Łączna liczba wyświetleń

piątek, 28 sierpnia 2015

HISTORIA ŻYCIA WSZECHŚWIATA - WSZELKIEJ CYWILIZACJI - Cz. XCIII

WOJNA Z IONIĄ

ZAGŁADA ATLANTYDY

NARODZINY NOEGO i ...

BIBLIJNY WIELKI POTOP

Ok. 12 500 r. p.n.e.

Cz. I




WOJNA ATLANTÓW Z IONIĄ 


 Miało to miejsce w czasach panowania na Atlantydzie króla OBARTESA. Atlantyda wówczas była u szczytu swej potęgi politycznej i militarnej. Samo miasto nadal podzielone było na trzy główne, wielkie Sfery, jednak duża część mieszkańców osiedlała się już na lądzie stałym wokół Sfer. Poza tym istotną zmianą było (od czasów odzyskania władzy, przez kapłanów zakonu Synów Beliala - ok. 21 000 r. p.n.e.), powstanie na Atlantydzie odrębnej, dobrze umocnionej i strzeżonej dzielnicy królewskiej, którą nazwano - CYTADELĄ. Wewnątrz Cytadeli zlokalizowany był główny pałac królewski na Wyspie, oraz najważniejsze świątynie zakonu. Cytadela była najlepiej strzeżonym i najtrudniejszym do zdobycia (dla ewentualnego agresora, choć bardziej od agresji zewnętrznej królowie i kapłani tamtych czasów obawiali się buntów wewnętrznych - dużej liczby biedoty oraz ogromnych mas niewolniczych), miejscem w stolicy, miało tam stacjonować aż 60 000 żołnierzy (w samej Cytadeli). Cytadela była miejscem zarezerwowanym tylko dla rodziny królewskiej, kapłanów zakonnych, oraz elity polityczno-militarnej i technologicznej Imperium. Była również (ze względu na obecność wielu parków i fontann), bardzo pięknym miejscem. Mieścił się tam również w owych czasach tzw.: "Orichalkon", czyli stadion ogromnej wielkości, na którego środku stał słup, zwany "Słupem Orichalkonu", przy którym odbywało się krwawe święto poświęcenia byka. Kapłan, który zabił związanego byka (podrzynając mu gardło), następnie przelewał jego krew do specjalnej czary, którą potem spożywał. Potem odbywały się igrzyska - wyścigi, pojedynki i zabawy. "Święto Orichalkonu", było jedynym wówczas okresem, gdzie prosty lud mógł wejść w bramy Cytadeli. 

Tymczasem stary władca Obartes zmarł i na tron wstąpił jego syn - XISUTROS. Pragnął on dokończyć plany ojca - podbicia i ponownego podporządkowania sobie Ionii. Zebrał on potężną armię i flotę, z zamiarem podbicia dawnego kontynentu, ale ... Ionowie też nie próżnowali. Opracowali oni bowiem system wczesnego ostrzegania przez inwazją i śledzili przygotowania, oraz ruchy wojsk Xisutrosa. Mimo to ogarnął ich również pewien rodzaj szaleństwa i wznosząc prośby błagalne do dawnych swych przodków (teraz powoli, acz konsekwentnie zamienianych w bogów), postanowili złożyć Zeusowi krwawą ofiarę z człowieka, by ten nie dopuścił do wybuchu wojny. Wybrana na ofiarę błagalną została córka króla Ionii o imieniu Fyris. Poddała się ona okrutnemu losowi, by ocalić od wojny swych rodaków. Wojny jednak nie uniknięto i wkrótce Ionowie otrzymali wiadomość, że przygotowania Atlantów zostały zakończone i potężna flota inwazyjna, rusza na podbój ich kraju. Nie zamierzano bezczynnie czekać na agresję, zebrano wszystkie możliwe siły i ruszono na spotkanie oddziałów inwazyjnych (ponoć flota i armia Ionów, miały dotrzeć aż na tereny dzisiejszej Hiszpanii i Cieśniny Gibraltarskiej, by tam ostatecznie stoczyć z Atlantami wielką bitwę.

Do bitwy morskiej doszło gdzieś w tych okolicach (nie wiadomo jednak gdzie dokładnie), zakończyła się ona zwycięstwem ... Ionów. Atlantom nie pomogły Kryształy Mocy (ich najpotężniejsza broń), gdyż naukowa elita Ionów, opracowała system ich neutralizacji na pełnym morzu. W każdym razie zwycięstwo zostało odniesione, lecz ... Atlanci nie zostali definitywnie pokonani, musieli jednak na razie zrezygnować z planu bezpośredniej inwazji na Ionię. Klęska wywołała szok w społeczeństwie Atlantów (a szczególnie wśród przyzwyczajonej do łatwych i szybkich podbojów elity politycznej i kapłanów). Atlanci bowiem, utrzymywali swą dominującą pozycję w ówczesnym świecie, właśnie na sile swej armii i obawach poszczególnych państw co do konfrontacji z taką siłą. Klęska w jednej bitwie, mogła sporo zmienić w tym stabilnym świecie atlantydzkiej dominacji. Obawiano się nie tylko prób zerwania jarzma Atlantów w poszczególnych rejonach świata, ale (a może przede wszystkim), wybuchu niepokojów społecznych na samej Wyspie, a szczególnie buntów niewolniczych. Wszystkie grupy społeczne i inne państwa, utrzymywane były dotąd nimbem siły i niezwyciężoności potęgi Atlantów, z którymi każde starcie kończyło się zawsze tragicznie dla tych, którzy się do tego odważyli. Teraz, jedna klęska w bitwie z Ionami mogła spowodować uruchomienie "śnieżnej kuli", z którą Atlanci mogliby sobie nie poradzić. 

Postanowiono więc działać. Podczas narady w Pałacu Królewskim, podjęto decyzję o całkowitym unicestwieniu Ionii, nie tylko jako kraju, ale także jako ziemi. Postanowiono wrócić do tego samego sposobu, jakim zniszczono Imperium MU - czyli nakierowując na określony teren dużą asteroidę. Jednak takie działanie nie było możliwe bez pomocy ze strony Plejadian (poprzednio taka pomoc została udzielona, a Plejadianie nawet osobiście dopomogli Atlantom w unicestwieniu całego kontynentu Lamar). Tym razem Plejadianie nie tylko odmówili takiej pomocy (kontakt został zawarty poprzez dawną Wielką Piramidę w Atlantydzie z czasów I Dynastii, która służyła również za obserwatorium astronomiczne i swoistą bazę "telefoniczną", skąd można było przesłać wiadomość nawet do odległych galaktyk). Atlanci nie mogli jednak pozwolić sobie na zakończenie tej wojny z wynikiem innym niż całkowite zwycięstwo - gdyż inaczej zostaliby ośmieszeni i doszłoby do prawdopodobnych buntów na całym obszarze Imperium. Postanowiono więc samemu ściągnąć asteroidę i nakierować ją na tereny dawnej Ionii. 

Tego było już za wiele, na Radzie Federacji Galaktycznej, Plejadianie przedstawili swą opinię ukarania Atlantów za ich agresywne plany niszczenia Ziemi, poprzez zagładę poszczególnych kontynentów i przekonali do siebie resztę "Gwiezdnych Frakcji". Postanowiono iż całą sprawą zajmie się gwiazdolot Nibiru, który właśnie w tym czasie znajdował się w pobliżu naszej planety. Atlanci rzeczywiście ściągali w kierunku Ziemi potężną asteroidę z głębi Naszej Galaktyki, lecz obecność planety/okrętu Nibiru, zakłóciła promień przesyłu i spowodowała jego zerwanie (to tak jak gdyby mieć balon na sznurku i ... zerwać sznurek, utracono wszelką kontrolę nad asteroidą). Ale nie to stało się powodem zagłady Atlantydy. Powodem tego było świadome i konsekwentne nakierowanie owej asteroidy przez Nibiru, właśnie na Wyspę. Według channelingów cała akcja nakierowania asteroidy, trwała zaledwie kilka minut (licząc ziemską rachubą czasu). To co się następnie wydarzyło, doprowadziło do całkowitej zagłady wszelkiego życia na Wyspie i spowodowało powstanie ogromnych fal, monsunów i powodzi, zalewających wiele terenów. Tak też powstał ów słynny, opisany w Biblii - Wielki Potop. 




Atlantyda zapadła się w morskich odmętach w przeciągu jednej nocy. Na Wyspie rozpętało się piekło. Uderzenie było tak silne, że spowodowało powstanie ogromnych trzęsień ziemi, które "połykały" w swych wnętrzach miliony ludzi. Niektórzy sądzili że ratunek uzyskają w świątyniach - na niewiele się to jednak zdało, śmierć była wszędzie, nikt z Wyspy nie uszedł z życiem. Kto nie zginął od samego uderzenia asteroidy i wywołanych tym trzęsień ziemi, ginął od ogromnych fal morskich "ścian wody", które prawie sięgały chmur. Oto więc zakończyła swe istnienie dumna cywilizacja, która przeszła tak wiele wewnętrznych zawirowań i okresów wielkości, by ostatecznie pogrążyć się w morskiej wodzie. Wyspa (jak już wspomniałem), pogrążyła się w morskich odmętach, w przeciągu jednej nocy, a w tym miejscu pozostał szlam, który utrzymywał się bardzo długo, przeszkadzając późniejszym żeglarzom chociażby w ... dotarciu na kontynent amerykański. 





"Gdy Solon odwiedził Egipt, Souchis, kapłan Sais i Psenophis, kapłan Heliopolis, powiedzieli mu, że od 9 000 lat stosunki Egipcjan z Lądami Zachodu był zerwane, z powodu błota, które uniemożliwiło przebycie morza, po zniszczeniu Atlantydy przez trzęsienia ziemi i kraju poza nią przez potopy"

 "ŻYCIE SOLONA" 
PLUTARCH





Ale zniszczenie Atlantydy nie oznaczało wcale końca informacji o niej. Tak naprawdę po dziś dzień odczuwamy efekty tamtej katastrofy a dowodem tego jest ... o tym w kolejnym temacie.



CDN.
 

2 komentarze:

  1. Kurwa, co ty facet ćpasz, że takie pierdoły opisujesz. Wyślij to do Hollywood, może film o tym nakręcą.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak nie chcesz, to nie czytaj i tyle w temacie.

    OdpowiedzUsuń