Łączna liczba wyświetleń

niedziela, 6 października 2024

ZJEDNOCZENIE PRUS I INFLANT Z POLSKĄ - Cz. V

POCZĄWSZY OD PIERWSZEGO SPORU POLSKO-KRZYŻACKIEGO (1309-1310), AŻ PO WŁĄCZENIE INFLANT DO RZECZPOSPOLITEJ (1558-1561)





KONRAD I MAZOWIECKI
Cz. V





 Nim jeszcze Turcy Seldżuccy w bitwie pod Manzikertem w roku 1071 rozbili bizantyjską armię (w wyniku czego utracił władzę ówczesny cesarz Roman IV Diogenes i wkrótce potem zmarł), nic tak naprawdę nie zwiastowało takowej katastrofy i utraty przez Bizantyjczyków znacznej części środkowo-wschodniej Anatolii (której już nigdy potem nie odzyskali). Przed wstąpieniem na tron Romana i jego poprzednika - Konstantyna X z rodu Dukas, Imperium Wschodniorzymskim (zwanym już wówczas Bizantyjskim), władała dynastia macedońska, a był to czas bodajże największego rozkwitu państwa bizantyjskiego od czasów Justyniana Wielkiego (z VI wieku naszej ery) i to praktycznie pod każdym względem: kulturowym, ekonomicznym i militarnym. Władcy którzy wówczas rządzili Imperium, odznaczali się niespożytą energią, wielką inteligencją (często mądrością) i przebiegłością. Po dwóch stuleciach realnego upadku (gdy cesarstwo zaczęło się zwijać pod naporem wojowniczego islamu), wreszcie pojawiły się pierwsze zwiastuny odrodzenia i to do tego stopnia, że Rzymianie (bo tak również można ich nazywać, tym bardziej że za takowych się uważali) przeszli wręcz do ofensywy, odzyskując niektóre ziemie, wcześniej zajęte już przez Kalifat. Tak więc lata 867-1025 były czasem bizantyjskiego odrodzenia, czasem ponownej wielkości i pragnienia odrodzenia dawnego Cesarstwa. 

Założycielem dynastii macedońskiej był niejaki Bazyli, choć jego pochodzenie niknie w mrokach dziejów. Urodził się w temie Macedonia (który w tamtym czasie nie pokrywał się dokładnie z krainą o tejże nazwie) w bardzo ubogiej rodzinie. Jego przodkowie mieli ponoć pochodzić właśnie z Macedonii, ale nie ma co do tego żadnej pewności i może to być prawda, a może to być propagandowa wstawka, która później miała uwznioślić jego pochodzenie (jako że nawiązywano w ten sposób do wielkich Macedończyków starożytności: Flipa II i jego syna Aleksandra Wielkiego). Być może w żyłach Bazylego płynęła również krew ormiańska. W każdym razie rodzina jego była tak biedna, że musiał on szukać szczęścia w stolicy, inaczej zapewne umarłby z głodu (opowieść o tym, jak szedł do Konstantynopola na pieszo jest dosyć ciekawa i barwna, ale nie będę jej tutaj przytaczał, gdyż z całą pewnością stanowi literacką fikcję późniejszych dziejopisów, mających uwznoślić protoplastę dynastii macedońskiej). Bazylii był przystojnym mężczyzną (choć już nie młodym, bowiem w chwili gdy wyruszył w podróż do Konstantynopola, na początku lat 50-tych IX wieku, miał już ok. 40 lat) odznaczającym się dużą siłą fizyczną, dlatego też był pewien że znajdzie zatrudnienie w wojsku (które to stanowiło najłatwiejszą i najszybszą drogę awansu dla ludzi z nizin, aż po sam szczyt). Pierwszej nocy spędzonej w stolicy znalazł przytułek w kościele pod wezwaniem św. Diomedesa, gdzie też spał w tamtejszym portyku (do którego wpuścił go nadzorca kościoła, niejaki Mikołaj). Sypiał tam też przez kolejne dni, (zarabiając na chleb pracą przy obejściu kościoła) i marzył o wstąpieniu w szeregi armii, ale los miał dla niego inne plany. 




Otóż pewnego razu na ulicy ujrzała go (a ponoć wyróżniał się tłumu swoją pokaźną budową ciała) pewna bogata dama rodem z Peloponezu imieniem Danelis, która niedawno straciła męża, a majątek małżonka plus majątek jej samej i jej rodziny był tak pokaźny, że stała się jedną z najbogatszych mieszkańców Imperium (jej majątek niewiele ustępował majątkowi samego cesarza). Ujrzała go, gdy przymierzała ulice niesiona przez swych służących w lektyce, niczym dawna rzymska matrona. Szybko więc znalazł nowy dach nad głową w jej pałacu. Nie wiadomo czy Bazyli (przybywając już do Konstantynopola) umiał się podpisać i czy w ogóle umiał pisać (a przecież cesarze analfabeci nie byli wcale rzadkością - choć oczywiście też nie stanowili większości w dziejach Bizancjum. Można wymienić co najmniej dwa takie przypadki: stryj Justyniana Wielkiego - Justyn I, panujący w latach 518-527 {dla którego sporządzono specjalną drewnianą tabliczkę z wyrytymi literami jego imienia, aby mógł piórem pociągać wzdłuż owych liter, podpisując ważne dokumenty}, drugim analfabetą na tronie Imperium był założyciel dynastii która władała państwem w czasie, gdy do Konstantynopola przybył Bazyli - Michał II Amoryjczyk {z Amorion}, który podobnie jak Justyn był zwykłym żołdakiem, nieokrzesanym i brutalnym {panował w latach 820-829}. Co ciekawe, jego syn i następca - Teofil I {829-842} był człowiekiem gruntownie wykształconym i rozmiłowanym w literaturze i nauce, ale to wcale nie dziwota w dziejach Imperium Bizantyjskiego. Wielokrotnie tak się bowiem zdarzało, że po rządach ludzi słabo wykształconych, następowały rządy wielkich kodyfikatorów prawa {jak Justynian Wielki}, czy władców rozmiłowanych w literaturze). Tak więc należy przypuszczać że Bazyli przynajmniej potrafił się podpisać, aczkolwiek gruntowniejszą naukę zapewne przeszedł pod okiem szefa cesarski administracji - Teofilitzesa (a stało się to z pewnością za pieniądze Danelis). Wkrótce też rozpoczął pracę w cesarskiej administracji.

W tym czasie Imperium władał cesarz Michał III (który wstąpił na tron po śmierci swego ojca Teofila - który zmarł w młodym wieku lat zaledwie 30 w roku 842, mając... 2-latka). Był to młody, nastoletni chłopak, za którego realnie rządziła matka - Teodora i siostra - Tekla, sprawując wspólnie regencję. Swoją drogą to właśnie te dwie kobiety (a szczególnie Teodora) zakończyły ponowny okres ikonoklazmu. Ten bowiem czas w dziejach Bizancjum, rozpoczęty w roku 726 przez wywodzącego się z Izaurii - na wschodzie Imperium - Leona III (który wówczas właśnie nakazał usunąć wizerunek Chrystusa z bramy wjazdowej do Pałacu Cesarskiego w Konstantynopolu, uważając że kult wizerunku Chrystusa, Marii - Matki Bożej i Świętych jest bałwochwalstwem. Leon pochodził bowiem ze wschodnich obszarów państwa, gdzie bardzo silne były wpływy muzułmańskie, zabraniające jakichkolwiek wizerunków nie tylko Mahometa, ale również Aniołów i Świętych i wychowany w tym właśnie duchu Leon uznał że modlenie się do obrazów jest szaleństwem, a przede wszystkim jest bluźnierstwem wobec samego Chrystusa. Wówczas, w roku 726 robotnicy którzy mieli usunąć wizerunek Chrystusa z bramy wjazdowej Pałacu Cesarskiego, zostali zaatakowani przez mieszkańców Konstantynopola i... zlinczowani. Jednak cztery lata później, w roku 730 Leon III wprowadził pierwsze dekrety zakazujące kultu ikon i każące usunąć wszelkie obrazy i wizerunki świętych z kościołów, pozostawiając w nich jedynie prosty krzyż -  czyli dwa złączone ze sobą linie. Tak oto rozpoczęła się polityka prześladowania zwolenników kultu ikon, która trwała aż do roku 787 i zwołanego przez cesarzową Irenę soboru nicejskiego, który ponownie uznał możliwość modlenia się do obrazów i ogłosił amnestię dla wszystkich tych, którzy do tej pory temu się sprzeciwiali i prześladowali przez to wiernych wyznawców Chrystusa - pisałem o tym już w innym temacie. Jednak po kilkunastu latach, a szczególnie po wielkich klęskach jakie doznało Bizancjum z rąk Bułgarów w drugiej dekadzie IX wieku {szczególnie w latach 811 i 813}, uznano, że władcy modlący się do obrazów to bałwochwalcy, bowiem Bóg ukarał ich właśnie za ich postępki i sprowadził klęskę na nich i całe państwo. Tak więc w czasie silnego zamętu politycznego, w roku 815 za panowania Leona V Ormianina, zwołano sobór do kościoła Hagia Sophia w Konstantynopolu, który potwierdził wszystkie założenia soboru w Hieri z 754 r. który otwarcie potępił kult ikon, a potępiono sobór nicejski z 787 r). Gdy więc tylko umarł Teofil (wielki przeciwnik kultu ikon, podobnie jak małżonek Ireny - Leon IV, który gdy pewnego razu znalazł dwie ikony pod jej poduszką, zapowiedział że za karę przestanie odwiedzać ją w alkowie), Teodora natychmiast doprowadziła do zwołania nowego soboru. Wcześniej jednak zadbała o usunięcie z funkcji patriarchy Konstantynopola Jana Grammatikosa - nauczyciela i wychowawcy jej męża, nieprzejednanego wroga kultu ikon i zastąpienia go zwolennikiem ikon -  Metodym, a zwołany wkrótce potem sobór konstantynopolitański (marzec 843 r.) definitywnie i ostatecznie przywrócił kult ikon.


IKONOKLAZM - NISZCZENIE IKON 



Cesarze ikonoklaści bowiem często prawie całkowicie skupiali się na wschodniej granicy Imperium, walcząc i wielokrotnie pokonując siły Kalifatu, ale jednocześnie zaniedbując Zachód i bizantyjskie posiadłości w Italii, które w dużej części się usamodzielniły, lub też wpadły pod dominację Longobardów, a potem Franków. Nowy reżim zainstalowany przez cesarzową matkę - Teodorę, składał się oczywiście z samego cesarza Michała III (który jako dziecko był całkowicie ubezwłasnowolniony), Teodory jako regentki, jej córki - Tekli także w roli regentki, jak również braci cesarzowej: Bardasa i Petronasa, jej stryja Sergiosa Nicetiatesa, oraz jej faworyta (a prawdopodobnie również kochanka) logotetę - Teoktistosa. Z tych ludzi teraz składał się nowy rząd Imperium Bizantyjskiego, szczególnie zaś Teodora ufała Teoktistosowi, który był człowiekiem wielkiej kultury. Powierzyła mu funkcję logotety - czyli ministra finansów i jednocześnie dała zarząd nad oświatą, a ze wszystkich tych obowiązków Teoktistos spisał się wyśmienicie (poprzez swoją oszczędną i racjonalną politykę finansową zapełnił skarb państwa złotem, jednocześnie zakładał w całym Imperium nowe szkoły dla ludu, wychodząc z założenia że nawet biedacy powinni przynajmniej umieć się podpisać). Nowe władze rozpoczęły panowanie dosyć pomyślnie, udało się bowiem ostatecznie znieść zakaz kultu ikon (co dla Teodory było priorytetem - swoją drogą to ciekawe, bo cała jej rodzina pochodziła ze wschodu, a ona była tak zagorzałą zwolenniczką kultu ikon?), mądra polityka fiskalna Teoktistosa doprowadziła do zapełnienia skarbu, dzięki czemu jeszcze w tym samym 843 r. nowy rząd postanowił... odzyskać Kretę (utraconą w latach 827-828, a właściwie w 827 r. bowiem w rok później Arabowie pokonali po prostu bizantyjską odsiecz która miała odzyskać wyspę). Tak więc piętnaście lat po tamtej nieudanej próbie, flota którą osobiście dowodził Teoktistos teraz... wyzwoliła Kretę. Wydawało się teraz że Opatrzność szczególnie wspiera nowy reżim, ale wszystko co dobre szybko się kończy. Już w roku 844 Arabowie ponownie odbili Kretę, a jakby tego było mało, to w tym samym czasie armia Kalifatu kalifa al-Mutasima) wdarła się głęboko do Anatolii i w bitwie nad rzeką Mauropotamos (dosłownie rzut kamieniem przez Bosfor do Konstantynopola), rozbiła armię bizantyjską (jednak po splądrowaniu regionu i wzięciu łupów oraz niewolników, wrócili do siebie). Tak więc raz na wozie, raz pod wozem, jednak na szczęście dla Bizantyjczyków (a raczej dla Teodory), wewnętrzne problemy Kalifatu jakie wówczas już się ujawniły, zmusiły Arabów do negocjacji pokojowych i wymiany jeńców, do jakiej doszło nad rzeką Lamos (na pograniczu bizantyjsko-arabskim) na przełomie 845 i 846 r.




Problemy polityczne to jedno, ale uwidoczniły się również kolejne problemy religijne, choć po zniesieniu zakazu kultu ikon wydawało się że przynajmniej w tej kwestii będzie wreszcie spokój. Co prawda przeciwnicy ikon praktycznie już nie istnieli (jakieś niewielkie grupki bez znaczenia), ale były inne problemy. Jednym z nich byli tzw. zeloci - czyli radykalna sekta zwolenników kultu ikon, która zaczęła teraz bardzo ostro atakować patriarchię Metodego (najbardziej zaangażowani w to byli mnisi z klasztoru w Studios, zwani studytami). Nie podobało im się to, że cesarzowa matka nie mści się okrutnie na przeciwnikach kultu ikon, że nie każe ich, że nie upokarza, a przede wszystkim że niezwykle powściągliwie podchodzi do tych, którzy ostatecznie zwyciężyli, czyli do zwolenników ikon i nie obdarza ich nowymi przywilejami oraz kościelnymi funkcjami. Natomiast patriarcha Metody (jako prawa ręka cesarzowej w kwestiach religijnych) stał się dla nich jawnym wrogiem. Studyci bardzo przypominają mi "silnych razem", bowiem w czasach prześladowań pisali donosy na swych władców do Rzymu, do papieża, a w okresach kiedy przewodzili, pragnęli krwawej i niezwykle okrutnej zemsty na tych, których uznali za wrogów. Chociaż Metody tak naprawdę był po ich stronie (czyżby symetrysta 🤭) wypowiedzieli mu ostrą i bezpardonową wojnę, która zakończyła się obłożeniem ich klątwą przez patriarchę Konstantynopola. Ale ten sukces okazał się krótkotrwały, jako że 14 czerwca 847 r. patriarcha Metody zmarł nagle (prawdopodobnie atak serca), co zostało uznane za karę Boską wobec jego bluźnierczych aktów. Teraz zeloci (studyci) wymusili na cesarzowej matce mianowanie na tę funkcję ich człowieka, którym okazał się Ignacy - syn cesarza Michała I Rangabeusza (panującego w latach 811-813), który po ciężkiej klęsce zadanej przez Bułgarów pod Versiniką, zrezygnował z władzy i przywdział mnisi habit (zmarł w 844 r.). Jego synowie zaś - w tym Ignacy -  zostali wykastrowani przez nowego cesarza Leona V Ormianina i również zmuszeni do przyjęcia święceń kapłańskich. Ignacy był uważany za człowieka zelotów (chociaż osobiście nie należał do tej sekty, choć bez wątpienia ją wspierał), dlatego też z ich poparciem został nowym patriarchą Konstantynopola, ale zawiódł pokładane w nim nadzieje, wkrótce potem atakując Focjusza - jednego z najbardziej radykalnych mnichów-studytów.


TEOFIL i TEODORA 



Problemy z zelotami nie były jedynymi, przed jakimi stanęła teraz Teodora (oraz jej wspólnicy w zarządzie państwem). Równie poważnym problemem była (istniejąca głównie we wschodnich prowincjach Imperium) sekta paulicjan. Byli oni naturalnymi sojusznikami ikonoklastów, wspierał ich też mocno cesarz Nicefor I (który panował w latach 802-811, a został władcą po obaleniu i zamordowaniu cesarzowej Ireny. On również był przeciwnikiem kultu ikon - szczególnie dlatego że chciał się w ten sposób odróżnić od Ireny, która była zwolenniczką ikon - ale w czasie swoich rządów nie zakazywał ich kultu, skupiając się głównie na gospodarce i finansach. Poniósł ciężką klęskę i zginął w bitwie z Bułgarami na przełęczy górskiej Warbiszki, wcześniejszym zdobyciu i spaleniu bułgarskiej stolicy Pliski {chan Krum - który musiał się stamtąd wycofać i przenieść w górskie regiony, wysłał do niego wiadomość o treści: "Zwyciężyłeś! zabierz co chcesz i odejdź z naszej ziemi", ale Nicefor uznał, że oto nadarza się okazja całkowitego zniszczenia państwa bułgarskiego, które od 681 r. stanowiło ciągłe zagrożenie od północy dla bizantyjskich posiadłości i dla samego Konstantynopola. Próbując wydostać się z Bułgarii - a w centrum tego kraju znajdują się góry, dzielące Bułgarię nad dwie części, chociaż w średniowieczu to była jedna część - wpadł w zastawioną przez Kruma pułapkę i zginął, a jego wojsko praktycznie zostało wybite do nogi. Potem krążyły legendy że Krum kazał odciąć głowę Nicefora, a z jego czaszki uczynił kielich z którego pił wino). W każdym razie doktryna paulicjańska opierała się na skrajnym ikonoklaźmie, odrzuceniu wszelkich wizerunków Chrystusa i Świętych, a także znaku krzyża. Twierdzili że są prawdziwymi chrześcijanami, całą resztę nazywając po prostu ortodoksami, lub "Rzymianami". Twierdzili że na świecie jest dwóch bogów. Jeden mieszkający w niebiosach Bóg prawdziwy i drugi Demiurg - twórca naszego świata, który oni postrzegali za świat quasi-diabelski. Twierdzili też że Jezus Chrystus nie posiadał fizycznego ciała, a jedynie ciało eteryczne, duchowe i że cała Jego męka i śmierć na krzyżu była pozorna. Odrzucali sakrament chrztu i małżeństwo. Odrzucali kult Maryi Dziewicy i sam krzyż, a także cały Stary Testament przecinek i sporą część Nowego, przez co byli uważani za "szatańskie pomioty" przez ortodoksyjnych chrześcijan nicejskiego rytu, którzy oskarżali ich o wszelkie niegodziwości, jak choćby robienie chleba z krwi i ciała noworodków. W różnych też okresach paulicjanie byli mocno zwalczani i prześladowani.

Nie wiadomo dokładnie kiedy po raz pierwszy pojawiła się ta sekta. Wspomina o nich podczas soboru w Dvinie katolikos  Armenii - Nerses II w roku 555, jako o mieszkańcach pogranicza bizantyjsko-perskiego. Byli oni zapewne podzieleni na mniejsze grupki często od siebie niezależne, a być może nawet o sobie nie wiedzące. Pierwszym przywódcą paulicjan który zorganizował ich w jakąś jedną grupę wyznawców w Kibbosie, był niejaki Konstantyn, który objął przywództwo w roku 658 (wcześniej nosił imię Sylwan, dlatego też potem znany był jako Konstantyn-Sylwan). Jeszcze wcześniej, bo w roku 645 sobór w Dvinie zakazał w Armenii (zapewne właśnie pod wpływem paulicjan), traktowania klasztorów jako hoteli dla arystokratów, którym należało zapewnić wszelkie wygody (w tym sprowadzić im tancerki i śpiewaków dla rozrywki). W roku 650 Armenia znalazła się pod panowaniem Arabów, więc paulicjanie przenieśli się na bizantyjską stronę, choć oczywiście nie wszyscy. Część paulicjan została w Armenii, a na ich czele ok. 660 r. stanęła niejaka Anania, która pozostawiła po sobie listy, w których skarży się, iż uczniowie są krnąbrni, uważają się za lepszych od nauczycieli i w ogóle nie słuchają tego, co się do nich mówi). Społeczność paulicjańska najbujniej rozwijała się właśnie w Kibbosie pod przewodem Konstantyna-Sylwana, który kierował sektą przez 27 lat, aż do roku 685, gdy został on ukamienowany na polecenie cesarza Konstantyna IV (który wkrótce potem zmarł). Wykonujący ten rozkaz cesarski urzędnik o imieniu Symeon, pod wpływem kaźni Sylwana i wiadomości o szybkiej śmierci cesarza Konstantyna IV porzucił ortodoksję i przyłączył się do paulicjan, przyjmując jednocześnie imię Tytus, a wkrótce potem stał się ich nowym przywódcą. Zaś następca Konstantyna IV -  Justynian II był jeszcze większym wrogiem paulicjan i urządzał na nich prawdziwe polowania. W wyniku tych akcji w roku 690 Tytus-Symeon dostał się w ręce biskupa Kolonii (miasta we wschodniej Anatolii, a nie nad Renem), który kazał go spalić żywcem. Rozbita społeczność paulicjańska z Kibossy, przeniosła się teraz - pod przewodnictwem nowego przywódcy o imieniu Paweł - do Eupatorii (691 r.). Paweł jest też pierwszym przywódcą paulicjan, który wprowadzi dziedziczność tej funkcji. Prawie 25-letnie rządy Pawła nad społecznością paulicjan w Eupatorii przebiegają spokojnie. Po jego śmierci w roku 715 przywództwo obejmuje jego starszy syn - Gegnezjusz, ale jego młodszy brat - Teodor nie może się z tym pogodzić i doprowadza do aresztowania brata przez Bizantyjczyków. Gegnezjusz zostaje przewieziony do Konstantynopola i staje przed obliczem cesarza Teodozjusza III, ale ten nie znajduje w nim winy i zostaje uwolniony. Po jego powrocie do wspólnoty opuszczają oni Eupatorię i przenoszą się do Mananali, a w roku 717 do władzy w Konstantynopolu dochodzi Leon III Izauryjczyk, co prowadzi do znacznie lepszych czasów dla paulicjan niż mieli kiedykolwiek dotąd.



Od wprowadzenia ikonoklazmu w roku 730, realnie paulicjanie stają się sojusznikami bizantyjskiego reżimu. Gagnezjusz umiera w roku 745, a pretendentami do przewodzenia sektą są jego dwaj synowie: Zachariasz i Józef. Postanawiają oni podzielić wspólnotę na pół, przy czym wkrótce okazuje się że większa część współwyznawców chce przyłączyć się do Józefa, a przez to tworzy on największą grupę i przybiera imię Epafrodyt. Jedną z grup (Zachariasza) cesarz Konstantyn V przesiedla do Tracji (756 r.) a dokładnie do Filippolis, aby stanowili tam przeciwwagę dla zwolenników kultu ikon. Tymczasem wcześniej, bo jeszcze w 747 r. Niejaki Grzegorz z Mamikonu buntuje się przeciw Arabom pragnąc wyzwolić od nich Armenię (Al-Arminiya), uzyskując wsparcie od paulicjan, ale powstanie to zostaje krwawo stłumione. Natomiast w 750 r.  w Samosacie tamtejszy emir skazuje na śmierć paulicjan za próbę ucieczki z miasta i powrotu na stronę rzymską ("męczennicy z Samosaty"). Natomiast w roku 751 cesarz Konstantyn V zdobywa miasto-twierdzę Meletia w Armenii, umożliwiając wydostanie się stamtąd lokalnych paulicjan (których następnie przesiedla do Tracji). W roku 768 ormiański Kościół na soborze w Dvinie, zakazuje małżeństw pomiędzy chrześcijanami a muzułmanami. Po 30 latach przewodnictwa nad swoim zgromadzeniem w Mananali, umiera Józef-Epafrodyt (775 r ), a przewodnictwo po nim przyjmuje niejaki Baanies, które przyjmuje imię Zachariasz. Szybko jednak w tej grupie dochodzi do ponownego konfliktu i podziału, gdy część paulicjan na swego przywódcę wybiera Sergiusza. Przez kolejne 25 lat utrzymuje się stan zimnej (a czasem i gorącej) wojny pomiędzy tymi grupami. Ostatecznie w roku 801 i śmierci Banniesa-Zachariasza, jego grupa jest już prawie całkowicie zniszczona, a Sergiusz obejmuje władzę nad całością i przyjmuje imię - Tychikus. To właśnie za jego czasów nastąpił największy rozwój tej sekty. Pozyskał wielu nowych wyznawców, chełpił się, iż wysłał swych uczniów "Na północ i południe, na wschód i zachód". Lata konfliktu pomiędzy dwoma grupami jednej sekty, stworzyły tam również grupę wojowników gotowych do walki, a oddziały paulicjan wzięły udział w roku 802 w obaleniu cesarzowej Ireny i wprowadzeniu na tron Nicefora I. Ten jednak nie odczuwa zbytniej wdzięczności i dobre czasy dla paulicjan znów się kończą. W roku 805 Sergiusz-Tychikus zawiera układ z emirem miasta Melitene i ten ofiarowuje mu dwie wioski (które następnie zostaną zamienione w twierdze): Arguvan i Amara, a następnie Sergiusz z 5 000 swoich współwyznawców się tam przeniósł.




Sergiusz-Tychikus zmarł w roku 835, po 34 latach przewodzenia wspólnocie paulicjan, a tak naprawdę po prawie 60 latach od czasu gdy został po raz pierwszy wybrany razem z Zachariaszem. Przez ten czas w pozyskanych od muzułmanów twierdzach tworzy on prawdziwych wojowników na wzór późniejszej sekty asasynów )jedyna różnica była taka, że wojownicy paulicjan nie byli mordercami, a szkolili się do walki o przetrwanie własnej wspólnoty). Po śmierci Sergiusza nie wybrano kolejnego jednego przywódcy, a poprzestano na kilku (a być może nawet kilkunastu) lokalnych wodzach. Dokonywali oni teraz łupieżczych napadów na tereny bizantyjskie, co spowodowało że w roku 842 cesarz Teofil rozpętał prześladowania paulicjan którzy pozostali w Imperium. Po jego śmierci przejęła i kontynuowała je następnie jego małżonka Teodora...


CDN.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz