Łączna liczba wyświetleń

niedziela, 12 kwietnia 2020

MOJE PRYWATNE - "50 TWARZY GREYA" - Cz. VI

OPOWIADANIE + 18



 
 Tym razem Basia otrzymała już pełny zestaw do sprzątania, z tym że zamiast mopa była ścierka, co zmuszało ją do szorowania podług, będąc na kolanach. Jej obowiązkiem było teraz sprzątnięcie wszystkich 15 pokoi w willi Piotra, łącznie z umyciem okien i odkurzeniem. Praca ta zajęła jej jednak więcej czasu niż się spodziewała i nie tylko że nie zdążyła na obiad, ale również i na kolację. Ostatecznie, tuż przed północą do sprzątnięcia pozostały jej jeszcze dwa pokoje, lecz Piotr chciał ją mieć wypoczętą na rano, dlatego też pozwolił jej udać się na spoczynek do więziennej celi, do której eskortowana była przez owego niezwykle irytującego i jednocześnie niebezpiecznego kamerdynera. Ponieważ jednak nie wypełniła polecenia swego pana, przeto było oczywiste że dnia następnego zostanie ukarana i mogła tylko się zastanawiać w jaki sposób to się stanie, oraz co jeszcze Piotr dla niej wymyśli. Tak oto minął Basi dzień drugi. 

Na sen nie zostało zbyt wiele czasu - tym bardziej że o 4:00 miała już czekać w rozkroku na otwarcie lochu i rozpoczęcie kolejnego dnia służby - więc bardzo szybko zasnęła, choć i tym razem nie została przykuta do wystających ze ściany, metalowych obręczy i mogła swobodnie ułożyć się na sienniku (o ile swobodnie można zasnąć na niedużym sienniku).

Rano zbudził ją odgłos przekręcanego klucza i otwieranych wrót i już wiedziała że zaspała. Od 4:00 rano, miała bowiem czekać w rozkroku z rękoma złożonymi na plecach i nasłuchiwać budzącego się poranka, ale ponieważ była zbyt zmęczona wczorajszym, długim sprzątaniem rozległych komnat Piotra, przeto nie obudziła się na czas... i wiedziała że będzie musiała za to zapłacić. 

- Widzę, że twoja nauka idzie bardzo topornie - rzekł, wchodzący do celi kamerdyner, który miast miski z wodą, dzierżył teraz w ręku potężnych rozmiarów bat - Od której godziny miałaś na mnie czekać? - zadał jej krótkie, ale dosadne pytanie.

Basia wiedziała że popełniła błąd, a jednocześnie widok przerażającego kamerdynera, trzymającego w dłoni ogromny bat, mocno ją wystraszył, czego niestety nie udało się ukryć. Basia próbowała coś odpowiedzieć, spróbować jakoś się wytłumaczyć, ale owe próby zostały natychmiast przerwane jednym słowem:

- Postawa! 

Basia natychmiast wstała, po czym odwróciła się do swego prześladowcy i lekko pochyliła do przodu, chwytając rękoma gołej ściany. Mężczyzna podszedł do niej i najpierw prawą, a potem lewą rękę zakuł jej w kajdany, pozostawiając jedynie stopy wolne od więzów. Stała tak Basia w rozkroku, rozciągnięta wokół ściany, ze związanymi rękoma i niepewnie starała się odgadnąć jak bolesne mogą być siniaki, po uderzeniach takiego potwora, jakiego dzierżył w dłoniach kamerdyner.

- Wymierzę ci dziesięć ciosów biczem w pośladki i uda. Liczysz głośno każdy cios i za każdy dziękujesz jak posłuszna uczennica. Jeśli się pomylisz, lub jeśli natychmiast nie wymienisz liczby kolejnego uderzenia, dostaniesz pięć kolejnych, karnych batów. Aha, i jeszcze jedno, jeśli raz jeszcze powtórzy się taka sytuacja jak dzisiaj i zastanę cię nieprzygotowaną na odwiedziny, kara wzrasta o kolejnych dziesięć uderzeń, więc dla własnego dobra nie zaśpij już więcej księżniczko. Czy dotarło do ciebie to, co powiedziałem?

- Tak dotarło łaskawy panie kamerdynerze, obiecuję że już więcej nie zaśpię i obiecuję że odtąd witać cię będę, tak, jak na to zasługujesz - rzekła Basia nieco ironicznym głosem.

- Kpinki, co? Dobrze, lubię jak te małe suczki do końca myślą że to jest jakaś zabawa i na koniec wszyscy wspólnie będziemy się z tego śmiać. Jak myślisz, po ilu uderzeniach będziesz mnie błagała, bym już przestał? - i nie czekając na odpowiedź, jednym zamaszystym ruchem dłoni, wymierzył jej siarczystego klapsa dłonią w pupę - Gotowa?!

- Aaaaiiii... - pierwsze uderzenie bata, spadającego na odkryte pośladki Basi, przypominało rozcinające skórę żelazo, które odebrało jej zmysły. Ale świadomość nie na długo opuściła Barbarę, gdyż pomna konsekwencji niewykonanego zadania, natychmiast odparła - Jeden! Dziękuję za tego klapsa!

- Komu dziękujesz? - zapytał kamerdyner.

- Panu, panie kamerdynerze, panu dziękuję.

- Dlaczego tego nie dodałaś? Mówiłem ci, że jeżeli odpowiedź będzie niepełna, liczba ciosów wzrasta o połowę, szybko więc zarobiłaś kolejne pięć uderzeń. Albo nauczysz się szacunku, albo ci go codziennie będę tatuował na tyłku. Czy mnie wywłoko dobrze zrozumiałaś?

Basia natychmiast odpowiedziała twierdząco, po czym poprawiła się i powtórzyła w całości pełną formułkę, jakiej od niej wymagał ów ciemiężca.

Drugie uderzenie było nawet mocniejsze od pierwszego, ale Basia szybko wypełniała swoje powinności i dopiero gdy doszli do piątego uderzenia, z jej oczu pociekły pierwsze łzy, co jednak nie wzbudziło na biczowniku żadnych reakcji. Po siódmym uderzeniu jej pupa i uda piekły tak bardzo, że miała dość i gotowa była błagać swego prześladowcę o łaskę, ale wiedziała że to i tak nic nie da. Poza tym mogła jedynie pogorszyć swoje położenie, bo cóż by uczyniła, gdyby za karę ów sadysta dodał jej kolejne pięć ciosów?

- ... Dziesięć! Dziękuję... Panie, za... tego klapsa - w jej głosie ból piekącego tyłka łączył się jeszcze z rozpaczą, iż przez swój głupi błąd, musi przyjąć teraz jeszcze kolejne pięć uderzeń - ...Dwanaście... Trzynaście... Czternaście... - jeszcze tylko jeden, tylko jeden, myśl taka kłębiła się w głowie Barbary i już tylko ona dawała jej siłę do ostatecznej wytrwałości, choć jednocześnie przerażała ją również myśl o tym, jak teraz wygląda jej pupa.

- Piętnaście! Dziękuję ci... Panie, za... za... tego klapsa - wybełkotała Basia. 

- I co? dobrze było? Chyba ci się podobało, bo nieco się zarumieniłaś tu i ówdzie. W każdym razie polecam się na przyszłość.

"Jaką przyszłość chory sadysto" - pomyślała Basia, ale w tym momencie w celi rozbrzmiał głos Piotra.

- I jak, moja maleńka? Podobało ci się?

- Tak mój Panie, kary wyznaczone przez Ciebie, zawsze podobają się twej niewolnicy - odrzekła Basia.

- Tak właśnie myślałem i dlatego uważam że częściej będziemy się jeszcze tak bawić o poranku, choć nie gwarantuję ci, że twoja skóra wytrzyma te nasze wspólne zabawy do aż do końca. Ale zostawmy to teraz. Mam dla ciebie prezent, moja ty truskaweczko. 

Kamerdyner odpiął ręce Basi znad żelaznych kajdan, dzięki czemu dziewczyna mogła nimi dotknąć obolałe pośladki i spróbować ocenić rozmiary szkód, poniesionych przez sadystycznego lokaja i jego świdrujący w powietrzu bat. Szybko jednak zdała sobie sprawę, że nie może w takiej pozycji nie tylko słuchać poleceń swego nowego mistrza, ale przede wszystkim otrzymywać od niego jakichkolwiek prezentów. Zresztą "prezent?" cóż to mogło być? Szpicruta do samookaleczenia? Znając chore upodobania Piotra wcale by się nie zdziwiła, gdyby to tak właśnie wyglądał jego podarek.

Kamerdyner sięgnął po mały tobołek, który wchodząc, wniósł do celi, a na który Basia nie zwróciła od razu uwagi, po czym wyjął ze środka... książkę.

- Oto twój prezent, moja truskaweczko, prawdziwe vademecum każdej kobiety - rzekł Piotr, po czym obserwował reakcję Barbary, która nieco zdziwiona, wzięła w ręce podaną jej przez lokaja-sadystę księgę - Zapewne ciekawi cię, cóż to takiego jest, mam rację?

- Tak Panie, umieram z ciekawości - odparła Basia, choć rzeczywiście ów niezwykły podarek zrobił na niej pewne wrażenie. 

- Spójrz na tytuł! - kontynuował Piotr.

Basia zerknęła na stronę tytułową: "Przewodnik o prowadzeniu domu dla nastolatków". 

- Tak, właśnie! To jest przetłumaczona, polska wersja anglojęzycznego podręcznika dla kobiet pt.: "The Teen Guide To Homemaking", autorstwa Marion S. Barclay i Frances Champion z 1961 r. Przeczytaj, co jest napisane w przedmowie!

Basia otworzyła książkę i dotarłszy w miejsce które zażyczył sobie Piotr, zaczęła czytać:

- "Aby rzeczywiście odnosić sukcesy jako kobieta, każda młoda dziewczyna musi znaleźć atrakcyjnego, odnoszącego sukcesy mężczyznę, który by ją wspierał i troszczył się o nią. Rywalizacja o mężczyzn jest zacięta. Dlatego też każda dziewczyna, musi jak najwcześniej uczyć się tego, jak zawsze najlepiej wyglądać, jak sprawić, by stała się jak najbardziej atrakcyjna i wartościowa dla swego mężczyzny, i jak wykonywać te ważne domowe zadania, które sprawiają że kobieta czuje się spełniona. Ta książka jest poświęcona przygotowaniu każdej dziewczyny do zostania idealną żoną, gospodynią domową i matką, a zatem wartościowym członkiem społeczności i kobietą zasługującą na męską miłość oraz troskę" - Basia niepewnie spojrzała w górę, w stronę kamer i głośników monitorujących jej celę.




- Widzisz moja maleńka, moim celem nie jest bowiem zrobienie z ciebie posłusznej i oddanej niewolnicy, a raczej wyuczenie cię tych wszystkich ciężkich zadań, być mogła wreszcie stać się pełnowartościową kobietą i abyś zawsze już była dla swego pana: matką rano, wierną żoną w południe oraz dziwką w nocy. Na dzisiejszy wieczór przygotowałem dla ciebie specjalną uroczystość, która pozwoli ci się udoskonalić w tej ostatniej dziedzinie. Tymczasem jednak czeka cię jeszcze dużo pracy, musisz mi bowiem udowodnić że zasługujesz na miano matki, żony i kochanki. Jestem też ciekaw, jaka jesteś "pojemna", ale to sprawdzimy dopiero wieczorem, teraz kochana zajmij się pracą, gdyż przygotowałem dla ciebie specjalne zadania. Zacznij może od wyrzucenia łajna z mojej stajni, a jeśli zrobisz to szybko, to może pozwolę ci zjeść ze mną śniadanie, bo zapewne kiszki ci już marsza grają?! A, i jeszcze jedno... miałaś kiedyś kolczyk w cipce?... nie? Ooo, to jeszcze wiele przed tobą moje dziecko, poznasz tu jeszcze wiele radości i bólu - maleńka.

Gdy Piotr wypowiadał te słowa, Basia zastanawiała się czy aby nie oszalał i czy ma jeszcze ochotę ciągnąć dalej tę sadystyczną zabawę, która już zaczynała wkraczać na niepokojące obszary. "Jak to, on chce, abym przekłuła sobie łechtaczkę, oszalał!" - zamyśliła się Basia. Ale jej myśli zostały brutalnie przerwane donośnym gwizdem, wychodzącym z ust kamerdynera:

- Do mnie suko! Noga!

I właśnie wtedy Basia zaczęła się naprawdę bać...   






CDN.
 

2 komentarze:

  1. I co to już koniec? Nie będzie kontynuacji?

    OdpowiedzUsuń
  2. Spokojnie - wszystko w swoim czasie. Kolejne części będę dodawał co jakiś czas (postaram się co najmniej raz w miesiącu). W każdym razie zakończenie tej historii będzie dość nietypowe i zapewne niejedną osobę zadziwi.

    OdpowiedzUsuń