Łączna liczba wyświetleń

środa, 17 lipca 2019

NIEWOLNICY DO ZADAŃ SPECJALNYCH - Cz. VII

CZYLI JAKIE BYŁY NAJWIĘKSZE

OŚRODKI HANDLU NIEWOLNIKAMI W

STAROŻYTNOŚCI I ŚREDNIOWIECZU,

ORAZ SKĄD I Z JAKICH 

WARSTW SPOŁECZNYCH NAJCZĘŚCIEJ

POCHODZILI KANDYDACI 

NA NIEWOLNIKÓW



I

ANTYCZNA GRECJA

i ŚWIAT HELLENISTYCZNY

(V wiek p.n.e. - II wiek p.n.e.)

Cz. VII


 

DELOS

MAŁA WYSPA - WIELKI RYNEK

(II wiek p.n.e. - I wiek po Chrystusie)

 


 Wyspa Delos uzyskała większą podmiotowość polityczną dopiero po śmierci Aleksandra Wielkiego, około roku 315 p.n.e. gdy Antygon Jednooki (satrapa Azji) wypędził z Babilonu Seleukosa Nikatora (założyciela dynastii Seleucydów). Jego przekaz (jakim się wówczas kierował) o "Wolności Hellenów" wymierzony był przede wszystkim w Ptolemeusza (satrapę Egiptu) i Kassandra (syna regenta Antypatra zmarłego w 319 r. p.n.e.), w ich bowiem rękach znajdowało się wówczas najwięcej ziem greckich. Kassander (od śmierci ojca) sprzymierzył się z Antygonem, a jego ambicją było opanowanie Macedonii i zdobycie kontroli nad Helladą. W tej batalii musiał zmierzyć się z nowym regentem - Poliperchonem, który już w 318 r. p.n.e. wydał deklarację ("W imieniu Królów i Wodzów" - co było w początkowym okresie wojen diadochów oficjalną formułką wszystkich publicznych dokumentów, podobnie jak Rzymianie używali formułki: "W imieniu Senatu i Ludu rzymskiego"), o przyznaniu Grekom wolności politycznej, która brzmiała m.in.: "Przywracamy wam pokój i ustroje , które mieliście za panowania Filipa i Aleksandra (...) Zezwalamy na powrót do ojczyzny tym, którzy zostali przesiedleni lub wypędzeni przez naszych strategów". Przeciwko Poliperchonowi wystąpiła jednak królowa Macedonii - Eurydyka (wnuczka Filipa II, siostrzenica Aleksandra Macedońskiego i żona jego szalonego brata - Filipa III Arridajosa), która w 317 r. p.n.e. (opierając się na poparciu wojska), nakazała Antygonowi i Poliperchonowi rozwiązać armię, a żołnierzy przekazać Kassandrowi. Tego zdzierżyć nie mogła inna kobieta - Olimpias (matka Aleksandra). W bitwie pod Eują (na granicy epirocko-macedońskiej) armia Olimpias i Poliperchona, pobiła wojska Eurydyki i Filipa III, co otworzyło drogę do zemsty starej królowej. Wrzuciła obu do najgorszych lochów a strażnikom nakazała traktować ich w sposób obelżywy. Wreszcie (w grudniu 317 r. p.n.e.) kazała zamordować Filipa III a Eurydyce popełnić samobójstwo. Dwudziestoletnia dziewczyna najpierw obmyła pokryte ciosami sztyletów ciało męża, ubrała je, po czym powiesiła się. Olimpias nakazała również stracić 100 kolejnych zwolenników Kassandra (dopuściła się też zbezczeszczenia grobu Jollasa - brata Kassandra, oskarżając go o otrucie jej syna).

Teraz Kassander żądny zemsty, zaatakował Olimpias (która przebywała w Pydnie) i zmusił ją tam do kapitulacji (poddała się w zamian za gwarancję ocalenia życia). Wkrótce potem urządził nad nią sąd "Wszystkich Macedończyków" (na którym nie tylko nie była ona obecna, ale nikt jej tam nawet nie reprezentował), który skazał ją na śmierć. Olimpias twierdziła że to bezprawie i domaga się uczciwego procesu. Twierdziła że potraktowanie jej w ten sposób jest obrazą bogów, jako że sama była matką żywego boga (Aleksandra Wielkiego jeszcze za jego życia uważano za posiadającego "boską iskrę", a po jego śmierci zaczęły lawinowo powstawać mity i legendy uznające go za jednego z zesłanych z Olimpu na Ziemię bóstw). Kassander się tym jednak nie przejął i wysłał do niej 200 żołnierzy, aby wypełnili wyrok sądu. Ci jednak... bali się do niej zbliżyć, jako że uznawali iż nie są godni aby pozbawić życia matkę swego wodza i króla. Nie wykonali więc rozkazu. Wówczas Kassander postanowił iż najlepiej rozprawią się z nią krewni jej własnych ofiar. Namówił więc tych wszystkich, którym ona wyrządziła jakąś szkodę, by ją po prostu zabili i tak się też stało (choć Olimpias ponoć do końca zachowała godność). W 315 r. p.n.e. poślubił Kassander Tessalonikę (siostrę Aleksandra Wielkiego), aby umocnić swoją pozycję, ale i tak jego władza była znacznie mniejsza niż Antygona, który w tymże (315 r. p.n.e.) miał dziesięć razy więcej pieniędzy i wojska. Sprzymierzył się też z Poliperchonem, oraz zaczął głosić ową "Wolność Hellenów". Antygon Jednooki założył również tzw.: "Związek Wyspiarzy", którego centrum stała się właśnie wyspa Delos.




Oczywiście zaraz inni wodzowie (w tym Ptolemeusz Soter z Egiptu) prześcigali się w deklaracjach utrzymania "Wolności Hellady" (tak jak dziś poszczególne partie prześcigają się w deklaracjach utrzymania programu 500+), gdyż poparcie Greków było jednym z kluczowych elementów zwycięstwa. Nie będę tutaj jednak zagłębiał się w poszczególne etapy wojen diadochów, warto jednak odnotować że w roku 286 p.n.e. (czyli jakieś trzydzieści lat od założenia) Związek Wyspiarzy przeszedł pod polityczne zwierzchnictwo Egiptu. Jeszcze wówczas Delos nie stała się wielkim rynkiem niewolniczym (wciąż utrzymywała się nad nią opinia "świętej wyspy" Apollina), ale mieszkańcom już żyło się coraz lepiej, jako że Delos stawało się nie tylko miejscem pielgrzymek do świątyni Apollina i Artemidy, ale również stabilnym bankiem, gdzie w niespokojnych czasach można było przechować depozyty. Miejscem, które pełniło rolę banku (i udzielało m.i.n: pożyczek na procent) oraz skarbca w jednym - była właśnie świątynia Apollina. Połączenie świętości miejsca i gwarancja jaką dawali kapłani, była wystarczającym zabezpieczeniem własnego majątku (żaden król czy wódz nie odważyłby się ograbić świątyni, gdyż to oznaczało świętokradztwo, a co za tym idzie możliwość wypowiedzenia mu posłuszeństwa przez wojsko). Szybko jednak świątynia traci monopol na bankowe usługi i zaczynają wyrastać na Delos prywatne banki, jednocześnie wzrasta zaludnienie wyspy (prawo zabraniające "rodzenia się i umierania" na Delos zostało cofnięte z końcem IV wieku p.n.e.), a bankierzy (tacy jak na przykład Atenodoros z Delos) udzielają pożyczek na procent nawet innym greckim polis.

Wyspa w III wieku p.n.e. bogaciła się w szybkim tempie, a świątynia, która jeszcze na początku tego wieku stanowiła centrum jakiegokolwiek zainteresowania, w drugiej połowie III wieku p.n.e. stanowiła tylko jedną z wielu budowli użyteczności publicznej, jakimi mogli poszczycić się Delijczycy. Powstał tam bowiem (już z końcem IV wieku p.n.e.) teatr, który wzorowany był na ateńskim teatrze Dionizosa, ulokowanym u stóp Akropolu. Mógł pomieścić ok. 10 000 widzów i posiadał wysuwaną platformę (na kółkach), jako część dodatkowa do pracy aktorów (na platformach tych ukazywano sceny dodatkowe, nie pokazane bezpośrednio na scenie, jak choćby bitwy, gwałty, rzezie - oraz trupy poległych wojowników, gdzie aktorzy grali w scenkach dodatkowych). Teatr na Delos stał się tak sławny, że na święta religijne (a w Grecji nie istniały święta niereligijne) zjeżdżali tam aktorzy z całego hellenistycznego świata. Teatr stawał się miejscem publicznym (ważniejszym nawet niż świątynia) i to tam ogłaszano wszelkie publiczne informacje (jak choćby te o wyzwoleniu niewolnika czy uhonorowaniu jakiejś postaci np. poety lub aktora). Do dziś przetrwała lista (z 282 r. p.n.e.), sporządzona na marmurowej kolumnie, wymieniająca uhonorowanych ludzi podczas święta Apollina w teatrze na Delos. Są to: Plejstajnetos syn Telesona, Didymos syn Antygona, Stesileos syn Skymnosa, Apenatos syn Herodikosa - wszyscy za wystawienie chóru, Androlas syn Sattosa, Pyrrajtos syn Nesiotesa, Teorylos syn Diaktoridesa i Aristejdes syn Charilasa za komedie. Zostali również uhonorowani aktorzy komiczni: Fajdros z Aten i Kefisios z Histiai, aktorzy tragiczni: Teudoros z Megary, Temistonaks z Paros i Nikostratos z Kassandrei. A poza tym na owych występach teatralnych, została wyzwolona niewolnica Eutymosa o imieniu Artemis. Zaś w 259 r. p.n.e. uhonorowano na Delos (m.in.) Rzymianina o imieniu Serdon (magika, który pokazywał "czary"), mającego do pomocy grecką niewolnicę o imieniu Aristion. Oczywiście wszyscy aktorzy, członkowie chóru i sztukmistrze byli mężczyznami, bowiem kobiety nie mogły grać w teatrze (męscy aktorzy grali więc też role kobiece).




Delos szczyciło się kilkoma sławnymi obywatelami (niektórzy z nich otrzymali obywatelstwo za zasługi dla wyspy). Jednym z najsławniejszych był Sostratos syn Deksifanesa, któremu wdzięczni Deliijczycy wystawili pomnik ok. 280 r. p.n.e. Sostratos z Knidos był autorem Latarni Morskiej z Aleksandrii (jednego z siedmiu cudów starożytnego świata). Strabon (grecki historyk z I wieku p.n.e.) napisał na jego cześć panegiryk, który brzmiał m.in.: "By ocalić Hellenów, strażnicę na Faros wzniósł Sostratos Knidyjczyk, syn Deksifanesa. W Egipcie szczytów nie ma ni gór jak na wyspach (...) Toteż tę strzelającą wysoko ku niebu wieżę łatwo jest dostrzec już z niezmiernej dali (...) w noc zaś żeglarz walczący z falami zobaczy wielki ogień płonący na szczycie". Delijczycy wystawili pomnik Sostratosowi nie tylko ze względu na jego dzieło (dzięki któremu stał się sławny), które notabene już w dwieście lat później (w czasach Strabona) posiadało dość dziwny napis (oto bowiem wiadomość dla potomnych umieszczona na wieży brzmiała: "Sostratos z Knidos, syn Deksifanesa, bogom Zbawcom dla ocalenia żeglujących". W czym tkwił problem? W braku imienia królewskiego, ówczesnego władcy Egiptu - Ptolemeusza II, nie jest bowiem możliwe aby takie cudo powstało i król nie kazałby umieścić na nim swego imienia - to po prostu nie mogło się zdarzyć. Dlaczego jednak nie było tam imienia Ptolemeusza II? Cóż, nie było go już w czasach Strabona, ale to nie oznacza że nie było go również ok. 280 r. p.n.e. gdy latarnia morska została oddawana do użytku. Po prostu - to jest jedna z hipotez - przebiegły Sostratos swoje imię umieścił na początku, po czym pokrył je dużą ilością tynku i na nim zapisał imię Ptolemeusza II. Wiedział dobrze że po jakimś czasie - zapewne już po śmierci Ptolemeusza II - tynk zejdzie, niwecząc imię władcy a odsłaniając właśnie jego). 

Sostratos został jednak uhonorowany pomnikiem na Delos nie tyle za Latarnię Morską, ile za swoje zasługi dla wyspy, gdyż jako członek dworu królewskiego Ptolemeusza II Filadelfosa i jeden z jego osobistych "przyjaciół" (tytuł "przyjaciela" w Egipcie Ptolemeuszy nie oddawał prawdziwości tego słowa, do grona królewskich przyjaciół zaliczali się np. jego przyboczni dworzanie, doradcy a nawet strażnicy, także członkowie rodziny). Pełnił też rolę dyplomaty, a jego majątek w Aleksandrii był ogromny (za własne pieniądze ufundował swojemu miastu - Knidos piękny portyk z krytymi kolumnadami - który pełnił po prostu rolę... dzisiejszych galerii handlowych). Przebywając na dworze w Aleksandrii, lobbował Sostratos za przyznaniem Delijczykom przywilejów handlowych (w tym również samej świątyni), co spowodowało znaczny wzrost majętności mieszkańców (teraz nie tylko dzięki pielgrzymkom, ale też dzięki ulgom podatkowym, czerpanym z handlu i z pożyczek bankowych). Sostratos (mimo że nie pochodził z wyspy) został uznany za obywatela, które to obywatelstwo zostało mu przyznane z wielką czcią. Kolejnym uhonorowanym obywatelem Delos, stał się Damoteles syn Ajschylosa z Andros. Damoteles był bowiem poetą i muzykiem działającym w "stolicy świata" - Aleksandrii i w swych pieśniach wychwalał piękno Delos i pobożność jego mieszkańców jako "świętej wyspy, świętych ludzi". Uznany został więc przez mieszkańców za "świętego herolda" i nagrodzony wieńcem laurowym i tytułem "Najszlachetniejszego".




Jeszcze innym nagrodzonym był bankier Atenodoros syn Pejsagorasa z Rodos. Jego upamiętnienie na Delos poczynione zostało jednak rękoma Histiajczyków, których ten ocalił od głodu, umożliwiając zakup zboża po zaniżonej kwocie i przyznając im bezprocentową pożyczkę na jego wykup (bowiem z końcem IV wieku p.n.e. zaczął się w świecie greckim prawdziwy kryzys gospodarczy, a ceny wielu produktów gwałtownie poszły w górę. Delos i tak radziła sobie dość dobrze - a przynajmniej znacznie lepiej niż inne greckie polis, ale nie oznaczało to, że i tutaj - choć była to maleńka wysepka - nie było biedaków. Byli, tylko nie przymierali głodem, choć musieli ograniczyć się do badzo prostego posiłku: suchy chleb jęczmienny i woda. W tym okresie 1 medimnos pszenicy - czyli ok. 52 litry - kosztuje aż 10 drachm, za to najlepszy robotnik dostaje 2 drachmy dziennie a pomocnicy 1/3 drachmy. Żeby więc utrzymać rodzinę na podstawowym poziomie, trzeba w ciągu roku zarobić przynajmniej 240 drachm, a nie zawsze jest praca, nic więc dziwnego że niektórzy godzą się na mniejsze stawki a stałe zatudnienie - jak w przypadku robotników świątyni - niż większe stawki a prace sezonowe. Dwadzieścia lat później kryzys nieco osłabł i za 1 medimnos pszenicy płacono już 7,5 drachmy, w połowie III wieku p.n.e. cena spadie do 5 drachm. Wciąż było to jednak zbyt dużo, szczególnie dla osób które nie miały stałego zajęcia. Dlatego też bezprocentowa pożyczka, jaką Histiajczykom przyznał Atenodoros, była dla nich prawdziwym wybawieniem, nic więc dziwnego że uchonorowali go tablicą pamieciową na Delos i przyznali najróżniejsze inne zaszczyty w swoim mieście).

Poza świątynią i teatrem, na Delos przyjezdni kupcy i pielgrzymi mogli podziwiać również zamożne (zaopatrzone w kanalizację) domostwa, takie jak: "Dom Delfinów" czy "Dom Masek" (są to oczywiście nazwy współczesne, a wzieły się od mozajek namalowanych na ścianach owych budynków). Sam fakt że są to domostwa zaopatrzone w kanalizację i łazienkę - pokazuje iż domy bogaczy miały wiele wymyślnych funkcjonalności, które choćby w naszych czasach są oczywistą normą (ciekawym jest również fakt jak wiele elementów nowoczesności znajdowało się zarówno w greckich jak i rzymskich domach, oczywiście obok funkcjonowały również elementy całkowicie archaiczne - jak choćby... brak szyb w oknach). Przeskoczmy jednak III wiek p.n.e. gdy potęga handlowa Delos dopiero się wykuwała i przejdźmy od razu do wieku II p.n.e. gdy wyspa stała się prawdziwym centrum niewolniczego świata, a mieszkańcy zbijali na handlu i sprzedarzy owych (najczęściej porwanych przez piratów, lub uprowadzonych w wyniku działań wojennych) nieszczęśników - ogromny majątek. 





CDN.
              

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz