Łączna liczba wyświetleń

środa, 19 lipca 2017

RASPUTIN - CZŁOWIEK KTÓRY MÓGŁ OCALIĆ ROSJĘ - Cz. II

TAJEMNICZY MAG,

KTÓRY MÓGŁ POKRZYŻOWAĆ

PLANY CZŁONKOM 

ZWIĄZKU PROMETEJSKIEGO

I OCALIĆ ROSJĘ OD 

REWOLUCJI BOLSZEWICKIEJ

I KRWAWEJ WOJNY DOMOWEJ



HRABIA BOGDAN HUTTEN-CZAPSKI



Pora aby zająć się kolejnym z wymienionych w poprzedniej części postaci, realizujących i konsekwentnie dążących do wykrystalizowania się idei prometejskiej, czyli Bogdanem Hutten-Czapskim. Oczywiście ci ludzie których wymieniłem, stanowią zaledwie garstkę polskich buntowników i rewolucjonistów, którzy przez dziesięciolecia XIX wieku, dążyli do zrealizowania postulatu rozpadu i takiego osłabienia Rosji, aby to "więzienie ludów" musiało uznać i zaakceptować niepodległość wielu wcześniej przez siebie zajętych państw, krajów i podbitych narodów. W tym celu sojusznikami mogli być zarówno Austriacy i Niemcy, ale także Turcy. Należy bowiem stwierdzić że Polacy w XIX wieku włożyli wiele pracy i wysiłku w modernizację Turcji, tak, aby stała się krajem, mogącym stanowić zaporę (i jednocześnie rozsadnik dla narodów tureckich w Imperium Rosyjskim) dla rosyjskiego imperializmu. Jak bowiem pisał znawca historii polskiej myśli technicznej Bolesław Orłowski: "Od 1854 r. Polacy zbudowali zręby sieci telegraficznej w imperium tureckim na Bałkanach, w Azji Mniejszej i w Syrii. Czołowymi pionierami w tej dziedzinie byli wykształcony we Francji weteran Powstania Listopadowego i powstania węgierskiego Franciszek Sokulski oraz (...) Brzozowski". Polacy zbudowali w Turcji nowoczesną sieć dróg i mostów, oraz pełnili funkcję naczelnych inżynierów w poszczególnych wilajetach (prowincjach Imperium Osmańskiego).

Polacy byli też twórcami nowożytnego tureckiego odrodzenia narodowego, które przybrało nazwę Młodych Turków, a które to ostatecznie doprowadziło do upadku sułtanatu i powstania republiki. Polaków i Turków notabene wiele łączyło, o czym można dowiedzieć się chociażby z tekstu na portalu Gazety Polskiej Codziennie, w którym jest napisane: "W 1869 r. ukazała się fundamentalna dla rozwoju nowożytnego nacjonalizmu tureckiego książka "Les Turcs anciens et modernes" ("Turcy dawni i współcześni"). Jej autor Mustafa Celaleddin Pasza głosił tezę, że etnos turecki jest starszy od islamu, a Turcy - twórcy imperium osmańskiego - są takim samym narodem europejskim jak Francuzi czy Polacy, tyle że spokrewnieni są z ludami turańskimi zamieszkującymi ówczesne Imperium Rosyjskie od Tatarstanu i Baszkirii przez Kaukaz (...) po Azję Centralną (...) Rosję uznawał ów pisarz za państwo oparte na dwóch żywiołach - słowiańskim i turańskim. W świecie słowiańskim naturalną rywalką dla Rosji była według niego Polska. Jak twierdził Celaleddin, słowiańszczyzna mogła być zorganizowana albo w formie wolnościowej, reprezentowanej przez dawną Rzeczpospolitą, albo despotycznej, której uosobieniem była samodzierżawna Rosja. W świecie turańskim naturalnym rywalem Rosji zaś było imperium osmańskie, które aby rywalizację tę wygrać, powinno oprzeć się na narodowym poczuciu tureckim i przyciągnąć do współdziałania pozostałe narody turańskie, podminowując tym rosyjskie panowanie nad nimi. Innymi słowy robić z Rosją to, co Rosja robiła z Turcją, popierając powstania Bułgarów i Serbów. Program ten oczywiście popychał imperium osmańskie do trwałej wrogości wobec Rosji. Nic dziwnego - Mustafa Celaleddin Pasza naprawdę nazywał się Konstanty Półkozic Borzęcki. Urodził się pod Łęczycą. Był klerykiem seminarium duchownego we Włocławku, z którego zbiegł w szeregi powstańcze w 1848 r., a po klęsce powstania wielkopolskiego walczył w Legionie Polskim na Węgrzech przeciw Austrii i Rosji, by ostatecznie osiąść w Turcji, przyjąć islam i rozpocząć pracę nad modernizacją imperium osmańskiego w nadziei, że będzie ono w stanie skutecznie przeciwstawić się Rosji, a złamawszy jej potęgę, otworzy drogę ku niepodległości Rzeczypospolitej. Celaleddin - naczelnik działu kartografii tureckiego sztabu generalnego i generał dywizji armii osmańskiej - poległ w 1876 r., ale jego myśl przetrwała".

Takich przykładów polskich bojowników i (w jakiejś mierze) awanturników politycznych ,dążących do rozbicia ładu stworzonego na Kongresie Wiedeńskim w 1815 r., było bardzo wielu, nie tylko w Turcji, również w innych krajach, i tak Świętopełk-Mirski doprowadza do wybuchu powstania prometejskiego w Rosji roku 1905, Koziełł-Poklewski był jednym z autorów sojuszu brytyjsko-rosyjskiego, mającego na celu wciągnąć Rosję do przyszłej wojny w Europie (zauważmy, gdyby Rosja zignorowała sojusze z Francją i Wielką Brytanią i nie weszła do I Wojny Światowej, nie tylko że by przetrwała, ale jeszcze mogłaby zarabiać na walczących, wysyłając im żywność i broń, dzięki temu znacznie by się wzmocniła, a kwestia polskiej niepodległości oddaliłaby się na dziesięciolecia. Zresztą, Francja zdana jedynie na pomoc Anglii, pewnie szybko poniosłaby klęskę, nim jeszcze Stany Zjednoczone weszłyby do wojny. I tak mielibyśmy w Europie dominację niemiecko-rosyjską), czy właśnie wreszcie Bogdan Hutten-Czapski, szara eminencja berlińskiego dworu. Hrabia Hutten-Czapski pełnił już w odrodzonej Polski wiele honorowych i intratnych funkcji. Dostąpił wielu zaszczytów, został odznaczony Wielką Wstęgą Orderu Odrodzenia Polski, był też długoletnim prezydentem Związku Kawalerów Maltańskich. Na 80-lecie urodzin w 1931 r., listownie dziękował mu prezydent Rzeczypospolitej, a papież przyznał mu Krzyż Wielki Orderu Świętego Grzegorza Wielkiego. Co też takiego dokonał ów hrabia (blisko zaprzyjaźniony z wieloma niemieckimi politykami i wojskowymi, nie mówiąc już o tym że był również osobistym doradcą niemieckiego cesarza - Wilhelma II), jakie były jego dokonania, że aż tak bardzo go fetowano?




Otóż Bogdan Hutten-Czapski konsekwentnie dążył do wciągnięcia Niemiec do wojny z Rosją, właśnie w celu odbudowy niepodległego państwa polskiego (do czego namówił również samego cesarza, który miał przyznać po wybuchu wojny: "Postanowiłem, o ile Pan Bóg użyczy zwycięstwa naszemu orężowi, odbudować państwo polskie w związku z nami, co na zawsze zabezpieczyłoby Niemcy od Rosji". Hutten-Czapski był też jednym z autorów i gorącym zwolennikiem wywołania w Rosji rewolucji komunistycznej, w celu rozsadzenia tego kraju od środka i dzięki temu umożliwienia wyzwolenia się uwięzionych w nim narodów. Hrabia miał też dość szerokie kontakty w Watykanie, zarówno wśród osób z najbliższego otoczenia Piusa X, jak i późniejszego papieża (tzw.: "wojennego" gdyż jego pontyfikat przypadł na czas I Wojny Światowej) Benedykta XV. Pius X, papież reformator (lub restaurator), jest jednym z najlepszych papieży XX wieku. Przeprowadził reformę kurii papieskiej i zmiany w procedurze konklawe. Zdecydowanie potępił marksistowski wytwór kulturowego zniewolenia, czyli modernizm, wydał instrukcje o nauczaniu dzieci prawd wiary, w swej pierwszej encyklice "Restaurare omnia in Christo" ("Wszystko w Chrystusie"), wyłożył kierunki i etapy zmian, jakie powinny zostać wprowadzone, w celu odnowy chrześcijaństwa, odnowy katolicyzmu. A należy pamiętać, że Europa sprzed wybuchu I Wojny Światowej, to była Europa coraz bardziej laicka, coraz bardziej lewicowa i coraz bardziej oddalająca się od Chrystusa. Przykładem niech będzie chociażby Francja, w której w 1905 r. wprowadzono rozdział kościoła od państwa. Warto na moment pochylić się nad tym wydarzeniem.

Otóż w 1899 r. po śmierci (w ramionach kochanki) prezydenta Republiki Francuskiej - Felixa Faure'a, na jego miejsce Parlament wybiera na jego miejsce Emila Loubeta. Ta kandydatura nie podoba się jednak wielu, łącznie z baronem Christianim (który nawet uderzył nowego prezydenta parasolem i szturchał panią prezydentową, przepychając się na wyścigach konnych w Chantilly. Nowy prezydent powołuje na premiera senatora Waldeck-Rousseau, który to do swojego rządu bierze Aleksandra Milleranda, socjalistę dążącego do oddzielenia kościoła od państwa. Od razu też (w listopadzie 1899 r.) wydany został rządowy dekret o kongregacjach, będący pierwszą próbą osłabienia wpływów chrześcijaństwa we Francji. Od tej chwili poparcie dla oddzielenia religii od państwa wzrasta we francuskim społeczeństwie, a krytycy takiej postawy znajdują się na marginesie polityki (niech o tym zaświadczy chociażby opinia Raymonda Poincare'go - późniejszego prezydenta Francji z lat 1913-1920 - (człowiek który powołał do życia Błękitną Armię gen. Hallera, w której służył mój pradziadek, notabene wkrótce napiszę coś na temat formowania się polskich oddziałów we Francji w 1914 r. potocznie zwanych Bajończykami), który po latach pisał, że krytykując Waldeck-Rousseau za jego polityką, czuł się niczym: "pudel który obszczekuje posąg", takie bowiem miał wówczas poparcie jego konkurent). W kolejnych latach doszło do wielu turbulencji we francuskiej polityce (których według mnie nie warto szczegółowo przytaczać, bowiem nie mają one aż tak wielkiego znaczenia) i dość brutalnej walki politycznej (łącznie z dawaniem sobie po pysku - spoliczkowanie generała Andry'ego przez jednego z posłów do Parlamentu) i przerzucanie się inwektywami ("Jest pan wariatem..." - jak wołał z mównicy Millerand do Combes'a), albo wyciąganie sobie różnych brudów (Syveton został oskarżony o bycie zboczeńcem seksualnym i sypianie z własną pasierbicą). Wszystko to jednak toczyło się w ciągłej nagonce na religię i zaowocowało ostatecznie uchwaleniem zasady laicyzacji kraju.




Tak więc papież Pius X przyglądał się temu wszystkiemu co dzieje się we Francji (i nie tylko we Francji, bowiem jak już pisałem, był to czas dość popularnego odchodzenia od Kościoła a partie socjalistyczne święciły swe triumfy), z ogromnym niepokojem, i właśnie biorąc pod uwagę francuski przypadek, napisał encyklikę: "Wszystko w Chrystusie". Zresztą doszło też do poważnego zatargu Watykanu (który jeszcze wówczas oficjalnie jako oddzielne państwo nie istniał, stanie się to dopiero w 1929 r.) z Paryżem, bowiem lewicowe rządy francuskie nakazały w 1905 r. zamknięcie wszystkich klasztorów i wyjazd z kraju wszystkim zakonnikom. Jednocześnie Paryż zerwał konkordat (z 1801 r. z czasów Napoleona) czym jeszcze bardziej dolał oliwy do ognia. Papież wówczas powołał 40 kolejnych biskupów francuskich, nie konsultując tego z rządem. Konflikt na linii Paryż-Watykan, trwał właściwie do końca I Wojny Światowej (dopiero po wojnie nastąpi wielkie odrodzenie religijności we Francji). Papież Pius X (jak i jego następca Benedykt XV) był dość wrogo usposobiony do Rosji (wyprosił rosyjskiego posła, który przybył złożyć mu życzenia z okazji intronizacji, mówiąc że nie rozmawia z przedstawicielem państwa, które nie dotrzymuje umów i łamie prawa katolików), a także bardzo przychylnie usposobiony do projektu prometejskiego rozpadu Imperium Rosyjskiego i powstania wielu nowych państw na tym obszarze, w tym niepodległej Polski.

PS: W kolejnej części opiszę jeszcze na czym polegała sama idea prometejska i przejdę do postaci samego Rasputina i podejmowanych przez niego kroków w celu uratowania Rosji od wojny (dlatego właśnie musiał zginąć, zresztą przewidział własną śmierć mówiąc w 1916 r. do swych krewnych: "Moja ostatnia godzina niedługo wybije. Nie boję się, ale wiem, że ta godzina będzie gorzka. Będę musiał znieść wielkie męczarnie". I tak też się stało, Rasputin był truty, strzelano do niego, wreszcie został utopiony w lodowatej rzece. Ale musiał zginąć, rewolucja była już bowiem zaprojektowana i wielu liczyło na jej sukces (w tym czołowi polscy prometeiści których wymieniłem).    






CDN.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz