Łączna liczba wyświetleń

sobota, 30 kwietnia 2016

SUPERMANI II WOJNY ŚWIATOWEJ - Cz. I

POLAK i NIEMIEC


W tym temacie, chciałbym opisać największych bohaterów (Supermanów) II Wojny Światowej, którzy dokonywali rzeczy wprost niesłychanych, a dziś są już praktycznie zapomniani. Według mojej skromnej opinii, będzie to (na początek) - Polak i Niemiec (potem dojdą jeszcze Amerykanin i Rosjanin, oraz inni, gdyż te proporcje mogą ulec zmianie). Oczywiście nie uważam że lista bohaterów kończy się tylko na tych, wyżej wymienionych - takich ludzi było zapewne dużo więcej, nie o wszystkich jednak wiemy i nie każdego z nich historię potrafimy odtworzyć. Postaram się jednak opisać tych - o których już wiem, by odkopać ich z mroków historycznej niepamięci naszych czasów.


I

SUPERMAN:

 STEFAN KARASZEWSKI



 
To, czego dokonał we wrześniu 1939 r. plutonowy Stefan Karaszewski, zasługuje nie tylko na najwyższy podziw dla jego odwagi, lecz jednocześnie stanowi przykład niesamowitej wręcz brawury, na którą nie każdy z nas byłby w stanie się zdobyć (zdając sobie sprawę że ceną za to jest śmierć).




Stefan Karaszewski przyszedł na świat w Chinach, a dokładnie w chińskim mieście Harbin - 14 kwietnia 1915 r. Jego ojciec - Stanisław Karaszewski, był tam bowiem zatrudniony przy budowie linii kolejowej, łączącej Syberię z Władywostokiem. W tym czasie w Harbinie można było usłyszeć język polski na ulicach dość często, gdyż takich robotników jak ojciec Stefana - było w nim kilkanaście tysięcy. Istniały tutaj polskie organizacje społeczne, kluby, wychodziły polskie gazety, a nawet powstało gimnazjum im.: Henryka Sienkiewicza (założone w 1915 r. istniało do 1949 r.).
Gdy tylko w listopadzie 1918 r. zakończyła się I Wojna Światowa, Stanisław Karaszewski, powrócił wraz z rodziną do odradzającej się Polski, a konkretnie do jego rodzinnego miasta - Tomaszowa Mazowieckiego. Tam Stefan w dość młodym wieku (zaraz po ukończeniu szkoły podstawowej), musiał podjąć się pracy zarobkowej, gdyż ojciec w tym czasie ciężko zaniemógł i obowiązek utrzymania rodziny, spoczął na tym młodym chłopaku. Zatrudnił się więc jako robotnik w fabryce włókienniczej.

W tym samym czasie wstąpił do Związku Strzeleckiego "Strzelec", gdzie ćwiczył zarówno posługiwanie się bronią, jak i trenował biegi oraz pływanie. Tam też poznał swą przyszłą żonę, którą wkrótce poślubił. W 1936 r. na świat przyszła ich jedyna córka - Alicja. W 1937 r. Stefan otrzymuje kartę poborową do wojska. Służba we wszystkich rodzajach sił zbrojnych Wojska Polskiego II Rzeczypospolitej Polski, trwała dwa lata (w kawalerii dwa lata i 1 miesiąc). Z końcem sierpnia 1939 r. Stefan odlicza już dni do cywila oraz ponownego ujrzenia żony i córki - kupił już nawet bilet powrotny do Tomaszowa Mazowieckiego (kończył służbę 10 września). Wybuch II Wojny Światowej trochę ... pokrzyżował mu plany. Mobilizacja z końca sierpnia wszystko zmieniła. 85 pułk Strzelców Wileńskich, został włączony do 19 Dywizji Piechoty, która stała się częścią odwodowej Armii Prusy. Pułk został przetransportowany pociągami z Wilna (gdzie stacjonował), do Łowicza. Potem przemaszerowali piechotą do Piotrkowa Trybunalskiego i zajęli pozycje między tym miastem a wsią Moszczenica, mając za zadanie osłonę tamtejszej linii kolejowej, która miała znaczenie strategiczne nie tylko dla całej dywizji, lecz również i dla całego regionu.

Zaminowano więc pobliskie pola i łąki od strony zachodniej, lecz przez pierwsze trzy dni wojny nie mieli wiele do roboty. Dopiero 4 września do umocnionych i bronionych przez 85 pułk Strzelców Wileńskich, pozycji - dotarło pierwszych kilkanaście czołgów nieprzyjaciela, wchodzących w skład 1 Dywizji Pancernej XVI Korpusu 10 Armii gen. Waltera von Reichenau. Bardzo szybko okazało się że front pod Piotrkowem Trybunalskim został przerwany i pułk (jeśli szybko - póki jest jeszcze ku temu możliwość - nie wycofa się na inne pozycje) zostanie okrążony, a wówczas albo walka do samego końca i śmierć wszystkich żołnierzy, albo obóz jeniecki. Pułkownik Jan Kruk-Śmigla (dowódca pułku), zarządził natychmiastowy odwrót, wszyscy więc rozpoczęli błyskawiczne przygotowania do wycofania się z zajmowanych pozycji. Nie było to jednak łatwe pod już atakującymi pozycje pułku niemieckimi czołgami. Ktoś musiał ich odciągnąć od udziału, by reszta mogła spokojnie zakończyć ewakuację. Na ochotnika do tej samobójczej misji zgłosił się oczywiście ... Stefan Karaszewski.




Dowódca wyraził zgodę. Był 5 września 1939 r. pułk wciąż się wycofywał, lecz na pozycjach obronnych okół Moszczenicy pozostał tylko ... jeden żołnierz. A w zasadzie nie jeden, bo ok. 13-tej godziny, dołączył do niego niejaki Roman Ciszewski, mieszkaniec Moszczenicy, który pokazał mu jak wygląda sytuacja i gdzie najlepiej się bronić. Całość walki widział jeszcze jeden mieszkaniec Moszczenicy, który potem to opisał - Bogusław Lewicki, który ukrył się w przepuście pod torem kolejowym, kilkadziesiąt metrów od pozycji Stefana. Ten zaś okopał się na łączce przyległej do toru od strony zachodniej. Cały teren wokół niego był wcześniej zaminowany i Niemcy nie mogli podejść do niego od tej strony. Jego broń stanowiło kilka wziętych karabinów Mauser, jeden karabin maszynowy wz. 30, sporą ilość granatów i amunicja zapasowa, trzymana w żelaznej skrzynce.

Zaczęło się ok. 14:30. Wówczas to od strony szosy Piotrków-Łódź, nadciągało na pozycję Stefana ok ... 60 niemieckich czołgów. Niemcy jechali śmiało, nie spodziewając się już żadnego oporu. Zmierzali wprost na okopy Stefana. Gdy pierwszy czołg zmierzał ku jego pozycjom, nagle nastąpił wybuch, wpadł na jedną z tysiąca umieszczonych w okolicy min. Gdy załoga, próbowała opuścić płonący pojazd, Stefan chwyta za Mausera i "eliminuje" ich z dalszej walki. Wkrótce dało się słyszeć kolejne wybuchy, wówczas to porzuca on Mausera i chwyta się za karabin maszynowy, który seriami kosi próbujące się wydostać i przerażone załogi czołgów. Nadjeżdża motocykl - nieświadomi sytuacji głupcy - też padają jego celem. Potem pojawiają się samochody, które (jakimś cudem), uniknęły min. Teraz ich załogi zostają skoszone ogniem karabinu maszynowego Stefana Karaszewskiego.

Co chwilę zmienia broń, chwyta kolejne Mausery i kosi oddziały pojedynczo, lub odpina zawleczkę i rzuca w nadjeżdżające niemieckie pojazdy granaty. Na polanie wokół linii kolejowej Moszczenica - ma miejsce prawdziwa masakra Niemców. Ci, którzy próbują się wydostać ze swych pojazdów, są koszeni albo ogniem karabinu maszynowego, albo wybuchami granatów, albo też nadziewają się na leżące wokół miny. Przez dwie godziny trwał ten nierówny bój (pisząc "nierówny", mam na myśli Niemców). Z 60 niemieckich czołgów - wyeliminowanych zostało z walki 11. 6 z nich zniszczył osobiście Stefan Karaszewski. Uszkodził też 3 kolejne (które potem naprawiono), nie licząc oczywiście innego sprzętu bojowego: samochodów, motocykli.

Niemcy nigdy nie dopadli Stefana (nie udało im się nawet go zabić). Gdy skończyła mu się już amunicja do karabinu maszynowego i Mauserów, oraz wykorzystał już większość granatów, jednym z ostatnich ... rozerwał sobie gardło, wyciągając z niego zawleczkę. Niemcy byli w szoku. Sądzili że opór stawiło im co najmniej kilkunastu żołnierzy, a tymczasem na dnie okopu spoczywało z poszarpaną odłamkami twarzą - tylko jedno ciało - Stefana Karaszewskiego. Ciało natychmiast pochowano, lecz w październiku 1939 r. ponownie odkopano, by przeszukać mundur (czego wcześniej nie uczyniono) i (co ciekawe), zawiadomić o zgonie rodzinę. Gdy chowano go po raz drugi (październik 1939 r.), miała miejsce olbrzymia uroczystość pogrzebowa, na którą stawili się również oficerowie i żołnierze niemieccy, którzy oddali Stefanowi Karaszewskiemu honory wojskowe za jego bohaterstwo i poświęcenie.

W 1976 r. w Moszczenicy stanął głaz upamiętniający jego czyn, a we wrześniu 2010 r. prezydent Bronisław Komorowski odznaczył pośmiertnie plutonowego Stefana Karaszewskiego - Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski.






 CDN.
 

ŁAMBINOWICE I ŚWIĘTOCHŁOWICE - KOMUNISTYCZNE OBOZY KONCENTRACYJNE DLA POLAKÓW I NIEMCÓW - Cz. II

KOMUNISTYCZNE PIEKŁO NA ZIEMI






Jeszcze na wstępie, nim przejdę do kontynuowania tematu, pragnę nadmienić (choć zdaje się że już to wcześniej pisałem), iż mój pradziadek, także był w obozie pracy. Był to niemiecki obóz pracy pod Poznaniem (nie znam dokładnej miejscowości), a pradziadek trafił doń w 1940 r. za odmowę podpisania volkslisty i wstąpienia do Wehrmachtu. Wcześniej już pisałem, że od strony ojca, mam niemieckie korzenie, i właśnie mój pradziadek był ... pierwszym Polakiem w rodzinie, który jeszcze przed I Wojną Światową, przyjechał do Kongresówki, tu zamieszkał i ożenił się z Polką (moją prababcią). Ojciec mego pradziadka zaś, był jeszcze pruskim oficerem, stacjonującym w Königsbergu (Królewcu, dzisiejszym Kaliningradzie). Pradziadek uniknął wcielenia do rosyjskiego wojska (po przyjeździe do Kongresówki, wyrobił sobie rosyjskie obywatelstwo - prawdopodobnie po to, aby móc się tutaj osiedlić na stałe), gdyż uciekł przez Galicję, Austrię i Włochy do Francji gdzie ... wstąpił do tworzącej się tam Armii Polskiej gen. Józefa Hallera (również spolszczonego Niemca, pochodzącego z rodu von Hallenburgów) i w 1919 r. wraz z Błękitną Armią Hallera, powrócił do odradzającej się Polski. Wziął udział w Wojnie 1920 r. i Bitwie Warszawskiej.Potem raz jeszcze walczył, w 1939 r. i po klęsce wrócił do domu rodzinnego. 

Ale Niemcy bardzo szybko sobie o nim przypomnieli i zaproponowali mu zamianę obywatelstwa na niemieckie (jako potomkowi niemieckiego oficera i rodowitemu Niemcowi). Pradziadek odmówił, twierdząc że to pomyłka, gdyż on jest Polakiem. Wreszcie dali mu ultimatum, albo podpisze volkslistę i wstąpi do Wehrmachtu, albo trafi do obozu koncentracyjnego. W 1940 r. (szczególnie pod koniec tego roku), przyjęcie niemieckiego obywatelstwa było dość łatwym krokiem na polepszenie własnego położenia, jako że można było wówczas korzystać z całego "pakietu ochronnego", przysługującego niemieckiej ludności i niemieckim kolonistom. Czyli zagwarantowane pierwszeństwo i dobre warunki w szpitalu, pomoc medyczna (Polacy byli przyjmowani do lekarza dopiero po Niemcach, a częstokroć wcale, często łóżka z chorymi po prostu niemieckie władze kazały ... wystawiać na ulicę), oraz preferencyjne środki aprowizacyjne, które zapewne ułatwiłyby byt wielu rodzin (szczególnie w okresie wojennych niedoborów). 

Pradziadek jednak konsekwentnie odmawiał przyjęcia niemieckiego obywatelstwa, mimo że nawet moja prababcia namawiała go do tego, mówiąc że jeśli go zabiorą, to ona sama (z dwoma synami), sobie nie poradzi. Pradziadek odmówił jednak definitywnie, zadając pytanie: "Jeśli to zrobię, to kim będę, gdy znów będzie Polska" (zadał to pytanie w 1940 r. w czasie największych niemieckich zwycięstw militarnych). No i trafił do obozu pracy (nie był to jednak obóz koncentracyjny), ale "za karę" za tak butną odmowę, Niemcy do obozu zabrali również mojego 15-letniego wówczas dziadka.I taka to była moja rodzinna historia, a teraz wracam do tematu 


UWAGA - OPISY DRASTYCZNYCH MORDÓW!


DALSZA CZĘŚĆ ZEZNAŃ, 
SKŁADANYCH PRZEZ KOMENDANTURĘ 
OBOZU PRACY W ŁAMBINOWICACH, 
PRZED SĄDEM OD PAŹDZIERNIKA - 1945 r.  


"Dzieliliśmy tak, mężczyźni do jednych baraków, do drugich kobiety, kobiety z dziećmi do jednych i te co mogły pracować do drugich. I cisza, nikt nikogo nie zna. Niech tylko jakiś mąż odezwał się do żony, albo jakaś żona do męża, albo do dzieci, baty. Sztuk dwadzieścia pięć. Raz jedna swego u nas odnalazła, podleciała, cośmy zrobili? Trzy dni na słońcu bez jedzenia i picia. Trzymali się za ręce i leżeli. Nie było litości. Z ziemi do izby chorych, z izby pod ziemię. Jeden prosił kiedyś, żebym go nie zabijał od razu tylko na drugi dzień, bo chce jeszcze zobaczyć się z żoną, nie zobaczył. Mój numer czternasty w tym dniu pożaru, ale wrócę jeszcze do tego".

"Dzień powszedni wyglądał tak, że o szóstej po-budka! po-budka! wstać! I na plac. Bieg - Padnij - Czołganie - Bieg. Starzy nie starzy, chorzy nie chorzy, gimnastyka poranna. Po polsku. Komenda i odliczanie, po polsku, od jednego do ilu ich tam było. Kto nie umiał, kto się pomylił, baty, stary nie stary, chory nie chory. Pałami, nogami, rękami. Biliśmy tak długo, aż wychodziły flaki. Kto zdechł, ten zdechł. Buty z niego i do dziury ze ścierwem. Czasami, dla rozrywki, kazaliśmy jednym wchodzić na drzewo, na sam czubek. A innym piłować. Spadali jak gruszki. Gęborski kazał kiedyś jednemu wejść i krzyczeć, jestem małpą! A my strzelaliśmy. Aż spadł. Buty i do dziury, żył czy nie, jego sprawa. Potem apel, podział na grupy pracy w obozie i poza. O dwunastej przerwa, potem znowu praca, wieczorem apel, o dwudziestej drugiej cisza nocna".

"Mówię baty, ale takie baty trzeba widzieć (...) Nie wiedziałem, że zady bab są takie wielkie. Na środku placu stawialiśmy stołek, każda musiała podnieść spódnicę i przechylić się. Zabroniliśmy chodzić w majtkach, przy wyjściu z baraków chłopaki sprawdzali kijami. Moja pierwsza nazywała się Gertruda. Lało jak z cebra. Naprzód kazaliśmy im chodzić wokół placu i śpiewać hitlerowskie piosenki. Potem na taboret. Dwadzieścia pięć do trzydziestu uderzeń grubą pałą. Wielkie i białe zady, szczególnie w nocy. Przypierdoliłem jej, aż się zad zatrząsł. Jęknęła. Trochę głupio mi się zrobiło, bo tak trochę jak moja matka. Przyjebałem drugi raz, jeszcze mocniej, ze złości na siebie, że umiałem uderzyć po raz pierwszy (...) Młóciliśmy je jak zboże na klepisku. Skóra i mięśnie wisiały na nich paskami. Leżały na izbie chorych i zdychały, w ranach kłębiły im się muchy, jedno tylko dodam, że nikt z nas ich nie gwałcił, śmierć była dla nich wybawieniem. Umierały na zakażenie krwi".

"Nie mieliśmy koni, to zaprzęgaliśmy do pługa i brony mężczyzn. Do pługa dwunastu, do brony od ośmiu do dwunastu, zależnie od siły, do siewnika - piętnastu. Zdarzało się, że ciągnęły też kobiety. Nie mieliśmy aut, to zaprzęgaliśmy do wozów albo przyczep, żeby prowiant przywieść, na przykład. Albo przejechać się, bryczką albo dorożką razem z komendantem. Jak prawdziwe polskie pany. Piętnastego września zaprzęgnęliśmy do wozu szesnastu, bo mieliśmy zawieźć do wioski ciężkie części. Tłukliśmy ich po drodze kijami, ile wlazło, zaciągnęli. Wracając, w lesie, postrzelaliśmy trochę. Połowę z nich zagoniliśmy strzałami do stawu i potopili. Sześciu zaciągnęło nas na powrót, trzech z nich straciło mowę ze strachu, jeden sam się powiesił".

"Strzelaliśmy do ludzi na drzewach jak do małp, strzelaliśmy do ludzi w kiblach jak do much. Raz bab za dużo do latryny wlazło, puściłem całą serię, jedne dostały w brzuch, inne w piersi, kule trafiały jak ślepy los. Stękały, jęczały, rzęziły. Do dziury. Żeby śladu nie było, pod ziemię. Wiły się w niej jak duże glisty, zasypaliśmy piachem. Nie znał litości "pan Ignac". Ale każdy znał "pana Ignaca". Chyba, że nie, to biłem. Albo kazałem bić. Dwóch skurwysynków młodych przeszło koło mnie, gdzieś tak po piętnaście. Ani na baczność, ani "Dzień dobry, panie Ignac". Jeden musiał bić drugiego. Przez taboret i dwadzieścia pięć na dupę. Oszczędzali się, to pokazałem jak. Kablem. Biliśmy i zabijaliśmy. Wysiedlaliśmy ich z tej ziemi. Nauczyciele, urzędnicy, kupcy, duchowni mieli pierwszeństwo. Oblewaliśmy ich szczochami, obrzucali gównem, pod paznokcie wbijaliśmy im gwoździe".

Jednemu szewcowi z Bielic, lat 58, skakałem po plecach tak długo, aż zdechł. Jego kumplowi z tej samej wioski, lat 65, wyszedł mózg, tak mu roztrzaskałem czaszkę kolbą. Jednego zastrzeliłem, bo nosił okulary, inteligent. Frau Patschke nażarła się mojego gówna, Fraulein Marii Schmolke z Łambinowic naszczaliśmy do gęby i kazaliśmy jej lizać krew z jej niemieckich ziomków, co leżeli na ziemi. Baby i dziewczyny dogorywały na izbie chorych. Kazaliśmy jebać się im nawzajem i nawzajem torturować. Dziewuchom "płaciliśmy" tak, że wsadzaliśmy im między nogi banknoty namoczone w nafcie i zapalali. Smród szedł okropny. Wsadzaliśmy im do pochwy rozpalone pogrzebacze, wpuszczaliśmy tam szczury i myszy".

"Razem z szefem, Czesławem Gęborskim, obcięliśmy piłą nauczycielowi Wolfowi z Bielic chorą nogę. Zawył się na śmierć. Zastrzeliliśmy kobietę w dziewiątym miesiącu ciąży, a potem zastrzeliliśmy małą córkę, kiedy składała kwiaty na jej grobie. Po obozie pałętały się dzień i noc głodujące dzieci. Sieroty, albo odłączone od matek. Żebrały od okna do okna i umierały po cichu. Jednego dnia ogłosiliśmy, że mamy mleko dla dzieci w baraku. Przyszły, zastrzeliliśmy. Janek F. był dobry, musiał być dobry, bo nie do końca nasz. Matka z niemowlakiem na rękach o zupę prosiła, uderzył, w samą główkę. A potem okładał ją, a ona uciekała przed nim z czerwoną kulką w rękach. Klepaliśmy go po plecach, że choć nie nasz, to jak nasz. Janek F. zabił kilkadziesiąt niemowląt, po dwa naraz, roztrzaskując główkę o główkę".

"Zabroniliśmy zaznaczać groby, kłaść kwiaty i krzyże. Parę kobiet z dziećmi się uparło, padły zastrzelone zaraz nad ich mężami, ojcami lub dziećmi. Kogo nie zabiliśmy ten zdychał z głodu lub chorób. Na tyfus umierali jak muchy. Wszy żarły im skórę tak, że widać im było gołe żebra. I tak zabijaliśmy za mało. Czesiek chciał, żeby co najmniej dziesięciu dziennie. Potem więcej i więcej, wioski trzeba było przecież opróżniać dla naszych, ze wschodu, na dworcu w Opolu nocowali, ale to już pisałem. Więcej i więcej. To wymyśliliśmy pożar. Dnia 4 października podpaliłem razem z D. barak numer dwanaście. Wcześniej wszyscy wypiliśmy. Nie było co gasić, ale kobietom kazaliśmy nabierać wodę i piasek, mężczyznom nosić to na dach, sypać i lać. Strzelaliśmy, kiedy chcieli schodzić. Dach się zawalił, spadli w ogień i spalili się. Wrzucaliśmy do ognia tych, co się bali podchodzić blisko, ich członkowie rodzin błagali nas na kolanach, nie było litości, mąż palił się na oczach żony, albo odwrotnie".

"Gęborski dał rozkaz, żeby strzelać, że niby bunt więźniów, bo pożar i chcą uciekać. I zaczęliśmy strzelać. Strzelaliśmy wszyscy do wszystkich. Kto to dzisiaj zliczy, kilkuset zabitych mogło być. Z bliska, z daleka, jak stali albo uciekali. Każdy z nas liczył na głos, ilu ma. D. zastępca Cześka, zabił czterdziestu sześciu, ja straciłem rachubę. Wyciągnąłem z Izby Chorych starą babę i rozwaliłem zaraz przy rowie, zabiłem ojca sześciorga dzieci, bo po pożarze załamał się nerwowo. Ostatni trup tego dnia był mój. Zastrzeliłem strzałem w tył głowy sanitariusza z opaską Czerwonego Krzyża, który niósł zupę dla chorego dziecka. Zawołałem dwóch, żeby zanieśli go na noszach do rowu, zobaczyłem, że widać mu mózg, kazałem im go jeść. Nie chcieli, tłukłem kolbą. Martwych i ciężko rannych kazaliśmy wrzucać do rowów i zasypywać. Ziemia się ruszała, słychać było spod niej jak rzężą, grabarze musieli tak długo deptać, aż ruszać się przestała i było cicho". 

"Przeprowadzaliśmy ekshumację zwłok żołnierzy radzieckich. Kazaliśmy im wyciągać z ziemi tych, których ich żołnierze tam zakopali. Gołymi rękami wyciągać. Mężczyznom i kobietom. Od tych trupów śmierdziało jak z piekła, rozlazłe były tak, że ich części wchodziły w buty. Kobietom kazaliśmy żreć to błoto, kłaść się na wyciągnięte na górę wpółzgniłe zwłoki, całować je i tak jakby dupczyć. Kładły się wymiotując, a my kolbami wbijaliśmy ich niemieckie głowy w rosyjskie czaszki. Gęby, nawet nosy pełne miały trupów, tak zabiliśmy kilkadziesiąt kobiet i dziewczyn. W niektórych grobach zwłoki rozłożone były tak, że jak kogoś tam wrzuciliśmy, już z tej mazi nie wyszedł. Zakopaliśmy takich, którzy tylko zemdleli. Budzili się, jak sypał na nich piach. Darli się jak opętani. Grabarze zakopywali ich wtedy w przyspieszonym tempie". 

"Jakby mnie ktoś spytał dzisiaj, czy słyszę te wrzaski to nie, nie słyszę. Za grzechy nie żałuję. Amen".



Oto relacja z procesu sądowego, wytoczonego pod zarzutem ludobójstwa, przeprowadzonego w Obozie Pracy w Łambinowicach. Czesław Gęborski został aresztowany (i jednocześnie odwołany z funkcji komendanta obozu), w dniu 10 października 1945 r. (sześć dni po sławnym pożarze, w wyniku którego uśmiercono ponad połowę stłoczonych w obozowych barakach ludzi). Obóz istniał jeszcze dokładnie rok, został oficjalnie rozwiązany w październiku 1946 r. ale po aresztowaniu Gęborskiego, nie dochodziło tam już do przypadków celowego uśmiercania więźniów (choć nadal ich szykanowano). Ja pisząc i czytając te okropności (choć oczywiście znałem je już wcześniej, ale do nich nie wracałem, z wiadomego powodu), miałem momentami takie uczucie, jakbym tracił świadomość pod wpływem tych "relacji". Jest to totalny przykład zezwierzęcenia i odczłowieczenia, zamiany ofiar w katów, którzy teraz mszczą się za krzywdy wyrządzone wcześniej przez Niemców im samym, lub ich rodzinom. Nie trzeba też zapewne dodawać, że byli to prości ludzie, wyciągnięci ze swych środowisk przez wojnę, którzy współtworzyli system komunistycznego zniewolenia, ponieważ ten system, dawał im coś, czego nigdy by nie osiągnęli - możliwość stania się wreszcie kimś, kogo inni muszą nie tylko poważać i słuchać, ale kogo muszą się bać. Stali się więc trybikami systemu zniewolenia, który wykorzystał ich do własnych ludobójczych celów. Ale to oni, konkretne osoby, konkretne imiona i nazwiska byli prawdziwymi sprawcami - a nie ogólnie rzecz biorąc system komunistyczny, który współtworzyli. 

Bowiem jeśliby ktoś mi dziś zadał pytanie, kto popełnia większą zbrodnię, czy ten, kto wydaje rozkaz "zlikwidowania" jakiejś grupy ludzi, czy też ten, kto ów rozkaz wykonuje, broniąc się potem - "ja tylko wykonywałem rozkazy". Bzdura, nie ma tłumaczenia, nie ma "tylko wykonywałem", jakie tylko? To ty, ty, który dokonujesz danej zbrodni bezpośrednio, ty właśnie jesteś najbardziej winny, nie decydenci zza biurek - tylko ty, bowiem każdy z nas, ma w sobie kod Wolnej Woli i każdy może zdecydować o kolejach swego losu. Jeśli wybierasz zbrodnię, to nie mów potem że "tylko wykonywałeś rozkazy", ty AŻ doprowadziłeś do ogromnej zbrodni, której notabene, będziesz musiał ponieść konsekwencje. W tym, lub w innym żywocie.





PS: W kolejnym temacie, zaprezentuję obóz w Świętochłowicach, czyli "królestwo Salomona Morela", który w równie brutalny sposób postępował z więźniami. On jednak (choć rzadko), przynajmniej stworzył pewne szanse przeżycia kilku osobom (dwóm lub trzem kobietom, które wybrał na swoje nałożnice. One, choć też mieszkały w barakach, były zwolnione z ciężkiej pracy i nie musiały obawiać się bicia, tortur i śmierci - przynajmniej dopóki były mu potrzebne.Poza tym był lepiej karmione. Co jakiś czas były wzywane go "pana życia i śmierci" - Salomona Morela, a potem wracały. Nigdy nie opowiadały o tym, co wówczas się działo i co on z nimi wyprawiał - miały bowiem kategoryczny zakaz rozmów na te tematy ze współwięźniarkami). 



 CDN.
 

piątek, 29 kwietnia 2016

ŁAMBINOWICE I ŚWIĘTOCHŁOWICE - KOMUNISTYCZNE OBOZY KONCENTRACYJNE DLA POLAKÓW I NIEMCÓW - Cz. I

KOMUNISTYCZNE PIEKŁO NA ZIEMI





Nie był to jedyny tego typu obóz na ziemiach polskich, zarządzany albo bezpośrednio przez Sowietów, albo też przez ich ("polskie") ubeckie marionetki. Takich miejsc, zwanych dla niepoznaki "Obozami Pracy", lub "Obozami Reedukacji", było wiele, że wymienię tylko kiełka największych, jakie założyli Sowieci na polskiej ziemi, gdy ostatecznie "wyzwolili" ją z niemieckiej okupacji, były to obozy pracy w: Warszawie, Sosnowcu, Potulicach, Gdyni, Gdańsku, Tczewie, Łodzi, Tomaszowie Mazowieckim, Krzesimowie, Lublinie, Popkowicach, Bytomiu, Mysłowicach, Wadowicach, Opolu, Niemodlinie, Lubaniu, Żaganiu, Świętoszowie, Kępnie, Wrocławiu, Nysie, Jaworznie, Świetochłowicach i w wielu innych miastach i miasteczkach Polski, którą Sowieci zamienili w wielki obóz pracy i więzienie. Tutaj chciałbym jednak opisać dwa wyjątkowo ciężkie obozy pracy, które bez wątpienia możemy porównać do niemieckiego Auschwitz-Birkenau, gdyż to, co się tam wyprawiało, doskonale przypominało niemieckie zbrodnie z tych obozów.

Dowództwo nad obozem sprawowali komuniści, w Łambinowicach niepodzielną władzę dzierżył polski komunista - Czesław Gęborski, żołnierz Armii Ludowej, a po wojnie członek Milicji Obywatelskiej, który nim został komendantem Łambinowic, odbył najpierw kilkutygodniowe szkolenie w Obozie Pracy w Świętochłowicach, które zakończył w marcu 1945 r. Jego nauczycielem i mentorem w zbrodniach, był Salomon Morel - Żyd, komunista, przez kilka miesięcy w 1942 r. wraz z bratem - Ickiem, założyli bandę rabunkową, która ograbiała ludzi w okolicach Katowic, a także napadała nocą na wsie i ograbiała wiejskie chaty. W grudniu 1942 r. obaj bracia Morelowie, dostali się w ręce działającego w okolicznych lasach, oddziału Armii Ludowej, pod komendą Grzegorza Korczyńskiego i za rozboje, zostali skazani na karę śmierci. Wyrok wykonano tylko na Icku, gdyż Salomon ... zrzucił na niego całą winę, a potem ... przyłączył się do udziału Korczyńskiego (notabene, w skład tzw.: oddziałów Gwardii Ludowej a potem Armii Ludowej pod dowództwem Grzegorza Korczyńskiego, wchodziło w latach wojny wielu przestępców i bandytów. Zresztą nic dziwnego - Armia Ludowa to byli komuniści i kto tylko chciał i mógł walczyć, wolał każdą inną formację zbrojną, głównie oczywiście Armię Krajową, która zachowała podziemne struktury przedwojennego Wojska Polskiego, niż iść "do komunistów". Korczyński nie miał skąd brać ludzi, jedynym możliwym "sortem" był ten najgorszy, najpodlejszy typ człowieka i takich ludzi właśnie do siebie przygarniał). 15 lutego 1945 r. Salomon Morel jako żołnierz "Ludowego Wojska Polskiego", zostaje komendantem Obozu Pracy w Świętochłowicach (o tym potworze w ludzkiej skórze, opowiem w kolejnym temacie).

Tymczasem wróćmy do Czesława Gęborskiego. Po odbyciu kilkutygodniowego szkolenia "u Morela" w Świętochłowicach, z końcem lipca 1945 r. zostaje powołany na stanowisko komendanta Obozu Pracy w Świętochłowicach. Tę funkcję będzie pełnił krótko, bo zaledwie trzy miesiące (do chwili aresztowania), ale przez ten czas, stworzy w Łambinowicach prawdziwe piekło na ziemi. Obóz zapełniali przede wszystkim Niemcy, niewielka część Ukraińców oraz Polacy, żołnierze antykomunistycznego podziemia lub po prostu - młode chłopaki, walczący w latach wojny z Niemcami o Niepodległość, a po wojnie uznani przez nowych okupantów, za "element wrogi" lub "niepewny ideologicznie". W obozie zatrudniony był najgorszy sort bandytów w mundurach, uważających się z Polaków, a będących jedynie sługusami prawdziwych, sowieckich panów powojennej Polski. Zachowały się sprawozdania i relacje z procesu, jaki wytyczono Gęborskiemu i jego pomagierom (np. niejakiemu Ignacemu Sz. który w obozie kazał się nazywać: "Panem Ignacem"), w październiku 1945 r. Poniżej zaprezentuję autentyczne (wybrane) relacje z obrony oskarżonych przed sądem, opisujące ich stosunek do uwięzionych tam ludzi i refleksje (jeśli można to tak w ogóle nazwać), oto one (uwaga bardzo drastyczne opisy):





"W lipcu czterdziestego piątego na dworcu w Opolu koczowało 20 tys. naszych, ze wschodu. Mieliśmy czekać? Aż co, aż Niemcy sami się wyniosą? Życie żeśmy im uprzykrzali jak mogli, chowali się jak myszy, jak zobaczyli naszego w mundurze, ale siedzieli. Ładowaliśmy im repatriantów do domu, mieszkali razem, dusili się jak w piekle, ale siedzieli".

"No to zaczęliśmy. Od Bielic. Zajechaliśmy ciężarówkami o świcie. Wojskowi otoczyli wieś, a my, MO (Milicja Obywatelska) i UB (Urząd Bezpieczeństwa), wyciągaliśmy ich z domów. Alles was deutsch ist, in 5 minuten raus! (Kto Niemiec, za pięć minut wynocha. Tutaj małą ciekawostka, zaraz po wojnie, słowo "Niemcy" pisano małą literą, jako jedną z kar za rozpętanie krwawej światowej nawałnicy wojennej). Łachy na siebie, i na pastwisko, z bydłem. Nie wiedzieli po co, nie wiedzieli gdzie, jak to gdzie?! Raus aus Polen! Do Niemiec! Do domu. Z małym przystankiem na przejściowy odpoczynek, w Łambinowicach. U "pana Ignaca".

"Niektórzy wychodzili boso, prosto z łóżek, niektórzy ze śpiącymi dziećmi na rękach. Niektórzy chcieli nas nabrać, próbowali mówić po polsku, nic z tego, za wszarz i won z chałupy. Teraz to Polacy. Po łbie ręką, albo kolbą i w drogę".

"Haj-li hajlo, haj-la. Hitlerowskie piosenki kazaliśmy im śpiewać. W drodze też wpierdol. Gorąco było, wlekli się, to biliśmy. Starych musieli trzymać młodzi. Żeby trzymać tempo. Gnaliśmy ich z Gracz, Jaczowic, Jakubowic, Klucznika, Korfantowa, Kuźnicy Logockiej, Ligoty Tułowickiej, Lipowa, Lipna, Magnuszowic, Oldrzyszowic, Przechoda, Szydłowa, wszystkich nie pamiętam. W sumie gdzieś z 30 wiosek. Trochę spędziliśmy też z Niemodlina i Prudnika. Szli do Łambinowic jak mrówki pod naszym ciężkim, polskim butem. Byli tacy, co śpiewali Pod Twoją obronę. Teraz to Polacy". 

Na chwileczkę przerwę tutaj w tym miejscu. Zauważmy co się działo i jak postępowali ci komunistyczni bandyci, ładowali wszystkich do jednego wora, bez względu na to czy to był Niemiec, który prześladował podczas wojny Polaków, czy zwykły niemiecki chłop, który pragnął jedynie przeżyć, nie czynili też żadnych podziałów, pomiędzy Polakami, zamieszkującymi te wioski (wyraźnie jest to stwierdzone, "próbowali mówić po polsku", "śpiewali Pod Twoją Obronę" - to niby kto to był?) Ściągali wszystkich jak leciało, bo był taki odgórny prikaz od swych komunistycznych polskich zwierzchników, którzy znowu otrzymali prikaz od swych sowieckich zwierzchników, do których to spływały rozkazy zapewne bezpośrednio z Kremla. Tutaj małe wyjaśnienie, obóz pracy w Łambinowicach (jak zresztą w ogromnej większości miejsc w Polsce), nie zbudowali komuniści, oni po prostu przejęli już istniejącą infrastrukturę po Niemcach, którzy dotąd w Łambinowicach również mordowali ludzi na ogromną skalę. Kontynuujmy więc dalej:

"Obóz pracy w Łambinowicach, taki był napis nad bramą. Zobaczycie teraz coście wymyślili. Ja wymyśliłem? Albo jakiś Polak? I mnie sądzić? Za co? Ja wymyśliłem zabijanie niewinnych za niewinnych? Ja wymyśliłem koryto gipsowe dla mojego ojca?"

"W obozie za bramą czekała na nich sprawiedliwość. Czekał na nich nasz szef, Czesiek G., lat dwadzieścia, tyle co my. Swój chłop, od Niemców swoje wycierpiał. Był w naszej partyzantce, w czterdziestym czwartym wpadł w ich łapy i siedział w obozie w Mysłowicach. Oddział "Czarnego" odbił go w czasie transportu do Oświęcimia (Auschwitz). Zaraz po wyzwoleniu wstąpił do MO, żeby tępić Niemców na Śląsku. Młody był, a już miał sierżanta. Czekał na nich jego zastępca Stanisław D., Edek Z., Antek K., nasz polski Niemiec Jan F., Herbert P., jeszcze inni no i ja, prawa ręka szefa, Ignac".

"Sprawiedliwość stać im kazała przed barakiem i czekać na rejestrację, było, że cały dzień. Zaczynaliśmy rejestrację od rewizji szczegółowej. Braliśmy wszystko. Jedna pierścionek schowała we włosach, obcięliśmy jej. Braliśmy i biliśmy. Kolbami, rękami, nogami. Starych, młodych, kobiety. Wszystko, co się ruszało, oprócz dzieci. Na dzień dobry, psychologicznie, jak mówił Czesiek, żeby posłuszeństwo w nich zaorać. Pamiętam jak takim sześciu założyliśmy hełmy na głowy i waliliśmy w nie tak długo, aż na oczy pociekła im krew. Ci to i tak mieli szczęście, raz jednego z brodą wypatrzyliśmy, to nawet do środka na rejestrację nie wszedł, Judasz. Johann mu było, Johann L. Zaciągnęliśmy go do warsztatu za tę brodę i wkręciliśmy mu ją w imadło. I podpalili, żeby wyglądał jak dziad. Krzyczał, że ma dzieci. Resztki odcięliśmy mu nożem ze skórą. Obcęgami wyrwaliśmy mu paznokcie, jeden po drugim. Wkręciliśmy mu jedno ramię w imadło i połamali. Drugie tak samo. Zaczęliśmy pukać mu w głowę kluczami, puk, puk, jest tam kto? A potem łupać w tą czaszkę, chlupało, trzeszczały kości, wywracały mu się gały, Edek powiedział że to białe to mózg. Ta krew z tym mózgiem to wygląda jak kisiel ze śmietaną".


Dalsze opisy (niestety jeszcze drastyczniejsze), tych komunistycznych zbrodniarzy, przedstawię w kolejnym poście



CDN.

czwartek, 28 kwietnia 2016

CO W NAJBLIŻSZYCH MIESIĄCACH (TYGODNIACH?) CZEKA ZIEMIĘ I KTO DO CHOLERY BAWI SIĘ W PANA BOGA??

CZYLI CO SIĘ WYDARZYŁO POMIĘDZY 

8 a 24 KWIETNIA 2016 r.?




Nie mam pojęcia, nie wiem w jakim celu ponownie uruchomiono 8 kwietnia tego roku Wielki Zderzacz Hadronów w ośrodku CERN, mieszczącym się na pograniczu Francji i Szwajcarii, więc nie chcę za bardzo spekulować, powiem tylko jakie ja mam (prywatne podejrzenia), oraz nieco przytoczę konsekwencje, jakie niechybnie (albo już się pojawiły, albo też nastąpią w niedalekiej przyszłości). Obawiam się (choć oczywiście dla wielu czytelników znów będzie to dość nieprawdopodobne), że rządy, naukowcy - "ONI", coś kombinują z otwieraniem portali czasoprzestrzennych, wiodących albo do innych światów, albo też do ... innych wymiarów. Temu ma służyć właśnie ów Wielki Zderzacz Hadronów (na jego budowę poszły setki milionów dolarów, to było jedno z najdroższych przedsięwzięć w dziejach - choć zwykły obywatel pewnie nawet nie ma pojęcia, że coś takiego w ogóle istnieje). Przez prawie rok był spokój (po raz ostatni uruchomiono LHC w czerwcu 2015 r.), najprawdopodobniej coś się popsuło i przez ten czas trwała naprawa i konserwacja cyklotronu. 

Po co rząd (oficjalnie Wielki Zderzacz Hadronów należy do rządu USA, ale ponoć wypożycza on go i innym państwom), Stanów Zjednoczonych miałby ładować setki milionów dolarów w to przedsięwzięcie (prawdopodobnie koszty budowy i uruchomienia akceleratora w CERN, były znacznie większe, a przecież istnieje również drugi - zapasowy? - Tavatron w Fermilab w Batavii - prawdopodobnie na wypadek gdyby ten pierwszy znów nawalił). Jaki jest cel tego całego "eksperymentu". Powiem Wam, że zapewne nie jest to nic dobrego, a takie akceleratory jak w CERN czy Fermilab, poprzez generowanie potężnego pola magnetycznego (co oczywiście powoduje automatyczne "pobudzenie" jądra Ziemi), są w stanie kumulować energię w taki sposób, że mogą doprowadzić do otwarcia różnych (niewidzialnych dla nas), portali czasoprzestrzennych, wiodących do ... innych światów. Takie portale istnieją obok nas i z reguły nie uświadamiamy sobie nawet, że np. blisko naszego mieszkania istnieje taki niewidzialny dla nas - portal, który jednak może oddziaływać na nasze samopoczucie, zdrowie, a nawet życie. Otwarcie takiego portalu (zresztą nie wiadomo gdzie prowadzi), jest niesłychanie trudne i niemożliwe bez wygenerowania potężnego pola magnetycznego, które każdorazowo wchodzi w rezonans magnetyczny z jądrem naszej planety. To powoduje katastrofalne reakcje całej skorupy ziemskiej, a nawet pola magnetycznego Ziemi.


 WIELKI ZDERZACZ HADRONÓW - CERN



Już sam fakt istnienia takiego portalu (jak powiedziałem, są one dla nas nie tylko niewidoczne, ale również nie do przejścia), wpływa negatywnie na cały nasz organizm i jeśli taki portal znajduje się blisko większych skupisk ludzkich, to jestem przekonany że większość z mieszkających tam ludzi cierpi albo na rozstrój nerwowy, albo na silne bóle głowy, albo też na inne zaburzenia i dolegliwości, związane z naszym wzrokiem, słuchem, czy chociażby dobrym samopoczuciem. Otwarcie portalu (a jestem przekonany że był to portal na tyle duży, by umożliwił nie tylko przejście (no właśnie kogo albo czego), z tamtej strony istoty fizycznej, ale także na przetransportowanie (również zapewne na Ziemię), jakiegoś większego sprzętu. Po co rządy to robią, należałoby zapytać? Po co negatywnie "podrażniają" energetycznie zarówno jądro naszej planety, a co za tym idzie i Jej skorupę, ale także powodują zanik pola magnetycznego Ziemi (jak to miało miejsce 24 kwietnia, gdy pole magnetyczne naszej planety, zupełnie "wyłączyło się" na dwie godziny). Co jest szykowane - zmiana biegunów magnetycznych? Czy "ONI" ("KTOŚ"), chcą przyśpieszyć ten proces (średnio zmiana biegunów magnetycznych Ziemi, ma miejsce mniej więcej co 250 000 lat, choć oczywiście zdarzają się i dłuższe cykle, sięgające nawet kilkudziesięciu milionów lat). 

Przecież obecnie magnetyczny biegun północny, leży na Antarktydzie, a magnetyczny biegun południowy w Arktyce. Ostatnie przebiegunowanie miało miejsce na Ziemi jakieś 700 000 lat temu, a każdy taki proces (choć trwa z reguły dość wolno i jest rozłożony w setkach lat), powoduje wzmożoną interakcję skorupy ziemskiej, co oczywiście prowadzi do wybuchów wulkanów i trzęsień ziemi (zresztą są też i inne zagrożenia, jak choćby uwalnianie wielkich ilości CO2 {dwutlenku węgla}, z głębi jezior i mórz, co związane jest z ze zmiennością pola grawitacyjnego). Dobra, nie będę spekulował i nie chcę nikogo straszyć (tym bardziej że strach, to najgłupsza rzecz, jaką możemy w tym momencie odczuwać). Powiem tylko tyle, że w kolejnych dniach, po uruchomieniu akceleratora LHC w CERN, przez kilka ładnych dni bolała mnie głowa. Co jakiś czas miewam takie bóle i choć moje badania są wręcz doskonałe, wciąż je odczuwam. Jest na to oczywiście kilka wyjaśnień, ale na razie nie będę już nikogo tym katował (chyba że ktoś zapyta w komentarzach). 











POZDRAWIAM
 

środa, 27 kwietnia 2016

O TYM JAK TO SPARTANIE MESENIĘ ZDOBYWALI - Cz. II

SKĄD PRZYBYLI SPARTANIE?





Skąd przybyli Spartanie? Ciekawe pytanie prawda, ale nim na nie odpowiem, muszę powiedzieć o jednej rzeczy, która (ze względu na badania eugeniczne i geologiczne z ostatnich lat, a konkretnie z 2013 r.), wskazuje, iż pierwotnymi twórcami białej rasy w Europie były wielkie ludy Słowian i Celtów, z czego często dochodziło do ... mieszania kultur (o czym opowiem w innym temacie). Ale co ciekawe, są też dowody (wkrótce o nich napiszę), na to, że biała rasa była tą pierwotną, która zamieszkiwała kontynent amerykański (a szczególnie Amerykę Północną). To zresztą może nie budzić większego zdziwienia, bowiem wykopaliska archeologiczne w USA, Kanadzie i Meksyku, od dawna już potwierdzają tę opinię, która jednak z rożnych przyczyn (w tym ze względu na poprawność polityczną), nie ma większych szans zaistnieć w "oficjalnej nauce", nie mówiąc już o mediach. To może nie byłoby takim wielkim odkryciem, ale stanie się wręcz dla wielu kompletną bzdurą, gdy dodam, że pierwszymi osadnikami Ameryki Północnej (jeszcze przed przybyciem Indian/Tolteków) i twórcami tamtejszej cywilizacji białej rasy, byli ... Słowianie. Spokojnie, zanim zaczniecie odsądzać mnie od czci i wiary, powiem tylko że są na to dość ciekawe dowody, które jednak (nie obraźcie się, ale temat dotyczy zupełnie czego innego), przedstawię w innym temacie, w którym odniosę się do tego bezpośrednio.

Skupmy się więc na razie jedynie na samych Spartanach, czyli Lacedemończykach, czyli Dorach, którzy ... byli Słowianami, a ich pierwotną ojczyzną (nim wyemigrowali do Hellady), były tereny słowiańskiej Lechii, czyli ziemie dzisiejszej Polski i Niemiec. Skąd taka teoria? "Taka teoria" choćby stąd, że już sama nazwa plemienia - Dorowie, jest słowiańskiego pochodzenia. O co chodzi i jak to możliwe? Oczywiście samo słowo "Doros" (czyli Dorowie), niewiele nam powie (ale mi się zrymowało), w tym brzmieniu, jednak jeśli dodamy do tej nazwy słowo Poly (które w Antycznej Grecji częstokroć było pierwszym członem imienia lub nazwy), to tworzy nam to już słowiańskie słowo (a nawet słowa). Greckie imię Polydoros, które było dość popularne również i w czasach klasycznej Hellady, jest słowiańskiego pochodzenia, bowiem "Poly", było późniejszym tłumaczeniem, starosłowiańsko-lechickiego słowa "Władca" (wcześniej przekształconego). Natomiast końcówka "Doros", to późniejsze przekształcenie słowa "Dor" (z już niesłowiańską końcówką "os"), które początkowo brzmiało - "Gor" - co po słowiańsku znaczyło "Ogień". Pierwotnie imię Polydoros brzmiało zapewne Polygor - czyli "Władca Ognia" (inaczej ktoś o gorącej naturze, np. skory do walki). W tej nazwie, odsuwając pierwszy człon "Poly" i zostając jedynie przy słowie "Gor", które potem zmieniło się w "Dor" a następnie w "Doros" - otrzymujemy nazwę słowiańskiego plemienia, który migrował z północy na południe, a zwał się on szczepem - "Ognia". 




 Wystarczy przyjrzeć się późniejszej (czytaj klasycznej) mowie Greków, którzy częstokroć ... nie potrafili zrozumieć pierwotnego dialektu Dorów, Jonów i Achajów, który nazwali "Koine". W czasach wspomnianego przeze mnie w poprzednim poście z tego tematu - Sfajrosa Borystenity, który czytał i przeglądał najstarsze teksty, z czasów Likurga (a być może i wcześniejszych), okazało się że nie potrafił zrozumieć 45 inskrypcji w dialekcie "Koine", które częstokroć z tej przyczyny pozmieniał  (lub pododawał im bliższe zrozumieniu współczesnych mu Greków - końcówki), aby udowodnić tezę, o "odrodzeniu się dawnego dialektu lakońskiego". To że starożytni Dorowie (czyli Spartanie), byli jednym z plemion słowiańskich, nie ulega dziś już żadnej wątpliwości (chociaż dla potwierdzenia tego, należałoby przeprowadzić na terenach najstarszych greckich osad, badania eugeniczne, takie, jakie przeprowadzono w Europie Środkowej w 2013 r. z czego wynikła bezsporna już pewność - choć oczywiście wciąż odrzucana przez tzw.: "naukowców", którzy jak małpy, mówią tylko to, co mogą powiedzieć i na co dostają fundusze - że Słowianie są w Europie autochtonami i że początki Słowiańszczyzny, sięgają na tych ziemiach, co najmniej 10 000 lat. A według mnie jest to ostatnia z możliwych do wymienienia dat, która już sama w sobie jest dla wielu po prostu "nieprawdopodobna". Według mnie, należałoby wyżej wymienioną datę, pomnożyć jeszcze o ... trzy). 

Kiedy ruszyli oni w wielką migrację na południe i jakie były ich dalsze losy (do podboju Mesenii włącznie), o tym opowiem w kolejnym temacie tej serii (podobnie zresztą jak i wkrótce powrócę do kontynuowania historii losów Słowian, i ich "Kolebki" - którą bez wątpienia było prahistoryczne Imperium Ujghur, zbudowane w ogromnej mierze {choć nie tylko}, z kolonistów, przybyłych z ... Antarktydy).


WALKA ACHILLESA Z HEKTOREM
 





 
CDN. 
 

wtorek, 26 kwietnia 2016

ERITA!

CZYLI SPÓR O ZIEMIĘ SPRZED 3300 LAT


Ok. 1300 r. p.n.e. miał miejsce niesamowity spór o ziemię. Działo się to w rejonie greckiego miasta Pylos, a stronami sporu były Rada Dzielnicy (Damos) Spagianes (Pa-ki-ja-na), oraz niejaka ERITA, kapłanka bogini POTNI ("Wielkiej Pani").
 
 



Spór tyczył się kwestii praw do użytkowania ziemi w okolicy w dzielnicy miasta Pylos w Mesenii, zwanej Spagianes (gdzie mieściła się również świątynia "Wielkiej Pani" (Potni). Erita, najwyższa kapłanka bogini Potni, wydzierżawiła tę ziemię od Rady Dzielnicy, jako osoba fizyczna i tak właśnie  twierdziła Rada, natomiast Erita uważała że uczyniła to jako kapłanka Potni, w imieniu i dla bogini, co oznacza że Rada przekazała ziemię na prawie własności - nie jej, jako osobie prywatnej, lecz bogini (czyli świątyni), której kapłanką była Erita.

Spór w ogóle toczył się w kwestii zaległych podatków, jakie miała za dzierżawę ziemi odprowadzać do Rady Dzielnicy, kapłanka Erita. Ta jednak uznała, że skoro ziemia jest własnością bogini - nie podlega ona żadnemu opodatkowaniu. Wiadomość o tym sporze zachowała się do naszych czasów, dzięki odczytaniu glinianej tabliczki (PY Ep 704), zapisanej pismem Linearnym B, przez urzędników z pałacu królewskiego w Pylos. Dzięki temu, wiemy że spór nie był wcale jakimś tam nieistotnym miejscowym newsem, tylko poważnym wydarzeniem polityczno-społecznym owych czasów. Dotyczył bowiem znacznych połaci ziemi, które notabene sąsiadowały z pałacem królewskim.
 
Owa gliniana tabliczka (dokument historyczny), jest ważny również z tej przyczyny, iż mówi nam wiele o roli i pozycji kobiet w społeczeństwie achajskim. Jeśli bowiem Rada Dzielnicy twierdziła, że Erita nabyła ziemię jako osoba fizyczna, to znaczy że kobiety miały pełne prawo w tamtych czasach kupować, sprzedawać, dziedziczyć i nabywać ziemię oraz wszelką nieruchomość jaka była dostępna.Co ciekawe, nawet tak ogromną posiadłość, jaką miała przejąć dla swej bogini kapłanka Erita - była dostępna dla kobiet. A przecież ziemia wówczas (podobnie zresztą jak i dzisiaj), to była władza. Kto miał więcej ziemi - ten był majętny (nie dziwota że potem królowie starali się przejmować ziemię na własność i dzierżawić ją swym poddanym).

Jeszcze jedna kwestia - to Erita wytoczyła Radzie Dzielnicy proces, na którym osobiście prezentowała swoją opinię i nie reprezentował jej w tej sprawie żaden mężczyzna (potem, w czasach Hellady klasycznej - VI - IV w. p.n.e. kobiety - a szczególnie Atenki, nie miały już takich praw. Nie mogły już nic dziedziczyć ani nabywać. Nie mogły nawet - tak jak to było w demokratycznych Atenach - wychodzić same na ulicę, bez pozwolenia swego męża). Zresztą (jak wynika ze źródła), Erita była w tamtym czasie dość potężną i majętną personą. Dochody jakie uzyskiwała z eksploatacji ziemi i darowizn dla świątyni, były tak duże, że ... sama zaczęła udzielać pożyczek i kredytów. Przekazywała również darowizny dla określonych osób. Zachowała się informacja, że z ziemi będącej przedmiotem sporu, ofiarowała na własność pewną część, swej niewolnicy imieniem Huamia (PY Eb 416; 704).





Nawet król musiał płacić świątyni "ofiarę" (a spór tyczył się nieodprowadzonych podatków na koszt miasta, czyli monarchii). Na jednej z takich tabliczek, zachował się właśnie jeden z owych królewskich podarków dla świątyni (PY Tn 316). Król ofiarował świątyni 13 złotych wazonów i 10 niewolników (8 kobiet i 2 mężczyzn). W tym samym czasie pałac królewski w Pylos zatrudniał ok. 5000 ludzi (w tym 2000 kobiet). Mężczyźni to w ogromnej większość straż pałacowa, pracownicy "magazynów" (pałacowych spichlerzy), oraz słudzy. Kobiety to z reguły łaziebne, masażystki, sprzątaczki , praczki i prywatne służące królowej. W tej grupie są też arystokraci z achajskiej elity Pylos. Jeden z takich szlachciców, o imieniu Metianor wraz z żoną Wordierią, ofiarował bogini Potni (a realnie samej Ericie), 14 niewolnic do posług świątynnych.

Nie wiadomo jednak jak zakończył się spór sądowy (przed królem), pomiędzy Radą Dzielnicy Spagianes, a kapłanką Eritą, gdyż ... w roku w którym doszło do procesu, spłonął pałac królewski w Pylos. Miało wówczas dojść do ataku wrogiej armii, zdobycia Pylos, ograbienia go, spalenia pałacu królewskiego i zabicia króla. Pod wpływem tych wydarzeń politycznych - dalsze wieści o Ericie i jej sporze z Radą Dzielnicy giną w mrokach dziejów i nie wiadomo jak się ów spór właściwie zakończył.



 

O TYM JAK TO SPARTANIE MESENIĘ ZDOBYWALI - Cz. I

I CZY SPARTANIE POTRZEBUJĄ

POMOCY PSYCHIATRY?




Był pewien zwyczaj w antycznym Lacedemonie. Na przełomie maja i czerwca wokół świątyni Artemidy Orthia w Sparcie, gromadził się tłum ciekawskich. Wszyscy ewidentnie oczekiwali jakiegoś niezwykłego widowiska. Najpierw jednak odbywały się modlitwy i rytuały ofiarne u stóp ołtarza bogini Artemidy, następnie zaczynało się niezwykłe przedstawienie. Otóż przed ołtarz przyprowadzano chłopców, ustawiano ich blisko siebie i następowało oczekiwanie. Po niedługim czasie pojawiali się ludzie z batami, którzy kolejno przeprowadzali chłostę na każdym z chłopców. Ci chłopcy niczemu nie zawinili, to był po prostu rytuał wytrzymałości i męskości, chodziło o wytrwałość, ten który wytrzymał najwięcej uderzeń bata - wygrywał całe to przedstawienie. Dodatkowo wśród publiczności obserwującej śmiałków, wchodzących w wiek męski, znajdowali się rodzice tych chłopców, którzy szczególnie głośno zagrzewali swe pociechy do wytrwałości i nieokazywania żadnych oznak bólu. Całe to widowisko nosiło nazwę agoge i po dziś dzień stanowi dla nas wzór tzw.: "spartańskiego wychowania" i wytrwałości w boju, nieulegania panice i męstwa w walce. Szkoda tylko że ten piękny obrazek ... jest fikcją.

Nie, nie - nie dlatego że nie miał on miejsca - bo miał, takie przedstawienia rzeczywiście odbywały się w Sparcie z końcem maja i początkiem czerwca każdego roku, ba, gromadziły nawet tłumy przyjezdnych turytów, którzy specjalnie przybywali do Sparty, aby obejrzeć śmiałków i poznać zwycięzców owych zawodów "na wytrzymałość". Dlaczego więc twierdzę że jest on fikcją. Dlatego moi drodzy, że został on wymyślony stosunkowo późno, w czasach gdy wielkość i swą potęgę Sparta miała już dawno za sobą, więcej, gdy była pod butem najpierw macedońskiej a następnie rzymskiej hegemonii. Dokładnie agoge wymyślił niejaki Sfajros Borystenita (mówię wam, imiona i zwroty języka proto-greckiego, to zupełna kalka z języka słowiańsko-lechickiego i gwarantuję Wam, że gdybyście przenieśli się w czasie do Starożytnej Grecji, to mielibyście TYLKO takie problemy ze zrozumieniem znaczenia wypowiadanych do Was słów, jakie moglibyście mieć, {ze względu na upływ czasu i zanik pewnych słów w naszych czasach}, gdybyście się znaleźli w czasach słowiańskiej Wielkiej Lechii, czyli Polski przed przyjęciem chrześcijaństwa, np. starożytni Trojanie, czyż to nie był słowiański lud, oddający cześć słowiańskiemu bogu Trojanowi? Ciekawe prawda? Zresztą napiszę o tym jeszcze w innych tematach).

Tak więc ów Sfajros Borystenita, stoicki filozof. w roku 227 p.n.e. WYMYŚLA zupełnie od nowa, tzw.: spartański model wychowania, który notabene niewiele ma wspólnego z tym, czego uczono chłopców i mężczyzn w czasach dominacji Sparty i jej Związku Peloponeskiego (VII - IV wiek p.n.e.). Po co to wszystko należałoby zapytać, skoro wówczas Sparta była tylko jednym z wielu średniej wielkości polis, ograniczonych jedynie do swojej historycznej krainy - Lakonii, a pozbawionych już od 142 lat władzy nad Mesenią, sąsiednią krainą, która w dobie spartańskiej hegemonii, gwarantowała stały napływ państwowych niewolników, zwanych helotami. Oczywiście nie znaczy to, że Lacedemończyków (czyli Spartan), nie wychowywano w sposób "spartański" już wcześniej, tylko że sama forma owej agoge, nigdy przed 226 r. p.n.e. (kiedy po raz pierwszy jest wzmiankowana), nie została zastosowana (choć odwiedzający Spartę w 76 r. p.n.e. 30-letni Marek Tulliusz Cyceron, twierdzi że ów spartański model wychowania, czyli agoge, sięga "siedmiuset lat").




O co więc chodziło? No cóż, w dużej mierze (szczególnie w czasach Cycerona i Cezara, gdy Rzym niepodzielnie władał całą Grecją), o ... show, komercję, kasę, jaką można było wyciągnąć od turystów odwiedzających Spartę i wmawiać im że to "prastary rytuał" spartańskiego wychowania młodzieży. Kolejnym powodem, szczególnie w czasach Sfajrosa Borysenity i króla Sparty Kleomenesa III, chodziło również o odnowienie spartańskiego ducha wzajemnej rywalizacji, męstwa i o odrodzenie dawnej Sparty (która też posiadała pewien model wychowania młodzieży, choć nie aż tak drastyczny). Agoge była przedstawieniem bardzo długo, w okresie gdy Sparta definitywnie utraciła już jakąkolwiek polityczną podmiotowość i nigdy już nie miała jej odzyskać, czyli od III wieku p.n.e. aż do lat 90-tych IV wieku naszej ery, czyli przez ponad 600 lat, trwało corocznie niezwykłe przedstawienie, mające teoretycznie "odrodzić dawną Spartę", a realnie była to po prostu zwykła atrakcja, która do Sparty ściągała rzesze turystów. Zresztą budziła ona i skrajne emocje, jak choćby Anacharsisa (wymyślona postać i główny bohater dzieła Lukiana pod tym samym tytułem), który stwierdza wręcz że: "Spartanie potrzebują pomocy lekarza psychiatry".

No właśnie, jak to z tymi Spartanami było? Jak się zaczęła ich hegemonia w Grecji? Jak to się w ogóle stało, że zjawili się oni w Helladzie? Kto ich tu sprowadził i dlaczego dialekt koine (obowiązujący pierwotnie w całej Helladzie), w czasach Grecji klasycznej, uważali Grecy za "archaizm językowy"? Może dlatego, że Starożytni Grecy, w tym Starożytni Ateńczycy, Spartanie, Trojanie, Macedończycy, Trakowie to były ludy ... słowiańskie, posługujące się pierwotnie językiem słowiańsko-lechickim? O tym wszystkim już niebawem w kolejnej części. 






CDN.
 

UMIERAMY I CO DALEJ? - czyli co się z nami dzieje po śmierci? - Cz. XXXV

PONOWNE ODRODZENIE POPRZEZ

POZNANIE SAMEGO SIEBIE

Cz. IV


OTO HISTORIA MŁODEJ KOBIETY, KTÓRA POPRZEZ ODKRYCIE TAJEMNICY SWYCH POPRZEDNICH WCIELEŃ - NIE TYLKO POZBYŁA SIĘ WSZYSTKICH SWOICH DOTYCHCZASOWYCH LĘKÓW I FOBII, KTÓRE TRAPIŁY JĄ OD DZIECIŃSTWA 

(I POWODOWAŁY, ŻE BYŁA SZARĄ, ZAKOMPLEKSIONĄ I ZAMKNIĘTĄ W SOBIE DZIEWCZYNĄ), ALE CO WAŻNIEJSZE, STAŁA SIĘ RADOSNĄ, PEWNĄ SIEBIE OSOBĄ, KTÓRA SAMA ... GENERUJE WŁASNĄ RZECZYWISTOŚĆ.



FAZA III

LECZENIE PRZY UŻYCIU HIPNOZY
(WCZEŚNIEJSZE WCIELENIA - DOTARCIE DO SEDNA PROBLEMU)






Po wydanym przez dr. Briana poleceniu, Anna na moment zamilkła, by po chwili rzec: "Widzę białe stopnie prowadzące do wielkiego budynku z kolumnami, otwartego z przodu, nie ma tam drzwi wejściowych. Mam na sobie długą suknię ...", nastąpiła chwila przerwy, po której Anna kontynuowała: "... worek z jakiegoś surowego materiału. Mam długie blond włosy, splecione w warkocz". Dr. Briana zamurowało, spodziewał się bowiem opowieści z najwcześniejszych życia Anny, a tutaj zaczęła ona opowiadać coś, zupełnie niezrozumiałego. Ponieważ jednak nie chciał jej przerywać, zapytał się dla pewności który to jest rok i jak ma na imię owa dziewczyna, czyli owa "ja" o której mówiła Anna. "Aronda", odpowiedziała dziewczyna, "... mam osiemnaście lat. Przed tym budynkiem widzę targowisko. Wiele koszy ...", znów nastąpiła krótka przerwa - "... są noszone na plecach. Mieszkamy w dolinie ... Tam nie ma wody. Jest rok 1863 przed Chrystusem. Okolica jest pustynna, piaszczysta, jest gorąco. Nie ma rzeki, mamy tylko jedną studnię. Woda spływa z gór w doliny". Następnie Anna zaczęła opisywać całą okolicę. Dr. Brian był zdezorientowany tym, co właśnie usłyszał - "rok 1863 przed Chrystusem?", polecił też od razu dziewczynie, by przeniosła się o kilka lat naprzód i zapytał ją co teraz widzi.

"Drzewa i kamienną drogę. Coś się gotuje w ogniu. Mam blond włosy. Noszę długą, szorstką brązową suknię i sandały. Mam dwadzieścia pięć lat. Mam córeczkę, której na imię jest Kleastra ... To Rachel" (Rachel, "obecnie" jest bratanicą Anny). "Jest bardzo gorąco" - kontynuuje dziewczyna. Dr. Brian zupełnie totalnie zgłupiał. Zupełnie nie pojmował co się dzieje i o czym ta, poddana przez niego hipnozie kobieta opowiada. Słyszał wielokrotnie podczas wcześniejszych jej wizyt, imię jej bratanicy - Rachel, nie pojmował jednak jak to możliwe, że nagle mówi ona o niej jako o swojej córce. Chciał też żeby "z tego wyszła" (sądził że są to jakieś jej fantastyczne wspomnienia z dzieciństwa) i powróciła do poszukiwania początków własnych dolegliwości, dlatego też polecił jej, by przeniosła się w czasie do chwili śmierci Arondy. 

"Wielkie fale wyrywają drzewa, nie ma gdzie uciekać. Jest zimno, woda jest zimna. Chcę ratować swoje dziecko, ale nie mogę ... mogę tylko mocno tulić je do siebie. Tonę, dusi mnie woda. Nie mogę oddychać, nie mogę przełknąć ... woda jest słona. Woda wyrywa mi dziecko z objęć" - mówiąc to, Anna zachowywała się podobnie, jak wcześniej, gdy opowiadała że w wieku pięciu lat, brat zepchnął ją z trampoliny do basenu - zaczęła się krztusić i ledwie łapała powietrze. Po chwili jednak ... nagle sama przestała się krztusić (poprzednio uczyniła to na wyraźne polecenie hipnoterapeuty), a oddech stał się równy i głęboki. "Widzę chmury ... Jest ze mną moje dziecko oraz inni mieszkańcy wioski. Widzę swego brata". W tym momencie dr. Brian znalazł diagnozę - "To na pewno schizofrenia", tłumaczył sobie w myślach, tę nieprawdopodobną opowieść swojej pacjentki. Ale zaraz dotarło do niego, że przez te wszystkie miesiące, jakie Anna spędziła u niego "na kozetce", nigdy nie przejawiała najmniejszych prób czy to wyolbrzymiania, czy też koloryzowania własnych losów, raczej była zagubiona i niechętna w ich prezentowaniu - "Czyli to jednak nie schizofrenia, więc co?" - zastanawiał się dr. Brian.




"Proszę, mów dalej" - odparł jedynie lekarz - "Czy pamiętasz coś jeszcze?". Pamiętała, ale ... to już nie była Aronda. "Mam na sobie suknię z czarną koronką i czarną koronkę na głowie, mam ciemne, nieco posiwiałe włosy. Jest rok 1756 (naszej ery, choć dziewczyna tego nie dodała). Jestem Hiszpanką. Na imię mi Luiza, mam pięćdziesiąt sześć lat. Właśnie tańczę, inni wokół też tańczą" - po tych słowach przez dłuższy czas Anna nie odzywała się, aż wreszcie odparła: "Jestem chora. Mam gorączkę, zimne poty ... wiele osób choruje, umiera ... Lekarze nie wiedzą, że to jest z wody". Znów dr. Brian polecił jej przenieść się o kilka lat w przyszłość. "Odzyskałam zdrowie, ale ciągle boli mnie głowa, bolą oczy ... ciągle boli mnie głowa z powodu gorączki, wody ... Wiele osób umiera". Anna nie powiedziała kim była w tym wcieleniu (gdyż jak stwierdziła - wstydziła się tego), dopiero potem, w rozmowie z dr. Brianem dodała że pracowała jako - prostytutka. 

Zaciekawiony tą opowieścią hipnoterapeuta, zapytał czy, jeśli gdy była Arondą, rozpoznała swoją bratanicę, to może i on gdzieś tam był wokół niej obecny (jeśli w ogóle był). "Jesteś moim nauczycielem, siedzisz na występie skalnym. Uczysz nas z książek. Jesteś stary, całkiem siwy. Nosisz białą suknię, togę ze złotą lamówką. Nazywasz się Diogenes" - w tym momencie Anna zaczęła opowiadać znów o zupełnie innym wcieleniu, tym w którym akurat znała dr. Briana. "Uczysz nas symboli, o trójkątach. Jesteś bardzo mądry - ale ja tego nie rozumiem. To się dzieje w roku 565 przed Chrystusem". Tak zakończył się pierwszy seans hipnoterapeutyczny (w którym dr. Brian cofnął Annę do jej poprzednich wcieleń), mający na celu dotarcie do skrywanych w podświadomości Anny lękach, do których dotarcie było jedyną możliwością wyleczenia jej z nich.



CDN. 
  

poniedziałek, 25 kwietnia 2016

UMIERAMY I CO DALEJ? - czyli co się z nami dzieje po śmierci? - Cz. XXXIV

PONOWNE ODRODZENIE POPRZEZ 

POZNANIE SAMEGO SIEBIE

Cz. III


OTO HISTORIA MŁODEJ KOBIETY, KTÓRA POPRZEZ ODKRYCIE TAJEMNICY SWYCH POPRZEDNICH WCIELEŃ - NIE TYLKO POZBYŁA SIĘ WSZYSTKICH SWOICH DOTYCHCZASOWYCH LĘKÓW I FOBII, KTÓRE TRAPIŁY JĄ OD DZIECIŃSTWA 

(I POWODOWAŁY, ŻE BYŁA SZARĄ, ZAKOMPLEKSIONĄ I ZAMKNIĘTĄ W SOBIE DZIEWCZYNĄ), ALE CO WAŻNIEJSZE, STAŁA SIĘ RADOSNĄ, PEWNĄ SIEBIE OSOBĄ, KTÓRA SAMA ... GENERUJE WŁASNĄ RZECZYWISTOŚĆ.



FAZA II

LECZENIE PRZY UŻYCIU HIPNOZY
(COFNIĘCIE DO WCZESNEGO DZIECIŃSTWA)






Tak więc po wizycie Anny w chicagowskim Muzeum Sztuki, dała się namówić dr. Brianowi na poddanie się sesjom hipnoterapeutycznym, które pomogłyby w zdiagnozowaniu prawdziwych przyczyn wciąż trapiących Annę dolegliwości. Dr. Brian był przekonany że hipnoza pomoże w dotarciu do źródła problemu - i nie mylił się, choć ... nie stało się to od razu. Gdy więc Anna po raz kolejny odwiedziła jego gabinet i wyraziła swą zgodę na leczenie przy użyciu sesji hipnoterapeutycznej, poprosił ją by wygodnie położyła się na kanapce, z głową wspartą o poduszkę, następnie doktor zajął się jej oddechem. Polecił jej całkowicie się rozluźnić i spokojnie, rytmicznie oddychać, tak aby z każdym wdechem czuła większe rozluźnienie, a z każdym wydechem, usuwała nagromadzone w sobie napięcie i lęk. Po kilku minutach takich ćwiczeń, dr. Brian polecił Annie, aby wyobraziła sobie, że kolejno rozluźniają jej się mięśnie twarzy, szyi, ramion, rąk, brzucha, pleców i nóg, aż poczuje że całe jej ciało wręcz zanurza się w kanapę. 

Następnie polecił jej, by wyobraziła sobie jasne światło na czubku swej głowy, wewnątrz swego ciała. Gdy to się już stało, dr. Brian powoli sprowadzał to światło w dół, rozprowadzając je po każdej części jej ciała, by tym samym wprowadzić ją w jeszcze większy relaks. Czuła się wtedy bardzo swobodna, odprężona, wręcz śpiąca, następnie hipnoterapeuta polecił, by owo światło wypełniło ją całą. Wówczas zaczął odliczać - od dziesięciu do jednego, a Anna z każdą wymienianą cyfrą, osiągała głębszy stan odprężenia, do tego stopnia, że skupiała się jedynie na głosie lekarza, wyciszając jednocześnie wszelkie inne dźwięki, pochodzące z otoczenia. Cały proces wprowadzenia w hipnozę, zajmował ok. dwudziestu minut, a gdy dr. Brian wymienił cyfrę jeden, Anna była już w głębokim stanie hipnozy. 

Następnie hipnoterapeuta poprosił Annę, by opowiedziała mu wydarzenia ze swojej wczesnej młodości. Pierwsze, o czym wówczas Anna zaczęła opowiadać, to była bolesna wizyta u dentysty, którą przeszła w wieku sześciu lat. Potem cofnęła się dalej, do wieku pięciu lat, gdy jej brat zepchnął ją z trampoliny do basenu. Zapamiętała z tego swój ogromny strach przed wodą i zaczęła się krztusić (leżąc w gabinecie dr. Briana). Dopiero gdy lekarz powiedział jej, że jest bezpieczna i nie jest już w basenie, krztuszenie natychmiast ustało. Potem przeszli jeszcze dalej, do wieku trzech lat, gdy przeżyła traumatyczną przygodę. Mianowicie pewnej nocy, obudziła się w swoim łóżku i ujrzała przy nim swego pijanego ojca. Dotykał  i "głaskał" ją po całym ciele, również w miejscach intymnych. Ojciec zakrył jej dłonią usta, aby nie krzyczała i nie płakała i wciąż "głaskał" ją po całym ciele. To było to - punkt zaczepienia, którego poszukiwał dr. Brian, odtąd hipnoterapeuta był już przekonany, że po dotarciu do tych traumatycznych zdarzeń, z całą pewnością już uda się powstrzymać wszelkie fobie i lęki Anny. Zaczął więc do niej mówić, że to wszystko już minęło, że obecnie leży wygodnie w jego gabinecie i nic złego jej nie spotyka. Potem wyprowadził ją z transu, wcześniej nakazując by zapamiętała to wszystko, co do niej mówił. Po wybudzeniu jeszcze przez jakiś czas rozmawiali o tym traumatycznym doświadczeniu z przeszłości Anny, lecz gdy opuszczała ona jego gabinet, doktor był pewien, że odtąd wszystko już się uspokoi, a lęki znikną.

Tydzień później Anna zjawiła się znów w gabinecie zaskoczonego dr. Briana. Okazało się że wszystko zostało po staremu, wciąż ma te same symptomy i w ogóle jej się nie poprawiło po ostatniej wizycie u dr. Briana. Hipnoterapeuta był zaskoczony, sądził bowiem, że odtąd już tylko będzie lepiej, a tutaj nie było najmniejszej poprawy jej stanu. Zaczął się zastanawiać, czy przypadkiem coś jeszcze nie wydarzyło się, przed ukończeniem przez nią trzeciego roku życia. W zasadzie wszystko powinno być już jasne, odkryli bowiem wciąż trapiące Annę przyczyny lęków przed wodą, ciemnością i zamknięciem, podobnie koszmary senne wciąż były tak samo uciążliwe i okropne jak wcześniej - co więc mogło pójść nie tak, zastanawiał się dr. Brian. Ponownie więc wprowadził ją w stan hipnozy i cofnął do wieku dwóch lat. Niestety, nic szczególnego nie wydarzyło się w jej życiu w tym okresie, czyżby więc coś ją spotkało jeszcze gdy była noworodkiem? Zniecierpliwiony niepowodzeniem dr. Brian wydał wówczas Annie polecenie: "Cofnij się do tego okresu, który był przyczyną twoich objawów" - odpowiedź jaką uzyskał z ust Anny ... zamurowała go.

 

CDN.



PS: Kochani, czy kiedykolwiek mieliście świadomość że właśnie opuszczacie swoje ciało? Ja podczas pisania tego posta przez ułamek chwili, miałem właśnie takie wrażenie. To było dziwne uczucie, które "dopadło" mnie zupełnie znienacka. Siedzę sobie, piszę tekst, który macie wyżej i czuję że wszystko zaczyna wirować, a ja ... ja, jestem "bardziej" obok, niż byłem w rzeczywistości (to znaczy wciąż pisałem ów tekst, ale tak jakbym "bardziej" był wyżej, niż realnie się znajdowałem). To trwało zaledwie chwilkę i gdy tylko uświadomiłem sobie że "coś jest nie tak" z moim ciałem, natychmiast ustąpiło. Szczególnie ciekawe jest to wirowanie. Czytałem na ten temat trochę (głównie opracowań pochodzących od lekarzy/hipnoterapeutów) i okazuje się że po śmierci dusza wychodzi z człowieka ... falami. Tak jakby wirowała, falowo - i właśnie ja czułem się przez moment tak samo, jakby wszystko falowało, choć nie straciłem przytomności i wszystko widziałem. Dziwne doświadczenie po którym musiałem moment odsapnąć, gdyż uczucie "bycia się wyżej", niż realnie się znajdowałem - jest dość dziwne. Ale ... falowanie całkiem przyjemne. Może ktoś też miał podobne doświadczenia, bo mnie zdarzyło się to po raz pierwszy w życiu.





 
 

GROTA RAGNARA NA FACEBOOKU

W ZASADZIE NIE WIEM PO CO, ALE JEST





 Napisałem że "nie wiem po co", gdyż tak naprawdę to, o czym piszę, to takie moje prywatne wiadomości i przemyślenia, coś na kształt pamiętnika, ale ponieważ ostatnimi czasy, zwiększył się ruch odwiedzin bloga, który z tej racji automatycznie urósł z pozycji bloga którego nikt nie czyta, na taki którego ... prawie nikt nie czyta. Dlatego też postanowiłem założyć facebook'ową stronkę tego bloga. Fakt że miło jest wiedzieć, że ktoś choćby "przeleci" wzrokiem tematy, ale tak naprawdę to ja nie piszę tego dla popularności, czy liczby wyświetleń (fajnie jak są, ale jak ich nie ma, też świat się nie zawali, a niebo nie spadnie nam na głowy). Tworzę ten blog trochę z potrzeby serca (i umysłu), gdyż tam, gdzie nie mogę oficjalnie opisać (lub przynajmniej przedstawić), pewne wydarzenia lub historie (gdyż nie wszyscy akceptują tzw.: "teorie spiskowe", na których kanwie niestety w olbrzymiej większości zostały stworzone ludzkie dzieje - a szczególnie widoczne jest to w środowisku w jakim się obracam), wówczas ten blog, jako taki wentyl świeżego powietrza, pozostaje mi by móc swobodnie oddychać pełną piersią wolności. 



TAK WIĘC ZAPRASZAM WSZYSTKICH (KTÓRZY CHCĄ), DO ODWIEDZENIA PROFILU MOJEGO BLOGA NA FACEBOOKU - DZIĘKUJĘ! 



  



 

HOLOKAUST - JAK BYŁO NAPRAWDĘ? - Cz. I

KTO BYŁ NAJBARDZIEJ UŚMIERCANĄ

NACJĄ PODCZAS II WOJNY ŚWIATOWEJ?






Kto wie ilu zginęło Żydów podczas II Wojny Światowej, ręka do góry! Co? Jak? Ilu? 6 milionów! Ale ... w którym roku? Pytanie to nie jest bezzasadne, bowiem należy powiedzieć że Żydzi ZAWSZE ginęli w ogólnej "kwocie" (jeżeli można użyć takiego stwierdzenia, na opisanie ludzkiego cierpienia i śmierci) - 6 000 000 osób. To znaczy, wróć, nie zawsze, ale od co najmniej 1900 r. ciągle zarówno praca, jak i chociażby "Encyklopedia Britannica", powtarza tę liczbę non stop. Oto dowód (tylko do wybuchu I Wojny zawsze ginęło, cierpiało lub uciekało lub migrowało - 6 000 000 Żydów):

 

1900 - Stephen S. Wise, New York Times, June 11, 1900
"There are 6,000,000 living, bleeding, suffering arguments in favor of Zionism."

1902 - Encyclopaedia Britannica, 10th Edition, Vol. 25, 1902, page 482
"While there are in Russia and Rumania six millions of Jews who are being systematically degraded ..."

1902 - Samuel W. Goldstein, New York Times, November 27, 1902
 "PLEA FOR ZIONISM ... In answer I would say: Does Dr. Silverman represent the 6,000,000 Jews in Russia, 300,000 in Roumania and the 1,000,000 in Galicia?"

1903 - The Jewish Criterion (Pittsburgh), September 18th, 1903, page 6
" ... six million downtrodden brethren."

1904 - The Jewish Criterion (Pittsburgh), February 19th, 1904, page 2
" ...  where five or six million people existed under persecution."

1904 - The Jewish Criterion (Pittsburgh), October 7th, 1904, page 1
" ... the final and definite deliverance of the six millions of Russian, Roumanian and Galician Jews ... transporting five or six million people over the sea."

1904 - Israel Zangwill, New York Times, October 20, 1904
"The problem does not relate to the American Jews, but to the 6,000,000 in Russia. The Russian Government has consented to allow the Jews to leave,"

1905 - New York Times, January 29th, 1905
"He declared that a free and a happy Russia, with its 6,000,000 Jews, would possibly mean the end of Zionism, since the abolition of the autocracy would practically eliminate the causes that brought Zionism into existence."

1905 - New York Times, November 1st, 1905
"From 1800 to 1902 he caused 6,000,000 Jewish families to be expelled from Russia ..."

1906 - New York Times, March 25th, 1906
" ... the condition and future of Russia's 6,000,000 Jews were made on March 12 in Berlin to the annual meeting of the Central Jewish Relief League of Germany by Dr. Paul Nathan ... He left St. Petersburg with the firm conviction that the Russian Government’s studied policy for the “solution” of the Jewish question is systematic and murderous extermination."

1907 - The Jewish Criterion (Pittsburgh), October 18th, 1907, page 13
" ... for six million people cannot emigrate.

1908 - Deseret Evening News, March 17th, 1908
" ... poverty, starvation and disease are the afflictions which now beset the six million Jews in that country and Roumania."

1908 - The Jewish Criterion (Pittsburgh), August 7th, 1908
" ... when six million Russian Jews are crying ... "

1911 - Encyclopaedia Britannica, 11th Edition, Vol. 2, 1911, page 145
"While there remain in Russia and Rumania over six millions of Jews who are being systematically degraded ..."

1911 - Max Nordeau speaking at The 1911 Zionist Congress. Hecht, Ben. Perfidy. NY; Julian Messner. 1961. page 254
"But the same righteous Governments, who are so nobly, industriously active to establish the eternal peace, are preparing, by their own confession, complete annihilation for six million people,"

1911 - Fort Wayne Journal Gazette (IN), June 4th, 1911, page 15
"PRINCE, PRIEST AND PEASANT WAGE WAR AGAINST SIX MILLION JEWS"

1911 - The Jewish Criterion (Pittsburgh), August 18th, 1911, page 14
"Very soon a fervid Russian patriotism will reign in every Ghetto, and the melting-up of the race begin. But this absorption of the five or six million Jews ... "

1911 - Max Nordeau, The Jewish Chronicle (London), August 18th, 1911, page 14
" ... the downfall of six million creatures ... for no war has ever yet destroyed six million human lives."

1911 - The Jewish Criterion (Pittsburgh), August 25th, 1911
" ... six million Jews are still groaning under the most terrible yoke."

1911 - Max Nordeau, The Jewish Criterion (Pittsburgh), September 1st, 1911, page 3
" ... the downfall of six million creatures ... for no war has ever yet destroyed six million human lives."

1911 - Max Nordeau, The Reform Advocate (Chicago), September 9th, 1911
" ... the downfall of six million creatures ... for no war has ever yet destroyed six million human lives."

1911 - New York Times, October 31st, 1911
"The 6,000,000 Jews of Russia are singled out for systematic oppression and for persecution due to process of law."

1912 - American Jewish Year Book 5672 (23 Sep 1911 - 11 Sep 1912), page 308
"Russia has since 1890 adopted a deliberate plan to expel or exterminate six millions of its people for no other reason than that they refuse to become members of the Greek Church, but prefer to remain Jews.

1912 - The Jewish Criterion (Pittsburgh), January 5th, 1912
" ... more than six million Jews reside in small towns and villages there is no Sabbath question."

1912 - Rabbi Stephen S. Wise, New York Tribune, September 11th, 1912, page 9
"Russia is now asphyxiating the Jews. It does not dare to offend the nations by blood spilling, so it is slowly, but surely grinding out the lives of 6,000,000 Jews."

1913 - Fort Wayne Journal Gazette (IN), October 18th, 1913, page 4
"There are six million Jews in Russia and the government is anxious to annihilate them by methods that provoke protests from the civilized world."

 1914 - The Jewish Criterion (Pittsburgh), July 10th, 1914, page 9
" ... where six million Jews are suffering ... "



W czasie I Wojny Światowej:


1914 - New York Times, December 2nd, 1914, page 12
"APPEAL FOR AID FOR JEWS. ... the plight of more than 6,000,000 Jews ... upon the Jewish people, more than nine millions of whom live in the countries at war and over six million of these in the actual war zone in Poland, Galicia and the whole of Russian frontier."

1915 - New York Times, January 14th, 1915, page 3
"In the world today there are about 13,000,000 Jews, of whom more than 6,000,000 are in the heart of the war zone; Jews whose lives are at stake and who today are subjected to every manner of suffering and sorrow ... "

1915 - The Jewish Criterion (Pittsburgh), March 19th, 1915
"How the casting of six million people into the deepest abyss of servitude and outlawry is to relieve tension we cannot understand."

1915 - The Sun (NY), June 6th, 1915, section 5, page 1
"Six million Jews, one-half of the Jewish people throughout the world, are being persecuted, hounded, humiliated, tortured, starved. ... six million Jews in Russia ... are being tortured so mercilessly."

1915 - The Jewish Criterion (Pittsburgh), June 25th, 1915
"The annihilation of the six million Jews now congregated in the Russian domains goes on in a well defined and systematic manner.

1915 - Jacob de Hass, The Boston Sunday Globe, September 26th, 1915, page 46
Indeed the only point that all warring elements are agreed upon is that at the end of the holocaust the Jews and Palestine will be more closely related than at present.

1915 - New York Tribune, October 14th, 1915
"What the Turks are doing to Armenians is child's play compared to what Russia is doing to six million Jews, her own subjects."

1915 - The Mercury, December 4th, 1915
" ... six millions of Russian and Polish Jews are to-day the most pitiable victims of that race hatred and that race fanaticism which have been the creed of Germany ... "

1916 - The Jews in the Eastern War Zone, The American Jewish Committee, 1916
" ... where six million human beings guilty only of adherence to the Jewish faith are compelled to live out their lives in squalor and misery, in constant terror of massacre ... estimated at six million or more ... of these six million people ... a kind of prison with six million inmates ... The persons most affected, the six million Jews of Russia ... The Jews are loyal and brave, and it is most inadvisable to pursue a policy which might convert six million subjects into enemies. ... the six million Jews of Russia still continued ... nearly three of the six million ..."

1916 - Sausalito News (CA), Jan 22nd, 1916, p.1
"... six million starving Polish Jews in the war stricken countries of Europe,"

1916 - Oakland Tribune (CA), January 25th, 1916, page 1
"The President of the United States—6,000,000 Starving, Homeless, People—and January 27th Why should the President, by proclamation to the people of the nation, fix upon january 27th as the day for contributing towards the relief of over six million Jews located in the Far Eastern War Zone?"

1916 - Oakland Tribune (CA), January 26th, 1916, page 1 (FRONT PAGE ADVERT 2 DAYS RUNNING)
"The President of the United States—6,000,000 Starving, Homeless, People—and January 27th Why should the President, by proclamation to the people of the nation, fix upon january 27th as the day for contributing towards the relief of over six million Jews located in the Far Eastern War Zone?"

1916 - The Tacoma Times, February 28th, 1916
" ... there were 6,000,000 Jews in Europe absolutely without food or resources."

1916 - New York Times, February 28th, 1916
"Nearly six million Jews are ruined in the greatest moral and material misery; millions of them are refugees, dependent upon the good will of their brethren."

1916 - The Kalamazoo Gazette (Kalamazoo, MI), Wednesday, March 1, 1916, p.1.
"WAR MAVE MOVE 6,000,000 JEWS ... Nearly six million Jews are ruined;"

1916 - The Jewish Criterion (Pittsburgh), March 3rd, 1916
"Nearly six million Jews are ruined."

1916 - New York Herald, March 5th, 1916, Section III, p.10.
"Six million Jews, old men, women and little children, are suffering from the greatest calamity that has befallen Israel since the Egyptian bondage."

1916 - North Devon Journal, March 9th, 1916, page 7
"In Poland, in Southern and Western Russia, six million Jews resided when the War broke out. They lived there in the pale of settlement, in poverty, and were terribly overcrowded."

1916 - Fort Wayne Journal Gazette (IN), March 12th, 1916, page 34
" ... six million Jews reported starving in the warring countries."

1916 - The Jewish Criterion (Pittsburgh), March 31st, 1916, page 6
"Position of the Jews in Russia. The Jews in Russia, numbering about six million, are denied full political and civil rights and are economically oppressed."

1916 - El Paso Herald, April 22nd, 1916, page 5
"Six Million Jews Are Deprived Of Papers By Russian Censorship. ... Six million Jews have been robbed of their newspapers."

1916 - The Jewish Criterion (Pittsburgh), August 4th, 1916
" ... six million Jews ..."

1917 - Corsicana Daily Sun, February 16th, 1917, page 2
"Six million Jews are living in lands where they are oppressed, exploited, crushed and robbed of every inalienable human right."

1918 - Fort Wayne News and Sentinel (IN), June 22nd, 1918, page 1
"In the war zone of Europe there are six million Jews who have been the war's worst sufferers,"

1918 - The Columbus Jewish Chronicle, June 28th, 1918, page 1
"Claims Palestine Has Room For Six Million ... "It is quite possible for Palestine to find room for five to six millions ... 800,000 hectares will suffice to produce the food of six millions of people,"

1918 - The Bakersfield Californian, July 30th, 1918, page 4
"... the six million starving Jews in Poland, Galicia and other stricken Eastern provinces ..."

1918 - The Jewish Criterion (Pittsburgh), September 5th, 1918
" ... Russia, where the bulk of the Jewish people to the number of well over six million still dwell, is a land of blood and midnight darkness."

1918 - The Columbus Jewish Chronicle, September 13th, 1918, page 1
"The report describes the havoc the war has caused among the six million Jews of Russia. Driven by the invading armies, the Jews have been compelled to flee from their homes;"

1918 - New York Times, October 18th, 1918
"Six million Souls Will Need Help to Resume Normal Life When War Is Ended. ... Committee of American Jews Lays Plans for the Greatest Humanitarian Task in History. ... 6,000,000 Jews Need Help."


W okresie międzywojennym (1919 - 1939), wciąż umiera 6 000 000 Żydów, albo w wyniku głodu, albo w wyniku działań wojennych (toczonych np. z bolszewikami), albo też w wyniku ... zamierzonych czystek etnicznych, do którym według "New York Timesa" miało dojść w Polsce, w której w 1919 r. zginęło ... tak, tak - właśnie 6 000 000 Żydów. 


 1919 - The Bourbon News, April 1st, 1919, p.4
"... six million Jews in Poland, Lithuania, Galicia, Palestine, Turkey and Siberia who are dying of starvation,"

1919 - The Corsicana Daily Sun, April 3rd, 1919, p.5
"SIX MILLION ARE STARVING ... It is estimated that there are six million Jewish women, children and aged men actually starving to death.

1919 - The Galveston Daily News, April 4th, 1919, page 3
"Six million Jews in Poland, Lithuania, Galicia, Palestine, Turkey and Siberia are dying of starvation. ... These six million despairing souls are totally dependent on American generosity for the bare necessities of life."

1919 - The Watchman and Southron, April 5th, 1919
"Six million Jews in Poland, Lithuania, Galicia, Palestine, Turkey and Siberia are dying of starvation. ... These six million despairing souls are totally dependent on American generosity for the bare necessities of life."

1919 - The Galveston Daily News, April 5th, 1919, page 5
"Six million Jews are dying of starvation."

1919 - The Galveston Daily News, April 6th, 1919, page 8
"The American Jewish Relief Committee is endeavoring to save from starvation six million Jews who are the helpless victims of the German terror."

1919 - El Paso Herald., April 7th, 1919
" ... to save from starvation six million Jews who are the helpless victims of the German Terror."

1919 - San Antonio Express, April 8th, 1919, page 15
"The American Jewish Relief Committee is endeavoring to save from starvation six million Jews who are the helpless victims of the German terror."

1919 - The Corsicana Daily Sun, April 9th, 1919, page 8
"THE AMERICAN JEWISH RELIEF COMMITTEE IS ENDEAVOURING TO SAVE FROM STARVATION SIX MILLION JEWS WHO ARE THE HELPLESS VICTIMS OF THE GERMAN TERROR"

1919 - San Antonio Express, April 9th, 1919, page 12
"At no other time in the history of the Jewish people has the need been so great as now. Six million of our brothers and sisters are dying of starvation. The entire race is threatened with extinction."

1919Daily Kentucky New Era, Wednesday, April 9, 1919, p.4-5
"The American Jewish Relief Committee is endeavouring to save from starvation six million Jews who are the helpless victims of the German Terror."

1919 - The Wellington Leader (TX), April 11th, 1919, page 1
"We wish to call the attention of our people to the great drive that is on to raise funds for the relief of the six million Jews who are starving in the war ridden districts of the east."

1919 - The Corsicana, Semi-Weekly Light, April 11th, 1919, page 5
"THE AMERICAN JEWISH RELIEF COMMITTEE IS ENDEAVOURING TO SAVE FROM STARVATION SIX MILLION JEWS WHO ARE THE HELPLESS VICTIMS OF THE GERMAN TERROR"

1919 - The Daily Courier (PA), August 4th, 1919, section 2, page 1
"APPEALS TO AMERICA TO ACT QUICKLY IF LIVES OF SOME SIX MILLION JEWS ARE TO BE SAVED ... The lives of some six million people are at stake."

1919 -  The Fulton Patriot, September 3rd, 1919, page 4
WORLD JEWRY AT GREATEST CRISIS Leaders in America Striving to Save Race in Europe From Destruction. ... All told, many million Christians and more than 6,000,000 Jews in countries other than the United States are being directly aided by American Jewish relief funds."

1919 - New York Times, September 8th, 1919, page 6
"127,000 Jews Have Been Killed and 6,000,000 Are in Peril. ... 6,000,000 souls in Ukrainia and in Poland have received notice through action and by word that they are going to be completely exterminated - this fact stands before the whole world as the paramount issue of the present day."

1919 - The Fort Wayne News and Sentinel, September 17th, 1919, section 2, page 1
" ... six million Jews are dying of starvation and where vast numbers of them—innocent victims of the ravages of war—wander homeless, and in rags."

1919Trenton Evening Times (Trenton, NJ), Sunday, September 28, 1919, p. 4.
"Six Million Jews Reported Destitute in Eastern Europe."

1919 - Rushville Daily Republican, September 29th, 1919, page 4
"The thought that as I walk the streets of this properous and happy town there are 6,000,000 people in other lands without food, shelter or raiment is disturbing. ... When I read, as I have read all my life, of the persecution and slaughter of the Jews I am not proud of my own race or my religion. ... Six million people perishing!"

1919 - Tipton Tribune, September 29th, 1919, page 2
"The thought that as I walk the streets of this properous and happy town there are 6,000,000 people in other lands without food, shelter or raiment is disturbing. ... When I read, as I have read all my life, of the persecution and slaughter of the Jews I am not proud of my own race or my religion. ... Six million people perishing!"

1919 - Fort Wayne Journal Gazette, October 1st, 1919, page 4
"The thought that as I walk the streets of this prosperous and happy town there are 6,000,000 people in other lands without food, shelter or raiment is disturbing. ... When I read, as I have read all my life, of the persecution and slaughter of the Jews I am not proud of my own race or my religion. ... Six million people perishing!"

1919 - The Washington Democrat, October 2nd, 1919, page 1
"The thought that as I walk the streets of this properous and happy town there are 6,000,000 people in other lands without food, shelter or raiment is disturbing. ... When I read, as I have read all my life, of the persecution and slaughter of the Jews I am not proud of my own race or my religion. ... Six million people perishing!"

1919 - The Colorado Springs Gazette, October 2, 1919
"SIX MILLION JEWS FORM DAILY IN A BREAD LINE ... Six million Jews, men, women and children, a number as great as the population of the state of Illinois including Chicago, form the bread line in Europe every day."

1919 - Janesville Daily Gazette (WI), October 4th, 1919, page 4
" ... the Feast Day of Rosh Hashonah. It was not a feast day for some six million starving Jews of Europe because every day for the past four years has been a fast day for them. ... the five year fast that has been the lot of the 6,000,000 Jews in Europe."

1919 - Sheboygan Press (WI), October 4th, 1919, page 2
" ... the Feast Day of Rosh Hashonah. It was not a feast day for some six million starving Jews of Europe because every day for the past four years has been a fast day for them. ... the five year fast that has been the lot of the 6,000,000 Jews in Europe."

1919The Pittsburgh Gazette Times - Oct 5, 1919, section 6, p.16
"Still they live—these 6,000,000 helpless, starving, homeless people ... JEWISH WAR RELIEF COMMITTEE"

1919 - The Fort Wayne Journal-Gazette (IN), October 6th, 1919, page 3
"With six million of their population in absolute want, they are unable alone to render sufficient aid ... There are to-day to be found in the ten provinces of Russia, Poland and the fifteen provinces called the 'Pale of Settlement' six millions of these peaceful and law abiding people ... We do not see with our eyes the evidences of want and degradation into which six million Jews have been thrown suddenly through no fault of their own."

1919 - Indiana Weekly Messenger, October 9th, 1919, page 1 & 4
"Life for six millions in the shadow of death! ... Six millions mean what? ... Six million souls, old men, old women, and little children in Poland, Lithuania, Russia, Palestine, Glaicia, Turkey, Syria, Roumania, Greece, and Bulgaria are in imminent danger of starving to death this winter. ... The responsibility of maintaining life in these six million sufferers rests upon every man and woman in the United States ... Helping the Jews in their extremity is not helping the Bolsheviks," the speaker emphatically declared."

1919 - Schenectady Gazette, October 16th, 1919, page 15
"Today 6,000,000 Jews Are Facing the Darkest Days Ever Known in the Long History of the Race."

1919 - Titusville Herald, October 18th, 1919, page 4
"... Jewish Relief Fund ... Contribute Today, the Last Day and Help Save From Death Six Millions of Starving People."

1919 - San Francisco Chronicle, October 19th, 1919, page 18
"6,000,000 JEWS IN BREAD LINE, STRAUS WRITES. More Than Third of Entire Race in World Reduced to Despair in Europe. ... Six million Jews, out of the 16,000,000 in the world ... "

1919 - Cape Vincent Eagle, October 23rd, 1919
" ... there are six million people in other lands without food, shelter or raiment is disturbing. ... When read, as I have read all my life, of the persecution and slaughter of the Jews I am not proud of my own race or of my religion."

1919 - The American Hebrew, October 31st, 1919, page 582
"The Crucifixion of Jews Must Stop! From across the sea six million men and women call to us for help ... Within them reside the illimitable possibilities for the advancement of the human race as naturally would reside in six million human beings. ... In this catastrophe, when six million human beings are being whirled toward the grave by a cruel and relentless fate, only the most idealistic promptings of human nature should sway the heart and move the hand. Six million men and women are dying from lack of the necessaries of life [...] bigoted lust for Jewish blood. In this threatened holocaust of human life in the name of the humanity of Moses to six million famished men and women. Six million men and women are dying ... six million Jewish men and women are starring across the seas ... "

1919 - The Evening Tribune Providence, October 31st, 1919, page 11
"In the midst of our campaign for the relief of the six million Jews of Eastern Europe ... "

1919 - The Record (Johnson City, NY), November 1st, 1919, page 8
"There are 6,000,000 Jews in eastern Europe whom the war has left dependant upon America for aid."

1919 - Beatrice Daily Sun (NE), November 8th, 1919, page 2
"The territory which Mr. Hoover visited is but a part of that in which 6,000,000 Jews, suffers of war and war's equally horrible after-math, stand helpless today, ... The Need: SIX MILLION STARVING SOULS. Six million Jews in Poland, Lithuania, Galicia, Palestine, Turkey and Siberia are dying of starvation. ... These six million despairing souls are totally dependent on American generosity for the bare necessities of life. The Object: $35,000,000 for 6,000,000 LIVES"

1919 - Lebanon Daily News (PA), November 11th, 1919, page 2
"DISEASE AND STARVATION IN POLAND Lieut. Wright Tells of Half Starved People Clad in Rags BREAD OUT OF LEAVES Says 6,000,000 Face Death This Winter Unless Given Immediate Relief ... 6,000,000 Face Death ... Six million Jews in eastern Europe face death during the coming winter,"

1919 - Felix M. Warburg, New York Times, November 12th, 1919
"The Jews were the worst sufferers in the war. The successive blows of contending armies have all but broken the back of European Jewry and have reduced to tragically unbelievable poverty, starvation and disease about 6,000,000 souls, or half the Jewish population of the earth."

1919 - Gouvernur Free Press, November 12th, 1919
"Six Million Men and Women Are Dying... Won't You Help Them? ... From across the sea six million men and women call to us for help ... in six million human beings ... In this catastrophe, when six million human beings are being whirled toward the grave by a cruel and relentless fate ... Six million men and women are dying ... Six million men and women are dying ... Because of this war for Democracy six million Jewish men and women are starving across the seas ... Six million men and women of the race that helped do the greatest of the world's work are falling into the grave! ... six million famished men and women now turn mute eyes of appeal ... "

1919Chester Times (PA), November 28th, 1919, page 15
"There are 6,000,000 Jews in Eastern Europe whom the war has left dependent upon us for aid."

1919 - Ironwood News Record (MI), December 6th, 1919, page 9
"For First Time in History of Race, Jews Are Asking Others For Help. ... They are doing it because six million Jews in eastern and central Europe are actually in need of food at this moment. ... The problem of 6,000,000 starving men, women and little children ought to be the problem of all humanity."

1919 - Lima News (OH), December 24th, 1919, page 3
"Today Six Million Jews Are Facing the Darkest Days Ever Known In the History of the Race."

1919 - The Toledo News-Bee, December 27th, 1919
"Six Million Human Beings Are Suffering the Tortures of Disease, Hunger and Death ... American Jewish Relief Committee"

1920 - Van Wert Daily Bulletin (OH), January 5, 1920, page 3
"... Jewish relief work in Europe and Asia. There are six million Jews in the two continents who because of the war have been made destitute."

1920Manti Messenger (Utah), March 19, 1920
"Just now some six million of Jews, eight hundred thousand of them just children, are in imminent danger of starvation in eastern Europe."

1920 - Tulsa Daily World, April 11th, 1920, section B, page 14
"Today 6,000,000 Jews Are Facing the Darkest Days Ever Known in the Long History of the Race"

1920 - Utica Herald-Dispatch, April 20th, 1920, page 9
"Today 6,000,000 Jews Are Facing the Darkest Days Ever Known in the Long History of the Race."

1920 - New York Times, May 1st, 1920, page 8
"Just Another Drive, but the Lives of 6,000,000 Human Beings Wait Upon the Answer."

1920 - New York Times, May 2nd, 1920, page 1
" ... six million human beings, without food, shelter, clothing or medical treatment."

1920 - New York Times, May 3rd, 1920, page 11
"Your help is needed to save the lives of six million people in Eastern and Central Europe.

1920 - New York Times, May 5th, 1920, page 9
" ... to save six million men and women in Eastern Europe from extermination by hunger and disease."

1920 - New York Times, May 5th, 1920, page 19
"Six million starving, fever-stricken sufferers in war-torn Europe appeal to us."

1920 - New York Times, May 7th, 1920
" ... Jewish war sufferers in Central and Eastern Europe where six millions face horrifying conditions of famine, disease and death.

1920 - Reads a poster tied to a lampost in a photograph in the June 1st, 1920 edition (Vol. 1, No.3) of Jewish Relief News
"JEWISH WAR RELIEF CAMPAIGN (—) MAY 2 TO 9 (—) SIX MILLION STARVING SOULS"

1920Montgomery Advertiser (Montgomery, AL), Tuesday, June 29, 1920, p.5. 
"Must They Pay the Price? Victims of the War—In the Path of Five Armies[.] Six Million Jews have been pillaged, plundered, mal-treated, driven about the country like cattle."

1920 - Ogden Standard Examiner, August 8, 1920, page 9
"PUSH DRIVE FOR JEWISH RELIEF ... Mr. Bond declared today that there are six million jews (sic) in eastern and central Europe whom the war has left dependent upon America."

1920 - The Ogden Standard-Examiner, August 20th, 1920
" ... there are six million Jews in eastern and central Europe whom the war has left dependent upon America."

1920 - New York Tribune, August 29th, 1920
"Six million Jews were made homeless by five years of foreign and domestic wars."

1920 - Brooklyn Daily Eagle, August 29th, 1920
"Six million Jews had been made homeless, starving, naked and plague ridden by five years of foreign and domestic wars that swept Poland."

1921Pamphlet apparently issued in 1921 for members of American Jewish Distribution Committee, filled with "Facts to Talk About" during public meetings.
"SHARE YOUR PLENTY WITH SIX MILLION WAR SUFFERERS WHO ARE STARVED, RAGGED AND PLAGUE-RIDDEN ... JEWISH WAR SUFFERERS ... The position of the Jew in Europe today is highly precarious. There are about six million Jews in Central and Eastern Europe outside of Soviet Russia"

1921 - New York Times, July 20, 1921, page 2
"BEGS AMERICA SAVE 6,000,000 IN RUSSIA. Russia's 6,000,000 Jews are facing extermination by massacre."

1922The New York Call, Monday, January 2, 1922, p.2
"JEWS MEET HERE JAN. 15 TO PLAN CAMPAIGN FOR $6,000,000 FOR RELIEF"

1922 - Lowell Sun (MA), March 22, 1922, page 14
"The Jews in the immediate district for which the aid of the war sufferers' campaign is to be given numbered over six million. ... Over 300,000 orphans, over 150,000 descrated women, over six million wandering Jews walking, crawling in their misery, feeding on the bark of trees and on herbs that drow by the wayside."

1925Lawrence Journal-World (Kansas), June 29th, 1925, p.5
"Jewish National Fund Invests Almost $6,000,000 in Palestine"

1926 - Encyclopaedia Britannica, 13th Edition, Vol. 1, 1926, page 145
"While there remain in Russia and Rumania over six millions of Jews who are being systematically degraded ..."

1926 - Canadian Jewish Review, April 9th, 1926, page 4
" ... the extreme need of 6,000,000 Jews in Russia and Poland,"

1926 - New York Times, April 21st, 1926
"In Heaven's Name, Arouse the Jews of America! New York's Quota: $6,000,000 United Jewish Campaign of New York"

1930The Daily Times (PA), March 15, 1930, p.5
"Will Raise $6,000,000 for Upbuilding Palestine and to Rehabilitate Jews of Eastern Europe"

1931 - The Montreal Gazette, December 28th, 1931, page 25
"SIX MILLION JEWS FACE STARVATION. ... FEARS CRISIS AT HAND. ... six million Jews in Eastern Europe face starvation, and even worse, during the coming winter."

1932 - Symphony of Six Million, film, April 29th, 1932
Directed by Gregory La Cava, written by Fannie Hurst (story), J. Walter Ruben, Bernard Schubert (screenplay), starring Ricardo Cortez.

1933 - New York Times, March 29, 1933
"It is now active in relief and reconstructive work in Eastern Europe where 6,000,000 Jews are involved."

1933 - New York Times, June 1st, 1933, page 6
"Dr. Margoshes said he had received a letter from the poet at Zurich a few days ago, stating that she had 'run away from the holocaust ... '"

1933 - The Jewish Western Bulletin, September 21st, 1933
"At this period of human persecution and of human destruction, when life, especially Jewish life has ceased to be of any value in the cruel land of bloody Germany, when the lives of hundreds of thousands are tortured and hang in the balance - during this holocaust ... "

1935 - New York Times, September 8th, 1935, page 26
"The preliminary session of the first world conference of the Federation of Polish Jews being attended by sixty delegates from eighteen countries representing 6,000,000 Jews ... "

1936Kabbalist & Zionist Jacob de Hass, B'nai B'rith Magazine: The National Jewish Monthly. Volume 50, Number 6, March, 1936.
"Six million Jews are affected by this omnipresent fear ("of another world war")"

1936 - New York Times, May 31st, 1936, page 14
"AMERICANS APPEAL FOR JEWISH REFUGE. The petition, in expressing the opinion of enlightened Christian leadership in the United States, favoring a larger Jewish immigration into Palestine, stressed the intolerable sufferings of the millions of Jews in "the European holocaust." ... to save these unfortunate millions from total annihilation ... "

1936 - The Jewish Western Bulletin, June 2nd, 1936, page 3
"Great Britain has it within her power to throw open the gates of Palestine and let in the victimized and persecuted Jews escaping from the European holocaust."

1936 - The Montreal Gazette, August 8th, 1936, page 5
"Delegates of 32 Nations Represent six million Hebrews."

1936 - Chaim Weizmann, speech before the Peel Commission on Palestine, King David Hotel in Jerusalem, November 25, 1936
"If one goes further afield (in Europe), and takes the Jewries of Rumania, Latvia, Lithuania, Austria, ones see practically the same picture, and it is no exaggeration on my part to say that today six million — I am not speaking of the Jews in Persia and Morocco and such places, who are very inarticulate, one hears very little of them — in that part of the world are doomed to be pent up in places where they are not wanted, ... These six million people to whom I have referred are condemned to live from hand to mouth. ... it affects the fate of six million people."

1936 - Chaim Weizmann, The Jewish Western Bulletin, December 11th, 1936, page 3
" ... where six million Jews are in a position which is neither life nor death."

1936 - New York Post, December 11th, 1936, page 19
"JEWISH RELIEF BOARD TO HEAR LEHMAN SUDAY Gathering to consider the crisis confronting 6,000,000 Jews in Central and Eastern Europe,"

1937Fitchburg Sentinel, February 17th, 1937, page 1 & 11
"Stating that "6,000,000 Jews in central Europe have neither life nor death because of extreme persecution," Mrs Emanuel Halpern of New York city, member of the national board of Hadassah urged ... Today there are 6,000,000 million (sic) Jews in central Europe who have neither life nor death."

1937The Jewish Criterion, September 3, 1937
"the position of the six million Jews of Central and Eastern Europe with whose existence the J.D.C." was "so vitally concerned."

1937Albany Evening News (NY), Wednesday, May 27, 1937, p.6.
"The plight of six million Jews in Europe is an outstanding indictment against the ruthlessness of dictatorships that have seen fit to utilize uncivilized and thoroughly un-Christian methods in the persecution of minorities, in order to gain their personal and selfish attainments. It is our duty to try to alleviate the perilous conditions of the youth in Germany and Poland, and it is the duty of every Jew to assist in raising the quota that is allotted to use [recte: us]."

1937 - Chaim Weizmann speech (4 Aug 37) at the World Zionist Conference, Switzerland, The Manchester Guardian (UK), Monday, August 9, 1937, p.13
"I told the Royal Commission [on Palestine, Nov 25, 1936] that the hopes of 6,000,000 Jews are centred on emigration. The I was asked: "But can you bring 6,000,000 to Palestine?" I replied: "No. I am acquainted with the laws of physics and chemistry and I know the force of material factors. In our generation I divide the figure by three, and you can see in that the depth of the Jewish tragedy—two millions of youth, with their lives before them, who have lost the most elementary of rights, the right to work." The old ones will pass, they will bear their fate or they will not. They are dust, economic and moral dust in a cruel world."

1937 - Jewish Western Bulletin, December 31st, 1937
"The number six million is often used to describe the Jewish population of Central and Eastern Europe."

1938 - New York Times, January 9th, 1938, page 12
"PERSECUTED JEWS SEEN ON INCREASE. 6,000,000 VICTIMS NOTED. ... Five to six million in all are today the victims of governmental anti-Semitism ... "

1938 - New York Times, February 23rd, 1938, page 23
"A depressing picture of 6,000,000 Jews in Central Europe deprived of protection or economic opportunities, slowly dying of starvation, all hope gone ... Now anti-Semitism has spread to thirteen European nations, and threatens the very existence of millions of Jews."

1938Sunday Times-Advertiser (Trenton, NJ), March 20, 1938
"The simple fact is that the fate of six million Jews in Poland, Roumania, Germany and Austria hangs in the balance."

1938 - The Jewish Criterion (Pittsburgh), April 1st, 1938, page 15
"I shall not comment upon the first except to remind you that six million Jews in Europe are struggling between life and death."

1938 - The Guardian, April 4th, 1938, page 11
"Six million Jews at this moment are trapped like rats ... "

1938 - New York Times, May 2nd, 1938
"The rising tide of anti-Semitism in Europe today, which has deprived more than 6,000,000 Jews and non-Aryans of a birthright ... "

1938The Jews of Central Europe by Jacob Lestshinsky, in Jewish Frontier, Vol. 5, No.6, June 1938, page 13
"EVERY NATION is morally compelled to face the bitter truth. This article is written not with the intent of bewailing our plight but in order to arrive at a factual calculation of the status of six million Jews in Central and Eastern Europe and of the prospects that exist in the lands of immigration."

1938 - Port Arthur News, June 9th, 1938, page 1
"It is estimated that nearly six million Jews have been driven from their homes by ruthless oppressors and stripped not only of their property but their right to work for a living."

1938 - Rochester Democrat and Chronicle, June 16th, 1938, page 18

"Judge Lewis urged American members of the race to swing moral and financial powers into the channels of evacuating some 6,000,000 Jews to Palestine."

1938 - Turtle Mountain Star, Rolla, North Dakota, October 6th, 1938
"Five or six million Jews, uprooted by dictatorship and tossed about by economic storms, may have to depend upon the development of the Holy Land, under British mandate, as a solution to their difficulties. But they face the hostility of the Arabs living there, whose economic and religious interests conflict with theirs. ... protects the settlers from the raiding Arabs. ... The Arabs Are Coming! ... The dreaded Mohammedan raiders have been sighted by a neighbor settler ... "

1938 - The Times, November 22nd, 1938
"Mass emigration of Jews to Palestine for two years and the formation of a Jewish national assembly was advocated by Sir John Haslam, M.P., in a message which he sent to a public meeting at the Kingsway Hall last night held by the New Zionist Organization. The message stated that the problem now involved some 6,000,000 Jews."

1939 - New York Times, January 15th, 1939, page 27
"Rabbi Silver wanted assistance to Jewish emigration safeguarded so that European governments would realize that 'it is impossible to evacuate 6,000,000 Jews.'"

1939 - The Binghampton Press, January 18, 1939, page 8
"IRISH PLEA — Deputy Robert Briscoe, only Jewish member of the Irish Parliament, arrives in New York city to begin a campaign to enlist Americans in a plan for resettling approximately 6,000,000 Jews in Palestine."

1939 - The Canadian Jewish Chronicle, January 27th, 1939
"Only six million Jews remain at the moment safe. But they will have to carry the burden."

1939The Daily Sentinel (Rome, NY), January 31st, 1939, page 11
"Does Mr. X really believe that if Hitler gains control of Spain with the help of Franco, that life in Spain will be any different than it is today in Germany, Austria and Czechoslovakia where 6,000,000 Jews have been murdered, ..."

1939 - Chaim Weizmann, The Palestine Post, February 14th, 1939
"The fate of six million people was in balance ... "

1939 - The Jewish Criterion, February 17th, 1939, page 20
"The fate of six million people is in the balance. ... They supported their stand with a declaration that Jews never needed unrestricted immigration to Palestine as much as at present, with 6,000,000 Jewish refugees seeking a haven."

1939 - The Evening Independent, February 22nd, 1939, page 1
"6,000,000 Helpless. ... there are six million Jews in Europe today fighting desperately against intolerance and despair. For them the support of the united appeal is crucial."

1939 - The Jewish Western Bulletin, March 3rd, 1939
"SIX MILLION JEWS OVERSEAS FACING PERSECUTION, DISCRIMINATION AND ECONOMIC RUIN ... "

1939The Advocate, March 17, 1939. The Advocate: America's Jewish Journal. Vols. 95-98. 1939, page 47
"If the six million Jews that constitute the European scene were removed from the lands where they now dwell the forces of brutality and ruthlessness would still continue to operate."

1939 - The Jewish Criterion, April 7th, 1939, page 4
"Not in Hitler's Hands, In Yours ... The Fate Of Six Million European Jews"

1939 - The Jewish Criterion, April 7th, 1939, page 33
" ... six million Jewish people who are in dire need today."

1939 - The Jewish Criterion, April 14th, 1939, page 4
"Recent events in Central Europe have brought to 6,000,000 the total number of Jews in Central and Eastern European countries affected by anti-Semitic activities"

1939 - The Jewish Criterion, April 14th, 1939, page 6
" ... whether our 6,000,000 fellow countrymen will live or die ... More than a million refugees, starving, tortured, fear-dazed, have been dragged from their homes, separated from their families, expelled from their countries. Five million more, await with horror the moment this misery will strike them ... "

1939 - Chester Times (PA), April 20th, 1939, page 6
"Six million Jews are the stepchildren of fate in Europe today."

1939 - The Jewish Criterion, April 21st, 1939, page 15
" ... the distress and suffering of 6,000,000 Jews in Europe. ... HAVE YOU DONE YOUR DUTY? THE UNITED JEWISH FUND NEEDS YOUR HELP FOR THE HELPLESS 6,000,000 IN EUROPE

1939 - The Jewish Criterion, April 28th, 1939, page 3
" ... 6,000,000 fellow Jews who are in distress today."

1939 - The Niagara Falls Gazette, May 1st, 1939, page 15
"ITHACA RABBI SAYS FREE JEWS MUST AID HARASSED BRETHREN Six Million Jews Are Refugees, Members of B'nai B'rith Lodges Told. Three-eights of the world's Jewish population of 16,000,000 persons, or approximately 6,000,000 persons, are potential refugees. ... Rabbis Fischoff declared that the 6,000,000 Jews or Christians of Jewish extraction are in real of imminent danger due to the spread of totalitarianism in the world."

1939 - The Jewish Criterion, May 5th, 1939, page 9
"PLIGHT OF 6,000,000 ... The 6,000,000 European Jews ... "

1939 - The Jewish Criterion, May 12th, 1939, page 7
"The year of 1939 is the year of the most critical struggle of 6,000,000 European Jews."

1939 - Western Morning News (Devon, UK), June 8th, 1939, page 6
PLIGHT OF THE UNWANTED ... A little more than a month ago Lord Winterton, chairman of the Evian Committe, declared that the potential problem concerned five or six million Jews."

1939 - Ohio Jewish Chronicle, June 30th, 1939, page 1
"The crisis which Jews of Europe are facing today envelopes far more than six millions souls."




Dobra, co do reszty, podam po prostu żródło, gdyż te "wyliczanki" zajmują zbyt dużo miejsca



A teraz pytanie za 100 (nie, lepiej za 1000) punktów, skąd wciąż bierze się liczba 6 000 000, która metodą łopatologiczną, wbijana jest do ludzkich głów, począwszy od szkoły podstawowej, a skończywszy na prasie i "naukowych" opracowaniach historycznych? Skąd to się wzięło, bo należy pamiętać, że ten proces był długi, co widać z wyżej przedstawionego zestawienia, i za każdym razem chwytano się liczby 6 milionów - dlaczego? Zauważcie, to się nie udało ani przed I Wojną Światową, ani też po jej zakończeniu. Nikt rozsny nie uwierzył w sześciomilionowe ludobójstwo narodu żydowskiego w Polsce, Rosji, na Ukrainie, w Niemczech (w latach 1933 - 1939), i w Palestynie. Wszędzie mowa jest o 6 milionach - ciekawe? Nawet bardzo, zainspirowała mnie ta liczba. A jeszcze bardziej fakt, że to, co nie udało się do 1939 r. Zostało przyjęte niemal bez sprzeciwu, jako prawda objawjona po zakończeniu II Wojny Światowej (i tutaj od razu małe wyjaśnienie - ja wcale nie neguję holokaustu i cierpienia Żydów podczas ostatniej wielkiej wojny, ja tylko pragnę pokazać, na jak wielkim szwindlu jest budowana martyrologia i ofiacjalna propaganda założycielska państwa Izraela). 

A szwindel był tym większy, że żydowscy banksterzy w Londynu i Nowego Jorku, cynicznie szafowali życiem i śmiercią swych żydowskich współobywateli (chociaż według mnie jest to karygodne stwierdzenie, ponieważ np. Żydzi, którzy mieszkali przed wojną w Polsce, mieli tyle samo wspólnego z Rotschildami czy innymi Rockefellerami, jak hitlerowscy Niemcy ze starożytnymi i średniowiecznymi Słowianami (na których się powoływali, jako na Aryjczyków, nazywając ich - "Germanami"). Żydzi zamieszkali w Polsce, to byli Żydzi tylko z nazwy (lub wyznania, bo przecież byli też żydowscy ateiści), oni wszyscy posiadali obywatelstwo polskie i tylko jako Polacy, a nie Żydzi (bo takie państwo nie istniało), mogą być przedstawiani. Jeśli więc w komorach Auschwitz ginęli Żydzi, to w (ponad 80 %), byli to polscy Żydzi, którzy częstokroć nawet nie znali innego języka prócz języka polskego. O tym jak wiele osób (narodowości żydowskiej), walczyło o niepodległość Polski, jeszcze podczas Insurekcji Kościuszkowskiej, w Legionach Polskich we Włoszech, czy potem, w wojnach prowadzonych przez Cesarza - Napoleona Wielkiego, możnaby napisać monografie. A potem, w kolejnych polskich powstaniach, walczyli i ginęli Żydzi na równi z Polakami, Rusinami, Ormianami, Tatarami i wielu innymi narodami, zamieszkującymi przedrozbiorową Rzeczpospolitą (z tego wzgledu należałoby te wszystkie narody określić mianem - Rzeczpospolitanie). 

Czy ci Żydzi, umierali wówczas za Izrael? Za Rotschildów z Londynu i im podobnych banksterów? Nie, oni ginęli za swoją Ojczyznę, którą wówczas była Polska i chociaż dziś poddawani jesteśmy tak zamasowanemu, propagandowemu kłamstwu, że człowiek niejednokrotnie nie ma pojęcia już, w co ma wierzyć i co myśleć, a ponieważ jednocześnie często nie ma ani czasu ani pieniędzy, by szukać prawdy (chwała tu internetowi, który moim zdaniem został "zesłany" Ludzkości przez jakieś Dobre Duchy), dlatego też idzie na łatwiznę, tym bardziej że często droga w przeciwnym kierunku, jest drogą bardzo trudną, połączoną częstokroć z ostracyzmem społecznym, a niekiedy nawet z najróżniejszymi szykanami. Zauważyłem (i nie jest to z mojej strony oskarżenie, a jedynie stwierdzenie faktu, gdyż rozumiem ich podejście), że większość ludzi woli mieć święty spokój, byle tylko nikt się do nich nie wtrącał i pozwalał pracować oraz zarabiać pieniądze. Reszta ich nie interesuje i częstokroć są do "kupienia", to znaczy zrobią i powiedzą wszystko, byle tylko zachować swój niezmącony (również myśleniem), status. Ja tak nie umiem i coraz bardziej czuję się osamotniony w tych moich założeniach, szczególnie gdy porównuję siebie (licząc jak ten osioł, że inni też powinni dojść do podobnych moralnych rozważań), z innymi ludzmi, których znam i z którymi mam kontakty. Czasem się zastanawiam - po jakiego grzyba się tutaj urodziłem, skoro jestem taki "inny" (gdybym żył w czasach II Wojny Światowej, albo w okresie powojennym, to zapewne bardzo szybko skończyłbym w Auschwitz, na Pawiaku, lub w jakichś innych gestapowsko-enkawudowsko-ubeckich kazamatach, z kulą z tyłu głowy, lub z powybijanymi żebami i połamanymi żebrami - jak rotmistrz Witold Pilecki, major Hieronim Dekutowski "Zapora", czy wielu im podobnych).

Co się tyczy jeszcze rotmistrza Pileckiego, to Jego syn, Andrzej Pilecki, opowiadał kiedyś, jak to pewnego razu przyjechali do niego jacyś "ważni ludzie z Hollywood", którzy chcieli nakręcić film o jego ojcu. Od razu też zadali mu pytanie: "Czy pan wie, że pański tata miał korzenie żydowskie?". Andrzej Pilecki zaprzeczył przeciwko takiemu "odkryciu", ale tamci nie dawali za wygraną. Gdy jednak wciąż podkreślał że ojciec był z "dziada-pradziada" Polakiem, w końcu usłyszał: "O pana bohaterskim ojcu wiedzą co poniektórzy w Polsce, ale nic nie wie świat. A my mamy wielomilionowy budrżet i największe gwiazdy Hollywood. Proszę nie przeszkadzać, bo przecież ojciec mógł mieć korzenie żydowskie, a pan mógł o tym nie wiedzieć". Andrzej Pilecki kategorycznie zaprzeczył tym słowom, podkreślając że zna historię swojej rodziny. Tamci poprosili o przemyślenie sprawy (obiecując za przyjęcie żydowkich korzenii, znaczną gażę). Potem przyjechali raz jeszcze, znów namawiając, kusząc pieniędzmi, sławą, światową popularnością nazwiska i osoby jego ojca - nic nie wskórali. 

Jeszcze wielokrotnie potem dzwonili, pisali, wszystko na próżno. No i w taki oto sposób Andrzej Pilecki zachował honor i godność, nie dał się sprzedać i pozwolić "ludziom z Hollywood", zrobić kolejnej oglądanej przez miliony - zakłamanej propagandówki, która zapewne (w wielkim przybliżeniu), miałaby wyglądać następująco: bohaterski Żyd (urodzony w Polsce) - Pilecki Witold, ucieka z ... polskiego obozu koncentracyjnego (pilnowanego przez Polaków w którym to jednak żądzili naziści o niewiadomej narodowości, prowdopodobnie jacyś kosmici), ukrywa się, walczy, a po wojnie zostaje bestialsko zamordowany przez Polaków (nie przez komunistów, tylko przez Polaków, bo przecież mordercy Pileckiego nosili polskie mundury. I nikt by sie nie dowiedział, że brutalnym oficerem przesłuchującym rotmistrza, był Żyd - Józef Różański, prawdziwe nazwisko Josef Goldberg). 


"JAKI HONOR? TO NIE JEST PRZEDWOJENNA PODCHORĄŻÓWKA PANI ROTMISTRZU, TO WIĘZIENIE URZĘDU BEZPIECZEŃSTWA W LUDOWEJ POLSCE. TUTAJ NIE MA HONORU, TU JEST MOJA DOBRA WOLA, OSOBISTA DOBRA WOLA - ROZUMIESZ TO CHUJU, JEŻELI CHCESZ ŻYĆ, MUSISZ ROBIĆ TO CO JA CI KAŻĘ - TO JEST TWOJA JEDYNA SZANSA"


"TY MYŚLISZ ŻE JAK ZDECYDOWAŁEŚ SIĘ NA ŚMIERĆ, TO JUŻ NIC GORSZEGO NIE MOŻE CIĘ SPOTKAĆ, ŻE MOŻESZ SOBIE NA WSZYSTKO POZWOLIĆ? JA WIEM ŻE TY MASZ TWARDĄ DUPĘ, ALE WIĘCEJ SIĘ Z TOBĄ PIEPRZYĆ NIE BĘDZIEMY. JUTRO BĘDZIESZ PATRZYŁ, JAK TWOJĄ ŻONĘ GWAŁCĄ SZCZOTKĄ OD KIBLA, MOI DZIELNI CHŁOPCY - KWIAT BEZPIECZNIACKIEJ MŁODZIEŻY"




"DZIŚ W ANIELSKIM CHÓRZE ŚPIEWASZ Z UŁANAMI, DUSZA ULECIAŁA, PIEŚŃ ZOSTAŁA Z NAMI - HEJ HEJ ROTMISTRZU, ŚPIEWAJ Z UŁANAMI, ULECIAŁA DUSZA, PIEŚŃ ZOSTAŁA Z NAMI.
ROTMISTRZU PILECKI DO APELU STAWAJ - ŻYCIE CI ZABRALI LECZ ZOSTAŁA SŁAWA - HEJ, HEJ ROTMISTRZU, DO APELU STAWAJ, ZABRALI CI ŻYCIE LECZ ZOSTAŁA SŁAWA"




I TAK OTO O ROTMISTRZU PILECKIM ŚWIAT NIE USŁYSZY, GDYŻ JEGO SYN ... NIE CHCIAŁ Z NIEGO ZROBIĆ ŻYDA



 A wracając do tematu, ilu Żydów walczyło w Legionach Piłsudskiego podczas I Wojny Światowej i potem już po odzyskaniu niepoldegłości, w wojnie z Ukraińcami o Lwów i Galicję Wschodnią, czy z bolszewikami o ... życie (Niepodległość, trwanie, wogóle o samo istnienie). Ilu (wraz z innymi Rzeczpospolitanami), oddało swe życie w Wojnie Obronnej 1939 r. (gdzie zostaliśmy zdradzeni przez angielsko-francuskich "sojuszników", osamotnieni i oddani na łup Niemców oraz Sowietów), ilu ginęło w Armii Polskiej na Zachodzie i Wschodzie, jak choćby w walkach o Monte Cassino:


CMENTARZ MONTE CASSINO







Widzicie nazwiska? Wilhelm Knobloch, 14 baon strzelców, Sztybel Cmuna, 8 baon strzelców i wielu innych Polaków żydowskiego pochodzenia. Oni wszyscy zginęli za Polskę, nie za Izrael, czy międzynrodową banksterkę, która doprowadziła najpierw do wywołania I Wojny Światowej, potem do II Wojny Światowej, a obecnie zalewa Europę milionami na wpółdzikich imigrantów, tylko po to aby stworzyć precedens to wybuchu ... III Wojny Światowej. 



 No ale wracajac do tematu - skąd i dlaczego bierze się wciąż liczba 6 000 000 żydowskich ofiar? O tym opowiem w kolejnej części.
 


 CDN.