Łączna liczba wyświetleń

piątek, 9 czerwca 2017

INTEGRACJA, KOLABORACJA CZY WROGOŚĆ? - Cz. I

CZYLI JAK ŻYLI GRECY 

W IMPERIUM RZYMSKIM 

I CZY ASYMILOWALI SIĘ 

Z RZYMIANAMI?






Jakie tak naprawdę było Imperium Rzymskie? Co stanowiło kulturową podbudowę, ów rdzeń wspólnoty obywateli Imperium? Dziś mówiąc o Rzymie, mamy przecież na myśli głównie wszystko to, co albo wytworzyli sami Rzymianie, albo też powstało wśród okolicznych ludów Italii. Natomiast niewątpliwie zapomina się, że Imperium Rzymskie tak naprawdę było dwujęzyczne i z pełnym przekonaniem możemy określić je grecko-rzymskim. Tym bardziej że Rzymianie (w okresie swej wielkości) się całkowicie pod względem kulturowym i religijnym - zhellenizowali. Przecież cała religia rzymska, jest tak naprawdę zwykłą kopią religii helleńskiej i jedyne co odróżniało ją od pierwowzoru, to... zmiana nazw poszczególnych bóstw, lub postaci, tak aby dostosować je do rzymskich i italskich warunków. Była to więc najzwyklejsza kopia, przejęcie kulturowego dziedzictwa podbitego narodu. Doszło więc do ciekawego mezaliansu, w wyniku którego władza pozostawała rzymska ale kultura była już grecka. Jak w takich warunkach odnajdowali się rodzimi Grecy? Jak akceptowali ową dwoistość Imperium i czy się asymilowali w rzymskim społeczeństwie imperialnym, czy też utrzymywali silną, własną narodową odrębność? A może odnosili się wręcz wrogo do rzymskiej władzy okupacyjnej? Na te pytania spróbuję odpowiedzieć w tym temacie






I

TYTUS KWINKCJUSZ FLAMININUS i

"WOLNOŚĆ WSZYSTKICH HELLENÓW"

CZYLI OD EUFORII DO UPADKU

"PIERWSZEGO LUDU ŚWIATA"





Cóż to była za radość. W dziejach antycznej Hellady próżno szukać podobnego przypadku, gdy ludność z praktycznie wszystkich greckich polis, zgromadzona na stadionie w Koryncie, tak gremialnie i z takim uniesieniem okazywałaby swą nieskrępowaną i żywiołową radość. A powodem owej radości, były słowa odczytywane przez herolda, który w imieniu rzymskiego wodza i zwycięzcy niedawno zakończonej wojny z władcą Macedonii królem Filipem V - Tytusa Kwinkcjusza Flamininusa, ogłaszał co następuje. Było wczesne lato 196 r. p.n.e. i do Koryntu ściągali wówczas Grecy ze wszystkich stron Hellady, aby uczcić święto boga mórz - Posejdona (odbywające się co dwa lata na Istmie Korynckim, stąd nazwa Igrzyska Istmijskie). W tym wszakże roku, igrzyska były szczególnie ludne, a to z powodu właśnie zakończonej wojny Rzymu (i jego greckich sojuszników) z Macedonią - wszyscy bowiem przeczuwali że tam zapadną teraz decyzje, które stworzą nowy ład w Helladzie na kolejne dziesięciolecia. System macedońskiej protekcji greckich polis, powołany do życia po przegranej przez Greków bitwie pod Cheroneą z 338 r. p.n.e., w której to król Filip II Macedoński i jego syn, przyszły zdobywca Azji - Aleksander, rozbili armie ateńską i tebańską. Kongres pokojowy, który miał miejsce kilka miesięcy później (337 r. p.n.e.), odbył się również w Koryncie. Tam właśnie Grecy zostali zmuszeni do podporządkowania się zwierzchnictwu króla Macedonii. Teraz, po stu czterdziestu latach "macedońskiej niewoli", wszyscy oczekiwali wielkiej zmiany, choć większość Greków nie wierzyła w szczere intencje Rzymian i Flamininusa i spodziewała się zastąpienia protekcji macedońskiej - rzymską.

Tymczasem, nim rozpoczęły się igrzyska, na środek placu stadionu (gdzie zapowiadano otwarcie sportowych zmagań), wyszedł herold, dzierżąc w dłoniach pewien dokument, zwinięty w rulon papirus, który następnie odwinął i począł czytać zapisane na nim słowa, a brzmiały one następująco: "Senat rzymski i prokonsul Tytus Kwinkcjusz Flamininus pobiwszy króla Filipa i Macedończyków przyznają wolność, zwolnienie od załóg wojskowych i płacenia daniny oraz swobodę rządzenia się prawami ojczystymi mieszkańcom Koryntu, Fokejczykom, Lokrom, Eubejczykom, Achajom Etiockim, mieszkańcom Magnezji, Tessalii i Perrajbom. Mają być one wolne, niezawisłe i w prawach samodzielne". Herold wymienił jedynie te ludy, które przed wybuchem II wojny macedońskiej (200 r. p.n.e.) podlegały bezpośrednio królowi Filipowi V, bowiem status polityczny wszystkich rzymskich sojuszników wśród greckich polis, nie podlegał dyskusji - stawały się one wolne z racji samego opowiedzenia się przeciwko Macedonii i za Rzymem. Początkowo nie wszyscy zgromadzeni na stadionie zrozumieli owe słowa (jak wiadomo nie było wówczas mikrofonów, ani żadnej aparatury nagłaśniającej) i dopiero ci, siedzący najbliżej, zaczęli przekazywać sens słów tym, siedzącym z tyłu. Cóż to był za wybuch niekontrolowanej, żywiołowej radości? Wielu zerwało się ze swych miejsc i ruszyło w stronę loży, w której siedział sam Flamininus, pragnąc przynajmniej dotknąć poły jego płaszcza, nie mówiąc już że wielu udało się ucałować go w rękę. Napór Greków był tak silny, że Flamininus, choć podekscytowany wznoszonymi na jego cześć okrzykami, musiał się początkowo ewakuować ze stadionu. Szał radości na stadionie był tak wielki, że wielu zapomniało już o igrzyskach i przywołano herolda, by po raz drugi odczytał im ów tekst, nie dowierzając własnym uszom i bojąc się że to tylko sen, z którego się wkrótce obudzą. 

Po stu czterdziestu latach niewoli, Grecja ponownie odzyskiwała wolność - znów miała być niepodległa, niezależna, znów miała sama decydować o swej przyszłości, dlatego wciąż tak wielu nie dowierzało w to, co głosił herold, prosząc by odczytał tekst raz jeszcze. Flamininus stał się najpopularniejszym człowiekiem w Grecji, i to do tego stopnia, że żaden inny Grek nie mógł się z nim pod tym względem równać. Był też przystojny i młody (33 lata), co powodowało że zaczęły pojawiać się opinie, aby pozostał tu, w Grecji, jako przywódca wszystkich Hellenów. Ale popularność Flamininusa przenosiła się również na Rzymian, gdy powtarzano: "Więc jest na świecie jakiś naród, który własnym kosztem i z własnym narażeniem się na trudy, prowadzi wojny za wolność drugich! I to dobrodziejstwo wyświadcza nie blisko mieszkającym ludom lecz przeprawia się nawet za morza, żeby nigdzie na świecie nie było niesprawiedliwej władzy". Po zakończeniu igrzysk, Flamininus wezwał posłów króla syryjskiego - Antiocha III Wielkiego z dynastii Seleucydów, i oznajmił im że wojska Antiocha maja opuścić wszystkie greckie miasta w Azji Mniejszej, którym on nadał "wolność. W kolejnych miesiącach, Flamininus począł wdrażać w życie "zapowiedź istnijską", przyjmując na audiencji przedstawicieli kolejnych greckich polis. Wolność dodatkowo otrzymał lud Orestów (który wchodził w skład Macedonii, a który się od niej odłączył po klęsce Macedończyków w bitwie z Rzymianami pod Kynoskefalaj w 197 r. p.n.e.), oraz Dolopia. Ale zaczęły się też pojawiać pierwsze oznaki niezadowolenia wśród Greków.




Po pierwsze, pomimo swych deklaracji Rzymianie wciąż nie wycofali się z Akrokoryntu, Chalkidy i Demetriady, czyli kluczowych terenów, stanowiących tzw.: "Kajdany Grecji", skąd można było szybko przegrupować siły i uderzyć w każdym z ewentualnych kierunków. Niezadowoleni byli Etolowie (sojusznicy Rzymu), którzy uważali że Rzymianie ich nie doceniają i że bez ich pomocy nie pokonaliby Macedończyków. Do nich wysłał Flamininus swego legata - Gnejusza Korneliusza, który po przybyciu do miasta związkowego Themum, obrzucony został takimi pretensjami, że obawiając się rozgrzanych emocji, zaproponował Etolom, aby swe skargi przesłali bezpośrednio do rzymskiego senatu. Tymczasem Flamininus przesłał do Rzymu zapytanie, kiedy będzie mógł rozpocząć wycofywanie rzymskich oddziałów z Hellady, tym bardziej że w Etrurii wybuchło wówczas powstanie niewolnicze (196 r. p.n.e.). Senat jednak kategorycznie zabronił Flamininusowi opuszczać "Kajdan Grecji", zaś do Etrurii skierował pretora Maniusza Acyliusza Glabriona, który bardzo szybko uporał się ze zbuntowanymi niewolnikami. Flamininus dwoił się i troił, aby dotrzymać danego Grekom na Istmie słowa, starał się przekonać senat do konieczności przyznania Helladzie prawdziwej wolności, ale niewiele wskórał. Miał jeszcze przebywać w Grecji przez kolejne 4 lata. Tym bardziej że zagrożeń nie brakowało, a ambitny władca syryjski - Antioch III Wielki marzył nie tylko o podporządkowaniu greckich polis w Azji Mniejszej, ale także o narzuceniu swej zwierzchności Grecji właściwej, w przypadku ewakuacji stąd Rzymian (w maju 196 r. p.n.e. przepłynął demonstracyjnie na czele swej floty z Efezu - który poddał się jego władzy- do Hellespontu, jednocześnie przerzucając swe wojska na Chersonez, czyli na europejską część dzisiejszej Turcji). 

Następnie ruszył na czele armii na rekonesans przez Chersonez na północ do Lizymachii. To wielkie miasto, leżało obecnie w ruinach, zniszczone przez najazd Traków z północy. Antioch postanowił odbudować miasto, jako dowód swej filo-greckiej postawy. Zorganizował też wielką akcję wykupywania mieszkańców z trackiej niewoli i ściągania z powrotem tych, którzy stamtąd uciekli. Senat polecił Flamininusowi zająć się tą kwestią i wybadać do czego realnie dąży Antioch III. Wysłał on więc do odbudowywanej (z wielkim rozmachem, król nie szczędził bowiem środków, budowano więc jednocześnie od razu i mury i domy prywatne) Lizymachii, kilku legatów (Korneliusz, Lentulus, Williusz i Terencjusz). Zostali oni bogato przyjęci, na wspaniałej uczcie u Antiocha. Król przywitał Rzymian uroczyście, obdarowując ich podarkami, ale atmosfera szybko się popsuła, gdy rozmowy zeszły z kwestii kurtuazyjnych, na bieżąca politykę. Rzymianie domagali się wycofania Antiocha z greckich polis Azji Mniejszej. Król Antioch starał się tłumaczyć, że jego działania są pokojowe i nie mają na celu godzenie w rzymskie interesy w Grecji, na co jeden z legatów miał potem stwierdzić w liście do Flamininusa: "Antioch (...) nawet gdyby już wylądował w Italii, będzie temu przeczył". Podczas spotkania miało jednak dojść do pewnej sprzeczki (jeśli można tak nazwać ową wymianę zdań, pomiędzy królem a Rzymianami), w wyniku której na zapytanie co król robi ze swą armią w Azji Mniejszej, Antioch miał odpowiedzieć: "A co wy, Rzymianie robicie w Italii?" Ostatecznie, aby nie podgrzewać nastrojów, Rzymianie opuścili Lizymachię gdy król obiecał wycofać się z powrotem do Efezu (co uczynił, jednak dalej kontynuował odbudowę miasta i nie cofnął swych wojsk na azjatycką stronę). Konflikt między Rzymem a Antiochem jednak się nie zakończył, tym bardziej że wciąż utrzymywał on wielką armię na europejskim brzegu Grecji, oraz wkrótce po powrocie Antiocha do Efezu, przybył na jego dwór, zbiegły z Kartaginy... Hannibal, któremu król udzielił schronienia i wsparcia. 



 CDN.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz