ojcowizny i oddać ją Halfdanowi (ten bowiem miał prawo również zarządzać przynajmniej połową królestwa swego ojca). Sojusz pomiędzy braćmi został wówczas zawarty i przetrwał przez kolejne lata. Jeszcze tej samej jesieni Halfdan udał się do Vingulmarku (królestwo leżące nieopodal Oslo, czyli współczesnej stolicy Norwegii, choć samo to miasto należało do innego królestwa zwanego Raumarike), którym to władał król Gandalf. Halfdan stwierdził, że jego ojciec Gotfryd niegdyś kontrolował połowę Vingulmarku i zażądał teraz od Gandalfa, aby jemu jako potomkowi Gotfryda przekazał te ziemie. Gandalf oczywiście się na to nie zgodził, co doprowadziło do wojny pomiędzy Vingulmarkiem a Agderem (wspieranym przez Olafa z Vestfoldu). Dochodziło do wielu starć i bitew, które wygrywała to jedna to druga strona, ale nikt nie potrafił ostatecznie przechylić szali zwycięstwa na swoją korzyść. Ostatecznie po długich i bezowocnych walkach, Gandalf zgodził się podzielić Vingulmark - do czego też doszło. Tak oto Halfdan Czarny (tak wówczas zwany, gdyż określenie Halfdan Jasnowłosy wzięła się stąd, że król ten panował dosyć długo, a przez ten czas osiwiał) stał się ponownie najpotężniejszym władcą południowej Norwegii i jednym z największych wśród królestw nordyckich.

Natomiast Normanowie że Stavanger (zapewne było to królestwo Ryger) którzy dokonali zniszczenia brytańskiego klasztoru na wyspie Lindisfarne w królestwie Nortumbrii w 793 r., dokonywali też i innych rajdów dalekomorskich. Ci z Ryger w 795 r. dotarli na Szetlandy i Orkady. Powrócili na te wyspy w roku 802 (wówczas ekspansję przeprowadzali także i inni Normanowie, z królestw Horder, Sygner i oczywiście Hålogaland z południowo-zachodniej i środkowej Norwegii). Wcześniej, bo ok. 796 r. Normanowie spalili klasztor Iona na Hebrydach, a między 810 a 830 rokiem siali terror i dewastację na wybrzeżach Szkocji, Irlandii, Walii i zachodniej Brytanii. W 827 r. (Czyli w roku w którym Halfdan objął władzę nad Agderem) wyprawa Normanów/ Wikingów wylądowała w Hiszpanii, w królestwie Asturii (na południe od Santiago de Compostela), siejąc przerażenie wśród tamtejszej ludności. W roku 838 Wikingowie na 120 statkach pod wodzą Torgesa popłynęli do Irlandii i zdobyli miasto Dublin, rozpoczynając swą ekspansję w Irlandii. W tym czasie arcykrólem Zielonej Wyspy był niejaki Niall Caille wywodzący się z rodu Północnych Ui Néill (dynastia Ui Néill założona została w roku 445, a pierwszym królem Irlandii - a właściwie królem Tary - został Niall od Dziewięciu Zakładników, a dynastia ta panowała aż do roku 1186 i podboju Wyspy przez Anglików - ostatni arcykról Irlandii Ruaidri zmarł na wygnaniu w 1198 r.). Po zdobyciu Dublina Torges ogłosił się władcą Irlandii i w kolejnych latach kontynuował podbój Zielonej Wyspy, zdobywając takie grody, jak Wexford i Waterford (na zajętych przez siebie terenach wznosił forty z głębokimi fosami). Ostatecznie zakochał się w córce kolejnego arcykróla Tary (następcy Niall Caille) Máel Sechnailla I (z rodu Południowych Ui Néill, który objął władzę w roku 846, a panował do 862) i zażądał aby ojciec przysłał ją do niego w towarzystwie 15 młodych dziewcząt. Torges obiecał spotkać się z nią w towarzystwie 15 szlachetnych Normanów, na wyspie Loch Erne. Arcykról Máech Sechnaill zgodził się na to żądanie, ale zamiast 15 dziewcząt wysłał 15 swoich wojowników bez brody, przebranych za kobiety, którzy mieli ukryte sztylety za pasem. Gdy więc doszło do spotkania z Torgesem, zaatakowali oni jego i jego 15 towarzyszy, mordując ich na miejscu (Torges bowiem zgodził się przybyć na wyspę bez broni). Następnie arcykról Tary wdrożył w życie słowa Torgesa, któremu nieco wcześniej skarżył się, mówiąc iż jego kraj opanowały szkodliwe ptaki, które pozakładały gniazda i co ma w związku z tym uczynić. Torges - na własną zgubę (bo owe "ptaki" to w przenośni byli oczywiście Normanowie) odpowiedział: "zniszcz je wszystkie", co teraz, po zamordowaniu Torgesa (ok. 847 r.) Máel Sechnaill zaczął wdrażać w życie, ponownie odzyskując Dublin, jak i inne forty Wikingów w Irlandii. Tak oto pierwsza próba opanowania Irlandii przez Normanów nie powiodła się, ale wkrótce przybędą ponownie, i to prowadzeni przez władcę z rodu Ynglingów.




A tymczasem król Agderu (i sporej części Vestfoldu oraz Vingulmarku) Halfdan Czarny - mając już jedną żonę, postanowił ożenić się po raz drugi (Normanowie mogli posiadać po kilka żon i dopiero po schrystianizowaniu królestw skandynawskich stało się to niemożliwe). W królestwie Ringerike (ziemie na których w X wieku powstanie miasto Oslo - dzisiejsza stolica Norwegii), panował król Sigurd Hjort. Miał on dwójkę dzieci - starszą córkę Ragnhildę i będącego jeszcze chłopcem syna, o imieniu Guttorm. Mimo iż król Sigurd był wysokim i postawnym mężczyzną, to jednak podczas polowania został zaatakowany przez człowieka, należącego do ugrupowania Berserkirów. Berserkirowie to byli nordyccy wojownicy, którzy nie tylko nosili hełmy z rogami byków, nie tylko malowali swe twarze na czarno, ale przed bitwą pobudzali się jakimiś napojem, który sprawiał że nie czuli bólu i byli niczym demony w walce (musiała to być jak jakaś forma narkotyku). Wielu z nich było uważanych wręcz za wilkołaków i sądzono, że bardzo trudno jest pokonać i zabić ich w walce. Tak więc człowiek należący do tego przedziwnego ugrupowania o imieniu Hake, wraz z innymi Berserkirami zaatakował króla Sigurda, gdy ten wybrał się na polowanie. Sigurd - będąc dobrze zbudowanym i silnym wojownikiem, walczył zaciekle, położył trupem dwunastu Berserkirów, a Hake'owi odciął dłoń. Ostatecznie jednak został zrzucony z konia i zabity, gdy leżał na ziemi. Hake następnie porwał dzieci Sigurda i planował poślubić Ragnhildę - uczyniłby to od razu, ale rana z odciętej dłoni nie pozwalała mu na to. Natomiast Halfdan, usłyszawszy o całej tej sytuacji będąc Hedemarku (południowo-wschodnia Norwegia), postanowił uwolnić dzieci Sigurda i pomieścić jego śmierć. Wysłał więc do miejsca gdzie przebywał Hake swego człowieka o imieniu Haarek Gand ze stoma uzbrojonymi ludźmi, którzy uwolnili Ragnhildę oraz jej brata Guttorma i spalili miejsce w którym Hake przetrzymywał owo rodzeństwo. Natomiast sam Hake (który zdążył zbiec), widząc teraz że Ragnhilda odrzuciła jego zaloty, popełnił samobójstwo rzucając się na swój miecz. Halfdan następnie zakochał się w Ragnhildzie i ją poślubił, a dzięki temu małżeństwu opanował również królestwo Ringerike.




W 841 r. Wiking o imieniu Hasting wpłynął w nurt Loary i dotarł pod mury Ambois, które zdobył i spalił, a ludność wymordował lub uprowadził w niewolę. Następnie dotarł do Tours które oblegał, ale miasta tego już nie udało mu się zdobyć (ponoć mieszkańcy wyciągnęli na mury relikwie patrona miasta, a gdy Hasting odpłynął, uznali że to dzięki owemu świętemu który ich ocalił, uniknęli losu mieszkańców Ambois). W tym czasie zjednoczona monarchia Karola Wielkiego rwała się już na części. Pierwszy cesarz Zachodu od upadku Zachodniego Imperium Rzymskiego w 476 r. czyli Karol zwany Wielkim, zmarł w styczniu 814 r. Jego następcą został syn o imieniu Ludwik, dotychczasowy książę Akwitanii. Zrodzonemu w grudniu 800 r. nowemu Cesarstwu Zachodniemu brakowało jednak trzeciego Karola (po Karolu Młocie i Karolu Wielkim). Co prawda syn Karola Wielkiego również nosił to imię i był jakby "wykapanym ojcem", ale nie dożył objęcia władzy i zmarło mu się w 810 r. jeszcze za życia ojca. Jego brat Pepin, równie energiczny i dobrze zapowiadający się książę, zmarł w 809 r. Pozostał więc tylko Ludwik, który bodajże najmniej nadawał się na objęcie tak odpowiedzialnego stanowiska, jakim była cesarka godność, w sytuacji gdy cesarstwo to potrzebowało silnego człowieka który mógłby mocą swego autorytetu i czynów jeszcze bardziej je umocnić. Ludwik się do tego nie nadawał. Urodzony w 778 r. (podczas wyprawy ojca do Hiszpanii i klęski tylnej straży Franków w wąwozie Roncesvalles oraz śmierci hrabiego Rolanda), był władcą gnuśnym i mało obrotnym (ponoć nigdy się nie uśmiechał, nawet podczas występów błaznów i kuglarzy). Ojciec wymusił wśród możnych jego akceptację na kolejnego cesarza na kilka miesięcy przed swą śmiercią w 813 r. symbolicznie koronując go swą koroną cesarską. Nie wiadomo czy sam Ludwik pragnął cesarskiej korony, zapewne dobrze mu było w Akwitanii, gdzie żył jak wielki pan, otoczony zbytkiem, a czas urozmaicał polowaniami oraz modłami. Był wiernym i dobrym mężem - to należy przyznać, w przeciwieństwie do ojca (który ciągle zmieniał żony i miał cały zastęp jawnych i niejawnych nałożnic), Ludwik żył niczym mnich, praktycznie w całkowitym celibacie. Prawdziwie też kochał swą poślubioną w 794 r. żonę Irmingardę, z którą miał trzech synów. Przynosząc się do Akwizgranu, Ludwik każe już się nazywać: "Ludwikiem z nakazu Bożej Opatrzności, Cesarzem i Augustem". Przeprowadza też prawdziwą czystkę na dworze swego ojca (który do tej pory był barwny i kolorowy, a także pełen nierządnic i wszelkich tego typu uciech życia). Wypędza z Akwizgranu wszystkie prostytutki. Swoje siostry, które noszą zbyt kolorowe suknie, każe zamknąć w klasztorze. Od tej pory nie wolno już śmiać się głośno na cesarskim dworze, nie wolno paradować w kolorowych i nazbyt bogatych strojach, natomiast należy przede wszystkim skupiać się na codziennej modlitwie i umartwianiu duszy oraz ciała. Sam otacza się mnichami, a także przywraca papieżowi swobodę działania (w podzięce papież Stefan IV oficjalnie koronuje Ludwika w 816 r. w Reims na cesarza Zachodu, a gdy ten upada mu do stóp, papież rzecze, iż o to ma przed oczami nowego króla Dawida. Notabene koronacja Ludwika w Reims była pierwszą w historii monarchii francuskiej koronacją królewską, którą kolejni władcy Francji kontynuowali w tym mieście).

W 817 r. cesarz Ludwik zwany Pobożnym oficjalnie uznaje swego najstarszego syna - Lotara za następcę i poleca pozostałym synom aby zaakceptowali jego wybór. Od tej pory Pepin zarządza Akwitanią, a Ludwik Bawarią z tytułami królewskimi, natomiast Lotar jako współcesarz, ma być ich władcą senioralnym. Ten krok który podejmuje Ludwik Pobożny, ma na celu utrzymanie jedności Cesarstwa Frankijskiego, które wówczas zajmuje znaczne połacie Europy (ziemie dzisiejszej Francji, większej części Niemiec, większej części Włoch i północno-wschodniej części Hiszpanii za Pirenejami. Barcelona zdobyta została jeszcze w 805 r. przez samego Ludwika i włączona do Imperium Karola Wielkiego). W 818 r. po śmierci swej ukochanej Irmingardy, Ludwik popada w coraz większą dewocję. Na to nakłada się wzajemna niechęć i rywalizacja jego synów, którzy bardzo niechętnie akceptują przywództwo Lotara, jako najstarszego z braci. Frankoński zwyczaj bowiem nie znał zasady senioratu ani primugenitury, frankoński zwyczaj po prostu dzielił państwo (lub też majątek po ojcu) pomiędzy wszystkich synów. Dlatego też zarówno Pepin jak i Ludwik - synowie Ludwika Pobożnego uznają, że i oni mają pełne prawo do starań o cesarską koronę. Do tego dochodzi jeszcze kaprys ich ojca, który po śmierci Irmingardy, nie mogąc znieść samotności jako mężczyzna, postanawia ponownie się ożenić. Jego wybór pada na judytę młodą, ładną dziewczynę - córkę hrabiego Welfa, posiadającego znaczne dobra ziemskie w Bawarii. Ślub jest bardzo uroczysty (819 r.), a 40-letni cesarz odzyskuje młodość w ramionach młodszej od niego co najmniej o połowę małżonki, która bardzo szybko zdobywa na niego znaczny wpływ. W Czerwcu 823 r. z tego związku rodzi się kolejny, czwarty syn, której otrzymuje imię po dziadku - Karol, a to powoduje że konflikt na linii młoda cesarzowa - synowie Ludwika z pierwszego małżeństwa, przybiera tylko na sile. Judyta już podczas swej ciąży wszem i wobec rozgłaszała że narodzi się syn i że będzie to następca tronu, a potem dumnie chodzi z nim po korytarzach pałacu cesarskiego w Akwizgranie, pokazując wszystkim nowonarodzonego potomka Karola Wielkiego. Lotar, najstarszy syn Ludwika Pobożnego na Wielkanoc tego samego 823 r. oficjalnie koronuje się na cesarza Zachodu (koronacji dokonał papież Paschalis I), Był to z jego strony akt polityczny, potwierdzający wybór ojca z 817 r. który miał być niepodważalny, bez względu na to, ilu jeszcze synów się urodzi. Judyta, aby zawalczyć o przyszłość syna, musi zbudować teraz swoje własne stronnictwo na dworze, i rzeczywiście, tego zadania się podjęła.




Natomiast Ludwik Pobożny w 826 r. w nadmorskim Ingelheim, zwołuje zgromadzenie możnych i biskupów Cesarstwa. Przybywa tam również niejaki Heriolt od Danauw - jak pisze kronikarz Thegan. W rzeczywistości ów "Heriolt" to po prostu władca plemienia Duńczyków z Jutlandii - Harald. Król Harald miał przepłynąć do Ingelheim ze swego królestwa na stu okrętach z białymi żaglami (i z wizerunkami smoków na dziobach). Cesarz Ludwik zaproponował swemu gościowi aby ten... przyjął chrześcijaństwo, na co Harald zgodził się, jako bodajże pierwszy Norman w dziejach Skandynawii. Do ceremonii chrztu doszło w klasztorze nieopodal Moguncji, a Ludwik podjął osobiście Haralda z wody (po zanurzeniu go tam przez kapłana). Po owej ceremonii oczywiście nowo ochrzczonym rozdawano białe, długie tuniki, ale nie sądzono że władca Dunów przybędzie z tak liczną świtą i nie dla wszystkich starczyło owych koszul. Gdy więc jednemu z Normanów wręczono koszulę zszytą naprędce z płótna workowego, ten odrzucił ją ze wzgardą, mówiąc: "Taka szmata nadaje się na świniarza, a nie na wojownika; gdybym się nie wstydził iść nago, to cisnąłbym wam pod nogi te szmaty wraz z waszym Chrystusem". To też pokazuje, że realnie chrzest jaki wzięli Duńczycy, był dla nich co najwyżej swoistą ciekawostką lokalną i zapewne nie zrezygnowaliby oraz nie zamierzali porzucać swoich bogów. Cesarz Ludwik zupełnie poważnie traktował jednak ten akt, i nawet uzgodnił z Haraldem wysłanie mnicha do Danii, który zajmie się głoszeniem nowej wiary wśród Wikingów. Cesarski opat Walo zwrócił uwagę Ludwika na Ansgara - nauczyciela w szkole klasztornej w Corvey. Ansgar w młodym wieku jako kleryk, zasłynął się głównie z tego, że utrzymywał liczny harem swych kochanek. Ale z biegiem lat wydoroślał, skupił się na pracy misyjnej oraz edukacji (szczególnie edukacji dzieci), co spowodowało że stał się jednym z najlepszych pedagogów w Saksonii. Stając się misjonarzem Duńczyków, wyruszył tera z królem Haraldem do jego kraju. Ansgar, zwany też "Opatem Północy", "Włócznią Boga"i "Siłaczem Boga", zabrał ze sobą do Danii mnóstwo książek, sutann, skrzyni pełnych przyborów duchownych oraz namiotów. Przez kolejne lata podróżował po Jutlandii i Zelandii, nawracał i głosił Słowo Boże z bardzo dobrym skutkiem (głównie dlatego, że dla każdego nawróconego miał podarek). Nie zawsze jednak jego podróże były bezpieczne. Pewnego razu napadli go piraci i ograbili doszczętnie tak, że na boso musiał uciekać do Szwecji (a raczej do Skanii). W 831 r. Ansgar został pierwszym arcybiskupem nowo założonego miasta Hamburga (a raczej Hammaburga), zniesionego na szerokich mokradłach między Alsterą a Bille.




Natomiast w 829 r. w Wormacji cesarska para, świętując szóste urodziny księcia Karola, Nadia ofiarować mu Alemanię - kolebkę rodu Welfów, Alzację, Recję i część Burgundii. Dodatkowo cesarz wysyła swego najstarszego syna Lotara do Italii, a ulubieńcowi i stronnikowi swej małżonki - Bernardowi z Tuluzy (w dalszej części spokrewniony z rodem Karolingów), który w 826 r. ocalił Barcelonę przed emirem Kordoby Abd al-Rahmanem II. On i jego wywodząca się z wielkiego austrazyjskiego rodu małżonka Dhouda wspierają cesarzową Judytę, ale owe wsparcie jest zbyt rzucające się w oczy. Częsta obecność Bernarda w otoczeniu cesarzowej Judyty skłania wielu dworzan do podejrzeń, iż jest on kimś więcej, niż tylko jej doradcą i stronnikiem (niektórzy nawet twierdzili że książę Karol jest wyraźnie podobny do Bernarda). Kronikarz Paschazy Radbert w swym anonimowym pamflecie rozsyłanym po dworze, twierdzi wręcz otwarcie, iż: "Pałac cesarski zamienił się w dom publiczny", sugerując romans Judyty z Bernardem. Wszystko to oczywiście ma na celu zdyskredytowanie Judyty i jej syna, oraz odebranie mu prawa do dziedziczenia tronu. Cesarz Ludwik zafascynowany jednak swą młodą małżonką, na jej prośbę nadaje Bernardowi tytuł szambelana dworu. Wydaje się że rodzina cesarska - podobnie jak cały kraj przeżywają okres szczęścia i pomyślności. Walafryd Strabon w swym "Panegiryku" nazywa cesarza Ludwika "Nowym Mojżeszem, twórcą złotego wieku", jego syna Lotara określa jako: "mężnego Jozuego", Ludwika jako "łagodnego Jonatana", Pepina jako "perłę w koronie", Judytę nazywa "nadobną Rachelą, prowadzącą za rękę Benjamina" (czyli najmłodszego księcia Karola). Ale owe peany szczęścia cesarskiej rodziny są tylko pozorami. Pod tą piękną kopułą toczy się bowiem śmiertelna gra o władzę, gdzie nie ma ani skrupułów, ani przebaczenia. 




CDN.

piątek, 19 kwietnia 2024

WALKA Z KOMUNISTAMI W PRZEDWOJENNEJ POLSCE - Cz. IX

CZYLI GDZIE CHOWAŁY SIĘ "SZCZURY"





KOMUNISTYCZNA PARTIA POLSKI
(CZYLI DZIAŁALNOŚĆ SOWIECKIEJ EKSPOZYTURY W POLSCE)
Cz. IX





 Rok 1923 był rokiem bardzo niespokojnym i nie tylko w Polsce, ale również w kilku innych państwach europejskich (z pewnością w Niemczech, gdzie hiperinflacja doszła do przerażającego wręcz poziomu). W Polsce był to rok często zmieniających się rządów (trzy gabinety w ciągu roku), hiperinflacji, walki z paskarzami (wielu bowiem handlarzy starało się wykorzystać kryzys gospodarczy do swoich celów, maksymalnie podnosząc ceny sprzedawanych przez siebie towarów), oraz zamachów terrorystycznych, a także nadziei, jakie wiązali komuniści z rychłym upadkiem demokracji i zainstalowaniem w Polsce systemu sowieckiego. Już 4 stycznia policja przeprowadziła aresztowania, robiąc naloty na meliny komunistów i współpracowników Komunistycznej Partii Robotniczej Polski. Wielu sowieckich agentów z KPRP zostało wówczas aresztowanych. Samego Komitetu Centralnego z Adolfem Warszawskim-Warskim i Marią Koszutską nie udało się jednak policji aresztować.

Co ciekawe, tego samego 4 stycznia 1923 r. swoje obowiązki rozpoczął pierwszy poseł Związku Sowieckiego w Polsce - Piotr Wojkow (polskim posłem w Moskwie został Stanisław Kętrzyński).

Stan zdrowia Lenina pogarszał się z każdym kolejnym dniem, aczkolwiek jeszcze był na tyle sprawny umysłowo, aby 4 stycznia dopisać post scriptum do swego nieoficjalnego "testamentu", który napisał pod koniec grudnia 1922 r. i w którym ostrzegał Partię przed Stalinem, pisząc: "Towarzysz Stalin, po objęciu funkcji sekretarza generalnego, skupił w swych rękach nadmierną władzę i nie ma pewności, czy zawsze potrafi z tej władzy korzystać z należytą ostrożnością". Dnia 4 stycznia 1923 r. dopisał jeszcze: "Stalin jest zbyt brutalny i wada ta, która jest całkiem do zniesienia w naszym środowisku i w stosunkach między nami, komunistami, staje się nie do zniesienia na stanowisku sekretarza generalnego". Dokument ten został potem na całe dekady utajniony i był jednym z najbardziej strzeżonych dokumentów w Związku Sowieckim, nawet po śmierci Stalina (notabene Lew Trocki - czyli jedyny realny konkurent Stalina do władzy nad partią i państwem - twierdził też, że Lenin miał powiedzieć o Stalinem w gniewie: "Ten kucharz zgotuje tylko pieprzne dania").

Wzmagał się problem niemieckich reparacji dla zwycięskich mocarstw I Wojny Światowej. Jeszcze w marcu 1921 r. Ententa ustaliła wysokość reparacji niemieckich na 132 mld. marek w złocie (płatnych rocznymi ratami 2-6 mld. marek przez 42 lata). Niemcy (szczególnie za ministra Walthera Rathenaua) starały się obniżyć tę kwotę do 50 mld. marek, pomniejszonych o 20 mld. które rzekomo Niemcy miały już spłacić Aliantom. Rathenau twierdził, że jeśli Alianci nie zgodzą się na obniżenie wysokości reparacji, to Niemcy czeka katastrofa gospodarcza i bankructwo, a co za tym idzie anarchia polityczna i niestabilność, która może pochłonąć Europę (tym bardziej biorąc pod uwagę zagrożenie sowieckie). Francuzi jednak kategorycznie nie godzili się na jakiekolwiek w tym względzie ustępstwa. Tym bardziej że po upadku rządu skłonnego do kompromisu Aristide Brianda, nowym premierem został (styczeń 1922 r.) były prezydent Republiki - Raimund Poincaré, który nie chciał usłyszeć o żadnym kompromisie w stosunku do Niemców. Taka polityka doprowadziła w Niemczech do wielu politycznych zbrodni, jej ofiarą padł sam Rathenau (zastrzelony w Berlinie 24 czerwca 1922 r. notabene jeden z zamachowców wrzucił do jego samochodu również granat ręczny). Ratenau był niemieckim nacjonalistą i chociaż godził się na reparacje widząc, że tylko w ten sposób Niemcy mogą powrócić na europejskie salony i wywalczyć odzyskanie przynajmniej części strat terytorialnych, poniesionych po zakończeniu I Wojny Światowej (szczególnie miał na myśli Pomorze i Górny Śląsk). Jednak owa zgoda została automatycznie uznana przez środowiska nacjonalistyczne w Niemczech (szczególnie te, które głosiły mit "ciosu w plecy"), iż Rathenau jest zdrajcą Niemiec, a ponieważ był również Żydem, tym bardziej go to oczerniało w oczach żądnych odwetu nacjonalistów. Zresztą reparacje, które Niemcy zaczęły już spłacać w dostawach surowców dla francuskiego przemysłu, były ostatecznie torpedowane przez wielkich niemieckich przemysłowców (Kruppowie, Thyssenowie, Stinnesowie). Również kapitał i politycy brytyjscy nie widzieli potrzeby w wypłacaniu reparacji Francji (ogromna bowiem część z owych reparacji przypadała Francuzom).




W dniach 2-4 stycznia 1923 r. odbyła się konferencja paryska w sprawie niemieckich reparacji, która jednak zakończyła się fiaskiem. Powstały 22 listopada 1922 r. centro-prawicowy rząd Wilhelma Cuno, nie mógł się bowiem zgodzić na ustaloną kwotę 132 mld. marek w złocie, gdyż realnie doprowadziłoby to niemiecką gospodarkę do bankructwa, ale Francuzi (mam tu na myśli polityków z otoczenia premiera Poincaré, gdyż francuscy przemysłowcy często znajdywali wspólny język z przemysłowcami z Niemiec), nie zamierzali pójść na jakiekolwiek, choćby najmniejsze ustępstwa. Francuzów wsparli w tym Belgowie oraz Włosi Mussoliniego. Konserwatywny rząd brytyjski zaś (z już wówczas śmiertelnie chorym premierem Andrew Bonarem Lawem) był znacznie bardziej elastyczny w kwestii reparacji i chodź popierał Francuzów, ostatecznie zdawał się stanąć po stronie Niemiec. Poincaré nie mając innego wyjścia i widząc że w żaden inny sposób nie wyegzekwuje od Niemców reparacji, zdecydował się na krok militarny. 11 stycznia 1923 r. Armia Francuska i Belgijska wkroczyły do Zagłębia Ruhry, traktując je jako zastaw pod wypłatę reperacji wojennych. Odtąd transporty węgla miał iść nie w głąb Niemiec, a do Francji - a konto reparacji. Rząd Wilhelma Cuno wezwał rodaków z Zagłębia Ruhry (głównie urzędników i robotników) do biernego oporu wobec okupantów francuskich. Doszło jednak do kilku starć, w wyniku których zastrzelonych zostało 132 Niemców. Interwencja francusko-belgijska w Zagłębiu Ruhry spotkała się ze sprzeciwem zarówno Londynu jak i Waszyngtonu - tym bardziej gdy doszły tam informacje o walkach i zabitych oraz rannych cywilach. Poincaré musiał nieco ograniczyć swoje apetyty i swój przekaz, ale nie wycofał się z Zagłębia Ruhry, a wręcz przeciwnie - zaczął wspierać lokalny separatyzm. Ruch separatystów nadreńskich, kierowany przez Adama Dortena (uczestniczył w nim również pierwszy kanclerz powojennych Niemiec, a wówczas burmistrz Kolonii - Konrad Adenauer) był mocno wspierany i finansowany przez Paryż. Ostatecznie jednak okupacja Zagłębia Ruhry niewiele Francuzom dała, natomiast generowała ogromne koszty, a także straty wizerunkowe. Mimo to Poincaré nie zamierzał się stamtąd wycofywać.




31 stycznia 1923 r. o godz. 6:30 rano, zabójca prezydenta Gabriela Narutowicza - Eligiusz Niewiadomski został przewieziony z aresztu do Cytadeli, gdzie miał dokonać swego żywota. Czekała tam na niego już kompania szkolna 30 Pułku Strzelców Kaniowskich. Poprzedniego dnia wieczorem przeprowadził dwugodzinną rozmowę w swej celi z księdzem Pietrzykiem. Teraz nie zdradzał ani zdenerwowania ani też obaw przed śmiercią (proponowano mu aby poprosił o ułaskawienie nowego prezydenta Stanisława Wojciechowskiego, ale on odmówił i stwierdził, że za taki czyn jaki popełnił, należy się śmierć, gdyż co prawda idea jakiej służył według niego była słuszna i Narutowicz jako symbol politycznego zaprzaństwa na śmierć zasłużył, ale równocześnie było to zabójstwo człowieka i z tego też powodu on również musi zginąć). Podszedł do słupka egzekucyjnego (chociaż wcześniej starano się przynajmniej doprowadzić do tego, aby nie został rozstrzelany przy tym słupku jak pospolity przestępca, ale ostatecznie nie udało się do tego doprowadzić prawicowym ugrupowaniom). Zdjął palto, szalik i kapelusz, ściągnął też okulary i podał je stojącemu nieopodal mecenasowi Kijeńskiemu. Poprosił aby nie zawiązywano mu oczu i aby nie przywiązywano go do słupka, a życzenie to zostało spełnione. Następnie wyrzekł słowa: "Umieram za Polskę, którą gubi Piłsudski! Zachowam spokój, proszę, aby mierzono mi w głowę" - były to jego ostatnie słowa. Następnie padły strzały i Niewiadomski zakończył swój ziemski żywot. Po śmierci Niewiadomski stał się ikoną środowisk prawicowych. W kościołach zaczęto odprawiać mszę w intencji jego duszy. Podczas kazań, a także w prasie prawicowej i katolickiej zaczęto nazywać go "bohaterem-męczennikiem". Przybrało to tak ogromne rozmiary, że 11 lutego episkopat polski musiał wydać odezwę, w której stwierdzono iż: "Nabożeństwa żałobne nie powinny być nadużywane dla manifestacji, nie odpowiadających świętości i celowi obrządku religijnego". Dalej twierdzono iż nabożeństwa za Niewiadomskiego mogą wprowadzić "zamęt do pojęć o moralności chrześcijańskiej", gdyż Kościół sprzeciwia się wszelkim akcjom łamiącym przykazania - szczególnie to "nie zabijaj!".

Eligiusz Niewiadomski stał się bohaterem również dla powstałego na początku 1923 r. i będącego w konspiracji "Pogotowia Patriotów Polskich". Ich ulotki (rozdawane również w kościołach) głosiły: "Patrioto! Wstąpiłeś w szeregi Pogotowia Patriotów Polskich, które powstało w przekonaniu, że Ojczyznę można uratować tylko drogą dyktatury. Widzisz sam, jak dzisiejszy ustrój parlamentarny prowadzi Ojczyznę do zguby. Wiedz o tym, że należysz do organizacji bezpartyjnej, stojącej na gruncie narodowym i patriotycznym, bo Polska jest dla Polaków i Polacy Nią rządzić powinni". Rytuał przystąpienia do tej organizacji był dosyć mistyczny. Nowo-wstępującego prowadzono do podziemi jednego z kościołów (najczęściej do Kościoła Wszystkich Świętych na Grzybowie lub do kościoła Kapucynów na ul. Miodowej w Warszawie) i tam składali oni przysięgę. Jeden z wtajemniczonych mówił potem, iż: "Mówiono nam, że ten czarny krzyż, który całowaliśmy po przysiędze, całował przed śmiercią na polu stracenia Eligiusz Niewiadomski". Była to organizacja, która przygotowywała zamach stanu w Polsce i z tego powodu szybko znalazła się w polu zainteresowania policji. W styczniu 1924 r. Pogotowie Patriotów Polskich zostało rozbite aresztowaniami, w tym czasie w jego skład wchodziło ok. 800 osób. Sprawa ta jednak była bardzo poważna, gdyż organizacja miała swoich ludzi nie tylko w środowiskach akademickich (wśród studentów), ale również wśród żołnierzy i oficerów Wojska Polskiego, wśród policjantów (w tym również wśród komisarzy policji), urzędników, a także wśród polityków (m.in. z prezesem Związku Ludowo-Narodowego Stanisławem Głąbińskim). Przywódcą organizacji był architekt Jan Pękosławski, który zamierzał przejąć władzę w wyniku zamachu stanu, obalić konstytucję i wprowadzić dyktaturę. Wojskowym szefem organizacji był Witold Gorczyński (który prowadził tajne rozmowy z gen. Szeptyckim - ówczesnym ministrem), zaangażowany w tę organizację był również gen. Wroczyński.

Istniejący od 16 grudnia 1922 r. rząd gen. Władysława Sikorskiego, musiał przede wszystkim zmagać się z szalejącą inflacją i coraz szybszym spadkiem wartości marki polskiej. Już 13 stycznia 1923 r. Sikorski przeprowadził rekonstrukcję swego gabinetu, powierzając ministerstwo skarbu Władysławowi Grabskiemu, który od początku zaczął twierdzić, iż należy wprowadzić nową polską walutę i w miejsce polskiej marki powołać do życia polski złoty. Nowy pieniądz miał funkcjonować początkowo jednocześnie ze starym, z tym że złoty nie podlegałby inflacji (czego w przypadku marki Grabski już nie gwarantował). Aby ograniczyć coraz większą inflację, Grabski zaproponował zmniejszenie biurokracji, oraz sprzedaż niektórych deficytowych przedsiębiorstw państwowych. Oczywiście nie mogło się obyć bez nowych podatków, ale na razie trwały sejmowe spory o to, kto tak naprawdę ma ponieść największe koszty wprowadzenia nowej waluty. Endecją była za wprowadzeniem nowego podatku, który bezpośrednio dotykałby warstw ludowych (najbiedniejszych), socjaliści zaś dążyli do opodatkowania najbogatszych - i tak to się na razie kręciło (w satyrycznym czasopiśmie "Mucha" ukazał się rysunek, w którym młoda kobieta w szacie do ziemi i z białym orłem na piersi prowadziła za ręce dwóch niesfornych urwisów, jednym z nich była prawica, drugim lewica. Podpis pod rysunkiem brzmiał: "Zaraz mi tu zgodnie iść smarkacze, bo w skórę dam", na co chłopak z napisem "prawica" odpowiada: "Dobrze mamo, ja z nim pójdę, ale po drodze go kopnę", na co chłopak z napisem "lewica" odpowiada: "Ja też go kopnę" 🥴).

Wkroczenie wojsk francuskich i belgijskich do Zagłębia Ruhry spowodowało, że Paryż znów musiał orientować się na Warszawę, jako sojusznika w przypadku konfliktu z Niemcami. Co prawda od 19 lutego 1921 r. istniał polsko-francuski sojusz obronny (skierowany przeciwko Niemcom), ale Francuzi podchodzili do niego w sposób całkowicie dowolny, raz dążąc do jego wzmocnienia (w sytuacji większego konfliktu z Berlinem), a raz to jego osłabienia. Jednak sytuacja jaka się wytworzyła w Europie Zachodniej w styczniu 1923 r. spowodowała właśnie, że Polska stała się niezwykle pożądana i to nie tylko przez Paryż, ale również przez Londyn (który chciał przez Polskę dostać się do Rumunii, niezbędnej w konflikcie Brytyjczyków z Turkami, wspieranymi przez Sowietów. Polska zaś od 3 marca 1921 r. miała również układ obronny z Rumunią, wymierzony w sowiecką Rosję).

12 stycznia 1923 r. Litwini (za namową Niemców) zajęli Kłajpedę. To portowe miasto administrowane było (na mocy Traktatu Wersalskiego) przez francuskiego gubernatora, natomiast Rada Ambasadorów Ententy zdecydowała się przekazać to miasto (jako "Wolne Miasto") pod wspólny polsko-litewski zarząd. Jednak od 9 października 1920 r. czyli od zajęcia Wilna przez oddziały gen. Żeligowskiego, Litwa nie utrzymywała z Polską żadnych stosunków, nie tylko dyplomatyczny ale również jakichkolwiek innych. Litwa, będąc młodym narodem i nie mając żadnych tradycji państwowych opartych na "litewskości" (wszelkie te tradycje - jeśli w ogóle można je takowymi nazwać - sięgały średniowiecza, więc nie mogły odnosić się do współczesności), po zajęciu Wilna, a szczególnie po przyłączeniu Wilna i Litwy Środkowej do Polski (24 marca 1922 r.) wytworzyła u siebie bardzo silny antypolonizm i na tej nienawiści budowała swoją tożsamość narodową. Natomiast Niemcy woleli aby Kłajpeda (która przed zakończeniem I Wojny Światowej należała do nich), włączona teraz została raczej do słabej i małej Litwy, niż do dużej Polski, z którą Niemcy mieli swoje zatargi graniczne. Dlatego też namówili Litwinów - a ci oczywiście skwapliwie na to przestali - aby zajęli Kłajpedę i włączyli miasto to do swojego państwa. Litwa budując zaś swoją tożsamość na antypolonizmie, jednocześnie pozbawiała się ogromnej, kilku-wiekowej części swej historii. Historii, która była wspólna - polsko-litewska i która mogła zasadniczo zmienić powojenny układ sił w Europie Północnej, gdyby Kowno, nie było tak małostkowe i uparte. Co z tego że Wilno było historyczną stolicą Litwy, skoro Litwinów w tym mieście było parę procent. Dominowali przede wszystkim Polacy, a na drugim miejscu byli Żydzi. Piłsudski zresztą zamierzał oddać Litwie Wilno, ale nie Litwie nacjonalistycznej. Nie Litwie, która będzie wylęgarnią antypolonizmu i z ziem której niemieckie i sowieckie bandy będą przenikać na terytorium Rzeczpospolitej. Litwa sprzymierzona z Polską we wspólnym sojuszu mogła zatrzymać Wilno, ale małostkowi politycy z Kowna uznali, że wolą konflikt z Warszawą, nie zdając sobie sprawy że upadek Polski automatycznie doprowadzi do upadku Litwy, gdyż Polska może przetrwać bez Litwy (jako ewentualnie sowiecka czy w innym przypadku niemiecka satelita, jak to było w czasach PRL-u), ale Litwa bez Polski nie przetrwa - NIGDY! Poza tym nie mając wcześniejszych tradycji administracyjnych, Litwa zalana była Rusko-carskim biurokratycznym badziewiem prawnym i w ten sposób przypominała rzeczywiście jakąś taką post-carską mini republikę. Warto tu jeszcze przytoczyć słowa, jakie w 1905 r. wystosował w kierunku Litwinów Henryk Sienkiewicz, a brzmiały one: "A wspomnij ty dawne czasy: kto cię ochrzcił? Kto cię oświecił? Kto cię Niemcu (...) jako psa z gardła wyrwał? (...) Budzi się, mówisz naród litewski? To chwała Bogu! Chcesz po litewsku gadać? Gadaj! Ten, co krwi dla ciebie nie szczędził jeszcze ci dopomoże. A ty - hajże na niego, choć on Twoja krew i Twój brat".




Ale właśnie to co uczyniła Litwa z Kłajpedą, dał Polsce pretekst, aby na arenie międzynarodowej przedstawić sprawę nierozwiązanych i wciąż wlokących się kwestii granicznych. Minister spraw zagranicznych Rzeczypospolitej - Aleksander Skrzyński stwierdził, że takie kroki jakie poczyniła Litwa, mogą w przyszłości posłużyć czy to Moskwie czy Berlinowi do podobnych gwałtów politycznych, a co za tym idzie mocarstwa zachodnie powinny jak najszybciej uznać granicę polsko-litewską. Jednocześnie polski poseł w Rzymie August Zaleski (przyszły minister spraw zagranicznych, oraz - już dużo później, po zakończeniu II Wojny Światowej prezydent Rzeczypospolitej Polski na uchodźstwie w Londynie) starał się również urobić w tej kwestii Mussoliniego (Zaleski pisał potem w swych pamiętnikach, że Mussolini skarżył mu się co do słabej międzynarodowej pozycji Włoch. Zalewski pisał: "Podsunąłem mu myśl, że jednym ze sposobów polepszenia tej pozycji byłoby okazywanie żywszego zainteresowania dla wszystkich zagadnień politycznych, bez względu na to, gdzie się kształtują. (...) Włochy mają właśnie sposobność okazania światu, że są krajem o szerokich zainteresowaniach. (...) Takie wystąpienie Włoch wywołałoby bardzo korzystne wrażenie w Europie wschodniej, która po raz pierwszy, ujrzała we Włochy w roli wielkiego mocarstwa, Mussolini skwapliwie podchwycił tę szansę..." 30 stycznia 1923 r Benito Mussolini wygłosił mowę, w której gorąco popierał międzynarodowe uznanie granicy polsko-litewskiej, co ostatecznie doprowadziło do przekonania zarówno Francuzów jak i Brytyjczyków. Już 3 lutego Rada Ligii Narodów (pod przewodnictwem Francuzów i Brytyjczyków) przyznała Polsce pełne suwerenne prawa nad Wileńszczyzną. 16 lutego ta sama Rada Ambasadorów Ligii Narodów uznała suwerenną władzę Litwy nad Kłajpedą, pod warunkiem respektowania autonomii tego miasta i przyznania Polsce prawa do korzystania z portu kłajpedzkiego (nie respektowanego przez Litwinów). 15 marca zaś Rada Ambasadorów uznała wschodnią granicę Rzeczypospolitej zarówno z Litwą, jak i z Rosją sowiecką. Stało się to wielkim sukcesem rządu Sikorskiego i zostało mocno przezeń rozreklamowane.


WŁADYSŁAW SIKORSKI 
(w latach 20-tych)



A tymczasem w lutym 1923 r. do Komunistycznej Partii Robotniczej Polski przyłączył się Żydowski Komunistyczny Związek Robotniczy w Polsce - czyli Kom-Bund.

Z takich ciekawostek warto też nadmienić, że 1 marca w Niemczech podniesiono dopuszczalną prędkość aut z 15 aż do 30 km/godz.


PRE MORTEM 
KRÓTKOMETRAŻOWY FILM O ZBRODNI KATYŃSKIEJ 
(1940)



CDN.
 

środa, 17 kwietnia 2024

POWYBORCZY HUMOR - Cz. VI

 POLITYCZNE MEMY


DZIŚ MIAŁO BYĆ O CZYMŚ INNYM, ALE UZNAŁEM ŻE WARTO WRÓCIĆ DO TEMATU POLITYCZNYCH MEMÓW I PRZYNAJMNIEJ W TEN SPOSÓB ZAPROTESTOWAĆ WOBEC TEGO, CO W NASZYM KRAJU WYPRAWIA SIĘ PO WYBORACH Z PAŹDZIERNIKA 2023. BEZ WĄTPIENIA CAŁA TA EKIPA ŻAŁOSNEJ KOALICJI 13 GRUDNIA SZKODZI POLSCE I TO TRZEBA POWIEDZIEĆ JASNO I OTWARCIE. PYTANIE TYLKO JAKI Z TEGO WNIOSEK WYCIĄGNIEMY I CO Z TYM DALEJ ZROBIMY - NA RAZIE TO PYTANIE POZOSTAJE BEZ ODPOWIEDZI.



WASAL




KWESTIA REPARACJI 🇩🇪 DLA 🇵🇱 ZNIKNĘŁA
(PYTANIE TYLKO NA JAK DŁUGO, BO TO ŻE WRÓCI TO JEST OCZYWISTE - NIEMCY MUSZĄ WRESZCIE ZAPŁACIĆ ZA SWOJE ZBRODNIE)






CAŁA TA KOALICJA 13 GRUDNIA TO JEDNA WIELKA LIPA 




PSEUDO TEMATY I SUKCESY Z D...Y, 
(A WSZYSTKO PO TO, ŻEBY PRZYKRYĆ REALNE PROBLEMY I NIEPOWODZENIA TEJ EKIPY)




JAK JA LUBIĘ ROZMAWIAĆ Z JEBAĆPISAMI 
(TO PRZECIEŻ TACY INTELIGENTNI I BŁYSKOTLIWI LUDZIE. 
ZERO FANATYKÓW)








ELYTA wg. "WYBORCZEJ"




I JESZCZE RAFAŁEK






NA ZAKOŃCZENIE JESZCZE ROZMOWA MAZURKA Z AKTYWISTKĄ KLIMATYCZNĄ