Łączna liczba wyświetleń

sobota, 2 września 2017

RAPORT GEHLENA - Cz. I

CZYLI JAK TO NIEMCY ZAMIERZALI

STWORZYĆ WŁASNY RUCH OPORU,

WZORUJĄC SIĘ NA POLSKICH

DOŚWIADCZENIACH

KONSPIRACYJNYCH



"DNIA PIERWSZEGO WRZEŚNIA, ROKU PAMIĘTNEGO, WRÓG NAPADŁ NA POLSKĘ Z KRAJU SĄSIEDNIEGO..."





Wreszcie jestem! Nie było mnie bowiem kilka ostatnich dni, ale niestety, obowiązki zawodowe zmusiły mnie do wyjazdu (o urlopie to jak na razie nawet nie myślę). W każdym razie już jestem z powrotem i na sam początek, oraz również ze względu na dzisiejszą rocznicę niemieckiej agresji na Polskę (1 IX 1939 r.), postanowiłem zaprezentować raport niemieckiego oficera - Reinharda Gehlena (oficera Wehrmachtu w stopniu generała majora, po wojnie zaś twórcy współczesnego niemieckiego wywiadu wojskowego, a także autor - lub współautor - terminu "polskie obozy koncentracyjne" (lata 50-te, prawdopodobnie ok. 1956 r.), mającego znieść z Niemców odium morderców i niszczycieli Europy (nikt bowiem po wojnie nie chciał z Niemcami handlować, dlatego też należało coś wymyślić, aby zmienić ten stan rzeczy, i Gehlen wymyślił... "coś" co do dziś jeszcze pokutuje w mediach większości państw, czyli kłamliwy termin "polskie obozy koncentracyjne " i "polskie obozy zagłady", sugerujący jakoby Polacy byli współwinnymi - wraz z nieokreślonymi i nie posiadającymi narodowości "nazistami" - zagłady i mordów podczas II Wojny Światowej). W tym temacie zaprezentuję mianowicie dokument Reinharda Gehlena, sporządzony 4 kwietnia 1945 r. (czyli już pod koniec wojny), w którym ten postuluje aby po klęsce i okupacji Niemiec przez zwycięskie mocarstwa, stworzyć powszechny niemiecki ruch oporu i państwo podziemne, które przygotowywałoby się do odbudowania Niemiec i wypędzenia okupantów z ziem Rzeszy. Prezentując ów plan skupił się na przykładzie Armii Krajowej i Polskiego Państwa Podziemnego, stawiając konspiracyjne umiejętności Polaków, jako wzór dla Niemców, którzy znaleźliby się w takim samym położeniu.

Raport zaprezentowany Heinrichowi Himmlerowi, wzbudził początkowo jego zainteresowanie, ale potem Himmler przestraszył się konsekwencji prób jego wdrożenia w życie. Mianowicie, jeszcze żył Hitler, który nie zamierzał tworzyć jednostek w konspiracji i wszelkie takie myśli uważał za zdradę. Dlatego też Himmler ostatecznie plan odrzucił, mówiąc że nie chce aby okrzyknięto go "pierwszym defetystą III Rzeszy". Plan trafił więc do kosza, choć został sporządzony w sposób szczegółowy (z drobnymi wszakże błędami), przez niezwykle inteligentnego człowieka, który już od 1943 r. (a być może nawet wcześniej), zdawał sobie sprawę z nieuchronnej klęski III Rzeszy i postanowił uratować to, co uważał za ratunku warte, czyli niemieckie państwo i niemiecki naród. Po wojnie zgłosił się na służbę do Amerykanów (już 22 maja 1945 r.) i z ich pomocą zaczął odbudowywać niemiecki wywiad (początkowo od 1946 r. pod nazwą "Organizacja Gehlena"). W 1956 r. został założony Bundesnachrichtendienst (czyli BDN - Federalna Służba Informacyjna, niemiecki wywiad), powstały właśnie ze struktur "Organizacji Gehlena". Pierwszym Szefem BND aż do 1968 r. był właśnie Reinhard Gehlen. Raport Gehlena został podzielony na kilka działów, opisujących zarówno tło międzynarodowe przed wybuchem II Wojny Światowej, jak i wewnętrzną i międzynarodową politykę Polski (tutaj popełnił jednak kilka błędów), atak Niemiec z 1 września i całą Kampanię wrześniowo-październikową, polskie ośrodki konspiracyjne (tu również są błędy, dzieli on bowiem polską konspirację i polski wywiad na "narodowo-polski" i "komunistyczny", traktując te dwie organizacje jako sobie równorzędne, co nie miało żadnego przełożenia na rzeczywistość). 

Opisuje on także sytuację w okupowanej przez Niemców Polsce, zarówno przed, w trakcie jak i po wybuchu Powstania Warszawskiego, oraz sytuację międzynarodową Polski po zakończeniu walk o stolicę. Poza tym mówi o powstaniu polskiego wywiadu we Francji podczas wojny (o czym ja zaledwie napomknąłem, obiecując że kiedyś przedstawię to, jak Polacy stworzyli własny wywiad w okupowanej Francji, który swym rozmachem przyćmił francuski - ciekawe, Polacy nawet we Francji potrafili stworzyć większy ruch oporu, niż sami Francuzi, nic zatem dziwnego że Gehlen w swym planie to właśnie Polaków stawia za wzór dla Niemców dla tworzenia organizacji konspiracyjnych), a także o jego likwidacji, oraz wielu innych wydarzeniach z lat wojennych, mających bezpośredni związek z Polską. No cóż, to tyle wstępu, przejdźmy zatem do prezentacji samego raportu generała majora Reinharda Gehlena (pozwolę sobie również od czasu do czasu dodać mój komentarz, który będzie podkreślony i umieszczony w nawiasie).    



RAPORT GEHLENA





TAJNE - W GESTII DOWÓDZTWA
PROJEKT
SPORZĄDZONO 6 KOPII
6 KOPIA


SIŁY WOJSKOWE I WYWIADOWCZE 

W OGÓLNYCH RAMACH 

POLSKIEGO RUCHU OPORU



CZĘŚĆ I. SYTUACJA PRZED POWSTANIEM WARSZAWSKIM


A. WEWNĄTRZPOLITYCZNE POŁOŻENIE POLSKI PRZED 1939 r.





Przemożny wpływ na życie narodowe i państwowe w Polsce przed rokiem 1939 wywierały liczne partie, podlegające ustawicznym przegrupowaniom i rozwarstwieniom. Piłsudski przemocą i z charakterystycznym dla siebie rustykalnym grubiaństwem próbował położyć kres temu złu i zjednoczyć Polaków wokół swego autorytetu, daremnie. Po jego śmierci partie polityczne wyłamały się spod kontroli. Nie było ponadto następcy, który przejąłby po Piłsudskim przywódcze dziedzictwo. Kręgiem najbliższym Piłsudskiemu była tzw. grupa pułkowników. Z dużym trudem udało jej się na tyle stłumić wewnętrzne sprzeczności, że w kraju nie doszło do poważniejszego przewrotu  (w rzeczywistości po śmierci Marszałka w maju 1935 r. nastąpiła dekompozycja, czyli rozpad obozu piłsudczykowskiego na kilka ośrodków: ośrodek prezydencki, czyli Zamek pod przewodnictwem prezydenta Ignacego Mościckiego i ośrodek rządowy pod przewodnictwem premiera Walerego Sławka. Potem doszedł również Generalny Inspektor Sił Zbrojnych, czyli Naczelny Wódz podczas wojny w osobie marszałka Edwarda Rydza-Śmigłego. Już w 1936 ośrodek rządowy został całkowicie zmarginalizowany, a grupa pułkowników utraciła realny wpływ na rządy. Odtąd były tylko dwa duże ośrodki polityczne w Polsce - prezydencki i marszałkowski i dwa mniejsze ośrodki w ministerstwie spraw zagranicznych, kierowanym przez Józefa Becka i ministerstwie skarbu niepodzielnym "królestwie" Eugeniusza Kwiatkowskiego, genialnego twórcy m.in.: portu w Gdyni i Centralnego Okręgu Przemysłowego. Ciekawe są też kłótnie o pieniądze pomiędzy marszałkiem Rydzem-Śmigłym, który chciał aby z budżetu państwa więcej środków przeznaczyć na rozbudowę armii i floty, a ministrem Kwiatkowskim, który nie zamierzał pozbywać się nadwyżki budżetowej na wypadek wojny. Podczas jednej z takich "rozmów", na kolejne odmowy Kwiatkowskiego w tej kwestii, zdenerwowany Rydz-Śmigły miał do niego powiedzieć: "Jesteś niczym Archimedes, pogrążony w obliczeniach, który nie dostrzega jak wróg się wdziera z mieczem w dłoni i tym mieczem rozpłata ci łeb").

Sposobem na jednoczenie stanowisk  i jednocześnie wentylem bezpieczeństwa okazała się wspierana ze wszystkich sił przez państwo postawa antyniemiecka. Ponad pojedynczymi partiami, wskutek kumulacji sił powstały ostatecznie cztery duże bloki polityczne:


 BLOK RZĄDOWY (SANACJA)

Sanacja (uzdrowienie państwa, skrót OZON = OZN) (Obóz Zjednoczenia Narodowego) opierała się głównie na następujących grupach:
  • grupa pułkowników
  • bezpartyjni zwolennicy Piłsudskiego
  • Partia Ludowa (SL = Stronnictwo Ludowe) (błąd! Stronnictwo Ludowe nigdy nie popierało Marszałka, ani obozu sanacji, było zaś partią opozycyjną. Gehlen popełnia tu jeden z kilku kolejnych poważnych błędów w swym raporcie).
  • Partia Robotnicza (SP = Stronnictwo Pracy) (kolejny błąd, Stronnictwo Pracy również było w opozycji do rządów Sanacji).
  • Mniejszości (z dużymi zastrzeżeniami)
  • Silny udział w bloku rządowym mieli Żydzi (następny błąd, ludność żydowska mocno popierała Piłsudskiego, ale nie stanowiła rządowego zaplecza obozu sanacyjnego).
Blok rządowy systematycznie sabotował zapoczątkowane za Piłsudskiego porozumienie polsko-niemieckie i w końcu całkowicie je odwrócił (błąd! Po śmierci Marszałka sojusz polsko-niemiecki był kontynuowany w całej pełni a nawet zaczęto stawiać te dwa kraje za wzór, pokazujący radykalna zmianę stosunków, od wzajemnej wrogości do bardzo dobrych stosunków. Porozumienie to zniszczyli Niemcy, dążący do wcielenia do Rzeszy Gdańska i włączenia Polski do bloku antykominternowskiego przeciwko Związkowi Sowieckiemu. To by oznaczało wasalizację Polski i na to rząd, który tworzyli ludzie zahartowani w rewolucyjnej i narodowowyzwoleńczej pracy, nie mogli się zgodzić. Tym bardziej że zwycięstwo Niemiec nad Rosją Sowiecką nie leżało w polskim interesie, podobnie zresztą i w druga stronę - opanowanie Niemiec przez Sowiety musiało odbyć się kosztem polskiej niepodległości). Minister spraw zagranicznych Beck, sam był przykładem tej przemiany. Pewne sukcesy w trakcie kryzysu czeskiego (obszar cieszyński) potrafił rząd przy pomocy krzykliwej propagandy zręcznie przedstawić jako wielki sukces państwa. Cały naród został bez skrupułów wpędzony w obłęd antyniemieckiej nagonki (aż do kwietnia 1939 r. i oficjalnych niemieckich żądań terytorialnych, nie było żadnej "antyniemieckiej nagonki", a rząd raczej starał się zachować dobre relacje zarówno z Berlinem, jak i z Moskwą), przy czym w mowie, piśmie i obrazie wyzbyto się wszelkich hamulców (bitwa pod Grunwaldem, żądanie całych Prus Wschodnich oraz granicy na Odrze) (kolejny błąd - hasła takie wysuwał opozycyjny oraz wrogi Piłsudskiemu i Sanacji - obóz narodowy, czyli Obóz Narodowo-Radykalny "Falanga" oraz Polski Związek Zachodni, który nie był partią polityczną, a organizacją dążącą do przesunięcia granic Polski na zachód). Co prawda nie brakowało ostrzegawczych głosów. Ale rządowi to oszołomienie było bardzo na rękę, a naród był nim wręcz zaślepiony. 


BLOK PRAWICOWO-RADYKALNY (NARODOWCY)

 Blok prawicowo-radykalny tworzą narodowcy. Zgadzali się oni z blokiem rządowym w kwestii antyniemieckiej nagonki oraz przekraczających wszelką miarę żądaniach terytorialnych. Natomiast w przeciwieństwie do sanacji narodowcy są nastawieni jednoznacznie antysemicko oraz reprezentują tendencje autorytarne (owszem, obóz radykalnej prawicy opowiadał się przeciwko dominacji Żydów w Polskiej polityce i gospodarce, ale nigdy nie planowano żadnych krwawych rozpraw z Żydami, raczej darzono do znalezienia dla nich innej ziemi, np. na Madagaskarze lub na Bliskim Wschodzie. Poza tym podczas wojny, wielu dawnych narodowców, głoszących antyżydowskie hasła, sami z narażeniem życia własnego i swoich bliskich ukrywało Żydów przed Niemcami. Taka to była ta nasza - nawet narodowa - antysemickość). Nigdy jednak z ich szeregów nie wyszła silna osobowość przywódcza. Jako swojego duchowego ojca postrzegają Dmowskiego, wielkiego antagonistę Piłsudskiego z czasów wojny światowej, który w przeciwieństwie do demokraty względnie socjalisty Piłsudskiego szukał - jakby odwracając wektory - po stronie Rosji rozwiązania kwestii polskiej. Panslawistyczne idee są w środowisku narodowców hołubione tylko wtedy, gdy Polakom przyznawana jest przywódcza rola wśród narodów zachodniosłowiańskich. Wspólnie z sanacją reprezentują silne tendencje mocarstwowe ("Od morza do morza").


BLOK LEWICOWO-RADYKALNY (LEWICA)

 Blok lewicowo-radykalny składał się oficjalnie z lewego skrzydła PPS (Polska Partia Socjalistyczna) i wielu małych grupek lewicowych, natomiast nieoficjalnie z zakazanej partii komunistycznej (PPR) (PPR, czyli Polska Partia Robotnicza, powstała dopiero w styczniu 1942 r. a jej prekursorami byli zrzuceni do kraju na spadochronach z Moskwy, polscy komuniści - pod przewodnictwem towarzysza "starego" czyli Marcelego Nowotki, z tzw. grupy inicjatywnej. Była to partia całkowicie marginalizowana i nie posiadająca żadnego zaplecza osobowego, jedyną jej możliwością, na zdobycie władzy w kraju po zakończeniu wojny, było opanowanie Polski przez Armię Czerwoną, co też się stało. Natomiast przed wojną istniała KPP, czyli Komunistyczna Partia Polski, rozwiązana przez Stalina w 1938 r. a jej przywódcy i członkowie w dużej większości zostali wymordowani w pokazowych procesach politycznych w Związku Sowieckim). Prosowieckie nastawienie względnie prosowiecka uległość określa postawę tej grupy. Jej wpływ stale wzrastał (wraz z opanowywaniem kraju przez Armię Czerwoną). Brała ona poważny udział w antyniemieckiej nagonce  przy czym zręcznie stosowała narodowy kamuflaż (błąd! KPP była bardzo przychylna Niemcom przed wybuchem wojny, nawoływała też do oddania Niemcom całego Śląska, nazywając jego włączenie do Macierzy w czerwcu 1922 r. "polską okupacją", Pomorza i Wielkopolski. Była to bodajże najperfidniejsza ze wszystkich polskich partii politycznych. W czasie wojny oczywiście komuniści z PPR-u zaczęli głosić hasła antyniemieckie, ale i tak walka z Niemcami nie należała do ich priorytetów. Priorytetem była walka z polskim rządem i podległymi mu formacjami Polskiego Państwa Podziemnego). 


MNIEJSZOŚCI

Mniejszości w przedwojennym państwie polskim stanowiły odrębny rozdział, zwłaszcza że stanowiły około jednej trzeciej ogółu mieszkańców państwa. Zasadniczo we wszystkich warstwach społeczeństwa polskiego istniała tendencja do asymilowania mniejszości. Tylko wobec Żydów panowała ze strony szerokich kręgów społecznych oraz bloku prawicowo-radykalnego pewna niechęć (jednak w żadnym wypadku nie przybrała ona tak oczywistego i ostrego charakteru jak w norymberskich ustawach żydowskich). Żydzi mieli duże wpływy zarówno w polskim narodzie, jak i w strukturach państwa (błąd! Żydzi mieli nikłe wpływy w administracji rządowej i w polityce, ale stanowili silną konkurencję dla handlu polskiego w gospodarce, stąd hasła antyżydowskie były w polskiej perspektywie jedynie hasłami walki gospodarczej, a nie politycznej czy etnicznej). Piłsudski nie podzielał żadnych tendencji antysemickich. Miał żonę Żydówkę (błąd! Marszałek nie miał żydowskiej żony, to jest wymysł, autor posługuje się w tym przypadku zwykłą plotką. Natomiast prawdą jest że stosunek Piłsudskiego do Żydów był dość przyjazny). Walka z mniejszościami nie dotyczyła mniejszości jako takich, lecz tych ich części, które dochowywały wierności swemu narodowi. Walka ta, zwłaszcza przeciwko narodowości niemieckiej i ukraińskiej, była twarda i krwawa. Strona polska nie przedstawiła żadnych pozytywnych propozycji ani nie podjęła kroków w celu pokojowego rozwiązania kwestii mniejszości narodowych. 



PS: W kolejnej części - spór polsko-niemiecki przed 1939 r.



 CDN.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz