PIERWSZA I JEDYNA KOBIETA NA CHIŃSKIM TRONIE IMPERIALNYM
VARIA
Postanowiłem zająć się dziś tym właśnie tematem, ponieważ uznałem że nie ma na tym blogu praktycznie żadnych odniesień czy jakichkolwiek informacji na temat kultur azjatyckich, ze szczególnym uwzględnieniem chińskiej, japońskiej, koreańskiej, tybetańskiej, indyjskiej i wietnamskiej (przyznać się bowiem muszę, że regiony Azji Południowo-Wschodniej, takie jak Indonezja czy Malezja prywatnie zbytnio mnie nie interesują). Postanowiłem więc nadrobić tę jakże rzucającą się w oczy zaległość i zapraszam do pierwszej historii z cyklu "azjatyckich opowieści", w której główną bohaterką będzie jedyna cesarzowa na tronie Chin - Wu Zetian (zwana też Wu Zhao lub Wu Hou, a po swej śmierci znana jako Tian Hou). Postanowiłem zająć się jej postacią, ponieważ jest to o tyle ciekawy przypadek, iż biorąc pod uwagę szereg postaci kobiecych jakie przewinęły się w całej historii cesarskich Chin (od królowych-wdów do królowych i cesarzowych regentek) to jednak nigdy jeszcze żadna kobieta, ani przed Wu Zetian, ani też po jej śmierci nie panowała oficjalnie jako cesarzowa (a raczej jako cesarz, bo taką tytulaturę przyjęła). Jej losy związane są bezpośrednio z dynastią Tang (drugą dynastią chińską od czasu drugiego zjednoczenia Chin po trwającym 360 lat okresie rozbicia dzielnicowego), była bowiem żoną i kochanką cesarzy tej dynastii oraz matką panujących przed nią i po niej władców z rodu Tangów. Zresztą pozycja kobiety w Chinach już od czasów dynastii Han (czyli w latach 206 p.n.e. - 220 naszej ery) była bardzo silna (chociaż John Barrow prywatny sekretarz ambasadora Jego Królewskiej Mości - Jerzego III w Chinach - hrabiego McCartneya, pisał w swych "Podróżach po Chinach" z 1804 r. iż co prawda:
"Talenty kobiet na naszej szczęśliwej wyspie zaczęto traktować z należytym szacunkiem dopiero za panowania królowej Elżbiety. Jako kobiety podziwiano je i zabiegano o względy, ale trudno powiedzieć, że uczestniczą w męskim społeczeństwie. W rzeczywistości maniery naszych przodków przed tym panowaniem były dla nich zbyt szorstkie. W Walii żony sprzedawano mężom. W Szkocji kobiety nie mogły występować w charakterze świadków przed sądem. W czasach Henryka VIII uchwalono ustawę zabraniającą kobietom i praktykantom (stanu duchownego) czytania Nowego Testamentu w języku angielskim. Wśród wytwornych Greków nie ceniono ich. Homer poniża wszystkie swoje kobiety: każe greckim księżniczkom tkać przędzę i wykonywać całą harówkę współczesnej praczki; i rzadko pozwala im na jakikolwiek udział w stosunkach społecznych z płcią przeciwną. Jednak fundamentem, na którym zbudował swoje dwa niezrównane wiersze, są kobiety. Ze wszystkich pisarzy dramatycznych starożytnej Grecji wynika także, że celem ich było "trzymanie zwierciadła natury, ukazanie samego wieku i kształtu czasu, jego formy i ciśnienia", że pomimo ich skrajnej delikatności smaku i szybkiego postępu w sztukach pięknych, ich maniery były niskie i prostackie i że zupełnie obca im była jakakolwiek inna przyjemność wynikająca z towarzystwa kobiet, niż pobłażanie zmysłowym apetytom. Nawet Herodot z największą aprobatą wspomina babiloński zwyczaj sprzedawania na aukcji w określonym dniu wszystkich młodych, urodziwych kobiet, aby zebrać pieniądze na upiększanie reszty niewiast, którym natura obdarzyła swoje dary mniej hojnie (...). Ta degradacja kobiet wydawałaby się tyleż niepolityczna, co niezwykła, gdyż pod ich przewodnictwem najwcześniejsze, a czasem najbardziej niezatarte (myślę, że śmiało mogę dodać, najlepsze i najmilsze) wrażenia odciskają się w młodzieńczym umyśle. W niemowlęctwie ich ochrona jest niezbędna, a w chorobie lub w starszym wieku bez wątpienia zapewniają najlepszą i najmilszą ulgę: lub, jak trafnie zauważył francuski autor, "Bez kobiety oba krańce życia byłyby bezradne, a jego środek pozbawiony radości".
Dalej Barrow pisze jednak o Chinach: "Chińczycy, jeśli to możliwe, narzucili swoim kobietom większy stopień pokory i powściągliwości niż starożytni Grecy czy Europejczycy w ciemnych wiekach. Nie zadowalając się fizycznym pozbawieniem kończyn, postanowili, aby je bardziej ograniczyć, postrzeganie kobiety za granicą było zbrodnią moralną. Jeśli pragną odwiedzić przyjaciela lub krewnego, muszą być przewożone w zamkniętym fotelu: chodzenie byłoby szczytem wulgarności. Nawet wiejskie damy, które nie mają luksusu krzesła, mówią, że czasami są przewożone na czymś w rodzaju zakrytej taczki. Jednakże żony i córki z klas niższych nie są ograniczone do domu ani wolne od ciężkiej i niewolniczej pracy, wiele z nich jest zmuszonych do pracy z niemowlęciem na plecach, podczas gdy mąż najprawdopodobniej gra lub bezczynnie marnuje swój czas. Często widziałem kobiety pomagające ciągnąć lekki pług i bronę..."
BABIE NALEŻY ZAŁOŻYĆ CHOMĄTO
CZYLI "CHŁOPAKI NIE PŁACZĄ"
"... Przewagi, jakie te kobiety posiadają w wyższej sferze życia, jeśli w ogóle istnieją, nie są godne pozazdroszczenia. Nawet w domu, we własnej rodzinie, kobiecie nie wolno ani jeść przy tym samym stole, ani siedzieć z mężem w tym samym pokoju. A dzieci płci męskiej w wieku dziewięciu lub dziesięciu lat są całkowicie oddzielone od sióstr. W ten sposób uczucia, które nie są instynktownymi wytworami natury, ale owocem częstych stosunków i wzajemnego komunikowania się o swoich drobnych pragnieniach i przyjemnościach, zostają zduszone w samym zarodku wschodzącego uczucia. Przy każdej okazji pomiędzy członkami tej samej rodziny należy przestrzegać zimnego i ceremonialnego zachowania. Nie ma wspólnego celu, aby przyciągnąć i skoncentrować miłość i szacunek dzieci do rodziców. Każdy żyje sam i jest oddzielony od drugiego. Drobne zdarzenia i przygody dnia, o których dzieci rozmawiają podczas wielu długich zimowych wieczorów przy wygodnym kominku w naszym własnym kraju, są w Chinach pogrzebane w milczeniu. To prawda, że chłopcy czasami spotykają się razem w szkołach, ale sztywne i ceremonialne zachowanie, które stanowi niemała część ich edukacji, powstrzymuje wszystkie drobne zabawy związane z ich okresem życia i całkowicie tłumi ducha aktywności i przedsiębiorczości. Chińska młodzież z wyższej klasy jest nieożywiona, formalna i nieaktywna, nieustannie starając się przyjąć na siebie powagę lat". Tyle sam Barrow, natomiast wiadomo że w Chinach od czasów dynastii Han i późniejszych każdy kolejny władca musiał toczyć prawdziwe walki, aby uniknąć zdominowania swego dworu przez ród swej cesarskiej małżonki. Poza tym po śmierci władcy, to właśnie jego oficjalna małżonka miała wyłączne prawo decydować o następstwie tronu, tak więc wydaje się że pomimo sztywnych reguł nałożonych na chińskie kobiety, szczególnie cesarzowe miały dosyć szerokie pole manewru politycznego i dość dużą swobodę własnych działań.
CHINY HAN
CAI LUN
Przyszła cesarzowa Wu Zetian narodziła się w roku 624 w hrabstwie Wenshi w prowincji Shanxi w środkowo-zachodnich Chinach. Był to czas, gdy od sześciu lat panowała już dynastia Tangów, która nastała po pierwszej dynastii chińskiej, której udało się wreszcie zjednoczyć kraj po 360 latach politycznej anarchii i rozbicia dzielnicowego, czyli dynastii Sui. Swoją drogą rozbicie dzielnicowe i upadek władzy centralnej w Chinach, szedł w parze z odrodzeniem kulturowym i ze znacznym rozwojem chińskiej literatury i sztuki. Jeszcze w czasie panowania dynastii Han (Wschodni Hanowie) na szeroką skalę zaczęto w Chinach używać papieru. Za wynalazcę papieru (i nowoczesnego procesu wytwarzania papieru) uważany jest dworski eunuch z Luoyang - Cai Lun, a dokonać tego miał w roku 105 naszej ery. Cai Lun nie wymyślił jednak papieru, gdyż pierwsze formy papieru znane są w Chinach jeszcze III wieku p.n.e, ale doprowadził do jego masowej produkcji poprzez dodanie kory drzewnej i końcówek konopi, co właśnie zaowocowało szybkim rozprzestrzenieniem się papieru po całych Chinach. Jednak nim to papier przekroczył granicę Chin i ruszył na Zachód, minęło kilka kolejnych wieków. W Samarkandzie papier pojawił się dopiero w pierwszej połowie VIII wieku, ale pierwsza zarejestrowana na świecie drukarnia papieru (poza Chinami) powstała w Bagdadzie w roku 794 i to właśnie Arabowie za czasów rządów dynastii Abbasydów, w okresie złotego wieku tego kalifatu (czyli w latach 775-861) rozpoczęli jego produkcję za rządów najsławniejszego kalifa arabskiego Haruna al-Raszida (panującego w latach 786 -809), bohatera chociażby opowieści Szeherezady i legend tysiące jednej nocy (notabene w tym czasie w Europie po zagładzie cywilizacji rzymskiej - która po roku 100 osiągnęła swój najwyższy cywilizacyjny rozwój, w latach 20-tych lub 30-tych II wieku Rzymianie sprowadzili np. z Chin... lody, które potem sprzedawano w termach. Tak więc po kąpieli - a większość term w Rzymie była darmowa, lub też te lepsze za niewielką opłatą - można było zjeść nowinkę z Chin, tylko że tamte lody nie przypominały jeszcze naszych klasycznych lodów, one były bardziej takie wodniste roztopione, i podawane były w zamkniętych pojemnikach aby zbyt szybko się nie rozmroziły. W każdym razie w okresie złotego wieku cywilizacji kalifatu Abbasydów, w Europie poza może ziemiami dzisiejszej Italii, Francji (gdzie dał sobie znać renesans karoliński) oraz Hiszpanii - ale ta ostatnia już pod arabskim panowaniem - cywilizacja cofnęła się znacznie w swym rozwoju i rzeczywiście w porównaniu z Chińczykami czy Arabami, Europejczycy byli wówczas prawdziwymi barbarzyńcami.). Papier do Europy szedł jednak bardzo powoli, po raz pierwszy odnotowano jego obecność w klasztorach nestoriańskich w Gruzji w roku 981 i dopiero po tym czasie przedostał się do Europy.
Chiny okresu sprzed panowania dynastii Tangów, to również tradycja konfucjanizmu (z naczelną zasadą Konfucjusza która brzmiała: "Nie czyń drugiemu co tobie niemiłe"), wspaniała literatura (z naczelnym dziełem "Tao te ching" autorstwa Laozi z ok. 500 r. p.n.e., będącego podstawowym tekstem zarówno dla taoizmu filozoficznego, konfucjańskiego legalizmu, czy chińskiego buddyzmu), ze sławnym dziełem mistrza Sun Tzu pod tytułem "Sztuka wojenna" które to do dziś dnia jest omawiane w szkołach wojskowych). W Chinach opracowano też wiele zagadnień z dziedziny matematyki, zajmowano się pomiarami czasu, optyką, akustyką, magnetyzmem, taoistyczni mnisi - szukając pierwiastka nieśmiertelności - odkryli przez przypadek proch dymny (już w czasach dynastii Tang), który Chińczycy zaadoptowali do celów wojskowych (tworzono też pierwsze armaty miotające kule, wystrzeliwane za pomocą prochu. Ten wynalazek przyjął się w Europie dopiero w w końcu XIV wieku, ale europejskie armaty tak naprawdę czyniły więcej hałasu niż szkody i przez długi czas był jedynie efektowną ciekawostką. Dopiero ich ulepszenie z końcem XV i na początku XVI wieku spowodowało, że stały się one realnie śmiercionośną bronią). Tak więc Chiny pod względem rozwoju cywilizacyjnego, a także militarnego, stały znacznie wyżej od Europy rozumianej oczywiście jako całość - chociaż państw europejskich nigdy nie należy traktować jako całości, gdyż takiej mozaiki różnych narodów, państw i kultur, większych i mniejszych krajów mających własne tradycje jak w Europie, praktycznie nie spotka się nigdzie indziej na świecie). Gorzej jednak sprawa miała się jeśli idzie o jedność polityczną, gdyż po usunięciu ostatniego cesarza z dynastii Han -Xiana (220 r.) Chiny na 360 kolejnych lat popadły w okres niestabilności i rozpadu politycznego.
Państwo podzieliło się teraz na trzy części, nad którymi władzę objęli ambitni generałowie z czasów Han. Pierwszym i największym królestwem było Wei (północno-zachodnie i środkowe Chiny), drugim Wu (południowo-środkowe Chiny), a trzecim Shu (Chiny zachodnie). O tym które z tych trzech królestw było najsilniejsze mogą zaświadczyć chociażby raporty przeprowadzanych spisów ludności, z tym że nie istnieją spisy ludności z okresów po upadku dynastii Han, dlatego też aby móc rozeznać się w owej sytuacji polityczno-społecznej, należy odnieść się do ostatniego spisu ludności z roku 140 (czyli przeprowadzonego 80 lat przed rozpadem). Otóż wynika z nich że na terenach, na których potem powstanie państwo Wei, mieszkało wówczas 29 milionów mieszkańców, z czego sama stolica -Luoyang liczyła ponad milion mieszkańców. Państwo Wu zamieszkiwało zaś 11 700 000 mieszkańców (stolica Nankin, zwana wówczas Jankang, notabene leżała ona praktycznie tuż nad samą granicą z Wei). Natomiast państwo Shu Han liczyło 7 500 000 mieszkańców (stolica Chengdu). Nie uwzględniono w tych statystykach prymitywnej ludności tubylczej, która nie figurowała w raportach podatkowych. Oczywiście w państwach tych dominowała filozofia konfucjańska. Należy bowiem pamiętać że przed pojawieniem się Konfucjusza, Chińczycy realnie nie oddawali czci żadnemu niewidzialnemu bóstwu. Składano ofiary jedynie duchom przodków, i choć czczono potęgę nieba, to nie patrzono na nie w sposób transcendentny. To panujący władca był realnie bogiem na ziemi, a jego panowanie sprowadzało się do ściśle usankcjonowanej przemocy (czy to w czasie polowania, które było odbieraniem życia zwierząt, czy do wojny, która to była odbieraniem życia ludziom). Dopiero wraz z rozpoczęciem nauczania przez Konfucjusza (551-479 p.n.e.) i jego uczniów - jak choćby Mencjusza (372-289 p.n.e.), zaczęto patrzeć na kwestie życia i śmierci w nieco inny sposób.
Konfucjusz był legalistą, uważał że społeczeństwo (tak jak wszystko na tej ziemi) podlega uniwersalnemu porządkowi kosmicznemu, i każda istota musi się temu podporządkować. Rodzice sprawują władzę nad swymi dziećmi, jednocześnie je chroniąc, mężczyzna sprawuje władzę nad kobietą ze względu na swoją siłę i mądrość (tak bowiem uważano), a władca włada poddanymi zgodnie z uniwersalnym prawem kosmosu. Każdy na tym świecie ma swoją rolę do odegrania, dlatego też, zarówno władcy jak i urzędnicy muszą być ludźmi moralnie nieskazitelnymi, gdyż utrata twarzy stanowi dyshonor dla człowieka, a wówczas jest już tylko jedna droga żeby się oczyścić w oczach społeczeństwa lub rodziny - samobójstwo. Oczywiście Mensjusz nieco ten pogląd udoskonalił, twierdząc że człowiek rodzi się nieskazitelnie dobry i czysty, a dopiero późniejsze wychowanie i droga którą podąży, czyni z niego złego lub dobrego (było to zaprzeczenie temu, co głosili możni, twierdząc, że tylko dobrze urodzeni są ludźmi szczególnie wybranymi, a wszyscy inni mają im służyć zarówno w tym życiu, jak i po śmierci. Notabene w Europie wówczas zadawano pytanie tym, którzy również uważali że tylko królowie, książęta, możni i szlachta są szczególnie wybrani przez Boga, ustami zwykłych kapłanów pytano: "Gdy Adam i Ewa biegali nago po Raju, gdzie wówczas była szlachta?"
Filozofia konfucjańska podkreślała więc, że przez pracę nad samym sobą, ale również poprzez branie przykładu z ludzi wybitnych i mędrców, człowiek może osiągnąć to, czego nie uzyskał przez urodzenie. Odwoływanie się do wartości i przykładów ludzi moralnych (głównie mędrców) było w tej filozofii bardzo ważne. "Człowiek konfucjański" - czyli konfucjański człowiek szlachetny, kierował się przede wszystkim zapisami moralnymi samego Konfucjusza i jego uczniów (postaram się kiedyś jeszcze owe moralne zapiski zaprezentować na tym blogu). Podstawę moralności konfucjańskiej stanowiło bowiem postępowanie zgodne z obowiązującymi zasadami (czyli legalizm), tak więc przykład powinien iść z góry od tych, którzy którzy mają wpływ na umysły innych ("Lud jest jak trawa, władca jak wiatr, jak wiatr zawieje, tak trawa się ugina" - jak mawiał Konfucjusz). Konfucjański kodeks postępowania próbował uczynić z każdego człowieka istotę moralną, zdolną do działania imię wartości wyższych - obrony cnoty przed występkiem, czy też ludu przed złym władcą. Dlatego Konfucjusz tak wielkie znaczenie przywiązywał do moralności władców i urzędników (i choć nauczał moralności, to sam twierdził, że nie należy go odbierać jako nauczyciela, gdyż on sam nim nie jest. Twierdził też że nie czuje się na siłach aby być nauczycielem moralności swego ludu. Natomiast uważał, że te wskazówki które dał, mogą posłużyć jako drogowskaz dla ludzi którzy zechcą z nich skorzystać). Innymi słowy konfucjanizm był praojcem konserwatyzmu, głosząc większy szacunek dla starości niż dla młodości, dla uświęconego autorytetu niż dla nowości i dla przeszłości niż dla teraźniejszości.
Ucieczką od ściśle moralnych norm konfucjanizmu, była dla Chińczyków "Dao" (czyli "Droga"). Taoizm bowiem - bo o nim to mowa - był ludową religią chińską, opartą na kulcie przodków i oddawaniu im czci. Jego założycielem miał być Laozi (współczesny konfucjuszowi), myśliciel i filozof. Taoizm tak naprawdę jest zlepkiem chińskiego mistycyzmu, chińskiej medycyny, alchemii, ludowego animizmu i wszelkiej maści poszukiwaczy nieśmiertelności oraz "Wysp Szczęśliwych" (nic więc dziwnego, że jak wspomniałem wyżej, to właśnie mnisi taoistyczni wynaleźli proch, poszukując eliksiru nieśmiertelności). Swoją drogą, co się tyczy Wysp Szczęśliwych, to poszukiwali ich również Rzymianie, robiąc rajdy morskie poza słupy Herkulesa (czyli Cieśninę Gibraltarską - kiedyś już też o tym pisałem). Najbardziej taką skonkretyzowaną teorię taoizmu przedstawił Zhuangzi (369-286 p.n.e.), który w sposób dosyć relatywistyczny (aczkolwiek jakże ciekawy) pytał się ludzi co myślą na ten temat, opowiadając im swój sen. Pytał bowiem: "Śniło mi się że jestem motylem, latającym w promieniach słońca, ale po przebudzeniu nie byłem już pewny, czy nadal jestem sobą. Pytam więc, czy śniło mi się że jestem motylem, czy też będąc motylem, śniłem że jestem Zhuangzi?" Do zwykłego ludu znacznie bardziej trafiały wskazówki taoistyczne (w której dużo było magii, alchemii, ziołolecznictwa wszelkich tego typu kwestii, niż moralne i sztywne zasady konfucjańskie. I tak było do końca istnienia dynastii Han. Natomiast z chwilą rozpadu państwa na trzy części, zarówno konfucjanizm jak i taoizm zaczął być coraz silniej wypierany przez idący z Tybetu buddyzm, który co prawda pojawił się w Chinach już na początku I wieku naszej ery, ale był raczej swoistą ciekawostką religijną (czymś takim, jakim zarówno w Chinach jak i w Japonii było chrześcijaństwo począwszy od XVI wieku) i przyciągało zaledwie nieliczne grupy chętnych "skosztować" czegoś nowego. Ale począwszy od III wieku buddyzm zaczął coraz bardziej dominować w Chinach, a wraz z nim zaczęła zmieniać się również mentalność społeczna.
LAOZI
("STARY MISTRZ")
CDN.
PS: Jako swoistą ciekawostkę dodam jeszcze, że już w czasach panowania Tangów, w roku 650 z oficjalną delegacją do Chin udał się wujek Mahometa od strony matki - Sa'adibn Waqqas i starał się nawrócić cesarza Gaozonga na islam. Cesarz będąc przychylnie usposobionym do nowych religii i kultów - choć sam oczywiście islamu nie przyjął - to jednak polecił zbudować pierwszy na chińskiej ziemi meczet w Kantonie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz