Łączna liczba wyświetleń

poniedziałek, 11 grudnia 2017

KOBIETY - PAPIEŻE, PATRIARCHOWIE, BISKUPI, PREZBITERZY - Cz. I

ORAZ TE, KTÓRE PAPIEŻY WYBIERAŁY


"KOBIETA POTRZEBUJE MĘŻCZYZNY NIE TYLKO 
DO PŁODZENIA I WYCHOWYWANIA DZIECI, 
ALE TAKŻE JAKO SWEGO WŁADCY"

św. TOMASZ z AKWINU




Starożytność pogańska zna wiele przykładów kobiet-kapłanek, z czego najpopularniejsze w powszechnej świadomości utrwaliły się kapłanki bogini Westy, zwane westalkami, których obowiązkiem było podtrzymywanie świętego ognia Westy (patronki domowego ogniska), oraz dochowanie dziewictwa (każda westalka, która zostałaby przyłapana na współżyciu z mężczyzną, była automatycznie skazywana na śmierć za złamanie "świętego nakazu Westy", a śmierć z reguły była okrutna i wykonywana była poprzez zakopanie żywcem kapłanki, wraz z jej oblubieńcem - oczywiście w oddzielnych grobach. Do jednej z takich praktyk doszło właśnie w 216 r. p.n.e. po wielkiej klęsce Rzymian w bitwie z Hannibalem pod Kannami. Wówczas obawiano się ataku Kartagińczyków na bezbronny Rzym i prócz powszechnych objaw paniki, jednocześnie doszukiwano się w klęsce kary bożej za grzechy lub świętokradztwo, które mogłoby obrazić bogów. Okazało się że dwie z westalek złamały śluby czystości. Kobiety zakopano więc żywcem wraz z tymi, którzy pozbawili je cnoty. Pozostałe cztery kapłanki - łącznie zawsze było sześć kapłanek Westy - deklarowały iż nic nie wiedziały o postępku swoich dwóch sióstr i wyrzekały się ich oraz potępiały. Niewiele im to jednak pomogło. Zostały uwięzione w lochu i skazane w nim na powolną śmierć głodową - dając im tylko tyle jedzenia, aby starczyło na kilka dni. Ale krwi wciąż było Rzymianom mało, więc... złożyli ostatnie w swych dziejach ofiary z ludzi - na Forum Boarium w okrutny sposób zabito dwie pary, które uznano za wrogów - Greka i Greczynkę oraz Gala i Galijkę, którzy - być może przypadkowo - przebywali wówczas w Rzymie. Wszystko po to aby przebłagać bogów).

Popularne były również kapłanki egipskie (Boskie Małżonki Amona-Re), które od VIII wieku p.n.e. zdobyły dominującą pozycję w hierarchii kapłańskiej Egiptu (począwszy od Szepenupet I, która została Boską Małżonką w 754 r. p.n.e. jako pierwsza w historii kobieta-kapłanka, zdobywając większą władzę i pozycję od arcykapłana Amona-Re). Sławne były również kapłanki sumeryjskie i akadyjskie, z Enheduanną na czele - córką króla Akadu Sargona Wielkiego i arcykapłanką boga Nannara w Ur. W okresie Cesarstwa Rzymskiego największy wpływ i najwięcej wiernych, mieli jednak kapłani trzech potężnych bóstw - boga Mitry (młodego atlety o długich, jasnych włosach, stylizowanego na Herkulesa, boga światła i ognia o ogromnej sile, który miał zbawić ludzkość - przez długi czas był jednym z najpopularniejszych kultów w Imperium, szczególnie wśród żołnierzy rzymskich i mocno zagrażał rodzącemu się chrześcijaństwu). Egipskiej bogini nieba, ziemi, mądrości, macierzyństwa, odrodzenia i władzy, opiekunki kobiet - Izydy, której kult (odprawiany właśnie przez kapłanki), był bardzo popularny w Rzymie (aż dwukrotnie w ciągu roku obchodzono święto ku jej czci - 5 marca obchodzono święto Navigium Isidis czyli Naczynie Izis, gdzie do jej świątyń zanoszono mleko, przyprawy i kwiaty, natomiast od 28 października do 4 listopada, obchodzono święto Isia, symbolizujące wskrzeszenie przez Izydę jej zamordowanego męża - Ozyrysa. Kult bogini Izydy w Rzymie pojawił się w pierwszej połowie II wieku p.n.e. - choć Rzym nawiązał stosunki dyplomatyczne z Egiptem w 273 r. p.n.e. - jednak aż do 45 r. p.n.e. i wizyty w Rzymie królowej Kleopatry VII, kult ten był marginalny.

Choć do pierwszych rozruchów w związku ze zburzeniem ołtarzy Izydy na Kapitolu w Rzymie, doszło już 1 stycznia 58 r. p.n.e. gdy tłum zaczął domagać się odbudowania zburzonych kilka miesięcy wcześniej ołtarzy. Senat ugiął się pod presją tłumów - doszło nawet do tego, że uniemożliwiono nowo wybranym konsulom złożenie ofiar w świątyni Jowisza na Kapitolu, nim nie zadeklarują odbudowania przybytków Izydy, pomimo sprzeciwu Aulusa Gabiniusza, ołtarze odbudowano. Jednak już w pięć lat później - 53 r. p.n.e. -ponownie je zburzono, a nawet zarządzono zburzenie nawet kaplic prywatnych tej bogini, wyjątek poczyniono jedynie dla jednej świątyni Izydy i Serapisa, która była... broniona przez wiernych. Świątynię tę zburzono dopiero w 50 r. p.n.e. choć ludzie znów protestowali, a rzemieślnicy i robotnicy odmówili podjęcia prac rozbiórkowych, wówczas to konsul Emiliusz Paulus, wziął do ręki siekierę i wbił ją w bramę przybytku wybijając w niej dziurę, tym samym zmuszając pozostałych do podjęcia prac. W 45 r. p.n.e. podczas wizyty Kleopatry, odbudowano jedynie ołtarze Izydy na Kapitolu, zaś świątynia po raz drugi została wzniesiona dopiero w 39/40 r. za rządów cesarza Kaliguli.




Trzecim wielkim kultem w Imperium Rzymskim, był też kult kobiecy - małoazjatyckiej bogini Kybele (zwanej również Wielką Matką, Wielką Macierzą lub Matką Idajską). Była czczona głównie przez kobiety, była ich opiekunką podobnie jak Izyda, a także patronką płodności, uzdrowień, była uważana za pramatkę ludów i dawczynię wszelkiego życia górującą nad wszystkimi innymi bogami. Jej symbolem był kwiat lilii, pęk zboża oraz wąż (symbolem Izydy był zaś kwiat lotosu, zaś Mirty płonący ogień, pies a także wąż). Kult tej bogini został sprowadzony do Rzymu z Frygii (a konkretnie z miasta Pesynuntu), w 204 r. p.n.e. Do Rzymu została sprowadzona przez specjalnie wysłaną delegację, jako święty czarny kamień z Pesynuntu, został on odebrany z portu Ostii przez młodego Publiusza Scypiona Nazyka (wybranego przez senat jako najuczciwszy i najbardziej tego godny obywatel), który przybył do portu z grupą szlachetnych matron, mających następnie odnieść święty kamień Kybele do Rzymu na Palatyn, gdzie wzniesiono jej ołtarz (kilka lat później, już po zakończeniu wojny z Hannibalem, wzniesiono bogini na Palatynie okazałą świątynię). Wielka Matka Kybele, również obchodziła dwa święta w roku: pierwsze 4-10 kwietnia zwane Ludi Megalenses (lub po prostu Megalensja), na pamiątkę przybycia bogini do Rzymu i drugi, gdzie występowała ona pod nazwą Bony Dei (Dobrej Bogini). Było to święto kobiet, obchodzone zawsze na początku grudnia. Podczas tych kilku dni, kobiety mogły robić co chciały, zaś mężczyźni mieli zakaz wstępu do pomieszczeń, gdzie odbywał się kult Bony Dei. Oczywiście zarówno w świątyni Izydy, jak i w świątyni Kybele, służyły głównie kapłanki.

Innymi żeńskimi świętami, obchodzonymi w Rzymie były: ceremonia rozpalenia wiecznego ognia w świątyni Westy - 1 marca, święto Anny Perenny, podczas którego odbywały się festyny a tradycją było tego dnia wypić jak najwięcej kielichów wina, bowiem symbolizowało to długość życia pijącego, liczona w latach (jeden kielich, jeden rok) - 15 marca. 12-19 kwietnia odbywało się święto ku czci bogini urodzaju - Cerery. Bogini kwiatów - Flora, miała swoje święto od 29 kwietnia do 3 maja, podczas którego ludzie wzajemnie obdarowywali się kwiatami, oraz przystrajali domy girlandami. 9 czerwca obchodzono Westalia, czyli święto bogini Westy, podczas którego kobiety zamężne, udawały się do świątyni, aby ofiarować bogini dary, w podzięce za szczęśliwe małżeństwo lub prosząc boginię by takim się stało. 24 kwietnia miał miejsce festyn ku czci bogini Fortuny, podczas którego bardzo popularne było żeglowanie po Tybrze na małych łódeczkach, aby złożyć dary w dwóch świątyniach bogini, ulokowanych poza miastem, wieczorem zaś z reguły odbywały się orgie. 13 sierpnia był dniem szczególnie ulubionym przez niewolników, bowiem tego właśnie dnia, w święto bogini księżyca, lasów i przyrody - Diany, mieli dzień wolny. Zaś w dniach 5-19 września obchodzono święto Ludi Romani, ku czci Świętej Triady - Jowisza, Junony i Minerwy, najważniejszych bogów i bogiń rzymskiego panteonu. W tych dniach organizowano właśnie igrzyska, widowiska teatralne, oraz składano bogom ofiarę z byka.

Inne, wielkie kulty kobiece czczone były w Babilonii - Inanna (Isztar), wśród Hurytów - Sauskia, Asyryjczycy czcili wielką boginię Mylittę, Syryjczycy - Atargatis, Fenicjanie - Astarte (lub Aszerę), Grecy - Gaję i Reę, a Rzymianie właśnie Wielką Boginię. Wszystkie te kulty, były kultami odprawianymi przez kapłanki, a mężczyźni pełnili w tych świątyniach funkcje dodatkowe (byli do posług). Żeńskie bóstwa, a szczególnie te największe, były praktycznie równe męskim, Kybele była nazywana "Panią i Matką wszystkich rzeczy", a w świątyniach babilońskich był nawet zwyczaj, aby mężczyźni-kapłani, zwracali się do kobiet-kapłanek kultu Inanny (Isztar) słowem: "Belti" co znaczyło: "Moja Pani", bowiem kapłanki, jako najbliższe córki wielkiej bogini, stały tam wyżej w hierarchii ważności. Pomimo jednak ważności tych kultów i piękna świątyń, żeńskie bóstwa były trochę bagatelizowane w porównaniu z męskimi (w "Eumenidach" Ajschylos wkłada nawet w usta boga Apollona takie oto słowa: "Matka nie daje dziecku życia, jak to się powiada. Ona karmi młody zarodek. Życie płodzi ojciec". W II wieku naszej ery władza ojcowska i mężowska nad kobietą znacznie jednak osłabła, kobiety mogły dziedziczyć majątki na równi z mężczyznami, oraz coraz częściej przejawiały chęci do typowo męskich zajęć, o czym wspomina Marcjalis - pasjonują się polityką, czytają akty procesów, komentujące nowinki nie tylko dworu cesarskiego, ale nawet tego co dzieje się w Tracji, Armenii lub Partii, są "na tyle bezczelne" - jak pisze Marcjalis - "by w obecności swych milczących mężów wykładać z hałaśliwym tupetem własne teorie". Marcjalis pisze następnie że miast chwycić za harfę, wrzeciono lub lirę, upodabniają się do swych mężów i (co szczególnie piętnuje), coraz rzadziej zajmują się dziećmi, powierzając tę rolę piastunkom lub niewolnicom.




Tak więc kobiety zaczęły przejawiać coraz więcej męskich cech, porzucając swoje własne cechy kobiece. Nie tylko w świątyniach, jako kapłanki, ale w rodzinach zaczynają dominować, wymuszając na swych bezwolnych mężach akceptację co do swoich planów i zamierzeń. Mężczyźni zaś coraz bardziej niewieścieją, nie ma w nich już tego ducha męstwa co w poprzednich pokoleniach, upadek władzy i pozycji pater familias, oznaczał jednoczesny wzrost feminizmu i demoralizacji w społeczeństwie rzymskim, bowiem już od II wieku p.n.e. władza męża nad żoną jest coraz bardziej iluzoryczna (a w każdym razie zmniejsza się z pokolenia na pokolenie), już Marek Porcjusz Katon mówił: "Gdyby każdy z nas trzymał się zasady przestrzegania prawa i władzy męża w stosunku do swej żony, to byśmy mniej mieli kłopotu z ogółem kobiet. Tymczasem złamana w domu przez brak powściągliwości u kobiet nasza wolność doznaje również tutaj, na Forum, pognębienia i zdeptania. Nie przytrzymaliśmy każdej z osobna, to się cofamy ze strachem przed ich ogółem". Ale nie tylko te cechy budziły niechęć wśród Rzymian, również "sportsmenki" i gladiatorki były przyjmowane raczej niechętnie (nie licząc mniejszego grona męskich wielbicieli takich rozrywek). Są takie wśród wolnych kobiet, jak pisze Juwenalis, które biegają z odkrytą piersią i biorą udział w wyprawach myśliwskich na równi z mężczyznami. Juwenalis przytacza tutaj przykład niejakiej Mewii, która: "z oszczepem w ręku i odkrytą piersią (...) przebija na wylot dziki w Etrurii". Coraz częściej też kobiety przywdziewają męskie stroje, powożą rydwanami, pasjonują się walką na miecze i praktykują takowy "sport". Juwenalis z obrzydzeniem pisze iż przywdziewają nagolenniki, naramienniki, hełmy i smarują ciała maścią woskową, po czym trenują szermierkę - "Któż nie widział nacięć słupa - pisze - które wydrążają silnymi uderzeniami (...) i na który nacierają z tarczą w garści" i zapytuje: "Czyż może zachować wstyd kobieta w hełmie, która wyrzeka się swojej płci?".

Marcjalis i Juwenalis dostrzegają wzrastającą feminizację społeczeństwa, oraz swoisty bunt dotychczasowych pokornych i posłusznych kobiet. Jedna z nich, żyjąca w II wieku, oznajmia swemu mężowi: "Zawarliśmy niegdyś umowę, że ty będziesz robił, co będziesz chciał, i że ja także będę zaspokajać wszystkie moje fantazje. Możesz sobie krzyczeć i poruszyć  niebo i ziemię: jestem istotą ludzką". Kobiety rzymskie, jak zdają się mówić autorzy, żyją ze swymi mężami, niczym... sąsiadki. Zarówno Marcjalis, Juwenalis jak i inni autorzy tego okresu piszą iż to jest za duża swoboda obyczajów, za mało zaś jest dyscypliny. Próbował z tym walczyć cesarz Domicjan w latach 90-tych I wieku naszej ery, odnawiając stare i zapomniane już prawo: "lex Julia de adulteriss", przywracające mężom możliwość użycia kar cielesnych wobec nieposłusznych żon, za co otrzymał pochwały od Marcjalisa, jako "jeden z największych władców". Prawo to jednak (choć oficjalnie nigdy nie zostało cofnięte), umarło śmiercią naturalną po śmierci Domicjana w 96 r. II wiek to również plaga rozwodów, bowiem mężczyźni porzucali swe nazbyt wyemancypowane żony, szukając pocieszenia w ramionach niewolnic lub prostytutek, natomiast kobiety również uzyskały prawo unieważnienia małżeństwa (choć nie bezpośrednio jak mężczyźni, w przypadku kobiet unieważnić małżeństwo mogli jej męscy krewni). Ten przywilej pochodził jeszcze z początku I wieku p.n.e. i w czasach Marcjalisa i Juwenalisa miał ponad 200 lat. Marcjalis odradza też mężczyznom poślubienie zamożnej kobiety, twierdząc iż tacy mężowie są więźniami posagu własnej połowicy i mogą być przez nią odprawieni, jeśli wcześniej nie: "zostaną uduszeni pod ślubnym welonem". Juwenalis zaś opisywał przypadku porzucania żon przez mężów: "Niech trzy zmarszczki pokażą się na twarzy Bibuli, a Sertoriusz, jej mąż, skwapliwie popędzi za innymi miłostkami. Pakuj swoje rzeczy", zawiadomi ją domowy wyzwoleniec, i wynoś się" - taki to był zwyczaj praktykowania rozwodów, głównie ze strony mężczyzn w Imperium Rzymskim II wieku naszej ery, czyli okresu największej potęgi Rzymu.




Tak właśnie wyglądała pozycja kobiet w społeczeństwie rzymskim, gdy chrześcijaństwo zaczęło wkraczać w okres swego rozwoju (II-III wiek). Chrześcijaństwo zaczęło zdobywać popularność, również wśród warstw wyższych Rzymu tego okresu, właśnie dlatego że jawnie sprzeciwiało się rozwiązłości i rozwodom. Rodziny chrześcijańskie musiały więc żyć nieco inaczej, a w każdym razie mężczyźni nie mogli już tak łatwo oddalić swych żon, bo czekała ich za to swoista infamia wśród współwyznawców. Ale po kolei, nim przejdziemy do kobiet prezbiterów i biskupów, oraz tych, które jednym słowem zmieniały papieży po kilku lub kilkunastu miesiącach pontyfikatu, w zależności od ich kaprysów (np. można Algitruda, która w latach 894-900 wymieniła aż... pięciu papieży, potem następują rządy kolejnej kobiety - Teodory, która od 900 r. zaczyna się zabawiać, osadzając na Tronie Piotrowym kolejnych papieży - łącznie do 914 aż sześciu. Następnie władzę nad papiestwem i papieżami przejęła jej córka Marozja - czas ten nazywa się w historii Rzymu okresem pornokracji). Ale wróćmy do korzeni, zajmijmy się najpierw pierwszą kobietą, od której powinniśmy zacząć nasze rozważania na ten temat - matką Jezusa Chrystusa - Marią.        




CDN.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz