Łączna liczba wyświetleń

niedziela, 13 października 2024

SŁOWA KTÓRE UCZĄ MYŚLEĆ - Cz. V

CZYLI SENTENCJE I AFORYZMY OD 

STAROŻYTNOŚCI PO WSPÓŁCZESNOŚĆ





PITAGORAS
Cz. II





 Pitagoras od wczesnej młodości (jeszcze będąc na Samos), otoczony był licznymi myślicielami i nauczycielami (o niektórych z nich, jak: Hermodamas z Samos czy Bias z Prienne pisałem w poprzedniej części). Jednym z nich był niejaki Ferycydes z Syros - autor zaginionego dzieła Heptamychii - filozof mitologiczny (bowiem skupiał się głównie na mitologii, aczkolwiek nieco ją pozmieniał, uznając np. że królem bogów Olimpu nie jest Zeus, tylko Zas - "Ten, który żyje", jego zaś ojcem nie był Kronos, tylko Chronos {"czas"}, twórca ziemi, powietrza, ognia i wody. Chronos i Zas zaś walczą z Ofionem {człowiekiem-wężem}, po którego pokonaniu Chronos utkał chiton {czyli szatę}, która to zmieniła się w Ziemię). Ferycydes ponoć jako pierwszy z greckich autorów miał również pisać o nieśmiertelności ludzkiej duszy (przynajmniej tak twierdził Cyceron, a za nim św. Augustyn) i zaliczany był do Siedmiu Mędrców antycznej Grecji. O tym że miał on nauczać Pitagorasa wspomina jedynie grecki historyk z III wieku naszej ery - Diogenes Laertios, oraz Nikomach z Gerazy - pitagorejczyk i jeden z najsławniejszych matematyków starożytności (żył w latach ok. 60 do 120 r.). Twierdził on, że zarówno Ferycydes jak i Pitagoras mieli zdolności profetyczne, że gdy Ferycydes umierał na wyspie Delos, Pitagoras wrócił z Italii aby po raz ostatni się z nim spotkać i pożegnać, a także że Ferycydes miał twierdzić, iż Pitagoras znacznie przewyższa go mądrością (tak miał twierdzić tyran Samos, niejaki Duris, który ponoć dysponował listem Ferycydesa w którym tak właśnie pisał. No to będę Duris urodził się ok. 340 r. p.n.e. na wyspie Samos, które w czasach jego młodości było zajęte i okupowane przez Ateńczyków {a konkretnie przez ateńskich kolonistów - czyli kleruchów} w latach 352-324 p.n.e. Duris więc już jeszcze za młodu wyjechał do Aten, gdzie stał się uczniem Teofrasta z Erezusu, a zapewne w 324 r. p.n.e. lub cztery lata później, odniósł zwycięstwo na Igrzyskach Olimpijskich w boksie {napisałem "zapewne", gdyż na liście zwycięzców z tego okresu nie mogę znaleźć Durisa - być może więc ta lista jest niepełna, albo...}. Nie wiadomo też w jakim okresie Duris został tyranem Samos {szukałem listy tyranów poszczególnych greckich polis, ale w przypadku Durisa nie mogę tego okresu podporządkować chronologicznie, może gdybym się postarał to dałbym radę, tylko że wydaje się to w tym momencie pozbawione sensu 🥱}. Wiadomo tylko, że okres jego tyranii był dosyć pomyślnym czasem dla wyspy, a poza tym Duris zasłynął jako historyk - pod jego ręki wyszła monumentalna rozprawa historyczna dziejów Grecji, rozpoczynająca się od klęski Spartan w bitwie z Tebanami pod Leuktrami w 371 r. p.n.e. i prowadzona aż do śmierci Lizymacha w roku 281 p.n.e. poza tym sporządził również roczniki Samos ułożone chronologicznie, według list kapłanów Hery, a także był autorem biografii tyrana Agatoklesa z Syrakuz, który panował tam w latach 317-304 p.n.e.. Oczywiście wszystkie te dzieła nie zachowały się).

Jeszcze inni autorzy antyczni twierdzili, że Pitagoras był uczniem samego Orfeusza (jego późniejsza filozofia przeplatana jest wątkami orfickimi, a o Orfeuszu i orfizmie pisałem już w innym temacie), miał też wziąć udział w inicjacji misteriów orfickich w Lejbetrze z rąk kapłana Aglofama. Ale wśród nauczycieli i mistrzów Pitagorasa byli nie tylko mężczyźni, lecz znalazła się tam również kobieta, kapłanka delficka - Temistoklea (tak bowiem twierdzić miał Arystoksenos z IV wieku p.n.e. a po nim powtórzył Diogenes Laertios), od której miał nauczyć się większości swoich późniejszych doktryn moralnych (potwierdza to również Porfiriusz, z tym że zmienia on imię kapłanki na Arystoklea). Porfiriusz (powtarzając za Antyfonem) twierdzi też, że będąc jeszcze na Samos Pitagoras założył tam szkołę filozoficzną o nazwie "półkole", gdzie debatowano nie tylko nad kwestiami filozofii, ale również polityki (według Antyfona Pitagoras zamieszkał wówczas w jaskini, gdzie zajmował się studiowaniem pism wcześniejszych mistrzów filozofii i tylko okazjonalnie zabierał głos w różnych kwestiach). Jednak ok. 530 r. p.n.e. w wieku 40 lat Pitagoras opuścił swoją rodzinną wyspę Samos i wyruszył w świat (według większości autorów piszących o tej postaci, uczynił tak, ponieważ nie godził się z tyranią Polikratesa - o którym to pisałem w poprzedniej części. Nikomach zaś dodaje że było to związane z ogromnym umiłowaniem wolności przez Pitagorasa. Jest też druga wersja mówiąca dlaczego wówczas Pitagoras opuścił Samos, choć jest w znacznej mniejszości, a mianowicie miał być tak obciążony sprawami publicznymi, że po prostu nie dawał już rady i chciał odpocząć od polityki i od Samos). Udał się więc do Egiptu aby tam zgłębiać nauki starożytności (Izokrates i Antyfon są pewni - chociaż oczywiście nigdy Pitagorasa na oczy nie widzieli, gdyż żyli w innych epokach - że był on w Egipcie i tam uzyskał tajemną wiedzę od kapłanów Amona-Re). Ponoć zjawił się też na dworze faraona Chnemibre Ahmose II (Amazisa) z którym się zaprzyjaźnił i który to nauczył go mówić w języku egipskim. Studiował też nauki z egipskimi kapłanami w Tebach królewskich (greccy autorzy nazywali to miasto Diospolis), i ponoć jako jedyny cudzoziemiec wziął udział w nabożeństwie ku czci Amona-Re. Plutarch pisał w swym traktacie "O Izydzie i Ozyrysie", że Pitagoras pobierał nauki od kapłana Onefisa z Heliopolis (Platon pisał o Sechtupisie z Heliopolis, a chrześcijański teolog Klemens Aleksandryjski - żyjący w latach ok. 150-215 - twierdził że jego mentorem był niejaki Sochis - arcykapłan tebański). Ponoć tam zgłębić miał wiedzę na temat geometrii, a także metampsychozy -  którą potem również się posługiwał już w Italii (miał tam również dowiedzieć się o istniejącym przed wiekami kontynencie zwanym Atlantyda, który to pochłonięty został przez morze).




Egipt nie był jednak jedynym celem podróży Pitagorasa, odwiedził on również Persję, choć wcześniej (według Diogenesa Laertiosa) odwiedził Kretę, gdzie wszedł do świętej jaskini Ida. Potem udał się do Fenicji, gdzie nauczył się arytmetyki. Chaldejczycy z Babilonu nauczali go astronomii, zaś w Jerozolimie zgłębiał nauki o bogu Jahwe, który miał być jedynym bogiem (żyjący w II wieku p.n.e. Antoniusz Diogenes powątpiewa w te wszystkie podróże i twierdzi, że Pitagoras sam do wszystkiego doszedł, interpretując własne sny). W Persji Pitagoras poznawać miał nauki magów zorastryjskich, a są autorzy którzy twierdzą że udał się jeszcze dalej na Wschód do Indii (Filostrat - żyjący w III wieku naszej ery), a także na Zachód, do kraju Celtów i Iberów (Jamblich - żyjący w latach ok. 250-326). W każdym razie po tych wszystkich wędrówkach (jeśli w ogóle do nich doszło) udał się do greckiej kolonii Krotonu w Wielkiej Grecji (dziś Kalabria). Być może miało to miejsce ok. 520 r. p.n.e., a Pitagoras miał wówczas około 50 lat. Szybko zdobył wpływ na elity Krotonu i stał się ich doradcą. Tam też poślubił kobietę z Krety o imieniu Teane - córkę Pytenaksa, a także sporo kobiet należało do założonej przez niego w Krotonie szkoły pitagorejskiej (co ciekawe według Porfiriusza Pitagoras miał z Teane troje dzieci: dwóch synów - Telaugesa i Arignota oraz córkę Miję - która była "pierwszą wśród dziewcząt w Krotonie, a gdy wyszła za mąż, pierwszą wśród kobiet zamężnych" {choć Jamblich wymienia tylko jednego syna Pitagorasa - Mnesarchosa, a Suda pisze o czwórce dzieci, wszystkich wymienionych wyżej}; aczkolwiek Pitagoras był przeciwnikiem miłości cielesnej i powtarzał, że seks uprawiają tylko ci, którzy ostatecznie okazują się słabszymi od samych siebie). Pitagoras (jako doradca elit rządzących Krotonu), częstokroć wygłaszał przemowy do ludu i pisał ustawy, które wchodziły w życie. W ten też sposób zdołał przekonać mieszkańców miasta, aby porzucili swój dotychczasowy wygodny styl życia i zajęli się pracą oraz przemyśleniami filozoficznymi. Po 10 latach jakie spędził Pitagoras w Krotonie, miasto to obchodziło właśnie swoją 200 rocznicę założenia (ok.710 r. p.n.e.). Zaprzyjaźnił się z wieloma mieszkańcami miasta, szczególnie zaś z wielokrotnym zwycięzcą Igrzysk Olimpijskich - Milionem z Krotonu. Ten zapaśnik bowiem przez 26 lat swej kariery, zwyciężał we wszystkich kolejnych Igrzyskach Olimpijskich (6 razy), Igrzyskach Pytyjskich (odprawianych co 4 lata od 582 r. p.n.e. w Delfach ku czci Apolla, czyli w trzecim roku Igrzysk Olimpijskich - także odniósł zwycięstwo sześciokrotnie), na Igrzyskach Istmijskich (odprawianych nieopodal Koryntu, na przesmyku zwanym w starożytności istmijskim - obecnie zaś korynckim, także od 582 r. p.n.e., odbywały się one co dwa lata, rok przed Igrzyskami Olimpijskimi i rok po ich zakończeniu; Milon odniósł tam zwycięstwo 10 raz z rzędu), oraz na Igrzyskach Nemejskich - organizowanych w Nemei na pamiątkę śmierci Ofeltesa, syna Likurga z Nemei, który zginął zaduszony przez węża, przez nieuwagę jego piastunki Hypsypile. Odbywały się one co dwa lata wraz z Igrzyskami Istmijskimi (Milon zwyciężał tutaj dziewięciokrotnie).




Milon z Krotonu swoje pierwsze zwycięstwo zapaśnicze na Igrzyskach Olimpijskich odniósł w roku 540 p.n.e. na 60 Igrzyskach Olimpijskich (startując wówczas jeszcze w kategorii chłopców). Po raz pierwszy w kategorii mężczyzn zwyciężył 62 Igrzyska w roku 532 p.n.e. i potem aż do 66 Igrzysk Olimpijskich w roku 516 p.n.e. zdobywał laury (po raz ostatni uczestniczył w Igrzyskach Pytyjskich w 514 r p.n.e. Pierwszy raz przegrał zawody zapaśnicze na 67 Igrzyskach Olimpijskich w roku 512 p.n.e., walcząc z dużo młodszym od siebie Timasiteusem - również pochodzącym z Krotonu, który początkowo bał się nawet do niego zbliżyć. Nigdy później już nie uczestniczył w żadnych igrzyskach, chociaż nimb niezwyciężonego wciąż go opromieniał). Był imponującym atletą, a jego współcześni nazywali go drugim Heraklesem, tym bardziej że pozował właśnie na takowego (chodzi praktycznie nago, przyodziany jedynie skórą lamparta, a w ręku trzymał maczugę - zupełnie jak Herakles, czy też jak chcieliby Rzymianie - Herkules). Dzięki swojej sławie i odnoszonym zwycięstwom był też dosyć majętny, (ponoć zjadał aż 8 kg mięsa dziennie, a pewnego razu na Igrzyska Olimpijskie na własnym grzbiecie przyniósł małego byka, którego następnie zabił i zjadł). Lubił się też wielokrotnie popisywać własną siłą (np nosząc na rękach przerzucone przez ramię kilka kobiet jednocześnie, albo też ściskając w dłoni tak mocno owoc granatu, że nikt nie był w stanie mu go wyrwać, a jednocześnie nie uszkodził samego owocu. W innym przypadku zawiązywał sobie sznur wokół głowy i tak napinał mięśnie czaszki, że ten sznur pękał). Milon miał ocalić życie Pitagorasowi, gdy zwalił się na niego dach budowanego przez niego domu (chodź w tym przypadku nie ma zgody czy rzeczywiście był to ten Pitagoras, gdyż trenerem zapaśniczym Milona miał być inny Pitagoras i to właśnie jemu Milon miał ocalić życie, więc nie wiadomo jaka tu jest prawda). Milon poślubił córkę Pitagorasa Miję i stał się zięciem, oraz uczniem Pitagorasa (oprócz zapasów zajmował się też Milon muzyką i poezją). Gwoli ciekawostki jeszcze odnośnie tego zapaśnika, to francuska poczta w czasie Igrzysk Olimpijskich w Paryżu w roku 1924 wydała znaczki pocztowe właśnie z postacią Milona atlety. On sam zaś miał zginąć zagryziony przez wilki, gdy przeceniając swoją siłę włożył dłoń w korę drzewa, która następnie tam utknęła i nie był w stanie jej wyrwać. Próbował wyrwać samo drzewo, ale to mu się nie udało, a ponieważ mocował się z tym przez kilka dni, opadł z sił, a gdy pojawiły wilki, zaatakowały go i zagryzły. Tak odszedł sławny antyczny atleta z Krotonu i jeden z najsławniejszych greckich zapaśników w dziejach.




Pitagoras zdobył więc znaczną sławę i poważanie w Krotonie. Był jednocześnie wrogiem demokracji, uważając rządy ludu za niegodne, gdyż według niego nie każdy był godzien do tego, aby podejmować decyzje wagi państwowej i aby sprawować funkcje publiczne (co ciekawe jednocześnie Pitagoras uważał że nie ma aż tak wielkich różnic mentalnych - czy raczej intelektualnych - pomiędzy mężczyznami a kobietami i kobiety również godne są tego aby je nauczać. Ponoć jego żona Teano także napisała jakieś dzieło oparte na filozofii pitagorejskiej, aczkolwiek o tym wspomina jedynie Diogenes Laertios i nie podaje tytułu, ani żadnych większych szczegółów na ten temat. Faktem jest jednak że kobiety uczestniczyły w wykładach szkoły pitagorejskiej w Krotonie). Tak więc ok. 510 r. p.n.e. pod wpływem mów i nauk Pitagorasa, mieszkańcy Krotonu postanowili wreszcie rozprawić się z wrogimi im, a mieszkającymi na północy Sybarytami. O mieście Sybaris - założonym nad Zatoką Tarencką ok. 720 r. p.n.e. przez kolonistów z Achai, pod przewodnictwem Isosa z Helicji - pisałem wcześniej już kilkukrotnie. Miasto to w VI wieku p.n.e. dzięki licznej (ale kontrolowanej migracji - bo też mogę podać przykłady niekontrolowanej migracji w świecie greckim, która zakończyła się totalną katastrofą dla mieszkańców miast które zgodziły się na taką migrację, idziesz nastąpiła zamiana, mieszkańcy stali się ludnością podległą, a często zniewoloną, a ci którzy przybyli, stali się ich panami, od początkowo deklarowali chęć asymilacji - bo nie jest to słowo wymyślone współcześnie), stało się licznym i bardzo bogatym miastem, w swoim czasie bodajże najsławniejszym i najbogatszym miastem Italii i jednym z największych w świecie greckim. Bogactwo sybaris było tak wielkie, że w mieście powstała sieć kanalizacyjna odprowadzająca nieczystości, a także za pomocą specjalnych rur dostarczająca wodę do większości domostw (nie wiem czy to prawda, ale niektórzy autorzy sugerują również że była tam woda zimna i ciepła, czyli musiała być w jakiś sposób podgrzewana za pomocą skonstruowanych już wówczas bojlerów). Teren wokół miasta był bardzo żyzny, a ziemia rodziła wiele wspaniałych owoców i warzyw (notabene obecnie teren wokół ruin Sybaris - odkopanych po raz pierwszy przez rząd włoski w roku 1879 i 1887 - jest niezdrowy i nie nadaje się pod uprawy). Sybaryci dodatkowo zajmowali się handlem, więc miasto się bogaciło. Liczba ludności napływowej zaczęła być z czasem tak duża, że Sybaryci przedsięwzięli wyprawy, kolonialne, zakładając w Italii nowe miasta, takie jak: Posidonia, Laus czy Skidrus. Pomimo odwiecznej wrogości pomiędzy Sybaris a Krotonem, w obu tych polis władali oligarchowie, więc do otwartej wojny nie dochodziło. Zmieniło się to jednak ok. 511 r. p.n.e. gdy demokraci przejęli władzę w Sybaris i wypędzili stamtąd dotychczas rządzących oligarchów. Ci znaleźli schronienie właśnie w Krotonie i uprosili tamtejsze władze, aby pomogły im przepędzić demokratów (ogromną rolę w tej sprawie uczynił sam Pitagoras, który w swych mowach do władz napominał je, aby ocalili mieszkańców Sybaris przed "rządami motłochu"). Tak też się stało, w roku 510 p.n.e. mieszkańcy Krotonu wystawili armię, którą dowodził Milon-atleta i choć byli mniej liczni od hoplitów z Sybaris, to jednak pełni nadziei na zwycięstwo, gdyż prowadzeni przez niezwyciężonego Milona. Krotonianie odnieśli całkowite zwycięstwo, zdobyli Sybaris i zniszczyli kompletnie miasto (wygnani oligarchowie nie mieli więc już gdzie wracać). Nie dość na tym, aby miasto to nigdy już nie zostało odbudowane, skierowali wody pobliskiej rzeki Kratis tak, aby płynęła teraz przez centrum dawnego Sybaris. Spora część mieszkańcy tego miasta zdołała uciec na okrętach do swych kolonii, (głównie zaś do Laus i Skidrus), a ci którzy pozostali, wiedli odtąd marne życie (w porównaniu z tym, które mieli przed agresją Krotonu) James Berard pisał że w Sybaris nastały teraz "Czarne noce pod jarzmem Krotonu", aż do czasu gdy Ateńczycy (na wniosek Peryklesa) nie wyślą kolonistów w celu odrodzenia Sybaris, tym razem już pod nazwą Turioi (444/443 r. p.n.e.), ateńskiej kolonii w Italii.

Pitagoras więc wybitnie przysłużył się zniszczeniu Sybaris (najwidoczniej jego niechęć do demokratów była tak silna, że pewne jego nauki filozoficzne, a także te, związane z nieśmiertelnością ludzkiej duszy oraz z metampsychozą, musiały zostać odłożone na bok. A być może rzeczywiście wierzył że Krotonianie pomogą jedynie oligarchom sybaryckim odzyskać władzę, a samo miasto nie zostanie zniszczone - być może tak było, tego nie wiadomo). W każdym razie demokratyczne nowinki zaczęły coraz częściej przenikać do Krotonu. Stało się tak, ponieważ rządy ludu były coraz popularniejsze, szczególnie po wypędzeniu z Aten tyrana  Hippiasza w roku 510 p.n.e. i demokratycznych reformach Klejstenesa (509/508 p.n.e. - choć nie była to jeszcze ta demokracja klasyczna po reformach Efialtesa i Peryklesa z 463/462 p.n.e. którą znamy współcześnie). Na czele stronnictwa demokratycznego w Krotonie stanął niejaki Ninon, który zaproponował nową, demokratyczną konstytucję dla miasta. Propozycja ta spotkała się kategorycznym sprzeciwem (a po części również z oburzeniem) Pitagorasa i jego uczniów. Pitagoras nawoływał aby "rządy motłochu" nie dotarły do Krotonu - który jest teraz społeczeństwem (prawie) idealnym, i aby nie zyskały tutaj poparcia. Pitagorejczycy zwalczali więc ostro wszelkie próby demokratyzacji ustroju miasta Kroton. Do demokratycznego stronnictwa Ninona dołączył były pitagorejczyk (wykluczony ze zgromadzenia za jakieś przewiny, prawdopodobnie za gwałt lub kradzież) Kylon, który od tej pory pałał rządzą zemsty na Pitagorasie i jego uczniach. Nadarzyła się ku temu okazja ok. 498 r. p.n.e. gdy Pitagoras opuścił Kroton, aby udać się na Delos, do swego umierającego mentora i przyjaciela Ferycydesa (o którym pisałem wyżej). Wówczas to Kylon postanowił uderzyć na pitagorejczyków i zniszczyć ich zgromadzenie. Do ataku doszło gdy uczniowie Pitagorasa zebrali się w domu Milona, wówczas zwolennicy Ninona i Kylona zabarykadowali wejście, a następnie podpalili budynek. Wielu pitagorejczyków zginęło w płomieniach, części zaś udało się wydostać i uciec z płonącego budynku, ale ścigani przez demokratów musieli na zawsze opuścić miasto. Głodni, bez grosza przy duszy ruszyli drogą na południe do Lokrydy Epizefryjskiej, prosząc mieszkańców aby ich wpuścili i nakarmili i pozwolili im zostać, a w zamian deklarowali że gotowi są służyć nawet jako niewolnicy. Mieszkańcy Lokrydy odmówili wpuszczenia pitagorejczyków, jednak ofiarowali im trochę żywności aby tylko nie pomarli na ich ziemi (większość była bowiem tak wymęczona i głodna, że ledwie stała na nogach o własnych siłach). Uczniowie Pitagorasa ruszyli więc teraz na Północ, do miasta Metapontum nad Zatoką Tarencką. Tamtejsi mieszkańcy również nie byli chętni ich przygarnąć, ale wpuścili ich do świątyni Muz, obiecując że przyniosą jakieś jedzenie. Przez 40 dni nikt się jednak nie zjawił, a wszyscy pitagorejczycy - bezpośredni uczniowie Pitagorasa - pomarli tam z głodu. 


PITAGOREJCZYCY ODDAJĄ CZEŚĆ WSCHODZĄCEMU SŁOŃCU



Pitagoras zaś, gdy tylko powrócił z Delos i dowiedział się o losie jaki spotkał jego uczniów, jak zostali wypędzeni z Krotonu i jak następnie pomarli w świątyni Muz w Metapontum, popadł w depresję, która ostatecznie doprowadziła go do samobójstwa (ok. 497 r. p.n.e.). Tak też miał zakończyć życie sławny filozof, który był autorem wielu teorii i to nie tylko filozoficznych czy moralnych, a nawet ezoterycznych, ale również matematycznych (np. twierdzenie Pitagorasa - które to w szkole przychodziło mi bardzo opornie... ale w końcu się go nauczyłem 🥴😊). W kolejnej części opowiem zaś jak była zbudowana szkoła pitagorejska w Krotonie i czego nauczał Pitagoras.




CDN.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz