Łączna liczba wyświetleń

wtorek, 4 kwietnia 2017

CHRZEŚCIJANIE I ŻYDZI - Cz. XVII

CZYLI JAK DOSZŁO DO PODZIAŁU?






PODSUMOWANIE ŻYDOWSKIEJ

KULTURY I TRADYCJI RELIGIJNEJ

Cz. II






Kim byli Hebrajczycy? Zarówno Tora jak i Biblia mówią nam że protoplastą tego ludu był niejaki Abram "wywodzący się z Ur chaldejskiego". I na początku już mamy pierwszą nieścisłość, bowiem Ur, chaldejskim stało się dopiero na przełomie VII i VI wieku p.n.e. czyli w czasach o ponad 1000 lat późniejszych, od okresu życia i działalności niejakiego Abrama (który do tradycji religijnej przeszedł jako Abraham). Po pierwsze więc, Ur nie mogło być w czasach życia Abrama (różnie się datuje ten okres, ale za najbardziej pewny według mnie można przyjąć XIX wiek p.n.e.) chaldejskim, bowiem w tym okresie to plemię było zupełnie nieistotne z punktu widzenia politycznego. Natomiast z czasach, gdy Chaldejczycy zdobyli już władzę nad Babilonią, Ur stało się wioską mającą lata świetności dawno za sobą. Już w czasach życia Abrama/Abrahama Ur nic nie znaczyło na politycznej mapie Mezopotamii (co raczej przemawia za poparciem tezy, iż Abraham - protoplasta narodu żydowskiego, wyszedł właśnie z tego miasta, gdyż gdyby było inaczej to o Ur by nie wspominano, ze względu właśnie na jego już wówczas nic nie znaczącą rolę w Babilonii). Należy też pamiętać, że Żydzi nie byli jednorodnym narodem, a raczej zbieraniną najróżniejszych koczowników, uciekinierów i rozbójników, którzy migrowali na tereny Kanaanu i którzy byli tam nazywani zbiorczą nazwą "Habiru" (lub "Apiru") - czyli "pokryci piaskiem". Inną ich nazwą, jaką stosowali mieszkańcy miast Kanaanu na ich określenie, było - "Szosu" Na steli faraona Totmesa III zostaje wymienione owo plemię (lub raczej grupa plemion), w których skład wchodzi mniejsze plemię pod nazwą JHW, które utożsamia się z biblijną nazwą "Synowie Izraela".

Najprawdopodobniej owi "Apiru" czy "Szosu", to byli koczownicy, pędzący swe stada ze Wschodu na Zachód, do Kanaanu, ale część z nich mogła pełnić funkcję najemnych żołnierzy, wynajmowanych do obrony poszczególnych władców. Kilku z nich stało się sławnych, jako że zbuntowali się przeciwko swym panom i opanowali ich siedziby (jak choćby niejaki Labaja - "pokryty piaskiem", który opanował Sychem i następnie oddał to miasto w ręce Habiru, czyli innych "pokrytych piaskiem". Być może (nie ma co do tego pewności) plemię JHW, było tym, które wyszło pod przywództwem owego Abrama z sumeryjskiego Ur, a należy pamiętać że Sumerowie byli mocno genetycznie związani z aryjską ludnością słowiańską, która zasiedliła w tym czasie północną Europę. Można więc na dobrą sprawę zaryzykować takie stwierdzenie, że przybywający do Kanaanu z sumeryjskiego Ur - Abraham, był... Słowianinem, a przynajmniej mocno ze Słowianami spokrewnionym przedstawicielem ludu Sumerów (należy bowiem wiedzieć jeszcze o jednym - wśród potomków Lewiego - jednego z dwunastu synów Jakuba, który był wnukiem Abrahama - znaleziono w badanych szczątkach w ogromnej większości przedstawicieli słowiańskiej haplogrupy R1a1, i co ciekawe nie znaleziono ani jednego przedstawiciela haplogrupy I1 i I2). Można więc założyć że Abram i jego potomkowie (jeśli przyjąć że jest to imię konkretnego człowieka, a nie np. plemienia, które wyszło z Ur), byli mocno spokrewnieni ze Słowianami. 

Według Biblii ojcem Abrama był Terach, który: "służył cudzym bogom" jak zostało zapisane. Oznacza to bowiem, że pierwotną religią plemion Szosu był (jak już pisałem o tym w poprzedniej części) politeizm - wiara w wielu bogów. Prawdopodobnie głównym bogiem Abrama, jego ojca i rodziny był Nannar-Sin bóg księżyca (Abram miał prowadzić swe stada właśnie nocą, zresztą imię jego ojca - Terach - w języku aramejskim oznacza Księżyc). Wyjście Abrama z Ur, miało miejsce (najprawdopodobniej) w drugiej połowie XIX wieku p.n.e. (można pokusić się o jakąś bliższą chronologię - z wielu względów o których zbyt długo by pisać - jak choćby zapiski żydowskie - przyjąłem, że wyszedł on z miasta Ur ok. 1850-1840 r. p.n.e. A plemię Szosu lub JHW lub Abram lub Habiru lub po prostu Hebrajczycy, wyznawało wiarę w wielu bogów jeszcze w czasach faraona Totmesa III (lata jego panowania 1458-1425 p.n.e.), czyli czterysta lat po przybyciu Abrahama do Kanaanu, i zapewne również przez wiele wieków po śmierci Totmesa III. Głównie chodziło o triadę Moloch-Azazel-Jahwe, oraz silny kult kananejskiego boga Baala, a także Eliona ((którego opiece król kananejskiego Salemu powierza Abrama), nie wiadomo jednak kiedy nastąpiło zwycięstwo tego ostatniego (w Księdze Ozeasza jest zapisane: "W owym dniu - mówi Pan - powie do mnie: Mężu mój! I nigdy już nie powie do mnie Baalu mój" (Oz. 2, 18)".




Pozwolę sobie pominąć biblijne opowieści o Abrahamie, jego żonie Sarze i ich potomstwu, bo to są rzeczy dobrze opisane w Biblii, więc nie sądzę aby należało je jeszcze tutaj prezentować. Natomiast ciekawi mnie kwestia przybycia plemienia JHW do Egiptu za czasów biblijnego Józefa. Kiedy nastąpiło przybycie Hebrajczyków do Egiptu i na jakich się to odbyło zasadach? Uważam że biblijną relację o potomkach Abrahama (Izaaku-Jakubie-Józefie), należy brać z przymrożeniem oka, i nawet jeśli te postaci rzeczywiście istniały, to nie sądzę aby były spokrewnione ze sobą bezpośrednio. Bardziej prawdopodobne wydaje się, jakoby każda z tych osób była oddzielną postacią z własną historią, które to potem zostały połączone w jedno i przedstawione w formie rodu Protoplasty Izraela. Bez wątpienia tak należy to traktować, chociażby z tego powodu, że jeśli przyjmiemy początek eksodusu Hebrajczyków pod wodzą Józefa do Egiptu na ok. 1360 r. p.n.e. to wyjście pod wodzą Mojżesza musiało mieć miejsce za panowania faraona Merenptaha ok. 1210 r. p.n.e., najprawdopodobniej był to 1212 r. p.n.e. Czyli Hebrajczycy spędzili w Egipcie nie 430 lat, jak podaje Tora a za nią Biblia, lecz niecałe 150 lat. Przybycie Józefa nad Nil, miało więc miejsce za panowania faraona Amenhotepa III (biblijne "siedem lat tłustych", co może się odnosić do prosperity, jaką za panowania tego władcy przeżywał Egipt. Potem jednak nadeszło "siedem lat chudych" rozumianych oczywiście w cudzysłowie, czyli rządy jego syna - faraona Amenhotepa IV, zwanego również Echnatonem, który próbował wprowadzić solarny kult monoteistyczny, czym doprowadził do wybuchu - wspieranego przez kapłanów - buntu wojska i chłopów, a co za tym idzie walk wewnętrznych i upadku władzy i prestiżu Egiptu na arenie międzynarodowej). 

Najprawdopodobniej Józef był postacią historyczną (i gdyby nawet należał do rodu Abrahama, to nie mógł być jego prawnukiem, bowiem okres od migracji Abrahama do Kanaanu i przybycia Józefa do Egiptu, to prawie 500 lat). A jego szybki awans w dworskiej hierarchii Egiptu, symbolizował napływ wielu nowych przedstawicieli najróżniejszych ludów. Prześledźmy bowiem pokrótce panowanie owego Amenhotepa III (a raczej Nebmare Amenhotepa, jak brzmiała jego egipska nazwa). Był to władca który nie przepadał za prowadzeniem zdobywczych wojen, jak jego przodkowie, a raczej za spokojnym życiem i eksploatacją już istniejących bogactw. Wstąpił na tron ok .1390 r. p.n.e. (najprawdopodobniej w 1391 r. p.n.e.), po śmierci swego równie pokojowo nastawionego ojca - Totmesa IV (który prowadził tylko jedną wojnę w Syrii i jedną w Nubii, co w porównaniu z jego dziadkiem Totmesem III - 14 wojen w Syrii, prócz tego wiele mniejszych kampanii i dwie wojny z Nubią, nie licząc mnóstwa podróży inspekcyjnych po całym imperium, jest mizernym porównaniem), wielkiego podróżnika, który odbył podróż po swym imperium (ok. 1400 r. p.n.e.), zawarł trwały pokój i przymierze polityczno-wojskowe z władcą królestwa Mitanni - Artatamą I i poślubił jego córkę - Mutemwiję (Amenhotep III był właśnie synem tej pary). Spotkało się to z powszechnym oburzeniem, wręcz skandalem na dworze w Tebach, a szczególnie mocno sprzeciwił się małżeństwu z "heretyczką", arcykapłan świątyni Amona-Re, który starał się nakłonić władcę do poniechania takiego, w jego mniemaniu nierozważnego kroku, tłumacząc że co prawda jego dziad i ojciec (Amenhotep II), brali sobie kobiety z obcych krajów (które często dostawali w formie upominków lub danin), ale zapełniały on królewskie haremy, i nigdy ich nie poślubiali. Król jednak postawił na swoim i zagroził że odwoła arcykapłana ze stanowiska, jeśli ten wciąż będzie się upierał przy swoim.

     



Totmes IV panował zaledwie 10 lat (dokładnie 9 lat i 8 miesięcy). Syn, który objął po nim władzę miał lat ok. 9, był więc jeszcze dzieckiem. Wstępował na tron jako: "Jego Świątobliwość, Pan Dwóch Krajów - Dolnego i Górnego Egiptu, Pan Świata, Władca Nilu, Boskie Słońce, Potężny Byk" (czyli jego tytulatura była dokładnie taka sama jak jego przodków). W momencie jego intronizacji, wielka była potęga i znaczenie Egiptu w ówczesnym świecie. Był to wówczas najbogatszy i najpotężniejszy kraj we wschodniej części basenu Morza Śródziemnego. Po krwawych lekcjach, udzielanych przez jego poprzedników okolicznym podbitym ludom, które próbowały się buntować przy każdej zmianie władzy nad Nilem - tym razem w Azji panował spokój. Zbuntowała się za to Nubia, gdzie wyruszył młody faraon na czele swej armii i gdzie (po stłumieniu buntu) przebywał jeszcze przez dziesięć kolejnych lat, likwidując mniejsze bunty. Był to ostatni okres jego wojennych przygód, od ok. 1380 r. p.n.e. Amenhotep III aż do śmierci w 1353 r. p.n.e. nigdy już nie wyruszy w pole. Przez te niecałe trzydzieści lat, panował w Egipcie i na jego granicach, niczym niezmącony pokój i spokój. Faraon otaczał się nieprawdopodobnym luksusem w otoczeniu swej żony Wielkiej Małżonki Królewskiej - Teje i swych haremowych niewolnic. Prowadził też ożywioną korespondencję dyplomatyczną z władcami ościennych mocarstw (listy jego i jego syna zostały odnalezione w miejscowości Tell-el-Amarna w środkowym Egipcie i przeszły do historii jako "Listy z Amarny").

Na zachodnim brzegu Nilu, nieopodal Doliny Królowych w Tebach (w miejscowości zwanej dziś Malgatta), kazał wybudować dla siebie wspaniały pałac ze sztucznym stawem, po którym podróżował w otoczeniu swej małżonki i innych dworzan łodzią, zwaną: "Świetność Atona". W jego haremie było mnóstwo księżniczek z Mitanni, Babilonu, Syrii i Cylicji, a jego dwór stawał się prawdziwie kosmopolityczny. Prócz Teji, poślubił jeszcze dwie inne, mitannijskie księżniczki - Guluhipę i Taduhipę. Zapanowała również moda na azjatyckie (głównie mitannijskie lub syryjskie) stroje i fryzury. Egipcjanie, szczególnie ci spośród tebańskiej i memfickiej elity, zaczęli przyswajać azjatycką kulturę a nawet religię. Doszło do tego, że zwolennikami nowych, niezwykle popularnych kultów azjatyckich, byli nawet kapłani egipscy (jak choćby kapłani z Heliopolis, skonfliktowani z arcykapłanem Amona-Re z Teb). Zaczął on propagować coś na kształt dzisiejszego ekumenizmu, wychwalając atonizm mitannijski i ustawiając go na równi z dotychczasową wiarą Egipcjan. To właśnie wówczas położono podwaliny, pod przyszłą reformę religijną Amenhotepa IV Echnatona (który pragnąc obalić potęgę kleru tebańskiego, postanowił wprowadzić kult jednego boga - solarnego boga Atona), która miała miejsce ok. 1350 r. p.n.e. i trwała aż do śmierci Echnatona w 1336 r. p.n.e. I choć jego reforma znalazła uznanie w kręgach wielkich rodów i urzędników egipskich, to jednak bardzo nie spodobała się ona, przywiązanemu do tradycyjnych bogów, chłopstwu, które nie rozumiało, dlaczego odtąd mają czcić jakiegoś Atona, zamiast tych samych bogów, którym oddawali cześć ich ojcowie i dziadowie (od razu przypomina mi się tutaj zabawna sytuacja podczas nawracania na chrześcijaństwo Sasów przez Franków Karola Wielkiego. Gdy jeden z mających się poddać ceremonii chrztu, zapytał księdza gdzie trafi po śmierci jak przyjmie chrzest. Kapłan odpowiedział że pójdzie do Nieba i będzie obcował z Bogiem, a na pytanie czy ujrzy tam swych przodków i rodzinę, która chrztu przyjąć nie zdążyła, bo wcześniej zmarła, ksiądz odpowiedział ze oni wszyscy pójdą do piekła, na co ów mężczyzna odparł: "To ja wolę być razem z moimi przodkami" - i tak samo myśleli mieszkańcy Egiptu, którzy nie rozumieli i nie chcieli nowego kultu religijnego, który miał zastąpić ich dawne wierzenia), oraz oczywiście wojsko, nastawione niechętnie do panoszących się na dworze "Azjatów".




W tym właśnie czasie Egipt pogrążył się w wewnętrznym kryzysie religijnym, który ciążył nad państwem jeszcze długie lata, a jednocześnie utracił ziemie i wpływy w Syrii i Palestynie. Utrata azjatyckich prowincji, to był również poważny cios finansowy dla Egiptu, a w Dolinie Nilu zapanował nawet głód (biblijne tzw: "siedem lat chudych"). Pod koniec swego panowania, Echnaton został praktycznie sam, opuścili go wszyscy dotychczasowi zwolennicy, nawet jego żona - Nefretete (która zdradzała go w jego własnym pałacu, noszącym prowokacyjną nazwę - "Twierdza Atona"). I to jest właśnie owa biblijna epoka Józefa i Hebrajczyków w Egipcie, gdy najpierw czekało ich "siedem lat tłustych" - jeszcze za życia Amenhotepa III i  następnie "siedem lat chudych" za panowania Echnatona. A potem? A potem przyszły rządy energicznego generała (który najpierw wystawił do władzy kilka marionetek, którymi sterował, by wreszcie osobiście sięgnąć po koronę) - Dżesercheprure Horemheba, wywodzącego się ze starej, arystokratycznej rodziny z XVIII nomu z Górnego Egiptu. Wstąpił on na tron Egiptu w 1319 r. p.n.e. i rozpoczął okres bezwzględnego rugowania wszelkich pozostałości po mitannijskim kulcie Atona. Ta polityka, była skierowana również przeciwko obcym, głównie właśnie Mitannijczykom, Syryjczykom i Kananejczykom, w tym także przeciwko plemieniu Hebrajczyków, którzy to zostali zamienieni w niewolników i od tego czasu zaczyna się biblijna "egipska niewola", z której w ponad sto lat później wyprowadzi Hebrajczyków ów sławny Mojżesz. 

 



 CDN.
   

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz