OD ANTYKU PO WSPÓŁCZESNOŚĆ
GRECJA KLASYCZNA
ATENY
(V - IV wiek p.n.e.)
Cz. II
WYCHOWANIE MŁODYCH MĘŻCZYZN
"DOBRZY MĘŻCZYŹNI PRAGNĄ ZŁOTA, DOBRYCH KONI I PIĘKNYCH KOBIET, ALE PRZECIEŻ POTRAFIĄ SIĘ POWSTRZYMAĆ I BEZPRAWNIE JEDNEGO I DRUGIEGO NIE TYKAJĄ"
KSENOFONT
"CYROPEDIA"
Rodzina grecka nie należała do nazbyt płodnych. Najwłaściwszy kształt rodziny stanowił model 2+2 (rodzice i dwoje dzieci), najlepiej syn i córka (jak uważał Platon a wcześniej Hezjod). Syn był niezbędny, gdyż to właśnie on dziedziczył majątek rodziny i to on przedłużał ród swego ojca. Dlatego rodziny które posiadały po kilka córek, uważano za nieszczęsne, gdyż jedynie syn był swoistym "gwarantem bezpieczeństwa i przetrwania" rodu (greckie przysłowie mówiło: "Syna wychowuje się zawsze, nawet jeśli jest się biednym, córkę zaś porzuca się, nawet jeśli jest się bogatym"). Do siódmego roku życia rodzeństwo wychowywało się razem w otoczeniu matki i innych kobiet w gineceum (pomieszczeniu przeznaczonym dla kobiet, które znajdowało się w każdym zamożniejszym greckim domu). Z chwilą jednak ukończenia przez syna 7 roku życia, opuszczał on matczyne pielesze i przechodził pod bezpośrednią (choć sprawowaną pośrednio) władzę swego ojca, który miał za zadanie nauczyć go wszystkiego, co będzie mu niezbędne w przyszłości jako obywatelowi i żołnierzowi, stojącemu na straży ojczystego polis. Ojciec powierzał więc swego syna opiece specjalnie wybranemu pedagogowi (z reguły był to wykształcony niewolnik), którego głównym zadaniem było przede wszystkim nauczyć chłopaka dobrych manier. Najważniejszym obowiązkiem każdego Ateńczyka (i Greka w ogóle), było dbanie o swych rodziców i okazywanie szacunku starszym ludziom, przeto pedagog uczył chłopca by zawsze ustępował drogi napotkanym sędziwym osobom i zawsze (na znak szacunku) trzymał w ich obecności spuszczoną głowę. Nie wolno mu też było się odezwać niepytanemu. Pedagog uczył również chłopca jak zachować się przy stole oraz jak skromnie się ubierać, aby nie prowokować zgorszenia. Odprowadzał również wychowanka do szkoły.
Poza tym w czasie wolnym od zajęć szkolnych, pozwalał mu się bawić. A chłopaki urządzali najróżniejsze podchody, takie jak łapanie chrząszczy i motyli oraz... wrzucanie ich za chitony sióstr, zaprzęganie psów do wózka i ściganie się z innymi chłopakami, jeżdżenie na kiju (niczym na koniu), łapanie na wyścigi jaszczurek za ogon (należało to zrobić szybko i sprawnie, aby nie ugryzła). Chłopcy zabawiali się też grając "w rzutki" (gra polegała na tym że należało wrzucić odpowiedni kamyk do dołka), w piłkę (odbijano ją rękoma - jak w siatkówce). To były takie początkowe zabawy dla chłopców, inaczej bawiły się dziewczynki i inaczej też bawili się dorośli mężczyźni (do których chłopcy mogli już dołączyć po ukończeniu 16 roku życia). Jak już wspomniałem - matki opiekowały się synami do skończenia przez nich siódmego roku życia, choć oczywiście zdarzają się (bardzo nieliczne) przypadki że to ojcowie zajmowali się synami w okresie ich wczesnej młodości. Niejaki Strepsjades przypomina swemu synowi ("Chmury" Arystofanesa) iż: "Jam cię wszak wychował, bezwstydniku (...) Mówiłeś "mlimli" - jam ci wnet przynosił kubek mleka, wołałeś "papu" (...) Bułeczkę tatuś daje. A ledwie "esi" stęknął, już na dwór cię wynoszę, wysadzam, trzymam". Takie przypadki były jednak nie tylko bardzo nieliczne, ale wręcz powszechnie wyszydzane (nie na darmo Arystofanes umieszcza je w swej komedii) i były przykładem nieradzenia sobie męża ze swą żoną, której nie potrafi on przymusić by zajęła się dziećmi (zamiast spędzać długie godziny na upiększaniu swej urody). W każdym razie Grecy byli zbyt zajęci na co dzień by jeszcze zajmować się dziećmi, dlatego też naturalnym rozwiązaniem było zarówno zatrudnienie pedagoga, oraz posłanie chłopców do szkół (oczywiście nauka była prywatna a nie publiczna, więc jedynie klasa wyższa i średnia mogła sobie pozwolić na kształcenie swych synów w szkołach, chłopcy z najbiedniejszych rodzin byli zaś od maleńkości - 7 rok życia - przysposabiani do zawodu ojca).
Zadaniem pedagoga było więc zarówno odprowadzić chłopca do szkoły, jak i potem go z niej odebrać. Nauka oczywiście nie była obowiązkowa a państwo ateńskie nie kontrolowało wykształcenia swych obywateli, ale bez wątpienia w zamożniejszych rodzinach przygotowywano synów do roli pełnoprawnych obywateli, więc znajomość czytania, pisania, poprawnej wymowy, historii, rachunków, gry na instrumentach i gimnastyki - były do tego niezbędne. Córek nie kształcono (zdarzały się od tego oczywiście pewne wyjątki - jak zawsze zresztą), gdyż - można to stwierdzić z pełną premedytacją - Ateńczycy nie uznawali kobiet nawet za ludzi (jak bowiem pisał Plutarch w "Alkibiadesie": "Nikt nie miał za złe Peryklesowi, że (...) źle traktował swoją pierwszą żonę, ale wszyscy uważali za rzecz skandaliczną, iż w drugiej uznawał człowieka i żył z nią, zamiast ją odesłać do gineceum (...) To wszystko było tak szokujące, że nie mogło zostać przyjęte za rzecz naturalną"). Tak więc wracając do edukacji młodych chłopców, opiekę nad nimi w drodze do szkoły i w domu sprawował pedagog. W szkole zaś (nauczyciele przyjmowali uczniów we własnych domach), u nauczyciela zwanego "gramatikos" - uczono się z reguły czytania i pisania (choć nie zawsze) , a szczególnie rachowania i poprawnej wymowy. Każdy uczeń musiał być zaopatrzony w przybory do pisania, czyli tabliczki powleczone woskiem (aby ich nie zgubić, kilka tabliczek związywano ze sobą razem w formie książki), oraz rylec (z kruszcu lub kości słoniowej), służący do pisania (zaostrzony z jednej strony, z drugiej zgięty w formie swoistej "gładyszki" by zetrzeć z woskowej powierzchni już napisane słowa niczym gumką), nie znano bowiem jeszcze pergaminu (wynalezionego dopiero w pierwszej połowie II wieku p.n.e. w Pergamonie - stąd nazwa), zaś papirus egipski był zbyt drogi, by go marnować na naukę pisania, a wygarbowane skóry owiec i kóz też się do tego słabo nadawały. Nauczyciel zwany "kitharistes" udzielał zaś lekcji muzyki oraz (czasem) czytania i pisania, szczególnie jeśli trzeba było poznać i omówić poematy muzyczne.
To były jednak nauki rozwijające umysł, ale aby być pełnoprawnym obywatelem, należało również posiąść sprawność fizyczną, niezbędną w marszu i boju. W tym celu pedagog prowadził chłopca do nauczyciela zwanego - "pajdotribes" (czyli gimnastyk). Pajdotribes przyjmował w prywatnej palestrze, która z reguły nosiła jego imię (w Atenach w V wieku p.n.e. była np. palestra Sibirtiosa czy też palestra Taureasa). Taka nauka była niezwykle kosztowna i często zdarzało się że ubodzy Ateńczycy, których nie było stać na posłanie swych synów do szkół - przekazywali sobie dziedziczny analfabetyzm (wielokrotnie podczas głosowań na Pnyksie, ubodzy Ateńczycy musieli prosić tych, którzy umieli pisać o wyrycie na ostrakonach imienia polityka, którego chcieli wygnać z miasta. Nie można więc się dziwić że nie kształcono kobiet, skoro tak wielu mężczyzn też było analfabetami. W drugiej połowie V wieku p.n.e. to się jednak zmieniło - o czym niżej). Oczywiście czasem zdarzało się, że to państwo przejmowało na siebie wykształcenie pewnej grupy obywateli, ale musiała tu zaważyć wyższa okoliczność (taka jak na przykład najazd Persów na Grecję i spalenie Aten w 480 r. p.n.e. gdy mieszkańcy miasta przenieśli się na Salaminę, gdzie Temistokles zgromadził całą flotę w oczekiwaniu na ostateczną bitwę, dzieci swe zaś wysłali do Trojzeny - gdzie zostały przyjęte bardzo życzliwie, a na wniosek Nikagorasa przyznano dzieciom utrzymanie na koszt polis, a chłopcom również możliwość dalszej nauki). Państwo jednak nie wnikało w program nauki i jedynie stało na straży moralności (w czasie gdy chłopcy przebywali w szkole, nie wolno było wejść do tego budynku żadnemu dorosłemu mężczyźnie - aby nie prowokować pederastii). Zdarzało się też że strategowie określonych demów obejmowali pieczę nad wychowaniem młodzieży szkolnej (tak jak uczynił to w latach 70-tych V wieku p.n.e. strateg Derkylos, któremu wdzięczni rodzice potem wystawili pomnik). W czasach Peryklesa (lata 462 - 429 p.n.e.), w okresie największej politycznej świetności Aten, takie działania demów stały się znacznie częstsze, czego efektem jest choćby fakt, iż na początku wojny peloponeskiej (431 r. p.n.e.) liczba analfabetów w Atenach zmalała tak bardzo, że wręcz na palcach można było policzyć tych, którzy nie potrafili czytać i pisać podczas głosowań.
Po ukończeniu 14 roku życia, chłopiec coraz więcej czasu spędzał na nauce gimnastyki, zapasów i boksu. Bieganie było nieodłącznym elementem tych ćwiczeń (po raz pierwszy wyścigi chłopców włączono do dyscyplin olimpijskich już na 37 Olimpiadzie w 632 r. p.n.e.). Gdy chłopiec skończył 16 rok życia, ćwiczył już cały pentatlon (biegi, skok w dal, rzut dyskiem, rzut włócznią, zapasy i oczywiście jako dodatkowy boks). Wszystko to jednak miało służyć nie tylko przygotowaniu fizycznemu młodzieży do stojących przed nimi wyzwań przyszłości, ale również idealnemu ukształtowaniu muskulatury ciała. W wieku szesnastu lat, chłopiec mógł już też uczestniczyć w zajęciach gimnastycznych w publicznych palestrach (co często czyniono, jako że palestry pajdotribesa były płatne, a na przykład w miesiącu antesterion - luty - gdy przypadało dużo dni wolnych od pracy, rodzice w ogóle nie posyłali swych synów do szkół aby zaoszczędzić pieniądze i dzieci miały wówczas swoiste ferie zimowe. Większość tego wolnego czasu chłopcy spędzali właśnie w palestrach na podnoszeniu sprawności fizycznej). Udając się do palestry należało zabrać ze sobą skrobaczkę, gąbkę do mycia i jakiś flakonik z oliwą do nacierania ciała aby umyć się po ćwiczeniach w fontannie, zeskrobać z siebie pot i bród oraz nasmarować się oliwką. Zawody gimnastyczne, zapaśnicze i bokserskie były ważne dla kształtowania wytrzymałości i przygotowania bojowego młodego Greka (Ateńczyka), ale równie ważne było też przygotowanie obywatelskie do pełnienia w przyszłości funkcji publicznych.
W greckim systemie politycznym to zawsze człowiek stał na pierwszym miejscu i to człowiek był dominantem danej narodowości a nie kraj czy określone terytorium. Wojen nigdy ze sobą nie prowadziły Ateny i Lacedemon (Sparta), tylko zawsze Ateńczycy i Lacedemończycy. Dlatego też Hellenowie (a Ateńczycy w szczególności) mogli o sobie powiedzieć z pełną premedytacją - "polis to my" (parafrazując słowa króla Francji Ludwika XIV - "państwo to ja"). Obywatel Aten jednak, choć mógł bezpośrednio uczestniczyć w obradach i głosowaniu ludowym na Pnyksie, przede wszystkim sprawał władzę poprzez określone instytucje publiczne (demokracja bezpośrednia - za którą dziś uważamy demokrację ateńską, gdy zjawiało się na głosowanie 10 000 - lub więcej - osób, była w praktyce niemożliwa). Ateny w czasach Peryklesa liczyły ok. 60 000 mężczyzn-obywateli (do tej liczby należy doliczyć kobiety, metojków - czyli ludność napływową, nie posiadającą praw obywatelskich, oraz oczywiście niewolników). Nawet jeśli przyjąć że liczyły tylko ok. 150 000 mieszkańców, to i tak była to jak na greckie warunki liczba ogromna i Ateny bez wątpienia były najludniejszym ośrodkiem miejskim Hellady i to tam narodziła się demokracja. Demokracja zresztą (jako ustrój - czyli politeia - Arystoteles określał ustrój Aten jako: "Wspólnotę obywateli w ramach ustroju"), miała zarówno różne znaczenia, jak i pojawiała się z różnym natężeniem w pewnych okresach, po czym znikała i znów się pojawiała, obejmując w całości okres niecałych 200 lat (od 508 r. p.n.e. do 322 r. p.n.e.). W tym to czasie powstały wszystkie najważniejsze instytucje demokratyczne, oraz cała idea demokracji jako "władzy ludu" ("demos kratos" lub "demos kratein" - "władać ludem").
Pojęcie demokracji w tym sensie (jako władzy ludu w miejsce władzy jednostki czy też władzy możnych), pojawiło się zapewne jako slogan polityczny na początku "rewolucji Klejstenesa" (508-507 r. p.n.e.) a potem już tylko ewoluowało - stając się ostatecznie ideologią nie tylko polityczną ale wręcz religią państwową Aten (druga połowa IV wieku p.n.e.). Oczywiście nie będę teraz omawiał zawiłości poszczególnych ewolucji systemu demokratycznego (i prób jego powstrzymania), ale warto zaznaczyć że od czasów reform Klejstenesa system demokratyczny zaczął kiełkować, następnie "wielka rewolucja ustrojowa Peryklesa i Efialtesa" z 462 r. p.n.e. spowodowała iż stał się ustrojem niepodważalnym, który całkowicie zastąpił wszelkie pozostałości "ustroju przodków" (jak Ateńczycy nazywali władzę możnych ("aristoi" - arystokratów). Demokracja jednak V wieku p.n.e. była jedynie ustrojem politycznym, który co prawda stał się determinantem ateńskiej politei, ale nie wywierał tak przemożnego wpływu na każdy przejaw życia obywatelskiego, jak to miało miejsce w wieku IV p.n.e., po odnowieniu demokracji przez Trazybula w 403/402 r. p.n.e. (po klęsce w Wojnie Peloponeskiej w 404 r. p.n.e. i krótkim okresie rządów oligarchicznych "trzydziestu tyranów"). Oczywiście żeby zrozumieć te zawiłości które się wcześniej i potem wytworzyły i uświadomić sobie jak funkcjonował młody mężczyzna jako obywatel ateńskiego polis, należy przynajmniej skrótowo i chronologicznie przedstawić koleje systemu demokratycznego Aten, jednak w kolejnej części przejdę już do wychowania młodych dziewcząt. Podsumowując więc: młody Ateńczyk szkolił się przede wszystkim do tego aby być dobrym obywatelem, żołnierzem i zapaśnikiem, zaś jego siostra (z którą się wychowywał do siódmego roku życia), tylko i wyłącznie do roli żony i matki (każda kobieta, nawet już zamężna, ale bezdzietna - wciąż pozostawała pod władzą swego ojca, dopiero z chwilą wydania na świat dziecka przechodziła pod bezpośrednią władzę męża a małżeństwo nie mogło już być przez nią zerwane (a raczej przez jej ojca, bowiem kobieta nie miała prawa głosu ani w chwili małżeństwa, ani przy ewentualnym rozwodzie - to ojciec lub brat wszystko załatwiał. Nawet wypowiadał sławne słowa podczas zaręczyn: "Urodzę ci prawowitego potomka", na co przyszły małżonek odpowiadał ojcu - "Zgadzam się", co musiało wyglądać nieco komicznie, bo córka w tym czasie przebywała zamknięta w gineceum). Małżonek mógł zaś w każdej chwili odprawić żonę, musiał tylko zwrócić jej posag. Wszyscy greccy autorzy uznawali taki stan za uzasadniony i prawidłowy i jak pisał Arystoteles: "Rodzaj męski jest z natury silniejszy, żeński słabszy, toteż ten panuje, a tamten mu podlega").
W greckim systemie politycznym to zawsze człowiek stał na pierwszym miejscu i to człowiek był dominantem danej narodowości a nie kraj czy określone terytorium. Wojen nigdy ze sobą nie prowadziły Ateny i Lacedemon (Sparta), tylko zawsze Ateńczycy i Lacedemończycy. Dlatego też Hellenowie (a Ateńczycy w szczególności) mogli o sobie powiedzieć z pełną premedytacją - "polis to my" (parafrazując słowa króla Francji Ludwika XIV - "państwo to ja"). Obywatel Aten jednak, choć mógł bezpośrednio uczestniczyć w obradach i głosowaniu ludowym na Pnyksie, przede wszystkim sprawał władzę poprzez określone instytucje publiczne (demokracja bezpośrednia - za którą dziś uważamy demokrację ateńską, gdy zjawiało się na głosowanie 10 000 - lub więcej - osób, była w praktyce niemożliwa). Ateny w czasach Peryklesa liczyły ok. 60 000 mężczyzn-obywateli (do tej liczby należy doliczyć kobiety, metojków - czyli ludność napływową, nie posiadającą praw obywatelskich, oraz oczywiście niewolników). Nawet jeśli przyjąć że liczyły tylko ok. 150 000 mieszkańców, to i tak była to jak na greckie warunki liczba ogromna i Ateny bez wątpienia były najludniejszym ośrodkiem miejskim Hellady i to tam narodziła się demokracja. Demokracja zresztą (jako ustrój - czyli politeia - Arystoteles określał ustrój Aten jako: "Wspólnotę obywateli w ramach ustroju"), miała zarówno różne znaczenia, jak i pojawiała się z różnym natężeniem w pewnych okresach, po czym znikała i znów się pojawiała, obejmując w całości okres niecałych 200 lat (od 508 r. p.n.e. do 322 r. p.n.e.). W tym to czasie powstały wszystkie najważniejsze instytucje demokratyczne, oraz cała idea demokracji jako "władzy ludu" ("demos kratos" lub "demos kratein" - "władać ludem").
Pojęcie demokracji w tym sensie (jako władzy ludu w miejsce władzy jednostki czy też władzy możnych), pojawiło się zapewne jako slogan polityczny na początku "rewolucji Klejstenesa" (508-507 r. p.n.e.) a potem już tylko ewoluowało - stając się ostatecznie ideologią nie tylko polityczną ale wręcz religią państwową Aten (druga połowa IV wieku p.n.e.). Oczywiście nie będę teraz omawiał zawiłości poszczególnych ewolucji systemu demokratycznego (i prób jego powstrzymania), ale warto zaznaczyć że od czasów reform Klejstenesa system demokratyczny zaczął kiełkować, następnie "wielka rewolucja ustrojowa Peryklesa i Efialtesa" z 462 r. p.n.e. spowodowała iż stał się ustrojem niepodważalnym, który całkowicie zastąpił wszelkie pozostałości "ustroju przodków" (jak Ateńczycy nazywali władzę możnych ("aristoi" - arystokratów). Demokracja jednak V wieku p.n.e. była jedynie ustrojem politycznym, który co prawda stał się determinantem ateńskiej politei, ale nie wywierał tak przemożnego wpływu na każdy przejaw życia obywatelskiego, jak to miało miejsce w wieku IV p.n.e., po odnowieniu demokracji przez Trazybula w 403/402 r. p.n.e. (po klęsce w Wojnie Peloponeskiej w 404 r. p.n.e. i krótkim okresie rządów oligarchicznych "trzydziestu tyranów"). Oczywiście żeby zrozumieć te zawiłości które się wcześniej i potem wytworzyły i uświadomić sobie jak funkcjonował młody mężczyzna jako obywatel ateńskiego polis, należy przynajmniej skrótowo i chronologicznie przedstawić koleje systemu demokratycznego Aten, jednak w kolejnej części przejdę już do wychowania młodych dziewcząt. Podsumowując więc: młody Ateńczyk szkolił się przede wszystkim do tego aby być dobrym obywatelem, żołnierzem i zapaśnikiem, zaś jego siostra (z którą się wychowywał do siódmego roku życia), tylko i wyłącznie do roli żony i matki (każda kobieta, nawet już zamężna, ale bezdzietna - wciąż pozostawała pod władzą swego ojca, dopiero z chwilą wydania na świat dziecka przechodziła pod bezpośrednią władzę męża a małżeństwo nie mogło już być przez nią zerwane (a raczej przez jej ojca, bowiem kobieta nie miała prawa głosu ani w chwili małżeństwa, ani przy ewentualnym rozwodzie - to ojciec lub brat wszystko załatwiał. Nawet wypowiadał sławne słowa podczas zaręczyn: "Urodzę ci prawowitego potomka", na co przyszły małżonek odpowiadał ojcu - "Zgadzam się", co musiało wyglądać nieco komicznie, bo córka w tym czasie przebywała zamknięta w gineceum). Małżonek mógł zaś w każdej chwili odprawić żonę, musiał tylko zwrócić jej posag. Wszyscy greccy autorzy uznawali taki stan za uzasadniony i prawidłowy i jak pisał Arystoteles: "Rodzaj męski jest z natury silniejszy, żeński słabszy, toteż ten panuje, a tamten mu podlega").
CDN.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz