NIE WIEM, ŚMIAĆ SIĘ, CZY PŁAKAĆ?
Gorąco! Żar leje się z nieba, Szwecja i Grecja płoną, we Francji, po zwycięstwie tamtejszej reprezentacji w Mistrzostwach Świata w Piłce Nożnej w Rosji, "mieszkańcy" (głównie o "muzułmańskich korzeniach") zdemolowali Paryż i kilka innych miast (można by powiedzieć - tak się bawi Francja, ale może warto tutaj stwierdzić coś innego - Tak się bawi dzisiejsza Europa). Poza tym prezydent (Makaron) Macron ma swoje problemy, związane z pobiciem demonstranta przez jego osobistego doradcę, ale zostawmy to wszystko. W Polsce też się ciekawie dzieje, choć może nie tyle w Polsce, co z Polską w tle. Otóż w ostatnich dniach, była już prezes polskiego Sądu Najwyższego - Małgorzata Gersdorf, wygłosiła w Niemczech (w Karlsruhe), swoją przemowę i w zasadzie... można by to było pozostawić bez komentarza, ot, po prostu odchodząca, postkomunistyczna kasta broni się przed swym ostatecznym upadkiem - to zrozumiałe (no cóż, tonący i brzytwy się chwyta). I nie chodzi tutaj nawet o kuriozalne stwierdzenie prezes Gersdorf iż będzie: "Pierwszą prezes Sądu Najwyższego na uchodźstwie" (swoją drogą, gdzie zamierza być tym prezesem "na uchodźstwie"? W Berlinie, w Karlsruhe? To wszystko to jest komedia, tego nawet nie da się inaczej skomentować, niż tylko śmiechem (ja gdy to usłyszałem, to doprawdy nie mogłem powstrzymać się od śmiechu).
Zaciekawiło mnie jednak nie tyle samo przemówienie prezes Gersdorf, ile... jej niemieckiej odpowiedniczki - prezes niemieckiego Federalnego Trybunału Sprawiedliwości - Bettiny Limperg, która wypowiedziała te oto słowa: "Słuchając pani wykładu miałam łzy w oczach, to wszystko dzieje się tak blisko nas, w Polsce za którą jesteśmy szczególnie odpowiedzialni, jako Niemcy". Ojejku, wzruszyłem się doprawdy. Dobrze jest mieć takiego przyjaciela, który jest "szczególnie za nas odpowiedzialny" i nigdy nie zostawi nas samemu sobie. Tak sobie myślę, brak mi słów podzięki dla pani Limperg (i jej polityczno-prawniczego otoczenia), za tak ogromne zainteresowanie naszym krajem. Jestem jej naprawdę wdzięczny za owe zainteresowanie, gdyż bez tego zainteresowania i niemieckiej "odpowiedzialności" za Polskę, zapewne nigdy z niczym nie dalibyśmy sobie rady. Dziękuję jej i jej kolegom, za to zainteresowanie, które sięga niepamiętnych czasów. Ale po co tak daleko wybiegać w przeszłość, wystarczy podziękować jedynie za zainteresowanie Niemiec, jakie odczuwali względem Polski od 1939 r. Wtedy też byli "szczególnie odpowiedzialni" za nasz kraj. Trudno doprawdy wyrazić im za to słów naszej podzięki, ale niewątpliwie skutki niemieckiej odpowiedzialności dają o sobie znać, powinniśmy, jako Polacy być im za to niezmiernie wdzięczni.
Prawda że jest za co Niemcom dziękować? Doprawdy brak mi słów, aby wyrazić moją wdzięczność pani prezes Limperg i jej niemieckim kolegom za jej odpowiedzialność za nasz kraj. Pragnę jedynie zauważyć, ja, potomek niemieckiego oficera, służącego w armii cesarza Wilhelma II, ja prawnuk Niemca, który po urzeczywistnieniu się "niemieckiej odpowiedzialności" za Polskę w dniu 1 września 1939 r., zakazał w rodzinie mówić po niemiecku, a sam podczas rozmów (na które był wzywany) z niemieckimi oficerami, mówił nie tylko po polsku, ale twierdził że jest Polakiem (dlatego też nie będzie służył w niemieckiej armii, co mu proponowano zamiast obozu). Pragnę więc powiedzieć pani, pani prezes Limperg, że jako osoba pochodząca z kraju Adolfa Hitlera, Heinricha Himmlera i Josefa Mengele, jeśli ma pani choć trochę przyzwoitości to powinna pani zamilknąć. Po prostu zamilknąć i więcej się o niemieckiej "szczególnej odpowiedzialności" za Polskę nie wypowiadać, gdyż w przeciwnym razie (o ile po słowach prezes Gersdorf jedynie pusty śmiech mnie ogarnia), cisną mi się na usta tak wulgarne sformułowania, że doprawdy nie śmiałbym ich nigdzie zamieścić. Niech zatem tytuł tego posta, będzie podsumowaniem tego, co myślę o wszelkiej niemieckiej odpowiedzialności i chęci wpływania na Polskę w taki czy inny sposób. Możemy oczywiście porozmawiać o kwestiach odpowiedzialności, ale najpierw Niemcy muszą odpokutować swoje winy. I to nie tylko w sferze symbolicznej czy duchowej (na to przyjdzie jeszcze w przyszłości czas, gdyż nikt nie może się wyrwać z kręgu Bożej odpowiedzialności, zwanej potocznie "Przyczyną i Skutkiem"), ale przede wszystkim w kwestii materialnej. Niemcy są bowiem winni tak potwornych zbrodni, dokonywanych na Polakach i polskich Żydach, że nie wypłaciliby się w przeciągu kolejnych stu lat. Więc może zamiast o niemieckiej "odpowiedzialności" za Polskę, pomówmy o niemieckiej przyzwoitości i zadośćuczynieniu.
Na zakończenie coś, co powoduje iż doprawdy trudno mi jest ukryć wzruszenie, gdy to słyszę. Oto do programu "W tyle wizji" zadzwonił stryjeczny prawnuk admirała Józefa Unruga, dowódcy Obrony Wybrzeża we wrześniu i październiku 1939 r. Józefa Unruga, który... był Niemcem, urodzonym pod Berlinem. Pochodził z niemieckiej rodziny (podobnie jak i ja), która jednak się spolonizowała. W czasie I Wojny Światowej, walczył w niemieckiej marynarce wojennej (Kaiserliche Marine), a po odzyskaniu przez Polskę Niepodległości, wstąpił na służbę nowego państwa i pozostał mu wiernym do końca swego życia (po kapitulacji Wybrzeża 2 października 1939 r. odmówił rozmawiania po niemiecku i kontaktował się z niemieckimi oficerami przez tłumacza, choć sam doskonale znał język niemiecki. Na pytanie zaś oficerów niemieckich "Czy pan admirał nie zna niemieckiego?", odpowiadał po niemiecku - "Nicht immer!"). Otóż sędziwy dziś pan Piotr, potomek admirała Unruga, który obecnie przebywa w Anglii (sytuacja życiowa go do tego zmusiła), zadzwonił do programu "W tyle wizji" i wypowiedział te oto słowa:
"Był to mój najgorszy wybór życiowy, ale musiałem w pewnym momencie
wyjechać z Polski. Powody były bardzo istotne. Tak bardzo tęsknię
za Polską. Kocham moją Ojczyznę, jestem z niej tak dumny. Udało mi się
namówić tak wielu Anglików na wizytę w Polsce. Przed wyjazdem mieli
wypaczone pojęcie o tym, jak wygląda Polska. Wrócili i byli wstrząśnięci
na plus. Ileż usłyszałem komplementów, jaka Polska jest piękna, ile mamy atrakcyjnych miejsc, ile historii, zabytków (...) Dziś pan prezydent proponuje pytania w referendum odnośnie konstytucji.
Panie prezydencie Duda, ja, prawnuk admirała Unruga, błagam pana ze
łzami w oczach, niech pan wstawi tam jeszcze jedno pytanie do narodu:
Czy jesteś za tym, by wprowadzić do Kodeksu Karnego karę banicji
dla urzędników państwowych, którzy poza granicami państwa polskiego... bo proszę bardzo, do demonstracji wewnątrz kraju mają pełne prawo,
ale ci, którzy na zewnątrz, a zwłaszcza w Niemczech, tak jak była pani
I prezes Sądu Najwyższego jedzie tam i w Niemczech, w tym kraju, który
wyrządził nam tak potworne krzywdy, który namordował nam najlepszych
synów naszej ziemi, tam jeździć, skarżyć i konsultować jak ma wyglądać
prawo polskie? Już mnie szlag trafia i wielu moich rodaków, z którymi
tutaj rozmawiam (...) Staram się tłumaczyć młodym ludziom ile polscy żołnierze zrobili
dla Wielkiej Brytanii, że to Polacy byli ofiarą. Oni o tym nie
wiedzieli. Książek się nie czyta. Muszą się znaleźć pieniądze na film
z najlepszą zagraniczną obsadą i ze świetnym reżyserem. Film, który
pójdzie na świat (...) Media w większości nie są polskie. Wystarczy spojrzeć, co rozsiewa TVN,
co piszą gazety podległe Niemcom i to trzeba odzyskać. Kto ma media, ten
dociera do świadomości ludzi". TUTAJ całość wypowiedzi pana Piotra.
NA KONIEC JESZCZE MAŁY BONUS - INFORMACJE O POLSCE NA KANALE "VISUALPOLITIK EN", ORAZ WIZYTA W KRAKOWIE (NA KRAKOWSKIM RYNKU GŁÓWNYM), W TOWARZYSTWIE BRYTYJSKIEJ MODELKI POLSKIEGO POCHODZENIA (NOTABENE, URODZONEJ W KRAKOWIE) - ANNY MARISAX
ACT 447 IS NOT APPLICABLE AND NEVER
WILL APPLY TO POLAND
CDN.
To moja poranna pisanina dla Ciebie Lukasie wielka Iskro ŹRÓDŁA za to że robisz piękną robotę.
OdpowiedzUsuń„Piękny jest ludzki rozum i niezwyciężony”.
Jeszcze piękniejsze jest serce, kiedy jest wzruszone,
Gdy widzi w innych radość, jest wtedy unoszone,
Jak lekkie piórko na wietrze, które zgubił ptak,
Gdy śpiewał trele, by rozweselić smutnym świat.
Każdy smutny i odtrącony, dobra i pomocy szuka,
Do serc naszych wciąż zagląda, kołacze i puka,
Czy znajdzie, to już zależy tylko od każdego z nas,
Pomoc i pocieszenie nieść innym najwyższy czas.
Bo jak radować może się radosny i spełniony,
Gdy widzi wokół świat innych smutny i poraniony,
Dobrego serca Dusza, nie potrafi przejść obojętnie,
Podejdzie, przytuli, wysłucha i pomoże chętnie.
I tak niech się każdego dnia dobro w nas zadziewa,
Gdy mały ptaszek dla wszystkich pięknie śpiewa,
A śpiew jego w błogości i radości żyć nam pozwala,
I chęć niesienia pomocy w sercach naszych rozpala.
Tak mało z siebie dać nam innym potrzeba,
Czasem wystarczy uśmiech, by odczuć radość nieba,
Czyńmy dla potrzebujących dobre uczynki wkoło,
A będzie się żyło wszystkim w dobrobycie i wesoło.
I tego wszystkim życzę z serca mojego na dzisiaj i na zawsze aż do spełnienia WOLI NAJWYŻSZEGO.