CZYLI JAKIE BYŁY NAJWIĘKSZE
OŚRODKI HANDLU NIEWOLNIKAMI W
STAROŻYTNOŚCI I ŚREDNIOWIECZU,
ORAZ SKĄD I Z JAKICH
WARSTW SPOŁECZNYCH NAJCZĘŚCIEJ
POCHODZILI KANDYDACI
NA NIEWOLNIKÓW
II
STAROŻYTNY RZYM
(II wiek p.n.e. - V wiek)
Cz. XIV
SPRZEDAŻ, DZIEDZICZENIE I WYZWOLENIE NIEWOLNIKÓW
(NA PODSTAWIE ZACHOWANYCH LISTÓW I DOKUMENTÓW STAROŻYTNOŚCI)
(XIX wiek p.n.e. - I wieku naszej ery)
Cz. XI
XXII
SOSTUS
DELFY
(144 r. p.n.e.)
Cz. VI
Polibiusz - syn stratega Ligii Achajskiej Lykortasa, wraz z 999 innymi greckimi zakładnikami (głównie spośród młodych mężczyzn) spędził w Rzymie długie lata, począwszy od roku 167 p.n.e. Rzymianie co prawda pokonali i uzależnieni od siebie Macedończyków i Greków, ale sami padli ofiarą triumfu greckiej kultury (Katon Starszy, wróg hellenizacji rzymskiego życia kulturalnego i politycznego, twierdził wręcz otwarcie, że Grecy nie potrafiąc zwyciężyć Rzymian orężem, postanowili wytracić ich swymi miksturami. Miał tu oczywiście na myśli ogromny wpływ kulturowy greckiej myśli i religii na rzymską rzeczywistość. Notabene on, wróg hellenizmu, pod koniec życia sam musiał nauczyć się języka greckiego, aby lepiej funkcjonować w coraz bardziej hellenizującym się rzymskim społeczeństwie klas wyższych). Boliwiusz żył w domu Lucjusza Emiliusza Paulusa, gdzie zaprzyjaźnił się z jego dwoma synami (adoptowanymi co prawda do innych rodów), Kwintusem Fabiuszem Maksimusem Emilianem (adoptowanym przez Fabiuszy) i późniejszym zdobywcą Kartaginy Publiuszem Korneliuszem Scypionem Emilianem (adoptowanym przez Korneliuszy). Ojciec - miłośnik hellenizmu - zapewnił wcześniej swym synom prawdziwie greckie wychowanie, i wszyscy nauczyciele, służący oraz całe ich otoczenie było greckie. Wspaniałe greckie posągi, obrazy i dzieła (Emiliusz Paulus zabrał przecież całą wielką bibliotekę ostatniego króla Macedonii - Perseusza) trafiły do Rzymu, pokazując jednocześnie triumf greckiej kultury.
Sam Katon Starszy sprowadził do Rzymu Kwintusa Enniusza - "człowieka o trzech sercach" znakomitego poetę i piewcę greckiej kultury (stwierdzenie o "trzech sercach" wzięło się stąd, że Enniusz władał trzema językami - oskijskim {urodził się bowiem na Sardynii}, greką i łaciną. Jego działalność poetycka była bardzo żywa i bogata, stąd w pamięci potomnych przetrwał jako "rzymski Homer", lub "rzymski Eurypides" (pisał bowiem zarówno dramaty jak i komedie, napisał też poetycką historię Rzymu zwaną "Annales", czyli "Kroniki"). Enniusz jednak porzucił Katona i przyłączył się do frakcji hellenistycznej, sam stając się piewcą hellenizmu w Rzymie. Enniusz co prawda nie żył już, gdy Polibiusz przybył do Rzymu jako zakładnik (zmarł dwa lata wcześniej), ale w jego ślady poszedł siostrzeniec - Pakuwiusz, oraz Akcjusz. Żył również jeszcze (zmarł w 159 r. p.n.e.) Publiusz Terencjusz Afer - naturalizowany Rzymianin, urodzony w Kartaginie, a piszący po grecku (twórca rzymskiej komedii). Byli wsza grze i inni, jak grecki filozof stoicki - Panecjusz (twórca etyki obowiązku), czy poeta Lucyliusz (ten był najbardziej rzymski ze wszystkich wyżej wymienionych, chociaż też nie urodził się w Rzymie, a w municypium italskim, mimo to jako jedyny posiadał obywatelstwo i należał do stanu ekwitów (rzymską klasa średnia). Tak więc historyk Polibiusz i reszta jego towarzyszy, odnalazła w Rzymie drugą Helladę (w końcu każda rzymska rodzina z klasy nobilitas za punkt honoru przyjęła sobie posiadanie przynajmniej jednego greckiego niewolnika, jako nauczyciela ich dzieci), tak więc nie było im aż tak źle, jak mogłoby się wydawać, biorąc pod uwagę że wciąż byli zakładnikami.
Ale to właśnie najbardziej ciążyło, niemożność powrotu do ojczyzny, niemożność ujrzenia tych achajskich wzgórz i dolin, była powodem głębokiego smutku wielu z nich (Polibiusz np. który przez lata przesiąkł rzymskim duchem politycznym i który twierdził że Rzym nie bez przyczyny stał się najpotężniejszym mocarstwem świata - oczywiście świata rozumianego w kategoriach ludzi o tamtym poziomie umysłowym, dla których świat ograniczał się co najwyżej do rejonu Morza Śródziemnego, Morza Czarnego i kawałku wokół, choć oczywiście zdawali sobie sprawę że tam dalej też coś jest, ale to, co było dalej, już nie miało większego znaczenia, dla nich bowiem tam już był świat zamieszkał przez dzikie, barbarzyńskie ludy, czyli nic godnego uwagi. Należy podkreślić że Grecy byli strasznie ksenofobiczni - ów Polibiusz twierdził jednocześnie, że nie ma bardziej demokratycznego miłego bogom systemu politycznego, jak system Związku Achajskiego). Senat przez te szesnaście lat, konsekwentnie odmawiał zgody na powrót owych greckich zakładników do ich ojczyzny, ale nagle zmieniło się to właśnie w roku 151 p.n.e. Co było powodem tej zmiany? Bez wątpienia ogromnie przysłużył się tutaj sam wróg hellenizmu czyli Katon Starszy. To właśnie on stał za wszelkimi tego typu działaniami, zmierzającymi do usunięcia Greków z Rzymu. Już 22 lata wcześniej (w 173 r. p.n.e.) doprowadził Katon do usunięcia z Rzymu dwóch greckich filozofów epikurejskich, zarzucając im wywieranie szkodliwego wpływu na młodzież. W 161 r. p.n.e. również on stał za wnioskiem senackim, potępiejącym pewnych greckich retorów (starał się bowiem zatrzymać potęgującą hellenizację rzymskiego świata, ale na dobrą sprawę była to tylko walka z wiatrakami). Gdy zaś w 155 r. p.n.e. Ateńczycy wysłali do Rzymu wielkie poselstwo, złożone z trzech mężów: parypatetyka Kritolaosa, stoika Diogenesa i akademika Karneadesa (którzy mieli załatwić dla swego miasta zniesienie pewnych opłat nałożonych przez Rzymian), Katon wpadł w panikę, widząc jak ci mężowie gromadzą wokół siebie tłumy rzymskiej młodzieży (szczególnie impulsywny Karneades przyciągał na wykłady mnóstwo młodych mężczyzn). Wówczas Katon jako pierwszy złożył wniosek aby zniesiono Atenom owe opłaty, tylko po to, aby ci filozofowie jak najszybciej opuścili Rzym. Dla niego bowiem wpływ jaki wywierali na Rzymian był niczym trucizna.
I teraz właśnie, w owym 151 r. p.n.e. w czasie senackiej debaty na temat dalszych losów greckich zakładników, to właśnie Katon był tym, który postulował by czym prędzej opuścili oni Rzym i wrócili do siebie. Tak więc podczas debaty, ten wielki rzymski moralizator i piewca tradycji przodków, stwierdził: "Siedzimy tu już cały dzień i jakbyśmy nie mieli nic lepszego do roboty, spieramy się, czy tych starszych panów z Grecji mają chować nasi, czy też achajscy grabarze". Rzeczywiście, z pierwotnej liczby 1000 greckich zakładników, których Emiliusz Paulus przywiódł ze sobą do Rzymu, w tym czasie zostało ok. 300, reszta zmarła w Rzymie lub Italii nie doczekawszy się powrotu do ojczyzny. Dla Rzymian ci ludzie nie stanowili już zagrożenia, najlepsze lata mieli już za sobą (teraz byli po pięćdziesiątce lub około tego), cóż więc złego mogli uczynić w swych krajach przeciw Rzymowi? A ich utrzymywanie też rodziło koszty, szczególnie że trzeba było ich pochować na koszt państwa. Zgodzono się więc że nie ma sensu ich tutaj trzymać skoro i tak nie stanowią zagrożenia, niech więc wracają do siebie i tam niech ich chowają, przynajmniej tak odciąży to rzymski budżet. Tak oto Polibiusz (i reszta pozostałych przy życiu jego towarzyszy niedoli) dowiedział się że jest wolnym człowiekiem i może wracać do swej ojczyzny. Grecy bardzo się ucieszyli, że na stare lata ujrzą ponownie rodzinne strony, ale część z nich postanowiła sobie w jakiś sposób odpokutować lata niedoli i poprosili Polibiusza aby ten uruchomił swoje wpływy i doprowadził do przyznania im przez Senat dawnych godności, które wcześniej piastowali w ojczyźnie. Polibiusz zdając sobie sprawę że łatwiej uzyska to zdobywając przychylność Katona, zwrócił się najpierw do niego z taką właśnie prośbą. Ten jednak był zirytowany ową propozycją i odpowiedział Polibiuszowi aby ten nie bawił się w Odyseusza który wybiera się ponownie do jaskini Cyklopa, bo zostawił tam swój pas i czapkę. Było to ostrzeżenie aby nie przeciągał struny, bo samo uwolnienie było już według Katona wystarczającą łaską dla Greków. Tak więc Grecy wyjechali do swej ojczyzny, ale nie Polibiusz. Ten bowiem poproszony został przez swego przyjaciela Scypiona Emiliana, aby wybrał się wraz z nim do Hiszpanii i tak też się stało.
W Hiszpanii bowiem wciąż trwała wojna rozpoczęta przez Luzytan i Celtyberów w 154 r. p.n.e. Co prawda w nowym roku 151 p.n.e. prokonsul Marek Klaudiusz Marcellus zmusił Celtyberów do złożenia broni (w 152 r. p.n.e. założył też Kordobę, jedno najwspanialszych miast hiszpańskich i długoletnią stolicą średniowiecznego Emiratu Kordobańskiego), zaś konsul Marek Licyniusz Lukullus zmasakrował plemię Wakków (Vaccaei) z północnej Hiszpanii, I choć również padło miasto Interkatia, to jednak Luzytanie nie zamierzali się poddać. Rozbili też armię wodza Serwiusza Galby gdzie polec miało 7 000 Rzymian, a Galba musiał uratować się ucieczką. Hiszpania stała się jedną z pierwszych rzymskich prowincji. Pierwszą ziemią jaką Rzymianie opanowali poza Italią, to była Sycylia (zdobyta oficjalnie w traktacie pokojowym z Kartaginą po zakończeniu I Wojny Punickiej w 241 r. p.n.e., chociaż realnie podbita już 10 lat wcześniej, co prawda poza tym skrawkiem na południowym-wschodzie wyspy należącym do greckiego tyrana Syrakuz). W 238 r p.n.e. Rzym wymusił na Kartaginie również zwrot dwóch pozostałych wielkich wysp - Sardynii i Korsyki (oczywiście wyspy te zostały zajęte tylko wokół wybrzeży, gdyż ich środek był zasiedlony przez lokalne plemiona z którymi Rzymianie musieli jeszcze przez dziesięciolecia się zmagać). Sardynię przejęto w owym 238 r. p.n.e. Korsykę zaś w roku następnym. Dopiero jednak w 227 r. p.n.e. Rzymianie stworzyli pierwsze dwie prowincje: Sycylię i Sardynią z Korsyką. Były to pierwsze elementy rzymskiej administracji, istniejące poza Italią. Kolejną prowincją była właśnie Hiszpania, a raczej dwie Hiszpanie Citerior (Bliższa) i Ulterior (Dalszą) założone 30 lat po tamtych, czyli w 197 r p.n.e. (choć pierwszy przyczółek w północnej Hiszpanii Rzymianie zdobyli już w 217 r. p.n.e. i potem konsekwentnie go poszerzali, szczególnie od roku 209 p.n.e.). Tak więc Sycylia (Syrakuzy zdobyte zostały po 2-letnim oblężeniu w 212 r. p.n.e. Wówczas zginął sławny grecki wynalazca Archimedes, którego wynalazki - jak choćby wielka łapa która niszczyła rzymskie okręty, przez dłuższy czas ratowały to miasto. Archimedes znany jest również z odkrycia prawa, mówiącego że ciało zanurzone w cieczy, wypiera jednocześnie taką samą ilość cieczy. Odkrył to prawo siedząc w wannie i wówczas krzyknął swoje sławne i znane po dziś dzień "Eureka"), Sardynia i Korsyka oraz dwie Hiszpanie, to były jedyne rzymskie prowincje (cztery) przez kolejne 50 lat (czyli dokładnie w czasach o których opowiadam). W tym czasie dominowała scypionowska polityka Divide et Impera (czyli Dziel i Rządź), czyli wygrywania swoich interesów kosztem osłabiania silnych a wzmacniania słabych państw wschodniego wybrzeża Morza Śródziemnego. Zostanie ona zmieniona dopiero na początku drugiej połowy II wieku p.n.e. (po zdobyciu Kartaginy i Grecji) gdy zatriumfuje polityka katonowska - brutalnego podboju i eksploatacji zajętych ziem.
Tak więc Polibiusz wyjechał teraz do Hiszpanii wraz ze swym przyjacielem z Scypionem Emilianem i dotarli do Nowej Kartaginy (kartagińskiego miasta w południowo-wschodniej Hiszpanii, zajętego przez Publiusza Korneliusza Scypiona Afrykańskiego Starszego {notabene ojca człowieka, który adoptował Scypiona Emiliana do swego rodu} w roku 209 p.n.e.). Tam właśnie Scypion pokazał Polibiuszowi wielkie kopalnie srebra, w których pracowało 40 000 niewolników, przynosząc Rzymowi dziennie 25 tysięcy drachm czystego zysku. Następnie popłynęli do Słupów Herkulesa (Heraklesa - jak mówili Grecy, albo Melkarta - jak mówili Fenicjanie i Kartagińczycy) czyli Cieśniny Gibraltarskiej, po czym wylądowali w północnej Afryce. Następnie wrócili do Gades (dzisiejszy Kadyks), gdzie zobaczyli sławne źródło, którego poziom wody zmieniał się w zależności od przypływów i odpływów morza. Nadszedł oto rok 150 p.n.e. i prokonsul Marek Licyniusz Lukullus walczył w pobliżu Gades z Luzytanami i Turdetanami. Galbie też udało się zmasakrować Luzytan (których wcześniej podstępnie namówił do złożenia broni w celu prowadzenia rozmów na temat zakończenia walk). W tym czasie Polibiusz i Scypion Emilian pojechali do kraju Luzytan (dzisiejsza Portugalia) gdzie podziwiali usłane różami pola i niezwykłą obfitość tamtejszych drzew i krzewów rodzących wspaniałe owoce (swoją drogą odbywali swoistą podróż krajoznawczą, co bardzo przypomina wycieczkę w cieniu wojny). Poza tym Polibiusza w kraju Luzytan urzekło mnogość zwierząt hodowlanych, których nikt nie sprzedawał, gdyż takie ich było mnóstwo. Następnie obaj przyjaciele wyruszyli w drogę powrotną do Rzymu, z tym tylko że postanowili obrać dłuższą drogę lądową i pójść "drogą Hannibala", zamiast krótszej drogi morskiej. Przekraczając Pireneje, a szczególnie Alpy Polibiusz był urzeczony ich majestatyczną wielkością i stwierdził, że przy nich nawet największy grecki Olimp wypada mizernie. W alpejskich lasach Polibiusz poluje na po raz pierwszy widziane przez siebie łosie, następnie łowi ryby w jeziorach Galii Cisalpejskiej: Benacus (Lago do Garda), Larius (Lago do Como) i Verbamus (Lago Maggiore). W mijanych tawernach jedzenie (jak twierdzi sam Polibiusz) jest tak tanie, że nie ma sensu targować się o cenę. Jego zainteresowanie przyciągnęli również mieszkańcy tej krainy, których nazywa "Czerwonowłosymi olbrzymami", czyli Celtami, którzy dotąd sprawili Rzymianom wiele problemów. Wreszcie dociera do Rzymu, gdzie żegna się ze swym przyjacielem Scypionem Emilianem (który puszcza go tylko i wyłącznie pod warunkiem, że raz jeszcze wybiorą się na taką zachodnią eskapadę. Polibiusz zgadza się i odpływa ku Helladzie której nie widział już od 17 lat).
A tymczasem w Grecji nie jest spokojnie. Powstał bowiem konflikt pomiędzy Związkiem Achajskim a Atenami, gdyż to właśnie miasto zajęło Oropos - rejon w północno-wschodniej Attyce, który zarówno Ateńczycy jak i Beoci uważali za część swego kraju. Strateg Związku Achajskiego - Menalcidas zostaje przekupiony przez mieszkańców Oropos, aby interweniował przeciwko Ateńczykom (150 r. p.n.e.), wyjdzie z tego potem niezły pasztet (😉).
A tak na marginesie jeszcze dodam, że Polibiusz i Scypion Emilianus będąc w Massylii (czyli dzisiejszej Marsylii) dowiadują się od tamtejszych greckich mieszkańców i celtyckich przybyszy o istnieniu... Wysp brytyjskich.
Z innych ciekawostek - oto jeszcze w 151 r. p.n.e. na wniosek Publiusza Korneliusza Nazyki (znanego nam tutaj już jegomościa który występuje po raz któryś z kolei), rozebrano w Rzymie budowany od 154 r. p.n.e. teatr. Uznano bowiem że obiekt ten jest niepożyteczny i szkodliwy dla obyczajów publicznych. Nazyka choć należał do politycznych przeciwników Katona (szczególnie jeśli chodzi o politykę w stosunku do Kartaginy), to jednak w kwestii moralności szedł z nim ramię w ramię i również sprzeciwiał się wszelkim hellenistycznym nowinkom, jakie tylko pojawiały się w mieście Romulusa. W każdym razie na rozebraniu teatru cierpi lud, gdyż mieszkańcy Rzymu wciąż muszą oglądać przedstawienia teatralne stojąc.
CDN.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz