Łączna liczba wyświetleń

poniedziałek, 3 sierpnia 2020

DOMINATORKI - Cz. IX

CZYLI RZECZ O ZNANYCH

I NIEZNANYCH KOBIETACH W HISTORII,

KTÓRE POTRAFIŁY

RÓŻNYMI SPOSOBAMI OWINĄĆ SOBIE

MĘŻCZYZN WOKÓŁ PALCA






DOMINATORKI STAROŻYTNEGO EGIPTU

Cz. VIII


"DYNASTIA KRÓLOWYCH"




 

 V

HATSZEPSUT

"KOBIETA FARAON"

Cz. V



 Po ogromnym sukcesie jakim okazała się wyprawa do krainy Punt (z ok. 1470 r. p.n.e.), pozycja królowej Hatszepsut jako władającego krajem faraona, niepomiernie wzrosła. Miała ona już prawie lat 40 i władała najpotężniejszym imperium w całym regionie Morza Śródziemnego. Egipt był też krajem bogatym i co roku z kopalń w Nubii przybywało złoto oraz miedź, z kopalń Górnego Egiptu napływały kamienie półszlachetne (takie jak ametyst, jaspis, karneol, granat), zaś z ulokowanych na Pustyni Wschodniej (nieopodal Synaju) kopalni Dolnego Egiptu, wydobywano alabaster, bazalt, dolomit, porfir i serpentyn, a z Synaju sprowadzano turkusy. Kwitł handel z Syro-Palestyną (gdzie zaopatrywano się głównie w drewno - tak potrzebne do budowy okrętów, a także srebro, konie, wino, oleje, rodzynki i oczywiście niewolników), z Cyprem (gdzie pozyskiwano chociażby sok z maku, bardzo potrzebny do produkcji lekarstw), z wyspami greckimi (wino, srebro i wyroby rzemiosła, jak choćby wazy), oraz z wnętrzem Afryki (skąd sprowadzano heban, czarne drewno, kość słoniową, kadzidło, mirrę, dzikie zwierzęta i strusie pióra). Handlowano również z odleglejszymi krajami, jak Babilonia czy Azja Mniejsza (gdzie wówczas dominowały plemiona Luwitów i Nessejczyków, czyli Hetytów). Wiedząc że kraj się rozwija pod jej rządami i umiejętnie podsycając monarchiczną propagandę, która przedstawiała ją na świątynnych wyobrażeniach jako... młodego mężczyznę (z nieco bardziej widocznym kobiecym biustem - co oznacza że nie zamierzała do końca rezygnować ze swojej płciowości w publicznych kontaktach z ludem, a męski obraz był jej potrzebny do zademonstrowania własnej siły, skuteczności i odwagi, gdyż cechy te były utożsamiane jedynie z mężczyzną), ostatecznie królowa Hatszepsut ogłosiła wielkie przygotowania do obchodów święta Sed (ok. 1465 r. p.n.e.). Do dziś nie wiadomo dlaczego tak uczyniła, gdyż należy pamiętać że święto Sed (a właściwie Heb-Sed), było również królewskim egzaminem z męskiej siły i witalności, a odbywało się bardzo rzadko, z reguły w trzydziestym roku panowania władcy (kolejne święta Sed odbywały się w dziesięć lat później, potem w pięć lat później, a potem już co roku, z tym że w historii Egiptu niewielu było faraonów którzy na tyle długo, aby uczcić swoje trzydziestolecie, nie mówiąc już o kolejnych dekadach). Było to święto odrodzenia, sięgające jeszcze czasów Starego Państwa i skrupulatnie przestrzeganego co do kolejności obchodów.

Jak to się więc stało, że Hatszepsut, która przecież panowała od niecałych piętnastu lat (pięć lat jako regentka małoletniego Totmesa III i prawie dziesięć lat jak kobieta-faraon), ośmieliła się złamać tę tradycję i urządzić święto w czasie swego panowania? Z pewnością tu również zadziałała ta sama koncepcja, co w przypadku przedstawiania wizerunków królowej jako mężczyzny - czyli chęć podkreślenia że mimo swojej płci, jest tak samo godna sprawowania władzy jak mężczyzna i udowodni to właśnie podczas święta Heb-Sed. Było to konieczne, gdyż młody faraon Mencheperre Totmes (z którym dzieliła tron), jej bratanek, zdążył już osiągnąć wiek męski i był coraz bardziej uważany za jedynego i prawdziwego władcę, zaś samą Hatszepsut zaczęto postrzegać za swego rodzaju przeszkodę. Owszem, była potrzebna w czasach małoletności władcy, ale teraz, gdy przestał być już dzieckiem, jej rola dobiegła końca i powinna usunąć się w cień. Niestety, ambicja nie pozwalała jej tego uczynić i to właśnie ona pchnęła ją do udowodnienia swego znaczenia podczas święta Sed. Problem był tylko z datą, bowiem jak wytłumaczyć kapłanom tak wcześnie przeprowadzone święto odrodzenia? Królowa wpadła więc na ciekawy pomysł. Otóż zaliczyła do czasu swego panowania również i lata rządów swego męża - Aacheperenre Totmesa (II), który panował przez około piętnaście lat (prawdopodobnie w latach: 1493-1479 p.n.e.). Zliczając więc jego lata, lata swej regencji i lata swych rządów jako faraona, uzyskiwała Hatszepsut okres lat (około) trzydziestu, co dawało jej podstawę do zorganizowania święta. Było to też pierwsze święto Heb-Sed od bardzo długiego czasu (prawdopodobnie ostatnie takie święto zorganizowano za rządów faraona Nebkaure Amenemhata II, ok. 1900 r. p.n.e. czyli ponad 430 lat temu), nikt też z Egipcjan współczesnych królowej, nie pamiętał jak takie święto obchodzono, zatem kapłani musieli sięgać po bardzo stare zapiski na ten temat i uczyć się archaicznych inkantacji - wyśpiewywanych podczas tej uroczystości.

Oczywiście podczas święta Hatszepsut miał towarzyszyć w tych uroczystościach młody Totmes (III). Obaj obchodzili bowiem to święto, gdyż panowali wspólnie i nie godziło się aby kobieta mogła odbyć uroczystość bez wsparcia jej męskiego odpowiednika. Święto Sed było też niezwykle ważne dla trwania samej monarchii, więc informacje o jego przeprowadzeniu rozgłaszano na kilka miesięcy wcześniej, tak, aby wszyscy nomarchowie i wyżsi urzędnicy królestwa mogli tego dnia przybyć do Teb. Jak już wspomniałem, święto Heb-Sed było odrodzeniem władzy królewskiej, tak więc należało do grona świąt rodzinnych, podczas których Wielka Małżonka Królewska w otoczeniu dzieci i haremu, towarzyszyła swemu małżonkowi w jego królewskich zadaniach, które miały zaświadczyć o sile i witalności faraona, oraz uzyskać akceptację bogów co do dalszych rządów na kolejną dekadę. W tym jednak przypadku do wzajemnej konfrontacji mieli stanąć dwaj faraonowie: ciotka i jej bratanek, kobieta i młody mężczyzna. Samo święto wyglądało następująco: król i królowa pojawiali się w świątyni (Ipet-Sut) w Karnaku, przystrojeni w krótkie, białe szaty. Siadali wówczas na tronach, a ich głowy przystrajano koronami Górnego i Dolnego Egiptu (na zmianę), co miało symbolizować ponowne wzięcie we władanie owych Dwóch Krajów. Oddawali też cześć ich boginiom (Wadżet [kobra] uosabiająca Deltę i Nechbet [sęp] będąca patronką Górnego Egiptu). Wówczas odbierali hołdy od nomarchów i innych dostojników królestwa (a także przedstawicieli podbitych ludów). Następnie przypatrywali się rytualnym tańcom wykonywanym przez młode dziewczęta (damy haremowe), najprawdopodobniej pochodzące ze szkoły znajdującej się przy świątyni księżycowego boga Chonsu w Karnaku. Potem przychodził czas na zaprezentowanie rytualnej walki młodych mężczyzn, po której zakończeniu król i królowa udali się do pozostałych świątyń bogów (w świątyni boga płodności Mina dokonywano uroczystości puryfikacji, czyli oczyszczenia - a polegało to na "usunięciu ziemskiej niedoskonałości" i przekształceniu się władcy, przynajmniej na kilka minut, w żywe bóstwo. Rytuał ten polegał na oblaniu faraona wodą - lub tylko skropieniu jego twarzy, jest bowiem mało prawdopodobne że rzeczywiście polewano władców wodą tak jak to ukazują sceny świątynne w Karnaku - a następnie okadzeniu sanktuarium i przywołaniu Ozyrysa, Horusa i Amona-Re słowami: "Jestem tym, który się wznosi do bogów, ponieważ stałem się czysty").




Po zakończeniu tej ceremonii król i królowa przebierali się w bardziej wygodne stroje i brali udział w rytualnych biegach, trzymając przy tym w ręku różne przedmioty (np. bicz, wiosło, rolkę papirusu, figurkę ibisa, wazę), a następnie przechodzono do głównej atrakcji całego święta, czyli podniesienia słupa Dżed - uosabiającego zmartwychwstałego Ozyrysa. Podniesienie tego kolorowego słupa wbrew pozorom nie było wcale takie łatwe, gdyż była to najczęściej wymyślnie rzeźbiona, granitowa kolumna i choć oczywiście w ustawieniu go do pionu pomagali swemu władcy dworzanie, to jednak unieść w powietrze musiał go sam faraon (ciągnąc za liny). Oczywiście za każdym razem władca ów słup podnosił (gdyby nie podniósł, byłby to dla ludu znak iż bogowie nie są mu przychylni, a przecież nie po to organizowano owe święto, aby udowodnić wszem i wobec że panujący już od trzydziestu lat władca - który zdążył udowodnić przez tyle lat że jest żywym bogiem - nie nadaje się do dalszego sprawowania władzy), zatem władca otrzymywał wsparcie od dworzan (wystarczyło aby jedynie uniósł go lekko do góry) i ostatecznie słup Dżed stawał do pionu - dając ludowi dowód że ich król jest silny, witalny i ma całkowite wsparcie Niebios. Ostatnim elementem uroczystości było strzelanie z łuku w kierunku czterech stron świata (jako symbol potęgi Egiptu i zmiażdżenia jego wrogów). Uroczystości te z pewnością nie były znacznie trudniejsze dla kobiety, niż np. dla starca (który też musiał wykazać się witalnością i siłą jeśli chciał udowodnić że wciąż nadaje się na władcę) i Hatszepsut przeszła je tak, jak jej poprzednicy. Był to jednak dla niej ważny moment, bowiem tym samym udowadniała swą bliskość z bogami i oczywiście potwierdzała własne prawo do tronu. Nie ma też pewności czy dopiero po święcie Heb-Sed, czy też już znacznie wcześniej - kazała królowa rozgłaszać opowieść o swych boskich narodzinach, podczas których to sam bóg Amon-Re pod postacią jej ojca zbliżył się do jej matki i "uczynił z nią wszystko, co chciał". Ahmes następnie miała zajść w ciążę i urodzić "boskie dziecię" - przyszłego faraona Maatkare Hatszepsut. Oczywiście święto Sed było także okazją do wielkiego święta radości, które oczywiście było obficie skropione piwem i winem (ufundowanym przez samą królową). Radość poddanych (mimo że to nie oni decydowali o losach poszczególnych przedstawicieli panującej dynastii) zawsze była jak najbardziej pożądana przez egipskich władców.

Pragnieniem Hatszepsut było też, aby jej córka Neferure również objęła władzę królewską po jej śmierci (dlatego też wydała ją za mąż za młodego Totmesa III). Zapewne liczyła na to, że podobnie jak ona sama a wcześniej jej matka Ahmes, będzie Neferure realnie rządzić za plecami słabego faraona, który stanie się jedynie marionetką w jej rękach. Księżniczka piastowała już tytuły Boskiej Małżonki Amona-Re i Wielkiej Małżonki Królewskiej - co też dawało jej najwyższą pozycję wśród kobiet (wyłączając oczywiście samą Hatszepsut). Nie wiadomo jednak jaki stosunek miał Totmes do swej starszej o kilka lat małżonki? Nie wiadomo też czy darzył ją jakimś uczuciem i czy w ogóle odwiedzał ją w alkowie? Byli zresztą rodzeństwem (choć przez inne matki) i co prawda taki związek należał do egipskiej tradycji, to jednak pewnym jest że księżniczka Neferure nie została matką i nie urodziła Totmesowi żadnego potomka. Zresztą on częściej przebywał na północy kraju - w Memfis, w Heliopolis lub w twierdzy Perunefer (gdzie szkolił się na prawdziwego króla i wodza) i gdzie miał także swój harem. Natomiast Neferure przebywała u boku matki w królewskich Tebach, pełniąc odpowiedzialną funkcję Boskiej Małżonki Amona-Re w świątyni Ipet-Sut. Zatem owa królewska para zbyt często zapewne się nie spotykała i to też musiało niepokoić samą Hatszepsut (brak bowiem męskiego dziedzica zrodzonego z królewskiej krwi łączącej obie dynastie: Ahmesydów i Totmesydów - których ciągłość opierała się obecnie na linii żeńskiej - oznaczało zerwanie z tamtą tradycją i powołanie się jedynie na boczną linię władców zrodzonych z haremowych nałożnic). Rzeczywiście, jej obawy okazały się prawdziwe, go po dojściu Totmesa III do pełni władzy (ok. 1458 r. p.n.e.), nakazał on zetrzeć na proch nie tylko stele i kartusze z pomników oraz wizerunków samej Hatszepsut, ale również... jej córki a swej małżonki Neferure. To zapewne jest więc odpowiedzią jak w rzeczywistości układały się stosunki małżeńskie młodej pary (jednak w tym czasie księżniczka Neferure już nie żyła).




Oddająca się codziennym obrzędom "rozbudzenia boga" w świątyni Ipet-Sut (o czym pisałem w poprzednich częściach) i oddalona od swego małżonka, księżniczka Neferure musiała słuchać wieści nie tylko o jego wyczynach w powożeniu rydwanem i strzelaniu z łuku, ale również z wyczynów łóżkowych, jako że mniej więcej ok. 1465 r. p.n.e. narodził się pierwszy syn Totmesa III - Amenemhat, zrodzony z nałożnicy (należącej jednak do egipskiej elity) o imieniu Satiah. Wyglądało więc na to, że ród Hatszepsut nie przedłuży swego istnienia, tym bardziej że młody Totmes był coraz bardziej niezależny i królowa nie miała na niego już żadnego wpływu. Można jednak założyć, że ostatecznie Totmes dał się przekonać do spędzenia z Neferure trochę czasu, czego wynikiem była jej ciąża. Od tej ciąży zależała przyszłość dynastii, gdyż nawet narodziny córki dawałyby gwarancję przedłużenia rodu (oczywiście gdyby dziecko przeżyło okres niemowlęctwa - co wcale nie było wówczas takie pewne) i można by ją było w przyszłości wydać za maż za owego Amenemhata, tym samym oczekując kolejnego dziedzica. Niestety ciąża Neferure zakończyła się tragicznie (jest więcej niż pewne, choć nie ma na ten temat żadnych źródeł - ale też faraonowie nie umieszczali informacji o swych dzieciach, jeśli ci nie przeżyli okresu dzieciństwa - że księżniczka Neferure z jakiegoś względu poroniła tę ciążę lub urodziła martwe dziecko, a sama zmarła w jakiś czas potem). Neferure (którą już wówczas zwano: "Panią Obu Krajów" i "Panią Dolnego i Górnego Egiptu") zmarła w połogu (ok. 1465 r. p.n.e.). Nie wiadomo ile miała dokładnie lat w chwili śmierci, ale zapewne ok. 27/29. Był to olbrzymi cios dla Hatszepsut, ponieważ wraz z córką odchodziły w niebyt wszelkie jej dotychczasowe plany. Wszystko się rozpadało, gdyż całe jej dotychczasowe poświęcenie i próby udowodnienia swej "męskości" i "boskości" były przecież rozpisane również z myślą o przyszłość Neferure. Nie wiadomo też dlaczego królowa Hatszepsut po śmierci córki swą złość obróciła przeciw Senenmutowi (swemu dotychczasowemu kochankowi i budowniczemu jej świątyni grobowej - Dżeser Dżeseru w Deir el-Bahri). Być może wiedziała o czymś, o czym my nie mamy pojęcia (np. o romansie pomiędzy nimi - co wcale nie musiało być takie niedorzeczne, jako że Senenmut był przecież opiekunem księżniczki Neferure i również reprezentował jej interesy, a co ważniejsze - widywał ją znacznie częściej niż jej małżonke faraon Totmes III). W każdym razie ów ambitny i utalentowany architekt utracił w tym czasie królewskie względy (co się z nim dalej stało? - nie wiadomo, ale najprawdopodobniej królowa nie skazała go na śmierć a jedynie na wygnanie).

Hatszepsut panowała jeszcze ponad pięć lat, do czasu gdy faraon Mencheperre Totmes (III) wyruszył ze swej twierdzy Perunefer na czele armii, aby przejąć pełnię władzy (ok. 1458 r. p.n.e.). Nie wiadomo tylko czy to był rzeczywisty zamach stanu Totmesa, czy też objęcie pełnej władzy już po śmierci jego ciotki. W każdym razie królowa Hatszepsut przeszła do historii nie tylko jako kobieta-faraon, autorka planu podróży do Puntu i ta, która odrodziła kontakty z tym krajem po prawie 500 latach. Hatszepsut znana jest również ze swej imponującej świątyni grobowej (Dżeser Dżeseru) w Deir el-Bahri. Prócz tego wzniosła pierwszy pylon na ceremonialnej alei północ-południe w Tebach, łączącej świątynię Ipet-Sut ze świątynią bogini Mut i z Luksorem (aleja ta otrzymała potem nazwę "Alei Sfinksów"), oraz kilka obelisków w Karnaku i w Luksorze. W Medinet Habu (na zachodnim brzebu Nilu w tzw.: "Mieście Umarłych") kazała wznieść sanktuarium dla ośmiu bóstw (cztery pary bogów). Wzniosła też świątynię bogini Mut "Pani Iszeru" w Karnaku (prace te dokończył już Totmes III). Poza tym stawiała mnóstwo kapliczek dla bogów i bogiń, utworzyła klasyczną egipską kastę kapłańską (przyznając kapłanom wiele przywilejów których wcześniej nie posiadali), a także rozbudowała Teby (czyniąc z tego miasta prawdziwą królewską siedzibę). Wspierała też Heliopolis - miasto, które Egipcjanie uważali za pierwsze jakie powstało po stworzeniu świata - i tamtejszych kapłanów. Można więc powiedzieć że królowa Hatszepsut, potomkini dwóch dynastii (Ahmesydów i Totmesydów), uczyniła więcej, niż jej ojciec i mąż razem wzięci. Była też ostatnią przedstawicielką "Dynastii Królowych", a po jej śmierci nie znalazła się już żadna silna i energiczna kobieta u władzy, aż do czasu panowania królowej Teye - małżonki faraona Nebmaatre Amenhotepa (III) (prawnuka Totmesa III Wielkiego) - która to bedzie bohaterką kolejnej części naszej opowieści.


          






CDN.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz