Łączna liczba wyświetleń

sobota, 19 maja 2018

RAPORT GEHLENA - Cz. IV

CZYLI JAK TO NIEMCY ZAMIERZALI

STWORZYĆ WŁASNY RUCH OPORU,

WZORUJĄC SIĘ NA POLSKICH 

DOŚWIADCZENIACH 

KONSPIRACYJNYCH





RAPORT GEHLENA

Cz. IV


 E. WALKA O NARÓD POLSKI

 3. ZE STRONY SOWIECKO-ROSYJSKIEJ
(cd.)


Postawa ta zmieniła się gwałtownie wraz z wybuchem wojny niemiecko-rosyjskiej. Stalin uznał rząd emigracyjny i nawiązał z nim stosunki dyplomatyczne. 31 lipca 1941 r. został podpisany traktat rosyjsko-polski (dokładnie układ polsko-rosyjski został podpisany 30 lipca 1941 r. i nazwany został od nazwisk tych, którzy go podpisywali - układem Sikorski-Majski), w którym rządowi londyńskiemu przyznano prawo do:
  1. zewidencjonowania oraz opieki nad wszystkimi byłymi polskimi obywatelami w Rosji oraz do
  2. utworzenia polskiej armii z tych osób (z jeńcami wojennymi włącznie) przy pomocy niezależnego systemu rekrutacyjnego. Zaopatrzenie oraz uzbrojenie tej armii wzięła na siebie Rosja, w zamian za co żądała jej udziału w walce z Niemcami pod zwierzchnim dowództwem Armii Czerwonej.
Do jesieni 1941 r. polskie organy nie miały żadnych trudności w realizowaniu tak zagwarantowanych ustaleń. Rosja lojalnie dotrzymywała postanowień traktatu. Od tego momentu Stalin poszedł własną drogą w kwestii polskiej, co w następstwie doprowadziło do brzemiennego w skutki konfliktu pomiędzy Moskwą, a londyńskim rządem emigracyjnym, który na początku sowieckiej ofensywy zimowej roku 1944 ciągle był jeszcze otwarty. Na jesieni 1941 r. Żydzi mający dawne polskie obywatelstwo zostali powołani do Armii Czerwonej. W odpowiedzi na protest złożony z tej okazji przez stronę polską Komisariat Ludowy oświadczył (1 grudnia 1941 r.), że dekret z 29.10.1940 (dekret z 29 listopada 1940 - o przymusowym nadaniu obywatelstwa sowieckiego, wszystkim mieszkańcom okupowanych przez Sowiety polskich ziem wschodnich) niezmiennie zachowuje swoją ważność, a ZSRS uczyniła wyjątek odnoszący się do osób narodowości polskiej li tylko w dowód swej dobrej woli. Polska działalność opiekuńcza systematycznie natrafiała na utrudnienia. W lecie 1942 r. wszyscy okręgowi przedstawiciele komitetu opiekuńczego (ok. 100 osób) zostali aresztowani, a prowadzenie dalszej działalności stało się bardzo trudne (Stalin zdawał sobie sprawę, iż mimo że Wojsko Polskie, formowane od 14 sierpnia 1941 r. w miejscowości Buzułuk nad rzeką Samarą - ma służyć pod rozkazami Armii Czerwonej, realnie jest niezależne i podlega rozkazom rządu polskiego w Londynie, dlatego czynił wszystko, aby ci żołnierze nigdy nie ruszyli na front przeciwko Niemcom, co wreszcie doprowadziło, począwszy od marca do sierpnia 1942 r. do opuszczenia Związku Sowieckiego przez Armię Polską pod dowództwem gen. Władysława Andersa i jej przejście przez Persję, Irak, Syrię, Jordanię, Palestynę - to tam właśnie Anders zwolnił ze służby i przysięgi wojskowej oficerów i żołnierzy narodowości żydowskiej, którzy potem byli twórcami państwa Izrael - to właśnie Polacy, polscy Żydzi byli twórcami tego państwa i dziś, w każdym mieście Izraela powinny być ulice, upamiętniające Polskę i Polaków. Powinny, gdyby dziś nie rządzili tym państwem litwacy - czyli Żydzi o ruskiej mentalności).
 
Liczba osób powołanych do armii polskiej pod dowództwem gen. Andersa przekroczyła w tym czasie 70 000. Dalsze rekrutacje zostały wstrzymane, a racje żołnierskie ustalone na poziomie 44 000. Z pomocą Anglii, po przezwyciężeniu poważnych trudności, udało się wyewakuować 30 000 osób pozbawionych zaopatrzenia przez Kaukaz na tereny Środkowego Wschodu (marzec-kwiecień 1942 r.). Broni nie otrzymali ani ewakuowani, ani pozostali w Rosji żołnierze (jedna tylko z dywizji otrzymała uzbrojenie w niewystarczającej ilości i do tego w bardzo złym stanie). Na skutek pogarszających się stosunków polsko-rosyjskich w ciągu 1942 r. pozostałe oddziały zostały także wyewakuowane na Środkowy Wschód (sierpień 1942 r.). 1.1.1943 Moskwa ostatecznie przekreśliła układ z 31.7.1941 (30 lipca 1941 r.), deklarując, iż dalsza rekrutacja do armii Andersa łamie suwerenne prawa ZSRS i nie może być dalej tolerowana. Jednocześnie rozwiązano komitet opiekuńczy, zablokowano Polakom możliwość wyjazdu z Rosji oraz zabrano polskie paszporty wystawione na podstawie porozumienia z lipca 1941, a wręczono nowe, sowieckie. Rozpoczęły się represje i zsyłki. Interwencje polskiego ambasadora w Moskwie u Stalina i Mołotowa nie odnosiły sukcesu. Przy tej okazji Mołotow po raz pierwszy poruszył 27.02.1943 kwestię granicy. 4.3.1943 Moskwa pierwszy raz podniosła na forum publicznym swe roszczenia terytorialne wobec Polski oraz żądanie swego całkowitego przywództwa na terenie Europy Środkowej. 
 
 
 

Żądanie te wywołały polsko-rosyjską polemikę prasową, w którą Stalin włączył się osobiście. Rosja coraz bardziej zdecydowanie stała na stanowisku rewizji polskiej granicy wschodniej, przy czym między innymi stwierdzała, że należy jej dokonać w oparciu o Kartę Atlantydzką, ponieważ Polska okupowała przed 1939 rokiem rzekome obszary białoruskie (Wilno) oraz ukraińskie (Lwów). Jednocześnie podnoszono zarzut, jakoby Polska zarówno przed rokiem 1939 (Piłsudski-Beck), jak i po 1939 współpracowała z Niemcami. Rząd polski zajmował wobec tych zarzutów jednoznaczne stanowisko, stwierdzając, że polska granica wschodnia jest nienaruszalna. Oświadczał też wielokrotnie, że gotów jest puścić w niepamięć dotychczasowe upokorzenia, których doświadczał ze strony Sowietów, aby umożliwić budowę trwałej przyjaźni na gruncie całkowitego równouprawnienia. W tej fazie konfliktu polsko-rosyjskiego strona niemiecka podała wiadomości o zamordowanych w Katyniu polskich oficerach (13 kwietnia 1943 r.). Rząd polski początkowo stał na stanowisku, że sensacje te są potwornym wymysłem niemieckiej propagandy, ale równocześnie poprosił rząd sowiecki o informację o miejscu przebywania w Rosji polskich oficerów wziętych do niewoli (Sowieci początkowo się tłumaczyli brakiem dokładnych danych, a potem stwierdzili że prawie 22 000 polskich oficerów i żołnierzy po prostu... uciekło sobie do Mongolii lub Chin). Będąc pod wrażeniem faktów podawanych w niemieckich publikacjach, rząd polski zwrócił się do IRK (Międzynarodowego Czerwonego Krzyża) w Genewie z wnioskiem o interwencję (17 kwietnia). IRK (MCK) wyraził na nią zgodę pod warunkiem, że zaakceptuje ją również Związek Sowiecki. Ponieważ Moskwa odrzuciła taką możliwość, IRK zrezygnował z interwencji.

Te właśnie polskie starania o wyjaśnienie kwestii katyńskiej Moskwa zinterpretowała jako wrogi akt i zerwanie wzajemnych kontaktów i ze swojej strony w dniu 25.4.1943 oficjalnie zerwała stosunki dyplomatyczne z londyńskim rządem emigracyjnym. Efektem sowieckiego postępowania była znowu ostra kampania prasowa (mocno tłumiona przez Londyn, który nie chciał zadrażniać stosunków z Związkiem Sowieckim). W końcu Polacy pod naciskiem Anglo-Amerykanów mocno się wycofali, porzucając po prostu sprawę katyńską, ale podtrzymali swoje żądania dotyczące suwerenności przyszłego państwa polskiego w granicach z 1939 r. oraz bezpieczeństwa i możliwości opieki nad wszystkimi byłymi obywatelami polskimi na terenie ZSRS. Usilne polskie starania, czynione w oparciu o powyższe założenia, poniosły całkowitą porażkę. Moskwa nie zmieniła swojej postawy, a na początku 1944 r. oddziały Armii Czerwonej przekroczyły (4 stycznia 1944 r.) byłą granicę polsko-rosyjską, podczas gdy Polakom nie udało się osiągnąć jasnego porozumienia z Rosją. Propaganda sowiecka z kolei w sposób wieloznaczny świętowała przekroczenia granicy jako wielki akt wyzwalania Polski (kolejny błąd Gehlena - sowiecka propaganda świętowała "wyzwalanie Polski" dopiero po przekroczeniu linii Bugu przez Armię Czerwoną 18 lipca 1944 r.). Rząd polski zwrócił się w tej sytuacji do wszystkich rządów alianckich, jak również do rodaków w kraju i z całą ostrością wysunął żądanie bezwzględnego respektowania integralności terytorialnej w byłych granicach państwowych, podkreślając przy tym swoją gotowość do porozumienia.
 
Zadeklarowano nawet, że po spełnieniu tego warunku opuści konspirację i otwarcie podejmie walkę z Niemcami po stronie Rosji (tutaj Gehlen posługuje się jakimś niezrozumiałym pustosłowiem - gdyż Wojsko Polskie od 1 września 1939 r. toczyło wojnę z Niemcami, wojnę bezpardonową, prowadzoną nie tylko w kraju, ale także na wszystkich frontach Europy, Afryki i Bliskiego Wschodu, oraz oczywiście na morzach, oceanach i w powietrzu). Jako odpowiedź na polską deklarację w dn. 11.01.1944 TASS opublikował oficjalne oświadczenie, według którego wspomniane referendum ludowe z roku 1939 naprawiło rzekome bezprawie traktatu ryskiego z 1921 r., który przyznał Polsce dużą część Białorusi i Ukrainy (po zwycięskiej wojnie polsko-bolszewickiej 1919-1920). Po raz pierwszy pojawia się tutaj pochodzące z czasów rokowań nad traktatem wersalskim pojęcie "Linii Curzona" (projekt "Linii Curzona" po raz pierwszy pojawił się 11 lipca 1920 r. jako propozycja polsko-rosyjskiej granicy wschodniej. Miało to miejsce w czasie wojny polsko-bolszewickiej i sowieckiego kontrataku z czerwca-lipca 1920 r., który niebezpiecznie zbliżał się do Warszawy i Lwowa. Gdy wydawało się że sowieckie zwycięstwo jest już pewne i nieodwracalne, Brytyjczycy zaproponowali Polakom ową granicę wschodnią - która była praktycznie w ponad 90 % zbieżna z dzisiejszą polsko-biłorusko-ukraińską granicą wschodnią - jako konieczność, dzięki której będzie jeszcze możliwe uratowanie Polski. Oficjalnie podaje się iż projekt "Linii Curzona" opracował brytyjski minister spraw zagranicznych lord George Curzon, nie jest to jednak prawda, gdyż premier Wlk. Brytanii - Lloyd George ufał w tych sprawach tylko jednemu człowiekowi, a był nim Philip Kerr wywodzący się z rodu markizów Lothian [swoją drogą był to typowy przykład brytyjskiego kolonialnego szowinizmu, gdyż Kerr uważał Brytyjczyków za wyższą rasę od innych narodów i twierdził że Wlk. Brytania i USA powinny rządzić światem, choć prywatnie ten wróg katolicyzmu, sam wychowany w tejże religii - był miłym i dostojnym dżentelmenem] który to zapewne jest prawdziwym autorem tej koncepcji, którą potem przyjął rząd brytyjski a lor Curzon jedynie ją podpisał swoim nazwiskiem. Linia ta, opierała się głównie o granicę Bugu, pozostawiając po stronie rosyjskiej ogromną rzeszę ludności polskiej, w tym takie miasta jak Lwów, Wilno, Stanisławów czy Baranowicze. Strona polska uznała tę propozycję jedynie za propozycję minimum", zaś pewna swego ostatecznego zwycięstwa strona sowiecka odrzuciła ją 17 lipca 1920 r. jako "wtrącanie się rządu brytyjskiego w wewnętrzne sprawy sowieckie" i wyraził wolę przyznania Polsce "korzystniejszej granicy terytorialnej" - oczywiście byłaby to już Polska sowiecka. W dniach 15-25 sierpnia 1920 r. wszystkie te plany przekreśliła jedna z największych bitew w dziejach świata - Bitwa Warszawska, której uzupełnieniem i dopełnieniem była Bitwa Niemeńska 20-26 września, całkowicie eliminująca pozostałe cztery armie sowieckie. Łącznie sowieci stracili osiem armii i przestali stanowić zagrożenie dla Polski i Europy, a brytyjscy zwolennicy "układu z Leninem" głównie kosztem Polski, pozostali z ręką w nocniku).
 
 
 
 
 
 
Linia ta w powszechnym odczuciu wyznaczała przybliżoną granicę narodowościową na Wschodzie. Moskwa uważała ją także obecnie za uzasadnioną i dlatego żąda jej jako nowej granicy polsko-rosyjskiej. Jednocześnie ponownie podniesiono ciężkie zarzuty przeciwko rządowi londyńskiemu, który jakoby potajemnie paktował z Niemcami, ponieważ nawet nie zorganizował otwartej walki z Niemcami. Anglia i Ameryka włączyły się w końcu jako pośrednicy, jednak Moskwa odrzucała jakiekolwiek negocjacje, które z góry nie uznawałyby linii Curzona. W tej sytuacji Churchill oświadczył 23 lutego 1944, że linia Curzona, która wyrażała stanowiska brytyjskie po wojnie światowej, również teraz jest w pełni właściwa i uzasadniona, tym bardziej że Polacy mają otrzymać zastępczo tereny na Północy i Zachodzie kosztem Niemiec. Stanowisko rządu polskiego pozostawało negatywne, czemu dał on wyraz, oświadczając, że nigdy nie zrezygnuje z obszarów na Wschodzie, a nowe nabytki na Północy (Prusy Wschodnie) oraz Zachodzie (Pomorze Wschodnie i Śląsk Opolski) mogą być traktowane co najwyżej jako zwrot zagrabionych przez Niemcy dawnych ziem polskich, a więc oznaczałyby li tylko odszkodowanie. W ten sposób nie doszło do tak gorąco upragnionego przez polską stronę porozumienia z Rosją, chociaż Armia Czerwona wdzierała się coraz dalej na Zachód. To sprawiło, że wszystkie polskie przygotowania i plany straciły na aktualności, a polskie dowództwo stanęło wobec konieczności podejmowania decyzji w zupełnie nowych, nieprzewidzianych warunkach.
 
Wierni swojej starej zasadzie Sowieci natychmiast zamknęli hermetycznie zajęty przez siebie obszar. Mimo to przenikły informacje, pozwalające jednoznacznie scharakteryzować postawę Sowietów. Początkowo Armia Czerwona zachowywała się w pełni neutralnie. Chętnie przyjęła polską pomoc zbrojną (np. w Wilnie i Lublinie), ale po spełnieniu lokalnego zadania polskie oddziały były rozbrajane, rozwiązywane i w większości odtransportowywane w głąb Rosji. Działające na zajętych terenach polskie radiostacje przenosiły się na Zachód lub stopniowo milkły. Prosowiecki polski komitet wyzwoleńczy (Polski Komitet Wyzwolenia Narodowego - typowo sowiecka organizacja, firmowana przez takie indywidua jak Wanda Wasilewska, Michał Rola-Żymierski czy Hilary Minc) przeniósł się do Lublina i przejął funkcje rządu. Środki podejmowane przeciwko SA (AK - czyli Armię Krajową) były coraz bardziej agresywne. Rozpoczęto rozbudowę linii Curzona przy użyciu dużych nakładów (miała stanowić pas silnych umocnień), a mieszkających na wschód od niej Polaków przesiedlono na tereny zachodnie. Przed wybuchem powstania warszawskiego sowiecko-rosyjska walka o naród polski charakteryzowała się systematyczną eliminacją wpływów londyńskiego rządu emigracyjnego, co umożliwiły bieżące sukcesy militarne, a jednocześnie stanowiła początek sowietyzacji polskiego narodu i kraju, w czym była gotowa aktywnie współdziałać coraz większa liczba Polaków (początkowo były to wszelkiego typu prymitywne kanalie - zresztą przykład daje tutaj skład osobowościowy Gwardii Ludowej i późniejszej Armii Ludowej - tworów pozostających na usługach Moskwy, a złożonych głównie z wszelkiego rodzaju kryminalistów, morderców i gwałcicieli, którzy miast walczyć z Niemcami, rabowali i mordowali okolicznych chłopów. Potem z tego motłochu uformowano Urząd Bezpieczeństwa i tak było przez długi czas, natomiast potem, duża część społeczeństwa polskiego zapisywała się do partii głównie aby poprawić swój status materialny i często społeczny - lokalny partyjniak mógł załatwić znacznie więcej spraw niż bezpartyjny. Dziś ci potomkowie bandytów z KPP, GL, AL, UB, SB - suchą nogą przeszli do III RP i zostali w niej, jakoby obok prawdziwego społeczeństwa polskiego. Przykładem niech będą odpowiedzi czytelników Gazety Wyborczej - typowo postsowieckiej propagandowej jaczejki - na pytanie czy czujesz dumę z bycia Polką/Polakiem? Ogromna większość tego tałatajstwa odpowiedziała przecząco - korzenie rodzinne należy przecież kultywować, prawda? Pocieszające jest tylko to, że ludzie o takich poglądach są pokoleniem/środowiskiem zanikającym
 
 
 

ACT 447 IS NOT APPLICABLE AND NEVER WILL APPLY TO POLAND



CDN.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz