Łączna liczba wyświetleń

piątek, 7 sierpnia 2020

WIELCY W OBJĘCIACH MORFEUSZA - Cz. I

CZYLI O CZYM ŚNIŁY 

SŁAWNE POSTACI W HISTORII 

I CZY ICH SNY MIAŁY SWOJE

KONSEKWENCJE NA JAWIE?






 Temat snów wydaje mi się dość ciekawy a nawet fascynujący i już dawno planowałem podjąć się tego zagadnienia na tym blogu, szczególnie że sam mam pewne "doświadczenia" w tej kwestii. Kilka lat temu bowiem nieco eksperymentowałem z tzw.: "świadomym śnieniem", czyli innymi słowy snem o którym wiemy że śnimy. Nie potrafię dokładnie powiedzieć kiedy zacząłem swoje zabawy ze świadomym śnieniem, ale wiem iż trwało to jakiś czas i było dosyć ciekawą przygodą "jawy podczas snu". Pamiętam, że gdy tylko zaczynałem o czymś śnić (np. o czymś negatywnym lub wręcz koszmarnym), samoistnie już podczas snu zacząłem sobie tłumaczyć iż cały ten sen jest jedynie projekcją, którą w rzeczywistości mogę dowolnie sterować, jeśli tylko uświadomię sobie że rzeczywiście śnię. I gdy tylko zasypiałem i śniłem o jakiś niemiłych scenach, które poniekąd były relacjami zakodowanymi w mym umyśle ze świata jawy, wówczas uruchamiałem "procedurę" snu na jawie, w czasie której docierało do mnie że dana (nieprzyjemna) projekcja, jest jedynie snem i wówczas automatycznie, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki wszystko się zmieniało. To co wcześniej budziło niepokój lub poddenerwowanie, nagle stawało się komiczne. Tam gdzie była noc, nagle stawał się dzień, a tam gdzie był środek ciemnego lasu, nagle pojawiała się polana pełna kwiatów. Mało tego - zapewne większość z nas zdaje sobie doskonale sprawę jak ciężko biegnie się w czasie snu!? Po prostu wydaje się człowiekowi że stoi w miejscu i nie może się ruszyć, choć wciąż przebiera nogami. I właśnie uświadomienie sobie faktu świadomego śnienia, powodowało eliminację tej przeszkody. Zresztą nie tylko tej, gdyż podczas świadomego snu w zasadzie możesz uczynić wszystko, co tylko podpowiada ci twoja wyobraźnia - możesz biegać, pływać, latać w powietrzu jak ptak - praktycznie nie ma żadnych ograniczeń, poza twoją wyobraźnią. I tak to właśnie trwała moja przygoda z ową "jawą we śnie", aż wreszcie - ponownie jak za dotknięciem różdżki - nagle... przestałem śnić. To znaczy być może coś tam śniłem, ale po wybudzeniu zupełnie niczego nie pamiętałem z mego snu, tak więc nie mogłem już bawić się w świadome śnienie.

Nie wiem co spowodowało fakt, iż przestałem wówczas śnić, ale zapewne w pewnym momencie po prostu "przegiąłem pałkę" i system się zresetował. Należy bowiem pamiętać, że choć nasze sny są najczęściej podświadomym zapisem tego, co przeżyliśmy w trakcie minionego dnia (lub też sumą naszych lęków, marzeń i zamierzeń) to jednak zdarzają się sny, podczas których płyną do nas pewne informacje o naszej przyszłości (o naszych ewentualnych wyborach). Są bowiem sny prorocze i sny które otrzymujemy od bliskich nam osób zmarłych (najczęściej są to sny kojące, podczas których mamy się uspokoić i przestać rozpaczać nad ową stratą. Także miałem takie sny), dlatego też świadome śnienie nie jest właściwym rozwiązaniem problemu tzw.: koszmarów (choć oczywiście przez jakiś czas może wydawać się przyjemne). Trudno bowiem dotrzeć do naszych umysłów, gdy cały czas przekierowujemy myśli na kwestie naszych własnych przyjemności sennych. Dlatego też (tak mi się wydaje) ja osobiście nagle przestałem śnić i przez długi czas zupełnie nic nie pamiętałem z moich sennych podróży w objęciach Morfeusza. Dziś znów śnię (choć wciąż dość rzadko), ale nie bawię się już w świadome śnienie i nie eksperymentuję w poprawianie moich snów, a raczej skupiam się na wytłumaczeniu sobie, co też ów sen mógł oznaczać. I dzisiejszy temat właśnie będzie dotyczył odpowiedzi na niektóre z tych pytań, ale nie na zasadzie objaśniania sennika, a właśnie na podstawie snów historycznych, których doświadczały sławne postaci w dziejach. Historia, literatura a nawet religia, zostawiły nam bowiem (wbrew pozorom) wcale nie tak mało zapisków snów wielkich ludzi w historii i dziś przynajmniej niektóre z nich możemy zaprezentować, opisać i spróbować jakoś wyjaśnić. Weźmy choćby sny faraona, które tłumaczył biblijny Józef (syn Jakuba - sprzedany przez swych braci do niewoli). Weźmy proroczy sen Kalpurnii, żony Cezara, która w noc przed Idami Marcowymi miała złowróżbny sen tyczący jej męża. Weźmy sen Prokuli - żony Piłata, weźmy sen faraona Totmesa IV (wówczas jeszcze następcy tronu) o zakopanym pod piaskami pustyni Sfinksie, weźmy sen Filipa II Macedońskiego. Takich przykładów jest znacznie więcej w dziejach i o nich to właśnie w tym temacie zamierzam napisać.     




 

SEN KRÓLA MEDÓW - ASTIAGESA

(585 - 550 r. p.n.e.)



 

 Król Medów o imieniu Astiages, był prawnukiem założyciela dynastii medyjskiej - Dejokesa. Medowie byli ludem aryjskim (podobnie jak Persowie) i osiedlili się w pasie ciągnącym się od gór Alwand aż po dolinę rzeki Safid-rud (dziś: Ghezel Ouzan). Medowie żyli pośród ludów niearyjskiego pochodzenia, takich jak: Mechri, Zamua czy Lullubi, a ich głównym grodem stała się Ekbatana (Ha'matana - "wielki targ", zapewne pierwotnie odbywały się tutaj zjazdy wieców plemiennych). Pierwsze informacje o tym plemieniu pojawiają się dopiero w zapiskach z kampanii wojennych Asyryjczyków, którzy w latach 883-880 p.n.e. uzależnili od siebie kraj Zamua (tamtejsi mieszkańcy, w obawie przed wymordowaniem lub wzięciem w niewolę, uciekli w góry). Asyryjski władca - Aszurnasirpal II utworzył tam nową prowincję o nazwie: Mazamua (jednak po wycofaniu się Asyryjczyków, mieszkańcy ludu Zamua powrócili na swą ziemię, lecz musieli odtąd uznawać zwierzchność Asyrii i opłacać się władcom z Kalchu - dokąd w 878 r. p.n.e. Aszurnasirpal II przeniósł z Assuru swą stolicę (jak więc widać wszystkie wojny tego świata, począwszy od najdawniejszej starożytności aż po czasy współczesne, toczyły się ZAWSZE o jedno: o to kto kogo będzie okradał). Aszurnasirpal był królem, który dążył do podbijania i uzależniania obcych ludów, ale jego syn - Salmanasar III (wstąpił na tron w 859 r. p.n.e.) uczynił z wojny element sportu, polegający nie tylko na podbijaniu i uzależnianiu obcych ludów, ale również na odbieraniu im nadziei. Organizowano więc cykliczne rajdy wojenne nawet na ziemie, które opłacały się Asyryjczykom, a to z tego powodu aby zabić w nich na przyszłość jakikolwiek przejaw oporu i wyrobić całkowitą uległość (np. lud Zamua za czasów jego ojca nie musiał pracować jak niewolnicy przy budowie asyryjskich umocnień, a po objęciu tronu przez Salmanasara, zamuańscy robotnicy byli już przenoszeni na odległe tereny, gdzie wykorzystywano ich do darmowej pracy na rzecz asyryjskiego Imperium). To właśnie Salmanasar III zapoczątkował politykę, z której potem tak sławni (w tym negatywnym sensie) stali się Asyryjczycy, czyli zabijania i przesiedlania ludności podbitych terenów na inne ziemie, aby tylko wyrobić w nich posłuszeństwo i zasiać strach przed asyryjską potęgą. Polityka ta jednak (choć zapewniała posłuszeństwo) to jednak prowadziła do ruiny gospodarczej, bowiem najeżdżane tereny długo potem musiały być przywracane do pierwotnego stanu.

W 843 r. p.n.e. Salmanasar po raz pierwszy starł się z aryjskim ludem o nazwie Parsua (pierwsza zapisana informacja na temat Persów). Wówczas jednak nie odniósł większych sukcesów i powrócił tam dopiero dekadę później (w 834 r. p.n.e.) podporządkowując sobie cały kraj (na "Czarnym Obelisku" Salmanasara III wyryta jest informacja iż przyjął on dary od... 27 królów z ludu Parsua, co może świadczyć o dość dużym rozbiciu tego plemienia na poszczególne szczepy). W tym też roku po raz pierwszy Asyryjczycy wkroczyli na ziemie plemienia Medów (zwanych wówczas: A-ma-da-a-a-i), które to zostały doszczętnie złupione. Syn i następca Salmanasara - Szamszi-Adad V (którego żoną była sławna królowa Semiramida), ponownie wyruszył w 819 r. p.n.e. na Medów i ponownie ich pokonał (jednak kraj leżący za górami Zagros nie był łatwym celem i aby ich całkowicie ujarzmić, trzeba by było stale utrzymywać tam wojsko, co nie było możliwe. Góry zapewniały więc Medom względne bezpieczeństwo i tak naprawdę asyryjska kontrola nad nimi ograniczała się od jednej wyprawy wojennej, do drugiej, a pomiędzy nimi kraj Medów był w zasadzie niezależny). W 815 r. p.n.e. podczas trzeciej wyprawy Szamszi-Adada przeciw Medom i Elamitom, ci pierwsi zostali pokonani w otwartej bitwie (dotąd raczej stosowali taktykę partyzancką i uciekali w trudno dostępne tereny). Uznali jednak że już są na tyle silni, iż zdołają oprzeć się Asyryjczykom - pomylili się. Ci co nie zbiegli lub nie polegli w czasie bitwy, a trafili do niewoli, zostali w sposób barbarzyński wymordowani, kobiety zaś i dzieci tego ludu doświadczyły niewolniczego losu. W VIII wieku p.n.e. najazdy asyryjskie na Medię stały się bardzo rzadkie, lecz nie oznaczało to wcale bezpieczeństwa, jako że Asyryjczyków zastąpili teraz Urartyjczycy, którzy przez większość VIII wieku p.n.e. konkurowali z Asyrią o dominację w tym regionie. W latach 784-783 p.n.e. przeprowadzili Urartyjczycy atak na Medów i Persów i podporządkowawszy ich, zmusili te ludy do płacenia im daniny. Podległość Persua i A-ma-da-a-a-i Asyrii, przywrócił ponownie dopiero Tiglat-Pilesar III w latach 737-736 p.n.e. (nie był on przedstawicielem starej dynastii, wywodzącej się od niejakiego Lullaji, który ok. 1620 r. p.n.e. zapoczątkował drugą dynastię asyryjską po śmierci Bazaja wywodzącego się z dynastii Belu-bani, powstałej ok. 1700 r. p.n.e. po czasach rządów królów-pasterzy). Tiglat-Pilesar III objął tron w 745 r. p.n.e. po obaleniu Aszur-nirari V (wnuka Szamszi-Adada V) i zapoczątkował nową, trzecią już dynastię starożytnej Asyrii (będzie to najkrócej panujący ród w historii tego kraju, zaś dynastia Lullaji rządziła łącznie prawie... 900 lat).

Natomiast Urartu (lud niearyjski) swoje najlepsze lata zawdzięcza panowaniu kilku kolejnych władców: Iszpuini (825-805 p.n.e.), Minuy (805-787 p.n.e.), Argiszti (787-765 p.n.e.) i Sarduri II (765-732 r. p.n.e.). Wówczas to państwo urartyjskie mogło się mierzyć z Asyrią i z tej konfrontacji często wychodziło zwycięsko. Byli to władcy równie wojowniczy jak ich odpowiednicy z południa (kraina Urartu leżała na północ od źródeł rzeki Tygrys za jeziorem Wan w dzisiejszej wschodniej Turcji). Szczególnie w latach 60-tych i 50-tych VIII wieku p.n.e. udało się Urartu zdominować cały region, począwszy od gór Zagros aż do Zatoki Perskiej (na Asyryjczyków spadały wtedy same nieszczęścia, jak choćby dżuma, która pojawiła się w 764 r. p.n.e. i zebrała spore śmiertelne żniwo, zwłaszcza w Asyrii i północnej Babilonii. Efektem tej epidemii była rewolta ludności, która już w roku następnym wybuchła w mieście Assur [najważniejszym ośrodku kultowym Asyrii] i król Aszur-dani III musiał skierować tam swoje wojsko [które w latach 768-758 p.n.e. nieustannie pozostawało pod bronią, tłumiąc jedynie bunty wewnętrzne] a i tak walka z buntownikami trwała całe dwa lata (gdy się zakończyła, zaraz wybuchło powstanie w Arrappie - 761 r. p.n.e. a następnie w Guzanie - 759 r. p.n.e., zaś w 758 r. p.n.e. Asyrię nawiedziła druga fala epidemii dżumy, znacznie silniejsza od tej pierwszej). Epidemia wyludniła znaczne połacie kraju, zaś polityka wojennych eksterminacji i najazdów dla sportu okazała się zabójcza dla państwa (potem ten rodzaj działalności przejęli od Asyryjczyków Spartanie, którzy również dla sportu organizowali najazdy na niewolnicze wsie podporządkowanych sobie helotów. Napady te - połączone z paleniem osiedli i mordowaniem na miejscu całej miejscowej ludności, łącznie z noworodkami, którym dla zabawy roztrzaskiwano główki, lub nabijano na włócznie - zwano krypteia. Było to jedno z najważniejszych etapów wprowadzających młodych Spartiatów do świata wojowników. Tak również zaczynał swą przygodę z wojaczką ów sławny król Leonidas spod Termopil - od nabijania na włócznię dzieci zniewolonej ludności Mesenii. Dlatego też napis w Termopilach powinien brzmieć: "Przechodniu, idź i powiedz Sparcie, że nim legliśmy w cieniu perskich strzał, zdążyliśmy wymordować w Mesenii wiele ludzkich istnień - wierni do końca prawom Lacedemonu").   



 
Owe wyludnienie znacznych obszarów Asyrii i ruina gospodarcza państwa, były główną przyczyną upadku tamtej dynastii i objęcia władzy przez Tiglat-Pilesara III w 745 r. p.n.e. W czasie swych 18-letnich rządów zdołał on przeprowadzić wiele niezbędnych reform (utworzył np. stały królewski pułk - który był pod jego osobistym dowództwem, oraz zmienił uzbrojenie i taktykę armii asyryjskiej, wprowadzając doń wiele nowinek z innych krajów). Aby zasiedlić opustoszałe ziemie, potrzebował nowych jeńców wojennych, na których w zamian za darowanie życie, wymusiłby osiadłą pracę na rzecz Asyrii na wybranym terenie. Udało mu się ponownie ożywić wyludnione obszary dzięki polityce przesiedlania (na masową skalę) całych narodów (np. w 729 r. p.n.e. przesiedlił 154 000 Chaldejczyków z południowej Babilonii na północne i północno-wschodnie ziemie Asyrii, właśnie tuż nad granicę z Urartu. W 720 r. p.n.e. Sargon II przesiedlił do Asyrii 90 000 Syryjczyków, zaś w 701 r. p.n.e. po zdobyciu Jerozolimy i podboju królestwa Judy, przesiedlił Sancheryb do Asyrii i północnej Babilonii aż 200 000 Żydów. Oczywiście liczby te nie uwzględniają ludności zniewolonej i tej, która zginęła podczas działań wojennych). Już w 735 r. p.n.e. wznowiono wojnę z Urartu, wcześniej ponownie podporządkowując sobie Persów i Medów. Tiglat-Pilesar podszedł wówczas ze swą armią pod mury Tuszpy (stolicy Urartu, położonej nad jeziorem Wan), której co prawda nie zdobył, ale znacznie spustoszył ten kraj. Na północy stworzył również asyryjski król, system silnych twierdz, mających chronić ludność przed najazdami Urartyjczyków. Ponieważ wydarzenia dziejące się na zachodzie Imperium Asyryjskiego - z racji omawianego tematu - nas nie interesują, skupmy się jedynie na tym, co działo się w bezpośredniej bliskości Medów i Persów. Otóż w latach 734-731 p.n.e. trwał w Babilonie kryzys dynastyczny, spowodowany śmiercią dotychczasowego władcy - Nabonassara (jego synowie toczyli ze sobą śmiertelne boje, starając się jednocześnie przypodobać Asyryjczykom i uzyskac ich wsparcie). Ale tam gdzie dwóch się bije, trzeci korzysta i w 731 r. p.n.e. tron Babilonu przejął Chaldejczyk o imieniu Ukinzer (panował jako Nabu-mukin-zeri). Nie spodobało się to Tiglat-Pilesarowi, więc w 729 r. p.n.e. wyprawił się on z kampanią wojenną do Babilonu i zdobył to miasto, po czym wyruszył przeciw Chaldejczykom i ich również pokonał. Babilon jednak nie został ukarany, a Tiglat-Pilesar sam przyjął tytuł "króla Babelu, Sumeru i Akadu".

Po śmierci tego władcy, na tron obu krajów (Asyrii i Babilonii) wstąpił jego syn - Salmanasar V (727 r. p.n.e.), który panował zaledwie pięć lat i został obalony przed przedstawiciela trzeciej i ostatniej już (ale najsławniejszej) asyryjskiej dynastii Sargonidów - Sargona II. Nowy król nie został jednak uznany w Babilonie i tam władzę zdobył Chaldejczyk o imieniu Marduk-Baladan II, zaś połączone wojsko chaldejsko-urartyjskie zadało klęskę armii asyryjskiej (721 r. p.n.e.) i zmusiło Sargona do uznania tego stanu rzeczy na jakiś czas. Postanowił za to zemścić się na Urartu i w 714 r. po wcześniejszym upokorzeniu króla Rusy (panującego od 732 r. p.n.e.), przez wysłanie mu w podarunku głowy jego posła, wyprawił się zbrojnie na ten kraj. Kampania okazała sie dużym sukcesem, choć ponownie nie udało się zdobyć Tuszpy, to jednak skutecznie splądrowano cały kraj, odbierając Urartyjczykom ich święte miasto - Musasir (gdzie był zarówno królewski skarbiec jak i cały harem Rusy), centrum kultowe boga Chaldi (następnie posąg tego boga Sargon kazał przewieźć do Kalchu i umieścić go w świątyni Assura. Miało to bardzo silny wyraz symboliczny, oto bowiem bóg Urartu kłaniał się wielkiemu Assurowi w jego świątyni, ukazując tym samym który bóg jest silniejszy i jaki lud ma wsparcie Niebios). Atak Asyryjczyków z południa (połączony z inwazją Kimmerów z północy, którzy przeszli przez Urartu kierując się w stronę Anatolii), jedynie na krótko osłabił państwo urartyjskie. Już bowiem za rządów Argiszti II (panował w latach 713-685 r. p.n.e.) Urartu ponownie wróciło do swej imperialnej polityki. Jego zaś następca - Rusa II (685-645 r. p.n.e.) znów zaczął konkurować z Asyryjczykami o ludy Medów i Persów, co oznacza że inwazja z 714 r. p.n.e. (choć przedstawiana w asyryjskich źródłach jako wielkie zwycięstwo, po którym wróg nie będzie się już w stanie podnieść) nie zniszczyła kraju na tyle, aby nie mogło ono ponownie odbudować swej potęgi. Następcy Rusy II (Sarduri III, Rusa III, Erimena czy Sarduri IV) jeszcze wielokrotnie pokazywali Asyryjczykom... gdzie raki zimują (okej 😉).




Przejdźmy teraz jednak do samych Medów. Otóż pierwotnie był to lud o dość dużej wolności wewnętrznej, który wybierał sobie władców na zjazdach (wiecach plemiennych). Kraj dzielił się na szereg miast-państw, zarządzanych przez wybieralnych (z czasem dziedzicznych) "Panów Miast". Jednak aryjskie plemię Medów (A-ma-da-a-a-i) było zbyt nieliczne i dopiero po połączeniu się z niearyjskimi ludami Mechri, Zamua i Lullubi - można było stworzyć jakiś większy organizm państwowy. Tam właśnie ok. 727 r. p.n.e. władzę objął niejaki Dejokes, który dokonał zjednoczenia sześciu plemion medyjskich (Busów, Paretakenów, Struchatów, Arizantów, Budiów, Magów) i stał się pierwszym księciem tego kraju (Herodot pisze o nim: "Zebrał lud medyjski w jedno państwo i zawładnął nim"). Wzrost znaczenia Medów zaczął poważnie niepokoić zarówno Asyryjczyków jak i Urartyjczyków, ale to ci pierwsi w 715 r. p.n.e. wyprawili się do Medii i zmusiwszy Dejokesa do kapitulacji, pochwycili go i wraz z rodziną deportowali do Syrii. Udało mu się jednak stamtąd zbiec (zapewne w czasie wyprawy wojennej Sancheryba - syna i nastepcy Sargona II, wówczas jeszcze księcia - na podbój Judei w 701 r. p.n.e.). W każdym razie ok. 700 r. p.n.e. ponownie jest uznany władcą Medii, gdzie panował już do swej śmierci w 674 r. p.n.e. Tron po nim objął syn - Fraortes. Przez ponad dwadzieścia lat panował nad swym krajem, ciesząc się powodzeniem, aż do chwili, gdy w 653 r. p.n.e. zjednoczony sojuszem z Elamem (krajem na południe od Medii) i tamtejszym władcą - Teummanem (jest to skrót jego imienia, gdyż podane w całości - Temp-Humbaninszuszinak - byłoby jednak zbyt długie i trudne do wymówienia), postanowił zaatakować samą Asyrię. Stało się tak po skutecznym wypędzeniu Asyryjczyków z Egiptu, do którego to doszło w 655 r. p.n.e. a dokonał tego założyciel nowej - XXVI Dynastii, faraon Uahibre Psametyk I. Asyryjczycy najechali Egipt po raz pierwszy w 671 r. p.n.e. i zajęli całą Deltę wraz z Memfis, gdzie w ręce króla Asarchadona (syna Sancheryba i wnuka Sargona II) dostał się też cały harem faraona Chunefertemre Taharki, który uciekał tak szybko do Tebaidy a potem do Nubii, że zapomniał ze sobą zabrać swoich kobiet (notabene Taharka był członkiem XXV Dynastii, zwanej też nubijską, panującej w Egipcie wówczas już od stu lat. Był też jednym z niewielu w egipskiej historii, czarnoskórych władców). W 669 r. p.n.e. Taharka odzyskał Memfis i ponownie narzucił swą władzę książątkom z Delty, ale w 666 r. p.n.e. syn i następca Asarhaddona - Aszurbanipal, znów wyprawił się do Egiptu i znów odzyskał Memfis. W 663 r. p.n.e. Asyryjczycy ruszyli jeszcze dalej na południe, zajmując całą Tebaidę (królewskie Teby zostały wówczas zdobyte i spalone). W 655 r. p.n.e. ostatecznie pokonał ich i wygnał z kraju nad Nilem jeden z książąt saickich z Delty - Psametyk I.


W FILMIE "FARAON", JEST UKAZANA SCENA, PODCZAS KTÓREJ RAMZES XIII DŁUGO KAŻE KLĘCZEĆ POSELSTWU Z ASYRII TWARZAMI PRZY ZIEMI. ARCYKAPŁAN AMONA - HERHOR ZAPYTUJE GO (0:45): "KRÓLU, DO CZEGO DĄŻYSZ?", A ODPOWIEDŹ BRZMI: "DO WOJNY!", PO CZYM RAMZES DODAJE: "NIE SPOCZNĘ, PÓKI NIE NALICZĘ 10 000 ODCIĘTYCH ASYRYJSKICH DŁONI", A DO ŻOŁNIERZY MÓWI: "ŻOŁNIERZE, PRZYJDZIE DZIEŃ, ŻE PONOWNIE, JAK PRZED WIEKAMI RYDWANY NASZE STRATUJĄ ASYRYJSKĄ ZIEMIĘ". 
CZASY UKAZANE W POWIEŚCI BOLESŁAWA PRUSA I FILMIE "FARAON", PRZEDSTAWIAJĄ OKRES UPADKU EGIPTU ZA RZĄDÓW OSTATNICH WŁADCÓW XX DYNASTII (RAMZES XIII JEST JEDNAK POSTACIĄ WYMYŚLONĄ, CHOĆ ODPOWIADA RZECZYWISTEJ OSOBIE RAMZESA XI)


 

Rozpoczął się wspólny medyjsko-elamicki atak na Asyrię (połączone armie dotarły pod samą Niniwę - która od 705 r. p.n.e. była już oficjalną stolicą państwa asyryjskiego). Tam jednak Asyryjczycy wciągnęli ich w pułapkę i doszczętnie rozbili (653 r. p.n.e.). W bitwie tej poległ król Medów - Fraortes a jego kraj w tym samym czasie został najechany przez Scytów, którzy opanowali go na prawie 30 lat. Dopiero ok. 624-622 r. p.n.e. ostatecznie wypędził Scytów z Medii syn i następca Fraortesa - Kjaksares, który stał się następnie władcą odrodzonego państwa. W tym samym czasie (623-622 r. p.n.e.) na Asyrię spadł potężny najazd Scytów z północy, doprowadzając do radykalnej zmiany geopolitycznej w całym regionie i znacznego osłabienia państwa asyryjskiego, z którego nie było ono już w stanie się podnieść (wzmianki o tym ataku Scytów są również w Biblii). A tymczasem Kjaksares wypędził z kraju ostatnich Scytów i odbudował wojsko (czerpiąc z doświadczeń asyryjskich i urartyjskich, przekształcił oddziały w regularne formacje bojowe na zasadzie armii zawodowej, a nie jak dotąd w klany rodowo-plemienne). A tymczasem Babilon opanował (i koronował się tam 25 listopada 626 r. p.n.e.) Chaldejczyk o imieniu Nabopolasar, który rozbił Asyryjczyków w bitwie pod miastem, zaś w ciągu kolejnej dekady uwolnił całą Babilonię z asyryjskich garnizonów. W 616 r. p.n.e. ruszył on na Asyrię i choć poniósł początkowo klęskę w bitwie nad rzeką Balich z wojskami asyro-egipskimi (faraon Psametyk I uznał wówczas że lepiej dla jego kraju będzie dopomóc słabej Asyrii, niż potem zmierzyć się z potęgą odrodzonego pod Chaldejczykami państwa nowobabilońskiego), jednak już w 615 r. p.n.e. zwyciężył Nabopolasar w bitwie nad Małym Zabem. W tym samym roku na Asyrię uderzyli od wschodu również i Medowie, zajmując twierdzę Arrapcha. W następnym, 614 r. p.n.e. Nabopolasar ruszył na Assur, jednak próba opanowania tego świętego dla Asyryjczyków miasta zakończyła się dla niego klęską i został zmuszony do odwrotu. Ścigających go Asyryjczyków udało się zatrzymać dopiero w twierdzy Takritain (dzięki bohaterskiej obronie tego grodu przez jego mieszkańców), zaś po ataku Medów na samą Niniwę (614 r. p.n.e.) wojska asyryjskie musiały opuścić Babilonię i wrócić do zagrożonego najazdem kraju. Medowie jednak odstąpili od oblegania Niniwy i ruszyli na Assur, który zdobyli. To święte asyryjskie miasto teraz stanęło w ogniu, a jego ludność została doszczętnie wymordowana. Był to widomy znak zbliżającego się upadku asyryjskiego ciemiężyciela ludów, któremu najgorszych mąk życzyły okoliczne narody (np. w biblijnym "Proroctwie Nahuna", powstałym jako odpowiedź na modlitwy upokorzonych przez Asyryjczyków ludów - głównie zaś Żydów - można przeczytać [3:7, 18]: "I stanie się, że każdy, kto cię ujrzy, oddali się od ciebie i zawoła "Spustoszona Niniwa" (...) Wszyscy, którzy ujrzą wieść o tobie, w dłonie klaskać będą nad tobą: bo na kogóż nie przychodziła ustawiczna złość twoja").

W zdobytym Assur w ręce Medów wpadła bogata korespondencja asyryjska, wyliczająca "usługi" jakie lokalni książęta medyjscy wyświadczali królom z Niniwy. Nabopolasar miał więc w ręku potężną broń polityczną do walki ze swymi możnymi wasalami, ale (ponoć) nakazał spalić wszystkie te spisane tabliczki oczerniające jego poddanych. Do splądrowanego do fundamentów Assuru, przybył również Nabopolasar (zburzenie Assuru nie było na rękę babilońskiej plutokracji, która również związana była silnymi związkami z tym miastem i jego kapłańską elitą, ale ostatecznie Babilończycy pogodzili się z jego upadkiem), gdzie już oficjalnie zawarto sojusz babilońsko-medyjski, przypieczętowany ślubem Kiaksaresa z córką Nabopolasara. Teraz, połączone siły Medów i Babilończyków ruszyły na Niniwę, która padła po długim oblężeniu w sierpniu 612 r. p.n.e. Król Szin-szar-iszkun spłonął wraz ze swym dworem (haremem i eunuchami) w królewskim pałacu, stojącym nieopodal świątyni boga Nabu na wzgórzu Kujundżik. Cała Niniwa została obrócona w gruzy (podobnie jak wcześniej Assur), zaś mieszkańcy wymordowani lub wzięci w niewolę. Na gruzach tego wielkiego niegdyś miasta, będącego nienawistnym symbolem okrutnego imperium, stał teraz tartan (główny dowódca) armii babilońskiej, syn Nabopolasara i następca tronu Babelu, Sumeru i Akadu - Nabuchodonozor. W jego głowie zapewne już wówczas układały się plany nowych wypraw i podbojów. W biblijnym "Proroctwie Nahuma" [3:13-17] można przeczytać radosną informację o upadku znienawidzonej Niniwy: "Pochłonie cię ogień, wytnie cię miecz, pożre cię jak szarańcza, choćbyś się rozmnożyła jak chrząszcz". Jednak armia asyryjska nie została jeszcze doszczętnie rozbita i po śmierci Szin-szar-iszkuna (syna Aszurbanipala i pra, pra-wnuka Sargona II) nowym królem armia obrała stryja tamtego władcy - Aszur-uballita II (nosił on imię króla, panującego w latach 1363-1328 p.n.e., który zbudował Assur i uczynił z tego miasta asyryjską stolicę. Miało to więc symboliczne znaczenie, oto bowiem Aszur-uballit II, podobnie jak jego imiennik, stanie się odnowicielem Imperium i z pomocą boga Assura zniszczy wszystkich wrogów Asyrii), który zebrał dość znaczne siły w Harranie. Poza tym miał wsparcie Egiptu i ludu Mannów (graniczącego od wschodu z Medami). Była więc nadzieja, że jednak nie wszystko jeszcze stracone i pomimo tylu klęsk, uda się zwycięsko wyjść z tej wojny i ponownie narzucić zwierzchnictwo Babilonowi oraz Medom.




Przez cały 611 r. p.n.e. obie strony szykowały się do decydującego starcia - Asyryjczycy gotowali się do wojny w Harranie, zaś Babilończycy zatrzymali się w twierdzy Nasibina. Kampania została wznowiona latem 610 r. p.n.e. i szybko obróciła się na niekorzyść Nabopolasara. Utracił on bowiem Nasibinę i został zmuszony do odwrotu do północnej Babilonii. Jeszcze raz dała o sobie znać potęga rozpędzonej machiny, jaką dla współczesnych była asyryjska armia (można ją tylko porównać do siły i niezwyciężoności falangi macedońskiej z czasów Aleksandra Wielkiego, lub rzymskich legionów z najlepszych lat Republiki i Cesarstwa). Zwycięski Nabopolasar i jego syn Nabuchodonozor, którzy już widzieli się Harranie, Syrii, Judei czy nawet w Egipcie, teraz ponownie musieli uchodzić do swych ziem, ścigani przez Aszur-uballita II. Gdy armia asyryjska znajdowała się nieopodal Sippar (zaledwie kilka kilometrów od Babilonu), przyszła wiadomość o uderzeniu Medów na tyły armii asyryjskiej i zdobyciu przez nich twierdzy Harran. To zmusiło Asyryjczyków do odwrotu i ocaliło Babilon przed ponowną (tak jak w 689 r. p.n.e. w czasach panowania Sancheryba) eksterminacją z asyryjskich rąk. Ale Aszur-uballit wcale nie zamierzał składać broni, dopiero teraz pokazał że jest dobrym wodzem i wojownikiem, godnym swych poprzedników. W 609 r. p.n.e. (z pomocą Egiptu) odbił Harran z rąk medyjskich i znów wypędził wrogów z tego kraju. Brakowało mu jednak żołnierzy, kraj był zniszczony i wyludniony, nie miał  więc skąd czerpać rekrutów. Natomiast Medowie i Babilończycy - nawet jeśli ponosili klęski - mieli możliwość ich uzupełniania i już w 608 r. p.n.e. ponownie zjawili się pod murami Harranu i po raz drugi go opanowali. Aszur-uballit z resztką wojsk uciekł za Eufrat, w stronę Syrii, kierując się w kierunku Egiptu i mając nadzieję że nowy faraon (syn Psametyka I), panujący od 610 r. p.n.e. Uehemibre Necho II, również będzie skory do udzielenia mu pomocy militarnej w dalszej walce. Ale okazało się że Egipcjanie uznali iż sprawa Asyrii jest bezpowrotnie stracona, więc Aszur-uballit (który zdołał się do nich przedostać) został "uciszony", gdyż wszelki słuch po nim odtąd zaginął (milczą o nim zarówno medyjskie, babilońskie jak i żydowskie źródła pisane). Asyria przegrała i przestała istnieć, należało więc tak wymanewrować sytuację tak, aby Egipt najbardziej na tym skorzystał (Nechonowi zależało na opanowaniu całej Syro-Palestyny aż do granic Eufratu). Zawarł on więc układ z władcą Urartu - które zaniepokojone wzrastającą potęgą Medów - ochoczo przystało na taki sojusz.





Kjaksares najechał jednak Urartu (ok. 607-606 r. p.n.e.) i dotarł z wojskiem pod Tuszpę, którą zdobył  i spalił. Tak oto, w przeciągu kilku lat upadły dwie wielkie mocarstwa zagrażające Medom i Persom - Asyria i Urartu. Nechon nie był zadowolony z takiego obrotu sprawy i w latach 608-605 p.n.e. rozpoczął kampanię, mającą na celu opanowanie całej Palestyny i Syrii. Ostatecznie dotarł aż do Eufratu, gdzie w 605 r. p.n.e. pod Karkemisz wydał mu bitwę Nabuchodonozor II, nowy król Babelu, Sumeru i Akadu. Nechon poniósł w niej druzgocącą klęskę i musiał zapomnieć o ponownym zajęciu Syro-Palestyny oraz powrócić do kraju piramid. Po tym zwycięstwie, dokonany został nowy geopolityczny podział Bliskiego Wschodu. Medowie otrzymali całe Urartu i Armenię aż po rzekę Halys w Kapadocji, oraz większą część byłej Asyrii, wraz z Niniwą i Harranem. Babilończycy zajęli Assur i Karkemisz, zaś Syria miała stać się miejscem ich kolejnej ekspansji. Wróćmy jednak do Medów. Otóż gdy dotarli do rzeki Halys, rozpoczęła się ich konfrontacja z Lidyjczykami. Był to rdzenny lud Anatolii, należący do plemion hetycko-luwijskich. Do ok. 680 r. p.n.e. wchodzili oni w skład królestwa Frygów (będących jednym z pozostałości inwazji tzw.: "Ludów Morza", przybyłych z dalekiej Północnej Europy. Pisałem już o tym że Ludy Morza w ogromnej większości były spokrewnione ze Słowianami. Ich przedstawicielami w Palestynie stali się zaś Filistyni, których artefakt świadczą dobitnie o niezwykle silnych związkach z "Lechitami" z Północy. Mogę na ten temat podać kilka mocnych argumentów - ale to już w zupełnie innym temacie). Państwo Frygów upadło pod ciosami przybyłych ze Wschodu Kimmerów, którzy totalnie przeorali całą Anatolię, umożliwiając jednocześnie zdobycie dominacji w regionie przez Lidyjczyków. Ich głównym miastem stało się Sardes w zachodniej Anatolii. Pierwszym historycznym władcą tej krainy, był Gyges (syn Daskylosa), założyciel dynastii Mermnadów, który objął władzę około 680 r. p.n.e. i panował przez kolejne prawie 30 lat (według legendy Gyges, członek dworu poprzedniego władcy Lidów - Kandaulesa, podpatrzył przygotowującą się do snu żonę króla, a ta, odkrywszy jego obecność, postawiła mu ultimatum. Albo zabije jej męża i tym samym uwolni ją z tego związku, albo o wszystkim powie Kandaulesowi, a ten skarze go na śmierć. Gyges wybrał pierwszą możliwość i tak właśnie został królem Lidii) i poległ ok. 652 r. p.n.e. w bitwie z Kimmerami, a na tron wstąpił jego syn - Ardes (który jednak musiał przyjąć zwierzchnictwo Asyrii). Próbował on zdobyć brzeg morza i uzależnić od siebie greckie kolonie w zachodniej Anatolii, ale jego próby na dłuższą metę okazały się bezskuteczne. Udało mu się tylko zrzucić zależność od Asyrii (627 r. p.n.e.). Ten władca panował długo, bowiem prawie 50 lat i ok. 605 r. p.n.e. na tron wstąpił jego syn Sadiattes, a po nim (ok 590 r. p.n.e.) jego syn - Aliattes. Ok. 560 r. p.n.e. tron królestwa Lidii objął zaś najsławniejszy przedstawiciel dynastii Mermnadów, który zyskał sławę dzięki greckim mitom - król Krezus (ponoć został dotknięty przez bogów straszną karą za swą próżność i umiłowanie zbytku - odtąd czego tylko się dotknął, od razu zamieniało się w złoto, co spowodowało że w krótkim czasie Krezus - nie mogąc zjeść nawet kromki chleba, która w jego ustach zamieniała się w złoto - umarł z głodu). 

Tyle legenda, natomiast około 590 r. p.n.e. doszło do pierwszego, dużego konfliktu Medów z Lidami. Odtąd wzajemnie napadano na przygraniczne tereny i palono osady po przeciwnych stronach rzeki Halys, ale dopiero w pięć lat później (585 r. p.n.e.) doszło do ostatecznego starcia nad Halys. Miało to miejsce 28 maja, a dzień ten przeszedł do historii, ponieważ wypadło wówczas zaćmienie słońca, które (jako widomy znak bogów) doprowadziło do pojednania zwaśnionych stron i ustalenia trwałego pokoju pomiędzy obu państwami. W tym też roku zmarł król Kjaksares, a na tron wstąpił jego syn - Astjages (bohater naszej opowieści, do którego wreszcie dobrneliśmy). W chwili objęcia przez niego władzy, Media była najrozleglejszym państwem Bliskiego Wschodu i jednym z najpotężniejszych w całym basenie Morza Śródziemnego. W skład tego państwa wchodziły dawne ziemie Urartu i Asyrii, a także Armenia, Kapadocja, Hyrkania, Partia, Aria, Karmania, Baktriana, Sogdiana, Arachozja, Elam i oczywiście Persja. Krajem rządziła elita wojskowa, która objęła we władanie szereg prowincji (zwanych po medyjsku: saxrapa(h) - satrapiami, którą to nazwę potem odziedziczyli Persowie) oraz mniejszych okręgów, noszących nazwę pehata. Kraj co prawda nie posiadał zbyt wiele dużych miast, za to miał sporo małych osad i kilka dużych fortec. Niewolnictwo zaś było podstawą gospodarki tego kraju (podobnie zresztą jak i innych państw w całym regionie). Medowie jako pierwsi wprowadzili do użytku spodnie, które swoją międzynarodową karierę zyskały dopiero po kilkunastu wiekach (Persowie potem również przejęli od nich ten zwyczaj, a dla Greków mężczyzna noszący spodnie był uważany za... zniewieściałego, jako że przypominały one nieco kobiece suknie, sięgające aż do stóp. Dlatego też żaden szanujący się Grek nigdy nie przywdziałby spodni). Niezwykle silną pozycję mieli w społeczeństwie medyjskim kapłani świętego ognia - Atara, zwani magami. Na ołtarzu Atara magowie składali krwawe ofiary (najczęściej z byków). Atar był najsilniejszym z bógów, ale oddawano również cześć boginiom wody, zwanym - Apy, na których czele stała wielka bogini Harahwati ("Władająca Wodami"). Czczono wiatr (bogowie Wata i Waju), słońce (Hwar) i księżyc (Mah). Najważniejsze w życiu człowieka (według Medów), było utrzymanie równowagi i naturalnego porządku świata - tak zwanej Aszy. Czcili również  boga Warunę - patrona przysiąg i Mitrę - związanego z Atarem boga-siłacza. To właśnie wyznawcą tego ostatniego bóstwa był król Astiages, który pewnej nocy miał bardzo dziwny sen.




I tutaj dochodzimy do sedna sprawy, czyli właśnie do snu Astiagesa, który jest głównym tematem tej serii. Otóż władca ten, wydał swą córkę - Mandane, za jednego z podległych sobie książąt. Był nim Kambizes I - władca Partów z Anszanu. Gdy Mandane zaszła w ciążę, Astiages miał sen, w którym śniło mu się, że jego córka - niczym suka - swym moczem zalała całą Azję. Był to ewidentnie zły znak i gdy król uzyskał potwierdzenie swych obaw u magów (wyjawili mu bowiem, że z łona Mandane wyjdzie wódz, który podporządkuje sobie całą Azję i zaleje ją niczym potop), postanowił działać. Nie chcąc narażać życia swej córki, poczekał do narodzin i gdy na świat przyszedł chłopiec, który otrzymał imię Cyrus - polecił zgładzić go jednemu ze swych możnych, niejakiemu Harpagosowi, który wykradł dziecko Mandane, lecz nie był w stanie pozbawić je życia i porzucił je w lesie. Tam zawiniątko z łkającym dziecięciem odnalazł pasterz o imieniu Mitrydates, który zabrał go do swojego domu. Żona Mitrydatesa nosiła imię Kyne (co znaczyło właśnie "suka"). Ona wykarmiła małego Cyrusa, który dorastał sobie w domu pasterza Mitrydatesa. Gdy zmężniał i poznał swoje pochodzenie, poprzysiągł dziadkowi zemstę. W wieku ok. dwudziestu lat w 559 r. p.n.e. objał tron po swym ojcu Kambizesie I i rozpoczął przygotowania do wdrożenia w życie planu zemsty. Natomiast Astiages dowiedziawszy się że Cyrus żyje i objął tron Persów w Anszanie (który to kraj był wówczas zależny od Medów), postanowił przykładnie ukarać Harpagosa. Zabił jego syna, a następnie zaprosił go do siebie na ucztę, podczas której podał mu... ugotowane ciało jego potomka (jest to relacja mityczna i zapewne nie doszło do tak okrutnej zbrodni, ale sam fakt że została przedstawiona, świadczy dobitnie iż między królem a medyjską arystokracją rodową doszło wówczas do poważnego konfliktu). Te napięcia wykorzystał młody Cyrus, który w 553 r. p.n.e. (po uprzednim zjednoczeniu dwóch wrogich sobie plemion perskich) wszczął antymedyjskie powstanie. Astiages w celu jego stłumienia, wysłał tam z wojskiem Harpagosa, który jednak poniósł porażkę i musiał się wycofać z kraju Persów. W roku następnym, Cyrus postanowił uderzyć na ziemie swego dziadka, ale poniósł klęskę i musiał zawrócić do kraju. W 551 r. p.n.e. stoczona została trzecia bitwa, tym razem pod Pasargadami (stolicą Persów z Anszanu), którą zwyciężył Cyrus. Nie wygrał jej jednak na polu bitwy, zwyciężył ją poprzez niechęć medyjskiej arystokracji do ich króla, a to spowodowało że całe dowództwo z Harpagosem na czele... przyłączyło się do Cyrusa i złożyło mu pokłon. Dysponował on teraz ogromną siłą i na jej czele ruszył do Ekbatany, gdzie umocnił się Astiages. Wysłał on przeciwko wnukowi drugą armię, ale i ta przyłączyła się do Cyrusa. 

Gdy sytuacja stała się już beznadziejna i gdy padły umocnienia Ekbatany (według Strabona Astiages bohatersko walczył wraz z żołnierzami w obronie swej stolicy), król Medów schronił się w cytadeli. Ostatecznie jednak skapitulował (550 r. p.n.e.), a wnuk (ponoć) przebaczył mu wsześniejsze winy i darował życie (ponoć - ponieważ wkrótce potem Astiages zginął w podejrzanych okolicznościach na pustyni. Czyżby więc uprowadzono go z pałacu i tam zamordowano? Czy mogło to się stać bez wiedzy i zgody Cyrusa? Ja osobiście w to wątpię). Po zwycięstwie jednak Cyrus postąpił w dość nieprzewidywalny sposób, oto bowiem (pomimo faktu że na jego stronę przeszła cała medyjska elita i armia) pozwolił swym żołnierzom doszczętnie splądrować Ekbatanę - stolicę królestwa Medów i jedną z największych ówczesnych metropolii Bliskiego Wschodu. Czemu tak postąpił? Być może w tym mieście ukrywali się jeszcze stronnicy Astiagesa, których chciał dopaść, a być może uczynił to z zemsty. Jaka była prawda - nie wiadomo? Podsumowując jednak: sen Astiagesa okazał się proroczy, gdyż młody Cyrus II z rodu Achemenidów z Anszanu, rzeczywiście okazał się prawdziwą pompą która zalała całą Azję. Podporządkował sobie największe ziemie, nad którymi jeszcze dotąd nigdy nie panował jeden człowiek, zajmując nie tylko całe imperium medyjskie, ale również Babilonię (539 r. p.n.e.) Syrię i Palestynę. Cylicję i Lidię (546 r. p.n.e.), oraz Cypr, zaś jego portomkowie zajęli Egipt (525 r. p.n.e.) i o mały włos nie doprowadzili do podboju i ujarzmienia Grecji w latach 492-490 p.n.e. i 480-479 p.n.e. Ale to już zupełnie inna historia... 





 CDN.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz