Łączna liczba wyświetleń

środa, 3 lipca 2019

SUŁTANAT KOBIET - Cz. IX

HAREMY (WYBRANYCH) WŁADCÓW

OD MEHMEDA II ZDOBYWCY

DO ABDUL HAMIDA II


SERAJ MEHMEDA II ZDOBYWCY

Cz. II




 KONSTANTYNOPOL

1457 r. 


 


  Upadek Konstantynopola a wraz z nim liczącego jedenaście wieków Cesarstwa Bizantyjskiego - spadkobiercy Cesarstwa Rzymskiego - był prawdziwym wstrząsem dla całego chrześcijańskiego świata. Co prawda na europejskich dworach od dawna już zdawano sobie sprawę z potężnego zagrożenia jakie zawisło nad tym bosforskim miastem, jedną ze stolic chrześcijaństwa, ale każdy kraj i tak był pogrążony we własnych sprawach. Francuzi wciąż toczyli ostatnie walki z Anglikami w ramach Wojny Stuletniej, Kastylijczycy zamyślali jakby tu przejąć Emirat Grenady, Związek Pruski szukał oparcia na krakowskim dworze przeciwko prześladowaniom ze strony Zakonu Krzyżackiego, a poza tym niektórzy śmiałkowie już kombinowali jak tu dotrzeć do Indii, płynąc cały czas na Zachód. Poza tym wszyscy wierzyli w siłę ogromnych murów Konstantynopola, słyszeli o kompaniach ochotniczych, które ruszyły na pomoc oblężonemu miastu z całej Europy, o flocie weneckiej, która miała wesprzeć obrońców. Zresztą, nie pierwszy to już raz Bizancjum zmagało się z muzułmanami (Saracenami, Seldżukami, Osmanami) i mimo wielkich niekiedy klęsk, zawsze kolejne ataki niewiernych rozbijały się o mury tego potężnego miasta - Konstantynopola. Tak było chociażby w czasie oblężenia z 626 r. w czasie którego miasto było zagrożone jednocześnie przez aż trzy wrogie armie (Persów, Awarów i Słowian). Wówczas zaczęto organizować pochody religijne wokół murów, wzywając Marię Dziewicę do odpędzenia niebezpieczeństwa i... udało się, wrogowie zostali zmuszeni do odwrotu, a Matka Jezusa stała się od tej pory patronką miasta, które konkurowało z Rzymem na skali ważności w chrześcijańskim świecie. Dlaczego teraz właśnie miałoby być inaczej?

W kościołach Konstantynopola w tych tragicznych dniach kwietnia i maja 1453 r. zbierali się wierni, by podczas modłów znów prosić Jezusa i Marię o ochronę, tak jak to miało miejsce osiem wieków wcześniej. Niektórzy uważali że muzułmanie muszą wejść do miasta, bo tak mówiła przepowiednia, że dopiero wtedy, gdy dotrą do Kolumny Konstantyna, z nieba zejdzie anioł i przekaże jednemu z siedzących na kolumnie swój miecz ze słowami: "Weź ten miecz i pomścij lud Boży!", po czym mieszkańcy miasta mają wypędzić Turków nie tylko z murów miejskich, ale z całej Azji Mniejszej, aż do granic Persji, do drzewa Monodendronu. Tak się jednak nie stało i muzułmanie, którzy weszli do miasta z końcem maja, zaczęli siłą wyciągać z kościołów modlących się ludzi, wiązać ich i uprowadzać w niewolę. Dewastowano kościoły i klasztory, mnichów i mniszki (po uprzednim zhańbieniu) Janczarzy również wiązali i zabierali w niewolę. Niszczono obrazy Jezusa, Maryi i świętych Apostołów, przewrócono ołtarze, a na stołach liturgicznych urządzano uczty, przeplatane z hańbieniem kobiet (w tym mniszek). Na głowę ukrzyżowanego Chrystusa z Hagia Sofia włożono czapkę janczarską i zanieśli do obozu, gdzie wśród drwin krzyczano: "Oto bóg chrześcijan", po czym unurzano go w błocie i obrzucono fekaliami. Trzy dni trwał rabunek, niszczenie i rozpusta. Dopiero drugiego dnia od zdobycia miasta (29 maja 1453 r.), do zdobytego Konstantynopola wkroczył na czele swych przybocznych oddziałów młody 21-letni sułtan (panujący od lutego 1451 r.) - Mehmed II. Skierował swe pierwsze kroki prosto do Kościoła Mądrości Bożej. Wszedłszy do środka, ujrzał jak jakiś Turek rąbie siekierą marmurową posadzkę. Na pytanie dlaczego niszczy marmur, ten miał odpowiedzieć: "W imię Allaha", na co sułtan z gniewem w głosie przywarł do niego z mieczem i krzyknął: "Mało wam łupów i jeńców? Budynki miasta należą do mnie!" Następnie tego żołnierza straż sułtańska wywlokła za nogi na ulicę.




Od tego czasu wiele się zmieniło. Miasto wyludniało (w chwili upadku liczyło nie więcej niż 45 000 mieszkańców), należało więc zadbać o jego kolejne zasiedlenie. Tak więc zaczęto przesiedlać do Konstantynopola Greków z podbitych miast, miasteczek i wysp, z Salonik sprowadzono Żydów, ale przede wszystkim osiedlano tam Turków Osmańskich (niektórzy z nich, jeszcze podczas zdobywania miasta, wybierali sobie co ładniejsze budynki lub pałace pod przyszłe osiedlenie). Proces zasiedlania był oczywiście stopniowy, ale pod koniec życia Mehmeda II (1481 r.), liczył Konstantynopol już ok. 70 000 mieszkańców. Tymczasem młody sułtan po niecałym miesiącu spędzonym w zdobytym mieście - 21 czerwca 1453 r. ruszył w drogę powrotną do Adrianopola. Jego orszak wypełniony był złotem, kamieniami szlachetnymi, suknami i wszelkimi innymi kosztownościami oraz oczywiście niewolnikami. Jego tabor zawierał liczną gromadę branek wywodzących się z najwyższej bizantyjskiej arystokracji (w tym małżonki i córki najsławniejszych obrońców miasta), które odtąd miały stać się niewolnicami jego nowo budowanego haremu w Adrianopolu. Rozbudowę tamtejszego pałacu swego ojca Murada II, zarządził Mehmed II zaraz po wstąpieniu na tron. Kazał dobudować salę przyjęć, pałacyk dla gości Kum Kasry, oraz powiększyć budynki seraju (zapewne z myślą o nowych nałożnicach).

A tymczasem w Konstantynopolu chrześcijanom odebrano większość kościołów, a szczególnie te największe jak Hagia Sofia, Kościół Patriarszy czy kościół Pammakaristi - które przekształcone zostały w meczety. Te zaś kościoły, które jeszcze pozostały w rękach chrześcijan, nie mogły być rozbudowywane ani nawet naprawiane bez zgody nowych władz, nie można też już było wznosić w mieście żadnych nowych kościołów. Poza tym zamalowywano obrazy ścienne, przedstawiające Jezusa, Marię lub świętych, zdejmowano dachy, by padający deszcz uniemożliwiał wiernym odbywanie kultu, nie wolno było też chrześcijanom odprawiać głośnych mszy ani też obnosić się ze swą wiarą. Mehmed nie zamieszkał w Konstantynopolu aż do 1457 r. Wcześniej jednak, bowiem już podczas zimy 1453/1454 r. którą sułtan spędzał w swym pałacu w Adrianopolu - nakazał opracować plany nowego pałacu sułtańskiego w zdobytej stolicy dawnego Bizancjum, który będzie nosił nazwę "Pałacu Łez". W tym samym 1454 r. wzniesiony został w Konstantynopolu pierwszy meczet Mehmeda II, który na cześć proroka Ebu Ejjuba (żyjącego w VII wieku), zwał się odtąd "Białym Meczetem Ejjuba". A tymczasem seraj sułtański w Adrianopolu zapełniał się kolejnymi niewiastami, we wrześniu 1455 r. do jego haremu trafiła niezwykle majętna matrona z Chios, która co prawda nie była już pierwszej młodości, ale o jej wartości świadczył fakt iż była teściową księcia Mityleny na Lesbos - zaś w październiku piraci uprowadzili setkę genueńskich dziewcząt i chłopców, którzy zasilili szeregi seraju (z chłopców uczyniono eunuchów).




Natomiast upadek Konstantynopola stał się bardzo smutną wiadomością dla wielu europejskich dworów. Gdy pierwsza o tym informacja dotarła (29 czerwca 1453 r.) do Wenecji, zapanowała tam powszechna żałoba. Ludzie byli zdruzgotani i nie mogli uwierzyć że miasto, które dotąd uważano za posiadające mury nie do zdobycia i cieszące się szczególną bożą opatrznością - upadło. 8 lipca również w Rzymie wiedziano już o tej katastrofie, a papież Mikołaj V także zarządził żałobę. Uciekinierzy i uchodźcy z Bizancjum byli teraz witani z serdecznością i współczuciem we Włoszech, Francji czy innych krajach Europy, do jakich się udawali. Szczególnie arystokratów i uczonych witano z rozpostartymi ramionami, deklarując im swój żal i zapewniając że mogą się osiedlić w miastach do których przybyli. Nastąpił czas "żalu po Bizancjum", ale nie trwał długo i zakończył się tak szybko, jak się rozpoczął - a powodem tego stanu rzeczy było zachowanie samych uchodźców. Oto bowiem okazywało się że nawet w obliczu takiej katastrofy i utraty wszelkich dóbr oraz majątków jakie do tej pory posiadali, nie wyzbyli się oni swojej greckiej pychy. Przybywszy w łachmanach, domagali się wygód, dobrego jadła i wszelkich innych uciech. Zaczynali sarkać, twierdzić że "Łacinnicy" nie są w stanie zrozumieć ludzkiego języka - czyli ich własnej greckiej mowy i to im każą nauczyć się co włoskiego, francuskiego lub łaciny. Bardzo szybko nadwyrężyli gościnność gospodarzy do tego stopnia, że... niektórych musiano potem siłą wyganiać z domostw i pałaców, gdzie wcześniej kwiatami ich witano. Wielu doświadczyło wtedy takiego losu, że samemu będąc książętami i mając pod swoimi rozkazami mnóstwo sług, teraz aby zarobić na chleb, zajmowali się przepisywaniem ksiąg w kościołach lub wynajmowali się jako słudzy. Wreszcie większość z nich powróciła do Konstantynopola twierdząc iż wolą znosić podłe jarzmo Osmanów, niż doświadczać wzgardy i kpin ze strony łacińskich heretyków. 

Natomiast do Konstantynopola przybywało również mnóstwo Żydów z całej Europy, widząc w sułtanie Mehmedzie swego obrońcę. Turcja (podobnie jak Polska) była uważana za prawdziwy raj dla Żydów, gdzie mogli oni spokojnie uprawiać handel i nie byli obciążeni (w przeciwieństwie do chrześcijan) żadnymi podatkami, jak choćby z okazji wstąpienia nowego władcy na tron i nie musieli oddawać części swego majątku tytułem daniny. We Włoszech przerażenie z powodu upadku Konstantynopola było bez wątpienia największe niż w innych częściach Europy, a papież Mikołaj V wydał bullę w której porównywał Mehmeda II do Antychrysta i nawoływał chrześcijańskich władców do zorganizowania kolejnej "krucjaty przeciwko czerwonemu smokowi" Mehmedowi II. Początek krucjaty ustanowił na 1 lutego 1454 r. i w tym celu wydał odpust zupełny (na sześć miesięcy) dla każdego króla, księcia i rycerza, który weźmie w niej udział. Zaczęto też zbierać pieniądze na ten cel po wszystkich biskupstwach i plebaniach w Europie, a kto się od tego uchylał, mógł być pewny że papież obłoży go klątwą. Na czas krucjaty papież zarządził powszechny "Pokój między Chrześcijany" oraz zakaz dostarczania muzułmanom broni lub prowiantu. Niestety, nie był to już czas krucjat a królowie i książęta mieli zupełnie inne problemy niż otwieranie frontu walki z Turkami w imię jakichś przestarzałych zasad. Wojna Stuletnia wciąż trwała, a w lutym 1454 r. rozpoczęła się kolejna wielka wojna w chrześcijańskim świecie - Wojna Trzynastoletnia (1454-1466) pomiędzy Królestwem Polskim a Zakonem Krzyżackim. Do krucjaty więc już więcej nie doszło.

W marcu 1457 r. miała miejsce w Pałacu Sułtańskim w Adrianopolu uroczystość obrzezania dwóch synów sułtana - Bajazyda (z Gulbahar) i Mustafę (z Gulsah), na które zaprosił nawet weneckiego dożę. Uroczystość była celebrowana z wielką pompą, a sam sułtan siedział na tronie w całym swym majestacie, otoczony dostojnikami. Gości obdarowano drogimi prezentami i pięknymi szatami. Czas upłynął im na czytaniu wersetów Koranu i delektowaniu się podanymi przysmakami. W kolejne dni przyjmowano ubogich, potem odbywały się zawody jeździeckie i strzelanie z łuków, a czwartego dnia rozrzucono wśród ludu pieniądze. Większość tego roku sułtan spędził w Adrianopolu, dopiero z końcem 1457 r. (listopad) wyjechał do Konstantynopola, który coraz częściej był zwany teraz Stambułem. Była to przeprowadzka całkowita, gdyż zabrał ze sobą cały swój orszak (a spowodowane to było wielkim pożarem pałacu w Adrianopolu) oraz część haremu. Początkowo po 1453 r. w swych odwiedzinach Konstantynopola, zamieszkiwał albo w Pałacu Blakernes (należącym niegdyś do cesarzy bizantyjskich), albo w Pałacu d'Erdomen, ale nie czuł się tam dobrze. Wciąż powtarzał: "Przebywając w nich czuję oddech Bizancjum, który jak trup wieje smutkiem za dawną świetnością", przyspieszył więc prace nad budową nowego pałacu, który pomieściłby cały seraj. Nowy pałac, zwany "Pałacem Łez" (a po latach po prostu "Starym Pałacem"), został zbudowany już w 1457 r. i przybyły z Adrianopola sułtan mógł się już tam zatrzymać, miast w dawnych pałacach bizantyjskich. Ale i ten pałac szubko mu się znudził (tym bardziej że w jego bliskości inni paszowie wkrótce pobudowali swoje pałace, tak że Pałac Łez został nimi zasłonięty), zapragnął bowiem czegoś nowego i przechadzając się pewnego razu nieopodal starożytnego akropolu konstantynopolitańskiego, postanowił tu właśnie wznieść nowy pałac - który przejdzie do historii pod nazwą Topkapi, a prace budowlane rozpoczęły się już w 1459 r. i trwały przez kolejne sześć lat (prace wykończeniowe trwały zaś do 1473 r. a upiększanie ścian i korytarzy do 1478 r.). W tym czasie (ok. 1458 r.) sułtan ściągnął cały swój seraj do Pałacu Łez i pozostanie on tam przez następne dwadzieścia lat.


 





 CDN.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz