Łączna liczba wyświetleń

wtorek, 13 maja 2025

MORITURI TE SALUTANT - Cz. III

CZYLI DZIEJE IMPERIUM 
WSCHODU I ZACHODU





PROLOG
Cz. III





 Gladiatorzy Antoniusza z Kyzikos (gdzie trenowali aby uczcić spodziewane zwycięstwo ich pana nad Oktawianem Cezarem w bitwie pod Akcjum), ruszyli więc na południe, celem dotarcia do Egiptu. Przeszli przez Galację, Kapadocję i dotarli do gór Taurus, gdzie "wrotami cylicyjskimi" (wąwozem umożliwiającym przejście z Azji Mniejszej do Syrii) weszli do Cylicji. Nim jednak wkroczyli do Syrii wysłali posłów do tamtejszego rzymskiego namiestnika Kwintusa Didiusza, prosząc o bezpieczne przejście do Aleksandrii, do ich wodza i pana Marka Antoniusza - któremu Didiusz również przysięgał wierność. Ten zapewnił ich że udzieli im przejścia, ale gdy tylko weszli do Syrii zatrzymał ich przy pomocy jednego legionu i przekonywał do złożenia broni, obiecując że nie spadnie im włos z głowy jeśli to uczynią. Gladiatorzy odparli że przysięgali wierność tylko Antoniuszowi i tylko on może ich zwolnić z owej przysięgi, następnie wysłali posła do Aleksandrii z prośbą, by Antoni czym prędzej przybył do Syrii i by razem ze swym wodzem mogli walczyć, a jeśli tego pragną bogowie, również zginąć. Ta wiadomość, którą otrzymał Antoniusz, wyrwała go z totalnego marazmu, który wiódł już od kilku miesięcy w pałacyku zwanym Timonejonem, mieszczącym się na wyspie leżącej nieopodal Faros. Teraz jego pokuta i melancholijny nastrój (topiony w winie oraz udach nałożnic), ustąpił miejsca nadziei, że nie wszystko stracone. W noc przesilenia zimowego (gdy w Aleksandrii śpiewano pieśni o narodzeniu słońca) Antoniusz udał się do pałacu Kleopatry i poinformował ją że nazajutrz odpływa do Paraetonium (port w Libii) aby przejąć stacjonujące tam pięć legionów, które są teraz bardzo potrzebne do obrony Egiptu. Dowódcą tych legionów był Skarpus (o którym wspomniałem w poprzedniej części) oficer i przyjaciel Antoniusza jeszcze z czasów wojny galijskiej. Ponieważ siły te stacjonowały na zachodzie Egiptu, a Skarpus przebywał częściej w Aleksandrii (pijąc ze swym wodzem w Timonejonie) przeto Oktawian Cezar posłał tam swego człowieka - Gajusza Korneliusza Gallusa, który szybko przekonał legionistów do przejścia na stronę zwycięskiego wodza. Teraz pomimo próśb swych gladiatorów w Syrii, Antoniusz nie mógł się tam udać, gdyż ważniejsze było odzyskanie legionów Skarpusa, a sądził że uda mu się to uczynić dość łatwo, jako że żołnierze ci walczyli pod jego rozkazami w wielu bitwach i byli mu wierni, a poza tym zabrał ze sobą 40 okrętów obsadzonych egipskimi i rzymskimi żołnierzami. 




Nie udało mu się jednak osiągnąć tego, czego pragnął, jako że gdy tylko zbliżył się do portu w Paraetonium i zaczął nawoływać  swych żołnierzy aby do niego dołączyli, jego okrzyki zagłuszył Gallus, każąc dąć w trąby, tak, że okrzyków Antoniusza nie było w ogóle słychać. Podjął się on więc próby ataku na umocnienia owych legionów, ale poniósł porażkę i musiał się wycofać na swe okręty. Nocą zaś oddziały Gallusa rozciągnęły pod wodą żelazny łańcuch, zamykający dostęp do portu, a rano żołnierze podjęli atak, paląc wiele z tych statków. Antoniusz - jako jeden z nielicznych - na swym okręcie wyszedł bez szwanku z tej katastrofy. Teraz dopiero był problem, bo nie dosyć że na Egipt od strony północno-wschodniej maszerowała główna armia Oktawiana, to również na zachodzie stacjonowało pięć legionów pod wodzą Gallusa - które mogły w każdej chwili uderzyć na Aleksandrię, a do tego Marek Antoniusz nie mógł już tej sytuacji odpłynąć do Syrii, aby wesprzeć tam swych gladiatorów. Ci zaś nie zamierzali się poddać i odrzucali wszelkie składane im deklaracje Didiusza. Ostatecznie namiestnik Syrii poinformował ich, że Antoniusz poległ w walce w Libii i nie mają już komu służyć. Początkowo nie chcieli wierzyć w te słowa, czekając na jakikolwiek znak ze strony Antoniusza, ale gdy ten nie nadchodził, ostatecznie zgodzili się złożyć broń pod jednym wszakże warunkiem - że otrzymają wolność i nigdy już nie będą musieli walczyć jako gladiatorzy. Kwintus Didiusz zgodził się na to, a nawet ofiarował im przedmieścia Antiochii zwane Dafne, aby mogli się tam osiedlić. Tymczasem Kleopatra zaczęła coraz poważniej rozważać żądanie Oktawiana, aby w zamian za pozostanie u władzy, pozbyła się Antoniusza. Takie wyjście podpowiadali jej dwaj najbliżsi i najwierniejsi współpracownicy: Charmion (grecka arystokratka, która większość swego życia spędziła u boku królowej Kleopatry jako jej doradczyni i organizatorka dworu), oraz osobisty eunuch królowej Hefajstionos (który miał jej powtarzać słowa: "Wasza Wysokość, przeżycie znaczy wszystko, tylko ci, którzy żyją, mogą negocjować swą przyszłość"). Kleopatra patrzyła na swego 17-letniego syna Cezariona i zapewne w jej głowie pojawiały się myśli aby zapewnić mu przyszłość, aby mógł przejąć koronę Egiptu, a to jest możliwe tylko i wyłącznie za zgodą Oktawiana Cezara. Tylko czy ten by się na to zgodził? W końcu Cezarion jest prawdziwym synem Cezara, a nie adoptowanym, tak jak Oktawian. A przecież w Imperium Rzymskim (czy raczej w rzymskim świecie, do którego należałby również Egipt) nie mogło być dwóch Cezarów. Ostatecznie Kleopatra doszła do wniosku, że nie uczyni niczego przeciwko Antoniuszowi, ojcu dwójki jej dzieci: Aleksandra Heliosa i Kleopatry Selene. Wymogła również taką przysięgę od Charmion i Hefajstiona (bała się bowiem że Charmion może po prostu otruć Antoniusza dla ratowania swej pani).

Mimo porażek, jakie spadały na tę dwójkę zakochanych w sobie ludzi, teraz już nie tracili oni nadziei na przetrwanie. Antoniusz np .organizował publiczne szkolenia wojskowe, w których najważniejszymi postaciami był Cezarion i jego syn z pierwszego małżeństwa Antyllus. To właśnie ci dwaj młodzieńcy mieli (gdyby jemu i Kleopatrze stało się coś złego), stanąć na czele Egiptu i dalej walczyć z Oktawianem (nawet w odległej Hiszpanii, jeśli zajdzie taka potrzeba). Kleopatra przyglądała się temu i liczyła nie tyle na obronę (choć ludność Egiptu chciała walczyć za swoją królową, ale ona odrzucała ich poświęcenie. Wiedziała że byłoby daremne, pochłonęłoby tysiące, a być może dziesiątki tysięcy niewinnych ofiar, a Oktawian i tak zdobyłby Egipt). Liczyła na coś innego... na ucieczkę. Zgromadziła przecież znaczne skarby (które ukryła w różnych miejscach wokół świątyni Izydy). Mogłyby one posłużyć nie tylko do ucieczki, ale również do sformowania wojska gdzieś indziej poza Egiptem, a być może do przekupienia władcy, u którego mogliby się schronić wraz z Antoniuszem. Myślała początkowo o ucieczce albo do Medii albo do Partii, ale droga wschodnia została zamknięta przez dwóch władców niechętnych Kleopatrze. Pierwszym z nich był władca Nabatejczyków z Petry (Arabów zachodnich) Malchus, który wcześniej spalił okręty Kleopatry przetransportowane z Morza "Egipskiego" (Śródziemnego) na Morze Czerwone. Nienawidził on Kleopatry za ustępstwa terytorialne, jakie musiał scedować na korzyść Egiptu po roku 36 p.n.e. Drugim z nich zaś był niejaki Herod Judumejczyk, król Judei od 37 r. p.n.e. (ojcem Heroda był Antypater, ten sam, który przyszedł Cezarowi z odsieczą, gdy ten był z zamknięty w pałacu w Aleksandrii wraz z Kleopatrą przez siły jej brata Ptolemeusza XIII, a za to otrzymał zarząd nad judeą, gdzie władał aż do śmierci, czyli do 43 r. p.n.e. Dziadkiem Heroda zaś był Antypas, którego cierpiący co najmniej od 79 r. p.n.e. na gorączkę kwartanową {pojawiającą się mniej więcej co kwartał} król Judei - Aleksander Janneusz, mianował po swej śmierci (76 r. p.n.e.) zarządcą Judei. Antypas długo owym zarządcą nie był, wkrótce bowiem po śmierci Janneusza został pozbawiony władzy przez jego żonę - królową wdowę Aleksandrę. Natomiast Herod {urodzony w 72 r. p.n.e.} który tak niesławnie zapisał się na kartach Biblii, miał zostać wybrany na króla Żydów już w roku 59 p.n.e., przynajmniej tak mówi legenda. Otóż żydowski mędrzec Menachem Esseńczyk pewnego razu miał ujrzeć Heroda na ulicy, gdy ten był jeszcze chłopcem i chodził do szkoły. Nagle upadł przed nim na kolana i pozdrowił go jako króla Żydów. Gdy ten jednak się wzbraniał, mówiąc że jest osobą prywatną, tamten wstał i wymierzył mu kilka klapsów w tyłek, po czym powiedział: "Jakkolwiek by było, będziesz królem i rozpoczniesz swoje panowanie szczęśliwie, bo Bóg uważa cię za godnego. I pamiętaj o ciosach, które zadał ci Menachem, jako o wskazówce zmiany twojego losu. (...) Przewyższysz wszystkich ludzi szczęściem i zdobędziesz wieczną reputację, ale zapomnisz o pobożności i prawości; a te zbrodnie nie będą ukryte przed Bogiem").


"HEROD NIGDY NIE BYŁ MŁODY" 😉



Herod też nienawidził Kleopatry i nawet jeśli zawdzięczał swoje wniesienie na tron Judei Antoniuszowi, to wielokrotnie słał na nią donosy. Ona doskonale zdawała sobie z tego sprawę, tym bardziej teraz, po porażce pod Akcjum było pewne że Herod nie dotrzyma wierności Antoniuszowi, właśnie dlatego, że nienawidzi Kleopatry. A poza tym znacznie łatwiej trzymać ze zwycięzcą niż z przegranym. I tak też się stało, Herod zdając sobie sprawę że Antoniusz już przegrał, postanowił przyłączyć się do zwycięzcy i udał się na Rodos (gdzie wówczas przebywał Oktawian Cezar), aby się z nim spotkać i wytłumaczyć z dotychczasowego poparcia dla Antoniusza. Podczas rozmowy o nic nie prosił Oktawiana, a jedynie stwierdził że darzył Antoniusza przyjaźnią, jako że on ofiarował mu tron Judei. Deklarował też że nie opuścił go nawet po bitwie pod Akcjum, a namawiał do tego, aby Antoniusz pozbył się Kleopatry, gdyż ona jest jego złym duchem i powodem wszystkich jego klęsk i cierpień. Ten nie posłuchał jednak jego rady, a teraz gdy przegrał, on - czyli Herod - przybywa przed oblicze Oktawiana nie prosząc o łaskę, gdyż nadal ceni Antoniusza, a jedynie oczekując spodziewanej kary, jaka i tak na niego spadnie. Mówiąc to oddał Oktawianowi swój królewski diadem. Ten jednak, słysząc jego słowa i deklarowaną wierność Antoniuszowi - który nie mógł już udzielić mu wsparcia, zwrócił diadem Herodowi i dodał: "Szczęśliwi są ci, którzy mogą liczyć na przyjaciół nawet w obliczu klęski". Uzyskawszy takie wsparcie od Oktawiana, powrócił Herod do Judei jeszcze silniejszy i mimo nadziei jego osobistych wrogów,  teraz dopiero stał się prawdziwym królem Judei. Tak więc droga wschodnia była dla Kleopatry i Antoniusza zamkniętą (gdyby zdecydowali się na ucieczkę z Egiptu). Ale powstały plany ucieczki na zachód, właśnie do Hiszpanii, gdzie zamierzano wzorem chociażby Kwintusza Sertoriusza sprzed prawie pięćdziesięciu lat (o którym pisałem w innej serii) stworzyć swoje własne królestwo hiszpańskie, zasilone egipskim złotem. Ostatecznie okazało się że również ucieczka na Zachód była mrzonką, a zarówno Antoniusz jak i Kleopatra łudzili się jeszcze ostatnimi przebłyskami nadziei, niczym tonący, który chwyta się wszystkiego aby tylko ocalić życie.




Tymczasem legiony Oktawiana Cezara minęły Syrię i wkroczyły do Judei, gdzie pod Ptolemaidą Herod wyjechał mu naprzeciw w asyście 150 bogato przyodzianych żołnierzy, a następnie wydał tam na cześć Cezara Oktawiana wykwintną ucztę, podczas której obdarował go licznymi prezentami (a także podarunkami obdarował zwykłych legionistów). Towarzyszył mu też w drodze aż do granic Egiptu, do twierdzy Pelusium, która miała bronić wschodnich granic królestwa Kleopatry. A tymczasem ta (za radą Charmion i Hefajstiona) przyjęła w swym pałacu wysłannika Oktawiana, jakim był jego wyzwoleniec o imieniu Tyrsos. Rozmawiała z nim w cztery oczy, bez świadków - co rodziło najróżniejsze plotki, choć, co ciekawe, przez długi czas Antoniusz nie miał pojęcia o jego obecności w Aleksandrii. Pojawiły się nawet plotki tego typu, iż Oktawian wyznał Kleopatrze miłość i zapragnął ją poślubić (pomimo faktu że w Rzymie miał już żonę Liwię Druzyllę). Ostatecznie (co było do przewidzenia) Antoniusz dowiedział się o obecności Tyrsosa na dworze, nakazał go publicznie wychłostać, a następnie odesłał Oktawianowi. Kleopatrzę zaś urządził awanturę, że knuje za jego plecami. Ta - aby go obłaskawić - urządziła dla niego przyjęcie urodzinowe, przyjęcie, którego Aleksandria ja dawno nie pamiętała. Ponoć nigdy nie widziano w tym mieście (a było to wówczas najbogatsze miasto ówczesnego świata) takiego zbytku i takich uroczystości, jakie dla swego małżonka przygotowała królowa Egiptu. Hucznie więc obchodził Marek Antoniusz swoje 53 urodziny, już ostatnie. A tymczasem niewidzialne kleszcze zagłady coraz bardziej zaciskały się na szyi obu kochanków. Oktawian był już pod Pelusium, dokąd też - zaraz po uroczystościach urodzinowych - zamierzał udać się Antoniusz, aby osobiście objąć dowództwo nad obroną miasta. Obroną dowodził niejaki Seleukos, który wielokrotnie deklarował swą wierność i oddanie królowej. Mimo to otworzył bramy owej twierdzy bez walki, wpuszczając doń legiony Oktawiana Cezara. Antoniusz ponownie miotał się pomiędzy melancholijnym pogodzeniem się z losem, a wybuchami gniewu, dającymi nadzieję że jeszcze nie wszystko stracone. Pojawiły się też plotki, że Seleukos poddał twierdzę na osobisty rozkaz królowej, która miała porozumieć się z Oktawianem kosztem Antoniusza. Aby przeciąć te plotki, królowa wydała swemu mężowi żonę i dzieci Seleukosa, dla przykładnego ich ukarania.

W każdym razie było oczywiste że bitwa o przetrwanie Antoniusza i Kleopatry, będzie się toczyła pod murami Aleksandrii. Antoniusz wdział więc swą zbroję, pożegnał się z żoną i na czele swej jazdy (która jeszcze dochowała mu wierność) ruszył przeciw legionom Oktawiana...






CDN.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz