Łączna liczba wyświetleń

poniedziałek, 30 marca 2015

UMIERAMY I CO DALEJ? - czyli co się z nami dzieje po śmierci? - Cz. XVIII

 WYBÓR NOWEGO CIAŁA






Na wstępie już od razu pragnę wyjaśnić, że na "Tamtym Świecie", nikt nas do niczego nie zmusza, to my sami decydujemy czy już jesteśmy gotowi, by się ponownie narodzić. Ze strony naszych Przewodników, mogą być jedynie pewne aluzje - że już czas, że należy już zdecydować się co do wyboru kolejnego życia. Zdarza się jednak że niektóre dusze, które "posmakowały Tamtego Świata", nie są wcale skore wracać do kolejnego, fizycznego życia na Ziemi, co wtedy? Nic, tak jak napisałem - nie ma żadnego przymusu, jeśli nie chcesz ponownie inkarnować fizycznie - nie musisz, ale...oznacza to jednocześnie że musisz się o wiele dłużej uczyć, gdyż najlepszą i najszybszą możliwością uczenia się na własnych błędach, jest fizyczne doświadczanie przeciwieństw. Dusze decydujące się nieinkarnować ponownie, są pozbawione doświadczeń fizyczności (głównie bólu i cierpienia), a to oznacza że muszą uczyć się na doznaniach innych dusz, aby zrozumieć ich sens. Taki sposób nauki trwa niestety bardzo długo. Najlepszym sposobem jest doświadczyć wszystkiego osobiście, a szczególnie w ciałach osób kalekich, zdeformowanych, ubogich, zmagających się z fizycznym bólem i psychiczną traumą. Dla nas żyjących jest to nie do pomyślenia, by można było zdecydować się na takie życie - a jednak, właśnie takie inkarnacje powodują iż posuwamy się niezwykle szybko na naszej ewolucyjnej drodze do Boga.

Paradoksalnie więc, takie ciężkie życie wybierają nie tylko te dusze, na których ciąży karmiczna konieczność odebrania wcześniej popełnionych niegodziwości, ale i takie, które same we wcześniejszych wcieleniach nie dopuściły się żadnej zniewagi w stosunku do innych dusz na Ziemi. Na początku więc (z reguły), to Przewodnicy, gdy przyjdzie czas, delikatnie dają do zrozumienia, czy dana dusza nie uważa, że nadszedł już czas, by ponownie się narodzić. Przebywanie na "Tamtym Świecie" jest tak wspaniałe, tak piękne, tak lekkie, jesteśmy otoczeni wszechogarniającą nas Miłością, brakiem barier i wszechobecną życzliwością - że żadna dusza nie pragnie stamtąd odchodzić. Ale Opiekunowie nalegają, tłumaczą, starają się nas przekonać i oczywiście (poza nielicznymi wyjątkami), zawsze im się to udaje. I gdy już uświadomimy sobie, że wreszcie powinniśmy znów narodzić się na Ziemi (z reguły dusze które inkarnują na Ziemi, nie zmieniają swego stałego miejsca narodzin i bardzo rzadko się zdarza, by "ziemska dusza", zdecydowała się narodzić na innej planecie - zresztą Ziemia jest wystarczająco dobrym miejscem dla dalszej nauki, gdyż pełno na niej jest niegodziwości, zła, niechęci, odrzucenia, obłudy, a jednocześnie empatii, życzliwości, dobroci, poświęcenia, miłości), musimy zastanowić się nad tym "gdzie", "kiedy" i w "jakim ciele", chcielibyśmy spędzić kolejne życie.

W tym celu udajemy się do miejsca, gdzie...będziemy mogli przyjrzeć się ewentualnym ciałom i obejrzeć jak (w ogólnych zarysach, gdyż to my dopiero będziemy wybierać prawdziwe drogi życia dla owego ciała), będzie wyglądało nasze życie. Najpierw decydujemy o okresie, czyli czasie w którym pragniemy się narodzić. Potem zaś - "gdzie" mają mieć miejsce nasze narodziny, dopiero na samym końcu zaczynamy "przeglądać" dostępne w tym okresie i miejscu ciała. To może brzmieć nieco komicznie, gdyż w pewnym sensie przypomina to wizytę w sklepie, w którym zastanawiamy się nad wyborem koszuli, marynarki, krawata, bądź sukienki. Ale przecież te nasze ciała, to nic innego jak takie "kostiumy", w których przyjdzie nam spędzić kolejne życie, dlatego też muszą być "wygodne" i nam odpowiadać. Aby więc dobrać sobie najbardziej dla nas odpowiednie ciało, udajemy się wraz z naszym Przewodnikiem, do specjalnego miejsca, w którym będziemy mogli "obejrzeć" sobie kolejne ciała i związane z nimi (ewentualne), wydarzenia na Ziemi. Pewien mężczyzna, zapytany przez hipnoterapeutę, czy boi się tego miejsca?, odpowiedział: "Nie, chyba będzie ciekawie, zresztą byłem tu już tyle razy. Ciekaw jestem co mi teraz zaproponują". Na " ścianach" owego przybytku, znajdują się wielkie "lustra", przypominające "ekrany" (pisząc ściany - lustra - ekrany, należy pamiętać że zupełnie nie przypominają one naszych ziemskich przedmiotów, a jedynie są pewnym ich eterycznym odwzorowaniem).

Gdy decydujesz się na określony czas i miejsce, w jakim pragniesz się narodzić, ekrany "ożywają", czyli zaczynają puszczać "film" o owym miejscu - jak ono wygląda. Ty kontrolujesz przebieg owego "filmu", jego długość i wszystko to co pragniesz ujrzeć o owym czasie i miejscu. Jeśli chcesz zatrzymać ujęcie - zatrzymujesz, jeśli pragniesz przyśpieszyć - przyspieszasz. Na ekranach widać różne alternatywne wybory naszego przyszłego życia, oraz to, jak mogą się one potoczyć w przyszłości (o tym jak się rzeczywiście potoczą, decydujemy już sami). Jeśli zatrzymujesz daną scenę by się jej dokładniej przyjrzeć, możesz...stać się jej częścią, to znaczy że możesz "wpłynąć" do tego momentu i obserwować dane (wybrane przez ciebie wcześniej), miejsce - bezpośrednio, unosząc się nad głowami poruszających się ludzi (jednocześnie nadal pozostajesz w owym przybytku - to jest to o czym wcześniej pisałem, możliwość dzielenia własnej energii i przebywania w kilku miejscach jednocześnie). Co ciekawe, nie wszystko jednak zostanie nam pokazane - pewne elementy naszego przyszłego życia, mogą zostać przed nami ukryte, a wszystko po to, byśmy sami podjęli właściwe wybory i znaleźli na nie rozwiązania już za życia (z tego jesteśmy także"rozliczani" po śmierci).

Można zadać pytanie, dlaczego nie pokazuje się nam całego naszego życia (czyli wszystkich możliwych alternatyw i ewentualnych "niespodziewanych zawirowań" w przyszłym życiu), skoro i tak po narodzinach o niczym nie będziemy pamiętali? Tak, po narodzinach (z reguły - choć nie zawsze, niektórzy później w wieku 3-4-5 lat), tracimy pamięć czasu spędzonego w "Zaświatach", to jednak posiadamy coś, co na pewnym etapie może pozwolić nam przypomnieć sobie pewne wydarzenia. To "podświadomość", klucz do pamięci naszego umysłu, a więc także klucz do pamięci o czasie spędzonym na "Tamtym Świecie". Podświadomość ma nam służyć i pomagać w naszym rozwoju, gdyż ilekroć nie jesteśmy pewni co dalej w życiu robić, możemy wyciszyć się w sobie, odpocząć, usiąść i spokojnie pomyśleć o tym gdzie już byliśmy, jednocześnie porównując to z tym gdzie chcielibyśmy się udać w przyszłości - (p)odpowiedź przyjdzie do nas sama. Tak więc w owym "sanktuarium" wybieramy sobie następne życie, czerpiąc ze wszystkich dostępnych w owym czasie i miejscu ciał (możemy zawsze zmienić zarówno czas jak i miejsce przyszłych narodzin). Gdy już dokonamy wyboru, nasz Przewodnik wraz z...Założycielami, pyta nas, czy jesteśmy zadowoleni z przyszłej inkarnacji? Jeśli odpowiemy twierdząco, nie oznacza to wcale że musi to już być nasze kolejne wcielenie, Oni bowiem dają nam znów czas do namysłu, czy naprawdę chcemy tego życia.

Udajemy się więc z powrotem do naszej grupy, do naszych przyjaciół z "paczki" (z grupy docelowej), by wspólnie zastanowić się czy ów wybór był dla nas właściwy. W tym celu możemy wspólnie (z przyjaciółmi), udać się do miejsca, gdzie można "doświadczyć cielesności", nim jeszcze rzeczywiście się narodzimy. To są kanały czasoprzestrzenne o różnych tunelach (o których już zresztą wspomniałem we wcześniejszych tematach). Niektóre są jaśniejsze, inne ciemniejsze (jaśniejsze to miejsca gęsto zaludnione, ciemniejsze to tereny, gdzie większość czasu możemy spędzić praktycznie samotnie, lub tylko w gronie najbliższych przyjaciół z naszej grupy). W tych tunelach możemy doświadczyć cielesności, wybierając sobie poszczególne życie, które jednak...nie jest ludzkim wcieleniem. Nie jest też wcieleniem zwierzęcym, a raczej organicznym, jak ogień (płomień ognia), strumień wody, lub płachty śniegu. Ten wybór nie ma znaczenia (gdyż podejmujemy go tylko po to by "doświadczyć" życia w formie materialnej, nim rozpoczniemy kolejną inkarnację w ludzkim wcieleniu), i trwa z reguły tak długo jak zapragniemy. Nie musi też odbywać się na Ziemi, możemy udać się na inna planetę (np. wulkaniczną), by jako strumień gorącej lawy doświadczać fizycznych przyjemności przed narodzinami. Wbrew pozorom takie praktyki nie służą tylko przygotowaniu do kolejnego wcielenia, a np...zabawie. Dusze bardzo często udają się na niezamieszkałe planety i na odludne regiony, by po prostu wspólnie dobrze się bawić. Nie zawsze przybywają tam w swej formie duchowej (bezcielesnej), czasem także w postaci lawy, deszczu, powietrza lub śniegu - co kto lubi.

Są też dusze, które decydują się z góry na wybór ciężkiego (pełnego chorób, przemocy i biedy), życia, ale za to krótkiego. Pewien mężczyzna poddany hipnozie, opowiedział że w poprzednim wcieleniu zmarł z głodu w wieku 7 lat. "To mi wystarczyło" - powiedział, "szukałem krótkiego, lecz treściwego życia, w którym będę mógł nauczyć się pokory - to właśnie było idealne". Zresztą łatwe i przyjemne żywoty, są swoistym "fizycznym odpoczynkiem", dla duszy pomiędzy "trudniejszymi" wcieleniami (pełnymi bólu i psychicznej traumy - może to być np. życie wojownika lub żołnierza, które łączy w sobie przyjemności cielesne z możliwie odniesionymi ranami fizycznymi). "Cięższe" i "trudniejsze" życie powoduje bowiem nasz szybszy rozwój - przyspieszamy na naszej drodze wiodącej ku zjednoczeniu z Bogiem, zaś życie pełne dostatku i wygód - niewiele wnosi w nasz rozwój (bywa więc raczej wytchnieniem "pomiędzy", niźli nagrodą za dobrze przeżyte poprzednie wcielenie). Dusze same więc częściej wybierają te "cięższe" żywoty, pełne codziennej walki o godność i przeżycie (np. ciała kalekie, bardzo chore, zdeformowane lub zmagające się z problemami psychicznymi, uzależnieniami własnymi lub członków rodziny).

Problem polega jednak na tym, że z chwilą narodzin taka dusza (której w postaci eterycznej fatwo przychodzi wybór "ciężkiego" życia, gdyż ona wówczas nie doświadcza bólu fizycznego, a otoczona jest wszechogarniającą Miłością i całkowitą akceptacją jej zamierzeń i celów), żyjąc już w ciele fizycznym, często nie rozumie swojego położenia. Nie rozumie dlaczego Bóg (lub los), tak ją ukarał, dlaczego dał jej tak marne, biedne, kalekie, chore lub pełne biedy i przemocy - życie. Ludzie wówczas o swoje wybory najczęściej oskarżają więc kogo...oczywiście Boga, gdyż nie pamiętają że jedynym winowajcą, do którego mogą mieć jakiekolwiek pretensje, są - oni sami.

 
CDN.

7 komentarzy:

  1. Czytałam Nortona i bardzo mnie ta hipnoza regresyjna zainteresowała ale gdy poddałam się hipnozie .... nie zadziałała.....jestem nie podatna na hipnoze?

    OdpowiedzUsuń
  2. Przyznam się szczerze że nie mam pojęcia - ja sam nigdy nie brałem udziału w sesji hipnoterapeutycznej, więc nie potrafię odpowiedzieć na Pani pytanie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Kto moze potwierdzić reinkarnację? Jakie są dowody?
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chcesz potwierdzenia reinkarnacji???
      A czy Bóg istnieje? Ateista zapewne odpowie Ci że nie (tak jak ten, który swe "racje" próbował potwierdzić w Teksasie siłą broni palnej, strzelając do modlących się w kościele ludzi), tylko czy przekonania sfrustrowanych ludzi, muszą stanowić wykładnię prawdy? Zauważ że tacy ludzie już są w piekle! Oczywiście nie mam tutaj na myśli klasycznego piekła, z diabłami i ogniem piekielnym, tylko piekło, jakie funduje sobie człowiek na własne życzenie (podobnie jak np. na własne życzenie i własne pieniądze ludzie masowo się zabijają, kupując narkotyki i inne uzależniacze). Do piekła można trafić na dwa sposoby (choć od razu pragnę wyjaśnić, że piekła jako miejsca powszechnych cierpień po prostu nie ma, a my, jako istoty wywodzące się bezpośrednio ze Źródła, czyli z Boga, nie moglibyśmy trafić w takie miejsce, nawet gdyby istniało). Pierwszy to jest piekło za życia, drugi - piekło po śmierci. W obu przypadkach ludzie sami decydują się żyć w takich miejscach (stanach świadomości), na własne życzenie.

      Sami się zabijamy (zarówno fizycznie jak i psychicznie, duchowo), gniją nasze ciała (np. od narkotyków), gniją też nasze dusze (pozbawione kontaktu z Bogiem, którego jesteśmy częścią i którego podświadomie, nawet jeśli temu zaprzeczamy - pragniemy. Człowiek bowiem, zarówno za życia jak i po śmierci, sam decyduje czy chce przebywać w bliskości z Bogiem, czy też nie). Wówczas trafia właśnie do symbolicznego piekła - gdzie próbuje sobie coś udowodnić, coś przemyśleć, czemuś zaprzeczyć - nadaremnie, wciąż bowiem jest zimno (choć dusze po śmierci nie odczuwają fizycznego chłodu, czują jednak brak ciepła, rozumianego jako pozbawienie się bliskości Boga, Jego Miłości - która zawsze rozświetla nasze życie i naszą drogę, którą tutaj podążamy).

      Bóg jest naszym drogowskazem, naszą mapą, naszym GPS-em w drodze przez życie. Bez Boga, nie ma nic, wszystko bowiem traci jakąkolwiek wartość, jakikolwiek sens. I każdy z nas pragnie doświadczyć Bożej Miłości (choć często oszukuje siebie, mówiąc że jest inaczej). Wyszliśmy ze Źródła, aby do Źródła powrócić, ale abyśmy tam trafili i doznali nieskończonej bliskości Boga, musimy przejść pewną drogę która umożliwi nam zdobycie wielu doświadczeń (tak już po prostu jest, tak Bóg chce). Do tego zaś celu wiedzie nas reinkarnacja, która jest tak naturalnym procesem, jak oddychanie czy śmierć ciała.

      Nic wielkiego, po prostu środek umożliwiający nam osiągnięcie celu głównego - ponownego zjednoczenia z Bogiem.

      Również Pozdrawiam.

      Usuń
    2. ayahuska wez udzial w ceremoni bedziesz wiedziec co to reinkarnacja.

      Usuń
  4. To ja musiałem być zdesperowany żeby wybrać takie życie . Marazm i bieda

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A może problem leży w Tobie, nie zastanawiałeś się nad tym? Skoro tak się tym chwalisz i eksponujesz, to najwidoczniej pragniesz doświadczać biedy i marazmu. Bo inaczej ja po prostu nie jestem w stanie tego zrozumieć.

      A przecież inne życie jest możliwe (bez względu na wszystko), czego dowodem jestem ja sam. Myślisz że ja nie mam problemów, kłopotów i nie dopadają mnie najróżniejsze niepowodzenia? Otóż muszę Cię zapewnić że właśnie tak jest, tylko że ja potrafię te wszystkie negatywy zamienić w coś pozytywnego. Zawsze spadałem na "cztery łapy", bez względu na okoliczności i problemy, jakie miałem do pokonania.

      Oczywiście nie działo się tak że jestem taki wyjątkowy i niesamowity, bo nie jestem - jestem taki jak każdy w miarę przeciętny. Tylko od chwili gdy uświadomiłem sobie że posiadam olbrzymią moc (którą posiada każdy z nas), od tej chwili moje życie nabrało zupełnie innych kształtów - naprawdę. Nie narzekam ani na brak zleceń, ani na brak finansów, ani też na kwestie związane chociażby ze zdrowiem. Dlaczego? Dlatego że tak można, po prostu.

      Dopóki nie uświadomisz sobie że masz olbrzymie wsparcie na każdym etapie swojego życia, będzie ci ono przypominało właśnie ów marazm, biedę i beznadzieję. Każdy z nas musi sobie uświadomić że nie jest sam na tej ciemnej drodze, zresztą, co ja się będę powtarzał wielokrotnie już na ten temat pisałem.

      Jeśli masz z czymkolwiek problem, lub jeśli chcesz zmienić swoje życie, zwróć się z tym prostym i jasno sformułowanym przekazem (prośbą) do Boga. Nie ma takiej możliwości aby Bóg Ci nie przyszedł z pomocą. Ja sam też niekiedy sądziłem że we wszystkim Bóg mi dopomoże, myliłem się, zawsze "spadam na cztery łapy", bo ufam w potęgę tej nieskończonej Mocy, tego Oceanu Nieskończoności jakim jest Bóg - tyle.

      Więc głowa do góry i weź się w garść, życie jest piękne i nie wiadomo co jeszcze dobrego może Cię w nim spotkać.

      A NA ZAKOŃCZENIE ILUSTRACJA MUZYCZNA ODE MNIE:

      https://www.youtube.com/watch?v=qkn0O7Ceocs

      Usuń