Łączna liczba wyświetleń

czwartek, 28 marca 2024

AUGUSTUS JAKO CZŁOWIEK - Cz.I

 JAKI BYŁ PRYWATNIE PIERWSZY RZYMSKI CESARZ?





 Dziś temat z kategorii tych, które można by było określić jako miłe, lekkie i przyjemne, a mianowicie chciałbym zaprezentować osobę Oktawiana Augusta, czy też raczej Gajusza Oktawiusza zwanego później Gajuszem Juliuszem Cezarem Oktawianem, z tym że nie zamierzam przedstawiać tej postaci z punktu widzenia polityki i władzy, a jedynie jako osobę prywatną, jako człowieka, męża i ojca. Wiele na ten temat można bowiem wyczytać między wierszami z dzieł autorów antycznych Swetoniusza, Kwintyliana i Pliniusza. Tak więc nie dotykając kwestii polityki (lub dotykając jedynie w niewielkim stopniu) spójrzmy na Oktawiana Augusta jako na człowieka, który tak naprawdę niewiele różnił się od nas, współczesnych.



"Z TEGO WYNIKA JASNO, JAK CZĘSTO SKŁADACIE NA NIM OFIARY"

Żartobliwe powiedzenie Oktawiana Augusta skierowane do delegacji jednego z miast hiszpańskich, która przybyła do Rzymu, aby pochwalić się, że na ołtarzu Boskiego Augusta (Divi Augusti) wyrosła palma






PRZESĄDY AUGUSTA


 Oktawian August bardzo bał się burzy, szczególnie zaś grzmotów i błyskawic. Nie wzięło się to oczywiście z niczego. Pewnego bowiem razu podczas pobytu w Hiszpanii (przebywał tam w latach 27-24 p.n.e.), w czasie nocnego marszu niosący przed nim pochodnię został trafiony piorunem i zabity na miejscu (1 września 22 r. p.n.e. August dedykował na Kapitolu nową świątynię Jowiszowi Piorunującemu, właśnie w podzięce za ocalenie życia w wyprawie hiszpańskiej). Tak więc gdy tylko zaczynała się burza, August chował się w jakimś budynku. Dodatkowo nosił przy sobie zawsze foczą skórę jako talizman. 

 Oktawian August wierzył również proroczą moc snów (zarówno swoich jak i cudzych), dzięki bowiem ostrzeżeniu otrzymanemu we śnie, uniknął śmierci w obozie pod Filippi w 42 r. p.n.e. 

 Nie rozpoczynał żadnej ważnej decyzji, ani też nie odbywał podróży w dzień nonów (w rzymskim kalendarzu 5 dzień każdego miesiąca, prócz marca, maja, lipca i października gdy wypadał 7 dnia miesiąca), gdyż uważał ten dzień za pechowy. Jedyny wyjątek robił tylko wówczas, gdy rankiem ujrzał obfitą rosę na pielęgnowanych przez siebie roślinach w ogrodzie, gdyż rosa oznaczać miała pomyślność.

 Jeśli przez przypadek założył buty na niewłaściwą stopę, miała to być zapowiedź nieszczęścia i tego dnia również nigdzie nie wychodził i nie podejmował żadnych decyzji.






DOLEGLIWOŚCI ZDROWOTNE NA KTÓRE CIERPIAŁ OKTAWIAN AUGUST


 August utykał na lewą nogę (szczególnie w jego starszym wieku była to dość uciążliwa dolegliwość).

 Wraz z wiekiem miał też spory problem ze wskazującym palcem prawej ręki, którego to niedowład często uniemożliwiał mu pisanie.

 Gajusz Juliusz Cezar Oktawian cierpiał też na dolegliwości żołądkowe (szczególnie na niestrawność), które to zdarzały się zawsze z początkiem wiosny.

 Miał również słabą zdolność tolerowania słońca, a jego skóra wystawiona na działanie promieni słonecznych szybko się opalała, czego wyjątkowo nie lubił (zresztą ja mam to samo. Jakoś dziwnie nigdy nie potrafię opalić się na brązowo i zawsze spalam się na czerwono, bez względu na to czy używam jakichś środków ochronnych, czy też nie. A potem zawsze w krótkim odstępie kilku dni po opaleniu schodzi mi skóra. Dlatego też dla mnie najbardziej optymalną pogodą podczas której uwielbiam korzystać z morskich kąpieli podczas wakacji, to jest najczęściej czas gdy niebo jest zachmurzone i słońce nie przebija się zza chmur albo nawet gdy pada lekki deszczyk wtedy uwielbiam korzystać z morskich atrakcji).






HUMOR AUGUSTA


 Gdy trybun ludowy Sekstus Pakuwiusz Taurus przedstawił w Senacie projekt zmieniający nazwę miesiąca Sextilis (lipiec) na Augustus na pamiątkę zakończenia wojen domowych, pokonania Marka antoniusza i Kleopatry oraz zajęcia Egiptu w 30 r. p.n.e. (miało to miejsce w 8 roku p.n.e.) i tą propozycją chwalił się przed Oktawianem, licząc na nagrodę i opowiadając, że po Rzymie chodzi już plotka o tym, iż otrzymał od cezara chojny podarek pieniężny z tego powodu, August odparł: "Nie wierz we wszystko co głoszą plotki".

 Podczas pewnego przyjęcia pijany senator Rufus wyraził kilka niepochlebnych, a nawet obraźliwych słów na temat Augusta. Następnego dnia zawstydzony poprosił cezara o przebaczenie, a je uzyskawszy stwierdził, że nikt mu nie uwierzy iż je uzyskał, jeśli nie dostanie od Augusta jakiegoś podarku. Oktawian dał mi więc jakiś podarek, dodając: "Dla własnego dobra postaram się nigdy więcej nie złościć na ciebie".

 Pewnego razu Oktawian zwolnił w niełasce z wojska młodego oficera, który zaczął rozpaczać, że teraz nie może pokazać się w swoim domu, i pytał: "Co mam powiedzieć swemu ojcu", na co August odparł: "Powiedz mu po prostu, że mnie nie lubisz".

 Pewnego razu August zobaczył w teatrze że młodzieniec z rodu ekwitów (czyli taka rzymska klasa średnia) pije podczas sztuki. Wysłał do niego natychmiast posłańca, który zakomunikował mu słowa cezara, które brzmiały "Jak chcę zjeść, to idę do domu". Młodzieniec wysłał mu natychmiast odpowiedź: Tak, ale za to nie musisz się martwić o swoje miejsce".

 Niekiedy żarty Augusta bywały obraźliwe (przynajmniej niektórzy jak choćby Horacy mogli się tak poczuć, czemu potem dawali wyraz w swej twórczości), innym zaś razem można było domniemywać, że jest w owych żartach nich ukryta groźba, chodź akurat w tym przypadku który zaprezentuję poniżej, tak nie było. A mianowicie gdy Oktawian dowiedział się że Wergiliusz pisze "Eneidę" (dzieło które stało się rzymską epopeją narodową), wysłał do niego list z taką oto treścią: "Żądam abyś natychmiast wysłał mi choćby i szkic Eneidy". Wergiliusz przestraszył się tonu tego listu i rzeczywiście wysłał cezarowi szkic swego dzieła, ale ton listu nie miał przestraszyć twórcę, tylko był celowo ułożony w takiej formie dla żartu. A przynajmniej Oktawian tak właśnie to interpretował i myślał że inni też tak na to patrzą (miało to miejsce w 29 r. p.n.e. gdyż wówczas właśnie Wergiliusz rozpoczął pracę nad "Eneidą").

Pierwszy rzymski cesarz miał też swoje ulubione powiedzonka, zresztą dewiza jego rządów (a co za tym idzie, sposób postępowania cesarza) brzmiała: "Festina lente" ("Spiesz się powoli"). August nie lubił bowiem nic robić w pośpiechu i często powtarzał - jak komuś zbytnio zależało na czasie - że chce coś uczynić "szybciej niż gotują się szparagi". Zaś o ludziach którzy nie spłacali swych zobowiązań, mawiał: "Zapłacą w greckie kaledy" (oczywiście greckie kalędy nie istniały).

 Oktawian August dosyć trudno zawiązywał też przyjaźnie, natomiast te, które udało mu się pozyskać, pielęgnował jak tylko mógł, nawet wówczas, gdy przyjaciele okazywali się niegodni owej przyjaźni (jak choćby Gajusz Korneliusz Gallus - pierwszy prefekt Egiptu w latach 30-26 p.n.e., który dopuścił się w swej prowincji licznych nadużyć. August co prawda usunął go ze stanowiska, ale jednocześnie darował mu życie, ponieważ obaj byli bliskimi przyjaciółmi. Ale Gallus - świadomy hańby jaka na nim ciążyła - popełnił samobójstwo). Silna więź łączyła też Oktawiana z Markiem Wipsaniuszem Agryppą, jego rówieśnikiem a potem mężem jego córki Julii, oraz ojcem wnuków Augusta, które tenże usynowił i w których widział swych następców.


W SERIALU "ROME" POKAZANY ZOSTAŁ ZWIĄZEK MARKA AGRYPPY Z OKTAWIĄ, SIOSTRĄ AUGUSTA KTÓRY W RZECZYWISTOŚCI NIE ISTNIAŁ 
(a przynajmniej nic na ten temat nie wiadomo)



 Gdy inny jego przyjaciel Noniusz Aspenatus został oskarżony o morderstwo, August pytał się Senatu co powinien w takiej sytuacji uczynić: "Jestem w trudnej sytuacji" - powtarzał - "Boję się, że jeśli przyjdę do sądu, uznają że chronię przyjaciela przed prawem, a jeśli nie przyjdę, uznają że skazałem go na potępienie". Tak więc przyszedł do sądu, ale przez cały czas pozostał milczący. Potem powtarzał: "Mnie samemu nie wolno się złościć na przyjaciół w takim stopniu, w jakim bym tego pragnął".

 Innym razem August pojednał ze sobą skłóconych historyka Timagenesa z mówcą i patronem Wergiliusza - Asiniuszem Pollio. Gdy zaś Timagenes następnie oczernił Augusta i jego rodzinę i uzyskał schronienie w domu Asiniusza Pollio (gdyż jego własna żona zamknęła przed nim dom, obawiając się że owe nieprzemyślane słowa mogą przynieść nieszczęście wszystkim innym domownikom, w tym dzieciom), wywiązała się następnie taka oto rozmowa pomiędzy Oktawianem Augustem a Asiniuszem: "Trzymasz u siebie dziką bestię. Ciesz się tym Pollio, ciesz się tym", a co tamten odparł: "Jeśli rozkażesz cezarze, odmówię mu domu", na co August zareagował słowami: "Czy naprawdę uważasz, że tego bym pragnął, wkładając wcześniej tyle wysiłku aby was ze sobą pojednać?"

 Oktawian August często spisywał swoje myśli, aby potem móc je odczytać. I czynił tak nie tylko podczas oficjalnych uroczystości, ale również podczas tak trywialnych spraw, jak choćby rozmowa z żoną Liwią. Zachował się opis jednej z takich rozmów, jakie przeprowadził z Liwią na temat Klaudiusza, przyszłego cesarza który cierpiał na niekontrolowany ślinotok i tiki twarzy (co było efektem choroby przebytej w dzieciństwie), a co za tym idzie uważany był za głupca i nie wiązano z nim żadnych nadziei na przyszłość. Otóż August pytał żony: "Na twoją prośbę, droga Liwio, rozmawiałem z Tyberiuszem o tym, co powinniśmy zrobić z twoim wnukiem Tyberiuszem na Igrzyskach Marsjańskich. I obaj zgodziliśmy się, że trzeba raz na zawsze ustalić, jaką postawę wobec niego przyjąć. Jeśli jest że tak powiem pełnoprawną osobą i wszystko jest u niego na swoim miejscu, to dlaczego nie pójdzie krok po kroku tą samą drogą, którą poszedł jego brat? Jeśli zaś czujemy że jest uszkodzony zarówno na ciele, jak i na duszy, nie powinniśmy dawać powodów do kpin z niego i z nas ludziom, którzy są przyzwyczajeni do chichotu i naśmiewania się z tego rodzaju rzeczy. Będziemy musieli się długo męczyć, jeśli zastanowimy się nad każdym krokiem z osobna i nie podejmiemy z góry decyzji, czy pozwolić mu objąć urząd, czy nie. W tym przypadku - odpowiadając na Twoje pytanie - nie mam nic przeciwko temu, aby na Igrzyskach Marsjańskich dawał poczęstunek kapłanom, pod warunkiem, że zgodzi się być posłuszny synowi Silwana, jego krewnemu, aby nie wzbudzić uwagi i śmieszności. Ale nie ma potrzeby oglądać wyścigów cyrkowych ze świętej loży - siedząc na oczach wszystkich, zwróci tylko na siebie uwagę. Nie ma potrzeby, aby jechał na Górę Albańską i w ogóle zatrzymywał się w Rzymie na Igrzyska Latyńskie: skoro może towarzyszyć bratu w górach, to dlaczego nie miałby zostać prefektem Rzymu? Oto moje zdanie, droga Liwio: "musimy podjąć decyzję w tej sprawie raz na zawsze, aby nie chwiać się wiecznie między nadzieją a strachem. Jeżeli chcesz, możesz tę część listu przekazać do przeczytania naszej Antoni" (matce Klaudiusza i córce Marka Antoniusza oraz Oktawii - siostry Augusta). W innym zaś liście do Liwii, również na temat Klaudiusza - stwierdzał: "Zaiste, sam Jestem zdumiony, droga Liwio, że spodobała mi się recytacja Twojego wnuka Tyberiusza. Nie rozumiem, jak mógł podczas recytacji powiedzieć wszystko, co miał do powiedzenia i tak spójnie, gdy zwykle mówi tak niespójnie".





AUGUST I JULIA


Oktawian August bardzo kochał swoją jedyną córkę Julię, ale jednocześnie starał się wpoić w nią skromność i dobre wychowanie. Dziewczyna całą swoją młodość przebywała pod okiem Liwii i tkała oraz przędła wełnę, gdyż August lubił sprawiać wrażenie że kobiety w jego domu nawiązują do starych dobrych czasów Rzeczpospolitej, której cnotą kobiety było trwać przy swym mężu i (ewentualnie) ojcu i być mu całkowicie posłuszną. Tak więc gdy dom Augusta na Palatynie odwiedzali jego przyjaciele lub klienci, to właśnie taki obraz od razu rzucał im się w oczy: dwie przędzące nić kobiety, co pięknie nawiązywało do dawnych czasów.

 August powtarzał czasem: "Mam dwie córki: Julię i Rzeczpospolitą, a z nimi tyle samo kłopotów".

Gdy Julia zaczęła przedwcześnie siwieć i August pewnego razu - przez przypadek - ujrzał, jak niewolnice wyrywają jej siwe włosy z głowy, nie od razu ale po pewnym czasie zapytał córki: "Kim wolałabyś być za kilka lat: siwą czy łysą?", "Wolę ojcze mieć siwe włosy" - odpowiedziała Julia, "To dlaczego tak intensywnie dążysz do tego, aby wyłysieć" - ponownie spytał August.

Gdy pewnego dnia podczas igrzysk gladiatorskich August ujrzał, że jego małżonce Liwii towarzyszy szereg szanowanych i dostojnych osób, a jego córce Julii grupa młodzieniaszków, wysłał do niej posłańca z taką wiadomością: "Spójrz, jaka jest różnica pomiędzy dwiema kobietami z rodu Cezara", na co Julia odpowiedziała ojcu: "Tak ojcze, ale oni również się ze mną zestarzeją".

Gdy zaś w 2 roku p.n.e. wyszła na jaw (zapewne przez intrygi Liwii) wiadomość o niemoralnym prowadzeniu się Julii (która miała wielu kochanków i często korzystała z życia w taki oto frywolny sposób, jednocześnie przed ojcem udając cnotliwą rzymską matronę) August był załamany. Zamknął się swym pokoju i nie chciał nikogo widzieć. Gdy do tego doniesiono mu, że niewolnica Julii (która pomagała swojej pani w organizowaniu schadzek), Febe (Phoebe) popełniła samobójstwo, Oktawian August rzekł: "Byłoby lepiej gdybym był ojcem febe". Julia została wygnana na wyspę Pandaterię (gdzie też zmarła 15 lat później - najprawdopodobnie zagłodzona na śmierć, gdy po śmierci Augusta władzę przejął Tyberiusz, jej małżonek, który po prostu jej nienawidził i uważał za winną tego, że musiał przez nią porzucić swoją wielką miłość i pierwszą żonę Wipsanię Agryppinę). Natomiast również biorący udział w owych schadzkach i kryjący Julię Juliusz Antoniusz (syn Marka Antoniusza) poniósł śmierć jeszcze w 2 r. p.n.e.





CDN.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz