Łączna liczba wyświetleń

czwartek, 31 maja 2018

AMERICAN STORY - Cz. II

DZIEJE

STANÓW ZJEDNOCZONYCH AMERYKI

OPOWIEDZIANE PRZEZ PRYZMAT

KOLEJNYCH POKOLEŃ AMERYKANÓW




POKOLENIE I

WŁÓCZĘDZY I PIRACI



ANGLIA XV-XVI WIEKU
"KRAJ TYSIĄCA DZWONÓW"
 




Anglia podjęła się polityki kolonizacyjnej stosunkowo późno (końcówka XVI wieku) i była na tym polu prawdziwym nowicjuszem. Plany kolonizacji Nowego Świata (czyli terenów Ameryki Północnej i Południowej), zaczęto wprowadzać w życie dopiero wówczas, gdy ustabilizowana została sytuacja wewnętrzna w samej Anglii. Bowiem po krwawej wojnie Dwóch Róż (1455-1485), która wybuchła w wyniku wzajemnej rywalizacji dwóch bocznych linii "czarciej dynastii" (jak w średniowieczu mówiono o rodzie Plantagenetów których protoplastą miał ponoć być sam szatan) - Lancasterów (mających w herbie czerwoną różę) i Yorków (biała róża), kraj był zniszczony i wewnętrznie rozdarty. Potrzebowano spokoju, który doprowadziłby do odrodzenia angielskiej gospodarki i pozycji w Europie. Krajem wciąż rządziły wielkie rody magnackie, takie jak Mortimerowie (ród wielkich baronów, mający swe główne posiadłości na zamkach Wigmore i Ludlow, oraz kontrolujący ziemie wzdłuż granicy z Walią, oraz w samej Walii, jak również Dorset, Somerset, Grenville, March i Lacy), Staffordowie, Percy, Neville'owie, Beauchampowie, Courtaneyowie czy FitzAlanowie, których przedstawiciele wchodzili w skład rady królewskiej, zwanej Izbą Lordów (swoją drogą rody te, podobne są do naszych wielkich rodów magnackich: Zamojskich, Radziwiłłów, Sobieskich, Paców, Potockich, Firlejów, Lanckorońskich, Szafrańców, Ossolińskich, Opalińskich, Leszczyńskich czy Wiśniowieckich, gdyż tak jak tamte kontrolowały kraj), spory wpływ jednak zyskiwali nowobogaccy i drobna szlachta (W Rzeczpospolitej każdy szlachcic, bez względu na to czy posiadał jakikolwiek majątek, czy nie, miał prawo decydować o polityce swojego kraju, zaś w Anglii o polityce kraju mogli decydować albo dobrze urodzeni arystokraci, albo też nowobogacka klasa średnia, która zbiła majątek na handlu).

Takim władcą, który po latach zamętu i walk zapewnił spokój, był pochodzący z rodziny królewskich bękartów Henryk VII Tudor (jego dziadek, zwykły rycerz - Owen Tudor, był kochankiem królowej Anglii - Katarzyny de Valois, małżonki króla Henryka V Lancastera, zwycięzcy bitwy z Francuzami pod Azincourt w 1415 r. - jednej z dwóch największych bitew średniowiecza, po Grunwaldzie). Zaprowadził on w kraju pokój i pomimo bardzo niepewnych praw do korony Anglii, pozostawił następcę, swego syna - Henryka (pierwszy syn Henryka VII - Artur, zmarł jeszcze za życia ojca), który przeszedł do historii jako sławny Henryk VIII, ten który aby spłodzić prawowitego męskiego potomka, musiał się żenić aż sześć razy, z czego dwie ze swych żon skazał na śmierć. Pragnienie Henryka VIII, aby pozostawić po sobie legalnego potomka płci męskiej, brało się z tego, że ród Tudorów był powszechnie (wśród starej szlachty) uważany za uzurpatorów, gdyż ich prawa do tronu oparte były na tak wątłych podstawach, iż można było je łatwo podważyć, tym bardziej że w Anglii wciąż żyli tacy, którzy posiadali większe prawa do korony tego kraju. Poza tym musiał to być koniecznie syn, bowiem panowanie królewskiej córki - kobiety, było bardzo źle widziane w całym społeczeństwie angielskim. Krótkotrwałe (półroczne) rządy ambitnej królowej Matyldy, która w 1141 r. odebrała tron swemu kuzynowi - królowi Stefanowi z Blois, przeszły do ludowej legendy i były przykładem kobiecej nieudolności w sprawowaniu władzy. Powszechnie twierdzono ze płeć piękna nie jest stworzona do panowania lecz do służenia (w 1393 r. nieznany autor dzieła: "The Goodman of Paris" - ["Dobroczyńca z Paryża"] zalecał wprost kobietom w Anglii by w związku małżeńskim zawsze był posłuszne swoim mężom, wykonywały ich polecenia niczym "wierne psy". Mąż - jak głosiło owe dzieło -  jest panem rodziny, podobnie jak Bóg panem Świata, więc kobieta, która sprzeciwia się mężowi, jest niczym zły duch, który sprzeciwia się Bogu. Głównym obowiązkiem żony jest więc posłuszeństwo i zadowolenie swego męża). Dlatego też Henryk VIII miał taką obsesję na punkcie pełnoprawnego dziedzica płci męskiej.




 Ze swą pierwszą (Katarzyną Aragońską) i drugą żoną (Anną Boleyn) miał Henryk VIII dwie córki (Marię i Elżbietę), które zupełnie nie nadawały się na dziedziców korony i tronu Anglii, potrzebny był syn - dziedzic, który ugruntuje panowanie dynastii na kolejne dekady. I takiego syna urodziła dopiero trzecia żona Henryka - Jane Seymour, która jednak zmarła w wyniku powikłań poporodowych w kilka dni po narodzinach. Młody Edward był teraz oczkiem w głowie swego taty, który nakazywał nawet (codziennie) czyścić podłogi oraz ściany w komnatach w których przebywał syn. Był wynagradzany za sam fakt że w ogóle się urodził, zaś córki króla - Maria i Elżbieta, często publicznie upokarzane (obawiały się że pewnego razu tatuś może im przysłać kata). Uznawane za bękarty i pozbawiane praw do tronu, potem prawo to ponownie odnawiano, ale mogły panować dopiero po swym młodszym bracie i jego ewentualnych następcach. W każdym razie ciągle żyły w strachu (Henryk nie chciał płacić nawet za suknie swych córek, gdy pewnego razu jego osobisty doradca Tomasz Cromwell stwierdził iż młoda Elżbieta wyrosła z sukien i prosi Jego Królewską Mość o nowe, on odpowiedział: "Dlaczego mam płacić? To nie moje dziecko, jej matka była dziwką"). Po śmierci Henryka VIII nowym królem został młody, zaledwie 9-letni Edward VI, który jednak był dzieckiem dość słabowitym i zmarł po sześciu latach panowania. Dopiero po jego śmierci tron i koronę przejęły starsze siostry - Maria I i Elżbieta I.  


           

 W tym czasie Anglia znacznie się zmieniła. Przede wszystkim kraj zerwał związki z Rzymem, co oznaczało powstanie religii krajowej - anglikanizmu. Tym samym Anglia wypisała się ze społeczności zjednoczonej Europy średniowiecza (zjednoczonej pod względem religijnym). Nie ona pierwsza zresztą, cała Europa została wówczas zainfekowana pierwszym wielkim wirusem, jakim był tzw.: humanizm (polegał on w głównie na zastąpieniu racjonalnej filozofii Arystotelesa, przez utopijną, totalitaryzującą filozofię Platona - "Nowy Człowiek i Nowy Świat" - komuniści jeszcze bardziej rozwinęli te pojęcia). Nie przyniósł on jednak pokoju, gdyż zniszczenie wspólnoty religijnej zachodniego chrześcijaństwa, spowodowało rozlew krwi ludzkiej na skalę tak wielką, że dopiero XX-wieczne komunistyczno-nazistowskie totalitaryzmy był w stanie ten rekord pobić. W każdym razie Anglia, kraj "tysiąca dzwonów" (jak ją nazywano jeszcze w XVI wieku), stała się krajem w którym osobista wola monarchy w kwestii wiary, była jednoznaczna z wolą Boga. Doprowadzi to w XVII wieku do wybuchu wojny religijnej w Anglii, której celem będzie wybicie wszystkich, pozostających w kraju katolików. Ponieważ zaś to się nie powiedzie i stroną zwycięską będą bardziej umiarkowani protestanci (którzy dążyć będą "jedynie" do politycznego i społecznego upokorzenia katolików w Anglii), ci najbardziej radykalni "misjonarze", wsiądą na statek i przypłyną do Nowego Świata, aby tam budować swoje "Królestwo Boże" wolne od katolików. Będzie to kolejna migracja, typowo już religijna, która nada kształt przyszłemu państwu - Stanom Zjednoczonym Ameryki.  



 PIERWSZE PRÓBY ANGIELSKIEJ 
KOLONIZACJI AMERYKI




 Po ogłoszeniu Aktu Supremacji i zerwaniu związku Anglii z Rzymem (1534 r.), zaczęła zmieniać się również struktura społeczna tego kraju. Oto bowiem przejmowane przez państwo majątki zakonów i klasztorów, były następnie odsprzedawane, a ponieważ dużą cześć nabywców tych posiadłości zaczęli stanowić przedsiębiorcy, którzy dorobili się na handlu (głównie wełną) i którzy nie posiadali żadnych szlacheckich korzeni, doprowadziło to do zmiany nie tylko stosunków społecznych, ale również gospodarczych. Oto bowiem system feudalny, który w swych majątkach preferowała arystokracja, okazał się niewystarczający, gdy ich nowobogaccy sąsiedzi zaczęli wprowadzać stosunki oparte na produkcji typu kapitalistycznego, przenoszącej większy dochód. Szlachta angielska uznała że system pańszczyźniany jest już obecnie nieprzystający do nowych czasów i wzorem swych sąsiadów zaczęła zastępować ją płatną pracą najemną i dzierżawą gruntów. Przynosiło to im większe zyski, ale miało również negatywne skutki. Oto bowiem grodzenia i dzierżawy pozbawiały pracy znacznej ilości ludzi, dotąd praktycznie trudniącej się tylko pracą na polu wielkiego pana. Ludzie którzy nie mieli pracy, nie mogli też wyżywić rodziny, tak więc jedynym wyjściem dla nich było opuszczenie rodzinnej wsi i przeniesienie się do miasta - głównie zaś do Londynu. Stolica była uważana za miasto, w którym znikną wszelkie problemy i gdzie człowiek będzie mógł godnie żyć. Już w latach 90-tych XV wieku William Danbur pisał w swym wierszu:
"Mocne są mury, co trwają nad tobą, mądrzy to ludzie co tutaj mieszkają (...) Możni są kupcy twoi, z ich bogactwami, każda ich żona z nadobności słynie. Dziewice czyste, krzepkie pod sukniami, kwiatem miast wszystkich jesteś ty, Londynie".

Tam jednak także nie znajdowali wymarzonego miejsca do życia, a ponieważ nie mogli nigdzie znaleźć pracy, zapełniali szeregi włóczęgów, żebraków i oczywiście zbójników. Ulice miast i wsi pełne były żebrzących ludzi, ciemne zaś zaułki i lasy wszelakich bandytów. Plaga ta była powszechna w Anglii XVI wieku, a ponieważ poprzez grodzenia i dzierżawy na wsi potrzebna była tylko niewielka ilość ludzi, cała reszta z konieczności musiała trudnić się zbójectwem. Złapani zaś na kradzieży kończyli na szubienicy. Prace przymusowe, organizowane dla ubogich przez państwo nie rozwiązywały problemu, dlatego coraz częściej zaczęto zastanawiać się nad możliwością przesiedlenia ich do Ameryki i tym samym pozbycia się palącego problemu społecznego. Ale Anglia była bardzo zapóźniona pod względem eksploracji Nowego Świata. Pierwszą angielską wyprawą do Ameryki, była ta, zorganizowana przez Johna Cabota - weneckiego żeglarza i podróżnika w 1497 r. Cabot dotarł do dzisiejszej Kanady, gdzie zatrzymał się i zszedł na lad w dwóch miejscach, najpierw w południowo-wschodnim Labradorze (niedaleko Nowej Fundlandii), a następnie na wyspie Cape Breton, po czym odpłynął do Anglii. Podobne były próby badawcze jego syna - Sebastiana Cabota, który w służbie Anglii przedsięwziął wyprawę w roku 1504 i 1508-1509. W 1521 r. planował on przedsięwzięcie wielkiej wyprawy do Nowego Świata, której celem mogłoby być nawet założenie tam jakiejś faktorii, ale angielscy kupcy uznali że przedsięwzięcie jest zbyt kosztowne a do tego mocno ryzykowne i nie zamierzali sfinansować mu tej wyprawy, co spowodowało że obrażony opuścił Anglię i przeniósł się do Hiszpanii. Przez większość XVI wieku, po 1509 r. Anglicy nie podjęli już prób eksploracji wybrzeża amerykańskiego, aż do wydania przez Humpreya Gilberta w 1576 r. pracy o potrzebie wypraw dalekomorskich i odkryciu nowej drogi do Azji.

Ożywiło to wyobraźnię ówczesnych ludzi i na Ocean Atlantycki wyruszył w 1576 r. (pierwszy bodajże) angielski żeglarz - Martin Frobister (kontynuował on swoje wyprawy w 1577 i 1578 r.). Jednak to właśnie Humprey Gilbert otrzymał od królowej Elżbiety I - 11 czerwca 1578 r. jedyny patent nie tylko na: "poszukiwania, odkrycia, zwiedzania i wybrania odległych ziem barbarzyńskich i pogańskich, nie będących dotąd we władaniu żadnego chrześcijańskiego księcia", ale również do władzy i ściągania opłat z wszystkich, którzy tam następnie mogą przybyć z Anglii i Irlandii (nie wolno mu było jednak napadać i rabować poddanych angielskiej królowej ani zaprzyjaźnionych z nią władców). Patent królowej Elżbiety I z 1578 r. czynił de facto Gilberta... panem i władcą całej Ameryki (a w praktyce oczywiście tylko tych ziem, które zdołał zasiedlić i których nie odebraliby mu następnie Hiszpanie). Był to bowiem pierwszy angielski patent, upoważniający do założenia na amerykańskim brzegu angielskiej kolonii. Nad wszystkim jednak czuwali Hiszpanie, którzy byli wówczas prawdziwymi panami Atlantyku. Hiszpańskie galeony, wypełnione złotem z Nowego Świata, płynęły najpierw na Hispaniolę i inne wyspy Karaibów, a następnie bezpośrednio do Kadyksu, La Coruny lub Malagi, napełniając bogactwa tamtejszych donów. Król Hiszpanii - Filip II Habsburg, był (jak opisał go pewien anonimowy Anglik) "najpotężniejszym monarchą chrześcijaństwa (...) i posiadł teraz władzę tak wielką, że słońce poza jego włościami ni wstać ni zajść nie może". 




Kontrolował on znaczne tereny Ameryki Środkowej i Południowej (od najdalszej kolonii na terenach dzisiejszego Chile w Patagonii - Valdivii, złożonej w 1552 r., poprzez takie ośrodki jak Valparaiso (1541 r.), Santiago (1541 r.) Cordobę (1573 r.),Buenos Aires (1536 r.), Limę (1535 r.), Karakas (1567 r.), Panamę (1519 r.), Bogotę (1538 r.) Kartagenę (1533 r.) po Veracruz (1519 r.) Meksyk (1522 r.) po Hispaniolę, całe Karaiby, Florydę (fort St. Augustine założony w 1565 r. po zniszczeniu, założonego rok wcześniej francuskiego Fortu Caroliny). Założono dwa główne wicekrólestwa, terytorialnie obejmujące po kilka a nawet kilkanaście krajów Europy. Wicekrólestwo Nowej Hiszpanii (założone realnie w 1527 r. choć formalnie dopiero w 1535 r.), oraz Wicekrólestwo Peru ze stolicą w  (założone w 1544 r.). Podlegały one, założonej w 1524 r. Radzie Indii (kompetencje administracyjne i sądowe nad amerykańskimi koloniami), oraz Domu Transakcji (kompetencje gospodarcze). Stolicą Hiszpanii od czasu oficjalnego zjednoczenia Kastylii i Aragonii w 1479 r. było Toledo. W 1561 r. król Filip II przeniósł stolicę do Madrytu, a w 1601 r. król Filip III do Valladolid, skąd ponownie (już na stałe) hiszpański dwór przeniósł się do Madrytu w 1606 r. Hiszpania owego czasu była również krajem, skąd płynęły wszelkie nowinki np. na temat mody. Na zachodnioeuropejskich dworach ubierano się w XVI wieku na modę hiszpańską - bufiaste rękawy, kryza wokół szyi, krótko przystrzyżone włosy wśród mężczyzn i spiczasta bródka oraz wąsy, do tego długie, czarne buty i kapelusze o małym rondzie. Kobiety zaś nosiły suknie, zwane vertigadinami lub quardainfantenami (ciasno przylegające do ciała i nie odkrywające niczego, poza głową i rękoma "strażniczki ciała" kobiet, oraz ciasny gorset, który ściskał piersi i talię dzieląc je na dwie części, oraz niezwykle szerokie spódnice. Hiszpanie przodowali w owym czasie w praktycznie każdym względzie, stąd ten okres nazywany jest: "Złotym Wiekiem Hiszpanii".

W 1580 r. król Filip II zajął Portugalię i koronował się na jej króla w roku następnym jako Filip I. Tym samym pod jednym berłem zjednoczył oba państwa iberyjskie. Było to potężne imperium którego monarcha, pewny siebie Filip II, mógł uważać się za największego władcę Europy. Ale nawet na tym tak wspaniale i bogato udekorowanym obrazku, zaczęły powstawać pierwsze rysy. Otóż Hiszpanię tego okresu możemy porównać do jej monarchy - Filipa II. On bowiem, jako młody władca, był przystojny i pewny siebie, ale już na swych ostatnich obrazach było widać (mimo prób zacierania owych oznak przez malarza) że król łysieje, jest zmęczony, oczy jego są smutne, pobladłe i tępo wpatrują się przed siebie. Na obrazie Pantoi de la Cruz za królem stoi również wózek inwalidzki. W niczym nie przypominał tego młodzieńca z pierwszych lat swego panowania. I taka też była Hiszpania pod jego rządami - pozostawione mu w 1556 r. przez ojca króla Karola I (panował również jako cesarz rzymski Karol V) imperium, zostawiał w 1598 r. w bardzo trudnym położeniu, a jego następcy jeszcze je pogłębiali, tak iż po koniec XVII wieku, Hiszpania nie była już zdolna zapewnić ochronę samej sobie i stała się igraszką w ręku wzrastających potęg - Francji, Anglii i austriackiej monarchii habsburskiej. Ale należy tutaj dodać, że Filip II, jako człowiek był niezwykle rodzinny. Martwił się każdym, nawet najlżejszym przeziębieniem czy katarem swych dzieci, córki obsypywał lalkami, synów ołowianymi żołnierzykami. Latem wszystkich zabierał na wieś, gdzie razem spędzali czas, chodząc po lesie lub uczestnicząc w polowaniach. Kupował im też specjalnie sprowadzane słodycze i konfitury, ale czynił tak dopiero, gdy dzieci skończyły piąty rok życia. Wcześniej ani nie bawił się z nimi ani też ponoć ich nie tulił. Prawdopodobnie bał się przywiązać do tak wątłego, nowo narodzonego maleństwa, które w owym czasie było znacznie bardziej narażone na na wszelkie przeciwności losu i podatne na szybszą niż człowiek dorosły śmierć.

Królowa Elżbieta I wydając więc patent Humpreyowi Gilbertowi co do założenia kolonii w Nowym Świecie, kierowała się pewnie takim oto przekonaniem, że Bóg niesprawiedliwie doświadczył Anglików. Oto bowiem Hiszpanie stworzyli potężne zamorskie imperium, kontrolują szlaki handlowe do Ameryk i bogacą się na amerykańskim złocie, a Anglia? Na swej przeludnionej Wyspie, Anglicy zamieniają się w rzezimieszków i zbójów i muszą klepać swoją nędzę, ciesząc się solonymi rybami i nieprzyprawiona baraniną. Niesprawiedliwe prawda? A czyż sprawiedliwe jest ulokowanie Polski pomiędzy Niemcami a Rosją? Uważam że jak najbardziej, gdyż dzięki temu mamy możliwość stać się potęgą (lub przestać istnieć), gdyż nie ma dla nas innej, pośredniej drogi. Już Józef Piłsudski powiedział: "Polska albo będzie wielka, albo nie będzie jej wcale", nie ma innej drogi. Podobnie Anglia Elżbiety I nie miała innej drogi, jak rzucić wyzwanie potężnej Hiszpanii i o ile jeszcze królowa odczuwała strach przed bezpośrednią konfrontacją z Madrytem, o tyle jej poddani szybko się z tego wyleczyli i podjęli skuteczną walkę z Hiszpanami, przejmując ich wypełnione złotem galeony i atakując hiszpańskie wybrzeża. W sto lat po śmierci Elżbiety i Filipa byli potęga, decydującą o losach ubezwłasnowolnionej iberyjskiej monarchii - i tak się właśnie buduje wielkość. "Cała naprzód i na pohybel sukinsynom" - jak mawiał gen. Patton.   




 

ACT 447 IS NOT APPLICABLE AND NEVER WILL APPLY TO POLAND



CDN.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz