Łączna liczba wyświetleń

piątek, 16 listopada 2018

MEMORIAM - Cz. II

ŚWIĘTE TARCZE SALIÓW




Jak więc już wspomniałem, narodziłem się na greckiej wyspie Lesbos, w tamtejszym mieście Mitylenie. Miało to miejsce piątego dnia przed idami marcowymi i trzy dni po nonach, w święto Saliów. Rok w którym przyszedłem na świat, obfitował w krwawą, bratobójczą wojnę w Italii, wojnę, która wybuchła na dwadzieścia lat przed buntem tego gladiatora, zwanego Spartakusem, który także postawił Italię w ogniu. Wojna sprzymierzeńcza, bo o niej to mówię doprowadziła też do wielu politycznych i społecznych zmian w życiu naszej Republiki. Jak jednak do tego doszło? Należy się wyjaśnienie, gdyż właśnie wydarzenia je poprzedzające, spowodowały wygnanie naszej rodziny na Lesbos. Otóż po ostatecznym zwycięstwie Gajusza Mariusza na polach raudyjskich (101 r. p.n.e.) nad barbarzyńskim plemieniem Cymbrów z dalekiej północy, nastąpiła zmarnowana dekada stagnacji. Senat odzyskał pełnię władzy, ale nie wykorzystał należycie danego mu czasu na przeprowadzenie jakichkolwiek reform wewnętrznych, nie uczyniono dosłownie nic, aby wewnętrznie zreformować mocno skostniałą fasadę naszego republikańskiego ustroju. Te zaniechania w latach późniejszych zemściły się w postaci krwawych wewnętrznych zamieszek i rządów dyktatorskich. A zaczęło się jeszcze w roku trzeciego konsulatu Mariusza (103 r. p.n.e.). Quaestor Ostiensis - Lucjusz Apulejusz Saturninus, w którego to pieczy leżało zaopatrywanie Rzymu w zboże i który nie radził sobie z tym trudnym zadaniem, ze względu na wybuch wojny niewolniczej na Sycylii i blokadę tamtejszych portów, został więc decyzją senatu zastąpiony przez Marka Emiliusza Skaurusa (104 r. p.n.e.). 

Odebranie kwestury potraktował on jednak jako osobisty policzek i postanowił się zemścić na wszystkich, którzy się do tego przyczynili. Jeszcze w tymże roku wysunął swą kandydaturę na funkcję trybuna ludowego i wybory te wygrał obiecując ludowi rozprawę z senatem i nobilitas. Swoje zwycięstwo w dużej mierze zawdzięczał również Gajuszowi Serwiliuszowi Glaucjanowi, który potrafił połączyć w jedno zarówno cięty dowcip polityczny, jak i grubą pałkę, z która się nie rozstawał na wiecach wyborczych. Dodatkowo swego poparcia Saturninusowi udzielił również i Mariusz, co zaowocowało zwycięstwem i powstaniem nieoficjalnego triumwiratu politycznego: Saturninusa jako przywódcy i protektora ludu, Glaucjana - który zresztą wywodził się z plebsu - jako wodza jego bojówek politycznych, oraz Mariusza, realnego przywódcy stronnictwa popularów, trzymającego się jednak nieco na uboczu od ciągłej walki stronnictw. Po objęciu trybunatu (103 r. p.n.e.) Saturninus od razu poparł kandydaturę Mariusza na urząd konsula roku następnego, a jednocześnie przeprowadził szereg ustaw, które miały oficjalnie dopomóc ludowi, zaś nieoficjalnie wziąć pomstę na senacie za odebranie mu kwestury. Pierwszą z owych ustaw była lex agraria, przewidująca nadanie ziemi weteranom Mariusza o wielkości 100 jugerów (24 hektary), w prowincji Afryka. Tam była dobra, urodzajna gleba, poza tym działki o rozmiarze 100 jugerów były nieosiągalne dla kolonistów w samej Italii i musiały wśród wielu budzić zazdrość. 




Ustawa ta miała dwa cele. Po pierwsze, realne wynagrodzenie żołnierzy armii "nowego typu", którą formował Mariusz, składającej się w ogromnej większości z warstw uboższych i obdarowanie ich urodzajną ziemią pod uprawy, a po drugie Saturninus po raz pierwszy zamyślał wreszcie zagospodarować Afrykę, być może nawet odbudować spaloną kilkadziesiąt lat wcześniej Kartaginę (146 r. p.n.e.) już jako typowo rzymską osadę. Nie wiadomo czy taki dokładnie był jego cel, wiadomo tylko że Kartaginę jako rzymskie miasto odbudował dopiero Gajusz Juliusz Cezar w setną rocznicę jej zniszczenia (46 r. p.n.e.). Kolejną reformą było wprowadzenie nowej ustawy o "obrazie ludu rzymskiego", na mocy której można było pociągać przed sąd wszystkich przedstawicieli nobilitas, którzy albo nadużywali swej władzy w stosunku do rzymskiego plebsu, albo też w jakiś szczególny sposób go znieważyli. Co prawda ustawa ta była może i pierwszą tego typu ustrojową nowinką, ale sama tradycja "znieważenia ludu rzymskiego" była znacznie starsza. Wystarczy tutaj chociażby przytoczyć oskarżenie Kaludii, siostry niesławnego Publiusza Klaudiusza Pulchera, który to poniósł upokarzającą klęskę w bitwie morskiej z Kartagińczykami (249 r. p.n.e.). Oskarżenie Kaludii o znieważenie ludu, wzięło się stąd, że gdy pewnego dnia podczas podróży na Forum Romanum jej lektyka ugrzęzła w gwarnym tłumie ludu, równie spieszącego na rynek, owa matrona, nie mogąc wytrzymać zapachu, gwaru i palącego słońca, wychyliła się zza swej lektyki i krzyknęła: "Jakże bym pragnęła by brat mój zmartwychwstał i raz jeszcze wygubił to stado baranów". Te nieprzemyślane słowa omal nie przypłaciła życiem i aby uchronić się przed kara, musiała oficjalnie ukorzyć się przed ludem na Forum Romanum, deklarując co innego niż w rzeczywistości zamyślała.

Saturninus wprowadzając nową ustawę, jednocześnie powołał odpowiedni sąd, który miał badać wszelkie oskarżenia o (mowę nienawiści) obrazę ludu rzymskiego. Sąd ten złożony był wyłącznie z ekwitów, którzy też pragnęli uszczknąć nobilitas trochę władzy. Co ciekawe, ustawa nie precyzowała co konkretnie może zostać uznane za obrazę majestatu ludu rzymskiego, tak więc w zasadzie na jej podstawie można było postawić przed sądem... praktycznie każdego polityka. Inną bardzo popularną wśród ludu ustawą, autorstwa Saturninusa, było zmniejszenie cen miesięcznego rozdziału zboża wśród obywateli. Poza tym Saturninus zdecydowanie piętnował wszelką korupcję i niemoralność w życiu politycznym, często dla podkreślenia swych racji, używając bojówek Glaucjana, które to rozbijały wiece poparcia wszelkich przeciwników polityki trybuna. Problem polegał na tym, że Saturninus swoje oskarżenia o korupcję szafował oszczędnie i starannie wybierał osoby, które chciał zaatakować. Nie atakował na przykład znanego z brania łapówek - Marka Bebiusza, gdyż należał on do stronnictwa popularów, wspierających Gajusza Mariusza. Za to ostro atakował takich polityków jak Tytus Didiusz - spokojny człowiek i dobry żołnierz rodem z Kampanii, a także Lucjusz Antystiusz Reginus z szanowanej rodziny podczepionej pod familię Serwiliuszy i przywódcę optymatów Kwintusa Serwiliusza Cepiona, który został ukarany infamią za klęskę arauzyjską (105 r. p.n.e.), właśnie na wniosek Saturninusa. Następnie (102 r. p.n.e.) trybun Saturninus wystąpił z atakiem o korupcję, na ludzi z najbliższego kręgu Kwintusa Metellusa Numidyjskiego, którzy mieli ponoć przyjąć jakieś pieniądze od króla Pontu - Mitrydatesa VI i domagając się ich ukarania. Doprowadził do upadku Gnejusza Maliusza Maksymusa, którego dwaj synowie polegli pod Arauzją, oskarżając go o "doprowadzenie do utraty armii". Efekt był taki, że Maliusz nie tylko utracił cały majątek, ale i obywatelstwo, a jego zapłakana zona, musiała w pośpiechu jedynie z dziećmi opuścić swój dom, pozostawiając wszystko na miejscu tak jak było, przy okrzykach wzburzonego tłumu. 



Następnie udaremnił wybór Kwintusa Metellusa Numidyjskiego, głównego przywódcę optymatów, na urząd cenzora (102 r. p.n.e.). Doszło wtedy do prawdziwej bitwy na kije, pałki na Forum Romanum, podczas której niewolnicy Metellusa, Marka Emiliusza Skaurusa i Kwintusa Mucjusza Scewoli i kilku innych, starli się z bojówkami Glaucjana. Z wielu optymatów zdarto wówczas togi, gdyż nie godziło się bić senatorów. W każdym razie to starcie też wygrał Saturninus, gdyż ranny w czoło Metellus musiał się ewakuować na Kapitol, gdzie został oblężony przez ludzi Glaucjana. Tę niebezpieczną sytuację rozładowała bezpośrednia interwencja Mariusza, który nakazał wycofanie bojówek Glaucjana i miał nawet (choć symbolicznie) ukarać kilku jego zbirów za atak na członków senatu. Ale takie bitwy były dość częste, choć głównie walczyli ze sobą niewolnicy i motłoch na usługach stronnictw. Gdy wiec wkrótce potem Metellus próbował doprowadzić do wykreślenia Saturninusa z listy senatorów, w ruch znów poszły pałki i pięści (choć nikt już nie atakował ani Metellusa, ani innych członków senatu). Metellus Numidyjski jednak nie rezygnował i w roku następnym (101 p.n.e.), czyli w roku ostatecznego triumfu Mariusza nad barbarzyńcami z północy pod Vercellae, oskarżył Saturninusa o obrazę poselstwa króla Mitrydatesa VI z Pontu, próbując na zgromadzeniu ludowym doprowadzić do pozbawienia go urzędu. Bezskutecznie jednak, gdyż do akcji znów wkroczyły bojówki Galucjana, rozbijając głowy tym, którzy zamierzali zagłosować za odwołaniem Saturnina. Mało tego, Saturnin wygrał kolejne wybory do kolejnego trybunatu.

Wydawało się że nikt i nic nie jest w stanie zatrzymać Saturninusa w dalszej walce z senatem, szczególnie gdy udało mu się doprowadzić wreszcie do wygnania z Rzymu Kwintusa Metellusa Numidyjskiego (101 p.n.e.). Stało się tak, ponieważ Metellus nie uznał ustawy agrarnej Saturnina, przez co ten, wytoczył mu proces przed sądem i zmusił do opuszczenia miasta. Metellus udał się na Rodos. Optymaci byli w rozsypce, a po zwycięstwie Mariusza, Rzym stał się tak naprawdę prywatnym dominium Mariusza, Saturninusa i Glaucjana. Jeden kontrolował politykę zagraniczną i był prawdziwym przywódcą senatu, człowiekiem, który gdyby chciał, mógłby wówczas realnie zmienić ustrój rzymskiej Republiki, tak silną miał pozycję po zwycięstwie nad barbarzyńcami i sprawdzeniu się jego "armii nowego typu". Drugi kontrolował politykę wewnętrzna, czyniąc senat zdominowanym przez popularów i wykorzystując zgromadzenie ludowe do walki z wszelkimi przejawami oporu ze strony optymatów. Trzeci zaś kontrolował ulice. Saturninus czuł się tak pewnie, że zlecił nawet morderstwo swego kontrkandydata do urzędu trybuna ludowego - Aulusa Noniusza (101 r. p.n.e.). Poruszyło to senat, ale do realnego oporu przeciwko Saturninusowi, doszło dopiero w następnym roku (100 p.n.e.), gdy ten dopuścił się kolejnego morderstwa - kandydata do urzędu konsula - Gajusza Memmiusza. To był jawny akt politycznego terroryzmu i tego nie można już było puścić płazem. Przeciwko Saturninusowi zrodziła się potężna opozycja, która przeciągnęła na swoją stronę Gajusza Mariusza. Utrata tak potężnego sojusznika, była dla Saturnina poważnym ciosem, ale jeszcze większym była utrata poparcia wśród rzymskiego ludu.




Doszło do tego, ponieważ Saturninus się przeliczył. Sądził że jest wybrańcem bogów i gdy zgłosił wniosek o obdarowanie działkami ziemi zwycięskich żołnierzy Mariusza na Sycylii lub w Achai czy Macedonii, pod groźbą wygnania dla tych, którzy by przeciwko temu optowali. Ustawa ta, jakże ważna i oczekiwana przez zwolenników Mariusza, miała jeden, ale za to bardzo poważny defekt. Otóż Saturninus stwierdzał w niej że działki mogą nabyć również Italikowie i Latynowie walczący w armii Mariusza wraz z Rzymianami. To wywołało zamieszki rzymskiego plebsu, niechętnego do dzielenia się z obcymi. Tym bardziej że ustawa ta przyznawała obdarowanym również i rzymskie obywatelstwo. Tłum wyległ na Forum i ci sami ludzie, którzy dotąd bili się po stronie Saturninusa i Glaucjana, teraz swe pięści kierowali w ich stronę. Przed linczem, uchroniła ich jedynie szybka reakcja weteranów Mariusza, którzy powstrzymali, uzbrojony w pałki tłum, obnażając miecze. Bunt tłumu, dotąd przyjaznego Saturninusowi, ośmielił do działania dla jego wrogów, którzy w senacie ogłosili w mieście stan wyjątkowy (senatus consultum ultimum) i wezwali Mariusza do zaprowadzenia porządku w państwie. Mariusz, jako człek prawy, nie chciał mieć już nic wspólnego z podwójnym mordercą, dlatego też otoczył Kapitol, gdzie schronił się z garstką swoich zwolenników Saturninus, i wkrótce zmusił go do kapitulacji. Nim jednak senat zdecydował co z nim począć, wzburzony tłum wdarł się do świątyni Jowisza, gdzie pod strażą był Saturninus i dokonał na nim samosądu (100 r. p.n.e.). Wraz z nim zginął Glaucjan który uzyskał wcześniej urząd pretora, oraz kilku innych agitatorów politycznych wspierających zabitego trybuna.

Saturninus był tylko jednym z wielu późniejszych dyktatorów, którzy sami nazywali siebie reformatorami, ale arystokracja senatorska okazała się zupełnie ślepa i głucha na te zjawiska, które wówczas zostały uruchomione. Oto bowiem po raz pierwszy w historii naszego państwa, armia musiała bezpośrednio interweniować w celu zaprowadzenia porządku wewnętrznego, i nie była to armia obywatelska. Była to armia "nowego typu", armia złożona w ogromnej większości z plebejuszy, którym mało zależało na dobru państwa, a jedynie na własnej korzyści, która związana była z pozycją ich wodza - im była ona silniejsza, tym ich interesy były też lepiej zabezpieczone. Co prawda Mariusz był prawym Rzymianinem i nie ośmielił się użyć swej armii w walce o władzę w Rzymie, ale inni nie mieli już tych skrupułów. Taki Sulla na przykład nic sobie nie robił z wartości, które oficjalnie głosił i których bronił, depcząc swych przeciwników politycznych siłą oręża własnych legionów. Pompejusz też zastanawiał się nad użyciem weteranów do walki o władzę, ale los spłatał mu miłego figla i ci sami arystokraci, którzy wcześniej starali się odsunąć go na margines i nie chcieli nawet przyznać mu prawa do triumfu po zwycięstwach na Wschodzie i po rozbiciu piratów, teraz, w obawie przed wzrastającą pozycją Cezara, zgromadzili się wokół niego, jako obrońcy Republiki. Cezar zwyciężył, ale do zaprowadzenia pokoju było jeszcze daleko. Nasz August przecież też zastanawiał się nad możliwymi drogami swojej przyszłości, którą z nich ma podążyć. Do wyboru miał dwie możliwości - Sulli i Cezara - żadna z nich nie gwarantowała nie tylko pewności utrzymania władzy, ale i zachowania życia. 

Sulla postępował bardzo brutalnie, gdy wkroczył do Rzymu (82 r. p.n.e.) zaprowadził tam prawdziwy terror, tworząc listy proskrypcyjne na swoich politycznych przeciwników, którzy jako wyjęci spod prawa, byli brutalnie mordowani przez opłacane bandy opryszków na sullańskiej służbie. Dochodziło do tragicznych scen, gdy uciekający przed zabójcami politycy, zastawali swe domy zamknięte na cztery spusty, a ich żony, w obawie o siebie i swoje dzieci, wyrzekały się swych mężów i zostawiały ich na pastwę zbirów Sulli. 


NOWE PORZĄDKI LUCJUSZA KORNELIUSZA SULLI
(82 r. p.n.e.)



Był to świat mojego dzieciństwa do którego jeszcze powrócę w tej opowieści. W każdym razie po tych brutalnych dniach terroru i po odnowieniu władzy senatu i stronnictwa optymatów, Sulla... zrezygnował z władzy, udając się na emeryturę do swych ziemskich posiadłości w Italii, gdzie odpoczywał m.in.: łowiąc ryby. W kilka miesięcy po rezygnacji, znaleziono go martwego w słomkowym kapeluszu na głowie, nieopodal jeziora, gdzie zwykł łowić ryby. 


TO W CZASACH RZĄDÓW SULLI (82-79 r. p.n.e.) SPOTKALI SIĘ PO RAZ PIERWSZY
CEZAR I POMPEJUSZ



Natomiast Cezar obrał inną strategię, postanowił wybaczać wszystkim swym przeciwnikom, którzy tylko poddali się mu i przeszli na jego stronę. Nie tylko nie utracili oni swych majętności i życia, ale często potem byli przez Cezara awansowani na kolejne urzędy i godności. Bardzo nie podobało się to stronnikom Cezara, którzy liczyli na proskrypcje i zagarnięcie posiadłości swych konkurentów politycznych, ale i oni siedzieli cicho. 


 W TRZYDZIEŚCI LAT PO ŚMIERCI SULLI, CEZAR ZREZYGNOWAŁ Z TERRORU I POSTANOWIŁ ZJEDNOCZYĆ ZARÓWNO SOJUSZNIKÓW JAK I WROGÓW POD SWOJĄ WŁADZĄ - TA PRÓBA ZAKOŃCZYŁA SIĘ JEDNAK NIEPOWODZENIEM



Taka polityka jednak też nie uchroniła Cezara od śmierci, gdy ci sami ludzie, którym darował życie po zwycięstwie w wojnie domowej nad Pompejuszem i Katonem, zadali mu teraz śmiertelne ciosy swymi sztyletami. Ci ludzie czuli się upokorzeni, mimo iż Cezar w większości obsypywał ich godnościami, gdyż sami zamierzali utopić go we krwi, a zmuszeni się poddać i jednocześnie służyć swemu dotychczasowemu wrogu, czuli ujmę na swym honorze. Ujmę, którą zmazać mogła tylko krew, krew Cezara. 




Tak więc dla młodego Oktawiana, który otrzymał nazwisko i dziedzictwo po Cezarze, musiało przerażać iż bez względu na drogę jaką obierze i tak czeka go śmierć. Miał jednak dużo szczęścia i choć jego popularność początkowo była niewielka podtrzymywana jedynie popularnością Cezara, to udało mu się ostatecznie zwyciężyć nad Markiem Antoniuszem. 





W międzyczasie zmniejszył liczbę senatorów, odsuwając od władzy tych, co do których poparcia miał wątpliwości, tak, że ostatecznie senat został obsadzony jedynie przez jego jawnych zwolenników, którzy to sami poprosili go o możliwość kontynuowania dotychczasowej władzy (27 r. p.n.e.).        




Dzięki temu Pax Romana ogarnął wszystkie ziemie Imperium, ale Republika którą znali tacy politycy jak Mariusz, Saturninus, Sulla, Cezar czy choćby mój dziad Publiusz Rutyliusz Rufus - dostąpiła swych dni.


OKTAWIAN AUGUST WŁADAŁ IMPERIUM RZYMSKIM PRZEZ CZTERDZIEŚCI LAT, ZMARŁ W WIEKU LAT 76, ZAPOCZĄTKOWUJĄC NOWY USTRÓJ, KTÓRY ZOSTAŁ NAZWANY PRYNCYPATEM, A DO HISTORII PRZESZEDŁ PO PROSTU POD NAZWĄ "CESARSTWA"




     

ACT 447 IS NOT APPLICABLE AND NEVER

WILL APPLY TO POLAND



CDN.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz