Łączna liczba wyświetleń

niedziela, 26 kwietnia 2020

DZIENNIKI ZBRODNIARZA - Cz. VIII

CZYLI OPIS I KOMENTARZ DO

DZIENNIKÓW JOSEPHA GOEBBELSA





1925

 

DZIENNIKI DLA JOSEPHA GOEBBELSA

od 27 CZERWCA 1924 r.

do 9 CZERWCA 1925 r.

Cz. III






 26 MARCA 1925 r.


 Prześladowania i aresztowania u Francuzów (Goebbels ma na myśli lewobrzeżny obszar Nadrenii, okupowany przez Francuzów w latach 1918-1930)

Hitlerowi zamknięto usta (po wypuszczeniu z twierdzy Landsberg, w lutym 1925 r. rząd Bawarii wydał Hitlerowi zakaz publicznych przemówień, obowiązujący do maja 1927 r.). Knebluje się nas do nieprzytomności. To dowód słuszności naszych idei. (...) Hitler napisał z tuzin ulotek, które są znakomite. Cóż to za facet! Wczoraj z Kaufmannem (Karl Kaufmann - członek Freikorpsów i gauleiter NSDAP, od 1933 r. namiestnik Rzeszy w Hamburgu), Ripkem (AxelRipke - dziennikarz i gauleiter NSDAP, usunięty z partii w wyniku konfliktu z Goebbelsem w 1934 r.) i Etterichem (Arthur Etterich - członek NSDAP i wysoki funkcjonariusz Frontu Pracy Rzeszy). Katolicyzm i protestantyzm. Twierdzę, że katolicyzm to muzyka (uczucie), a protestantyzm - poezja (rozsądek i odpowiedzialność). Beethoven i Mozart byli nieprzypadkowo katolikami, a Goethe i Schiller - protestantami. Ripke i Kaufmann mają na myśli jezuitów, gdy mówią o katolicyzmie. To bez wątpienia fałszywa teza. Prawdziwy katolicyzm pozostaje równie wrogi jezuitom jak każda inna władza. Istnieje uczucie katolickie. Również coś takiego jak essentia catholica! (...) Etterich: dr Goebbels to Robespierre narodowego socjalizmu. (...)



30 MARCA 1925 r.


 Wczorajsza bitwa wyborcza nierozstrzygnięta (zakaz działalności NSDAP został zniesiony w styczniu 1925 r., a partia ta oficjalnie została reaktywowana 27 lutego 1925 r. na zjeździe w Monachium i od tej chwili czas stażu w partii był liczony od lutego, a okres do 30 stycznia 1933 r. zaliczany był do tzw.: "Kampfzeit" - "Czasu Walki" starej partyjnej gwardii. Goebbels pisze tu o pierwszej turze wyborów prezydenckich z 29 marca 1925 r. którą zwyciężył z poparciem Niemieckiej Partii Ludowej, Niemieckiej-Narodowej Partii Ludowej i NSDAP - były wicekanclerz Karl Jarres, który jednak zrezygnował przed drugą turą wyborów, na rzecz Paula von Hindenburga. Natomiast Ludendorff uzyskał najsłabsze poparcie ze wszystkich najważniejszych siedmiu kandydatów na urząd prezydenta Niemiec). Dojdzie do drugiej tury. Ludendorff odniósł godny uznania sukces, gromadząc 400 000 głosów. Jestem z tego zadowolony. (...) Należy dalej walczyć. Staliśmy się zbyt literaccy. 

Rozmyślam tak długo o uwarunkowaniach i nie dochodzę do żadnego wniosku. Czuję jednak jedno całkiem jasno: coś musi się zmienić w moim życiu. Czy to wyłącznie kwestia pieniędzy? Nie sądzę. Dziś wieczór chcę znowu pojechać do Rheydt. Żebrać o pieniądze. Okropność! Takiego życia nie mogę już znieść. Muszę wreszcie stać się panem własnego życia. Nikt nie żyje wyłącznie powietrzem i ranną rosą. Także samymi słowami z ust Pana Boga. Kto mi pomoże? Nie mogę tak dalej! Pogrążam się w rozpaczy! Chce mi się odebrać wiarę! 



16 KWIETNIA 1925 r.


 (...) Wczoraj poważny zatarg z Ripkem. Chce mnie upokorzyć w związku z pieniędzmi, których nie otrzymuję. Ponadto nienawidzi mojego radykalizmu jak zarazy. Jest on przecież jedynie zamaskowanym burżujem. Z takimi hamulcowymi nie robi się rewolucji. I to, co najgorsze: on może powoływać się na Hitlera. Jeśli wszystko pójdzie dalej tak, jak on przedstawia, to narodowy socjalizm nie jest już tym, co ja w nim widziałem. Dlaczego spieramy się o (?) społeczny lub socjalistyczny? Nie na darmo chcę się nazywać narodowym socjalistą! (...)



27 KWIETNIA 1925 r.


 Hindenburg wybrany z przewagą 900 tysięcy głosów nad Marxem (druga tura wyborów prezydenckich w Niemczech roku 1925, odbyła się 26 kwietnia. Zwyciężył w nich gen. Paul von Hindenburg z poparciem Niemieckiej Partii Ludowej, Niemiecko-Narodowej Partii Ludowej, Bawarskiej Partii Ludowej i właśnie NSDAP. Wilhelm Marx miał zaś poparcie Socjaldemokratycznej Partii Niemiec, Niemieckiej Partii Demokratycznej i Centrum). Niekończąca się radość mas. "Niech żyje Hindenburg!". Całe miasto (Elberfeld) przystrojone w barwy czarno-biało-czerwone. To etap prowadzący do ostatecznego celu. Nie mniej i nie więcej. Niech żyje Hindenburg!



28 KWIETNIA 1925 r.


 Prezydentura Hindenburga oznacza erę Tirpitza (o admirale Alfredzie von Tirpitzu - twórcy potęgi niemieckiej floty wojennej przed wybuchem I Wojny Światowej - kiedyś jeszcze coś więcej napiszę). albo Ludendorffa. Tirpitzowi jest do nas, hitlerianów, okropnie daleko. Stary, przebiegły lis z tamtego świata. Może nie będzie nam potem do śmiechu. Niemieckonarodowi nie są tacy głupi, jak ich przedstawiają marksiści. Centrum okropnie zbłaźnił się w tych wyborach. Przede wszystkim pan Marx. (...)

 

11 MAJA 1925 r.


  U Ripkego. Stary zrzęda. Arterioskleroza. Nie wolno, aby przeszkadzał nam w pracy (Goebbels i Ripke wzajemnie donosili na siebie do Hitlera i toczyli personalne boje o wpływy w partii. Ostatecznie zwyciężył Goebbels). (...)



18 MAJA 1925 r.


 Piątek w Rheydt. Else jedzie ze mną do Krefeldu. W Essen bez sukcesu. Kołtuństwo. W sobotę znowu w Elberfeldzie. (...) Ripke to łajdak. W sprawach pieniężnych nie ma sentymentów. Z powrotem do Essen. Bezładne zebranie związkowe. (Lehmann) prowadzi je jak głupiec. Wieczorem ze Stürtzem (Emil Stürtz - członek NSDAP, inwalida wojenny) i (Wasserloosem) do Hattingen. Kochani, wierni faceci! Niektórzy z robotników są nieocenienie dobrzy. Dyskusje do nocy. Walka klasowa. Czy jest to konieczność historyczna? Wczoraj w niedzielę konferencja okręgu (NSDAP). Dobry referat Ripkego, potem z nim do Löwenbräu. Napięta atmosfera. (...) Albo Ripke musi upaść, albo ja. Dzisiaj rano długa dysputa z Kaufmannem. Nienawidzi Ripkego. Odczekać! Zaraz potem do Krefeldu. 



19 MAJA 1925 r.


 Miasto popisuje się zielenią i oflagowaniem. Święto tysiąclecia! Polityczny festyn. Niewiele sobie z tego robię. Niemcy są wstrętnym narodem. Cieszą się ze swojego zniewolenia. Próżne czary! Poniedziałek w Krefeldzie. Krappen (Heinz Krappen) jest durniem, ale może płacić. We wtorek rano u Ripkego. Długa, poważna rozmowa. Napłynęły mi łzy ze wstydu i wściekłości. Wtedy on ukląkł przede mną i prosił mnie o przebaczenie. Mogę się temu oprzeć! Chodzi poważnie o Hitlera i o ruch. Robimy z narodowego socjalizmu partię walki klasowej. I to jest słuszne. Kapitalizm musi zostać nazwany po imieniu. Przeklęty Stresemann! (Gustav Stresemann - lider Niemieckiej Partii Ludowej, długoletni minister spraw zagranicznych Niemiec 1923 - 1929, główny autor traktatu lokarneńskiego, który uznawał co prawda granicę niemiecko-francuską i niemiecko-belgijską, ale pozostawał otwartą kwestię granicy niemiecko-czechosłowackiej a przede wszystkim niemiecko-polskiej. To właśnie obawa przed niezdecydowanymi działaniami polskiego rządu, skłoniła ostatecznie Marszałka Józefa Piłsudskiego w maju 1926 r. do zdecydowanych działań)



29 MAJA 1925 r.


 Ripke spędził u mnie pięć godzin. Wspólnota narodowa to produkt składający się z miłości i nienawiści. Nie potrzebujemy dzisiaj polityków, lecz fanatyków i rozrabiaków. Hitler jest na drodze do walki klasowej. Ripke nazwał mnie Maratem (Jean-Paul Marat był jednym z najbardziej znienawidzonych i jednocześnie najbardziej sfanatyzowanych dziennikarzy czasów Rewolucji Francuskiej, nawołujący do czynnego i ciągłego terroru. Jego wpływ na polityków był jednak ogromny (taki Adam Michnik lat 90-tych XX wieku). Ostatecznie został zamordowany w wannie - gdzie pobierał kąpiele które łagodziły jego chorobę skóry - przez zwolenniczkę liberalno-mieszczańskich żyrondystów Charlotte Corday w lipcu 1793 r.). Będziemy się ze sobą spierać. Socjalizm oznacza wyzwolenie proletariatu, a nie złamanie postanowień wersalskiego traktatu pokojowego. Boże, zachowaj we mnie mój żar. Płomieniem z pewnością jestem!






(Jeszcze mała informacja - w kwietniu 1925 r. Hitler powołał do życia nową gwardię przyboczną, nadając jej nazwę - Schutzstaffel (czyli SS), która początkowo składała się z ośmiu ludzi, członków dawnej gwardii - Stosstruppe Adolf Hitler. SS rozbudował osobisty kierowca Hitlera i pierwszy dowódca SS - Julius Schreck, stopniowo tworząc od sierpnia 1925 r. oddziały nazistowskiej gwardii w całych Niemczech. Plan ten został ostatecznie wykonany do stycznia 1926 r. i oddziały SS zostały sformowane w większości landów. W kwietniu 1926 r. nowym komendantem SS, został były szef Stosstruppe - Josef Berchtold)





 
CDN.
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz