CZYLI (NIE ZAWSZE) EROTYCZNE
ZABAWY NASZYCH PRZODKÓW
W serialu "Wikingowie" (który jest bardzo luźno oparty o wydarzenia historyczne, a niektóre z postaci wymienionych w serialu narodzą się dopiero... kilkadziesiąt, a często i później lat po śmierci Ragnara Lothbroka), jest taka dziwna scena, związana z hrabią Paryża - Odonem z rodu Robertyngów. Mianowicie ów mężczyzna ma jedną, dość nietypową pasję - lubi chłostać nagie kobiety, przykute do metalowych kajdan.Powiem tak, nie wiem, nie mam żadnej wiedzy (gdyż żadne tego typu źródła o tym nie wspominają), czy rzeczywiście hrabia Odon (notabene przyszły król Francji w latach 888-898), lubił takie zabawy? Nawet jeśli tak, to należy pamiętać, że w tamtych czasach kara chłosty, była związana z wymierzeniem sprawiedliwości, czyli była środkiem dyscyplinującym, realnie pozbawionym erotycznej konotacji. Należy jednak założyć (jak wiele epizodów w tym serialu), że jest to czysta fikcja i wymysł twórców, zresztą sam hrabia Odon został tam sportretowany w dość negatywnym świetle, jako taki niewyżyty seksualnie wieprz. Prawda była jednak zupełnie inna, a mianowicie Odon, jako hrabia Paryża czy potem król Francji, był mężem niezwykle dzielnym i odważnym. Rozważnie walczył i zwyciężał wrogów swojego królestwa i był skory nawet do osobistych poświęceń aby się z tego celu wywiązać.
Inną kwestią (która wybitnie mnie razi w tym serialu), jest... nadreprezentacja kobiet/wojowniczek, są one praktycznie wszędzie, a straż przyboczna Auslag jest złożona z samych kobiet-tarczowniczek. Jest to kolejna nadinterpretacja, która (podobnie jak w innych miejscach, choćby podczas ataku Wikingów na meczet, w którym Floki doznaje objawienia, widząc modlących się muzułmanów, ale wcześniej podczas ataku na chrześcijański klasztor, nie miał żadnych skrupułów by wszystkich mnichów brutalnie wymordować), świadczy o tym, iż twórcy serialu ulegli poprawności politycznej i dla świętego spokoju postanowili wprowadzić sceny, które zupełnie nie mają żadnego związku z rzeczywistością tamtych czasów. Dotyczy to przede wszystkim kobiet/wojowniczek. Ja nie twierdzę że nie było kobiet wśród walczących Wikingów, takie też się zdarzały, ale w serialu te proporcje zostały zupełnie poprzekręcane. Jeśli kobiety pojawiały się podczas walk Wikingów, to były to jakieś jednostkowe przypadki, a z reguły żadna z nich nie uczestniczyła w walkach. I wystarczy poczytać sobie, co na ten temat piszą historycy, aby nie powielać propagandy politycznej (feministycznej) poprawności. Wikingowie byli między sobą "Braćmi" i tak też się nazywali i nie mieli "Sióstr" (w sensie braterstwa broni). A w serialu nadinterpretacja wszelkiej maści wojowniczek jest doprawdy porażająca i powoduje że serial ten (również i z innych powodów), przestaje się dobrze oglądać.
Wracając jednak do kwestii hrabiego Odona. Rozpocząłem od niego, ponieważ postanowiłem podjąć się tematu opisującego historyczne "zabawy" naszych (i nie tylko naszych) przodków, związane z tzw.: spankingiem, czyli karą chłosty. Kiedyś już podjąłem się podobnego tematu i wyjaśniałem że sam jestem gorącym zwolennikiem takich erotycznych zabaw (co prawda okres letni, a szczególnie wakacyjny nie służy częstemu praktykowaniu tego rodzaju "sportu" z wiadomych przyczyn, ale nie znaczy to, iż zabawy te zostały zaniechane). W ogóle zauważyłem u siebie, coraz bardziej wzrastającą tendencję, że tak to określę "dominującą". Nie wiem skąd to się u mnie "zalęgło" lecz doprawdy jeśli porządnie nie wysmagam pupy mojej kobiety (choćby ręką), to w zasadzie... cała erotyczna para idzie w przysłowiowy gwizdek. Być może jest to uleczalne, tego nie wiem, nigdy nie próbowałem się na to leczyć, natomiast udało mi się przekonać do tego typu zabawy moją Panią, która z początku była temu przeciwna. Może kiedyś (z wiekiem) mi to przejdzie, tym bardziej że moja natura (moje prawdziwe ja, to duchowe moje "Ja") jest niezwykle delikatna i bardzo wrażliwa (dziwne połączenie, taki swoisty kogel-mogel). Na dzień dzisiejszy jednak spanking stanowi nieodłączną część naszych (erotycznych) igraszek.
Dlatego też postanowiłem podjąć się tematu spankingu na przestrzeni wieków, choć dostępna na ten temat literatura jest niezwykle uboga (niegdyś bowiem nie chwalono się tym, iż skazywano kogoś - a szczególnie mam tutaj na myśli kobiety - na karę chłosty), mimo to, nawet ta niewielka cześć informacji, którą dysponuję, powinna wystarczyć do napisania tego tematu. Przejdźmy więc do konkretów (Oczywiście pomijam jakiekolwiek przykłady brutalnego znęcania się, jakich było mnóstwo w historii, a jedynie pragnę się skupić na przykładach heteroseksualnych związków, w których kary batów były wymierzane - głównie - przez mężczyznę, jako osobę dominującą).
I
STAROŻYTNY EGIPT
(SADYŚCI ZNAD NILU)
To prawda że w Starożytnym Egipcie kobiety miały wysoką pozycję społeczną i (prawie) równe mężczyznom prawa. Do historii przeszły sławne królowe, takie jak Merneith (matka zjednoczonego Egiptu), Ahhotep I (bohaterska władczyni z czasów walk z Hyksosami), Ahmose-Nefertari (królowa, która utrzymała jedność kraju, gdy jej mąż podbijał Deltę i wypędzał z kraju Hyksosów), Hatszepsut (pierwsza kobieta, która koronowała się na króla i panowała w męskim stroju), Teje (małżonka Amenhotepa III z okresu największej świetności Egiptu) czy wreszcie Nefertari (tajemnicza małżonka Echnatona i jego pomocnica we wprowadzaniu nowej, monoteistycznej religii - kultu Atona). Sporo było też kobiet, wywodzących się z arystokracji, które skumulowały w swych rękach ogromne majętności. Mimo to jednak większość kobiet nie posiadała żadnego majątku i była młodo wydawana za mąż. A egipski dom wcale nie był wolny od przemocy, również pod względem seksualnym. W domach tych mieszkały nie tylko kobiety wolne (żony, siostry lub córki gospodarza), ale również (jeśli dom był majętny) niewolnice, a przemoc wobec kobiet (pomimo tak dużego stopnia równouprawnienia) była dość częsta - do dziś odnaleziono żeńskie szkielety (głównie kobiet z niższych warstw społecznych - niewolnic, chłopek lub ubogich mieszczanek), które posiadają liczne uszkodzenia kości. Wygląda to tak, iż egipscy mężowie (lub panowie) uderzali owe kobiety jakimś tępym narzędziem, które powodowało trwałe blizny, a nawet złamania. Bito nie tylko w uda (i prawdopodobnie pośladki), ale także w korpus (w piersi) i w głowę.
Mało tego, lekarze zalecali bicie pośladków, połączone z wkładaniem ręki przez mężczyznę do waginy kobiety, jeśli ta skarżyła się na... bóle pleców. Twierdzono więc że powodem tego stanu rzeczy u kobiety jest "opuszczenie się macicy", i nakazywano bezpośrednią interwencję w celu "naprawy kobiecego ciała" (niekiedy zalecano nawet usunięcie błony dziewiczej lub nawet całych warg sromowych). Może to zabrzmi dziwnie (czytając powyższe słowa), ale egipscy lekarze należeli do najlepszych specjalistów w całym basenie Morza Śródziemnego, a obce dwory płaciły złotem, za pozyskanie egipskich medyków (prawdą jest jednak iż lekarze egipscy znacznie lepiej znali się na męskich schorzeniach, które leczono dość skutecznie, niż na schorzeniach żeńskich). Większość erotycznych zwrotów, jakimi posługiwali się starożytni Egipcjanie, miała męskie odniesienia, jak choćby słowo "seti" - które znaczyło tyle co "orgazm" i tyle co "ejakulacja", podobnie słowo "nek" - znaczyło tyle co "spółkować", "rozbijać rodzinę" i... "gwałcić" (Egipcjanie nie znali oddzielnego słowa na określenie gwałtu). "Sepet" - znaczyło tyle, co "pochwa" (w bardziej erotycznej formie) oraz kobiece "usta", co oznaczało iż Egipcjanie utożsamiali narząd rodny kobiety z jej ustami. Trzeba jednak powiedzieć, że jeśli idzie o sferę seksualną, to Egipcjanie nie pozostawili po sobie zbyt wiele tekstów, a te, które przetrwały, pokazują albo tradycyjny stosunek kobiety i mężczyzny, przy czym (ZAWSZE) kobiecie przypisana jest funkcja pasywna, a mężczyźnie aktywna (karłowaty i obleśny bóg Bes z nieprawdopodobnie dużym członkiem, był jednocześnie bogiem... kobiecej seksualności).
Ale są również i takie źródła (jak choćby Papirus Turyński 55001), gdzie widać wyraźnie, iż bardzo rozpowszechniony był również stosunek analny (swoją drogą, jako pewną ciekawostkę powiem, że po zajęciu Imperium Azteków przez Hiszpanów, ci byli przerażeni ogromną ilością tego typu stosunków, mało tego, ponoć kapłani radzili go również mężczyznom, aby wyleczyć ich z homoseksualizmu, przy czym to,,, kobiety miały tutaj pełnić role aktywną, używając specjalnych, gładko ociosanych fallusów, które wkładały mężczyznom w anus, aby ich oduczyć homoseksualizmu. Hiszpanie byli tym przerażenie, nic dziwnego że dokonywali masakr Azteków). Na owym Papirusie, są ukazane postaci mężczyzn i kobiet w różnych pozach, jest np. pokazana kobieta, która siedząc przed lustrem, maluje sobie usta, a w tym czasie ręka mężczyzny sunie ku jej pośladkom. W innej mężczyzna i kobieta uprawiają stosunek, przy czym mężczyzna trzyma na rękach kobietę, której nogi owijają się wokół jego głowy. W innej scenie kobieta wypina pośladki, a mężczyzna brutalnie łapie ją za włosy i odciąga do tyłu. Motyw ciągnięcia za włosy, jest dość częsty (a należy pamiętać, że włosy dla Egipcjan stanowiły bardzo silny afrodyzjak, rozpuszczone - sygnalizowały kobietę rozpustną i niegodną szacunku, dlatego też Egipcjanki tak bardzo dbały o swoje uczesanie, stosując peruki, wyplatane z włosów obcinanych niewolnicom), i zawsze gdy się pojawia, towarzyszy mu stosunek analny. Papirus Turyński 55001, najprawdopodobniej był wyobrażeniem zachowań egipskiego kleru, które w ten sposób (kapłani i kapłanki) świętowało Nowy Rok, wykonanym zapewne na polecenie któregoś z wyższych urzędników lub królewskich oficerów.
Co się zaś tyczy oficerów armii egipskiej, to jeden z nich (żyjący w czasach XI Dynastii), w zachowanej inskrypcji prywatnej, którą sporządził, zwie się: "psem, przy łożu swej pani". O sześćset lat młodsza jest skóra, na której (prawdopodobnie w czasach panowania Amenhotepa III lub jego syna Echnatona), umieszczono klęczącą i grającą na harfie kobietę, przed którą stoi z nienaturalnie wielkim fallusem, nagi mężczyzna, który trzyma w ręku spleciony bat - jest to bodajże jeden z nielicznych wyobrażeń tego typu w egipskiej sztuce (obraz ten, wystawiony na aukcji w USA na początku XX wieku, został zniszczony, poprzez... zamalowanie mężczyźnie genitaliów przez amerykańskich konserwatorów). Seks analny (i penetracja od tyłu), jest obecny również na licznych ostrakonach - była to badajże najpopularniejsza pozycja wśród Egipcjan, gdyż jest niezwykle często prezentowana (chyba najczęściej). Na większości ostrakonów kobiety są przedstawione całkiem nago, ubrane jedynie w pas na biodra i biżuterię, a przy tym albo czekają z wypiętą pupą, albo klęczą przed mężczyzną z wielkim fallusem, albo też wiszą mężczyźnie na szyi, oplatając go nogami. istniała prostytucja świątynna, ale była ona ograniczona do pewnych tylko świątyń, Egipcjanie bowiem starali się przynajmniej ograniczyć ową prostytucję w świątyniach, gdyż twierdzili że utrudnia to odprawianie kultu (ale kapłanki które parały się prostytucją, były niezwykle poważane w egipskiej społeczności i wyrastały na lokalnych liderów, mając prawo zabierać głos w sprawach ważnych dla danej wspólnoty).
Harem, oto jeden z przykładów, gdzie dyscyplina wśród dziewcząt była zaprowadzana ręką innych kobiet. Co prawda egipskie haremy były zupełnie innymi instytucjami, jak ich późniejsze odpowiedniki, a zamieszkujące w nim kobiety miały pełne prawo widywać się ze swoją rodziną, przyjmować ich u siebie a nawet opuszczać harem (z przyzwoitką). Nie była to zresztą jedna instytucja, a raczej dwie, zupełnie od siebie niezależne. Pierwszą był harem właściwy (ipet-nesut), gdzie mieszkały dziewczęta, wraz ze swymi dziećmi (zrodzonymi z faraona), oraz matką, siostrami i córkami władcy. W haremie tym kobiety wychowywały swoje dzieci. Drugą instytucją był hener-ut-nesut, czyli "miejsce zabaw". Tutaj przebywały głównie niewolnice i kobiety lekkich obyczajów (w tym przede wszystkim muzykantki i tancerki). Nad całością "Domu Kobiet" kontrolę sprawowała Wielka Małżonka Królewska, która z reguły była siostrą (lub rzadziej matką) panującego faraona. Ona też wyznaczała porządek w haremie i zlecała stosowanie kar, dla tych z kobiet, które nie podporządkowały się jej rozkazom. Powszechny bunt (czy raczej spisek) został zawiązany pomiędzy tymi dwiema instytucjami, w którym kobiety planowały zamordowanie (ok. 1155 r. p.n.e.) faraona Ramzesa III. Na czele spisku stałą jedna z żon Ramzesa - królowa Tiye. Spisek jednak się nie powiódł, a biorący w niej udział zostali skazani na śmierć, choć... nie było wśród nich Tiye. Co się z nią stało, do dziś nie wiadomo, może Ramzes III kazał ją żywcem zamurować w jednej ze świątyń, a może skazał ją na jeszcze jakieś wymyślniejsze tortury? W każdym razie to tyle, jeśli idzie o kwestię erotycznego sadyzmu w Starożytnym Egipcie, w kolejnej części przejdę do Mezopotamii.
ACT 447 IS NOT APPLICABLE AND NEVER
WILL APPLY TO POLAND
CDN.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz