Łączna liczba wyświetleń

sobota, 14 września 2024

SUŁTANAT KOBIET - Cz. XLVII

HAREMY WYBRANYCH WŁADCÓW
OD MEHMEDA II ZDOBYWCY
DO ABDUL HAMIDA II





SERAJ SULEJMANA WSPANIAŁEGO

Cz. XXXVI







ŻONA
SERAJ POD RZĄDAMI
ROKSOLANY/HURREM
(1534-1558)
Cz. XX






GDZIE TRZECH SIĘ BIJE... - CZYLI WOJNA NA ZACHODZIE
Cz. V


 W drugiej połowie 1544 r. wojna w Zachodniej Europie (tuż nad granicą z Francją) praktycznie już dogasała, aczkolwiek niebezpieczeństwo upadku Paryża wciąż było bardzo duże. Włoski kondotier na służbie cesarskiej -  Ferranto Gonzaga (któremu Karol V nadał w 1535 r. tytuł wicekróla Sycylii), 25 maja zdobył Luksemburg, gdzie też wydał proklamację, iż cesarz Karol V "przybył aby obalić tyrana, sprzymierzonego z Turkami" (czyli właśnie króla Francji Franciszka I). Na froncie włoskim francuski sukces pod Ceresole (14 kwietnia 1544 r.), został szybko zaprzepaszczony po zwycięstwie armii cesarskiej w bitwie pod Serevalle (2-4 czerwca), czego efektem było zdobycie przez Alfonsa z Avalos całej Lombardii wraz z Mediolanem. Front pirenejski zaś praktycznie został zamrożony i nie działy się tam żadne poważniejsze ruchy wojenne. Natomiast wraz z przeprawą angielskich żołnierzy na francuskie wybrzeże (dowodzonych przez Henryka VIII, chociaż dwoma armiami wydzielonymi dowodził bezpośrednio książę Suffolk (Karol Brandon) i książę Norfolk (Tomasz Howard), które miały połączyć się pod Paryżem. 19 lipca rozpoczęło się oblężenie francuskiej twierdzy Boulogne (której zdobywaniem osobiście przypatrywał się król Henryk VIII). Franciszek I nie miał wystarczających sił aby wspomóc Boulogne, tym bardziej że obawiał się ataku cesarza na Paryż (zresztą Karol V był niezadowolony z oblężenia Boulogne i w listach do Henryka pisał, że jest to złamanie ich uzgodnień i namawiał króla Anglii do jak najszybszego marszu na Paryż). Henryk VIII jednak nie zamierzał rezygnować z oblężenia Boulogne, chociażby dlatego że już raz (21 lat wcześniej) został namówiony przez swego kardynała Wolsey'a i ambasadora Hiszpanii aby odstąpił od oblężenia Boulogne (gdy w północnej Francji wówczas operowała angielska armia Karola Brandona, księcia Suffolk). Teraz Henryk i Suffolk postawili sobie za cel zdobycie tej francuskiej twierdzy.

W sierpniu armia cesarska (stacjonująca w północnej Francji) zdobyła kilka twierdz na drodze do Paryża, ale chroniczny brak pieniędzy dawał o sobie znać, co powodowało znaczne opóźnienia, a realnie uniemożliwiło Karolowi V atak na francuską stolicę. Z początkiem września 1544 r. do obozu cesarza przyszedł list od jego syna, regenta Hiszpanii - don Felipe, w którym pisał on, iż nie jest w stanie zebrać więcej pieniędzy i radzi ojcu aby jak najszybciej zawrzeć pokój "co jest szczególnie miłe Bogu". Karol V podejrzewał że list ten tak naprawdę podyktowany został przez prymasa i wielkiego inkwizytora Hiszpanii, kardynała Juana Pardo de Tavera (co akurat było prawdą), ale pozbawiony pieniędzy, nie był w stanie realnie dalej toczyć wojny. Mimo to armia cesarska podeszła tak blisko Paryża, że w samym mieście doszło do wybuchu paniki. Ludność miasta (czym tylko mogła) uciekała na południe lub na zachód, przy bramach miejskich zaczęły tworzyć się prawdziwe korki, wybuchały niepokoje, byli ranni a nawet zabici. Król Franciszek starał się położyć kres panice, deklarując że on nie zamierza opuszczać Paryża i że cesarz nie ośmieli się zaatakować miasta, ale przywrócenie spokoju trwało ładnych kilka dni. Rzeczywiście, cesarz nie był w stanie uderzyć na Paryż i 11 września zawrócił stamtąd. Trzy dni później Karol VIII zdobył Boulogne. Wkrótce potem w Crépy doszło do spotkania posłów króla Franciszka z Karolem V. Francuzi zażądali przede wszystkim zawarcia małżeństwa pomiędzy młodszym synem Franciszka, Karolem II - księciem Orleanu, a infantką Marią (córką Karola V), lub też arcyksiężniczką Anną (córką Ferdynanda I - króla Czech i Węgier, brata Karola V). Tak otwarcie aroganckie żądanie Francuzów (w końcu armia cesarska nadal stacjonowała w północnej Francji) brało się stąd, że Franciszek doskonale zdawał sobie sprawę z kłopotów finansowych Karola, i z tego, że zadłużył się on u niemieckich bankierów: Fucara i Welsera. To żądanie nie spodobało się Karolowi, dlatego też (choć gotowy był podpisać separatystyczny rozejm z Francuzami nie oglądając się na Anglików), teraz powiadomił listownie Henryka VIII że jeśli nie połączy się w ciągu kilku dni z jego armią i nie ruszą wspólnie na Paryż, to on podpisze z Francuzami rozejm. Tak się nie stało i 18 września w Crépy podpisano rozejm cesarsko-francuski, na mocy którego Franciszek wycofywał się ze swych zdobyczy w Sabaudii i Piemoncie, zrzekał się Flandrii i Artois, a w tajnej klauzuli obiecywał wspierać politykę cesarską wobec Turków i papiestwa (szczególnie wobec projektowanego przez papieża Pawła III soboru trydenckiego), a także wobec protestanckich książąt Rzeszy. W zamian zaś Karol II Walezjusz miał poślubić jedną z Habsburzanek (Karol V miał zdecydować która to będzie, jedna miała wnieść Flandrię w posagu, druga Mediolan). Tak też dumał nad tym zagadnieniem aż do śmierci księcia Orleanu, która nastąpiła we wrześniu 1545 r.




Ale przenieśmy się teraz nad Bosfor, bo też tam działy się dość ciekawe rzeczy. Haremem sułtana Sulejmana Wspaniałego zarządzała oczywiście jego małżonka Roksolana/Hurtem. Jej władza tam była bezdyskusyjna, a jej frakcja wydawała się być jedyną która istnieje. Hurrem była przede wszystkim nastawiona na konfrontację z księciem Mustafą, który od czerwca 1541 r. był gubernatorem Amasyi (wcześniej zaś od maja 1533 r. zarządzał Saruhanem, znacznie lepszą, sułtańską prowincją, gdyż gubernatorzy Sarahanu byli uważani za następców osmańskiego tronu, ale utracił tę prowincję dzięki knowaniom Hurrem). Książę Mustafa miał prawie 30 lat, był niezwykle popularny w wojsku (szczególnie w korpusie janczarów), a także kochany przez ludność prowincji którymi zarządzał (o czym świadczyły chociażby listy pochwalne, wysyłane do Konstantynopola. Chociaż takie listy mogły zadziałać zupełnie na odwrót niż było to w intencjach ich autorów, sułtan bowiem mógł się poczuć zagrożony, a trzeba pamiętać że w osmańskiej Turcji władza nie była dziedziczna, to znaczy była dziedziczna tylko w obrębie męskich członków dynastii Osmanów, natomiast nie istniała zasada primogenitury, czyli następstwa tronu dla najstarszego z synów, a to powodowało że sułtanem mógł stać się ten, który zyskał wsparcie możnych, ludu a przede wszystkim armii - dokładnie jak w cesarskim Rzymie). Hurrem zdawała więc sobie sprawę z zagrożenia jakie stanowił Mustafa, tym bardziej że okrutna tradycja następstwa tronu Osmanów powodowała, że nowy sułtan (czy chciał, czy nie chciał) musiał zamordować swoich braci, przede wszystkim dlatego aby zaprowadzić spokój w państwie (każdy bowiem brat, który pozostał by przy życiu, stanowiłby automatycznie pokusę dla możnych, którzy przy każdym niepowodzeniu sułtana mogliby wysunąć jego brata lub syna do władzy. Innymi słowy pozostawienie braci przy życiu było jak siadanie na tronie pełnym szpilek i oczekiwanie jak długo jesteś w stanie wytrzymać siedząc w taki sposób (a jak wiadomo nie każdy jest fakirem 😂). Hurrem (po śmierci swego najstarszego Mehmeda - listopad 1543 r.) miała jeszcze trzech synów, przy czym najmłodszy - Dżihangir (ze względu na swoje kalectwo, czyli posiadanie sporego garba na plecach) był wykluczony z dziedziczenia tronu, a przez to traktowany jak kobiety w rodzie Osmanów, czyli całkowicie bezpieczny i nie muszący obawiać się że zostanie zamordowany w walce o władzę. Zostało więc dwóch synów: starszy Selim i niewiele młodszy Bajazyd, obaj wzajemnie się nie znosili i na każdym kroku konkurowali ze sobą aby zyskać względy ojca lub też wsparcie matki. I tutaj właśnie dochodzimy do clou, gdyż Hurrem w tym momencie stawiała właśnie na Selima jako przyszłego sułtana. Ale wbrew pozorom frakcja sułtańskiej małżonki nie była jedyną w haremie. Mniejszą (i działającą w ukryciu) była frakcja jej córki - Mihrimah oraz jej małżonka Rustema Paszy. Oni bowiem wspierali Bajazyda jako przyszłego sułtana. 




Teraz zaś, w drugiej połowie 1544 r. zaistniała okoliczność aby te dwie frakcje ponownie się zjednoczyły w walce przeciwko Mustafie (oczywiście wsparcie udzielane Bajazydowi było nieoficjalne - jak wspomniałem wyżej - także na zewnątrz matka i córka stanowiły jedność w swych politycznych zamierzeniach). Od kwietnia 1541 r. czyli od momentu gdy wielki wezyr Imperium Osmańskiego Lutfi Pasza uderzył w twarz swoją małżonkę, a siostrę Sulejmana - sułtankę Sah (co automatycznie oznaczało karę śmierci, choć akurat w tym przypadku - ze względu na dzieci - sułtanka Sah poprosiła brata aby skazał go jedynie na wygnanie), piątym wielkim wezyrem od czasu wstąpienia na tron Sulejmana Wspaniałego (koniec września 1520 r.) był Sulejman Pasza. Jednak ten prawie 80-letni mężczyzna był już słabego zdrowia, co powodowało że Hurrem postanowiła zastąpić go kimś znacznie młodszym, kto będzie bardziej skory reprezentować jej interesy w walce z Mustafą. Tym kimś miał być właśnie Rustem Pasza. Wpływ Hurrem na sułtana był tak wielki, że z końcem listopada 1544 r. dopięła swego i szóstym wielkim wezyrem Imperium Osmańskiego (za rządów Sulejmana) został jej protegowany Rustem Pasza. Rustem liczył że zostanie wielkim wezyrem już po upadku Lutfi Paszy, ale wtedy jeszcze okazało się to niemożliwe (trzeba bowiem pamiętać że Sulejmana Paszę wystawili do tego urzędu ludzie wspierający księcia Mustafę). Teraz osiągnął to czego pragnął, stał się największym (zaraz po sułtanie) władcą Imperium (oczywiście los Ibrahima Paszy był przestrogą dla każdego wezyra, którego ego podążało w zbyt daleko, przesłaniając zdrowy rozsądek). Oczywiście musiał się liczyć także z Hurrem, gdyż to dzięki niej został wezyrem i to dzięki niej mógł tym wezyrem przestać być, tracąc przy tym również życie). Jednocześnie wraz z otrzymaniem pieczęci wielkiego wezyra przez Rustema Paszę, wzrosły również nadzieje księcia Bajazyda do objęcia tronu po ojcu, a jednocześnie wzajemna niechęć pomiędzy Selimem a Bajazydem przerodziła się praktycznie w nienawiść.




6 października 1544 r. król Polski i wielki książę litewski Zygmunt I przekazał swemu synowi Zygmuntowi II Augustowi władzę na Litwie (na razie dość okrojoną, gdyż zachował dla siebie tytuł wielkiego księcia, jednak realnie Zygmunt August przejął realnie pełnię władzy na Litwie) a 22 października 24-letni Zygmunt August, wraz ze swą małżonką Elżbietą Habsburżanką wjechali uroczyście do Wilna. To małżeństwo nie było szczęśliwe od samego początku. Zygmunt nie pragnął tego związku, a Elżbieta dodatkowo cierpiała na epilepsję i do tego miała częste ataki. Małżeństwo miało miejsce dnia 6 maja 1543 r a wkrótce potem nastąpiła również koronacja Elżbiety (Zygmunt II August był bowiem oficjalnie królem - od 20 lutego 1530 r. - chociaż realne rządy sprawował jego ojciec również król Zygmunt I. Była to jedyna w polskich dziejach sytuacja, gdy realnie panowało dwóch władców ojciec i syn). Zygmunt August urodził się w Krakowie dnia 1 sierpnia 1520 r. jako syn panującego od 8 grudnia 1506 r. Zygmunta I Jagiellończyka (zwanego również "Starym") i królowej Bony z włoskiego rodu Sforzów. Zaś jego przyszła małżonka Elżbieta, urodziła się 9 lipca 1526 r. w Linzu, jako córka króla Czech i Węgier Ferdynanda I Habsburga oraz Anny Jagiellonki (prawnuczki Władysława II Jagiełły). Zygmunt był jedynym synem i następcą tronu (jego brat Olbracht zmarł zaraz po narodzinach, we wrześniu 1527 r. w czasie gdy królowa Bona uczestniczyła w polowaniu na niedźwiedzia w Niepołomicach. Wówczas niedźwiedź zaatakował jej orszak, a ona spadła z konia rodząc przedwcześnie martwe dziecko. Do końca życia nie mogła sobie wybaczyć tego, że uczestniczyła wówczas w tym polowaniu). Matka zadbała o jego gruntowne wykształcenie, szczególnie w języku łacińskim i włoskim (zresztą w Rzeczypospolitej język łaciński był bardzo powszechny, włoski {który jest zwulgaryzowaną formą łaciny} również, natomiast z językiem niemieckim już był kłopot i na przykład na sejmach trzeba było szukać tłumaczy dla posłów przybyłych z Prus Książęcych). Za młodu przyjmował hołdy mieszkańców Bari i Rosano (dziedzicznych księstw Bony w Italii, których był spadkobiercą). Królewicz od młodości otoczony był zbytkiem i niczego mu nie odmawiano (Bona natomiast znacznie surowiej traktowała swoje córki, których miała z Zygmuntem Starym łącznie cztery). Młody August miał wiele zabawek (nawet swój własny gołębnik na Wawelu) i liczną służbę. Matka już wkrótce po jego narodzinach postarała się o to, aby był on następcą swego ojca (w polskich warunkach co prawda w tamtym czasie jeszcze istniała dziedziczność tronu, ale tylko w ramach rodu Jagiellonów, natomiast nie było pewności czy panowie wybiorą właśnie syna, czy może brata króla). Bona (dzięki swemu uporowi i niespożytej energii) wymogła 4 grudnia 1522 r. na dostojnikach i szlachcie litewskiej uznanie Zygmunta Augusta za następcę tronu wielkoksiążęcego. Teraz przyszła trudniejsza batalia, bo należało przekonać panów polskich, ale gdy 18 października 1529 r. Zygmunt August został oficjalnie ogłoszony w Wilnie wielkim księciem litewskim, również z Polakami poszło szybciej. 18 grudnia tego roku wybrali oni Zygmunta Augusta na króla, a 20 lutego 1530 r. nastąpiła oficjalna koronacja w Krakowie na Wawelu (od tej chwili w Polsce panowało dwóch monarchów: ojciec i syn).


BONA SFORZA d'ARAGONA



Królowa Bona chciała wyswatać Zygmunta Augusta z jedną z córek króla Francji Franciszka I, ale ostatecznie padło na ślub z córką Ferdynanda Habsburga, do czego ona nie chciała w żadnym razie dopuścić, uważając zarówno Habsburgów jak i rządzących w Prusach Książęcych (jako lenników Królestwa Polskiego) Hohenzollernów, za śmiertelnych wrogów dynastii Jagiellonów (a przede wszystkim wrogów jej księstw włoskich: Bari i Rosano). Ostatecznie w tym temacie jej wysiłki spełzły na niczym i 11 listopada 1530 r podpisano w Poznaniu specjalną umowę przedślubną w imieniu 10-letniego króla Zygmuntem II Augusta i 4-letniej Elżbiety Habsburżanki. Oficjalne zaręczyny odbyły się w 1538 r., a do ślubu doszło 6 maja 1543 r. w Krakowie. Zygmunt August (choć chowany przez matkę i przez to obawiano się że wyrośnie na słabego i niemrawego maminsynka), okazał się dorodnym i przystojnym mężczyzną, brunetem o ładnej, pociągłej twarzy, oraz ciemnych, dużych oczach. Miał szczupłą, zgrabną figurę ciała. Bardzo rzadko chorował, cieszył się dobrym zdrowiem i był odporny na trudy oraz zahartowany. Był rannym ptaszkiem, wstawał codziennie między 5:00 a 7:00 rano, codziennie brał kąpiel i dbał o sprawność ciała. Znał trzy języki (oprócz polskiego oczywiście) łacinę, włoski i niemiecki. Poza tym otrzymał dosyć dobrą wiedzę w dziedzinie geografii, przyrody, matematyki i alchemii. Uwielbiał książki (jego księgozbiór, który zachował się po dziś dzień, liczył prawie 1300 woluminów). Poza tym uwielbiał muzykę i polowania (a także kobiety). Natomiast jego przyszła małżonka Elżbieta, większość swego dzieciństwa spędziła w Innsbrucku, czasem odwiedzając Wiedeń i Pragę. Jej rodzice Ferdynand i Anna bardzo się kochali (Ferdynand nazywał swą małżonkę: "po Bogu największym skarbem". Elżbieta była oczkiem w głowie swego taty i podobnie jak w przypadku Bony (która była surowa dla swych córek, a synowi pozwalała na wiele), tak samo Ferdynand Elżbiecie pozwalał na bardzo wiele, natomiast swych synów trzymał krótko (w jego obecności nie wolno im było nawet usiąść). Anna Jagiellonka była w tym w tej kwestii znacznie surowsza i wszystkim swym dzieciom wpajała rygorystyczną dyscyplinę (swoją drogą stosunki Zygmunta Augusta z ojcem też nie były łatwe). Matka swoje dzieci przygotowywała do różnych kolei losów. Co prawda urodzili się w rodzinie królewskiej, ale starała się pokazać im, że zbytek jest jedynie darem Boga i można go utracić,  dlatego też podawano dzieciom bardzo proste pożywienie (czarny chleb, kwaśne wino, zwykłą wodę i bardzo cienkie piwo). Nie wiadomo też kiedy u Elżbiety wystąpił pierwszy przypadek padaczki, ale zapewne stało się to w młodym wieku (choć rodzice skrzętnie to ukrywali).

Oczywiście w domu Elżbiety mówiono po niemiecku, aczkolwiek znała ona również łacinę (wciąż jeszcze wówczas język międzynarodowy). Lubiła również muzykę i śpiew. Gdy jeszcze przed jej wyjazdem do Polski, na początku 1543 r. do Innsbrucku przybył jej stryj - cesarz Karol V aby ujrzeć rodzinę brata, podarował Ferdynandowi niektóre z klejnotów Montezumy, zrabowanych w 1521 r. z Tenochtitlan. Dla młodej Elżbiety był to pierwszy kontakt z tak odległym światem zniszczonego już wówczas królestwa Azteków. 21 kwietnia 1543 r. arcyksiężniczka Elżbieta opuściła Innsbruck, a do Kronenburgu odprowadzała ją matka (gdzie rozstały się we łzach). W dalszej drodze arcyksiężniczce towarzyszył margrabia Brandenburgii - Jerzy, biskup wrocławski i ołomuniecki, oraz wiele innych książąt i panów. W Ołomuńcu napotkano delegację polską z podkanclerzym Maciejowskim i wojewodą poznańskim -  Latalskim. W Oświęcimiu dołączyły księżne: oleśnicka Krystyna z Szydłowieckich i kasztelanowa krakowska Zofia z Szydłowieckich, po drodze jeszcze dołączali senatorowie. Zygmunt August powitał swą przyszłą małżonkę na łące pod Krakowem, gdzie rozbito trzy czerwone namioty. Na drodze arcyksiężniczki wyłożono czerwone sukno, po którym kroczyła u boku margrabiego Jerzego i księcia legnickiego. Młodzi tam powitali się wzajemnie ukłonem, po czym Elżbieta wsiadła do swej złocistej karocy (zaprzężonej w osiem koni), a Zygmunt August towarzyszył jej konno. Miasto było odświętnie udekorowane, a wjazd wspaniale przybranych magnatów i szlachty powodował, że rok 1543 zapisał się w dziejach Korony Polskiej bodajże jako rok ostatniej wielkości Jagiellonów. Najbardziej wyróżniał się 224-osobowy oddział husarii prymasa Piotra Gamrata, hiszpańska piechota hetmana Jana Amora Tarnowskiego i tatarskie hufce Radziwiłłów (nie zabrakło także Turków, a również i Murzynów). Cały wjazd trwał 3 godziny, następnie orszak udał się na Wawel, gdzie w Katedrze Zygmunt i Bona oczekiwali synowej. Bona starała się jak mogła aby nie dopuścić do tego małżeństwa i jeszcze w tym samym 1543 r. podniosła sprawę zaręczyn Zygmunta Augusta z francuską królewną Małgorzatą, córką Franciszka I Walezjusza (w tej sprawie napisała list do Hurrem i uzyskała poparcie samego Sulejmana. Ciekawe jak bardzo była zdeterminowana aby jej syn nie poślubił Habsburżanki). Jej wysiłki spełzły jednak na niczym, król bowiem pragnął aby doprowadzić to małżeństwo do końca i tak też się stało. Ślub odbył się 6 maja 1543 r. a wkrótce potem Bona Sforza stała się dla swej synowej prawdziwą teściową z piekła rodem.




CDN.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz