CZYLI JAK TO KRÓL
RZECZYPOSPOLITEJ WŁADYSŁAW IV
PLANOWAŁ ODBUDOWAĆ DAWNE
CHRZEŚCIJAŃSKIE PAŃSTWO
W KONSTANTYNOPOLU
1645 r.
IMPERIUM OSMAŃSKIE
Cz. IV
Wielki wezyr Gurcu Mehmed Pasza, z braku dokumentu rozejmu chocimskiego z 9 października 1621 r., postanowił zasięgnąć rady tureckich tłumaczy, którzy byli obecni w czasie spisywania owego rozejmu. Ku jego wielkiemu zaskoczeniu, potwierdzili oni, że pozycje, które wymienił polski poseł - Krzysztof Zbaraski, są... prawdziwe. Oznaczało to, iż Imperium Osmańskie musiałoby nie tylko przystać na żądania Zbaraskiego, ale wręcz musiałoby uznać się za pokonane w tamtej wojnie, co, w wyniku nasilających się buntów i niepokojów wewnętrznych, nie było dobrym wyjściem. Dlatego też postanowił on wziąć Zbaraskiego na przeczekanie. Przez trzy kolejne miesiące unikał go i nie zapraszał na rozmowy, co miało spowodować iż poseł odpuści i zrezygnuje ze swoich roszczeń. Jednocześnie do wezyra dochodziły głosy, aby (jak radził Kantemir pasza Sylistrii - bohater spod Chocimia, nagrodzony przez sułtana Osmana II - o czym pisałem w poprzedniej części), nie wypuszczał z Konstantynopola polskiego posła i uwięził czternastu wojskowych, znajdujących się w jego orszaku, do chwili aż zaakceptuje on wypłatę corocznej daniny na rzecz Imperium Osmańskiego. Mehmed Pasza na razie jednak nie odważył się na taki krok. Tymczasem 7 stycznia 1623 r. w Stambule wybuchł kolejny już bunt janczarów, którzy tym razem domagali się ukarania śmiercią wszystkich, odpowiedzialnych za zamordowanie sułtana Osmana II. Gurcu Mehmed Pasza uznał się za wykonawcę woli janczarów, a jednocześnie za mściciela Osmana II i wszystkich, którzy brali udział w jego zabójstwie skazał na śmierć. Janczarzy zaczęli więc plądrować stolicę, w poszukiwaniu ukrywających się sprawców - 18 stycznia zamordowany został, wraz ze swoimi współpracownikami, główny sprawca śmierci Osmana II - Dawud Pasza.
Nie zakończyło to jednak buntów i wzajemnych niesnasek pomiędzy janczarami, spahisami a nowym władcą - Mustafą I i jego matką sułtanką Halime. W lutym doszło do kolejnej rebelii, ale nim do tego przejdę, wróćmy jeszcze na chwilę do poselstwa Krzysztofa Zbaraskiego. Otóż w czasie styczniowej rebelii janczarów, wielki wezyr Mehmed Pasza ogłosił że jeden z morderców Osmana II, skrył się w komnatach polskiego posła, okazało się to nieprawdą, ale Mehmed Pasza nie dawał za wygraną. Wkrótce potem oskarżył Krzysztofa Zbaraskiego że jego poselstwo nie ma poparcia króla i sejmu Rzeczypospolitej i że jest raczej "prywatną wycieczką". Radził więc, aby na jakiś czas uwięzić Zbaraskiego w twierdzy Yedikule i jednocześnie wysłać poselstwo do Rzeczpospolitej, z pytaniem czy jego poselstwo ma poparcie polskiego monarchy. Takie postanowienie zapadło 4 lutego 1623 r. Gdy Krzysztof Zbaraski dowiedział się że ma zostać aresztowany i osadzony w twierdzy, nakazał aby wszyscy jego ludzie czuwali pod bronią i byli gotowi na odparcie ewentualnego ataku. Sam również przesiedział całą noc z szablą przy boku, gotów do walki, lecz rano miast żołnierzy, ujrzał gońca, który przyniósł wiadomość, że właśnie wybuchło kolejne powstanie janczarów i wielki wezyr Gurcu Mehmed Pasza został obalony, a jego miejsce zajął Mere Husajn Pasza, który zapraszał Zbaraskiego na rozmowy. Zbaraski przybył więc do pałacu sułtańskiego i nastąpiła kurtuazyjna wymiana podarunków, po czym obaj przeszli do negocjacji oficjalnego kształtu i brzmienia nowego traktatu. Turcy zrezygnowali z kilku twierdz nad Dnieprem i Dniestrem i oczywiście z corocznej daniny (o której nie było mowy w rozejmie chocimskim), a także zaakceptował niektóre propozycje Zbaraskiego, odnośnie zniesienia ceł dla kupców (jedynie mniejsze legacje, poniżej 100 kupców zostały zwolnione z opłat). Zezwolił również na wykup ostatnich jeńców, którzy po klęsce cecorskiej roku 1620, wciąż przebywali w tureckiej niewoli. Po podpisaniu traktatu, odbyło się przyjęcie pożegnalne polskiego posła u sułtana Mustafy, po czym Krzysztof Zbaraski opuścił Konstantynopol, tym razem kierując się na Siedmiogród i omijając Mołdawię.
A tymczasem rządy sułtana Mustafy I chyliły się ku upadkowi. Janczarzy wciąż domagali się złota, niezadowolenie Spahisów sięgnęło dna, gdy okazało się że dostali oni mniejsze nagrody od janczarów i grozili kolejnym buntem jeśli nie zostanie to im wyrównane. Sułtanka Halime nakazała czym prędzej przenieść pustoszejący skarbiec do pałacu sułtańskiego, gdzie przetapiano złote i srebrne naczynia na monety, które następnie ofiarowywano zbuntowanym janczarom i spahisom. Poza tym wiele było nierozwiązanych problemów, które z każdym kolejnym miesiącem przybliżały upadek tej władzy. Bunt w Syrii nie został zakończony, ale poważniejsze znaczenie miało wielkie powstanie w Anatolii pod wodzą gubernatora Erzurumu - Abazy Mehmeda Paszy. Zgromadził on pod swoimi rozkazami znaczną grupę lokalnych mieszkańców, którym obiecał sprawiedliwe rządy i ukaranie wszystkich, którzy brali udział w obaleniu i śmierci prawowitego sułtana - Osmana II. Nowy wezyr Mere Husejn Pasza, wysłał przeciwko nim armię, złożoną z tzw. "askerów" ("kapi kulu askeri" - czyli łączonych formacji, pozostających na żołdzie sułtańskim, które jednak po dotarciu do Anatolii... połączyły się z wojskami Abazy Mehmeda Paszy, również dążąc do obalenia szalonego sułtana. Tymczasem wielki wezyr zaangażował się w próbę skłócenia janczarów ze spahisami, aby przy pomocy tych drugich, wymordować tych pierwszych. Plan ten się nie powiódł i gdy jego intencje wyszły na jaw, przerażony Abazy Mehmed, oddał janczarom całe złoto ze skarbca, aby tylko zachować życie. Nie uchroniło go to jednak przed utratą władzy i 30 sierpnia 1623 r. został usunięty i zastąpiony przez Kemankesza Kara Ali Paszę.
Stan państwa był katastrofalny - skarbiec świecił pustkami, gubernatorzy prowincji odmawiali przysyłania pieniędzy z podatków, twierdząc że nie uznają za władcę szalonego Mustafy I, za którego decyzję podejmuje jego matka i mianowani przez nią wezyrowie. Bunt w Anatolii się rozszerzał, znów groził kolejny bunt janczarów i spahisów. Wezyr Ali Pasza zebrał więc we wrześniu ulemów i ogłosił iż konieczna jest zmiana władcy, w przeciwnym razie on sam, wszyscy ulemowie i wyżsi urzędnicy państwowi, narażają się nie tylko na kolejne rewolty, ale i na utratę życia. Decyzja zapadła, jednak mufti Konstantynopola wystosował petycję do sułtanki Halime, z prośbą o zbadanie sułtana Mustafy, pod kątem możliwości dalszego sprawowania przez niego władzy. Halime wyraziła zgodę i podczas obrad Dywanu, sułtan poddawany był kolejnym pytaniom, mającym określić stan jego poczytalności. Zaczęto od prostych pytań, typu "jaki mamy dzień", "jak się nazywa", "kto jest jego ojcem" by przejść do bardziej konkretnych i złożonych pytań, opisujących stan państwa i ewentualne środki, jakie sułtan użyłby do ich rozwiązania. Badanie wypadło negatywnie, co przedstawiono zrozpaczonej sułtance Halime. Mustafa musiał zostać usunięty z tronu, jednak Halime prosiła aby nie robić mu krzywdy, miała powiedzieć: "Posadźcie na tronie kogo chcecie, ale darujcie życie mojego syna". 10 września 1623 r. Mustafa I został usunięty a nowym sułtanem ogłoszono 11-letniego syna sułtanki Kosem - Murada, który teraz miał panować jako sułtan Murad IV. Mustafa zaś trafił do swojego trzypokojowego budynku, zwanego Simsirlikiem (było to miejsce bez okien i drzwi, sułtana wprowadzano tam przez otwór w suficie, miał też mniejsze otwory na przyjmowanie pokarmów i opium, którego nie szczędzono zamkniętym tam sułtańskim braciom. Wraz z nim, zamknięto w tym budynku, dwie zrozpaczone - że do śmierci Mustafy nie ujrzą już słońca - haremowe niewolnice, które miały dbać o jego potrzeby w owej "Złotej klatce". Prawdopodobnie były to Gencinihan Hatun - którą osobiście wybrała i wyszkoliła sułtanka Halime, aby sprawiała przyjemność jej synowi - zapewne też tylko przy niej Mustafa mógł "zachować się jak mężczyzna", gdyż normalnie unikał kobiet i uważany był za człowieka aseksualnego. Drugą z niewolnic mogła być niejaka Zamane, z pochodzenia Gruzinka, do której również przywiązał się Mustafa. Obie, przez kolejne szesnaście lat, aż do śmierci Mustafy, przebywały w Simsirliku jedynie w towarzystwie chorego umysłowo księcia).
Teraz zaczynało się nowe panowanie, szalonego władcę miał zastąpić władca-dziecko, co powodowało iż miejsce jednej kobiety u władzy - sułtanki Halime, zajmie inna - sułtanka Kosem, matka młodego Murada IV. Znów zaczynały się jej rządy, zgarnęła więc całą pulę, choć stan państwa podczas intronizacji jej syna, był katastrofalny. Kosem nakazała więc że jego wyniesienie, będzie niezwykle skromne i takie też było, aby uzmysłowić mieszkańcom Konstantynopola i Imperium, w jakim położeniu znalazło się państwo. Na jej barkach zostało postawionych teraz mnóstwo problemów, trapiących państwo, sułtan był dzieckiem (który - ponoć - bał się nawet samemu sypiać w swojej komnacie i przychodził spać do matki, która jednak napominała go aby sypiał sam, jak prawdziwy, mężny sułtan, którym według niej miał się stać). W Anatolii i Syrii trwały lokalne powstania, w Bagdadzie zbuntował się był aga janczarów - Bekir Subasi, co umożliwiło perskim Safawidom w styczniu 1624 r. zdobyć to potężne, będące w posiadaniu Osmanów od 90 lat miasto. Poza tym, pieniędzy domagali się janczarzy i spahisi, którzy co prawda we wrześniu roku poprzedniego zrezygnowali z przewidzianej podczas każdej kolejnej intronizacji premii, ale już w kilka miesięcy później domagali się wypłaty zaległych pieniędzy, co zmusiło sułtankę Kosem do sięgnięcia po wewnętrzny - przeznaczony na potrzeby samych sułtanów - skarbiec i zapłacenia złotem za wierność obu formacji. Nieudolność wielkiego wezyra Kemankesza Kara Ali Paszy, spowodowała iż w początkach kwietnia został on pozbawiony urzędu i stracony (gdyż długo ukrywał fakt upadku Bagdadu) oraz zastąpiony Cerkeszem Mehmedem Paszą, który miał za zadanie zdławić bunty i odzyskać Bagdad. Jednocześnie młody sułtan miał obiecać wówczas matce, że osobiście odzyska to miasto (spełnił obietnicę w czternaście lat później - w grudniu 1638 r. ponownie zdobywając Bagdad).
W lipcu 1624 r. w Konstantynopolu wybuchła panika, okazało się że zbuntowany gubernator Erzurumu - Abazy Mehmed Pasza, rozbił w bitwie (stoczonej w środkowej Anatolii), siły wysłane przez wezyra Cerkesza Mehmeda Paszy i złożone w ogromnej większości z janczarów. Gruchnęła wieść, że zwycięski Abazy Pasza ruszył na Konstantynopol, aby wymordować wszystkich janczarów (uważając ich za sprawców śmierci Osmana II), oraz zrzucić z tronu niepełnoletniego syna Kosem. Informacja o ataku na stolicę okazała się jednak nieprawdziwa, ale już w październiku 1624 r. wybuchła kolejna panika mieszkańców Konstantynopola. Oto bowiem dosłownie u bram miasta zjawili się, nie widziani od prawie dekady Kozacy, którzy na swych czajkach przepłynęli Morze Czarne i spalili wioski Buyukdere i Yenikoy. Natychmiast rozpięto łańcuch, uniemożliwiający wpłynięcie okrętom do Złotego Rogu i rozciągnięty między Uskudarem a samym Konstantynopolem, oraz wysłano na Kozaków flotę złożoną z... 60 okrętów, oraz lądem 10 000 janczarów. Flota osmańska nie doścignęła jednak Kozaków, którzy się uciekli z łupem na morze i wrócili do siebie. Po kilkunastu dniach jednak... ponownie wrócili pod Konstantynopol, jeszcze liczniejsi, paląc i plądrując tereny pod murami stolicy i uprowadzając znaczną liczbę lokalnych kobiet. Nim flota osmańska zebrała się do walki, Kozacy wypłynęli na morze i nie niepokojeni powrócili na Ukrainę. Kosem zagroziła Cerkeszowi Paszy utratą życia, podobnie jak to się stało z Kemenkeszem Ali Paszą, jeśli ten nie ukarze kozackich sprawców napadu na stolicę, lecz nim ten zdołał dojść do ujścia Dniepru, w grudniu gruchnęła kolejna wiadomość, tym razem prawdziwa o ataku sił Abazego Paszy na Stambuł.
Anatolijski watażka zdobył twierdzę Sivas, jednak (po kilku mniejszych potyczkach) uznał że nie zdobędzie Konstantynopol i postanowił zawrócić do Erzurumu. Na czele janczarów podążył za nim Cerkesz Mehmed Pasza, ale ze względu na zimową porę, nie dochodziło do walk. Kosem postanowiła jednak inaczej rozwiązać sprawę zbuntowanej Anatolii, mianowicie zaproponowała Abazemu Paszy przebaczenie win i pozostawienie go na stanowisku gubernatora Erzurumu, pod warunkiem wszakże, że ten zrezygnuje ze swojej zemsty na janczarach za śmierć Osmana II. Ali Pasza przystał na tę propozycję i porozumienie zostało zawarte a bunt w Anatolii dobiegł końca. Teraz najważniejsza była sprawa odzyskania Bagdadu i ukarania kozaków, za ich śmiałą akcję pod Konstantynopolem. Nim jednak do tego doszło, zmarł Cerkesz Mehmed Pasza (28 stycznia 1625 r.), a jego następcą został w lutym Hafiz Ahmed Pasza. Nowy wielki wezyr zaczął od Kozaków, przeciwko którym wysłał admirała floty - Redżepa Paszę, który dopłynął do ujścia Dniepru i tam oczekiwał kozackich czajek. Okazało się jednak że przybył za późno, gdyż Kozacy już wypłynęli, prawdopodobnie kierując się na Trebizond lub Synopę. Turecki admirał postanowił że poczeka sobie na nich u ujścia Dniepru, gdy będą już wracać z łupami i ich rozbije. Jego okręty stały więc tam przez półtora miesiąca czekając na powrót Kozaków, którzy jednak się nie zjawiali. Przerażony myślą, iż on sobie tutaj czeka, a Kozacy może ponownie plądrują przedmieścia stolicy, nakazał wypłynięcie flocie wzdłuż brzegów do Konstantynopola. Kozackie czajki napotkał (listopad 1625 r.) na wysokości miasteczka Karaharman, ci, widząc osmańską flotę, ruszyli przeciwko niej i ponieważ posiadali przewagę liczebną (kilka kozackich czajek przypadało na jeden turecki okręt), szybko dopadli osmańską flotę. Doszło do krwawej bitwy, która zakończyła się porażką Kozaków (ponoć z 350 czajek miało powrócić jedynie 30), choć straty floty osmańskiej również były spore - większa część okrętów została albo spalona, albo całkowicie unieruchomiona (uwolniono chrześcijańskich niewolników, którzy przykuci byli do galer i zmuszeni do wiosłowania), sam okręt admirała Redżepa Paszy, cudem uniknął zniszczenia. Sukces ów więc był opłacony ogromnymi stratami.
Wcześniej, bo w lipcu 1625 r. wybuchła w Konstantynopolu epidemia dżumy, która pociągała za sobą szereg ofiar i powodowała wzrost niechęci mieszkańców stolicy i wojska do panowania sułtana Murada IV i sułtanki Kosem. Potrzebowali oni jakiegoś sukcesu, który odwróciłby niekorzystny trend. Kosem ogłosiła więc publiczne modły do Allaha, prosząc go o powstrzymanie dżumy, dodatkowo uwolniła i uniewinniła skazańców, uwięzionych za długi z więzienia Baba Cafer. Ogłosiła też, że wkrótce zamierza też wydać za mąż 200 kobiet z haremu, które nie mogły liczyć na względy sułtana-dziecka i które spędziły tam sporo lat (gdy sułtan Murad IV podrósł i zmężniał, ponownie napełnił harem nowymi kobietami, przy czym był dość okrutny, zmuszał np. swoje niewolnice by nurkowały w basenie i długo pozostawały pod wodą, a do tych, które się wynurzały zbyt szybko, strzelał z broni pomiędzy ich głowami. Część niewolnic ze strachu utopiła się, niektóre... zginęły od zabłąkanej sułtańskiej kuli). Teraz miały wyjść za mąż za ludzi z kręgów dworskiej arystokracji zwanych Osmanli (w przeciwieństwie do pogardliwego określenia - "Turk" - jakim nazywano ubogą, nie posiadającą wpływów ludność państwa osmańskiego, złożoną głównie z mieszczan i chłopów).
ACT 447 IS NOT APPLICABLE AND NEVER
WILL APPLY TO POLAND
CDN.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz